NEWSY I WIDEO

Mariusz Pudzianowski tym razem będzie obecny na meczu Polaków. Dotarł do Niemiec na mecz o honor

Mariusz Pudzianowski jednak dotarł na mecz Polski na Euro 2024! Były najsilniejszy człowiek świata pojawił się w Dortmundzie, gdzie obejrzy ostatnie grupowe spotkanie „Biało-Czerwonych” z Francją. 




Przed meczem z Austrią (1-3) wielu kibiców z Polski wybierało się od Berlina, aby zasiąść na trybunach. Wśród nich był również Mariusz Pudzianowski. Były strongman pojawił się na Dworcu Centralnym, gdzie nawet poprowadził lekki doping. Dokładnie opisywaliśmy to TUTAJ.

Ratowanie wizerunku?

Dość szybko okazało się jednak, że Pudzianowski na mecz nie dotarł, za co spadła na niego fala krytyki. Sam zainteresowany odpowiedział na głosy niezadowolenia, mówiąc, że nie musi się z niczego tłumaczyć. O tym również pisaliśmy TUTAJ.




We wtorek okazało się jednak, że strongman do Niemiec finalnie dotarł. Zamiast do Berlina zawędrował natomiast do Dortmundu, gdzie wieczorem reprezentacja Polski zagra z Francją w swoim ostatnim meczu na Euro 2024.

Kibice nie przyjęli jednak najlepiej tej informacji. Wielu z nich upatruje w działaniu Pudzianowskiego przemyślanej akcji „ratowania wizerunku”, który nadszarpnęła nieco wspomniana wcześniej sytuacja sprzed meczu z Austrią.

Francuskie media pastwią się nad Lewandowskim. „Polska upada z winy Roberta”

Francuskie media przed meczem Polska – Francja rugają Roberta Lewandowskiego. Napastnik został ostro skrytykowany za swój występ przeciwko Austrii. 




Reprezentacja Polski rozegra niedługo swój ostatni mecz na Euro 2024. Po spotkaniu z „Trójkolorowymi” nasi kadrowicze wrócą autokarem do kraju.

„Był zagubiony”

Tymczasem przed nadchodzącym meczem francuskie media skupiły się na osobie Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski został skrytykowany za swój występ przeciwko Austrii (1-3). Przypomnijmy, że 35-latek nie mógł zagrać w pierwszym meczu z Holandią (1-2) z powodu kontuzji. Mimo udanej rehabilitacji powrócił na drugie spotkanie grupowe, jednak jego wejście z Austrią okazało się niewypałem.

Nie uszło to również uwadze francuskich mediów. Tamtejszy portal sofoot.com zauważa, że Lewandowski w żaden sposób nie pomógł drużynie. Mało tego, zrzucają na niego „upadek” naszej reprezentacji.

– Polska upada z winy Roberta – grzmi już sam tytuł. 




– Był zagubiony. Bezradnie patrzył, jak jego zespół zostaje wyeliminowany i do tego otrzymał żółtą kartkę – napisali w artykule. 

Dziennikarze zastanawiają się również, czy Lewandowski nie pójdzie w ślady Wojciecha Szczęsnego i Kamila Grosickiego. Przypomnijmy, że po Euro 2024, obaj panowie zakończą reprezentacyjną karierę. Na razie napastnik Barcelony nie zapowiadał takiej decyzji.

Zbigniew Boniek zdradził, kto mógł pracować w reprezentacji Polski! Dopiero co wygrał z nami na Euro

Zbigniew Boniek na antenie „Meczyków” wyjawił nazwisko trenera, który chciał w przeszłości pracować w reprezentacji Polski. Były prezes PZPN nie powiedział jednak wprost, czemu ten pomysł nie wypalił. 




W ostatnich latach wielokrotnie zmieniano selekcjonerów reprezentacji Polski. Od odejścia Adama Nawałki kadrę prowadzili: Jerzy Brzęczek, Paulo Sousa, Czesław Michniewicz i Fernando Santos. Obecnie stery nad drużyną narodową trzyma Michał Probierz.

