NEWSY I WIDEO

Vinicius nie wygrał Złotej Piłki… przez rasizm? Tak ma uważać sam Brazylijczyk

Nie milkną echa po poniedziałkowej gali Złotej Piłki. Wśród kibiców panuje poczucie sporej niesprawiedliwości względem tego, kto ostatecznie wygrał statuetkę. Vinicius natomiast, zdaniem „Reuters” wie, dlaczego przegrał rywalizację.




Za nami plebiscyt Złotej Piłki „France Football”. Najlepszym piłkarzem na świecie w poprzednim sezonie wybrany został Rodri. Nominacja Hiszpana okazała się sensacją. Wydawało się, że pewniakiem do podniesienia statuetki jest Vinicius.

Rasizm problemem?

Piłkarz Realu Madryt w poprzednim sezonie był zdecydowanym liderem „Królewskich”. Stanowił o sile potencjału ofensywnego swojej drużyny, prowadząc ją do triumfu w La Liga oraz Lidze Mistrzów. Wyborcy „France Football” postawili jednak wyżej Rodriego.

Vinicius o werdykcie dowiedział się nieco wcześniej. Postanowił więc, że nie pojawi się na poniedziałkowej gali. Teraz ma węszyć spisek, wokół swojej porażki. „Reuters” podaje, że 24-latek wie już, czemu nie wygrał Złotej Piłki.




– Vinicius uważa, że walka przeciwko rasizmowi doprowadziła do porażki w plebiscycie Ballon d’Or. Jego otoczenie, zapytane o to, co Vini miał na myśli, wrzucając post po gali, odpowiedziało, że chodziło mu właśnie o walkę z rasizmem. Według jego bliskich to doprowadziło do tego, że nie otrzymał nagrody, ponieważ „świat futbolu nie jest gotowy zaakceptować zawodnika, który walczy z systemem” – pisze Fernando Kallas „Reuters”.

Maciej Iwański zdradził swoje głosy ze Złotej Piłki. „Zdecydowały o tym detale”

Maciej Iwański był jedynym polskim elektorem w głosowaniu do Złotej Piłki. Dziennikarz TVP Sport podzielił się swoimi typami na najlepszego piłkarza świata. Wybory Iwańskiego w tegorocznej edycji idealnie pokryły się z czołówką plebiscytu, na którą złożyli się Rodri, Vinicius Junior oraz Jude Bellingham.

Detale przesądziły o wyborze

Maciej Iwański w rozmowie z portalem sport.tvp.pl na początku opowiedział o organizacyjnej kwestii głosowania. Polak od 2010 roku jest przedstawicielem jury i w tym roku również głosował na najlepszego piłkarza roku.

– Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że w głosowaniu Złotej Piłki nie wybiera się najlepszej „dziesiątki”, tylko szuka się tego, kto może wygrać. Po poprzednim sezonie dla mnie sprawa była prosta. Wiedziałem, że zwycięzcą będzie Vinicius albo Rodri. Moją czołową trójkę uzupełnia jeszcze Jude Bellingham. W tym roku mieliśmy nowość, polegającą na tym, że mogliśmy oddać głos nie na pięciu, lecz na dziesięciu piłkarzy. Inaczej też wygląda sama punktacja. Zgadzam się z redaktorem naczelnym „France Football”, który powiedział, że to dużo bardziej sprawiedliwe. Pula punktów jest dużo większa, poza tym od ubiegłego roku głosuje stu, a nie 183 dziennikarzy. Najlepszych wybierają przedstawiciele TOP100 krajów w rankingu FIFA. Wcześniej przez wiele lat głosowali wszyscy przedstawiciele federacji zrzeszonych w FIFA – powiedział Maciej Iwański.

Dlaczego Rodri?

Pierwsze miejsce w tegorocznym plebiscycie zajął Rodri z Manchesteru City. To właśnie jemu najwięcej punktów oddał również Polak. Dlaczego?

Według Iwańskiego Rodri uosabia piłkarską pokorę i stabilność, które wyróżniają go na tle współczesnych gwiazd. Zdaniem Iwańskiego, chociaż Vinicius ma wielkie umiejętności, to brak triumfu w Copa America sprawił, że ustąpił miejsca Hiszpanowi.

