NEWSY I WIDEO

Piotr Stokowiec mógł objąć reprezentację Polski! „Zapracowałem sobie na taki status”

Przed kilkoma laty Piotr Stokowiec był rozpatrywany jako jeden z kandydatów do objęcia reprezentacji Polski. Po latach 52-latek wrócił do tego wątku.




Cofnijmy się do 2018 roku. Po niedanych Mistrzostwach Świata w Rosji reprezentację Polski opuszcza Adam Nawałka. Jego następcą został wybrany Jerzy Brzęczek. Decyzja Zbigniewa Bońka o powierzeniu reprezentacji stosunkowo niezbyt doświadczonemu trenerowi wywołała w naszym kraju niemałe poruszenie.

W 2018 roku Jerzy Brzęczek nie był najbardziej oczywistym kandydatem do objęcia reprezentacji Polski. Kandydatów było wówczas wielu. Jednym z nich był Piotr Stokowiec. Latem 2018 roku Stokowiec był trenerem Lechii Gdańsk.

Obecnie Stokowiec nie ma najlepszej opinii wśród piłkarskiej społeczności w naszym kraju. I nie ma co się temu dziwić, wszak ostatnie projekty, w których Stokowiec brał udział, nie kończyły się pozytywnie. Jednak kilka lat temu Stokowiec faktycznie uchodził za jednego z ciekawiej zapowiadających się trenerów w Polsce.

Stokowiec udzielił wywiadu na łamach „sport.tvp.pl”. 52-latek potwierdził, że w 2018 roku faktycznie był jednym z kandydatów na selekcjonera reprezentacji Polski. Stokowiec stwierdził, że jego kandydatura w 2018 roku nie wzięła się znikąd i na takie wyróżnienie sam sobie zapracował.

-Tak, ale do finalizacji nie doszło. Nie chcę zdradzać szczegółów, pewne rzeczy niech pozostaną w gabinetach. Uważam, że zapracowałem sobie na taki status. Osiągałem sukcesy w nieoczywistych klubach jak Lechia i Zagłębie. Dalej jestem młodym człowiekiem i trenerem. Postawiono na  Jurka Brzęczka, który awansował do mistrzostw Europy, ale na turniej nie pojechał. Potraktowano go bardzo niesprawiedliwie, więc może nie ma czego żałować – powiedział Piotr Stokowiec.





źródło: sport.tvp.pl

Koszulka Josue była najchętniej kupowana w sezonie 2023/24. Duża przewaga Legii nad Lechem

Legia Warszawa sprzedała w poprzednim sezonie najwięcej koszulek. Najchętniej kibice kupowali te z nazwiskiem ex-zawodnika „Wojskowych” – Josue. 




Obliczenia Grant Thornton Polska mówią jasno – Legia Warszawa może pochwalić się największymi przychodami za sezon 2023/24. Stołeczny klub zarobił 267 milionów złotych, co dało jej ogromną przewagę nad resztą ligi. Więcej o samych przychodach klubów Ekstraklasy pisaliśmy jednak TUTAJ.

Największa sprzedaż

W tamtym tekście wspomnieliśmy również, że na tak wysokie przychody Legii złożyło się kilka czynników. Wśród nich była także sprzedaż koszulek, których „Wojskowi” również sprzedawali najwięcej. Kibice najchętniej nabywali tę z nazwiskiem Josue. Portugalczyk wraz z końcem minionego sezonu rozstał się z klubem, ale przez kilka lat wyrobił sobie renomę lidera.

Jak pokazują wyliczenia, Legia sprzedała łącznie 23 353 koszulek. To daje jej ogromną przewagę nad Lechem Poznań. „Kolejorz” w sumie sprzedał 14 520 koszulek. Najchętniej kupowano tę z nazwiskiem Mikaela Ishaka. Niewiele mniej sprzedała Pogoń Szczecin, bo 13 198. Najwięcej z nazwiskiem Kamila Grosickiego.