Mógł być Rangnick…

Reprezentacja Polski była dla wielu trenerów atrakcyjnym miejscem pracy. Sam Zbigniew Boniek jak prezes zatrudniał nie tylko polskich fachowców. To on przecież wymyślił sobie Paulo Sousę. Jak jednak zdradził na antenie „Meczyków”, kadrę mógł przejąć inny zagraniczny szkoleniowiec. Mowa o obecnym selekcjonerze Austrii!

– Ralf Rangnick był w przeszłości kandydatem na selekcjonera reprezentacji Polski. Dzwonili do nas menedżerowie – i to nie jeden raz. Dzwonili nawet, będąc wspomagani przez polskich agentów – wyjawił Boniek. 




– Ostatecznie skończyło się na tym, że selekcjonerem został ktoś inny. Nie jest łatwo wziąć trenera z zagranicy, trzeba analizować sto tysięcy rzeczy – dodał. 

Rangnick jest bardzo uznanym trenerem na rynku. Od 2022 roku prowadzi Austrię, z której stworzył świetnie naoliwioną maszynę, nastawioną na atak i ciągły, wysoki pressing. Dopiero co mieliśmy zresztą okazję się o tym przekonać, kiedy „Biało-Czerwoni” przegrali z Austrią na Euro 1-3.

Tak mamy zagrać z Francją! Michał Probierz szykuje kolejne zmiany w składzie

Reprezentację Polski czeka ostatni mecz na Euro 2024. Według najnowszych informacji, Michał Probierz ma ponownie zmienić skład. Selekcjoner postawić ma między innymi na Kacpra Urbańskiego. 




Mistrzostwa Europy dla Polski powoli dobiegają końca. Po dwóch porażkach (z Holandią i Austrią), „Biało-Czerwoni” nie mają już szans na wyjście z grupy. Niezależnie od wyniku z Francją i tak zajmą ostatnie miejsce. To otwiera natomiast szansę na rozpoczęcie przygotować do Ligi Narodów oraz eliminacji mundialu.

Kolejne zmiany

Sam Probierz zapowiadał już, że w meczu z „Trójkolorowymi” zobaczymy najsilniejszą „jedenastkę”, która będzie grać właśnie w kolejnych spotkaniach. Od kilku dni wiadomo na pewno, że zobaczymy zmianę w bramce. Wojciech Szczęsny, który kończy karierę reprezentacyjną po Euro, zasiądzie na ławce. Według portalu meczyki.pl jego miejsce zajmie natomiast Łukasz Skorupski.

Mimo blado wyglądającej defensywy w meczu z Austrią, selekcjoner nie chce ponoć robić nerwowych ruchów. W myśl stabilizacji ponownie mamy zobaczyć trójkę stoperów: Kiwior-Dawidowicz-Bednarek oraz dwójkę: Zalewski-Frankowski na wahadłach.




Miejsce w składzie ma utrzymać Piotr Zieliński, ale inaczej ma się sytuacja jego partnerów w środku pola. Do piłkarza Interu ma zostać dorzucony Jakub Moder, który dawał niezłe zmiany. Drugą szansę na Euro ma również otrzymać Sebastian Szymański, który do tej pory zagrał tylko 45 minut z Holandią. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl pisze jednak także o innym wariancie, z Damianem Szymańskim.

– Jest też drugi wariant. Probierz może się jednak zdecydować na więcej kilogramów w środka pola. Przy absencji Tarasa Romanczuka i słabym występie Bartosza Slisza otworzyłaby się szansa przed Damianem Szymańskim. Wtedy na niego spadnie najwięcej zadań defensywnych, a Moder jako „ósemka” będzie miał więcej swobody – czytamy. 

Do podstawowego składu ma wrócić Robert Lewandowski. U boku kapitana nie znajdzie się jednak drugi nominalny napastnik, a podwieszony pod nim Kacper Urbański. 19-latek mimo dołączenia do kadry tuż przed turniejem zyskał zaufanie selekcjonera. Zagrał w obu meczach – z Holandią od początku, a z Austrią wszedł z ławki. Kolejne minuty, tym razem przeciwko Francji, mogłyby go jeszcze bardziej zbudować.