– Każdy elektor kieruje się trzema kryteriami. Pierwszym są osiągnięcia indywidualne, drugim zespołowe, a trzecim jest klasa i fair play. Detale zdecydowały o tym, że postawiłem Rodriego – ocenił.

Zatem Maciej Iwański głosował w następujący sposób:

  • 15 punktów dla Rodriego,
  • 12 punktów dla Viniciusa,
  • 10 punktów dla Bellinghama.

– Klasa, jaka przemawia za Rodrim, skłoniła mnie do tego, aby znalazł się minimalnie przed piłkarzem Realu Madryt – zakończył.

Źródło: TVP Sport

Kulisy sporu o herb i nazwę Radomiaka. „Sytuacja jest absurdalna”

Radomiak Radom znalazł się w centrum medialnego zamieszania po tym, jak jego profile na platformach społecznościowych zniknęły z sieci. Obecnie klub posiada jedynie konto na Facebooku, które działa pod nazwą „Radomiak S.A.” i używa logo innego niż oficjalny herb klubu. Sprawa ta ma swoje korzenie w nierozwiązanym konflikcie między klubem a jego byłym właścicielem.

Kulisy sporu o herb i nazwę klubu

Według Szymona Janczyka problem wynika z przepisania praw do herbu i identyfikacji wizualnej klubu na osobę prywatną – byłego właściciela Radomiaka.

Zgłosił on roszczenia wobec kont społecznościowych, które posługiwały się historycznym herbem Radomiaka, co doprowadziło do usunięcia tych profili z platform.

Janczyk zaznaczył jednak, że obecny właściciel nie zamierza wprowadzać zmian na koszulkach drużyny, więc zawodnicy nadal będą występować z historycznym herbem.

– Najpiękniejszy herb w historii polskiego piłkarstwa nigdzie się nie wybiera. Radomiak będzie z nim grał nadal, z perspektywy klubu nic się nie zmienia. Lata temu herb i cała reszta zostały przepisane na osobę prywatną, byłego właściciela klubu, który teraz zgłosił wszystkie konta w mediach społecznościowych używające tegoż herbu – wyjaśnił.

– Sytuacja jest absurdalna i nie wygląda profesjonalnie, ale tych rzeczy nie dało się odzyskać, bo jak? Właściciel musiałby je przepisać na klub albo sprzedać. Druga opcja brzmi rozsądnie, ale: a) za ile? nawet za cenę z kosmosu?, b) czemu w zasadzie płacić komuś za własny, używany kilkudziesięciu lat herb, tylko dlatego, że zamiast zapisać go na klub, zapisał go na siebie? Przecież to dobro wspólne (zwłaszcza taki herb!), nie powinno należeć ani do obecnych, ani poprzednich, ani nawet dawniejszych właścicieli – dodał Janczyk.

– Trzeba będzie rozwiązać temat i powalczyć o odzyskanie kont. Najbardziej szkoda ludzi zajmujących się mediami społecznościowymi, którzy wykonali dobrą pracę, ożywili je, a teraz zostało im to odebrane – podsumował dziennikarz Weszło.

Radomiak Radom zajmuje obecnie 13. miejsce w Ekstraklasie i przygotowuje się do meczu w Pucharze Polski, w którym we wtorek zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.

Źródło: X

Clarence Seedorf ostro o gali Złotej Piłki i bojkocie Realu Madryt. „Vinicius zasługuje na nagrodę. To wstyd”

Real Madryt zbojkotował galę Złotej Piłki. „Królewscy” nie wysłali do Paryża żadnego przedstawiciela w postaci działacza czy piłkarza. Wszystko spowodowane ostatnimi doniesieniami o tym, że Vinicius nie dostanie głównej nagrody. Zdecydowane słowa w tym temacie wygłosił Clarence Seedorf.




Trwa gala Złotej Piłki, na której wyłoniony zostanie najlepszy piłkarza świata. Jak na razie wyróżniono między innymi najlepszego zawodnika do 21. roku życia, którym został Lamine Yamal, czy najlepszego bramkarza – Emiliano Martineza.