„Topkę” zamyka Jagiellonia Białystok ze swoją koszulką z okazji mistrzostwa Polski (10 000) oraz Widzew Łódź (7561). W przypadku tych ostatnich, najchętniej kupowano spersonalizowane stroje.

Legia Warszawa odjechała reszcie ligi. „Wojskowi” zdecydowanym liderem w kwestii przychodów

Opublikowano przychody klubów Ekstraklasy za sezon 2023/24. Według obliczeń Grant Thornton Polska najwięcej zarobiła Legia Warszawa. „Wojskowi” zdecydowanie odjechali reszcie stawki. 




Poprzedni sezon nie należał do najbardziej udanych w historii Legii Warszawa. Stołeczny klub zakończył rozgrywki bez żadnego trofeum, a jedynym pozytywem sportowym było zakwalifikowanie się do eliminacji Ligi Konferencji Europy. W innej kwestii „Wojskowi” mogą jednak odtrąbić spory sukces.

Odjechali

Legia może się pochwalić największym uzyskanym przychodem spośród wszystkich klubów Ekstraklasy. Według najnowszych wyliczeń do kasy klubu wpłynęło łącznie 267 milionów złotych. Na wynik wpłynęły transfery, ale również sprzedaż koszulek, gdzie Legia również przoduje względem pozostałych klubów.

Drugim największym przychodem w lidze może pochwalić się Lech Poznań. „Kolejorz” osiągnął wynik 123 milionów złotych. Trzecie miejsce należy do Rakowa Częstochowa (114 mln), a TOP 5 zamykają kolejno: Pogoń Szczecin (90) i Śląsk Wrocław (68). Mistrz Polski ubiegłego sezonu, a więc Jagiellonia Białystok, zajął dopiero siódme miejsce z prawie 60 mln złotych. Wyżej znalazł się jeszcze Górnik Zabrze (62).

W sumie wszystkie kluby mogą się jednak poszczycić rekordową sumą przychodów. Łączna kwota osiągnęła aż 1,168 miliarda złotych. Sezon wcześniej wynik ten był niższy o 247 mln złotych.

Agent Ishak namówił Walemarka do transferu. „On naprawdę nie miał złego słowa do powiedzenia na temat Poznania”

Lech Poznań kontynuuje swoją zwycięską passę w Ekstraklasie. Lider odnotował szóste z rzędu zwycięstwo w lidze. Bohaterem niedzielnego spotkania z Koroną Kielce został nowy nabytek „Kolejorza” – Patrik Walemark, który strzelił hat-tricka, prowadząc drużynę do zwycięstwa 3:2. Szwedzki skrzydłowy podzielił się swoimi wrażeniami z pierwszych tygodni w Poznaniu w rozmowie z „TVP 3 Poznań”.

 

Błyskawiczna adaptacja w nowym klubie

Patrik Walemark dołączył do Lecha Poznań pod koniec sierpnia. Skrzydłowy przyszedł na roczne wypożyczenie z opcją wykupu z Feyenoordu. Szwed szybko zdobył zaufanie sztabu szkoleniowego.

 

W czterech ligowych spotkaniach pokazał swoją wartość. Niedzielny hat-trick przeciwko Koronie Kielce potwierdził, że Walemark może być kluczowym graczem Lecha w tym sezonie.

Szwed przyznał, że w adaptacji pomogli mu rodacy występujący w „Kolejorzu”. W rozmowie z „TVP 3 Poznań” Walemark podkreślił także znaczenie Mikaela Ishaka w podjęciu decyzji o transferze do Lecha.

– Pomagają mi dosłownie we wszystkim, ale nie trzymam się tylko z chłopakami ze Skandynawii. Nie mam oporów, by prosić o pomoc innych kolegów. Nikt mi jeszcze nie odmówił. Wszystko idzie jak należy. Znam się dość dobrze z Eliasem Anderssonem. Graliśmy przeciwko sobie w lidze szwedzkiej. Na razie z nim spędzam najwięcej czasu w klubie i poza nim. Wydaje mi się, że cała grupa tworzy fajną, przyjazną atmosferę w szatni – powiedział.

