NEWSY I WIDEO

Nicola Zalewski znowu w ogniu krytyki. Włosi mają dość. „Mógł zostać na ławce”

AS Roma kompletnie skompromitowała się w niedzielnym meczu z Fiorentiną (1-5). Kiepskie oceny za swój występ zebrał również Nicola Zalewski, który pojawił się na murawie jeszcze w pierwszej połowie.

„Giallorossi” już po 17 minutach przegrywali 0-2 na Stadio Artemio Franchi we Florencji. Przed zmianą stron Romie udało się złapać kontakt za sprawą trafienia Manu Kone, ale po chwili do siatki ponownie trafił Moise Kean. W drugiej połowie było już tylko gorzej i finalnie ekipa Ivana Juricia przegrała aż 1-5.

„Mnóstwo błędów. Zerowa wydajność”

W 32. minucie na murawie pojawił się Nicola Zalewski, który mienił Angelino. Obecność Polaka nie pomogła jednak Romie. Sam Polak natomiast zaliczył blady występ i ponownie znalazł się pod ostrzałem włoskich mediów.

– Kolejny nieudany występ. Mnóstwo błędów zaraz po wejściu na boisko i zerowa wydajność – pisze calciomercato.com.

– Wyróżnił się przede wszystkim dużą niedokładnością i problemami z opanowaniem piłki – dodało tuttomercatoweb.com.

W większości portali Zalewski otrzymał „piątkę” w dziesięciostopniowej skali. O pięterko niżej ocenił go natomiast serwis giallorossi.it.

– Zalewski mógł pozostać na ławce rezerwowych – napisano w podsumowaniu.

22-latek przebywa obecnie trudny czas w Rzymie. Jak na razie uzbierał tylko siedem występów w drużynie, w których nie zaliczył żadnego gola. Nie dołożył również ani jednej asysty.

Ile warta jest Złota Piłka? Wycena statuetki może zrobić wrażenie

Już wieczorem w paryskim Teatre du Chatelet poznamy zwycięzcę Złotej Piłki 2024. Laureat, który odbierze statuetkę, może mówić o ogromnym prestiżu. To jednak nie wszystko, bo sama nagroda jest warta masę pieniędzy.




Złota Piłka jest przyznawana przez „France Football” od wielu, wielu lat. Jej początku sięgają aż 1956 roku, kiedy ówczesny szef redakcji, Gabriel Hanot poprosił kolegów o zorganizowanie głosowania na najlepszego piłkarza w Europie. Pierwszym zwycięzcą został Stanley Matthews, a reszta to już historia…

Warta 60 000 złotych

Czym właściwie jednak jest sama statuetka? Choć, jak również sama nazwa wskazuje, Złota Piłka powinna być zrobiona ze złota, to nie do końca tak jest. W jej produkcji używa się materiału, który ma go imitować. Większość statuetki wypełnia mosiądz. W końcowej fazie produkcji zatapia się ją w 18-karatowym stopie złota.

Według obecnych szacunków, wartość Złotej Piłki ma wynosić około 3000 euro. Wycena obejmuje jednak same materiały, z których jest wytworzona. Już po samym wytworzeniu, gdy jest gotowa do wręczenia, wartość ma wzrastać aż do 14 000 euro, czyli ponad 60 000 złotych.




Wieczorem dowiemy się, kto tym razem zdobędzie tę prestiżową nagrodę. Z ostatnich przecieków „Daily Mail” wynika, że szczęśliwym zwycięzcą ma się okazać Vinicius. Listę, razem z liczbą głosów, znajdziecie TUTAJ.

Co za oceny dla Piotra Zielińskiego! Włoskie media zachwycone występem Polaka z Juventusem

Piotr Zieliński w miniony weekend wrócił do gry po kontuzji. Polak wystąpił w hitowym starciu z Juventusem (4-4) i od razu zebrał fantastyczne oceny. Spotkanie kończył z dwoma golami na koncie.




Za nami szalone Derby d’Italia, które zakończyły się wysokim remisem 4-4. W starciu Interu z Juventusem na murawie od początku pojawił się Piotr Zieliński. Polak dwukrotnie pokonywał Di Gregorio po strzałach z rzutów karnych.

Świetne oceny

Zielińskie spędził na murawie w sumie 63 minuty. Simone Inzaghi ustawił go na nietypowej dla niego pozycji – rozgrywającej „szóstce”. Nie przeszkodziło mu to jednak w dobrym występie, który doceniły włoskie media. Nie chwalono natomiast samych goli Polaka.




