NEWSY I WIDEO

Michał Probierz o krok od przejęcia nowej reprezentacji! Mateusz Borek zdradza nowe informacje

Michał Probierz ma niebawem wrócić do pracy. Co ciekawe, zostanie przy posadzie selekcjonera. Według Mateusza Borka, szkoleniowiec ustalił warunki kontraktu z reprezentacją Kazachstanu.




W styczniu Stanisław Czerczesow został zwolniony z posady selekcjonera Kazachów. Tymczasowym trenerem został wówczas Ali Alijew. Podczas październikowego zgrupowania, kadrę prowadził natomiast Tałgat Bajsufinow.

Polak za sterami?

Od miesięcy mają trwać poszukiwania nowego, stałego selekcjonera. Portal aladop.kz jeszcze kilka dni temu podał trzy nazwiska, które mają największe szanse na angaż. W tym gronie znaleźli się: Janne Anderson, Massimo Carrera oraz… Michał Probierz.




Mateusz Borek w programie „Moc Futbolu” potwierdził, że były selekcjoner reprezentacji Polski prowadził rozmowy z kazachską federacją. Dodał również, że dogadany ma być kontrakt szkoleniowca.

Dostałem informację, że ponoć są ustalone warunki kontraktowe Michała Probierza z reprezentacją Kazachstanu. Być może za chwilę tam podejmie pracępowiedział Borek.

Był na rozmowach, być może to właśnie w tej chwili się materializujeoznajmił.

Joan Garcia wychwalany przez Wojciecha Szczęsnego! Co za słowa polskiego golkipera

Wojciech Szczęsny w wywiadzie dla „sport.pl” w niezwykle pochlebnych słowach wypowiedział się na temat nowego bramkarza FC Barcelony, Joana Garcii. – Stwierdziłem, że mogę dołożyć swoją małą cegiełkę do rozwoju możliwie, że najlepszego bramkarza na świecie! – powiedział Szczęsny




W ubiegłym roku Marc-Andre ter Stegen doznał kontuzji i w związku z tym władze FC Barcelony postanowiły zakontraktować Wojciecha Szczęsnego. Po kilku tygodniach przygotowań Polak wygryzł ze składu Inakiego Penę i bronił bramki Dumy Katalonii w decydującej fazie sezonu. Wojtek pokazał się z na tyle dobrej strony, że Barca postanowiła przedłużyć z nim kontrakt o 2 kolejne lata. Jednocześnie klub sprowadził minionego lata Joana Garcię, który w zeszłym sezonie brylował w Espanyolu.

Po zakontraktowaniu Joana Garcii wiadomym było, że Wojciech Szczęsny będzie jedynie rezerwowym. Taka wizja spodobała się polskiemu bramkarzowi, który przystał na taki układ sił. Ostatnio Garcia doznał jednak kontuzji, przez którą Szczęsny ponownie wrócił do wyjściowego składu FC Barcelony – tym razem już tylko na kilka tygodni.

Joan Garcia od samego początku zaczął pokazywać się kibicom FC Barcelony z bardzo pozytywnej strony. Potencjał hiszpańskiego golkipera dostrzegł również Wojciech Szczęsny. 35-latek wypowiedział się w samych superlatywach na temat swojego młodszego kolegi. Wojtek przyznał, że Garcia może kiedyś zostać najlepszym bramkarzem na świecie i on sam chętnie mu w tym pomoże.

– Widziałem go w zeszłym roku w Espanyolu i zrobił na mnie bardzo duże wrażenie, a po trzech dniach wspólnych treningów w Barcelonie stwierdziłem, że mogę dołożyć swoją małą cegiełkę do rozwoju możliwie, że najlepszego bramkarza na świecie! Nie mówię, że teraz, ale widzę tam niesamowity potencjał – ocenił Wojciech Szczęsny.

– I jeśli mogę w jakikolwiek sposób mu pomóc – już nawet nie tylko dla dobra zespołu, ale żeby czuć, że byłem na drodze tego wyjątkowego talentu, bo to jest wyjątkowy talent, i chociaż w malutkim procencie pomogłem mu się rozwinąć – to już teraz jest to dla mnie wielka satysfakcja – uzupełnił Polak.