Skład reprezentacji Polski na mecz z Francją wg. portalu meczyki.pl:

Skorupski – Kiwior, Dawidowicz, Bednarek – Zalewski, Moder, Zieliński, S. Szymański (D. Szymański), Frankowski – Urbański – Lewandowski

Reprezentacja Polski spóźniona na mecz z Francją. Korki na niemieckich drogach

Reprezentacja Polski z opóźnieniem dotarła na mecz z Francją. Powodem spóźnienia polskiego zespołu były korki na niemieckich drogach.

Przed nami ostatni mecz reprezentacji Polski na Mistrzostwach Europy w Niemczech. We wtorek o godzinie 18:00 Polacy rozpoczną rywalizację z Francuzami. Po porażkach z Holandią i Austrią Polacy nie mają już szans na wyjście z grupy.




Na każdy mecz reprezentacja Polski wyruszyła w dzień wcześniej. Polacy przemieszczali się albo autobusem, albo pociągiem. Na mecz z Holandią udali się autokarem i po drodze czekały na nich małe komplikacje. Czas jazdy z dwóch godzin wydłużył się niemal do czterech.

Podoba sytuacja miała miejsce w przededniu meczu z Francją. Jak informuje Piotr Kamieniecki z „TVP Sport”, Polacy ponownie natrafili na korki. Z powodu korków Biało-Czerwoni dotarli do Dortmundu z opóźnieniem. Nadmierny ruch na drogach jest powszechnym problemem podczas trwających mistrzostw.





źródło: sport.tvp.pl

Robert Lewandowski o końcu gry w reprezentacji: „Nikt nie będzie miał na to wpływu”

Robert Lewandowski udzielił kilku wypowiedzi odnośnie swojej przyszłości w reprezentacji Polski. Kapitan Biało-Czerwonych przedstawił, jak cała sprawa wygląda z jego perspektywy.




Debiut Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski miał miejsce w 2008 roku. Przez ponad 15 lat Lewy rozegrał w narodowych barwach łącznie 151 meczów. Strzelił w nich 82 bramki. To czyni go najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Polski. Żaden zawodnik nie rozegrał także większej liczby meczów w narodowych barwach.

Pewna epoka w reprezentacji Polski już przemija. W ubiegłym roku koniec kariery w reprezentacji Polski ogłosił Grzegorz Krychowiak. Dziś zrobił to także Kamil Grosicki. Wkrótce koniec reprezentacyjnej kariery potwierdzi także Wojciech Szczęsny. Grę w drużynie narodowej już jakiś czas temu zakończył także Kamil Glik, choć żadnego oficjalnego oświadczenia z jego strony nie ujrzeliśmy.




Czy to powyższego grona dołączy Robert Lewandowski? Kiedyś na pewno. Wciąż jednak nie wiemy, kiedy konkretnie to nastąpi. W tej sprawie 35-latek wypowiedział się na łamach „uefa.com”. Wypowiedzi cytujemy za „sport.pl”.

– Nie chcę żałować, że zbyt wcześnie odszedłem na emeryturę, choć wciąż mogłem grać dłużej. Z drugiej strony nie chcę zmagać się z tą decyzją, kiedy nadejdzie ten moment. Teraz jeszcze nie nadszedł – przekazał Robert Lewandowski.

– Muszę to poczuć w sobie. Na pewno nikt nie będzie miał na to wpływu. Tylko ja i moja rodzina, nikt z zewnątrz – uzupełnił.

– .Oczywiście dobrze czuję się w zespole; atmosfera, jaka panuje od środka, sprawia, że miło się tu przebywa. O fizyczność też się nie martwię – dodał.


źródło: sport.pl

Wiadomo, co Lewandowski szeptał do Sebastiana Mili w meczu z Austrią. Miał uwagi do gry kolegów

Podczas meczu z Austrią, kamery wychwyciły Roberta Lewandowskiego, szepczącego coś na ucho Sebastianowi Mili. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl zdradził w programie „Futbol Insajder”, co przekazał sztabowi kapitan reprezentacji Polski. 