– Idealnie wykonywał stałe fragmenty. W środku pola nie był aż tak widoczny, grał w nowej dla siebie roli. Niemniej bramki mają duże znaczenie – pisze „Eurosport”, który przyznał pomocnikowi „siódemkę” – najwyższą ocenę w zespole Interu.

– Zastąpił Calhanoglu we wszystkim. Rozgrywa, świetnie wykonuje rzuty karne. Nie jest zastępcą Acerbiego, w grze defensywnej Inter powinien patrzeć na innych piłkarzy – podsumował „Tuttosport”, przyznając „Zielkowi” tę samą ocenę.

– Otrzymał od Inzaghiego rolę rozgrywającego i wypadł dobrze. Przede wszystkim jednak jego wielki wieczór to dwa wykorzystane karne – dodaje goal.com, podtrzymując notę.

Zielińskie może pochwalić się nie tylko najlepszymi ocenami spośród całego Interu w większości portali. Był niemal najlepszym zawodnikiem w całym meczu. Wyżej oceniano tylko Kenana Yildiza z Juventusu. Turek zazwyczaj otrzymywał „ósemki”.

Tak ma wyglądać TOP10 Złotej Piłki. Zdecydowany zwycięzca i szokujące miejsce Carvajala

„Daily Mail” opublikowało przecieki dotyczące nadchodzącej gali Złotej Piłki. Z informacji podanych przez Anglików wynika, że czeka nas sporo niespodzianek.




W poniedziałkowy wieczór w Paryżu odbędzie się gala Złotej Piłki. Według medialnych doniesień, które docierają do nas od kilku tygodni, faworytem do zdobycia nagrody ma być Vinicius. Część kibiców domagała się jednak wyróżnienia dla Rodriego i Daniego Carvajala.

Przeciek

Najprawdopodobniej jednak w kwestii zwycięzcy zaskoczenia nie będzie. „Daily Mail” opublikowało prawdopodobne wyniki głosowania, którego zdecydowanym zwycięzcą miał być wspomniany Vinicius. Brazylijczyk miał otrzymać 630 punktów.

Za plecami Brazylijczyka uplasował się Rodri z dorobkiem 576 pkt. Podium zamyka Jude Bellingham, a za Anglikiem umieszczono Kyliana Mbappe i Harry’ego Kane’a.

Ogromnym zaskoczeniem może być pozycja, na której ma się znaleźć Dani Carvajal. Hiszpan był typowany nawet do zwycięstwa w plebiscycie, ale „Daily Mail” twierdzi, że zajął dopiero… 11. miejsce. Wyprzedzili go tacy piłkarze jak Dani Olmo czy Florian Wirtz.




TOP10 Złotej Piłki wg. „Daily Mail”:

  • Vinicius Junior (Brazylia, Real Madryt) – 630 punktów
  • Rodri (Hiszpania, Man City) – 576 punktów
  • Jude Bellingham (Anglia, Real Madryt) – 422 punktów
  • Kylian Mbappe (Francja, Real Madryt) – 317 punktów
  • Harry Kane (Anglia, Bayern) – 201 punktów
  • Erling Haaland (Norwegia, Man City) – 195 punktów
  • Lamine Yamal (Hiszpania, Barcelona) – 128 punktów
  • Phil Foden (Anglia, Man City) – 29 punktów
  • Dani Olmo (Hiszpania, Barcelona) – 25 punktów
  • Florian Wirtz (Niemcy, Bayer Leverkusen) – 24 punktów

Robert Lewandowski jak Leo Messi. Tyle samo goli, co w historycznym sezonie Argentyńczyka!

Robert Lewandowski od początku sezonu 2024/25 gra kapitalnie. Polak minionej soboty strzelił kolejne dwa gole w La Liga, przeciwko Realowi Madryt (4-0). Tym samym ma już na koncie 14 trafień w lidze, czyli tyle samo, ile miał Leo Messi po takiej samej liczbie kolejek w swoim rekordowym sezonie 2011/12.




FC Barcelona w sobotę rozbiła Real Madryt na Santiago Bernabeu aż 4-0. Dublet przeciwko „Królewskim” ustrzelił Robert Lewandowski. Dla Polaka były to kolejno trafienia 13 i 14 w tym sezonie La Liga.