źródło: sport.pl

Nieudany manewr Iordănescu. „Wypoczęta” Legia przebiegła mniej od Górnika

Legia Warszawa chciała sprytnie rozłożyć siły między Ligę Konferencji a Ekstraklasę, ale plan Edwarda Iordănescu obrócił się przeciwko niemu. Zespół przegrał dwa mecze w cztery dni, a na boisku wyglądał na zmęczony, choć miał być wypoczęty.

Rezerwy bez błysku, podstawowi bez energii

Edward Iordănescu zaskoczył kibiców, wystawiając w meczu z Samsunsporem niemal całkowicie rezerwowy skład. Legia przegrała 0:1, a szkoleniowiec tłumaczył później, że chciał uchronić kluczowych zawodników przed urazami. Liczył, że odpoczynek pozwoli im zagrać z większą intensywnością w Zabrzu.

Plan jednak nie przyniósł efektu. W starciu z Górnikiem Legia wyglądała ospale i przegrała 1:3. Gospodarze dominowali pod każdym względem, także fizycznie, ponieważ przebiegli aż 111,28 kilometra. „Wojskowi” zakończyli mecz z wynikiem 105,1 kilometra, co pokazuje, że nie byli dobrze przygotowani motorycznie.

Michal Gašparík przyznał po spotkaniu, że decyzja trenera Legii zaskoczyła go, ale jednocześnie ułatwiła analizę rywala.

– Byłem zaskoczony składem Legii z Samsunsporem. Rozumiem, że chcą zdobyć mistrzostwo i z tego to wynikało. Finalnie kluczowe jest to, że to my mamy trzy punkty. Było nam łatwiej przygotować się do spotkania z „Wojskowymi”, bo kto był na ławce w czwartek, ten miał zagrać z nami – powiedział szkoleniowiec Górnika, cytowany przez TVP Sport.

Po dziesięciu kolejkach sezonu 2025/2026 Legia Warszawa ma cztery zwycięstwa, trzy remisy i trzy porażki. Zespół zdobył łącznie 15 punktów, co daje siódme miejsce w tabeli Ekstraklasy. Legioniści mają jednak jeden mecz zaległy, dlatego wciąż mogą poprawić swoją pozycję.

Źródło: TVP Sport, Transfery.info, własne, CANAL+ Sport

Jan Bednarek po hicie z Benficą: „Przyjechali, żeby się bronić”

Bezbramkowy remis w starciu FC Porto z Benficą nie ucieszył gospodarzy. Jan Bednarek po meczu nie ukrywał rozczarowania stylem gry rywali. Polak podkreślił jednak, że jego drużyna wciąż utrzymuje się na szczycie tabeli i może być z siebie dumna.

Mecz z potencjałem, ale bez goli

Niedzielny wieczór w Portugalii przyniósł kibicom spotkanie, które na papierze zapowiadało się znakomicie. FC Porto podejmowało na Estádio do Dragão lizbońską Benficę. Gospodarze wyszli w najsilniejszym składzie, z Janem Bednarkiem i Jakubem Kiwio­rem w linii obrony.

„Smoki” miały wszystko, by umocnić się na pozycji lidera. Benfica z kolei liczyła, że po potknięciu Sportingu wskoczy na drugie miejsce w tabeli. Na boisku oglądaliśmy jednak pojedynek taktyczny, w którym dominowała ostrożność i dyscyplina. Obie drużyny oddały łącznie dwanaście strzałów, z czego tylko trzy były celne. Piłka dwukrotnie trafiła w obramowanie bramki.

Po końcowym gwizdku obrońca reprezentacji Polski nie krył rozgoryczenia.

– Przyjechali do nas, żeby przetrwać. Chcieli się tylko bronić, ciągle marnowali czas. Przez większość meczu graliśmy dobrze, ale brakowało szczęścia. Zasłużyliśmy na więcej, ale to część futbolu. Jest też wiele pozytywnych rzeczy, które możemy wynieść z tego spotkania. Utrzymujemy się na szczycie tabeli, zachowaliśmy kolejne czyste konto – powiedział Bednarek w rozmowie z klubowymi mediami.

Obrońca odniósł się również do wpływu José Mourinho na Benficę.

