Zastanawialiście się dlaczego Dominik Marczuk wybrał akurat Real Salt Lake? Ze względu na ich styl gry? Ze względu na Ligę? Może dlatego, że miasto mu się podoba? Może dlatego, że nie chciał do Lecce bo nie umie włoskiego a po angielski spika perfekt? O to odpowiedź piłkarza… pic.twitter.com/xRgNYoRsFV
— FootballPurist (@PaweGonzo) August 23, 2024
Kuriozalne założenie Pogoni Szczecin. Klub wpisał w budżet zwycięstwo w Pucharze Polski
Prezes Pogoni Szczecin uchylił rąbka tajemnicy w obliczu problemów finansowych klubu. Jak zdradził, Pogoń była na tyle pewna zdobycia Pucharu Polski, że przedwcześnie wpisała ten sukces w zakładane przychody.
Pogoń Szczecin wciąż czeka na sukces, który mogłaby wrzucić do swojej gabloty. W ostatnich latach była tego najbliżej w minionym sezonie. 2 maja tego roku Pogoń zagrała w finale Pucharu Polski. Ku zaskoczeniu wielu kibiców po końcowy triumf sięgnęła Wisła Kraków. Porażka Pogoni była ogromnym szokiem dla jej kibiców. Tym bardziej, że Wisła strzeliła bramkę na wagę remisu i dogrywki w 99 minucie gry.
Ostatnimi czasy Pogoń znajduje się w nie najlepszej sytuacji finansowej. Nie pomagają w tym nierozsądne ruchy władz klubu. Jak zdradził Jarosław Mroczek, Pogoń wpisała w przewidywane przychody wygraną w Pucharze Polski. Jak wiemy, dzięki tej wygranej Pogoń otrzymałaby nie tylko duży zastrzyk gotówki za samo trofeum, ale także mogłaby liczyć na wysokie przychody z tytułu gry w europejskich pucharach.
– Wpisaliśmy w zakładane przychody wygraną w Pucharze Polski. Dziura? To nie tylko te pięć milionów złotych, o których się mówi. To też dzień meczowy w pucharach, to premie z UEFA. Ale scenariusz, który nie miał prawa się wydarzyć, wydarzył się… – powiedział prezes Pogoni Szczecin.
Mroczek: Wpisaliśmy w zakładane przychody wygraną w Pucharze Polski. Dziura? To nie tylko te pięć milionów złotych, o których się mówi. To też dzień meczowy w pucharach, to premie z UEFA. Ale scenariusz, który nie miał prawa się wydarzyć, wydarzył się…
— Damian Smyk (@D_Smyk) August 23, 2024
Nietypowe przygotowania Jakuba Kamińskiego. Polak wyrasta na kluczową postać Wolfsburga
Jakub Kamiński od początku sezonu prezentuje wysoką formę. Polak w rozmowie z Kickerem pochwalił się swoimi metodami treningowymi z letniego okresu.
Powrót do gry
Jakub Kamiński od początku sezonu imponuje formą. Polak wyrasta na jednego z kluczowych zawodników swojego zespołu. Jego dobra dyspozycja znalazła odzwierciedlenie w występach na boisku.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Skrzydłowy VfL Wolfsburg asystował w meczu Pucharu Niemiec przeciwko piątoligowemu Koblenz. Choć Wolfsburg wygrał skromnie 1:0, Kamiński spełnił swoje zadanie.
Przygotowania do nowego sezonu Kamiński traktował bardzo poważnie. Oprócz standardowego planu treningowego, 22-latek pracował indywidualnie pod okiem swojego ojca, Pawła.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Treningi, które odbywały się dwa razy w tygodniu w rodzinnej miejscowości pod Katowicami, polegały na biegach na symulowanej wysokości 3000 metrów. Jak sam przyznał w rozmowie z portalem kicker.de, było to wymagające zadanie, ale przyniosło oczekiwane rezultaty.
Obecny trener Wolfsburga, Ralph Hasenhuttl, zauważył, że Kamiński wyróżnia się na tle zespołu. Być może to zasługa wspomnianych treningów.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja Kamińskiego w Wolfsburgu wyglądała zupełnie inaczej. Pod wodzą poprzedniego trenera – Niko Kovaca, Polak był jedynie rezerwowym. Wówczas wychowanek Lecha Poznań był sfrustrowany i rozważał odejście z klubu.
Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie po zmianie trenera. Dziś Kamiński jest pewnym punktem drużyny, a jego ambicje na nadchodzący sezon są jasno określone. Po udanym okresie przygotowawczym, Polak zamierza spędzać na boisku więcej minut niż w poprzednim sezonie, a także przyczynić się do sukcesów zespołu.
– Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć sześć lub siedem bramek i tyle samo asyst – mówił Kamiński, który chce pomóc Wilkom w walce o europejskie puchary.
Źródło: Kicker
fot. VfL Wolfsburg
Nicola Zalewski może odejść z Romy! Wielki klub zainteresowany Polakiem
Nicola Zalewski może wkrótce zamienić Rzym na Mediolan. Według doniesień „Ilromanista”, trwają rozmowy na temat jego wymiany na Alexisa Saelemaekersa z Milanu.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Zalewski odejdzie z Romy?
22-letni polski wahadłowy zmaga się z poważnymi trudnościami w Romie. Jego rola w drużynie znacząco zmalała. Pomimo obiecujących początków pod wodzą Jose Mourinho, zmiana trenera na Daniele De Rossiego przyniosła Polakowi ograniczone minuty na boisku.
W ubiegłym sezonie Zalewski wystąpił w 33 meczach. Zanotował w tym czasie trzy asysty, jednak jego występy były sporadyczne. Według informacji podanych przez portal „Ilromanista”, AC Milan poważnie rozważa wymianę Zalewskiego na Alexisa Saelemaekersa.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Włodarze klubu z Mediolanu prowadzą rozmowy z Romą na temat tego transferu, jednak szczegóły wciąż nie zostały ostatecznie ustalone.
Dla Romy plany transferowe uległy zmianie po pozostaniu Paulo Dybali w klubie. Wymiana Polaka na belgijskiego skrzydłowego mogłaby więc okazać się korzystnym rozwiązaniem.
⌛️ Una #Roma più forte in 7 giorni
Con #Dybala che resta, in tanti pronti a salutare. #Ghisolfi su #Danso, c’è l’idea scambio #Zalewski–#Saelemaekers✍️ @Andrea_DiCarlo e @lorenzo_lat87 #ASRoma #Calciomercato https://t.co/N18eZ91sZs
— Il Romanista (@ilRomanistaweb) August 23, 2024
Daniele De Rossi wciąż w stu procentach nie ufa Zalewskiemu. Przenosiny do Milanu mogłyby być dla reprezentanta Polski szansą na odbudowanie kariery, jednak historia wcześniejszych polskich zawodników w zespole „Rossonerich” każe podchodzić do tego z pewną ostrożnością.
Źródło: Ilromanista
Kazimierz Moskal zdecydowanie ocenił mecz z Cercle Brugge. „To była sroga lekcja futbolu”
Kazimierz Moskal po porażce Wisły Kraków z Cercle Brugge (1-6) zdecydowanie ocenił postawę swojej drużyny. Szkoleniowiec na konferencji prasowej nie przebierał w słowach.
Pierwszy mecz IV rundy eliminacji Ligi Konferencji nie ułożył się po myśli „Białej Gwiazdy”. Wisła przegrała na własnym stadionie aż 1-6 z Cercle Brugge i ma już tylko iluzoryczne szanse na awans do fazy ligowej. Nawet, mimo czekającego ją jeszcze rewanżu w Belgii.
„Sroga lekcja futbolu”
Na pomeczowej konferencji prasowej pojawił się szkoleniowiec Wisły, Kazimierz Moskal. 57-latek bezpardonowo ocenił postawę swojej drużyny. Zwrócił przede wszystkim uwagę na fakt, że nie które bramki zostały stracone zbyt łatwo.
– Dzisiejszy dzień nie był udany. Nie mówię tylko o samym meczu, ale też o tym, co działo się po południu. Jeśli chodzi o sam mecz, była to sroga lekcja futbolu w Europie dla nas – cytuje szkoleniowca sport.pl.
– To zupełnie inny poziom, niż my prezentujemy w tej chwili. Jedynie, o co mam pretensje to o to, że znowu straciliśmy za łatwo niektóre bramki, szczególnie drugą i czwartą, powinniśmy ich uniknąć – dodał szkoleniowiec.
Jednocześnie Moskal podkreśla, że IV runda eliminacji LKE to spory sukces „Białej Gwiazdy”. Wisła nie gra przecież nawet w Ekstraklasie.
