NEWSY I WIDEO

Ostre słowa Bellinghama w kierunku sędziego. Wyzwiska Anglika nie znalazły się jednak w protokole meczowym [WIDEO]

W trakcie sobotniego meczu Realu Madryt z Espanyolem Jude Bellingham miał nazwać sędziego „kupą gó**a”. Hiszpańskie media jednak donoszą, że słowa Anglika nie znalazły się w protokole meczowym wypełnionym przez arbitra.




Za nami mecz Realu Madryt z Espanyolem. Obie drużyny zmierzyły się ze sobą w sobotni wieczór. Zwycięsko z tego starcia wyszli Królewscy, którzy odnieśli zwycięstwo 4:1. Wszystkie bramki padły w drugiej połowie meczu. Gole dla Realu zdobyli Dani Carvajal, Rodrygo, Vinicius Junior oraz Kylian Mbappe. Jedyna bramka dla Espanyolu była efektem samobójczego trafienia Thibaut Courtois.

W 81. minucie meczu doszło do starcia między zawodnikiem Realu i Espanyolu. Alvaro Aguado próbował powstrzymać Jude’a Bellinghama. Pomimo agresywnego zachowania piłkarza Espanyolu sędzia postanowił nie odgwizdywać przewinienia. To rozwścieczyło Bellinghama. Anglik otrzymał za swoje protesty żółtą kartkę. Po tym powiedział „co za kupa gó**a”. Słowa te najprawdopodobniej były skierowane do arbitra.

Powyższych słów najprawdopodobniej nie usłyszał sam arbiter. Hiszpańskie media donoszą, że sędzia nie wpisał do protokołu niekulturalnego komentarza Anglika. W związku z tym nie zostanie on najprawdopodobniej zawieszony za swoje słowa.




Dalszy ciąg afery szpiegowskiej. Prezes Rakowa reaguje na słowa Feio

Mimo że od meczu Legii Warszawa z Rakowem Częstochowa minął już tydzień, wciąż nie milkną echa wydarzeń związanych z tą rywalizacją. W centrum kontrowersji znalazł się Goncalo Feio oraz prezes Rakowa, Piotr Obidziński, który ponownie odniósł się do zarzutów Portugalczyka o szpiegowskie metody. Przedstawiciel Medalików wpił dotkliwą szpilkę w stronę Portugalczyka.

 

Afera szpiegowska

W trakcie konferencji prasowej dotyczącej spotkania Legii Warszawa z Rakowem Częstochowa Goncalo Feio zasugerował, że sztab szkoleniowy Rakowa stosował nieuczciwe metody, takie jak nagrywanie treningów przy użyciu drona.

 

– Nie chcę powiedzieć za dużo, mam też nadzieję, że nie wysyłają jakiegoś drona tak, jak ostatnio. Nagrywanie treningów przeciwnika nie jest w porządku. My takich rzeczy nie robimy – mówił przed meczem Portugalczyk.

Słowa Portugalczyka wywołały duże poruszenie, zwłaszcza że odnoszą się do podobnej sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy to Legia także oskarżała Raków o używanie dronów do szpiegowania treningów.

Raków Częstochowa szybko zaprzeczył oskarżeniom, a prezes klubu, Piotr Obidziński, publicznie skomentował sprawę. Klub dodatkowo zareagował na zarzuty w humorystyczny sposób – sponsor Rakowa zorganizował przecenę dronów, w której kod rabatowy odnosił się bezpośrednio do nazwiska Feio.

– Osiągnąłem swój cel. Tym razem nas nie nagrali – powiedział Feio po meczu, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę.

W odpowiedzi na te wydarzenia Obidziński w rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl użył historycznego odniesienia.

– Graliśmy na stadionie imienia Marszałka Piłsudskiego, więc odpowiem cytatem znanego na warszawskich salonach jego adiutanta generała Wieniawy-Długoszowskiego: „W dyplomacji można czasem robić świństwa, ale nigdy głupstw. W kawalerii jest odwrotnie”. Uważam, że mieliśmy niestety do czynienia z sytuacją, która nie przeszłaby ani w dyplomacji, ani w kawalerii – ocenił.