– Wpływ José Mourinho? Dało się zauważyć już w poprzednich meczach. Jako profesjonaliści musimy być gotowi na wszystko. Poza tym to świetny trener, zdobył wiele trofeów i wie, jak przygotowywać się do spotkań wysokiej rangi. My musimy się skupić na sobie. Mieliśmy okazje, żeby strzelić gola i wygrać ten mecz – podkreślił wicekapitan „Smoków”.

FC Porto mimo remisu utrzymało trzypunktową przewagę nad wiceliderem ligi. Drużyna Bednarka imponuje szczelną defensywą. Po ośmiu kolejkach straciła zaledwie jednego gola. Za niespełna dwa tygodnie zagrają na wyjeździe z Moreirense.

Źródło: FC Porto, transfery.info

Wieczysta Kraków zmienia trenera! Chcą sprowadzić słynnego szkoleniowca

Wieczysta Kraków postanowiła dokonać zmiany na ławce szkoleniowej. Przemysław Cecherz pożegnał się z posadą pierwszego trenera, a jednocześnie ruszyły poszukiwania jego następcy.




W ostatnim czasie dużo mówiło się o potencjalnej zmianie trenera Wieczystej Kraków. O takiej możliwości informowało kilka źródeł. Temat się zmaterializował po dzisiejszej porażce żółto-czarnych z Odrą Opole. Po tym meczu z posadą pierwszego trenera pożegnał się Przemysław Cecherz. Decyzja właściciela Wojciecha Kwietnia wywołała spore kontrowersje. Wszak Wieczysta zajmuje obecnie 2. miejsce w tabeli I Ligi. Była to dopiero druga porażka Wieczystej w tym sezonie ligowym.

Jeszcze przed ogłoszeniem zwolnienia Przemysława Cecherza media informowały o jego potencjalnych następcach. Szczegóły ujawnił choćby Bartosz Karcz z „Gazety Krakowskiej”. Z jego artykułu dowiadujemy się, że Wieczysta prowadzi już rozmowy z kandydatami. Faworytem Wojciecha Kwietnia jest Dan Petrescu! Słynny rumuński trener jest obecnie bez klubu. Rzekomo wyraził nawet wstępne zainteresowanie prowadzeniem Wieczystej, ale dopiero od przerwy zimowej. Stąd władze żółto-czarnych zaczęły rozważać inne opcje, a ten temat został nieco odsunięty na bok.

W związku z powyższym na listę życzeń Wieczystej trafił Kazimierz Moskal. Bartosz Karcz ujawnił, że pojawił się pomysł, aby ten szkoleniowiec poprowadził żółto-czarnych do końca rundy jesiennej, a następnie został asystentem Dana Petrescu. Panowie wcześniej współpracowali w Wiśle Kraków.





źródło: Gazeta Krakowska

Karol Nawrocki znowu pojawił się na meczu. Tym razem wybór padł na… A-Klasę [WIDEO]

Karol Nawrocki, poza byciem prezydentem, jest również fanem piłki nożnej. Ostatnio pojawił się na meczu A-klasowego Jaguara, w Wolanowie.




To nie pierwszy raz, kiedy Nawrocki pojawił się na meczu piłki nożnej. Jeszcze w sierpniu widać go było na trybunach Lechii Gdańsk, gdy ta mierzyła się z Motorem Lublin. Później oglądał również spotkanie z Finlandią (3-1), gdzie pojawił się także w szatni reprezentacji Polski.

Nie tylko najwyższy poziom

Ostatnio internet obiegły zdjęcia i nagrania z kolejnej wizyty prezydenta. Tym razem wybór był jednak niecodzienny. Nawrocki pojawił się w Wolanowie na meczu lokalnego Jaguara z Młodzikiem Radom.

Fabrizio Romano skomentował możliwy transfer Lewandowskiego do Milanu. „Wtedy otworzą się różne opcje”

Na ten moment nie wiemy, jaka przyszłość czeka Roberta Lewandowskiego. Polak był w ostatnim czasie łączony z transferem do Milanu. O komentarz w tej sprawie pokusił się Fabrizio Romano.




Robert Lewandowski ma ważny kontrakt z Barceloną tylko do końca sezonu. W kontrakcie zawarto klauzulę przedłużenia o kolejne 12 miesięcy, jednak na razie nie została ona aktywowana. Ponadto w mediach pojawiły się informacje o możliwych przenosinach Polaka do AC Milanu.

