NEWSY I WIDEO

Saudyjczycy znowu odpaleni na rynku. Oferują aż 75 milionów za 18-latka!

Saudyjczycy ostrzą sobie zęby na kolejny sensacyjny transfer. Al-Ittihad złożyło ponoć olbrzymią ofertę FC Porto za portugalski talent. Mowa o kwocie rzędu 75 milionów euro.




W ubiegłym roku do pierwszego składu Porto przebił się zaledwie 18-letni Rodrigo Mora. Do tej pory rozegrał 36 meczów w dorosłej drużynie. Strzelił w nich 11 goli oraz zdążył zadebiutować w reprezentacji U21.

Szybki wyjazd?

Na 18-latka już teraz ostrzą sobie zęby kluby z Arabii Saudyjskiej. Sacha Tavolieri podał, że Al-Ittihad zaoferowało Porto aż 75 milionów euro za Morę. Zawodnik ma być otwarty na taki ruch.




Niebawem dojść ma do rozmów między klubami. Te mogą okazać się decydujące. Jeśli wszystko przejdzie pomyślnie, to portugalski talent bardzo szybko może zarobić olbrzymie pieniądze.

W klubie spotkałby się z wieloma gwiazdami. Dla Al-Ittihad grają już między innymi N’Golo Kante, Karim Benzema czy Fabinho.

Fot. Screen – VSPORTS – Liga Portugal

Kolejny Polak w LaLiga? Jest oferta za Kacpra Urbańskiego!

Wszystko wskazuje na to, że Kacper Urbański zmieni klub jeszcze tego lata. 20-latek ma przenieść się do Hiszpanii.




Sezon 2023/2024 okazał się być przełomowy dla Kacpra Urbańskiego. Wówczas polski zawodnik zaczął regularnie grać w barwach Bolonii. To pozwoliło mu zagrać na EURO 2024, podczas którego pokazał się polskim kibicom z bardzo pozytywnej strony. Niestety, sezon 2024/2025 nie był już aż tak udany. Jesienią w Bolonii otrzymywał głównie „ogony”. W związku z tym wiosnę spędził na wypożyczeniu w Monzie, gdzie nie zawojował ligi włoskiej.

Po nieudanym wypożyczeniu w Monzie Urbański wrócił do Bolonii. Niestety, szybko okazało się, że trenerzy nie widzą w nim przyszłości. Podczas przygotowań do sezonu 2025/2026 nie zagrał w żadnym sparingu. Szybko zaczęło się mówić o jego potencjalnym odejściu. Do tej pory brakowało jednak konkretów.




Przyszłość Kacpra Urbańskiego najprawdopodobniej rozwiąże się najbliższym czasie. Jeszcze tego lata ma dojść do transferu z jego udziałem. Jak podaje Nicolo Schira, Kacper Urbański ma trafić do Mallorki! Hiszpański klub ma zapłacić za Polaka 3 miliony euro + procent od przyszłej sprzedaży.

Zmiany w Lechu Poznań. Dwóch piłkarzy na wylocie z klubu

Lech Poznań zamierza zrobić czystki w swojej kadrze na finiszu okna transferowego. Kontrakty dwóch zawodników mają zostać rozwiązane.




Tegoroczne letnie okno transferowe w Lechu Poznań jest wyjątkowo gorące. Do klubu trafili Pablo Rodriguez, Mateusz Skrzypczak, Leo Bengtsson, Joao Moutinho i Robert Gumny. Dodatkowo wypożyczeni zostali Luis Palma i Timothy Ouma. Jeśli chodzi o transfery wychodzące, to z klubem pożegnali się Afonso Sousa, Maksymilian Pingot, Filip Bednarek, Dino Hotić i Filip Dagerstal.

Na powyższych ruchach się jednak nie skończy. Według „Meczyków” z klubem ma pożegnać się dwóch kolejnych zawodników. Mowa o Bartoszu Salamonie i Eliasie Anderssonie. Kontrakty mają zostać rozwiązane za porozumieniem stron w najbliższych dniach.

