NEWSY I WIDEO

Grosicki i Lewandowski odbyli „męsko-kumpelską” rozmowę. „Rozmawialiśmy po męsku, później po kumpelsku”

Nie do końca było jasne, jakie relacje mają między sobą Kamil Grosicki i Robert Lewandowski. Piłkarz Pogoni Szczecin wyjaśnił wszystkie wątpliwości. Jak sam przyznał, odbył z kapitanem rozmowę.




Na linii Grosicki-Lewandowski pojawiło się ostatnio sporo zgrzytów. Najpierw „Grosik” opublikował niejednoznaczny wpis w mediach społecznościowych po odebraniu „Lewemu” opaski kapitana. Następnie wątpliwości wzbudził przyjazd 37-latka na pożegnalny mecz Grosickiego, co było sygnowane jako niespodzianka.

Rozmowa

Wokół tej dwójki naturalnie było tyle niejasności, że kibice mogli słusznie zadawać sobie pytanie, jakie są ich relacje. Kamil Grosicki poruszył ten wątek w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.




Omówiliśmy kilka kwestii. Z Robertem Lewandowski rozmawiałem nawet przed wrześniowym zgrupowaniemprzyznał Grosicki.

Męsko-kumpelska [rozmowa]. Najpierw rozmawialiśmy po męsku, później po kumpelskudodał.

Wytłumaczyliśmy to sobie i zamknęliśmy pewne sprawy jak faceci. Było dużo szumu wokół drużyny, niektóre sprawy żyły swoim życiem. Tak jak mój wpis „Dzieje się” na portalu X. Napisałem tak w momencie, gdy Robert tracił opaskę kapitańską. Miałem informację o takiej sytuacji, trochę na fantazji, w wakacyjnym humorze, chciałem się pochwalić „newsem”, a niefortunnie pięć minut wcześniej PZPN poinformował o tej decyzji oficjalnie. Nie zamierzałem uderzać w Roberta. Robert to zrozumiał, wie, jaki jestem, że czasem potrafię coś „podpalić”, zrobić zamieszanie. Nie miałem złych intencji zapewniał w rozmowie z Mateuszem Skwierawskim.

Źródło: WP Sportowe Fakty – Mateusz Skwierawski.

Szczęsny odpowiedział Michniewiczowi. „Naprawdę bardzo to doceniam”

Wojciech Szczęsny spotkał się z Czesławem Michniewiczem podczas przedpremierowego pokazu filmu o swoim życiu. Były selekcjoner pochwalił się wspólnym zdjęciem w sieci, a bramkarz Barcelony błyskawicznie zareagował, dziękując mu za obecność i wsparcie.

Znane postaci na premierze dokumentu

Wojciech Szczęsny przyleciał do Polski, by promować film dokumentalny wyprodukowany przez Amazon. Produkcja opowiada o jego życiu i karierze, a przedpremierowy pokaz zgromadził wiele znanych postaci ze świata sportu i show-biznesu.

Wśród gości znalazł się między innymi Grzegorz Krychowiak, prywatnie przyjaciel bramkarza Barcelony. Na sali pojawił się także Czesław Michniewicz, z którym Szczęsny współpracował podczas mundialu w Katarze.

Były selekcjoner pochwalił się zdjęciem z wydarzenia na Instagramie. Na fotografii pozował z żoną oraz z Wojciechem i Mariną Szczęsnymi.

– Wspaniały wieczór w doskonałym towarzystwie – napisał Michniewicz.

Szczęsny szybko odpowiedział w komentarzach, doceniając jego gest.

– Jeszcze raz dziękuję za przybycie, Panie Trenerze. Naprawdę bardzo doceniam – przyznał bramkarz Barcelony.

Choć od mundialu w Katarze minęło już sporo czasu, obaj wciąż darzą się wzajemnym szacunkiem. To właśnie pod wodzą Michniewicza reprezentacja Polski awansowała w 2022 roku do 1/8 finału mistrzostw świata, a Szczęsny był jednym z bohaterów tamtego turnieju.