– Przede wszystkim czas studzić już te emocje, skoncentrować się na kolejnych meczach i ciężkiej pracy związanej z budową klubu. Mam tak wiele zadań menedżerskich, organizacyjnych i sportowych, że nie ma sensu pożytkować energii na tworzenie niepotrzebnych napięć – podsumował.

Źródło: przegladsportowy.onet.pl

Lech bez kluczowego piłkarza na mecz ze Śląskiem? Pojawił się drobny uraz

Lech Poznań zagra dzisiaj ze Śląskiem Wrocław, ale istnieje duża szansa, że zespół będzie musiał radzić sobie bez swojego kapitana. Mikael Ishak zmaga się z drobnym urazem, co może wykluczyć go z niedzielnego spotkania.

 

Udany start Lecha pod wodzą Frederiksena

Po rozczarowującym piątym miejscu w zeszłym sezonie Lech Poznań przeszedł istotne zmiany. Trenerskie stery po Mariuszu Rumaku objął Niels Frederiksen, który zdołał poprawić formę zespołu. Duński szkoleniowiec szybko tchnął nowe życie w drużynę.

 

Lech po ośmiu kolejkach zgromadził 19 punktów, co daje mu pozycję lidera Ekstraklasy.

Bez Ishaka?

Przed Kolejorzem kolejne wyzwanie w postaci meczu ze Śląskiem Wrocław. Jak informują Bartosz Kijeski i Maksymilian Dyśko z „Głosu Wielkopolskiego”, Mikael Ishak zmaga się z drobnym urazem, który prawdopodobnie wykluczy go z gry.

31-letni szwedzki napastnik od początku sezonu pełni istotną rolę w ataku Lecha. W siedmiu rozegranych meczach zdobył pięć bramek oraz dorzucił jedną asystę. Jego brak w meczu przeciwko wrocławianom z pewnością może utrudnić pracę Nielsowi Frederiksenowi.

Źródło: Głos Wielkopolski

fot. Lech Poznań

Szykuje się największa kompromitacja FIFA? Nadchodzą KMŚ, a oni nie wiedzą niemal nic

Na czerwiec przyszłego roku planowane są Klubowe Mistrzostwa Świata w nowej formule. FIFA ma jednak spore problemy organizacyjne. Na ten moment nie wiadomo nawet, gdzie miałyby się rozgrywać mecze. 




Najbliższe Klubowe Mistrzostwa Świata będą pierwszymi w nowej formule. Pierwszy raz w historii wezmą w nich udział aż 32 drużyny, a wśród nich znajdują się już teraz wielkie marki jak Real Madryt czy Manchester City. Do obsadzenia zostało ostatnie miejsce.

Problemy organizacyjne

Jak na razie wiadomo, że impreza odbędzie się w Stanach Zjednoczonych, a czas trwania obowiązywać będzie od 13 czerwca do 13 lipca. Ale to byłoby na tyle. Według informacji „The Athletic”, choć do startu turnieju zostało raptem dziewięć miesięcy, co FIFA nie wie nawet, na jakich stadionach odbywać się będą mecze. Federacja nie podpisała w tej sprawie umowy z żadnym miastem.

To jednak nie koniec, bo nie wiadomo nawet, gdzie będzie można oglądać zmagania. FIFA nie sprzedała jeszcze praw do transmitowania meczów żadnemu nadawcy.




– W branży twierdza, że oczekiwania finansowe FIFA różnią się od wartości rozgrywek. W dodatku termin imprezy koliduje z innymi ważnymi imprezami sportowymi – pisze „The Athletic”. 

Naturalnie nic nie wiedzą także sami uczestnicy. Tajemnicą pozostają dla nich nie tylko miejsca rozgrywania meczów, ale także o ośrodkach treningowych czy o premiach za grę.

Majątek Haalanda powiększa się imponująco z roku na rok. Kolejny awans w prestiżowym rankingu

Erling Haaland z każdym rokiem zdecydowanie powiększa swój majątek. Napastnik zajmuje oraz wyższe pozycje w rankingu najbogatszych Norwegów. 