„Ponad 50 procent szans”

Ewentualne przenosiny Lewandowskiego do Serie A byłyby bardzo ciekawym ruchem na koniec kariery. Czy jednak taki scenariusz jest możliwy. O swoją ocenę pokusił się Fabrizio Romano, doskonale odnajdujący się w transferowych spekulacjach.




– Robert i jego bliscy są w tym momencie skupieni na FC Barcelonie. Rozpoczęli bardzo dobrze zmagania w lidze hiszpańskiej i Lidze Mistrzów, więc dążą do wygrania tych rozgrywek. W tym roku wszyscy w klubie koncentrują się, by wygrać w Europie – podkreślił Romano.

– Lewandowski nie podejmie żadnej decyzji dziś, jutro czy pod koniec listopada, a nawet nie pod koniec stycznia. Zamierza dokończyć sezon w Katalonii, a później zobaczy, co dalej. Moim zdaniem istnieje ponad 50 procent szans, że odejdzie za darmo. Wtedy otworzą się różne opcje jak AC Milan czy Arabia Saudyjska. Oczywiście fantastycznie byłoby zobaczyć go w Mediolanie, ale to nie moment, by mówić o jakichkolwiek negocjacjach. Zapytania są częścią futbolu, a jakieś nowe wieści mogą nadejść w kolejnych miesiącach – podsumował.

W bieżącym sezonie Lewandowski pełni głównie funkcję rezerwowego. Mimo to strzelił już cztery gole, notujący przy tym osiem występów.

Michał Nalepa ujawnił zaskakujące kulisy rozstania z tureckim klubem. „To nie Football Manager”

Michał Nalepa został zmuszony do odejścia z Genclerbirligi mimo obowiązującego kontraktu. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet polski obrońca opisał, jak turecki klub próbował wypchnąć go z drużyny.

Nagły zwrot w karierze

Jeszcze kilka miesięcy temu Nalepa był jednym z filarów Genclerbirligi. Do stołecznego klubu trafił we wrześniu 2024 roku z Corum FK i szybko zyskał zaufanie sztabu. W poprzednim sezonie rozegrał 36 spotkań, w których zdobył sześć goli i zaliczył pięć asyst. Jak na defensora, był to znakomity bilans. Wszystko wskazywało na to, że w nowym sezonie znów będzie pewniakiem do gry.

Tymczasem latem Polak niespodziewanie usłyszał, że jego czas w drużynie dobiegł końca. Powodem okazał się przepis o liczbie obcokrajowców w kadrze.

Traktowany jak przedmiot

Nalepa w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet ujawnił, jak wyglądały kulisy jego rozstania.

— Zaczęły do mnie docierać sygnały, że w zespole zrobi się zaraz za ciasno dla niektórych z nas. Poszedłem do trenera i zapytałem, czy to prawda. Zawsze żyłem z nim dobrze, szanował mnie, zawsze miałem u niego pewne miejsce w składzie, więc chciałem zapytać u źródła, co się dzieje. Potwierdził moje informacje. Powiedział, że lepiej, bym poszukał sobie nowego klubu. Odparłem, że szanuję, iż powiedział mi to otwarcie, ale że zupełnie się z nim nie zgadzam – powiedział Nalepa.

Polak nie zamierzał odchodzić na warunkach narzuconych przez klub.

— Zakomunikowałem, że mam jeszcze dwa lata kontraktu i nigdzie nie odejdę. Na cały rok miałem już opłacony wynajem mieszkania, dzieci zaczęły chodzić do prywatnej szkoły. To nie są zabawki czy gra Football Manager, nie zgadzam się na odejście tylko dlatego, że komuś się coś przyśniło. Pewnie rozmawiałbym inaczej, ale skoro po tym, co zrobiłem dla klubu, zostałem tak potraktowany, to na brak szacunku odpowiadam tym samym – dodał.