„Biało-Czerwoni” w miniony piątek przegrali drugi mecz na Euro 2024. Tym samym szanse na wyjście z grupy były już tylko matematyczne, a całkiem pogrzebał je remis w spotkaniu Holandii z Francją. Rywalizację z Austrią na ławce rezerwowych rozpoczął Robert Lewandowski.

Miał swoje uwagi

Kapitan reprezentacji Polski nie był jednak tylko biernym widzem meczu w Berlinie. Kamery wychwyciły, jak w pewnym momencie podniósł się z ławki i podszedł do Sebastiana Mili. Następnie nachylił się i szepnął mu coś do ucha. Jak się okazuje, miał swoje uwagi do gry kolegów. O szczegółach opowiedział Tomasz Włodarczyk na antenie „Meczyków” na YouTube.

– Robert przekazał swoje uwagi Sebastianowi Mili. Nasi środkowi pomocnicy – Bartosz Slisz i Jakub Piotrowski – byli za bardzo rozbiegani. Powinni bardziej trzymać swoje pozycje. Powstawały wolne przestrzenie. Zwłaszcza „szóstka”, czyli Slisz, powinien stać przed trójką środkowych obrońców, zabezpieczać – przekazał dziennikarz. 




– Lewandowski mocno interesuje się taktyką. Jest doświadczonym zawodnikiem. Miał w swojej karierze spektakularnych trenerów – Guardiola, Ancelotti, Klopp, Flick… – dodał. 

– To funkcjonowanie środka pola za moment się poprawiło. Bild zrobił nawet cały artykuł na temat tego, że Ralf Rangnick wygrał walkę taktyczną nie z Michałem Probierzem, ale Lewandowskim pokazując zdjęcia z naszej ławki rezerwowych – podsumował Włodarczyk. 

Grosicki zdradził, kiedy podjął decyzję o zakończeniu gry w kadrze. Wiedziała tylko żona

Kamil Grosicki wyszedł na konferencję prasową przed meczem z Francją. Reprezentant Polski odpowiedział na pytania dziennikarzy po ogłoszeniu niespodziewanej decyzji o zakończeniu kariery w kadrze. Jak się okazuje, myślał o tym od dłuższego czasu, ale wiedziała o tym tylko jego żona. 




„Grosik” na poniedziałkowym treningu poinformował kolegów z drużyny narodowej, że po Euro 2024 zakończy reprezentacyjną karierę. Szybko informacja obiegła również internet. Sam zainteresowany wypuścił również komunikat, w którym podziękował za lata gry z orzełkiem na piersi.

Wiedziała tylko żona

W związku z nagłym ogłoszeniem decyzji Grosickiego zorganizowano konferencję prasową. Piłkarz Pogoni Szczecin zdradził na niej, kiedy zdecydował się na zakończenie reprezentacyjnej kariery. Jak się okazuje, finalna decyzja zapadła bardzo niedawno.

– O tej decyzji myślałem już w trakcie sezonu. Moim marzeniem było pojechać na ten turniej. To był mój cel i ten cel zrealizowałem – zaczął Grosicki. 

– Taką ostateczną decyzję podjąłem przed meczem z Holandią. Pomyślałem, że to będzie dobry moment, żeby powiedzieć, że to już jest koniec tej pięknej przygody. Oczywiście informowałem o tym moją żonę, ona na początku nie wierzyła, ale dzisiaj rano jej przekazałem, że to jest ten czas – kontynuował. 




– Na pewno dużo znajomych, członków rodziny dowie się o tym po tej konferencji. Na pewno też każdy z dumą będzie wspominał. Wiem, jak dużo radości dałem swoją grą – dodał „Grosik”.

– Dużo myślałem na ten temat wczoraj. Przed reprezentacją jest Liga Narodów. To jest moment, żeby trener tę reprezentację odmłodził, poszedł dalej – podsumował 94. krotny reprezentant Polski. 