Napastnik Manchesteru City trafił z formą w nowy sezon. Na cztery rozegrane mecze ma już aż dziewięć goli w Premier League. Drugi w klasyfikacji Mohamed Salah ma na koncie zaledwie trzy trafienia.

Wśród najbogatszych

Haaland nie może narzekać na formę oraz na swoje zarobki. Kolejny rok z rzędu 24-latkowi udało się awansować w rankingu najbogatszych Norwegów. Obecnie zajmuje on 194. pozycję z majątkiem wycenianym na 200 milionów euro. Jeszcze dwa lata temu zajmował 240. miejsce, a jego dorobek wyceniano na 110 mln.




Mimo imponujących wzrostów, Haalandowi wiele brakuje do lidera rankingu. Tym został armator, Jon Fredriksen. „Kapital”, którzy sporządził zestawienie, ocenia majątek Norwega na 23 miliardy euro.

Maciej Makuszewski pożalił się na Czesława Michniewicza. „Nie wyobrażacie sobie, jak się czułem”

Gościem na antenie „Meczyków” był Maciej Makuszewski. Były reprezentant Polski w programie „Czas Decyzji” opowiedział anegdotę dotyczącą Czesława Michniewicza. 




Michniewicz miał dość bogatą karierę przed objęciem reprezentacji Polski. Wcześniej pracował w wielu klubach Ekstraklasy. W swoim CV ma między innymi Legię Warszawa, Lecha Poznań, Zagłębie Lubin czy Jagiellonię Białystok.

„Nie wyobrażacie sobie”

Pracując na Podlasiu, z Michniewiczem spotkał się Maciej Makuszewski. Były reprezentant Polski przyznał, że obecnie darzy szkoleniowca sympatią, ale w przeszłości ich relacja była dość burzliwa. Zdradził pewną sytuację, która sprawiła, że nie czuł zaufania ze strony trenera.

– O ile trenera Michniewicza teraz prywatnie bardzo lubię, to wtedy jako dzieciak chciałem grać. A wystąpiłem u niego 45 minut i później nie grałem, byłem „odpalony” – wyjawił. 




– Spotkałem raz prezesa Kuleszę i mnie spytał, czemu nie gram. Obiecał, że pogada z Michniewiczem. Któregoś dnia trener zapytał się mnie, czy już wywiesiłem białą flagę na maszcie. Powiedziałem, że u mnie nigdy tego nie ma i jak coś, to jestem gotowy na mecz. Graliśmy ostatnie spotkanie w Gdańsku z Lechią. Wziął 19 graczy, a ja skończyłem poza kadrą – żalił się w programie „Czas Decyzji”. 

– Nie wyobrażacie sobie, jak się czułem, gdy siedziałem na odprawie przed meczem i usłyszałem od trenera Michniewicza: “Dzisiaj poza kadrą Maciek”. Jechałem dosłownie na wycieczkę z Białegostoku do Gdańska – dodał. 

Co dalej z Krychowiakiem? Rzecznik klubu potwierdza doniesienia o ofercie

Grzegorz Krychowiak od lipca pozostaje bez klubu. Teraz może dołączyć do cypryjskiego Anorthosisu Famagusta, który złożył mu oficjalną ofertę.

 

Co dalej z Krychowiakiem?

Po zakończeniu ubiegłego sezonu Grzegorz Krychowiak rozstał się z Abha Club. Klub nie zdołał utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej.

„Krycha” od 1 lipca pozostaje więc bez klubu, a czas ten spędził w Paryżu, gdzie samodzielnie trenował, by utrzymać formę.

Zgodnie z doniesieniami Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, 34-latek miał kilka propozycji, w tym dwie z Kataru oraz jedną z Cypru, od Anorthosisu Famagusta.

Zainteresowanie cypryjskiego klubu wygląda na najbardziej konkretne. Rzecznik prasowy Anorthosisu, Christoforos Michaeloudis, potwierdził, że klub złożył Krychowiakowi oficjalną ofertę.