Ostatecznie Nalepa musiał rozwiązać kontrakt i odszedł z Genclerbirligi jako wolny zawodnik. Na razie nie wiadomo, gdzie trafi 30-letni obrońca. W przeszłości reprezentował m.in. Arkę Gdynia czy Jagiellonię Białystok.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Ismaheel zaskakuje w Poznaniu. „Transferowe objawienie” Lecha

Jeszcze kilka tygodni temu jego przyjście do Lecha Poznań budziło wątpliwości. Dziś Taofeek Ismaheel wyrasta na jedno z najciekawszych wzmocnień mistrza Polski. Portal KKSLech.com nie krył uznania dla dyspozycji Nigeryjczyka.

Zaskakujący transfer

Lech sięgnął po Ismaheela w ostatnich dniach letniego okna transferowego. Decyzja o sprowadzeniu zawodnika z Górnika Zabrze była zaskoczeniem. W Zabrzu skrzydłowy nie potrafił ustabilizować formy i często zawodził w kluczowych momentach.

Imponował szybkością i dryblingiem, ale brakowało mu skuteczności oraz precyzji w ostatnim podaniu. Mimo to w Poznaniu postawiono na jego potencjał. Zarząd i sztab trenerski uznali, że przy odpowiednim wsparciu 25-latek może wreszcie rozwinąć skrzydła. Jak się okazuje, mieli rację.

Mocny start w nowym klubie

Ismaheel z miejsca wkomponował się w drużynę Nielsa Frederiksena. Z meczu na mecz czuje się coraz pewniej, co najlepiej potwierdził występ przeciwko Rapidowi Wiedeń w Lidze Konferencji. W wygranym 4:1 spotkaniu skrzydłowy zanotował gola i asystę.

– Taofeek Ismaheel jest na razie transferowym objawieniem. Robi wiatr z przodu, napędza ataki na prawej stronie, coraz lepiej czuje się po zejściach do środka pola. Wczoraj, w swoim piątym występie w Lechu Poznań, zaliczył drugą asystę i strzelił premierowego gola. Warto dodać, że był to europejski debiut 25-latka – oceniono w portalu KKSLech.com.

Jeśli forma Nigeryjczyka się utrzyma, Lech może rozważyć jego wykup z Górnika Zabrze. W umowie między klubami wpisano kwotę 1,2 miliona euro. Na razie to jednak scenariusz odległy.

Na ocenę całej transakcji przyjdzie jednak jeszcze czas. Po powrocie do zdrowia innych skrzydłowych, czyli Walemarka i Hakansa zapewne rywalizacja znacząco się zaostrzy.

Źródło: KKSLech.com

Probierz i Michniewicz na liście kandydatów do objęcia reprezentacji Chin

Nazwiska Michała Probierza i Czesława Michniewicza pojawiły się w chińskich mediach jako potencjalnych kandydatów do objęcia tamtejszej kadry narodowej. Federacja prowadzi rozmowy z kilkunastoma szkoleniowcami.

Egzotyczne kierunki na celowniku Probierza

Jeszcze niedawno mówiło się o możliwej pracy Michała Probierza w Kazachstanie, teraz 53-letni trener wymieniany jest w kontekście reprezentacji Chin. Były selekcjoner Polski ma znaleźć się w szerokim gronie kandydatów, z którymi azjatycka federacja prowadziła w ostatnich tygodniach rozmowy.

W tym samym zestawieniu znalazł się także Czesław Michniewicz, od dłuższego czasu pozostający bez klubu.

Cannavaro odpływa do Uzbekistanu

Dotychczasowym faworytem chińskich mediów był Fabio Cannavaro. Włoch doskonale zna tamtejsze realia. Prowadził GZ Evergrande, pracował w TJ Quanjian, a w 2019 roku tymczasowo kierował reprezentacją Chin. Jeszcze niedawno wydawał się głównym kandydatem, ale jego przyszłość jest już przesądzona.

Cannavaro zostanie selekcjonerem Uzbekistanu, gdzie ma zarabiać ponad milion euro rocznie. Dla porównania, w Chinach mógłby liczyć na kontrakt rzędu pół miliona.

Chińska federacja nie ogłosiła jeszcze nazwiska nowego selekcjonera. Tamtejsze media donoszą, że rozmowy wciąż trwają, a lista kandydatów obejmuje zarówno trenerów z Europy, jak i z Ameryki Południowej.