– Mikaela poznałem na zgrupowaniu reprezentacji chyba dwa lata temu. Odświeżyliśmy kontakt jeszcze na początku okna transferowego. Sporo rozmawialiśmy ogólnie o piłce, ale też o tym, jak on się czuje w Lechu. On naprawdę nie miał złego słowa do powiedzenia na temat Poznania. Jego opinia mi się udzieliła i także dzięki niemu jestem tutaj – dodał Szwed.

Patrik Walemark ma za sobą występy w szwedzkim Hacken oraz holenderskich Feyenoordzie i Heerenveen.

Źródło: TVP 3 Poznań

Dziwny przypadek Macieja Rybusa. Kolejny raz zmienił zdanie w sprawie swojej przyszłości

Ostatnio pojawiły się informacje, że Maciej Rybus w końcu znalazł nowy klub. Związał się z amatorskim Aminjewo. Jak się jednak okazuje, zawodnik wciąż myśli o powrocie na profesjonalny poziom. 




Rybus od dłuższego czasu prowadził poszukiwania nowego pracodawcy. Z tym było jednak ciężko, bo żaden rosyjski klub nie chciał podpisać z nim kontraktu. Finalnie zdecydował się na grę dla amatorskiego Aminjewo, ale bez formalności. 35-latek nie podpisał kontraktu, a całość była podyktowana znajomością Polaka z władzami drużyny.

Znowu zmienił zdanie

Piłkarz od dłuższego czasu zupełnie nie udziela się publicznie. W jego imieniu przemawia agent, Roman Oreszczuk. Wypowiedzi przedstawiciela są jednak bardzo zmienne. Niedawno przekonywał, że Rybus koniecznie chce grać w rosyjskiej ekstraklasie i odrzuca propozycje z drugiej ligi. Później wycofał się z tego stanowiska i stwierdził, że tam jego podopieczny także mógłby grać.

Teraz Oreszczuk ponownie zmienił front. Kolejna wypowiedź wskazuje na to, że Rybus nie dostał żadnej oferty gry w drugiej lidze rosyjskiej, ale nawet, gdyby taka się pojawiła – nie byłby nią zainteresowany.

– Latem pojawiały się oferty, ale one nie odpowiadały Maciejowi. Druga liga? Nie, nie było żadnej konkretnej propozycji. Ale on nawet nie brał pod uwagę gry na tym poziomie – powiedział w rozmowie z portalem sport-express.ru.




Rybus gra w Rosji niemal przez całą karierę od wyjazdu z Polski. W sumie uzbierał w tamtejszej ekstraklasie 220 występów. Do CV może sobie wpisać grę dla Tereka Grozny, Lokomotivu Moskwa czy ostatnio – Rubina Kazań.

Jakub Kosecki znowu zaskakuje. Przyznał się, że celowo zataił kontuzję przed klubem. „Trochę mi głupio”

Jakub Kosecki, poza dość bogatą piłkarską karierą, ma również sporo za uszami. Były piłkarz Legii Warszawa, Śląska Wrocław czy Cracovii często był zamieszany w różne afery. Teraz przyznał się do kolejnej kontrowersyjnej rzeczy. Przed transferem do Motoru Lublin… zataił kontuzję. 




W najlepszych latach swojej kariery, Kosecki był liderem Legii Warszawa. Po odejściu ze stolicy zaczął jednak spadać coraz niżej. Od odejścia z Cracovii w 2021 roku tułał się po kolejnych polskich klubach. Był między innymi zawodnikiem Motoru Lublin czy KTSu Weszło, a obecnie związany jest z KS Raszyn.