Źródło: Instagram, WP Sportowe Fakty

„Poczułem, że nie mam ojca”. Szczery dokument o Wojciechu Szczęsnym odsłonił bolesną historię rodzinną

Nowy film dokumentalny „Szczęsny”, który w piątek 10 października zadebiutuje na platformie Amazon Prime Video, pokazuje nie tylko sportową drogę jednego z najlepszych polskich bramkarzy, ale też jego trudne relacje rodzinne. Wojciech Szczęsny szczerze opowiedział tam o ojcu, strachu z dzieciństwa i rozmowie, po której uznał, że Maciej Szczęsny przestał dla niego istnieć.

Od podziwu do lęku

W filmie „Szczęsny” szczególnie mocno wybrzmiewa wątek relacji Wojciecha z jego ojcem, Maciejem Szczęsnym. Bramkarz Barcelony wspomina, że w dzieciństwie był wpatrzony w niego jak w bohatera, choć z drugiej strony po prostu się go bał.

Maciej Szczęsny opuścił rodzinę, gdy Wojciech miał zaledwie trzy miesiące. Ich matka, Alicja Szczęsna, samotnie wychowała dwóch synów. Jak przyznaje w dokumencie, ojciec rzadko angażował się w wychowanie chłopców. Sam Maciej Szczęsny wspomina w filmie, że w tamtym czasie kupował synom jedynie skarpetki.

Rozmowa, po której wszystko się zmieniło

Najbardziej poruszającym momentem filmu jest jednak opowieść Wojciecha Szczęsnego o rozmowie telefonicznej, która ostatecznie przekreśliła jego relację z ojcem.

— Napisałem mu, że bardzo potrzebuję z nim porozmawiać, bo poznałem miłość swojego życia. I tata od razu oddzwonił do mnie. Półtorej godziny opowiadał mi, ile potrzebuje pieniędzy na prawników, na nowy samochód. Na nowy aparat. Nie zapytał nawet, jak się czuję, ani co to za dziewczyna – wyznał Szczęsny.

Jak dodaje, tamta rozmowa była dla niego ogromnym ciosem.

— I czułem się po prostu oszukany, że to nie jest relacja. To był taki najgorszy moment. Pamiętam, że poszedłem do Mariny i płakałem wtedy. Poczułem, że nie mam ojca. To jest tata, ale to nie jest relacja ojca z synem. A ja mam wrażenie, że dzisiaj moja rodzina jest w komplecie. I kurczę, w tym komplecie nie ma miejsca dla Macieja Szczęsnego – zakończył.

Maciej Szczęsny przed kamerą przedstawił własną wersję tamtych wydarzeń.

— Wojtek do mnie zadzwonił 25 września 2013 roku, po 22-iej. Rozmawialiśmy może 35 minut. Zaprosił mnie… za dwie doby do Londynu. Miał tę podróż zorganizować od A do Z. I pod koniec tej rozmowy, w której rzeczywiście mówiłem o swoich ówczesnych olbrzymich problemach prawnych… „Muszę kończyć, wprowadziła się do mnie trzy dni temu nowa partnerka”. I przestał się nagle odzywać. Tyle! – opowiedział.

Premiera filmu odbędzie się w piątek, 10 października, na platformie Amazon Prime Video.

Źródło: sport.fakt.pl

Refleksja Kacpra Kozłowskiego o swojej karierze: „Wyobrażaliśmy sobie to inaczej”

Kacper Kozłowski wrócił do reprezentacji Polski i udzielił wywiadu na łamach „sport.pl”. 21-latek podzielił się refleksją na temat swojej kariery. – Największy wpływ na to, że moja kariera wyhamowała, miał transfer do Brighton – przyznał Kacper.

Jeszcze kilka lat temu Kacper Kozłowski uchodził za jeden z największych piłkarskich talentów w Polsce. W Ekstraklasie debiutował mając jeszcze 15 lat. Debiut w dorosłej reprezentacji Polski w wieku 17 lat. Jest on również drugim najmłodszym piłkarzem, który zagrał na Mistrzostwa Europy (17 lat, 8 miesięcy, 3 dni) – młodszy był tylko Lamine Yamal. W pewnym momencie jego kariera wylądowała na zakręcie, tym samym Kacper zginął z radarów reprezentacji Polski. Po raz ostatni zagrał w seniorskiej drużynie narodowej w październiku 2021 roku.