Goni legendę

Obecnie „Lewy” ma zatem taki sam dorobek strzelecki, jakim mógł pochwalić się w sezonie 2011/12 Leo Messi po 11 kolejkach. Na koniec rozgrywek Argentyńczyk ustanowił rekord pod względem strzelonych bramek w lidze hiszpańskiej, notując aż 50 trafień.

Lewandowski w tym sezonie rozpoczął strzelanie od dubletu przeciwko Valencii i jednego trafienia z Bilbao. Później strzelał jeszcze w meczach z Valladolid, Villarrealem, Getafe, Alaves, Sevillą i Realem Madryt. Do tej pory nie pokonał jedynie bramkarzy: Rayo, Girony i Osasuny.




Messi również rozpoczął grę w sezonie 2011/12 od dubletu, ale przeciwko Villarrealowi. Po pustym koncie z Sociedad ustrzelił hat-tricka Osasunie, ale zatrzymał się na Valencii. Ponownie trzy bramki strzelił jednak już z Atletico Madryt. Później strzelał jeszcze Racingowi Santander, Mallorce i Bilbao.

Mbappe rozjechany przez hiszpańskie media. „Indywidualny kataklizm”

Kylian Mbappe miał być jedną z kluczowych postaci El Clasico i stanowić fundament ofensywy Realu Madryt. Jego pierwszy występ w tym prestiżowym spotkaniu na Santiago Bernabeu zakończył się jednak dla niego wyjątkowo pechowo. Mbappe aż osiem razy znalazł się na pozycji spalonej. Hiszpańskie media ostro skomentowały nie tylko jego grę, ale także wpływ na zespół.

Krytyczne opinie

Hiszpańska prasa nie pozostawiła suchej nitki na występie Mbappe. Według katalońskiego „Sportu” Francuz „zrobił z siebie historycznego głupca”. Źródło uważa, że nieudana współpraca napastnika z kolegami z drużyny była widoczna przez całe spotkanie.

Dziennik „AS” uznał występ Francuza za „indywidualny kataklizm”. Według tego źródła wciąż brakuje mu zrozumienia z resztą zespołu. Natomiast „Marca” zauważyła, że Mbappe „nie wydaje się tak groźny i zdecydowany jak w poprzednich latach”.

Niedopasowany do zespołu?

Carlo Ancelotti planował stworzyć ofensywny tercet złożony z Mbappe, Viniciusa Juniora i Jude’a Bellinghama. Jednak współpraca tej trójki okazuje się mało efektywna – wspólnie zdobyli tylko 11 bramek w La Liga. Warto porównać to do Roberta Lewandowskiego, który sam w lidze strzelił już 14 goli.

Przyjście Mbappe do Realu Madryt miało wzmocnić drużynę i podnieść jej poziom, jednak początkowe mecze pokazują, że Francuz nie spełnia oczekiwań. Zaledwie sześć bramek, z czego połowa z rzutów karnych, to wynik daleki od oczekiwań.

Źródło: Interia Sport, AS, MARCA, Sport

O występie Lewandowskiego piszą wszyscy! Polak bohaterem mediów w Hiszpanii, Anglii i Włoszech

Robert Lewandowski znalazł się na ustach mediów całej Europy. Występ Polaka w El Clasico spotkał się z ogromnym entuzjazmem. Piszą o nim nie tylko w Hiszpanii, ale i w Anglii czy Włoszech.




FC Barcelona rozjechała Real Madryt w El Clasico, a kapitalny indywidualny występ zaliczył Robert Lewandowski. 36-latek ustrzelił dublet, a miał okazję na dużo więcej bramek. W sumie zaliczył kapitalny indywidualny występ.

„Narzucił swoje warunki”

O świetnej grze kapitana reprezentacji Polski piszą naturalnie hiszpańskie media. Podkreślają przy tym formę, jaką ma od początku sezonu. Mecz z Real był tylko tego potwierdzeniem.

– Lewandowski jest w gazie. Po spokojnej pierwszej połowie Katalończycy przebili się przez defensywę Realu, a duży udział miał w tym ich napastnik. Niewiele zabrakło, aby Polak miał hat-tricka, ale uderzył w słupek – relacjonuje „RMC Sport”.

Występ Lewandowskiego wyszedł jednak poza Hiszpanię. O Polaku piszą także media we Włoszech czy Anglii.




– FC Barcelona ma tercet marzeń. To działa i to działa dobrze. Po pierwszej, mocno fizycznej połowie, Lewandowski narzucił swoje warunki El Clasico – napisano na stronie Gianluki Di Marzio.