Zataił kontuzję

W jego karierze nie brakowało jednak także kontrowersji. 34-latek w niedawnej rozmowie ze sport.pl przyznał się do kolejnej z nich. Tym razem chodzi o podpisanie kontraktu z Motorem w 2022 roku. Kosecki zdradził, że zataił wówczas informacje o kontuzji. Marek Saganowski, który prowadził wtedy drużynę, postawił mu prosty warunek. Aby w ogóle podpisać umowę, musi trenować dwa tygodnie bez urazu.




– Po ośmiu dniach naderwałem mięsień czworogłowy. Trochę mi głupio z tym, ale oszukałem ludzi. Podpisałem kontrakt, mimo że wiedziałem o kontuzji. Były testy medyczne, ale nie wiem, jak je przeszedłem. Przez miesiąc grałem z naderwanym mięśniem czworogłowym. Na rozgrzewce przed sparingiem powiedziałem do Marka Saganowskiego, że nie dam rady grać. Trener na mnie spojrzał: „Kosa, musisz, musisz, bo zaręczyłem tu za ciebie” – opowiedział Kosecki.

Kolejny Polak trafi do Serie A? Duży talent zaproszony na testy do Włoch!

Polska kolonia we Włoszech może niebawem ponownie się powiększyć. Portal meczyki.pl podaje, że na testy do jednego z klubów został zaproszony 16-letni bramkarz Wigier Suwałki, Michał Dębski. Nie zdradzono jednak o jaki zespół chodzi. 




Dębski uchodzi za duży talent polskiej piłki. Bramkarzowi Wigier przyglądają się inne kluby z naszego kraju, ale nie brakuje także zainteresowania zza granicy.

Zaproszenie na testy

Samuel Szczygielski z portalu meczyki.pl podaje, że 16-latek może niebawem udowodnić swoje umiejętności. Zaproszenie na tygodniowe testy wysłał mu jeden z klubów Serie A. Choć nie zdradzono nazwy zespołu, to przekazano, że Wigry udzieliły piłkarzowi zgodę na wyjazd.

– Już w październiku Dębski będzie mógł zaprezentować swoje umiejętności w jednym z klubów Serie A. Został tam zaproszony na tygodniowe testy. Wigry dały mu zgodę na wyjazd – pisze Szczygielski. 




W bieżącym sezonie Dębski nie miał jeszcze okazji do gry. Rywalizację o miejsce w bramce klubu z 3. Ligi przegrywa z pozyskanym z Cypru Mateuszem Tudulem.

Enrique poirytowany pytaniami o odstawienie Dembele. „Nie mam nic do dodania”

Luis Enrique wyjaśnił powody swojej decyzji o odsunięciu Ousmane Dembele od składu przed meczem z Arsenalem. Choć Dembele był jednym z kluczowych zawodników PSG w bieżącym sezonie, Enrique uznał, że jego nieobecność była konieczna.

 

Zawieszenie za brak odpowiedzialności

Ousmane Dembele od początku sezonu regularnie pojawiał się w składzie PSG. Piłkarz dotychczas zanotował cztery bramki i cztery asysty. Mimo jego dobrych wyników Luis Enrique zdecydował, że zawodnik nie znajdzie się w kadrze na kluczowy mecz z Arsenalem. Trener mistrzów Francji wytłumaczył swoją decyzję wprost, zwracając uwagę na kwestie dyscyplinarne.

– Jeśli ktoś nie szanuje albo nie stosuje się do obowiązków i wymagań, to oznacza, że nie jest gotowy do gry. W tak ważnym tygodniu, gdy zbliża się bardzo ważny mecz, chcę, żeby moi piłkarze byli w jak najlepszej kondycji. Dlatego odsunąłem Dembele. Chcę zrobić wszystko, co najlepsze dla mojej drużyny — wyjaśnił Enrique.

Luis Enrique podkreślił, że odsunięcie Dembele od składu było decyzją, która miała na celu dobro zespołu, choć sam ruch nie był łatwy.