Ani Andersson ani Salamon nie zagrali w żadnym meczu tego sezonu. Szwed trafił do Lecha w lipcu 2023 roku, a Polak w styczniu 2021 roku. Szczególnie dziwi sytuacja Salamon, który mocno niespodziewanie został odstawiony od gry przez Nielsa Frederiksena.





źródło: Meczyki

Lech Poznań rusza po Afimico Pululu! W grę wchodzi wymiana zawodników z dopłatą

Wkrótce może dojść do hitowego transferu wewnątrz Ekstraklasy. Lech Poznań podjął kroki w celu pozyskania Afimico Pululu.

O potencjalnym odejściu Afimico Pululu mówi się już co najmniej od kilku dobrych tygodni. Jagiellonia Białystok pozostaje jednak nieugięta, gdyż nie otrzymała satysfakcjonującej ofert za 26-letniego napastnika. Z kolei w Poznaniu kibice od początku okna transferowego domagają się nowego napastnika, którego klub nadal nie pozyskał. Oba te aspekty łączą się w jedną całość.

Z ostatnich informacji opublikowanych przez „Meczyki” wynika, że Lech Poznań poczynił pierwsze kroki w celu pozyskania Afimico Pululu. Władze Kolejorza podjęły rozmowy z piłkarzem. 26-latek miałby zarabiać w granicach 400-500 tysięcy euro za sezon. Tomasz Włodarczyk informuje, że Lech miałby zapłacić Jagiellonii w granicach 1,5-2 mln euro, a do tego dorzucić Filipa Szymczaka!

Afimico Pululu trafił do Jagiellonii latem 2023 roku. Przez 2 lata pobytu w Białymstoku rozegrał w sumie 95 meczów, w których strzelił 41 bramek i zanotował 9 asyst.


źródło: Meczyki

Dominacja polskich klubów w Europie. W tym sezonie nie mają sobie równych

Polskie kluby fantastycznie radzą sobie w tym sezonie europejskich pucharów. Do tej pory nie mają sobie równych.




Za nami kolejny tydzień z występami polskich klubów w europejskich pucharach. W czwartkowy wieczór aż 4 polskie kluby wystąpiły w IV rundzie eliminacji. Lech Poznań poległ w walce o Ligę Europy z KRC Genk aż 1:5. W kwalifikacjach do Ligi Konferencji wszystkie 3 polskie drużyny odniosły zwycięstwo – Jagiellonia pokonała 3:0 Dinamo City Tirana, Legia wygrała 2:1 z Hibernian, a Raków odniósł zwycięstwo 1:0 nad Ardą Kyrdżali.

Patrząc globalnie, polskie kluby radzą sobie w tym sezonie znakomicie. W sumie Polska uzbierała już 4,215 pkt do krajowego rankingu UEFA. Jest to najlepszy wynik w całej Europie! Druga jest Anglia mająca 4,111 pkt. A przypomnijmy, że 2 czołowe kraje za sezon 25/26 otrzymają dodatkowe miejsce w fazie ligowej Ligi Mistrzów na kolejny sezon! Szansa na to jest jednak niewielka, bo czołowe kraje nie miały jeszcze pełnej okazji do punktowania. Topowe europejskie kluby rozpoczną rywalizację dopiero od fazy ligowej.




W tym sezonie Polska jest najlepsza w Europie nie tylko pod względem zdobytych punktów do rankingu UEFA, ale również pod względem liczby odniesionych zwycięstw. W sumie polskie kluby wygrały aż 15 spotkań. Drugie miejsce w takim zestawieniu zajmują Cypr i Szwecja, który mają po 13 zwycięstw na swoim koncie.


(fot. Janusz Partyka/ Legia.com)

Mateusz Borek miażdży Lecha po porażce z Genkiem. „Popełniamy błędy na poziomie trampkarza”

Mateusz Borek przejechał się po Lechu Poznań. Dziennikarz „Kanału Sportowego” nie zostawił suchej nitki na mistrzach Polski.