„To problemy pomiędzy Realem i UEFĄ”

Jeszcze wczoraj wydawało się, że najważniejszą nagrodę na gali, czyli Złotą Piłkę, wzniesie w powietrze Vinicius. W dzień gali pojawiły się jednak zaskakujące doniesienia, według których Brazylijczyk miał nieoczekiwanie przegrać rywalizację. Potwierdzeniem na to miał być także bojkot gali przez Real Madryt.

„Królewscy” nie wysłali do Paryża żadnego swojego przedstawiciela. W Teatre du Chetelet nie pojawił się również żaden piłkarz mistrzów Hiszpanii. Mocnej wypowiedzi w tym temacie udzielił Clarence Seedorf.




– Vinicius zasługuje na tę nagrodę. Uważam, że problemy pomiędzy Realem Madryt i UEFA nie powinny mieć wpływu na wyniki. To wstyd – stwierdził w jednym z wywiadów.

Kontrowersja podczas transmisji gali Złotej Piłki. Realizatorzy pokazali memy z Viniciusem

Niezwykle kontrowersyjnych działań dopuścili się realizatorzy dzisiejszej transmisji gali Złotej Piłki. Widzowie mogli zobaczyć na swoich odbiornikach memy z Viniciusem Juniorem.




Co to jest za dzień! Chyba nikt się nie spodziewał, że gala Złotej Piłki przyniesie nam tyle zwrotów akcji. Jeszcze w okolicach południa w mediach pojawiły się przecieki, jakoby Złotą Piłkę miał otrzymać Vinicius Junior. Kilka godzin później pojawiły się nowe, przełomowe informacje. Według nich Złota Piłka ma powędrować w ręce Rodriego.

Informacja o Złotej Piłce dla Rodriego ukazała się dzisiejszego popołudnia. Niedługo później media poinformowały o rezygnacji Viniciusa z obecności na dzisiejszym wydarzeniu. Zresztą cały zespół Realu Madryt miał nagle zrezygnować z przyjazdu do Francji na galę organizowaną przez France Football.

Finał całego wydarzenia jest jeszcze przed nami. Cała otoczka trwa jednak już od dłuższego czasu. Transmisja wydarzenia jest dostępna już od kilku godzin. Podczas niej widzowie mogli zobaczyć nieco kontrowersyjne obrazki. Realizatorzy postanowili umieścić w transmisji memy z Viniciusem Juniorem w roli głównej. To spotkało się z falą negatywnych komentarzy wśród kibiców.




Groźna sytuacja z udziałem Dawida Kownackiego. Czeka go dłuższa przerwa [WIDEO]

Do niebezpiecznej sytuacji doszło w ostatnim meczu Fortuny Dusseldorf z udziałem Dawida Kownackiego. Polak ucierpiał w jednym ze starć. Badania wykazały u niego wstrząśnienie mózgu.




W minioną sobotę Fortuna Dusseldorf podejmowała na własnym obiekcie FC Kaiserslautern. Pojedynek tych drużyn przyniósł kibicom ogrom emocji. W sumie w meczu padło aż 7 bramek. Lepsi okazali się goście, którzy wygrali 4:3.

W wyjściowym składzie na to spotkanie znalazł się Dawid Kownacki. Niestety, Polak nie zdołał dograć spotkania do końca. Jeszcze w pierwszej połowie meczu Kownacki został wręcz znokautowany przez bramkarza rywali. Polak upadł na ziemię, a całe starcie wyglądało naprawdę groźnie. Za faul Fortuna otrzymała rzut karny. Niestety, Dawid musiał opuścić boisko.

Sytuacja z udziałem Dawida Kownackiego wyglądała naprawdę niebezpiecznie. Wszak został on trafiony bezpośrednio w głowę przez bramkarza rywali. Polak przeszedł już szczegółowe badania. Wykazały one u zawodnika wstrząśnienie mózgu. Co więcej, uszkodzone zostały więzadła w lewym kolanie. Nie wiadomo. kiedy 27-latek wróci do gry. Klub poinformował, że zawodnik jest poza grą „do odwołania”.




Totalny zwrot akcji ws. Złotej Piłki! Vinicius jednak bez trofeum. Sensacyjne doniesienia

Dość sensacyjne doniesienia płyną z mediów. Według informacji, głównie hiszpańskich, dziennikarzy, Vinicius jednak nie wygra Złotej Piłki na nadchodzącej gali. Prestiżowe wyróżnienie ma trafić w ręce Rodriego.