– Zbudowanie zespołu wymaga decyzji, które mogą być trudne. Takie było odsunięcie Dembele, ale myślę, że to najlepsze rozwiązanie. Zrobiłbym to jeszcze 100 razy. Nie znaczy to jednak, że to nieodwracalna decyzja. Dembele nadal jest w zespole — dodał Hiszpan.

Luis Enrique stanowczo odrzucił plotki o konflikcie z Dembele. Zaznaczył, że jego decyzja wynikała z odpowiedzialności, jaką każdy zawodnik powinien mieć wobec drużyny, a nie z osobistych niesnasek.

 

– Nie było żadnej sprzeczki między mną i Dembele. To nieprawda. Był problem z odpowiedzialnością zawodnika wobec drużyny. Nie mam nic do dodania — powiedział Enrique, który był wyraźnie poirytowany powtarzającymi się pytaniami o Francuza.

Trener PSG odniósł się także do spekulacji, że z Dembele w składzie drużyna nie przegrywa. Wyliczył jednak mecze, w których paryżanie doznali porażek z nim na boisku.

– Wygląda na to, że nigdy nie przegraliśmy z nim w składzie, ale tak nie jest. Przegraliśmy z Newcastle, Milanem, Barceloną… — podsumował trener.

Źródło: X, meczyki.pl

Hansi Flick został zapytany o Wojciecha Szczęsnego. „Żaden zawodnik nie ma u mnie gwarancji”

Przed meczem z Young Boys Berno w Lidze Mistrzów Hansi Flick został zapytany o Wojciecha Szczęsnego. Szkoleniowiec FC Barcelony nie chciał wprost odpowiadać na pytanie, zważywszy na fakt, że transfer Polaka nie został jeszcze potwierdzony.




Już tylko godziny dzielą nas od ogłoszenia Wojciecha Szczęsnego jako zawodnika FC Barcelony. Saga z udziałem polskiego bramkarza trwała tydzień. Dziś Wojtek pojawił się w centrum treningowym Barcy, gdzie odbył testy medyczne. Czekamy na potwierdzenie zawarcia umowy.

We wtorek FC Barcelona rozegra kolejne starcie w tym sezonie Ligi Mistrzów. Tym razem rywalem Barcy będzie Young Boys Berno. W pierwszej kolejce europejskich rozgrywek Blaugrana poległa w starciu z AS Monaco, przegrywając 1:2.




Na konferencji prasowej przed wtorkowym meczem Ligi Mistrzów pojawił się Hansi Flick. Szkoleniowiec Barcy został zapytany o Wojciecha Szczęsnego. Nie chciał on odpowiadać wprost na to pytanie ze względu na to, że Szczęsny wciąż nie został ogłoszony piłkarzem FC Barcelony. Niemiec nadmienił jednak, że żaden zawodnik nie ma u niego gwarancji gry w wyjściowym składzie.

Nie mówię o zawodnikach, których nie ma w drużynie. Żaden zawodnik nie ma u mnie gwarancji, że będzie piłkarzem wyjściowej XI i numerem jeden – odpowiedział Hansi Flick na pytanie dot. Wojciecha Szczęsnego.

To się dzieje! Szczęsny już po testach medycznych w Barcelonie. Został tylko podpis

FC Barcelona powinna niebawem ogłosić oficjalnie transfer Wojciecha Szczęsnego. Polak ma już za sobą testy medyczne, co oznacza, że zostało mu już tylko złożenie podpisu pod kontraktem. 




Poniedziałek upływa nam zdecydowanie pod znakiem Wojciecha Szczęsnego. Od kilku dni trwa saga, która nieuchronnie zmierza do jednego zakończenia – drugiego Polaka w Barcelonie.