Klubowa kariera Kozłowskiego jest mocno wyboista. Ekstraklasę opuścił w 2022 roku, dołączając do Brighton. Następnie był wypożyczany do Royale Union Saint-Gilloise (Belgia) oraz Vitesse Arnhem (Holandia). Żadnego z tych klubów jednak nie podbił. Latem ubiegłego roku przeniósł się na stałe z Brighton do tureckiego Gaziantep FK.

Co poszło nie tak w karierze Kacpra Kozłowskiego? Na to pytanie odpowiedział sam zainteresowany na łamach „sport.pl”. Jak przyznał, transfer do Brighton był dla niego zbyt dużym przeskokiem.

– Nie będę ukrywał: i ja, i moi bliscy wyobrażaliśmy sobie to inaczej. Największy wpływ na to, że moja kariera wyhamowała, miał transfer do Brighton. Nie nazwę tego błędem, bo marzyłem o tym, by zagrać w najlepszej lidze na świecie, ale w tamtym czasie to był za duży przeskok. Zwłaszcza pod względem fizyczności. Nie byłem gotowy na to, żeby tam zostać i grać – ocenił Kacper Kozłowski.

– W momencie, w którym odchodziłem z Pogoni, powinienem celować w inne kraje, np. Holandię, które przygotowałyby mnie do transferu do Premier League – uzupełnił 21-latek.





źródło: sport.pl

Jakub Kiwior przeszedł „chrzest” w FC Porto. Musiał zaśpiewać polską piosenkę. Dokonał nietypowego wyboru

Jakub Kiwior ma za sobą „chrzest” w FC Porto. W wywiadzie dla TVP Sport 25-latek podzielił się szczegółami tego wydarzenia.

Latem tego roku Jakub Kiwior zdecydował się na zmianę klubu. 25-latek postanowił opuścić Arsenal. Jego nowym domem zostało FC Porto. Formalnie, Polak trafił do Portugalii na zasadzie wypożyczenia. Oba kluby uzgodniły jednak między sobą opcję wykupu polskiego obrońcy.




Kiwior świetnie rozpoczął przygodę w nowym klubie. Do tej pory w barwach FC Porto rozegrał 5 spotkań. Dotychczasowy bilans to 4 zwycięstwa i 1 remis. Porto z Kiwiorem w składzie nie straciło jeszcze choćby jednej bramki.

W nowym zespole Kiwior zdążył już przejść tzw. chrzest. O szczegółach opowiedział na łamach TVP Sport. Po meczu z RB Salzburg (1:0) nowi zawodnicy mieli coś zaśpiewać przed całym zespołem. Kiwior wybrał piosenkę z czołówki serialu „Świat Według Kiepskich”.

– Po wygranej 1:0 z RB Salzburg w Lidze Europy nowi gracze mieli zaśpiewać przed całym zespołem. Wybrałem utwór rozpoczynający serial „Świat według Kiepskich”. Wyszedłem na scenę i zacząłem cały show, Janek pomógł i jakoś poszło – ujawnił Jakub Kiwior.




Jakub Kiwior swoją postawą na boisku pokazuje, że w nowej drużynie czuje się bardzo dobrze. Tak samo jest również w szatni, w której – jak sam mówi – czuje się komfortowo.

– Trafiliśmy do znakomitej szatni, pomagają nam z każdej strony. Po miesiącu czuję się, jakbym był tam od lat, choć wcześniej nikogo – oprócz Janka – nie znałem – przyznał Kiwior.

źródło: TVP Sport

Kulesza wyróżniony przez FIFA. Prezes PZPN z nową funkcją w międzynarodowej federacji

Cezary Kulesza zyskał nowe stanowisko w strukturach FIFA. Polski działacz został członkiem Komisji ds. piłki nożnej na Igrzyskach Olimpijskich. Razem z nim w międzynarodowej federacji zasiądzie również sekretarz generalny PZPN, Łukasz Wachowski.