Kolejny kadrowicz kończy karierę w reprezentacji! Przekazał decyzję kolegom na treningu

Kamil Grosicki szykuje się do zakończenia reprezentacyjnej kariery! Według informacji podanych przez FotoPyk i Przegląd Sportowy Onet, mecz z Austrią był ostatnim meczem z orzełkiem na piersi dla 94-krotnego reprezentanta Polski. 




„Biało-Czerwoni” przygotowują się do meczu z Francją na Euro 2024. Dla Polaków wynik spotkania nie będzie mieć jednak znaczenia. Po dwóch porażkach (z Holandią i Austrią), straciliśmy już szanse na wyjście z grupy i nawet przy zwycięstwie – zajmiemy ostatnie miejsce w grupie.

Pożegnania

Wiadomo już, że z „Trójkolorowymi” nie zagra Wojciech Szczęsny, który zamierza zakończyć reprezentacyjną karierę. Jego miejsce zajmie ktoś z dwójki Skorupski – Bułka. Nieoczekiwanie jednak, z Niemiec dobiegają wieści, że kolejny kadrowicz zamierza podążyć ścieżką golkipera.




Mowa konkretnie o Kamilu Grosickim. Jak podaje na swoim Twitterze „FotoPyk”, piłkarz Pogoni Szczecin pożegnał się z kolegami na poniedziałkowym treningu reprezentacji. Informację te podał również Przegląd Sportowy Onet.

Grosicki występuje w reprezentacji Polski od 2008 roku. Zadebiutował wówczas w meczu z Finlandią. Od tamtej pory rozegrał 94 mecze, w których strzelił 17 goli. Na koncie ma również 24 asysty.

AKTUALIZACJA

Wcześniejsze doniesienia okazały się prawdziwe. Kamil Grosicki oficjalnie poinformował za pośrednictwem swoich sociale mediów, że mecz z Francją będzie jego ostatnim w narodowej reprezentacji. Piłkarz opublikował obszerny komunikat, którego treść możecie przeczytać poniżej.

– Nadszedł dzień dzisiejszy… To dla mnie jedna z najtrudniejszych decyzji w życiu, gdyż Reprezentacja Polski zawsze była dla mnie najważniejszą Drużyną na całym świecie.

Gra z orzełkiem na piersi, reprezentowanie swojego kraju to największy zaszczyt i honor. Przez szesnaście lat występy w kadrze narodowej były dla mnie czymś absolutnie najważniejszym. Każda chwila spędzona na zgrupowaniach stanowiła wyjątkowy moment. Czułem dumę, że mogę być częścią tego Zespołu i cieszyć się zaufaniem kolejnych selekcjonerów Reprezentacji Polski.
Dziś podczas treningu poinformowałem selekcjonera Michała Probierza i całą Drużynę, że po turnieju finałowym EURO 2024 zakończę swoją reprezentacyjną karierę. To było dla mnie piękne szesnaście lat, okraszone 94 meczami i 17 golami. Miałem okazję wziąć udział w pięciu wielkich, międzynarodowych turniejach, dołączając też do Klubu Wybitnego Reprezentanta. Jestem z tego niezmiernie dumny!
Z Reprezentacją Polski przeżyłem wiele pięknych chwil. Dziś pragnę podziękować wszystkim za wsparcie, którego przez kilkanaście lat doświadczałem. Dziękuję, że byliście ze mną! Zawsze robiłem wszystko, by dawać polskim kibicom radość. Jesteście dwunastym zawodnikiem naszej Reprezentacji!
Do zobaczenia na piłkarskiej drodze! – napisał 94-krotny reprezentant Polski.

Były dyrektor TVP Sport krytykuje działania stacji. „Totalna amatorka”

Marek Szkolnikowski w krytycznych słowach skomentował działania TVP Sport. Były szef wspomnianej stacji uważa, że brak łączonej transmisji w przypadku meczów ostatniej kolejki fazy grupowej EURO 2024 to „totalna amatorka”.