Lech Poznań przegrał pierwszy mecz IV rundy eliminacji Ligi Europy. Genk okazał się zdecydowanie za mocny. Belgowie wygrali przy Bułgarskiej aż 5-1 i mają solidną zaliczkę przed rewanżem.

„Na poziomie trampkarza”

„Kolejorz” właściwie nie nawiązał walki z Genkiem. Choć Belgowie byli faworytami, to chyba nikt nie spodziewał się, że wywiozą z Polski aż tak wysoki wynik.

Rozczarowany grą Lecha jest Mateusz Borek. Dziennikarz „Kanału Sportowego” przejechał się po podopiecznych Nielsa Frederiksena. Zwrócił przede wszystkim uwagę na amatorskie błędy, popełniane przez piłkarzy.




Bez argumentów, bez jakości, bez nadziei – z tym, że ja nie mam już nadziei, bo beznadzieja była. Gdybyś miał wziąć jednego zawodnika z Lecha do Genku, to kogo byś wziął? Isaka? Obiektywnie wiadomo, że jest klasowym zawodnikiem i pewnie w lepszym towarzystwie też by strzelał, ale czy jest lepszy od tego dzika [Tolu Arokodare – przyp. red.], za którego Napoli chce zapłacić 25 milionów euro? Nie wiem. Jak zobaczyłem grę formacji defensywnej, to pomyślałem, że reprezentacja dziennikarzy nie grałaby gorzejmówił.

Są pewne kanony zachowań. To tak, jakby drużyna była przestraszona, jakby ktoś komuś zabrał myślenie, albo coś działo się za szybko. Miała miejsce reakcja, która nie powinna nastąpić na poziomie europejskich pucharów. Wiedzieliśmy, że Genk jest lepszy piłkarsko i ma więcej pieniędzy, ale to nie jest powód, żeby tak grać w piłkę. […] Między 19. a 40. minutą tracimy trzy gole, są dwa słupki i podwójny rzut karny. Ta sytuacja, w której Gurgul strzelił do własnej bramki… nie ma ataku na Steuckersa, jeszcze na koniec się odwraca. Jak my chcemy grać w piłkę, skoro popełniamy błędy, których nie powinieneś popełniać na poziomie trampkarzapodsumował.

Źródło: Kanał Sportowy | Fot. Screen / Kanał Sportowy

Największy problem w obronie Lecha Poznań? Rokuszewski: „Patrzysz na gościa, a on jest największym zapalnikiem”

Przed rozpoczęciem sezonu do Lecha wrócił Mateusz Skrzypczak. Obrońca na razie nie spełnił jednak pokładanych w nim oczekiwań. Mateusz Rokuszewski przejechał się po nim po porażce z Genkiem (1-5).




Skrzypczak ostatnie trzy lata spędził w Jagiellonii Białystok, do której trafił z Lecha. Latem „Kolejorz” ogłosił powrót swojego byłego zawodnika. Zakładano, że 25-latek przełoży świetną formę i z miejsca stanie się liderem defensywny.

Zapalnik

Niestety póki co jedynie dostosował się poziomem do całej defensywy Lecha. W ostatnich czterech meczach mistrzowie Polski stracili aż dziesięć goli. Sam Skrzypczak prezentuje się z kolei bardzo niepewnie.




Kolejny taki występ zaliczył przeciwko Genkowi w IV rundzie eliminacji Ligi Europy. Mateusz Rokuszewski ostro podsumował grę 25-latka.

– Bardzo długo go broniłem – wydaje mi się, że nie stracił jakości, a wszystko siedzi w głowie. Natomiast to kolejny występ z kategorii, że jeżeli ktoś ma cię uratować, to patrzysz na tego gościa, a on w zasadzie jest w tym wszystkim największym zapalnikiem – ocenił.

– Piłkarz, który powinien być pewnym punktem, kompletnie nim nie jest. Gdyby robił swoją robotę, nikt nie pytałby, czemu nie gra Salamon i dlaczego nie było go w Belgradzie – podsumował dziennikarz meczyki.pl.