Nowe wyróżnienie dla szefa PZPN

Cezary Kulesza od czerwca 2024 roku pełni drugą kadencję na stanowisku prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. W ostatnich wyborach nie miał konkurencji i otrzymał 98 głosów od delegatów.

Działacz nie ogranicza się jednak do spraw krajowych. Po nieudanej próbie wejścia do Komitetu Wykonawczego UEFA, Kulesza zyskał teraz miejsce w strukturach FIFA. Jak poinformował dziennikarz Mateusz Ligęza z Radia ZET, prezes PZPN został członkiem Komisji FIFA ds. piłki nożnej na Igrzyskach Olimpijskich.

Wachowski również w FIFA

Na nominacji zyskał także Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPN. Jak przekazał Dominik Wardzichowski ze Sport.pl, polski działacz objął funkcję w Komisji FIFA ds. związków członkowskich.

Informacje te zostały potwierdzone przez Polski Związek Piłki Nożnej w oficjalnym komunikacie. Dla obu przedstawicieli federacji to duże wyróżnienie, które wzmacnia pozycję PZPN na arenie międzynarodowej.

Według medialnych doniesień Kulesza i Wachowski będą pełnić swoje funkcje w FIFA do 2029 roku.

Źródło: PZPN, Sport.pl, Radio ZET

Grabara ocenił zmianę selekcjonera. „Jak brutalnie to nie zabrzmi”

Kamil Grabara wrócił do reprezentacji Polski po długiej nieobecności. Bramkarz Wolfsburga skorzystał na zmianie selekcjonera. Teraz wypowiedział się w tej kwestii na łamach „TVP Sport”.




Michał Probierz konsekwentnie pomijał Grabarę przy powołaniach. Po zmianie selekcjonera, Jan Urban od razu wysłał bramkarzowi Wolfsburga zaproszenie na kadrę.

„Wyniki są odzwierciedleniem selekcjonera”

Po powrocie Grabary spekulowany, czy od razu stanie się pierwszym wyborem w bramce „Biało-Czerwonych”. Tak się jednak nie stało i wciąż podstawowym golkiperem jest Łukasz Skorupski. Grabara nie ma z tym problemu.

– Oczekiwania są największym zabójcą przyjemności związanej z grą w piłkę. Cieszę się, że jestem na zgrupowaniu, ale to nie jest moja decyzja, czy gram. Nie mam żadnych oczekiwań, ale jako piłkarz mam swoją ambicję – powiedział w rozmowie z „TVP Sport”.

– Czasem niefortunnie mylimy ambicję z oczekiwaniami. To, że mam oczekiwania wobec siebie, to nie znaczy, że muszę je mieć wobec kogoś. Jeśli jest się na kadrze, to z myślą, żeby jej pomóc. To, w jakiej roli miałbym jej pomóc, nie jest już moją decyzją – dodał.

Grabara został także zapytany o samą zmianę selekcjonera. Nie trudno było się domyśleć, że był z niej zadowolony.




– Przez ostatnie trzy lata nie byłem w kadrze, więc trudno mi porównywać trenera Urbana do innych selekcjonerów. Po drugie wyglądałoby to co najmniej śmiesznie, gdybym go porównywał. Jak brutalnie to nie zabrzmi, wyniki są odzwierciedleniem selekcjonera – ocenił.

– Zmiany na tym stanowisku to na pewno burzliwe czasy w piłce reprezentacyjnej. U nas tych zmian było sporo, a dlaczego i jakie zostały przeprowadzone, to możemy sobie sami dopowiedzieć. Reasumując, myślę, że to na pewno zmiana na lepsze – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Neymar mógł trafić do włoskiego giganta! Było blisko od sensacyjnego transferu

Neymar jest obecnie zawodnikiem Santosu. Niedawno chciał jednak jeszcze zagrać w Europie. Według „La Gazzetty dello Sport”, miał nawet ku temu sposobność, bo interesowało się nim… Napoli.




W 2023 roku Neymar opuścił PSG i przeniósł się do Al-Hilal. Przygody w Arabii Saudyjskiej nie mógł jednak zaliczyć do udanej. Głównie leczył kontuzje, a na początku bieżącego roku zdecydował się na powrót do Santosu.