Od kilku tygodni nasilały się spekulacje na temat tegorocznego zwycięzcy Złotej Piłki. W ostatnim czasie niemal jednogłośnie największe media twierdziły, że statuetka trafi w ręce Viniciusa, który w minionym sezonie był liderem Realu Madryt. Brazylijczyk prowadził „Królewskich” do wygrania La Ligi oraz Ligi Mistrzów.

Nieoczekiwana zmiana?

Tym bardziej zaskakujące wydają się najnowsze doniesienia. „RMC Sport” przekazało, że Vinicius ma jednak wcale nie zdobyć Złotej Piłki. Z kolei „Marca” twierdzi, że na ostatniej prostej piłkarza Realu Madryt wyprzedził w głosowaniu Rodri.

Pierwsze z wymienionych źródeł poddaje nawet pod wątpliwość to, czy Vinicius zdecyduje się na przybycie do paryskiego Teatre du Chatelet. 24-latek miał być przekonany o tym, że sięgnie po trofeum.




Fabrizio Romano dodaje, że Real Madryt nie zamierza wysłać do Paryża nikogo ze swojej delegacji. Klub miał już bowiem poznać wyniki głosowania, z których wynika, że Brazylijczyk nie zdobędzie nagrody.

Jakub Kiwior surowo oceniony za grę przeciwko Liverpoolowi. Angielskie media szorstkie dla Polaka

Trwa bardzo słaby rozdział w klubowej karierze Jakuba Kiwiora. Polak zaliczył występ przeciwko Liverpoolowi, ale nie zaliczy go do szczególnie udanych. Angielskie media surowo oceniły 24-latka.




Hitowe starcie w Premier League, między Arsenalem a Liverpoolem, zakończyło się remisem 2-2. Strzelanie na Emirates rozpoczął Bukayo Saka już w 9. minucie, ale w 18. do wyrównania doprowadził Virgil Van Dijk.

Jeszcze przed zmianą stron ponownie na prowadzenie wyprowadził „Kanonierów” Mikel Merino. W drugiej połowie sprawy w swoje ręce wziął Mohamed Salah. Egipcjanin pod koniec spotkania doprowadził do remisu.

Surowe oceny

W 54. minucie na murawie pojawił się Jakub Kiwior. Polak zastąpił Gabriela i od początku miał spore problemy. Angielskie media dość szorstko oceniły grę 24-latka.




– Miał problemy po tym, jak został wprowadzony na boisko w miejsce Gabriela – napisał „The Guardian”, przyznając Polakowi „piątkę”.

– Wszedł na boisko w miejsce Gabriela w 54. minucie, kiedy Brazylijczyk miał problem z kolanem i od razu zachwycił świetnym wślizgiem. Nie był jednak wystarczająco autorytatywny przy wyrównującym golu Salaha, po czym jego pewność siebie spadła – pisze z kolei goal.com, które oceniło Kiwiora na „szóstkę”.

Nicola Zalewski znowu w ogniu krytyki. Włosi mają dość. „Mógł zostać na ławce”

AS Roma kompletnie skompromitowała się w niedzielnym meczu z Fiorentiną (1-5). Kiepskie oceny za swój występ zebrał również Nicola Zalewski, który pojawił się na murawie jeszcze w pierwszej połowie.

„Giallorossi” już po 17 minutach przegrywali 0-2 na Stadio Artemio Franchi we Florencji. Przed zmianą stron Romie udało się złapać kontakt za sprawą trafienia Manu Kone, ale po chwili do siatki ponownie trafił Moise Kean. W drugiej połowie było już tylko gorzej i finalnie ekipa Ivana Juricia przegrała aż 1-5.

„Mnóstwo błędów. Zerowa wydajność”

W 32. minucie na murawie pojawił się Nicola Zalewski, który mienił Angelino. Obecność Polaka nie pomogła jednak Romie. Sam Polak natomiast zaliczył blady występ i ponownie znalazł się pod ostrzałem włoskich mediów.