 

– Prowadzimy rozmowy, wysłaliśmy do niego ofertę – powiedział Michaeloudis, podkreślając, że decyzja może zapaść w ciągu 15 dni.

Według informacji Włodarczyka Krychowiak rozważa zakończenie kariery jeśli nie znajdzie oferty, która go zainteresuje. Chociaż propozycje z Kataru i Cypru są na stole, sam zawodnik wciąż nie podjął decyzji. Zawodnik pozostaje gotowy na kolejne wyzwanie, ale jednocześnie zastanawia się nad przyszłością swojej kariery.

Anorthosis Famagusta, który 13 razy zdobywał mistrzostwo Cypru, zmaga się obecnie z poważnym kryzysem. Klub rozpoczął sezon od zdobycia zaledwie jednego punktu w trzech pierwszych meczach.

Działacze klubu liczą, że doświadczony zawodnik, taki jak Krychowiak, mógłby pomóc drużynie wrócić na właściwe tory, ale na przeszkodzie stoją kwestie finansowe.

Źródło: Sport FM 95

Niels Frederiksen wyjaśnił sytuację piłkarza, którego Lech miał sprzedać. „Nie mam zastrzeżeń”

Miha Blažič znalazł się w trudnej sytuacji po zmianie trenera w Lechu Poznań. 31-letni Słoweniec mimo 30 występów w poprzednim sezonie nie dostał szansy gry w bieżących rozgrywkach. Sytuację zawodnika wyjaśnił Niels Frederiksen.

 

Trudna sytuacja Blažicia w Poznaniu

Miha Blažič dołączył do Lecha Poznań minionego lata, jednak jego pobyt w drużynie nie okazał się zbyt udany. Mimo że w swoim pierwszym sezonie zaliczył 30 występów, jego gra nie zawsze spełniała oczekiwania kibiców. Pod koniec rozgrywek, jego pozycja w drużynie uległa osłabieniu, co było zauważalne w kontekście jego formy i pewności na boisku.

 

Sytuacja Blažicia pogorszyła się po przyjściu nowego trenera. Niels Frederiksen nie dał Słoweńcowi szansy na występ w bieżącym sezonie. Nowy szkoleniowiec skupił się na innych zawodnikach w linii obrony. Według trenera decyzja ta nie wynika z braku zaufania do Blažicia, ale z dobrej formy innych stoperów.

– Nie mam żadnych zastrzeżeń do Mihy Blažicia, on trenuje, jednak inni stoperzy grają dobrze i nie ma sensu ich wymieniać. Blažič powinien być gotowy na swoją szansę – powiedział Frederiksen na konferencji prasowej przed meczem ze Śląskiem Wrocław.

Latem wydawało się, że Blažič opuści drużynę. Pojawiła się oferta transferu do Turcji, lecz ostatecznie do przejścia nad Bosfor nie doszło. Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha, potwierdził w rozmowie z Meczykami, że Lech był otwarty na odejście zawodnika.

– Rozmawiając z Blažiciem, wspólnie podjęliśmy decyzję, że jest 'zielone światło’ w trakcie letniego okienka transferowego, że będzie mógł odejść. Stąd transfer Alexa Douglasa – tłumaczył Rząsa.

Przyszłość 31-letniego Słoweńca stoi w Poznaniu pod znakiem zapytania. Być może w zimowym oknie transferowym ktoś się skusi na stopera z doświadczeniem w Ligue 1.

Źródło: Lech Poznań, Meczyki.pl

EA FC 25 z najwyższą ceną na świecie… w Polsce. Za nową grę musimy zapłacić prawie 320 złotych

Za tydzień oficjalną premierę będzie miała kolejna część EA FC, sygnowana numerem „25”. Jak się okazuje, gra będzie kosztowała najwięcej na świecie… w Polsce. W tej kwestii wyprzedziliśmy nawet Szwajcarię czy Wielką Brytanię. 




Od wielu lat końcówka września kojarzy się wielu kibicom piłki nożnej z premierą gier od EA Sports. Do 2023 roku była to „FIFA”, ale ostatnia edycja została wypuszczona pod nazwą „EA FC”, z „24”. Teraz czas na kolejną edycję, której premierę zaplanowano na 27 września.