Zupełnie inna droga

Okazuje się, że mógł dokonać zupełnie innego wyboru. „La Gazzetta dello Sport” podaje, że na początku roku Neymarem mocno interesowało się Napoli. Pomysł sprowadzenia Brazylijczyka miał być autorstwa Giovanniego Manny oraz Aurelio De Laurentiisa.




Ostatecznie zamiast Neymara do Neapolu trafił Kevin De Bruyne. Sprowadzenie Belga miało definitywnie zamknąć ten temat. Z kolei Brazylijczyk finalnie wrócił do Santosu.

Fot. YouTube – Screen / CGTN Sports Scene

Kozłowski zachwycony talentem z Ekstraklasy. „Przepiłkarz”

Wśród powołań do reprezentacji Polski nie było dużych kontrowersji, ale jedno nazwisko przyciągnęło uwagę kibiców. 17-letni Oskar Pietuszewski wzbudza coraz większe zainteresowanie. Kacper Kozłowski, który sam debiutował w tym wieku, nie kryje zachwytu nad młodszym kolegą.

Kozłowski marzy o grze w kadrze

Reprezentacja Polski trenuje w Katowicach przed meczami z Nową Zelandią i Litwą. Jan Urban zapowiedział, że w spotkaniach testowych zamierza dać szansę kilku zawodnikom z szerokiego składu. Wśród nich jest Kacper Kozłowski.

– Czekam na występ w kadrze już cztery lata… Faktycznie mecz z Nową Zelandią kojarzy się z idealnym czasem na otrzymanie szansy. To spotkanie towarzyskie i nie ma w nim wielkiego ryzyka. Jeśli dostanę możliwość pokazania się, to postaram się to dobrze wykorzystać – opowiada piłkarz Gaziantep FK.

Kozłowski wie, jak to jest być młodym kadrowiczem. Ma na koncie sześć występów w reprezentacji Polski, a debiutował właśnie jako siedemnastolatek.

Pietuszewski w centrum uwagi

Ostatnio w środowisku piłkarskim dużo mówi się o Oskarze Pietuszewskim. Pomocnik Jagiellonii zachwyca formą i coraz częściej pojawia się w dyskusjach o przyszłości reprezentacji.

– Nie będę się wypowiadał o tym, czy powinien zostać powołany czy nie, bo to też nie moja rola. Wiem za to, że jeśli utrzyma ten trend to zostanie bardzo dobrym zawodnikiem i w przyszłości na pewno pojawi się w drużynie narodowej – mówi Kozłowski w rozmowie z TVP Sport.

Kozłowski dodaje, że 17-latek ma wyjątkowe umiejętności.

– Widziałem go trochę w akcji i mogę powiedzieć, że to przepiłkarz. Ma wielki talent i pokrętło w nodze. Trudno będzie utrzymać go w Ekstraklasie. Wydaje mi się, że już latem realne będą jego przenosiny do innego klubu. Nie zdziwi mnie taki scenariusz, choć nie rozmawialiśmy i nawet prywatnie się nie znamy – podkreślił.

Reprezentacja Polski zagra z Nową Zelandią w czwartek, 9 października, o godzinie 20:45 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Będzie to mecz towarzyski, który posłuży sztabowi do sprawdzenia kilku nowych zawodników przed spotkaniem z Litwą.

Źródło: TVP Sport

Przemysław Cecherz ujawnia kulisy zwolnienia z Wieczystej. Nie poznał powodu, nie rozmawiał z właścicielem klubu

Przemysław Cecherz udzielił wywiadu, w którym ujawnił kulisy odejścia z Wieczystej Kraków. Na łamach „Meczyków” ujawnił, że nie poznał powodu, dla którego został zwolniony.

Za nami 12 kolejek obecnego sezonu I Ligi. Liderem jest Wisła Kraków, a na drugim miejscu – również premiowanym bezpośrednim awansem do Ekstraklasy – znajduje się Wieczysta. Jak na beniaminka drugie miejsce jest całkiem niezłym wynikiem. Jednak nie dla właściciela Wieczystej, Wojciecha Kwietnia. Po ostatniej porażce żółto-czarnych z Odrą Opole (0:2) zdecydowano się pożegnać z dotychczasowym trenerem, Przemysławem Cecherzem.