Ostatni szczegół

Wszystko zaczęło się w meczu z Villarrealem (5-1), w którym kontuzji doznał Marc-Andre Ter Stegen. W wyniku nieszczęścia Niemca, Barcelona musiała rozejrzeć się za nowym bramkarzem, więc zwróciła się do Wojtka Szczęsnego, który dopiero co przeszedł na emeryturę. Szansa gry w Blaugranie nie zdarza się jednak często, wobec czego 34-latek nie mógł pozostać obojętny.




W poniedziałek Szczęsny przyleciał do stolicy Katalonii z Malagi, gdzie przystąpił do testów medycznych. Te, według medialnych doniesień, udało mu się już zdać i zostało mu tylko złożenie podpisu na umowie. Javi Miguel z „AS” podaje, że Barcelona w najbliższych godzinach powinna wydać oficjalny komunikat o pozyskaniu byłego reprezentanta Polski.

Kluczowy piłkarz Lecha o tym, dlaczego trafił do Poznania. „W stu procentach czujesz się piłkarzem”

Latem ubiegłego roku Dino Hotić dołączył do Lecha Poznań. Piłkarz miał na stole również inne oferty, w tym poważną propozycję z Turcji. O szczegółach swojego transferu do Polski opowiedział w wywiadzie dla tygodnika „Piłka Nożna”.

 

Udany początek sezonu

Dino Hotić okazał się jednym z kluczowych zawodników Lecha Poznań w bieżącym sezonie Ekstraklasy. 29-letni pomocnik od początku sezonu prezentuje bardzo dobrą formę. W dziesięciu dotychczasowych meczach zdobył cztery bramki i zaliczył jedną asystę.

W wywiadzie dla tygodnika „Piłka Nożna” Dino Hotić przyznał, że podczas letniego okna transferowego w poprzednim sezonie miał także inne propozycje. Najpoważniejszą z nich była oferta z tureckiego klubu, którą rozważał bardzo poważnie. Jednak ostatecznie zdecydował się na transfer do Lecha Poznań.

 

– Pojawiło się sporo możliwości. Była opcja belgijska, ale nie spełniała moich oczekiwań. Najpoważniejsza oferta, poza Lechem, nadeszła z Turcji. Proponowali wiele, jednak nie kierowałem się wyłącznie kwestiami finansowymi. Ważny był dla mnie poziom organizacyjny klubu. Ponadto nie chciałem, aby codzienne życie rodziny ulegało diametralnej zmianie. Nie twierdzę, że Turcja jest pod jakimś względem zła, tamtejsza liga prezentuje dobry poziom, natomiast uznałem, iż bliskim łatwiej będzie zaaklimatyzować się w Polsce – powiedział Hotić w wywiadzie.

Pomimo atrakcyjnej oferty z Turcji Hotić zdecydował się na transfer do Lecha. Stało się tak między innymi ze względu na stabilność organizacyjną klubu oraz kwestie rodzinne. Bośniak podkreślił, że Polska wydawała się lepszym miejscem na osiedlenie się dla jego bliskich.

– Lech mocno naciskał na transfer, co mi zaimponowało – to wielki plus, kiedy widzę, że ktoś naprawdę chce mnie u siebie. Nie bez znaczenia byli także kibice; grając przy pełnych trybunach na takim stadionie, w stu procentach czujesz się piłkarzem. Wspólnie z narzeczoną zdecydowaliśmy się na Poznań – dodał.

Lech Poznań zalicza niezwykle udany początek sezonu ligowego. Po dziesięciu kolejkach zespół z Poznania prowadzi w tabeli Ekstraklasy. Sam Hotić stał się jednym z najważniejszych zawodników zespołu.

Źródło: Piłka Nożna

Szczęsny zarobi w Barcelonie dużo mniej, niż w Juventusie. Fabrizio Romano potwierdza

Wojciech Szczęsny ma zostać lada chwila ogłoszony nowym zawodnikiem FC Barcelony. Fabrizio Romano poinformował, na jaką pensję może liczyć 34-latek w nowym klubie. 