– Wysoka porażka boli. Nie byliśmy w stanie dotrzymać kroku rywalom. Jedyni, którzy utrzymali poziom europejskich pucharów, to kibice. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że startowaliśmy w Europie z drugiego poziomu rozgrywkowego – podkreślał.
– Na pewno zostaje niedosyt po takich meczach, ale pewnie niewielu spodziewało się, że znajdziemy się w czwartej rundzie eliminacji. Jeśli trafiamy na tak dysponowanych rywali, to trudno oczekiwać cudów – podsumował Moskal.
Piłkarz Ajaxu wypalił po meczu z Jagiellonią. „Zamiast latać do Polski czy Serbii”
Ajax Amsterdam rozniósł w czwartkowy wieczór Jagiellonię Białystok aż 4-1 w pierwszym meczu IV rundy eliminacji Ligi Europy. Po ostatnim gwizdku głośno w naszym kraju zrobiło się o wypowiedzi Stevena Berghuisa. Holender nie krył się z tym, że nie podobał mu się wyjazd do Polski.
To była sroga lekcja futbolu. Jagiellonia na własnym stadionie poległa z Ajaxem aż 1-4, choć jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Jeszcze w pierwszej połowie Holendrzy wcisnęli jednak dwa gole i zeszli do szatni z prowadzeniem. Po zmianie stron tylko potwierdzili dominację, a wynik mógł być jeszcze wyższy, gdyby nie interwencja Sławomira Abramowicza i obroniony rzut karny.
„Zamiast latać do Polski czy Serbii”
Choć Jagiellonia rozegra jeszcze rewanż, to trudno przypuszczać, że Ajax wypuści z rąk taką przewagę. Holendrzy najprawdopodobniej zagrają zatem w fazie ligowej Ligi Europy, zaś mistrzom Polski zostanie gra w Lidze Konferencji. Jednym z najlepszych zawodników w Białymstoku był minionego wieczoru Steve Berghuis. Zawodnik stanął po ostatnim gwizdku przed kamerami i bez ogródek wypalił, co sądzi o naszym kraju.
– 4:1 to dobry wynik, musimy to dokończyć w przyszłym tygodniu w Amsterdamie. Byliśmy lepszym zespołem. Trener dobrze nas przygotował – zaczął niewinnie na antenie „Ziggo Sport”.
– Jestem szczęśliwy, że wygraliśmy ten mecz 4:1. Mam nadzieję, że dzięki temu uda nam się odbyć parę fajnych podróży w Lidze Europy, zamiast latać do Polski czy Serbii – wypalił po chwili.
– Podobał mi się Białystok, Tobie nie? – próbował dopytać reporter.
– Wolę coś innego – podsumował Berghuis.
🗣️ – Berghuis: „I am happy we won 4-1 in this tie. Then you can hopefully make some nice trips as well [in the Europa League], instead of having to travel to Poland or Serbia.”
• I enjoyed Białystok, you didn’t?
🗣️ – Berghuis: „I prefer something else!” [@ZiggoSport] pic.twitter.com/ryLV9ny4DQ
— 𝐀𝐅𝐂 𝐀𝐉𝐀𝐗 💎 (@TheEuropeanLad) August 22, 2024
Niepewna przyszłość Wojciecha Szczęsnego. „Nie zdziwię się, jeśli ogłosi zakończenie kariery”
Wciąż nie wiemy, gdzie swoją karierę zamierza kontynuować Wojciech Szczęsny. Ostatnie doniesienia wskazywały na Hiszpanię. Teraz nowe informacje przekazał z kolei Tomasz Włodarczyk.
Przed rozpoczęciem sezonu 2024/25 świat obiegła informacja o rozstaniu Wojciecha Szczęsnego z Juventusem. Powodem miały być wysokie zarobki Polaka oraz rewolucja, którą przeprowadza w Turynie Thiago Motta. Obecnie Polak pozostaje zatem bez pracodawcy, jednak wkrótce powinno to ulec zmianie.
Zakończy karierę?
Niedawno mówiło się o tym, że Szczęsny może trafić do Hiszpanii. Tam interesować się nim miał Villarreal. Tomasz Włodarczyk w programie meczyki.pl pochylił się nad sytuacją golkipera i wskazał swoje predykcje. Ogólnie przyszłość Polaka powinna wyjaśnić się w przeciągu tygodnia.