Zwolnienie Przemysław Cecherza wywołało w polskich mediach duże poruszenie. Nikt nie spodziewał się tak nagłego obrotu spraw. Wszak była to dopiero druga porażka Wieczystej w tym sezonie I Ligi. Zespół Cecherza znajdował się na dobrej drodze do awansu do Ekstraklasy.

Przemysław Cecherz zdążył już udzielić kilku wywiadów. Szczególnie ciekawy jest ten na łamach „Meczyków”, gdzie 52-latek ujawnił kulisy swojego zwolnienia. Jak się okazuje, szkoleniowiec nie usłyszał powodów zakończenia swojej pracy. Dodatkowo nie rozmawiał nawet na ten temat z właścicielem, Wojciechem Kwietniem. Decyzja zapadła w dniu meczu z Odrą Opole.

– Tego samego dnia. Już w Krakowie, ale kiedy jechaliśmy, to już jakiś dziennikarz do mnie zadzwonił, czy to prawda, że żegnam się z pracą. Więc to musiało jakoś wyjść. Później wszedłem do klubowego budynku, zaproszono mnie do gabinetu i przekazano wiadomość, że się rozstajemy. Dopiero następnego dnia pożegnałem się z zawodnikami – ujawnił Przemysław Cecherz.

– Może oczekiwano, że gra będzie łatwiejsza? Że będziemy zawsze dominować, nie tracić punktów, wygrywać ze wszystkimi po 2/3:0? Że może punkty stracone z Wisłą i Łęczną były zbyt ważne? Osobiście uważam, że wykonałem dobrą pracę. Nie chcę wchodzić w czyjąś głowę – dodał.

– Nie było właściciela, przebywał w Anglii. Przekazano mi tylko wiadomość – uzupełnił.




W udzielonych wywiadach można było odnieść wrażenie, że trener Cecherz mocno odczuł swoje zwolnienie. Na łamach „Meczyków” przyznał, że mocno zżył się z drużyną. Dodatkowo stwierdził, że jeśli dano by mu pracować do końca sezonu, to Wieczysta awansowałaby do Ekstraklasy.

– Tego najbardziej mi szkoda, bo wiem, że pracując dalej, do tego by doszło. Zrobiłbym awans do Ekstraklasy. Szkoda, że to po prostu zabrano, że nie mogłem osiągnąć kolejnego sukcesu z tym zespołem. Wieczysta mogłaby błyszczeć w lidze jak obecna Wisła, która przecież też potrzebowała dużo czasu, żeby pojawiły się określone modele rozgrywania akcji. Nie da się od razu – skomentował Cecherz.

– Życzę tego Wieczystej [awansu do Ekstraklasy – przyp. red.]. Kocham tych zawodników, nie zawiedli mnie. Pracowało mi się z nimi niesamowicie, jestem za nimi całym sercem. Tak samo panu Kwietniowi – dodał.





źródło: Meczyki

Sane odwiedził Oktoberfest i… wdał się w bójkę. Kibice Bayernu sprowokowali swojego byłego zawodnika

Leroy Sane nie jest obecnie piłkarzem Bayernu Monachium. Odwiedził jednak Bawarię przy okazji Oktoberfestu. Niemiec wdał się podczas zabawy w szarpaninę.




W lipcu Sane odszedł z Bayernu Monachium do Galatasaray. Z „Die Roten” w sumie sięgnął po aż dziewięć trofeów. Odwdzięczył się klubowi 233 występami, zwieńczonymi 61 bramkami i 56 asystami.

Szarpanina

Choć obecnie Sane gra w Turcji, nie przeszkodziło mu to w odwiedzeniu Bawarii z okazji Oktobersfet. W trakcie święta doszło do zaskakującej sytuacji w jednym z namiotów.




Sane wdał się w bójkę grupką kibiców. Ci mieli obrzucać go oblegami i krytykować jego transfer do Galatasaray. O całej sprawie wypowiedział się na łamach „Bilda”.