Źródło: YouTube / meczyki.pl

Kibice Lecha nie odwrócili się od drużyny, mimo wysokiej porażki. Tak zareagowali po meczu z Genkiem [WIDEO]

Kibice Lecha Poznań nie odwrócili się od swojej drużyny po wysokiej porażce z Genkiem (1-5). Po ostatnim gwizdku przy Bułgarskiej zostali na trybunach i wspierali podopiecznych Nielsa Frederiksena.




Lech tydzień temu odpadł z eliminacji Ligi Mistrzów po dwumeczu z Crveną Zvezdą. Spadł tym samym do walki o Ligę Europy, gdzie czekał belgijski Genk. Mistrzowie Polski niestety nie dali rady z wyżej notowanym rywalem i przegrali pierwsze spotkanie aż 1-5.

„Jesteśmy z wami!”

Genk już w pierwszej połowie prowadził aż 4-1. Po zmianie stron sytuacja znacząco się nie zmieniła. Belgowie dołożyli jeszcze jedno trafienie, za sprawą samobójczego gola Michała Gurgula.

Po ostatnim gwizdku na trybunach wciąż obecni byli kibice Lecha. Nie odwrócili się oni od drużyny i starali się wesprzeć piłkarzy.




– Jesteśmy z wami, jesteśmy z wami – śpiewali kibice.

Za tydzień rozegrany zostanie rewanż tego dwumeczu. Przegrany zagra natomiast w Lidze Konferencji.

Fot. Screen – X / @MeczykiPL

Polskie kluby walczą o europejskie puchary! Śledź bramki na bieżąco [WIDEO]

Polskie kluby walczą o awans do fazy ligowej europejskich pucharów. W czwartkowy wieczór aż 4 polskie zespoły będą rozgrywać swoje mecze niemal jednocześnie.

Przed nami ostatnia runda eliminacji europejskich pucharów. W IV rundzie eliminacji Ligi Europy Lech Poznań zmierzy się z belgijskim KRC Genk. Z kolei w IV rundzie eliminacji Ligi Konferencji udział wezmą aż 3 polskie kluby – Jagiellonia Białystok zagra z albańskim Dinamo Tirana, Raków Częstochowa zmierzy się z bułgarskim Arda Kyrdżali, a Legia Warszawa stawi czoła szkockiemu Hibernian.

W czwartkowy wieczór pierwsi na plac gry wyjdą piłkarze Jagiellonii Białystok, którzy rozpoczną rywalizację o 20:15. Lech Poznań swoje spotkanie rozpocznie o godzinie 20:30. Legia i Raków rozpoczną swoje mecze o 21:00. Zatem przez pewien okres wszystkie 4 zespoły będą rywalizować jednocześnie. W związku z tym poniżej znajdziecie bramki ze wszystkich meczów polskich drużyn rozgrywanych 21 sierpnia. Polecamy na bieżąco odświeżać stronę.




Lech Poznań vs KRC Genk (1:5) – koniec meczu

Gol na 0-1:

Gol na 1-1:

Gol na 1-2:

Gol na 1-3:

Gol na 1-4:

Gol na 1-5:

Jagiellonia Białystok vs Dinamo Tirana (3:0) – koniec meczu

Gol na 1-0:

Gol na 2-0:

Gol na 3-0:

Hibernian vs Legia Warszawa (1:2) – koniec meczu

Gol na 0-1:

Gol na 0-2:

Gol na 1-2:

Raków Częstochowa vs Arda Kyrdżali (1:0) – koniec meczu

Gol na 1-0:

Raków ukarany za mecz przeciwko Maccabi Haifa. Brak decyzji ws. kary dla Izraelczyków

UEFA ukarała Raków Częstochowa za ostatni mecz Ligi Konferencji przeciwko Maccabi Haifa. Zespół z Izraela nie otrzymał na ten moment żadnej sankcji.

W minionym tygodniu Raków Częstochowa rozgrywał wyjazdowe spotkanie Ligi Konferencji przeciwko Maccabi Haifa. W trakcie meczu kibice izraelskiego klubu wywiesili skandaliczny transparent. Widniał na nim napis „mordercy od 1939 roku”. Sprawę opisywaliśmy TUTAJ.