Źródło: cj.sina.com.cn, weszlo.com

Jan Urban tłumaczy brak powołania dla Pietuszewskiego. „Oby okazał się polskim Laminem Yamalem”

Selekcjoner reprezentacji Polski ogłosił listę powołań na październikowe mecze kadry. Najwięcej dyskusji wywołał brak Oskara Pietuszewskiego. Jan Urban wyjaśnił, dlaczego 17-letni talent Jagiellonii Białystok musi jeszcze poczekać na swoją szansę.

Małe zmiany w kadrze

Urban nie zdecydował się na rewolucję. W porównaniu z poprzednim zgrupowaniem z listy wypadli kontuzjowani Nicola Zalewski i Adam Buksa. Ich miejsca zajęli Michał Skóraś oraz Kacper Kozłowski. Nową twarzą jest też Kacper Tobiasz, choć selekcjoner zaznaczył, że bramkarz Legii został powołany wyłącznie do treningów.

– Wspomniałem o dwóch nowych zawodnikach, mimo że tak naprawdę jest ich trzech, bo tym razem jako czwartego bramkarza powołałem Kacpra Tobiasza z Legii Warszawa w miejsce Bartosza Mrozka z Lecha Poznań. Zastrzegam bowiem z góry, że w kadrze na spotkania ten czwarty golkiper nie będzie uwzględniony. Jest on do pomocy, aby była większa płynność treningu – wyjaśnił Urban w rozmowie z Goal24.pl.

Pietuszewski na razie pod obserwacją

Najgorętszym tematem okazał się jednak brak Oskara Pietuszewskiego. 17-letni pomocnik Jagiellonii błyszczy w Ekstraklasie i europejskich pucharach, dlatego wielu ekspertów spodziewało się jego powołania do dorosłej kadry. Urban podkreśla jednak, że decyzja była przemyślana.

– Oskar Pietuszewski też był pod obserwacją. Oby ten 17-latek okazał się polskim Laminem Yamalem. Powiem szczerze – ja podziwiam tego chłopaka, bo ma predyspozycje na naprawdę świetnego piłkarza i już broni się grą w lidze i europejskich pucharach. Dodatkowe obciążenia i emocje związane z powołaniem do pierwszej reprezentacji nie są jednak Pietuszewskiemu w tym momencie potrzebne. Stąd taka, a nie inna decyzja – wyjaśnił selekcjoner.

Urban dodał, że młody zawodnik dostanie szansę w młodzieżówce, gdzie czekają go trudniejsze mecze niż we wrześniu.

– Będzie mógł się sprawdzić w młodzieżówce w trochę trudniejszych meczach niż we wrześniu, ale ktoś z boku – ktoś bardziej doświadczony od tego utalentowanego nastolatka – musi czuwać, aby nie był eksploatowany za mocno – zaznaczył.

Źródło: Goal24.pl

Chciałbyś zdjęcie z mamą Yamala? Nie ma sprawy. Zapłać 800 euro, zjedz kolację i zrób zdjęcie. Nie, to nie żart

Wokół Lamine Yamala panuje dość dziwna atmosfera. Mimo ogromnych umiejętności, Hiszpan jest krytykowany przez sporą część kibiców za samolubność na boisku. Poza murawą także nie jest kolorowo, a już na pewno nie pomaga temu otoczenie zawodnika. Nie uwierzycie, co wymyśliła jego matka.




Yamal ma zaledwie 18 lat, a już nie raz zachwycił swoją grą w FC Barcelonie. Podczas ostatniej gali Złotej Piłki zajął drugie miejsce, co też wiele mówi o jego umiejętnościach. Plebiscytu finalnie nie wygrał, ale wciąż mówimy o jednej z największych gwiazd młodego pokolenia.

Kolacja z… mamą?

Od najmłodszych lat nad karierą Yamala czuwali jego bliscy. Dużą rolę odegrała między innymi jego mama, Sheile Ebana. Kobieta otoczyła syna opieką i wspierała syna w rozwoju, a teraz wpadła na bardzo nietypowy pomysł.




Na swoim profilu na Instagramie ogłosiła „Świąteczną imprezę dla kibiców piłki nożnej”. Wydarzenie odbędzie się 7 listopada w Londynie, ale szczególnie zaskakujące jest hasło, które je promuje.