– Mógł zdobyć jeszcze więcej bramek. Niemniej jego dublet sprawia, że ma gigantyczne szanse na zdobycie Trofeo Pichchi. Jeszcze ważniejsze jest, że jego forma to klucz dla Barcelony. To „Blaugrana” jest faworytem wyścigu mistrzowskiego – dodaje „The Athletic”.

Hansi Flick obiecał nagrodę piłkarzom za wygraną w El Clasico. Wiadomo, co to było

FC Barcelona przejechała się w sobotę po Realu Madryt (4-0) w El Clasico. Piłkarze mieli podwójny powód do radości. Dzięki zwycięstwu, wywalczyli sobie nagrodę, którą obiecał im sam Hansi Flick.




Dublet Roberta Lewandowskiego i gole Yamala oraz Raphinhi dały Barcelonie wysokie zwycięstwo w sobotnim Klasyku. Wynik mógł być jednak dużo wyższy, gdyby Blaugrana wykorzystała wszystkie swoje sytuacje.

„Trzy dni wolnego!”

Świętowanie cennego zwycięstwa zaczęło się jeszcze na murawie, a później przeniosło się do szatni. Wszyscy zawodnicy i sam Hansi Flick tańczyli oraz śpiewali, dając upuść radości. Przy okazji kamery zarejestrowały okrzyki piłkarzy, z którym można wywnioskować, że Niemiec obiecał drużynie nagrodę.

– Trzy dni wolnego, mamy trzy dni wolnego! – wykrzykiwali piłkarze Barcelony.

Trener AS Romy docenia Nicolę Zalewskiego. Co za słowa pod adresem Polaka! „Pokazał, że nie jest dzieckiem”

Ivan Jurić wystosował specjalne pochwały w kierunku Nicoli Zalewskiego. Trener AS Romy docenił Polaka za jego występ przeciwko Dynamo Kijów (1-0).




Kibice Romy dają jasno do zrozumienia, że nie chcą w klubie Zalewskiego. To pokłosie letniej sagi transferowej z udziałem Polaka. Przez długi czas był łączony z Galatasaray, ale ostatecznie został w Rzymie, mimo wypychania go przez pracodawców.

„Pokazał, że nie jest dzieckiem”

22-latek od pewnego czasu ponownie wkradł się w łaski Ivana Juricia. Przez kontuzję Stephana El Shaarawy’ego, Zalewski wskoczył do pierwszego składu Romy. W ostatnim meczu przeciwko Dynamo Kijów w Lidze Europy zebrał pozytywne recenzje.




– Wielkie gratulacje dla Zalewskiego za mecz z Dynamem Kijów. Był na szczycie pod względem mentalnym. Rozegrał doskonałe zawody i na poziomie mentalnym pokazał mi, że nie jest dzieckiem – przyznał Jurić na konferencji prasowej przez spotkaniem z Fiorentiną.

Legia zmieni dyrektora sportowego? W mediach pojawiło się znane nazwisko

Władze Legii Warszawa uważnie śledzą rynek dyrektorów sportowych. Media ujawniły, że stołeczny klub bada temat dyrektora sportowego Jagiellonii Białystok.




Jagiellonia Białystok przeżywa ostatnio świetny okres. Ubiegły sezon został przez nich zwieńczony zdobyciem Mistrzostwa Polski. W tym sezonie Jaga również próbuje nawiązać wynikami do zeszłego sezonu. Po 12. kolejce zajmuje 3. miejsce w ligowej. Jeszcze lepiej Jaga spisuje się w europejskich pucharach, gdzie wygrała 2 pierwsze mecze w fazie ligowej rozgrywek Ligi Konferencji.

Jednym z autorów ostatnich sukcesów Jagiellonii Białystok jest między innymi dyrektor sportowy klubu. Mowa o Łukaszu Masłowskim. 43-latek pracuje w klubie od marca 2022 roku. Wcześniej pracował na tym samym stanowisku w Widzewie Łódź i Wiśle Płock.

Wkrótce Jagiellonia może okazać się zbyt „ciasna” dla dyrektora Masłowskiego. Od kilku miesięcy media przebąkują o zainteresowaniu jego osobą ze strony innych klubów. Szczegółów ujawnił ostatnio Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”. Masłowskim interesuje się wiele klubów Ekstraklasy. Ostatnio odrzucił jednak propozycję Rakowa Częstochowa. Możliwy jest także „transfer” za granicę. Temat ma badać także Legia Warszawa. Obecnym dyrektorem sportowym stołecznego klubu jest Jacek Zieliński, który od długiego czasu jest krytykowany przez kibiców.