Za wybryki swoich kibiców Maccabi nie otrzymało do tej pory żadnej kary ani sankcji. Karę otrzymał natomiast Raków. UEFA ukarała częstochowski klub za odpalenie fajerwerków. W związku z tym Raków będzie musiał zapłacić 30 tysięcy euro, a do tego otrzymał zakaz sprzedaży biletów na 1 wyjazdowy mecz w zawieszeniu na 2 lata. Dodatkowo Raków musi zapłacić 10 tysięcy euro za „transparent nieodpowiedni do wydarzenia sportowego”.

Co z karą dla Maccabi za skandaliczny transparent? Póki co jej nie ma. UEFA podkreśla jednak, że obecnie prowadzone jest w tej sprawie dochodzenie. Wkrótce ma zostać ogłoszona decyzja.





fot. Raków (YouTube)
źródło: UEFA

Od Ligue 1 do upadłości. Francuski klub walczy o przetrwanie dzięki kibicom

AC Ajaccio znalazło się w najtrudniejszym momencie swojej historii. Klub, który jeszcze niedawno rywalizował w Ligue 1, został wyrzucony z profesjonalnych rozgrywek we Francji i stoi na skraju bankructwa. Ostatnią deską ratunku pozostają kibice.

Od Ligue 1 do widma likwidacji

Jeszcze w sezonie 2022/2023 Ajaccio grało w elicie francuskiej piłki. Po spadku drużyna nie zdołała powrócić do Ligue 1, a kolejne kampanie na zapleczu kończyły się niepowodzeniem. Prawdziwy cios nadszedł jednak tego lata, francuski związek zdegradował zespół do Championnat National, czyli trzeciej ligi. Powodem były gigantyczne problemy finansowe.

Zadłużenie sięgnęło aż 13 milionów euro i wciąż rosło. Klub odwołał się od decyzji, ale federacja była bezlitosna. Uznała, że Ajaccio nie ma środków nawet na grę na trzecim poziomie rozgrywkowym. Ostatecznie drużynę wykluczono z krajowych lig.

Klub w ruinie

Po tym werdykcie władze Ajaccio złożyły wniosek o upadłość, co oznacza realne ryzyko całkowitego zniknięcia zasłużonego klubu z piłkarskiej mapy Francji. Próby znalezienia inwestora zakończyły się fiaskiem, podobnie jak rozmowy dotyczące restrukturyzacji zadłużenia.

Skutki decyzji są dramatyczne. Z pracą pożegnało się ponad 100 osób, zamknięto również ośrodek treningowy. To symboliczny koniec pewnej epoki na Korsyce, choć lokalne stowarzyszenie kibiców i działaczy wciąż wierzy, że uda się odbudować drużynę na piątym poziomie rozgrywek.

Ostatnia nadzieja

Szansą na przetrwanie Ajaccio jest jedynie wsparcie fanów. Aby utrzymać działalność, klub musi zebrać kilkaset tysięcy euro. W tym celu uruchomiono internetową zbiórkę, jednak dotąd udało się zgromadzić jedynie część potrzebnej kwoty.

Jeśli pomoc nie nadejdzie w porę, AC Ajaccio, czyli klub o blisko stuletniej historii może zniknąć z futbolowej mapy na zawsze.

Źródło: L’Equipe, Meczyki.pl

Flick traci cierpliwość. Rejestracja Szczęsnego wciąż się opóźnia

Wojciech Szczęsny od ponad miesiąca ponownie jest piłkarzem FC Barcelony, ale wciąż nie został zgłoszony do rozgrywek La Ligi. Hansi Flick naciska na władze klubu, bo chce jak najszybciej korzystać z usług reprezentanta Polski.

Rejestracja pod presją czasu

Na początku lipca Szczęsny podpisał z Dumą Katalonii kontrakt obowiązujący do czerwca 2027 roku. Mimo to, w inauguracyjnym meczu ligowym z Mallorcą (3:0) między słupkami stanął Joan Garcia, a na ławce rezerwowych usiadł Inaki Pena. Polak oglądał spotkanie z trybun, ponieważ wciąż nie ma uprawnień do gry.