– Możliwe, że trafi do bardzo silnego klubu na drugiego bramkarza. Propozycji jest sporo, ale większość Szczęsnego nie interesuje – twierdzi „Włodar”.
– Możemy pospekulować. Może Arsenal? Aaron Ramsdale ma iść na wypożyczenie do Wolves, choć Fabrizio Romano poinformował, że „Kanonierzy” osiągnęli ustne porozumienie w sprawie warunków kontaktu dla Joana Garcii, który aktualnie jest bramkarzem Espanyolu. Druga opcja? Real Madryt, jeśli Andrij Łunin zmieni klub. Ukrainiec ma tylko rok do końca kontraktu. Trzecia opcja? Barcelona, jeśli Inaki Pena odejdzie – np. do Espanyolu – spekulował.
– Natomiast jeśli nie pojawi się wystarczająco dobra oferta dla Szczęsnego (nie chodzi o finanse, a bardziej o sprawy życiowe), to nie zdziwię się, jeśli Wojtek ogłosi zakończenie kariery – podsumował Włodarczyk.
Angel Rodado w Rakowie Częstochowa? „Musiałaby być to naprawdę bardzo wysoka kwota”
Angel Rodado to zdecydowanie najlepszy zawodnik Wisły Kraków. Wkrótce może jednak zmienić barwy i zamienić 1. Ligę na Ekstraklasę. Według portalu meczyki.pl, Hiszpanem ma się interesować Raków Częstochowa.
W ubiegłym sezonie Rodado był najskuteczniejszym piłkarzem Wisły. Wtedy wydawało się, że „Biała Gwiazda” nie zdoła go utrzymać, ale jednak im się to udało. Nie oznacza to natomiast, że wkrótce taki stan rzeczy się nie zmieni.
Awans?
Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl twierdzi, że w ostatnich dniach sytuację Hiszpana miał monitorować Raków Częstochowa. W tym celu skontaktować się mieli nawet z Miguelem Rierą, czyli agentem Rodado. O wszystkim miał również zostać poinformowany Jarosław Królewski, jednak żadna oficjalna oferta ze strony Rakowa nie wypłynęła.
– Czy ten transfer jest możliwy? Nawet gdyby pojawiła się oferta, to bliski zera. Musiałaby być to naprawdę bardzo wysoka kwota – z kategorii nie do odrzucenia. Chodzi o wartość sportową, finanse, ale też wizerunek, bo przecież sam Królewski (a także piłkarze) mówił, że Rodado zostaje w klubie – twierdzi Włodarczyk.
Rodado w tym sezonie wielokrotnie ratował Wisłę z tarapatów, choć nie zawsze jego gole wystarczały. Dobrze prezentował się między innymi w eliminacjach europejskich pucharów. Już w czwartek „Biała Gwiazda” zmierzy się z Cercle Brugge w IV rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji Europy.
Andrzej Duda uhonoruje pośmiertnie Franciszka Smudę. Wielkie wyróżnienie dla zmarłego trenera
Sebastian Staszewski przekazał, że podczas ceremonii pogrzebowej Franciszka Smudy, zostanie on odznaczony pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie otrzyma żona zmarłego szkoleniowca.
Kilka dni temu Polskę obiegła smutna wiadomość. Walkę z nowotworem krwi przegrał Franciszek Smuda i zmarł w wieku 76 lat. Uroczystość pogrzebowa odbędzie się już w czwartek o godzinie 14:20.
Pośmiertne odznaczenie
Jak poinformował Sebastian Staszewski, uhonorować zmarłego trenera ma sam prezydent Rzeczpospolitej Polskiej, Andrzej Duda. Głowa Państwa ma przyznać pośmiertnie 76-latkowi Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie trafi w ręce żony trenera podczas pogrzebu.
Order Odrodzenia Polski to odznaczenie, przyznawane za wybitne zasługi wobec państwa i społeczeństwa. Krzyż Kawalerski to V klasa z pięciu, na które się dzieli. Smuda w swojej trenerskiej karierze trzykrotnie zdobył mistrzostwo Polski, a w 2012 roku poprowadził reprezentację na Euro, które odbywało się w naszym kraju i na Ukrainie.
Franciszek Smuda zostanie pośmiertnie odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie zostało przyznane przez @AndrzejDuda i będzie przekazane małżonce trenera podczas ceremonii pogrzebowej, która rozpocznie się o godz. 14.20 w Krakowie.