źródło: Meczyki

UEFA zdecydowała ws. Frankowskiego i Musiała. Złe informacje dla polskich sędziów

UEFA wykluczyła Bartosza Frankowskiego i Tomasza Musiała z sędziowania meczów w europejskich pucharach do czerwca 2025 roku po incydencie, do którego doszło w sierpniu w Lublinie. Dzień przed spotkaniem eliminacji Ligi Mistrzów sędziowie zostali przyłapani pod wpływem alkoholu. To skłoniło także Polski Związek Piłki Nożnej do nałożenia rocznego zawieszenia.

Trudny czas dla Frankowskiego i Musiała

Bartosz Frankowski i Tomasz Musiał zostali wykluczeni z sędziowania meczów w europejskich pucharach aż do czerwca 2025 roku. UEFA kierowała się decyzją swojego organu ds. kontroli, etyki i dyscypliny.

Organizacja uzasadniła swoją decyzję naruszeniem zasad dobrego zachowania oraz działaniami podważającymi reputację organizacji. Polscy arbitrzy są również zawieszeni przez Polski Związek Piłki Nożnej. To oznacza, że przez co najmniej pięć miesięcy nie będą mogli sędziować żadnych meczów.

Frankowski i Musiał mieli pełnić rolę sędziów VAR podczas sierpniowych kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Jednak z powodu incydentu, do którego doszło dzień przed meczem Dynama Kijów z Rangers FC, zastąpiono ich innymi sędziami. Pod wpływem alkoholu sędziowie ukradli znak drogowy.

PZPN zawiesił Frankowskiego i Musiała na rok, z możliwością skrócenia zawieszenia do pięciu miesięcy. Warto jednak dodać, że pozostała część kary jest objęta okresem próby na dwa lata. Po ogłoszeniu decyzji obaj sędziowie wydali oświadczenia, w których przeprosili za swoje zachowanie i wyrazili nadzieję na możliwość odbudowy zaufania.

Zawieszenie nałożone przez UEFA i PZPN oznacza, że Frankowski i Musiał nie wrócą na europejskie boiska do lata 2025 roku. Być może będą mogli jednak wcześniej sędziować na polskim podwórku.

Źródło: UEFA, TVP Sport

Kołtoń zdradził kulisy rozmowy z Probierzem. „Michał chyba się oburzył”

Roman Kołtoń w programie „Dwa Fotele” na antenie „Meczyków” zdradził kulisy rozmów z Michałem Probierzem. Według dziennikarza, selekcjoner reprezentacji Polski zdecydowanie zareagował na wiadomość o niestabilności kadry.

Kołtoń zdradza kulisy

Minął już ponad rok, odkąd Michał Probierz objął funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. Bilans jego kadencji obejmuje siedem zwycięstw, cztery remisy i cztery porażki, lecz niejednolita forma zespołu wciąż budzi wątpliwości co do stabilności w grze Polaków.

Roman Kołtoń w rozmowie z Januszem Basałajem zdradził, że otwarcie zasygnalizował Probierzowi ten problem. Jak sam opowiada, wysłał trenerowi SMS-a, na którego selekcjoner zareagował w zdecydowany sposób.

– Na początku zgrupowania napisałem Probierzowi SMS-a. Michał chyba się oburzył na jedną kwestię, bo do mnie zadzwonił. Ja napisałem, że brakuje stabilizacji, a on wypalił, że nie brakuje, nakręcił się i przez kwadrans ze mną rozmawiał. Później na konferencji prasowej miałem wrażenie, że jedna z jego wypowiedzi była kierowana do mnie — powiedział Kołtoń na kanale „Meczyki”.

– W tym momencie kadencji Probierza brak stabilizacji jest bardzo niebezpieczny, bo ten okręt wciąż się kołysze. Jedni wchodzą, drudzy wychodzą, inni wypadają za burtę, a komuś trzeba rzucać koło ratunkowe — dodał dziennikarz.

Źródło: Meczyki.pl

Minister Sportu nie chce FAME MMA na Stadionie Narodowym. „To jest miejsce święte”

Minister Sportu i Turystyki, Sławomir Nitras, zabrał w piątek głos odnośnie organizowania gal FAME MMA na Stadionie Narodowym. Poseł stanowczo wypowiedział się w tym temacie. Jak można było usłyszeć, nie chce on tego typu wydarzeń na największym obiekcie w naszym kraju.