Barcelona zdążyła już zarejestrować Garcię i Marcusa Rashforda, natomiast obok Szczęsnego na liście oczekujących pozostają Gerard Martin i Marc Bernal. Według katalońskiego „Sportu” Flick zaczyna się niecierpliwić i domaga się przyspieszenia formalności.

– Hansi Flick jasno dał do zrozumienia w zeszłym tygodniu, że rozumie sytuację klubu, ale wcale nie jest zadowolony z problemu z rejestracją – czytamy w hiszpańskim dzienniku.

Szkoleniowiec mistrzów Hiszpanii miał już odbyć rozmowę z dyrektorem sportowym Deco, by zrozumieć, na czym polega opóźnienie i jak można je rozwiązać. Niemiec obawia się jednak, że sprawa przeciągnie się aż do ostatnich dni letniego okna transferowego.

„Sport” podkreśla, że Flickowi szczególnie nie spodobało się, iż w meczu z Mallorcą musiał powołać Inakiego Penę, którego nie widzi w swojej koncepcji zespołu. Kluczowym warunkiem rejestracji Szczęsnego ma być odejście właśnie tego bramkarza. Problem w tym, że Hiszpan nie zamierza spieszyć się z decyzją i czeka na odpowiednie oferty.

– Dla Flicka rola Szczęsnego jest bardzo ważna w zespole i nie podoba mu się jego pauza w rozgrywkach – zaznaczono w katalońskim dzienniku.

Wyścig z czasem przed starciem z Levante

Negocjacje w sprawie odejścia Peny są zaawansowane, ale na razie nie przyniosły efektów. Kilka klubów wyraża zainteresowanie, lecz same muszą najpierw zwolnić zawodników, zanim podpiszą kontrakt z Hiszpanem. To sprawia, że cała operacja może się przeciągnąć jeszcze o kilka dni.

Barcelona ma dziesięć dni, aby domknąć wszystkie formalności związane z rejestracją nowych graczy. Tymczasem w sobotę 23 sierpnia o godzinie 21:30 mistrzowie Hiszpanii zmierzą się na wyjeździe z Levante.

Źródło: Sport.es, Sport.pl

Cezary Kulesza imprezował z politykami PIS. Wspólnie śpiewali „Barkę”. Opublikowano nagranie [WIDEO]

Portal goniec.pl idzie na wojnę z Cezarym Kuleszą. Redakcja opublikowała nagranie, na którym widać, jak prezes PZPN podczas imprezy z politykami PIS, śpiewa „Barkę”. To odpowiedź na wcześniejsze zaprzeczenia w tej sprawie.




„Goniec” jeszcze w lipcu opublikował głośny reportaż. „Polski Związek Wódki Nożnej” nagłaśniał sytuację, jaka panuje PZPN. Zaznaczał także, jak ważną rolę w strukturach federacji pełni alkohol. W sprawę zaangażowano wiele osób. Anonimowi informatorzy, którymi byli działacze związku, opowiedzieli o wielu zakrapianych imprezach.

Dowody

Jeszcze przed publikacją reportażu, „Goniec” zadał Kuleszy 27 pytań. Nie uzyskał jednak na nie odpowiedzi przez trzy tygodnie. Po publikacji tekstu prezes PZPN zdecydowanie zaprzeczył zarzutom.

– Rzekomo autor widział jakieś zdjęcia i nagrania. Nasuwa się pytanie, dlaczego nie przedstawiono tych zdjęć i nagrań? Odpowiedź jest prosta: takie materiały nie istnieją, ponieważ opisywane zdarzenia nigdy nie miały miejsca – twierdził Kulesza w „Przeglądzie Sportowym”.




„Goniec” nie pozostał bierny i w obliczu stanowiska Kuleszy, opublikował nagranie z jednej z imprez. Dotyczy ona konkretnie tej z końca 2021 roku. Prezes bawił się wówczas z politykami PIS. Na materiale uczestnicy trzymają się za ramiona i wspólnie śpiewają popularną „Barkę”.