— Sebastian Staszewski (@s_staszewski) August 22, 2024
Jakub Kiwior może odejść do Serie A. Arsenal chce go włączyć w inną transakcję
Arsenal rozważa możliwość wymiany Jakuba Kiwiora na Ademolę Lookmana z Atalanty Bergamo. Według informacji Alfredo Pedulli, transakcja mogłaby obejmować 50 milionów euro oraz polskiego obrońcę jako część rozliczenia.
Nikłe szanse na grę
Jakub Kiwior może wkrótce zmienić klubowe barwy. Według doniesień Alfredo Pedulli, Arsenal rozważa wymianę z Atalantą Bergamo, która obejmowałaby transfer Ademoli Lookmana do Londynu, a polskiego obrońcy w przeciwnym kierunku.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Jakub Kiwior dołączył do Arsenalu stosunkowo niedawno. W tym sezonie może mieć jednak trudności z regularnymi występami. Kanonierzy sprowadzili Riccardo Calafioriego, co dodatkowo ogranicza szanse Polaka na grę. W tej sytuacji transfer do Serie A mógłby okazać się korzystnym rozwiązaniem dla obu stron.
Polski obrońca zyskał uznanie we Włoszech, kiedy jeszcze występował w Spezii. Jego solidne występy na włoskich boiskach sprawiły, że stał się interesującą opcją dla klubów Serie A. Niejednokrotnie mówiło się o jego potencjalnych przenosinach do potentatów z tego kraju.
Przenosiny do Atalanty w ramach rozliczenia za Lookmana
Alfredo Pedulla informuje, że Arsenal jest zainteresowany Ademolą Lookmanem. Klub z Bergamo wycenia swojego zawodnika na 65-70 milionów euro, jednak Kanonierzy mogą zmniejszyć tę kwotę, włączając Kiwiora w rozliczenie.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Według włoskiego dziennikarza, Arsenal jest gotów zaoferować 50 milionów euro plus polskiego obrońcę.
Sirene inglesi per #Lookman: l’#Arsenal ci sta pensando (50 milioni più #Kiwior, in queste ore per la difesa il club di #Percassi è più su #Becao che su #Danso), il #Liverpool è sullo sfondo. L’#Atalanta valuta #Lookman 65/70 milioni e pensa di proporgli un ricco rinnovo da 3,5…
— Alfredo Pedullà (@AlfredoPedulla) August 21, 2024
Źródło: Alfredo Pedulla
Cristiano Ronaldo otworzył kanał na YouTube! Ogromny sukces Portugalczyka
Cristiano Ronaldo stworzył swój kanał w serwisie YouTube. Jak się okazało, decyzja Portugalczyka okazała się jak najbardziej trafna.
W środowe popołudnie Cristiano Ronaldo poinformował o swojej nowej działalności. Jak się dowiedzieliśmy, Portugalczyk postanowił założyć konto w na YouTube. Do tej pory na kanale pojawiło się 11 zwykłych filmów i 7 tzw. shortsów. Dodane do tej pory materiały są krótkimi filmikami. Ciężko na ten moment stwierdzić, w którą stronę pójdzie content na kanale portugalskiej legendy futbolu.
The wait is over 👀🎬 My @YouTube channel is finally here! SIUUUbscribe and join me on this new journey: https://t.co/d6RaDnAgEW pic.twitter.com/Yl8TqTQ7C9
— Cristiano Ronaldo (@Cristiano) August 21, 2024
Przy okazji założenia kanału CR7 pobił pewien niemały rekord. Nigdy wcześniej nikt nie zdobył miliona subskrypcji w krótszym odstępnie czasu – Portugalczykowi zajęło to zaledwie ok. 1,5 godziny. Po trzech godzinach licznik subskrypcji przebił barierę 3 milionów. Na godzinę 22:00, po niemal 7 godzinach, jest to już ponad 6 milionów subskrypcji.