– Kolejny nieudany występ. Mnóstwo błędów zaraz po wejściu na boisko i zerowa wydajność – pisze calciomercato.com.

– Wyróżnił się przede wszystkim dużą niedokładnością i problemami z opanowaniem piłki – dodało tuttomercatoweb.com.

W większości portali Zalewski otrzymał „piątkę” w dziesięciostopniowej skali. O pięterko niżej ocenił go natomiast serwis giallorossi.it.

– Zalewski mógł pozostać na ławce rezerwowych – napisano w podsumowaniu.

22-latek przebywa obecnie trudny czas w Rzymie. Jak na razie uzbierał tylko siedem występów w drużynie, w których nie zaliczył żadnego gola. Nie dołożył również ani jednej asysty.

Ile warta jest Złota Piłka? Wycena statuetki może zrobić wrażenie

Już wieczorem w paryskim Teatre du Chatelet poznamy zwycięzcę Złotej Piłki 2024. Laureat, który odbierze statuetkę, może mówić o ogromnym prestiżu. To jednak nie wszystko, bo sama nagroda jest warta masę pieniędzy.




Złota Piłka jest przyznawana przez „France Football” od wielu, wielu lat. Jej początku sięgają aż 1956 roku, kiedy ówczesny szef redakcji, Gabriel Hanot poprosił kolegów o zorganizowanie głosowania na najlepszego piłkarza w Europie. Pierwszym zwycięzcą został Stanley Matthews, a reszta to już historia…

Warta 60 000 złotych

Czym właściwie jednak jest sama statuetka? Choć, jak również sama nazwa wskazuje, Złota Piłka powinna być zrobiona ze złota, to nie do końca tak jest. W jej produkcji używa się materiału, który ma go imitować. Większość statuetki wypełnia mosiądz. W końcowej fazie produkcji zatapia się ją w 18-karatowym stopie złota.

Według obecnych szacunków, wartość Złotej Piłki ma wynosić około 3000 euro. Wycena obejmuje jednak same materiały, z których jest wytworzona. Już po samym wytworzeniu, gdy jest gotowa do wręczenia, wartość ma wzrastać aż do 14 000 euro, czyli ponad 60 000 złotych.




Wieczorem dowiemy się, kto tym razem zdobędzie tę prestiżową nagrodę. Z ostatnich przecieków „Daily Mail” wynika, że szczęśliwym zwycięzcą ma się okazać Vinicius. Listę, razem z liczbą głosów, znajdziecie TUTAJ.

Co za oceny dla Piotra Zielińskiego! Włoskie media zachwycone występem Polaka z Juventusem

Piotr Zieliński w miniony weekend wrócił do gry po kontuzji. Polak wystąpił w hitowym starciu z Juventusem (4-4) i od razu zebrał fantastyczne oceny. Spotkanie kończył z dwoma golami na koncie.




Za nami szalone Derby d’Italia, które zakończyły się wysokim remisem 4-4. W starciu Interu z Juventusem na murawie od początku pojawił się Piotr Zieliński. Polak dwukrotnie pokonywał Di Gregorio po strzałach z rzutów karnych.

Świetne oceny

Zielińskie spędził na murawie w sumie 63 minuty. Simone Inzaghi ustawił go na nietypowej dla niego pozycji – rozgrywającej „szóstce”. Nie przeszkodziło mu to jednak w dobrym występie, który doceniły włoskie media. Nie chwalono natomiast samych goli Polaka.




– Idealnie wykonywał stałe fragmenty. W środku pola nie był aż tak widoczny, grał w nowej dla siebie roli. Niemniej bramki mają duże znaczenie – pisze „Eurosport”, który przyznał pomocnikowi „siódemkę” – najwyższą ocenę w zespole Interu.

– Zastąpił Calhanoglu we wszystkim. Rozgrywa, świetnie wykonuje rzuty karne. Nie jest zastępcą Acerbiego, w grze defensywnej Inter powinien patrzeć na innych piłkarzy – podsumował „Tuttosport”, przyznając „Zielkowi” tę samą ocenę.

– Otrzymał od Inzaghiego rolę rozgrywającego i wypadł dobrze. Przede wszystkim jednak jego wielki wieczór to dwa wykorzystane karne – dodaje goal.com, podtrzymując notę.