Najdrożej na świecie

Polacy, którzy będą chcieli zagrać w nową edycję na sprzęcie z systemem Windows, zapłacić będą musieli sporą kwotę. „EA FC 25” na platformie Steam kosztuje aż 319,90 zł. Tym samym kosztuje ona w naszym kraju najwięcej na całym świecie. Druga w tym „rankingu” znajduje się Szwajcaria (316,87 zł), a następna jest Wielka Brytania (304,78 zł).

Grzegorz Krychowiak ma cztery opcje na stole. Jedną z nich jest zakończenie kariery

Nadal nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Grzegorza Krychowiaka. Portal meczyki.pl dowiedział się, że Polak ma na stole trzy oferty. Zawodnik ma także rozważać czwarty wariant, którym jest zakończenie kariery. 




Na ten moment, po rozstaniu z Abhą, Krychowiak pozostaje wolnym zawodnikiem. Nie oznacza to jednak, że narzeka na brak zainteresowania. Pomocnik wciąż ma mieć kilka ciekawych ofert na kontynuowanie kariery.

Cztery warianty

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl zdradził, że do Krychowiaka zgłosiły się dwa kluby z Kataru i jeden z Cypru. O ile nie wiadomo, o które ekipy ze Wschodu chodzi, o tyle dziennikarz dowiedział się, że trzecią ekipą ma być Anorthosis Famagusta.

Obecnie Krychowiak mieszka w Paryżu, gdzie wciąż trenuje, aby utrzymać dobrą formę fizyczną. Mimo zainteresowania ma się jednak ciągle skłaniać ku odwieszeniu butów na kołek. Przyszłość uzależnia natomiast od tego, jak potoczą się rozmowy z wspomnianymi klubami.

– Chce mu się, ale uzależnia to także od pozytywnego zamknięcia rozmów z którymś z klubów w najbliższym czasie. Jeśli tak się nie stanie, w grę wchodzi zakończenie kariery przez 100-krotnego reprezentanta Polski. Czyli droga jego przyjaciela i rówieśnika – Wojciecha Szczęsnego, z którym ma się oficjalnie pożegnać z kadrą w październiku (PZPN prowadzi rozmowy w tym temacie) – pisze „Włodar”.




Co ciekawe Krychowiak miał mieć także opcje pozostania w Arabii Saudyjskiej, lub transferu do MLS. Mówiło się też o możliwym powrocie do Polski, a nawet ofercie z… Hull City. Nic jednak z tego nie wyszło.

W taki sposób Goncalo Feio pożegnał się z Motorem. „Złożył rezygnację, obrażając piłkarzy”

Praca Goncalo Feio w Motorze Lublin, choć udana, nie przebiegała bez zgrzytów. Zbigniew Jakubas zdradził, w jaki sposób Portugalczyk pożegnał się z klubem. 




Motor pod batutą Feio awansował z samego dołu II ligi na szczyt tabeli zaplecza Ekstraklasy. Mimo sukcesów w klubie nie brakowało afer. Najgłośniejszym echem odbiła się skandaliczna sprzeczka, w której szkoleniowiec obraził rzeczniczkę prasową, a następnie miał uderzyć ówczesnego prezesa.

Brzydkie pożegnanie

Zbigniew Jakubas, mimo ciężkiego charakteru Feio, darzył go dużym zaufaniem. Portugalczyk wiosną postanowił jednak zmienić barwy i porzucił Motor na rzecz Legii Warszawa, w której pracuje do teraz. Jego były pracodawca zdradził, w jakiej atmosferze przebiegło całe rozstanie.

– Po przegranym meczu 1:2 ze Stalą Rzeszów Goncalo Feio złożył rezygnację, przy okazji obrażając piłkarzy, w tym tych, których sam do klubu sprowadził – przekazał Jakubas w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”. 

– Napisał: „Panie prezesie, chciałem złożyć rezygnację, ponieważ zasługuję na lepszych piłkarzy niż to”… Słowo „to” jest tu bardzo znamienne. Odpowiedziałem: „Panie trenerze, przyjmuję rezygnację. I przypominam panu, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy zatrudnił pan dziesięciu piłkarzy, których tylko pan wybierał” – dodał. 