Źródło: Goniec.pl | Fot. Screen – X / @GoniecPL

„W wieku pięciu lat Pan Bóg przedstawił mi plan”. Puchacz szuka klubu

Tymoteusz Puchacz od kilku tygodni pozostaje bez drużyny. Reprezentant Polski zdradził kulisy swojej sytuacji i przyznał, że znalezienie nowego klubu nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać.

Transferowy impas i niepewna przyszłość

26-letni obrońca od dłuższego czasu trenuje indywidualnie, a jego poszukiwania nowego pracodawcy toczą się poza granicami Polski. Jak sam podkreślił, odrzucił możliwość powrotu do Lecha Poznań. Problem w tym, że większość europejskich lig już wystartowała, a rynek transferowy wkrótce się zamknie.

– Od Holstein Kiel dostałem wolną rękę w poszukiwaniu klubu, jednak kontrakt nie został rozwiązany, ponieważ pewnie chcą odzyskać choć część pieniędzy, które we mnie zainwestowali. W trakcie przygotowań klub wyjechał na tournée, dla mnie nie znalazło się miejsce w składzie. Myślałem, że szybciej znajdę nowe miejsce pracy. Kilka razy było blisko, ale finalnie wciąż jestem bez drużyny. Do końca okna transferowego nie zostało dużo czasu, wkrótce moja przyszłość się wyklaruje – powiedział Puchacz w rozmowie z portalem tvpsport.pl.

Piłkarz otwarcie przyznał, że brak wolnego statusu utrudnia sprawę.

– Nie mam swojej karty w ręku, trzeba za mnie zapłacić, więc to nie jest takie proste. Kiedy kasa wchodzi w grę, nie ma sentymentów – dodał obrońca.

Od odejścia z Lecha Poznań w 2021 roku Puchacz nie znalazł stabilizacji. Grał już w Unionie Berlin, Trabzonsporze, Panathinaikosie, Kaiserslautern, Holstein Kiel czy Plymouth. Choć lista klubów jest długa, reprezentant Polski podkreśla, że osiągnął wiele i nie ma powodów do narzekań.

– Od dzieciaka miałem zajawkę religijną. W wieku czterech czy pięciu lat Pan Bóg przedstawił mi plan na mnie. Pierwsze, czego miałem świadomość, to to, że nazywam się Tymoteusz Puchacz. A drugie, że będę piłkarzem i zagram w reprezentacji Polski. Bóg mi to pokazał, a potem poprowadził przez życie i podpowiadał, co robić, by to się stało. To nie była łatwa ścieżka. Czasem ludzie odchodzą od tego, co zaplanował dla nich Bóg. Ja się poświęciłem i wierzyłem w to, co robię. Jestem jedynakiem z małej wioski, z Sulechowa. Nikt się nie rodzi wybitny, do tego trzeba dojść ciężką pracą i pokonać lenistwo – podsumował piłkarz.

Źródło: TVP Sport

Matty Cash z zaskakującym transferem? Możliwy powrót po latach!

Matty Cash może niedługo odejść z Aston Villi. Według angielskich mediów, Polak może stać się bohaterem zaskakującego transferu. Mowa o sensacyjnym powrocie po latach.




Cash już od kilku lat reprezentuje biało-czerwone barwy. Z kolei od pięciu lat jest klubowo związany z Aston Villą, do której trafił z Nottingham Forest. Jak się okazuje, wkrótce może jednak wrócić do byłej drużyny.

Powrót po latach

Takie informacje przekazał przynajmniej „The Athletic”. Z ustaleń angielskiego medium wynika, że Nottingham poważnie rozważa sprowadzenie Casha po pięciu latach. Polak nie jest natomiast jedyną opcją do obsadzenia prawej strony defensywy.




„The Athletic” podaje, że poza Cashem, Forest interesuje się Rico Lewisem z Manchesteru City. Na razie do Aston Villi nie wpłynęła oficjalna oferta za 28-latka.

Fot. Screen – Viaplay


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.