– Byłem prowokowany i obrażany przez dłuższy czas. Obrażano również mój klub, Galatasaray. Zostałem popchnięty, a następnie doszło do krótkiej bójki. Oczywiście powinienem był zareagować spokojniej i zignorować tę sytuację, ale na pewno wyciągnę z tego wnioski – relacjonował Sane.

Fot. X – @FCBayernFocus

Raków odrzucił miliony ze Slavii. Prezes wierzy w większą sumę za kuzyna Haalanda

Raków Częstochowa nie zgodził się na sprzedaż Jonatana Brauta Brunesa mimo lukratywnej oferty z Czech. Slavia Praga chciała zapłacić siedem milionów euro, ale władze klubu pod Jasną Górą uznały, że norweski napastnik może wkrótce kosztować jeszcze więcej.

Raków nieugięty

Jonatan Braut Brunes po znakomitym początku sezonu zaczął myśleć o zmianie otoczenia. W trakcie letniego okna transferowego próbował wymusić odejście z Rakowa, co doprowadziło do chwilowego odsunięcia go od drużyny. Klub jednak nie ugiął się pod presją zawodnika, a sytuacja z czasem wróciła do normy.

Najpoważniejsze zainteresowanie napastnikiem wykazała Slavia Praga, która zaproponowała za niego siedem milionów euro. Mimo atrakcyjnej kwoty częstochowianie nie zdecydowali się na sprzedaż. Uznali, że Norweg wciąż ma potencjał, by zwiększyć swoją wartość, zwłaszcza jeśli utrzyma skuteczność z początku rozgrywek.

Prezes Rakowa, Piotr Obidziński, w rozmowie z portalem Weszło.com wyjaśnił, że decyzja o zatrzymaniu Brunesa była przemyślana. Klub patrzy długofalowo i wierzy, że z czasem może zarobić znacznie więcej niż oferowała Slavia.

– Jonatan pomaga nam sportowo i wierzę, że dostaniemy za niego nie gorsze oferty. Długość kariery piłkarskiej się rozciąga, więc piłkarze dłużej trzymają swoją wartość. Szczególnie napastnicy, więc tak, zakładam, że jest szansa, że jesteśmy w stanie zarobić większe pieniądze niż te, które oferowała Slavia – powiedział Obidziński.

Brunes nie zwolnił tempa po zamknięciu okna transferowego. W obecnym sezonie zdobył sześć bramek w czternastu meczach.

Źródło: Weszlo.com

fot. Raków (YouTube)

Kucharski nie odpuszcza. Ostra reakcja na żart Lewandowskiego

Robert Lewandowski podczas zgrupowania reprezentacji Polski pozwolił sobie na żart o alternatywnej karierze. Słowa napastnika Barcelony natychmiast skomentował jego były menedżer, Cezary Kucharski, który ponownie wbił mu szpilkę w mediach społecznościowych.

Lewandowski żartuje z prawniczej kariery

W poniedziałek 6 października Robert Lewandowski pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski w Katowicach. Pod hotelem spotkał się z kibicami i dziennikarzami. Reporter portalu Meczyki.pl zapytał piłkarza o to, kim mógłby zostać, gdyby nie wybrał futbolu.

– Kim bym był, gdybym nie został piłkarzem… Prawnikiem – odpowiedział z uśmiechem kapitan kadry.

– Żartowałem, chyba za trudny zawód – dodał po chwili.

Wypowiedź miała lekki ton, ale szybko wywołała falę komentarzy. Jednym z pierwszych, którzy zareagowali, był Cezary Kucharski, dawny agent Lewandowskiego. Były menedżer opublikował na platformie X uszczypliwy wpis, odnosząc się bezpośrednio do słów 37-letniego napastnika.

– „Lewy” prawnikiem? Nie widzę tego. Dyplomu prawnika nie da się kupić, a w sądzie wyszło, że nie jest najostrzejszą kredką w piórniku – napisał Kucharski.

Wspomniał przy tym sprawę, o której wcześniej informowały media. Chodzi o rzekome powiązania piłkarza z łódzką uczelnią prywatną, na której miało dochodzić do handlu dyplomami. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.

Sam Kucharski już wcześniej twierdził, że Lewandowski nie miał czasu na prawdziwe studia.