Po Feio Motor został przejęty przez Mateusza Stolarskiego. To on wprowadził klub do Ekstraklasy i prowadzi go w niej obecnie. Jak na razie lublinianie zajmują w tabeli 10. miejsce.

Były piłkarz Bayernu może trafić do polskiego pierwszoligowca. To 15-krotny reprezentant kraju

Kotwica Kołobrzeg kontynuuje poszukiwania wzmocnień mimo zakończenia letniego okna transferowego. Według Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl jednym z możliwych nabytków może być Désiré Sègbè.

 

Sięgną po byłego piłkarza Bayernu?

Beniaminek I ligi radzi sobie całkiem dobrze. Drużyna zajmuje 10. miejsce, jednak chce poprawić swoją ofensywę, mając na uwadze skromny dorobek ośmiu bramek w obecnym sezonie.

 

Król strzelców poprzedniego sezonu, Jonathan Junior ma na swoim koncie tylko jedną bramkę. W tej sytuacji trener Ryszard Tarasiewicz szuka wzmocnień w linii ataku, a Sègbè, bez klubu od trzech miesięcy, wydaje się odpowiednim kandydatem.

Sègbè to 15-krotny reprezentant Beninu. Ostatnio grał dla belgijskiego RFC Seraing, gdzie zdobył dwie bramki w 11 spotkaniach. Wcześniej pokazywał się z dobrej strony w rezerwach Bayernu Monachium. W swojej bogatej karierze występował m.in. w Oldham Athletic, FK Senica oraz innych klubach we Francji i Luksemburgu.

Źródło: Meczyki.pl

Rafał Janas o pracy w Japonii. „Już w październiku mówili, że mają dosyć”

Rafał Janas udzielił wywiadu TVP Sport. Były asystent Macieja Skorży opowiedział o współpracy z tym trenerem w Japonii oraz pobycie w Lechu Poznań.

 

Powrót do Japonii

Maciej Skorża niedawno wrócił do trenowania Urawy Red Diamonds. Polski szkoleniowiec ponownie zabrał ze sobą Rafała Janasa.

 

Wspomniany trener czasowo zastąpił Macieja Skorżę w Lechu Poznań, kiedy ten odszedł po zdobyciu mistrzostwa w sezonie 2021/2022.

– To była decyzja Maćka, chciał poświęcić czas rodzinie. Przez moment prowadziłem zespół samodzielnie, ale klub zdecydował się zatrudnić Johna van den Broma, więc się pożegnaliśmy. Co do słów, to one rzeczywiście padły, byłem wtedy rozgoryczony słabymi wynikami Lecha i powiedziałem o kilka zdań za dużo. Później przeprosiłem Piotra Rutkowskiego, sprawa została wyjaśniona i zakończona – powiedział Janas.

– Współpraca jest dobra, rozumiemy się bez słów, ufamy sobie. To ważne, szczególnie pracując zagranicą. Tam są inne realia, obyczaje, trzeba nauczyć się innej kultury, dostosować do zupełnie odmiennej rzeczywistości – dodał.

Kilka słów o pierwszym podejściu do Urawy i wygranej w Azjatyckiej Lidze Mistrzów

– Spędziliśmy tam bardzo intensywny rok. Drużyna rozegrała 60 meczów w pięciu różnych rozgrywkach: liga, Puchar Japonii, Puchar Ligi, Azjatycka Liga Mistrzów, Klubowe Mistrzostwa Świata. Można się było zmęczyć – w Japonii trzeba być skrupulatnym, oni lubią wnikliwą pracę i naprawdę harują. A wtedy już w październiku mówili, że mają dosyć, a to znaczy, że naprawdę wszyscy dostaliśmy w kość. A przecież jeszcze był listopad i grudzień z kluczowymi meczami sezonu – nie pamiętali tak intensywnego roku – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Beniaminek Ekstraklasy szykuje spore zmiany. Dyrektor na wylocie. „Dead man walking”

Do ciekawej zmiany może niebawem dojść w Motorze Lublin. Zbigniew Jakubs, właściciel klubu, publicznie skrytykował pracę dyrektora sportowego, Michała Wlaźlika. To może pociągnąć za sobą więcej konsekwencji, o czym opowiedzieli na antenie „Meczyków” Tomasz Włodarczyk i Łukasz Wiśniowski.