 

Szkolnikowski o TVP Sport

Marek Szkolnikowski pełnił funkcję dyrektora TVP Sport od 2017 do 2023 roku. Jego miejsce zajął Jakub Kwiatkowski, który wcześniej był team managerem reprezentacji Polski. Były szef stacji regularnie zwraca uwagę na elementy do poprawy u publicznego nadawcy.

Ostatnio Szkolnikowski skomentował problemy z meczami na stronie internetowej, a teraz podjął temat braku multiligi w ostatniej kolejce fazy grupowej EURO. Warto przypomnieć, że wcześniej emitowano mecze o 15:00, 18:00 i 21:00. W ostatniej kolejce spotkania grupowe są jednak rozgrywane równocześnie.

 

Tak było w minioną niedzielę o 21:00, kiedy Niemcy mierzyli się ze Szwajcarami oraz Szkoci z Węgrami. Aby móc śledzić losy wszystkich drużyn należało jednak włączyć dwie transmisje. TVP Sport nie zaproponowało swoim widzom multiligi, co dla wielu kibiców było nie do przyjęcia. Były dyrektor stacji również miał krytyczne zdanie w tym temacie, co zakomunikował na Twitterze.

– Brak transmisji łączonej to niestety totalna amatorka… zawsze dawaliśmy całe mecze równolegle w TVP1 i TVP2, a multiligę w TVP Sport. Na tym polega optymalna eksploatacja praw i oferta 360 stopni dla każdego widza – napisał Marek Szkolnikowski.

– Nikogo nie grilluję, jestem widzem przyzwyczajonym do wysokiego standardu, a jednocześnie podatnikiem – dodał w odpowiedzi na jeden z komentarzy.

Nie wiadomo, jak stacja rozwiąże ten problem w przypadku kolejnych spotkań. Wiele wskazuje na to, że TVP Sport pozostanie przy emitowaniu dwóch oddzielnych transmisji jednocześnie. Na stronie internetowej nadal nie widać opcji multiligi, co z pewnością może wywołać kolejną lawinę komentarzy od niezadowolonych kibiców.

Źródło: X

Jest faworyt do zastąpienia Szczęsnego z Francją! To on wskoczy do bramki Polski

Wiadomo już, że Wojciech Szczęsny nie zagra w ostatnim meczu na Euro 2024. Z Francją Michał Probierz postawi na innego bramkarza, który ma zastąpić zawodnika Juventusu w najbliższych latach. Według TVP Sport następcą golkipera ma być Łukasz Skorupski. 




Reprezentacja Polski w kiepskim stylu pożegnała się z mistrzostwami Europy. „Biało-Czerwoni” rozegrają co prawda jeszcze jedno spotkanie z Francją, ale Michał Probierz otwarcie mówi o tym, że ten mecz traktuje jako przygotowanie do Ligi Narodów. W tym celu z „Trójkolorowymi” zagra najsilniejszy skład. Pojawi się również zmiana w bramce.

Nagroda za pracę

To właśnie pozycja golkipera jest w tym wszystkim ciekawym wątkiem. Wiadomo, że po mistrzostwach Europy z reprezentacją zamierza pożegnać się Wojciech Szczęsny. Nie wiadomo natomiast, kto przejmie schedę po bramkarzu Juventusu. Selekcjoner na mecz z Francją ma dwa wybory, z czego oba wydają się być dość naturalne.

Pierwszym jest oczywiście Łukasz Skorupski. Doświadczony bramkarz od lat pełni funkcję trzeciego, a ostatnio drugiego golkipera w kadrze. Ma za sobą także niezwykle udany sezon w Bolognii, z którą zakwalifikował się do przyszłym rozgrywek Ligi Mistrzów. Drugim natomiast jest Marcin Bułka, który jest objawieniem minionego sezonu Ligue 1. 24-latek zanotował aż 17 czystych kont w 29 meczach Niecei.




Jak podaje TVP Sport, Probierz zamierza postawić na pierwszego z wymienionej dwójki. Jak czytamy, dla Skorupskiego ma być to swojego rodzaju „nagroda za pracę”.