Cristiano Ronaldo has broken the world record for becoming the fastest YouTube channel to hit 1 million subscribers (90 minutes) 🤯🐐 pic.twitter.com/WPDjBLMuX8
— ESPN UK (@ESPNUK) August 21, 2024
🚨 Cristiano Ronaldo’s YouTube channel has more than 3 million subscribers in 3 hours. 🤯🐐 pic.twitter.com/Y9G9WviCU2
— Football Tweet ⚽ (@Football__Tweet) August 21, 2024
fot. UR · Cristiano (YouTube)
Skandaliczne komentarze w stronę Michaela Ameyawa. „Przecież to nie jest Polak”
W środę pojawiła się informacja o możliwym powołaniu do reprezentacji Polski Michaela Ameyawa. Niestety, pod tym tematem pojawiło się kilka obrzydliwych komentarzy w kierunki piłkarza Piasta Gliwice.
Już we wrześniu do gry wróci reprezentacja Polski. Selekcjoner Michał Probierz z pewnością będzie chciał przetestować nowych zawodników. „Interia” poinformowała w środę, iż powołanie do seniorskiej drużyny narodowej ma otrzymać Michael Ameyaw z Piasta Gliwice. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Odnośnie powyższego tematu w mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy. Niestety, część z nich jest haniebna. Kilku użytkowników Twittera podało w wątpliwość związek Ameyawa z Polską. Przypomnijmy, że 23-latek całe życie spędził w Polsce. Urodził się w 2000 roku w Łodzi. Jego ojciec jest Ghańczykiem, jednak trafił do naszego kraju już w latach 90-tych.
Idiotyczne komentarze to jednak – całe szczęście – zdecydowana mniejszość. Poniżej przykładowe wpisy na Twitterze. Pominęliśmy te najbardziej niecenzuralne, które ciężko zacytować.
Przecież to nie jest Polak, nawet biały nie jest
— Sebastian Wątroba (@SebaWatroba) August 21, 2024
CO TO JEST ? REPREZENTACJA POLSKI ? CZY EKSTRAKLASY ? REPREZENTACJA DLA POLAKÓW!!!
— Grzegorz (@Grzegor75812148) August 21, 2024
Mówi chociaż po Polsku ? ktoś się orientuje ?
— Sezarinho 🇵🇱 🇭🇺 ⚽🎵🎮 🚫🏳️🌈 🇺🇦 🇮🇱 🚫 (@czarsvPLL) August 21, 2024
Poważnie kurwa nie ma rodowitego Polaka ? Wiem że probierz gra szefa ale bez przesady …….
— Tomek W (@TomekW12) August 21, 2024
on nie jest polakiem xDDD
— Książe Wojewoda🇵🇱 (@reltih8841) August 21, 2024
Jeśli wszyscy komentujący twierdzą że Ameyaw jest Polakiem to dlaczego nie ma na imię Michał? Proste pytanie
— YatzekM (@YatzekM) August 21, 2024
stajemy sie zachodem, niedlugo sami czarni w naszej kadrze ktorzy nie mowia po polsku…. super
— Gustaw (@Gustaw116266) August 21, 2024
Raków pokazuje, że zamierza grać grubo. Zaoferowali wielkie pieniądze za polski talent
Raków Częstochowa zamierza wykorzystać pieniądze zarobione na transferze Ante Crnaca do Norwich City. Według informacji portalu meczyki.pl, „Medaliki” złożyły ofertę za jeden z polskich talentów. Na stole postawili ponad dwa miliony euro.
Ante Crnac trafił do Norwich City za rekordowe dla Rakowa pieniądze. Na konto ekipy z Częstochowy wpadło 10 milionów, ale kolejny zastrzyk gotówki to tylko kwestia czasu. W umowie zawarto również bonusy. Teraz Michał Świerczewski postawił przed sobą zadanie nie tylko załatania dziury po Chorwacie, ale także wzmocnienia składu za to, co zarobili.
Talent na pokładzie?
Już kilka dni temu portal meczyki.pl podawał, że Raków łącznie ma mieć do wydawania około 16 mln euro, wliczając w to kwotę z transferu Vladana Kovacevicia do Sportingu Lizbona. W związku z tym mieli się już zgłosić do Miedzi Legnica po Wiktora Bogacza oraz do Realu Valladolid po Stipe Biuka. Ten pierwszy jednak odmówił, podobnie zresztą, jak w przypadku niedoszłego transferu do NY Red Bulls.
Tomasz Włodarczyk w środę przekazał również, że Raków złożył jeszcze ofertę za Tomasza Pieńko z Zagłębia Lubin. „Miedziowi” mieli otrzymać propozycję otrzymania za swojego zawodnika dwóch milionów euro oraz dodatkowych bonusów.