Kilka dni temu odbyła się specjalna konferencja prasowa Motoru Lublin. Na niej Zbigniew Jakubas zaprezentował nowego wiceprezesa klubu, Łukasza Jabłońskiego. Przy okazji właściciel beniaminka skrytykował pracę Pawła Tomczyka, byłego dyrektora sportowego, a także Michała Wlaźlika – obecnego.

– Szczerze? Przekazałem panu Michałowi, że jeżeli jeszcze raz popełni taki wywiad z Weszło, które jest nam bardzo nieprzychylne, to dowie się z Weszło następnego dnia, że nie jest dyrektorem sportowym. Miałem z nim bardzo twardą i krótką rozmowę. Mądrzy ludzie robią, a nie mówią. Nie uprzedzają faktów – mówił. 




Rewolucja?

Takie wypowiedzi jasno sugerują, że możemy być wkrótce świadkami zmiany na stanowisku dyrektora sportowego w Motorze. Temat podniesiono na antenie „Meczyków”. Tomasz Włodarczyk i Łukasz Wiśniowski przekazali, kto może objąć to stanowisko.

– Mówi się, że to dead man walking. Nowym dyrektorem może zostać Paweł Golański, który pracował z Jabłońskim w Koronie Kielce – ocenili zgodnie dziennikarze meczyki.pl.

Czas pożegnań w reprezentacji Polski. Kiedy ostatni mecz Szczęsnego, Krychowiaka i Grosickiego?

Wojciech Szczęsny zakończył niedawno piłkarską karierę. Przed golkiperem na podobny ruch, ale w reprezentacji, zdecydowali się Grzegorz Krychowiak i Kamil Grosicki. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl przekazał, kiedy można spodziewać się ich oficjalnego meczu pożegnalnego. 




Podczas letniego okna transferowego wydawało się, że Szczęsny zakotwiczy jeszcze na pewien czas w jakimś klubie. Łączono go między innymi z zespołami europejskimi, ale wiele pytań miały wysyłać także drużyny z Arabii Saudyjskiej. Ostatecznie „Szczena” zaskoczył wszystkich i zdecydował o zakończeniu kariery.

Pożegnanie

Wcześniej na zakończenie karier reprezentacyjnych zdecydowali się natomiast Grzegorz Krychowiak i Kamil Grosicki. W niedalekiej przyszłości powinniśmy być świadkami pożegnalnego spotkania całej trójki przed polskimi kibicami. Tę kwestię poruszył na antenie portalu meczyki.pl, Tomasz Włodarczyk.

– PZPN rozmawia z Wojciechem Szczęsnym, Grzegorzem Krychowiakiem i Kamilem Grosickim na temat ich pożegnania z reprezentacją Polski. Miałoby się ono odbyć w październiku, gdy kadra gra na Narodowym przeciwko Portugalii i Chorwacji – zdradził dziennikarz „Meczyków”. 




– Na razie nie wiadomo, czy zawodnicy pojawiliby się na boisku. W jednym meczu jest to bardzo mało prawdopodobne, bo Michał Probierz musiałby dokonać aż trzech zmian. A to przecież mecze o punkty w Lidze Narodów. Możliwe więc, że skończy się po prostu na wręczeniu pamiątkowych pater – zaznaczył. 

Szczęsny ma na koncie najwięcej meczów w reprezentacji Polski spośród wszystkich bramkarzy w historii naszej kadry (84). Grzegorz Krychowiak ma ich natomiast na koncie 100, a Grosicki – 94. Spotkanie z Portugalią zaplanowano na 12 października. Z Chorwacją „Biało-Czerwoni” zagrają trzy dni później.


TROLLNEWSY I MEMY