– Dodatkowym argumentem przemawiającym za występem 33-latka jest fakt, że to na niego postawiono w towarzyskiej rywalizacji z Ukrainą (3:1) tuż przed startem mistrzostw Europy. Bułka nie podniósł się za to z ławki rezerwowych – napisano na TVP Sport.

Arkadiusz Milik może zmienić klub. Możliwy powrót do Francji

Arkadiusz Milik może opuścić Juventus podczas letniego okna transferowego. Według doniesień włoskich mediów możliwy jest powrót Arka do ligi francuskiej.




Juventus Turyn sięgnął po Arkadiusza Milika w 2022 roku. Najpierw sprowadził go na zasadzie wypożyczenia, a rok później postanowił zapłacić Olympique Marsylia 7,3 miliona euro za transfer definitywny. Polak ma ważny kontrakt ze Starą Damą na jeszcze dwa najbliższe sezony.

Niewykluczone, że Juventus będzie chciał się jednak wcześniej pozbyć Arkadiusza Milika. Wszak jest on jedynie rezerwowym, a zarabia rocznie ok. 4,5 miliona euro (dane wg Capology). To sytuuje go na 10. pozycji w kadrze Juve pod względem zarobków. O ewentualnym odejściu Milika pisano już kilka miesięcy temu.

Najnowsze wieści odnośnie przyszłości Arkadiusza Milika przekazał włoski dziennik „Tuttosport”. Zdaniem włoskich dziennikarzy Milik może wziąć udział w wymianie na linii Juventus-OGC Nice. Polak miałby zasilić szeregi OGC Nice. W przeciwnym kierunku miałby się jednak udać Khepren Thuram. Jak czytamy, Milik nie znajduje się na liście piłkarzy „nietykalnych”. Polak mógłby znacząco obniżyć koszty pozyskania Thurama.





źródło: Tuttosport

Wymiana zdań Kristoffera Velde z kibicem Lecha. „Próbujesz być zabawny, ale jesteś żałosny”

Kristoffer Velde wdał się w dyskusję na Twitterze z jednym z kibiców Lecha Poznań. Piłkarz Kolejorza zadecydowanie nie wyszedł korzystnie w tej słownej potyczce.

Przed kilkoma dniami na Twitterze zrobiło się głośno o konfrontacji kibica Lecha Poznań z Jasperem Karlstromem. Wszystko dzięki relacji sympatyka Kolejorza znanego na Twitterze jako „Kevol”. Karlstrom został nazwany na mieście przez Kevola „sytym kotem”. To nie spodobało się Szwedowi, który spytał się, dlaczego nie powie mu tego w twarz po angielsku. Kevol miał mu odpowiedzieć „Hello mr Far Cat”. To wywołało większą dyskusję między oboma panami, co można było przeczytać na Twitterze.

Na tym cała sytuacja się nie zakończyła. Co więcej, do konfliktu dołączył Kristoffer Velde! Dzisiejszego poranka Norweg zamieścił wpis na Twitterze, w którym zapytał Kevola, czy po dzisiejszym treningu może zjeść lunch w City Park.

Na odpowiedź Kevola nie trzeba było czekać. – Widzę, że próbujesz być zabawny, ale jesteś żałosny. Zamiast delikatnej refleksji po dramatycznym sezonie wolisz śmiać się z kibiców. Pamiętaj, to my płacimy za twoje luksusowe jedzenie poprzez kupowanie biletów. Gdyby nie my, to byłbyś rybakiem w Norwegii – odpowiedział Kevol.

Do odpowiedzi Kevola krótko ustosunkował się jeszcze raz sam Velde. Norweg napisał, że jego wpis nie był w kierunku wszystkich fanów, a tylko w stronę samego Kevola. Ten odpowiedział mu, że był z Lechem przed jego przybyciem, jest z nim teraz i będzie z nim wtedy, kiedy Velde odejdzie. Podsumował krótkim komentarzem „Dorośnij dzieciaku”.