20-letni skrzydłowy ma już na koncie 83 mecze w Ekstraklasie, mimo bardzo młodego wieku. Już wcześniej interesować się nim miała między innymi Legia Warszawa. W maju ubiegłego roku proponowali ponoć Zagłębiu milion euro oraz 50 proc. od kolejnego transferu.
– Słyszymy jednak, że rozmowy trwały krótko. Zagłębie i sam zawodnik ucięli temat. Pieńko ma zostać w Lubinie na kolejny rok i prawdopodobnie odejść za granicę – napisał Włodarczyk.
Sonny Kittel odchodzi z Rakowa. Flop transferowy dogadany z nowym klubem
Sonny Kittel o krok od odejścia z Rakowa Częstochowa. O transferze pomocnika mówi się od dłuższego czasu, a teraz więcej informacji przedstawił szwajcarski „Sport”.
Raków rok temu zaskoczył. Sprowadził z HSV Sonny’ego Kittela, który rokował na nową gwiazdę zespołu oraz całej Ekstraklasy. Transfer okazał się jednak kompletnym flopem. Już drugą część poprzedniego sezonu pomocnik spędził na wypożyczeniu w Australii, a teraz ma być blisko definitywnego odejścia.
Kierunek: Szwajcaria
Sytuacji Kittela nie poprawił powrót do Częstochowy Marka Papszuna. Szkoleniowiec od początku nie ukrywał, że nie widzi miejsca dla 31-latka i odesłał go do rezerw. Według szwajcarskiego „Sportu”, zawodnik niebawem ma oficjalnie trafić do Grasshopper Club Zurych, z tamtejszej ligi.
W sumie Kittel w Rakowie rozegrał 22 mecze, w których strzelił 4 gole i zanotował jedną asystę. Dla Western Sydney Wanderers, gdzie grał na wypożyczeniu, zaliczył z kolei 3 asysty i jedno trafienie w 10 meczach.
Mateusz Bogusz może zmienić otoczenie. Czołowy klub ligi europejskiej widzi go u siebie
Według doniesień Tomasza Włodarczyka, Mateusz Bogusz może zmienić otoczenie. Dziennikarz portalu „Meczyki.pl” uważa, że zawodnik rozmawia z Celtikiem Glasgow.
Zastopowany rozwój i zmiana otoczenia
Mateusz Bogusz swego czasu musiał zmierzyć się zerwanymi więzadłami krzyżowymi w kolanie. Kiedy jego kariera nabierała rozpędu, uraz ten zmusił go do przerwy. Polak musiał odłożyć na później marzenia o grze w Premier League czy La Liga.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
W tym trudnym czasie Bogusz zdecydował się na zmianę kierunku swojej kariery. Polak przeniósł się do amerykańskiej Major League Soccer (MLS).
Przenosiny do Los Angeles FC okazały się strzałem w dziesiątkę. W marcu 2023 roku Bogusz zamienił angielskie Leeds United na Los Angeles FC za milion euro.
Odbudował się w Ameryce
Na amerykańskich boiskach Polak odnalazł swoje miejsce. Choć jego ogólne statystyki w Stanach Zjednoczonych mogą nie rzucać na kolana – 20 goli i 14 asyst w 74 spotkaniach – to w obecnym sezonie Bogusz zdecydowanie pokazuje swój potencjał.
W trwającym sezonie MLS Bogusz zanotował 16 bramek i 6 asyst w 32 występach, co zwróciło uwagę europejskich klubów.
Czas na kolejne przenosiny?
Według Tomasza Włodarczyka z portalu „Meczyki.pl”, Celtic Glasgow jest poważnie zainteresowany pozyskaniem polskiego pomocnika. Obecnie trwają rozmowy na temat warunków transferu oraz indywidualnego kontraktu dla zawodnika.
Transfer do Celticu Glasgow może być dla Bogusza kolejnym krokiem w jego karierze, który otworzy przed nim nowe możliwości, także w kontekście reprezentacji Polski.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Jeśli transakcja dojdzie do skutku, Bogusz może zyskać szansę na regularne występy w europejskich pucharach oraz powrót do europejskiej piłki na najwyższym poziomie.
Ze Szkocji również będzie miał najprawdopodobniej większą szansę, aby znów spróbować przenieść się do ligi angielskiej.
Źródło: Meczyki.pl