– Nie przegap okazji, by spotkać matkę najlepszego piłkarza na świecie – napisano.

Aby wejść na imprezę, należy wykupić jeden z pakietów. Wyceniono je kolejno na 150, 400 i 800 euro. Każdy zawiera inne benefity.




  • 150 euro – koktajl powitalny i miejsce przy stoliku oraz trzydaniowa kolacja.
  • 400 euro – to, co poprzednio oraz dodatkowo lepiej umiejscowiony stolik i otwarty bar.
  • 800 euro – poza poprzednimi korzyściami zapewnia także możliwość… zrobienia sobie zdjęcia z organizatorką, czyli samą Sheilą Ebaną.

Impreza ma być ograniczona dla 400 osób. Uczestnicy muszą być pełnoletni. Yamal ma się tam nie pojawić, a centralną postacią wieczoru ma być właśnie jego matka.

Krajobraz po 1. kolejce Ligi Konferencji. Tak rozkładają się szanse polskich klubów na awans

Za nami pierwsze mecze polskich klubów w fazie zasadniczej Ligi Konferencji 2025/2026. Na ten moment wszystkie polskie zespoły są faworytami do awansu do fazy pucharowej.




W czwartek rozegrana została pierwsza kolejka fazy ligowej Ligi Konferencji. Swoje mecze rozegrały wszystkie 4 polskie kluby. Zwycięstwa odniosły Jagiellonia Białystok, Lech Poznań oraz Raków Częstochowa. Ta sztuka niestety nie udała się Legii Warszawa, która poległa w starciu z tureckim Samsunsporem 0:1.

Które miejsca zajmą polskie kluby?

Bazując na wyliczeniach Piotra Klimka po pierwszej kolejce, powinniśmy spodziewać się w fazie pucharowej Ligi Konferencji wszystkich 4 polskich klubów. Przewiduje się, że najwyższą lokatę zajmie Lech Poznań (#8). Według obecnych wyliczeń Raków Częstochowa zakończy rywalizację na 11. lokacie, a jedno oczko niżej znajdzie się Jagiellonia Białystok. Legia Warszawa, według wyliczeń, ma zająć 17. miejsce.

Szanse na awans

Lech Poznań jest na bardzo dobrej drodze do awansu do fazy pucharowej, Piotr Klimek daje na to aż 98,2% szans. W przypadku Rakowa jest to 96,9%. Szanse Jagiellonii wynoszą 94,2%. Najmniejsze szanse na wyjście z fazy ligowej daje się Legii Warszawa, choć i tak są one duże i wynoszą 86,3%.




Szanse na miejsca 1-8

Przypomnijmy, awans do fazy pucharowej uzyskają 24 topowe drużyny fazy ligowej. Warto jednak zaznaczyć, że jest różnica między miejscami 1-8, a 9-24. Zespoły z miejsc 1-8 awansują bezpośrednio do 1/8 finału, a drużyny z lokat 9-24 zagrają dodatkowy dwumecz o awans do 1/8. Jakie szanse mają polskie kluby na miejsca 1-8? Największe ma oczywiście Lech Poznań (46,0%). Na kolejnych miejscach jest Raków (38,3%), Jagiellonia (24,0%) oraz Legia Warszawa (13,9%).

Polska w świetnej sytuacji w rankingu. I to mimo wpadki Legii! Trwa walka o TOP10

Polskie kluby w miniony czwartek były blisko perfekcji. Na cztery rozgrywane spotkania, nasi pucharowicze wygrali trzy. Wyłamała się jedynie Legia, choć sytuacja w rankingu UEFA i tak jest bardzo dobra.




Lech, Jagiellonia, Raków i Legia rozpoczęły w czwartek grę w Lidze Konferencji. Pierwsze trzy zespoły zanotowały zwycięstwa. Wyłamali się jedynie „Wojskowi”, którzy przegrali 0-1 z Samsunsporem.

Walka o TOP10

Dzięki pozostałym pucharowiczom Polska dorzuciła do rankingu UEFA aż 1,500 punktów. Przełożyły się na to zwycięstwa Jagiellonii z Hamrun Spartans (1-0) oraz Rakowa z Universitatea Craiova (2-0), a także rozgromienie Rapidu Wiedeń przez Lecha (4-1).