Od kilku dni trwa saga związana z Wojciechem Szczęsnym. Po kontuzji Marca-Andre Ter Stegena, do emerytowanego bramkarza zgłosić się miała FC Barcelona. Informację te potwierdzał już między innymi Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl czy Fabrizio Romano. W poniedziałek 34-latek ma przejść testy medyczne, po których podpisze kontrakt.

Obniżka pensji

Według Romano, Szczęsny przyjmując ofertę z Barcelony, zgodził się na dużo niższą pensję, niż miał w Juventusie. Włoch nie podał co prawda dokładnych kwot, ale kataloński „Sport” informował jakiś czas temu, że miałoby to być około trzech milionów euro brutto.

Wcześniejsze doniesienia wskazywały, że Szczęsny ma być gotowy do gry najwcześniej w meczu z Sevillą (20 października). Trzy dni później Barcelona zagra w Lidze Mistrzów z Bayernem Monachium, a następnie czekać ją będzie El Clasico. Spotkanie z Realem Madryt zaplanowano na 26 października.

Plany Wojciecha Szczęsnego na najbliższe dni. To wtedy ma zostać ogłoszony jako piłkarz FC Barcelony

W mediach pojawiła się kolejna garść informacji odnośnie Wojciecha Szczęsnego. Tym samym wiemy, kiedy ma nastąpić ogłoszenie transferu polskiego bramkarza do FC Barcelony. Poznaliśmy plan 34-latka na najbliższe dni.




Przed tygodniem kontuzji nabawił się bramkarz FC Barcelony, Marc Andre ter Stegen. Przerwa Niemca ma potrwać do końca tego sezonu. W związku z tym klub natychmiast rozpoczął poszukiwania zastępcy ter Stegena. Jednym z oczywistych kandydatów został Wojciech Szczęsny, który co prawda zakończył karierę, ale jeszcze kilka tygodni temu był w regularnym treningu.

Szczęsny w Barcelonie

Początkowo mało kto wierzył w to, że Szczęsny zdecyduje się dołączyć do FC Barcelony. Jednak Wojtek faktycznie ma wrócić do gry w piłkę. Przed kilkoma dniami potwierdził to nawet sam Fabrizio Romano.

Podpisanie kontraktu

O nadchodzącym powrocie Szczęsnego do piłki na bieżąco informowali także dziennikarze „Meczyków”. W niedzielę Tomasz Włodarczyk i Łukasz Wiśniowski przekazali kolejną garść informacji. Poznaliśmy plan Szczęsnego na najbliższe dni.

Według informacji „Meczyków” Wojtek Szczęsny ma wylądować w Barcelonie w poniedziałkowy poranek. Tego samego dnia ma przejść testy medyczne i podpisać kontrakt z FC Barceloną. Cały proces ma jednak być utrzymywany w tajemnicy. Z kolei we wtorek Polak ma obejrzeć z trybun mecz Ligi Mistrzów między Barcą a Young Boys Berno.

Debiut

Kiedy Szczęsny zadebiutuje w barwach FC Barcelony? Jak donosi Toni Juanmarti, może to nastąpić 20 października. Wówczas Barca ma zmierzyć się z Sevillą w LaLiga.

Prezentacja

Co z prezentacją Wojciecha Szczęsnego? Zdaniem Matteo Moretto ma ona nastąpić w środę. Ewentualne ogłoszenie transferu może jednak nastąpić nieco szybciej.





źródło: meczyki 

Goncalo Feio nie musi bać się zwolnienia? Legia reaguje na ostatnie wyniki

Marazm w Legii Warszawa coraz bardziej się powiększa. Trudna sytuacja w tabeli działa także niekorzystnie na pozycję Goncalo Feio w klubie. Czy Portugalczyk powinien czuć się zagrożony? Portal meczyki.pl dowiedział się, jak działacze zamierzają zareagować na ostatnie niepowodzenia. 