Zielińskie może pochwalić się nie tylko najlepszymi ocenami spośród całego Interu w większości portali. Był niemal najlepszym zawodnikiem w całym meczu. Wyżej oceniano tylko Kenana Yildiza z Juventusu. Turek zazwyczaj otrzymywał „ósemki”.

Tak ma wyglądać TOP10 Złotej Piłki. Zdecydowany zwycięzca i szokujące miejsce Carvajala

„Daily Mail” opublikowało przecieki dotyczące nadchodzącej gali Złotej Piłki. Z informacji podanych przez Anglików wynika, że czeka nas sporo niespodzianek.




W poniedziałkowy wieczór w Paryżu odbędzie się gala Złotej Piłki. Według medialnych doniesień, które docierają do nas od kilku tygodni, faworytem do zdobycia nagrody ma być Vinicius. Część kibiców domagała się jednak wyróżnienia dla Rodriego i Daniego Carvajala.

Przeciek

Najprawdopodobniej jednak w kwestii zwycięzcy zaskoczenia nie będzie. „Daily Mail” opublikowało prawdopodobne wyniki głosowania, którego zdecydowanym zwycięzcą miał być wspomniany Vinicius. Brazylijczyk miał otrzymać 630 punktów.

Za plecami Brazylijczyka uplasował się Rodri z dorobkiem 576 pkt. Podium zamyka Jude Bellingham, a za Anglikiem umieszczono Kyliana Mbappe i Harry’ego Kane’a.

Ogromnym zaskoczeniem może być pozycja, na której ma się znaleźć Dani Carvajal. Hiszpan był typowany nawet do zwycięstwa w plebiscycie, ale „Daily Mail” twierdzi, że zajął dopiero… 11. miejsce. Wyprzedzili go tacy piłkarze jak Dani Olmo czy Florian Wirtz.




TOP10 Złotej Piłki wg. „Daily Mail”:

  • Vinicius Junior (Brazylia, Real Madryt) – 630 punktów
  • Rodri (Hiszpania, Man City) – 576 punktów
  • Jude Bellingham (Anglia, Real Madryt) – 422 punktów
  • Kylian Mbappe (Francja, Real Madryt) – 317 punktów
  • Harry Kane (Anglia, Bayern) – 201 punktów
  • Erling Haaland (Norwegia, Man City) – 195 punktów
  • Lamine Yamal (Hiszpania, Barcelona) – 128 punktów
  • Phil Foden (Anglia, Man City) – 29 punktów
  • Dani Olmo (Hiszpania, Barcelona) – 25 punktów
  • Florian Wirtz (Niemcy, Bayer Leverkusen) – 24 punktów

Robert Lewandowski jak Leo Messi. Tyle samo goli, co w historycznym sezonie Argentyńczyka!

Robert Lewandowski od początku sezonu 2024/25 gra kapitalnie. Polak minionej soboty strzelił kolejne dwa gole w La Liga, przeciwko Realowi Madryt (4-0). Tym samym ma już na koncie 14 trafień w lidze, czyli tyle samo, ile miał Leo Messi po takiej samej liczbie kolejek w swoim rekordowym sezonie 2011/12.




FC Barcelona w sobotę rozbiła Real Madryt na Santiago Bernabeu aż 4-0. Dublet przeciwko „Królewskim” ustrzelił Robert Lewandowski. Dla Polaka były to kolejno trafienia 13 i 14 w tym sezonie La Liga.

Goni legendę

Obecnie „Lewy” ma zatem taki sam dorobek strzelecki, jakim mógł pochwalić się w sezonie 2011/12 Leo Messi po 11 kolejkach. Na koniec rozgrywek Argentyńczyk ustanowił rekord pod względem strzelonych bramek w lidze hiszpańskiej, notując aż 50 trafień.

Lewandowski w tym sezonie rozpoczął strzelanie od dubletu przeciwko Valencii i jednego trafienia z Bilbao. Później strzelał jeszcze w meczach z Valladolid, Villarrealem, Getafe, Alaves, Sevillą i Realem Madryt. Do tej pory nie pokonał jedynie bramkarzy: Rayo, Girony i Osasuny.