Polska walczy o awans do topowej dziesiątki. To dałoby możliwość mistrzowi Polski gry w Lidze Mistrzów bez eliminacji od sezonu 2027/28. Musimy jednak oglądać się przede wszystkim na Turcję, Czechów oraz Grecję.




Dziewiąta obecnie w rankingu Turcja dopisała w tym tygodniu do rankingu 0,800 pkt. Najpierw Galatasaray pokonała sensacyjnie Liverpool w Lidze Mistrzów, a w czwartek wspomniany Samsunspor pokonał Legię na Łazienkowskiej.

Podobnie zaprezentowali się Czesi. Dziesiąty kraj w rankingu również dopisał sobie 0,800 pkt. Przełożyły się na to zwycięstwa Viktorii Pilzno z Malmo (3-0), Sparty Praga z Shamrock Rovers (4-1), a także porażka Sigmy Ołomuniec z Fiorentiną (0-2) i Slavii Praga z Interem Mediolan (0-3).

Grecy do rankingu nie dorzucili żadnego punktu. Panathinaikos przegrał z Go Ahead Eagles (1-2), PAOK z Celtą Vigo (1-3), a AEK z Celje (1-3). Dodatkowo w Lidze Mistrzów Olympiakos uznał wyższość Arsenalu (0-2).




Kwestią czasu wydaje się przegonienie w rankingu Norwegii, którzy mają tylko dwa zespoły w europejskich pucharach. Budujemy przy okazji przewagę nad Danią, którą niedawno wyprzedziliśmy.

Aktualny ranking UEFA:

  1. Turcja – 44,800 (+0,800)
  2. Czechy – 41,500 (+0,800)
  3. Grecja – 38,312 (+0)
  4. Norwegia – 37,587 (+0,400)
  5. Polska – 37,375 (+1,500)
  6. Dania – 36,481 (+0,500)
  7. Austria – 32,250 (+0,400)

FIFA ujawnia ceny biletów na finał mundialu 2026. Trzeba wydać kosmiczną kwotę za najtańszą wejściówkę

FIFA ogłosiła ceny biletów na finał Mistrzostw Świata 2026. Wejściówki osiągają astronomiczne kwoty. Najtańsza kosztuje ponad dwa tysiące dolarów. Kibice już teraz łapią się za głowy.

Mundial w cieniu komercjalizacji

Nie ma drugiego wydarzenia sportowego, które przyciągałoby tak wielką uwagę jak finał piłkarskich mistrzostw świata. To kulminacyjny moment imprezy, którą w 2026 roku wspólnie zorganizują Stany Zjednoczone, Kanada i Meksyk. FIFA stawia jednak na komercję, sprawdzając, jak daleko może przesunąć granicę cen.

Podobnie jak przy Klubowych Mistrzostwach Świata, federacja ustaliła stawki na najwyższym możliwym poziomie, testując siłę portfeli kibiców.

MetLife Stadium areną finału

Decydujące spotkanie turnieju zostanie rozegrane na MetLife Stadium w East Rutherford (New Jersey). Obiekt mieszczący ponad 82 tysiące widzów stanie się miejscem najbardziej prestiżowego meczu w piłce nożnej, 104. w trakcie całego mundialu.

FIFA ujawniła ceny na dziewięć miesięcy przed finałem. Najtańszy bilet kosztuje 2030 dolarów, czyli około 7358 złotych. Co istotne, nie przewidziano żadnych ulg, nawet dla osób z niepełnosprawnościami.

Luksus kosztuje

Kwoty rosną wraz z kategorią miejsca. Trzecia kategoria to 2790 dolarów (ok. 10 100 zł), a pierwsza sięga 6730 dolarów (ok. 24 400 zł). I to jeszcze nie koniec, bo FIFA zastrzega, że ceny będą dynamiczne. Mogą spadać przy mniejszym popycie, ale też rosnąć nawet o kilkaset procent w przypadku dużego zainteresowania.

Mundial z rekordową liczbą 48 reprezentacji wystartuje 11 czerwca 2026 roku. Kibice z całego świata już teraz rezerwują bilety lotnicze i noclegi, ale dla wielu wejściówki na finał mogą okazać się finansowo nieosiągalne.

Źródło: FIFA

fot. FIFA


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.