Michał Probierz potwierdza zmianę na mecz z Francją! Wiadomo, kto nie wyjdzie na murawę

Michał Probierz potwierdził jedną zmianę na mecz z Francją na Euro 2024. Wiadomo, że z „Trójkolorowymi” nie zagra Wojciech Szczęsny. 




Reprezentacja Polski nie ma już szans na wyjście z grupy Euro 2024. „Biało-Czerwoni” po dwóch porażkach, z Holandią (1-2) i Austrią (1-3), są pewni ostatniego miejsca. Do rozegrania został im jednak jeszcze jeden mecz. We wtorkowy wieczór zmierzą się z Francją.

Zmiana w bramce

Michał Probierz zamierza w tym spotkaniu wystawić skład, który ma później grać w Lidze Narodów i eliminacjach mistrzostw świata. Selekcjoner potwierdził już, że przeciwko „Trójkolorowym” nie zagra Wojciech Szczęsny. To pokłosie tego, że bramkarz Juventusu po Euro 2024 zamierza zakończyć reprezentacyjną karierę.




Szansę przeciwko z Francji otrzyma zatem jeden ze zmienników Szczęsnego, a więc Łukasz Skorupski lub Marcin Bułka. Na ten moment nie wiadomo, na którego z tej dwójki postawi selekcjoner.

– Wiadomo już, że w tym starciu nie zagra Wojciech Szczęsny. Tę informację przekazał selekcjoner Michał Probierz w rozmowie z dziennikarzem TVPSPORT.PL Mateuszem Migą – czytamy na stronie TVP Sport. 

Wojciech Szczęsny rozegrał do tej pory 83 mecze z orzełkiem na piersi. Niewykluczone, że już po mistrzostwach Europy powiększy ten bilans o jeszcze jeden występ. Mowa oczywiście o ewentualnym pożegnalnym spotkaniu w wykonaniu 34-latka.

Mariusz Pudzianowski zabrał głos nt. wyjazdu do Berlina. „Tłumaczyć się mogę przed urzędem i mamą”

Dość nieoczekiwane zamieszanie zrobiło się w ostatnich dniach wokół Mariusza Pudzianowskiego. Były strongman odniósł się do tego, co pisały o nim media. Stwierdził w gruncie rzeczy, że nie ma zamiaru się tłumaczyć. 




Przed meczem Polska – Austria do Berlina z Polski wybierała się ogromna liczba kibiców. W ich gronie był także Mariusz Pudzianowski, który najpierw pojawił się na Dworcu Centralnym w Warszawie, a następnie wstawiał zdjęcia spod stadionu na swoje social media.

„Nie zamierzam się tłumaczyć”

Długo jednak nie musieliśmy czekać, a w internecie pojawiły się pierwsze wzmianki o tym, że Pudzianowski wszystkich oszukał. Okazało się, że w Berlinie go wcale nie było. 47-latek faktycznie miał wejść do pociągu na stacji Warszawa Centralna, jednak opuścił go już na kolejnym przystanku. Sam zainteresowany postanowił teraz zabrać głos w tej sprawie.

– Wracając do mojego piątkowego wyjazdu na mecz. Po pierwsze to na Dworcu Centralnym byłem na zaproszenie firmy BetFan, która zorganizowała wyjazd integracyjny dla dużej grupki najlepszych swoich klientów i byłem tam tylko i wyłącznie dla nich, a to, że przez przypadek portale rozdmuchały to i wzięły sobie informacje z moich social mediów, to jest ich problem. […] W jaki sposób dotarłem do Berlina, to jest tylko i wyłącznie nasza prywatna sprawa. Firmy BetFan i moja, jak to wszystko zorganizowali. Gdzie byłem, co robiłem, jak ten czas spędziliśmy. Nie zamierzam się nikomu tłumaczyć. Tłumaczyć to ja się mogę co najwyżej przed urzędem skarbowym i mamą – podsumował Pudzianowski. 




Mariusz Pudzianowski reaguje na ostatnie doniesienia


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.