Messi również rozpoczął grę w sezonie 2011/12 od dubletu, ale przeciwko Villarrealowi. Po pustym koncie z Sociedad ustrzelił hat-tricka Osasunie, ale zatrzymał się na Valencii. Ponownie trzy bramki strzelił jednak już z Atletico Madryt. Później strzelał jeszcze Racingowi Santander, Mallorce i Bilbao.

Mbappe rozjechany przez hiszpańskie media. „Indywidualny kataklizm”

Kylian Mbappe miał być jedną z kluczowych postaci El Clasico i stanowić fundament ofensywy Realu Madryt. Jego pierwszy występ w tym prestiżowym spotkaniu na Santiago Bernabeu zakończył się jednak dla niego wyjątkowo pechowo. Mbappe aż osiem razy znalazł się na pozycji spalonej. Hiszpańskie media ostro skomentowały nie tylko jego grę, ale także wpływ na zespół.

Krytyczne opinie

Hiszpańska prasa nie pozostawiła suchej nitki na występie Mbappe. Według katalońskiego „Sportu” Francuz „zrobił z siebie historycznego głupca”. Źródło uważa, że nieudana współpraca napastnika z kolegami z drużyny była widoczna przez całe spotkanie.

Dziennik „AS” uznał występ Francuza za „indywidualny kataklizm”. Według tego źródła wciąż brakuje mu zrozumienia z resztą zespołu. Natomiast „Marca” zauważyła, że Mbappe „nie wydaje się tak groźny i zdecydowany jak w poprzednich latach”.

Niedopasowany do zespołu?

Carlo Ancelotti planował stworzyć ofensywny tercet złożony z Mbappe, Viniciusa Juniora i Jude’a Bellinghama. Jednak współpraca tej trójki okazuje się mało efektywna – wspólnie zdobyli tylko 11 bramek w La Liga. Warto porównać to do Roberta Lewandowskiego, który sam w lidze strzelił już 14 goli.

Przyjście Mbappe do Realu Madryt miało wzmocnić drużynę i podnieść jej poziom, jednak początkowe mecze pokazują, że Francuz nie spełnia oczekiwań. Zaledwie sześć bramek, z czego połowa z rzutów karnych, to wynik daleki od oczekiwań.

Źródło: Interia Sport, AS, MARCA, Sport

O występie Lewandowskiego piszą wszyscy! Polak bohaterem mediów w Hiszpanii, Anglii i Włoszech

Robert Lewandowski znalazł się na ustach mediów całej Europy. Występ Polaka w El Clasico spotkał się z ogromnym entuzjazmem. Piszą o nim nie tylko w Hiszpanii, ale i w Anglii czy Włoszech.




FC Barcelona rozjechała Real Madryt w El Clasico, a kapitalny indywidualny występ zaliczył Robert Lewandowski. 36-latek ustrzelił dublet, a miał okazję na dużo więcej bramek. W sumie zaliczył kapitalny indywidualny występ.

„Narzucił swoje warunki”

O świetnej grze kapitana reprezentacji Polski piszą naturalnie hiszpańskie media. Podkreślają przy tym formę, jaką ma od początku sezonu. Mecz z Real był tylko tego potwierdzeniem.

– Lewandowski jest w gazie. Po spokojnej pierwszej połowie Katalończycy przebili się przez defensywę Realu, a duży udział miał w tym ich napastnik. Niewiele zabrakło, aby Polak miał hat-tricka, ale uderzył w słupek – relacjonuje „RMC Sport”.

Występ Lewandowskiego wyszedł jednak poza Hiszpanię. O Polaku piszą także media we Włoszech czy Anglii.




– FC Barcelona ma tercet marzeń. To działa i to działa dobrze. Po pierwszej, mocno fizycznej połowie, Lewandowski narzucił swoje warunki El Clasico – napisano na stronie Gianluki Di Marzio.

– Mógł zdobyć jeszcze więcej bramek. Niemniej jego dublet sprawia, że ma gigantyczne szanse na zdobycie Trofeo Pichchi. Jeszcze ważniejsze jest, że jego forma to klucz dla Barcelony. To „Blaugrana” jest faworytem wyścigu mistrzowskiego – dodaje „The Athletic”.


TROLLNEWSY I MEMY