Legia zajmuje dopiero 7. miejsce w tabeli i traci już 10 punktów do liderującego Lecha Poznań. Sytuację „Wojskowych” znacząco pogorszyły ostatnie wyniki. W trzech meczach podopieczni Goncalo Feio zdobyli zaledwie jeden punkt, dzięki remisowi z Górnikiem Zabrze.

Co dalej?

Naturalnie w takiej sytuacji pojawiają się wątpliwości, co do przyszłości Portugalczyka przy Łazienkowskiej. Portal meczyki.pl podaje, że w poprzedni wtorek z Feio spotkał się dyrektor sportowy klubu, Jacek Zieliński. Tematem nie było jednak zwolnienie. Legia ma na razie nie brać takiej opcji pod uwagę. Mimo to, w kontrakcie ma być zapisana specjalna klauzula na taką ewentualność.

–  Jeśli w przyszłości zapadłaby decyzja o rozstaniu, to nie stanowiłoby ono problemu z perspektywy Legii – czytamy. 

– Wiadomo, że to klub dyktował warunki podczas zatrudnienia portugalskiego trenera. Dla Feio, który wcześniej pracował w Motorze Lublin, była to ogromna szansa. Na razie nie do końca ją wykorzystuje – dodaje Tomasz Włodarczyk. 




Legia przed przerwą reprezentacyjną rozegra jeszcze dwa mecze. 3 października na własnym stadionie zmierzy się z Betisem w pierwszym meczu Ligi Konferencji Europy. Trzy dni później pojadą do Białegostoku na ligowy mecz z Jagiellonią Białystok.

Cristiano Ronaldo zdecydował nt. swojej przyszłości. Portugalczyk przedstawił plany

Cristiano Ronaldo zapowiedział, że Mistrzostwa Europy 2024 były jego ostatnimi. Portugalska legenda celuje jednak jeszcze w mundial w 2026 roku, który ma być zwieńczeniem jego kariery.

 

Pożegnanie z Mistrzostwami Europy

Cristiano Ronaldo ogłosił, że Mistrzostwa Europy 2024 w Niemczech były jego ostatnimi. 39-letni Portugalczyk teraz koncentruje się na kolejnym celu – udziale w Mistrzostwach Świata 2026.

 

To właśnie ten turniej ma być ukoronowaniem jego wieloletniej kariery.

Ronaldo przyznał również, że jego transfer do Al-Nassr zamknął na dobre rozdział gry w europejskich ligach. Jak sam powiedział: „w europejskiej piłce osiągnąłem już wszystko”.

Czas na nowy kontrakt

Według doniesień dziennikarza sportowego Nicolo Schiry Ronaldo rozpoczął negocjacje z Al-Nassr w sprawie przedłużenia swojego kontraktu, który wygasa w czerwcu.

– Rozpoczęły rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu Cristiano Ronaldo, który wygasa w czerwcu. Ronaldo chciałby zagrać na mistrzostwach świata 2026. Jeśli zagra w 2026 r., ustanowi historyczny rekord, stając się pierwszym graczem w 6 różnych edycjach MŚ – przyznał Schira na platformie X.

Już w październiku 2023 roku saudyjski dziennikarz Ali Al-Harbi ujawnił na platformie X, że Ronaldo planuje zakończenie kariery w Al-Nassr po Mistrzostwach Świata 2026.

– Cristiano Ronaldo poinformował zarząd klubu Al-Nassr, przed wyjazdem na obóz reprezentacji Portugalii, że chce przedłużyć kontrakt do początku 2027 r. Cristiano chce zagrać w mistrzostwach świata w 2026 r., będąc zawodnikiem klubu Al-Nassr, a następnie ogłosi zakończenie kariery piłkarskiej – pisał Al-Harbi.

Źródło: Ali Al-Harbi, Nicolo Schira, Przegląd Sportowy Onet


TROLLNEWSY I MEMY