– Jestem w stu procentach pewny, że „Lewy” nie uczęszczał wtedy na zajęcia – mówił wówczas.

Dodał też, że piłkarz mógł zdobyć dyplom „kupując go lub w ramach barteru”.

Konflikt między Lewandowskim a Kucharskim trwa od lat. Sprawa, o której wspomniał były menedżer, dotyczy jego procesu z piłkarzem. Kucharski został oskarżony o próbę szantażu, wymuszenia 20 milionów euro i groźbę ujawnienia poufnych dokumentów. W połowie września w sądzie zeznawał Tomasz Zawiślak, a pod koniec października ma zeznawać Kamil Gorzelnik, bliski współpracownik kapitana reprezentacji.

Sam Lewandowski skupia się teraz na obowiązkach kadrowych. W czwartek 9 października Polska zagra towarzysko z Nową Zelandią w Chorzowie, a trzy dni później zmierzy się w Kownie z Litwą w eliminacjach mistrzostw świata 2026.

Źródło: Meczyki.pl

Co dalej z Grzegorzem Krychowiakiem? Nie wyklucza gry w Ekstraklasie!

Grzegorz Krychowiak został zapytany o ewentualne przenosiny do PKO BP Ekstraklasy. Były reprezentant Polski nie wyklucza takiego scenariusza.




Obecnie Grzegorz Krychowiak wciąż pozostaje wolnym zawodnikiem. 35-latek jest bez klubu od początku lipca, gdyż wraz z końcem czerwca dobiegł końca jego kontrakt cypryjskim Anorthosisem. Oficjalnie Krychowiak nie zakończył jeszcze kariery, jednak ostatnimi czasy mówiło się o nim bardzo mało.

W poniedziałek Grzegorz Krychowiak pojawił się na premierze filmu o Wojciechu Szczęsnym. Podczas rozmów z dziennikarzami został zapytany o swoja przyszłość i ewentualną grę w Ekstraklasie. Został także zapytany konkretnie o Legię Warszawa. 35-latek nie wyklucza takiej opcji, jednak ujawnił, że nie otrzymał takiej propozycji.

– Gra w ekstraklasie? Niczego nie wykluczam. Przyjście do Legii? Żeby rozważyć tego typu oferty, najpierw trzeba ją otrzymać. Jestem w formie. Trenuję, mam ciągle ogień do gry, czekam na telefon, który skłoni mnie do podpisu z nowym klubem – skomentował Grzegorz Krychowiak.

Od lipca Grzegorz Krychowiak pozostaje bez klubu. Poprzedni sezon spędził w cypryjskim Anorthosisie. Wcześniej grał dla dwóch klubów w Arabii Saudyjskiej – Abha FC i Al Shabab. Idąc jeszcze bardziej wstecz, Krychowiak grał również w takich zespołach jak m.in. AEK Ateny, FK Krasnodar, Lokomotiwie Moskwa, PSG czy Sevilla.




Łukasz Ciona skradł show na konferencji prasowej. Robert Lewandowski nie krył uśmiechu [WIDEO]

Łukasz Ciona, w swoim stylu, zadał nietypowe pytanie na poniedziałkowej konferencji prasowej. Na jego wywód uśmiechem zareagował Robert Lewandowski.




W poniedziałek rozpoczęło się październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Podczas niego Biało-Czerwoni rozegrają 2 mecze. W czwartek Polacy zmierzą się w towarzyskim spotkaniu z reprezentacją Nowej Zelandii. Trzy dni później podopieczni Jana Urbana rozegrają mecz kwalifikacji Mistrzostw Świata z reprezentacją Litwy.




W pierwszy dzień październikowego zgrupowania miała miejsce konferencja prasowa. Udział w niej wzięli Jan Urban oraz Robert Lewandowski. Zdecydowanie najbarwniejsze pytanie zadał Łukasz Ciona. Jego długi wywód zakończył się pytaniem do Roberta Lewandowskiego – z którym bohaterem „Władcy Pierścieni” się najbardziej utożsamia. Kapitan reprezentacji Polski zareagował uśmiechem na otrzymane pytanie. Przyznał jednak, że nie jest wielkim fanem tej serii filmów.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.