W ostatnich latach freak fighty urosły w Polsce do niewyobrażalnych rozmiarów. Ich popularność zbudowana została na licznych kontrowersjach, w szczególności jest chodzi o konferencje i inne programy medialne przed samym wydarzeniem. Pionierem freak fightów w naszym kraju jest FAME MMA. W sierpniu tego roku udało się tej organizacji zorganizować galę na Stadionie Narodowym, gdzie pojawiło się kilkadziesiąt tysięcy kibiców.

Organizowanie freakowej gali na tak popularnym i ogromnym obiekcie jakim jest Stadion Narodowy, od początku budziło wiele kontrowersji. Tym bardziej mając na względzie to, co potrafi się dziać podczas tego typu wydarzeń. W przypadku gali na Stadionie Narodowym było jednak wyjątkowo spokojnie. Można było odnieść wrażenie, jakby Fame celowo postawił na mniejszą ilość tzw. dymów, aby móc w przyszłości jeszcze wrócić na Stadion Narodowy.




Sierpniowa gala na Stadionie Narodowym odbyła się w relatywnie spokojnych okolicznościach. Podczas wydarzenia nie doszło do żadnego skandalu. A nawet programy promujące galę było wyjątkowo spokojne.

Czy Fame wróci w przyszłości na Stadion Narodowy? Konkretną odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero w przyszłości. Jednak klarownie w tym temacie wypowiedział się w piątek Sławomir Nitras, Minister Sportu i Turystyki. W rozmowie z mediami przekazał, że Stadion Narodowy jest miejscem świętym i nie ma na nim miejsca na tego typu wydarzenia jakim są gale spod szyldu FAME MMA.




– To nie jest sport. To na pewno nie jest uczciwa i szlachetna rywalizacja. I co najgorsze, na pewno nie można pozwolić na to, żeby to były wzorce dla młodego pokolenia – skomentował Sławomir Nitras.

– Bardzo proszę o to – jak się dowiedziałem, że gala tego typu jest na Stadionie Narodowym – żeby to była ostatnia gala tego typu. Bo Stadion Narodowy, to jest miejsce święte. A nie miejsce, w którym jeden człowiek kolanem rozbija nos drugiemu człowiekowi – stwierdził.

– I ja (…) nie chcę, żeby na Stadionie Narodowym były tego typu przedsięwzięcia. To jest moja prośba do zarządzających Stadionem po tej ostatniej gali, która się odbyła. Która może jest dochodowa, ale nie o to chodzi. A Stadion Narodowy to jest Stadion Narodowy. To jest mekka. To jest coś świętego. I tak chciałbym, żebyśmy to traktowali – podsumował Minister.

Kolejne świetne wieści! Legia z awansem w klubowym rankingu UEFA

Dzięki wczorajszej wygranej Legia Warszawa zdobyła 2 punkty do klubowego rankingu UEFA. Tym samym Legia zanotowała awans o kilka pozycji, wyprzedzając przy tym m.in. Lech Poznań.




Wczorajszego wieczoru swoje mecze w Lidze Konferencji rozgrywała Legia Warszawa oraz Jagiellonia Białystok. Oba polskie kluby odnotowały zwycięstwa i po dwóch kolejkach mają na swoim koncie komplet punktów. Wczoraj Legia pewnie wygrała z TSC Backa Topola 3:0. Z kolei Jagiellonia pokonała Petrocub 2:0.

Kolejne punkty do rankingu UEFA

Wczorajsze wygrane polskich klubów dały punkty nie tylko do rankingu krajowego UEFA, ale także do rankingu klubowego. Póki co, jest to widoczne tylko u Legii. W przypadku Jagiellonii wczorajsza wygrana nie dała temu klubowi awansu w rankingu. Wynika to z faktu, iż za ostatnie 5 sezonów w europejskich pucharach Jaga ma zdobyte tylko 4 punkty rankingowe. W takim przypadku Jadze przypisuje się 20% współczynnika krajowego, czyli 5,725 pkt.




Awans Legii

Wczorajsza wygrana dużo zmieniła w sytuacji rankingowej Legii. Dzięki zwycięstwu Legia otrzymała 2 punkty do rankingu klubowego, tym samym przebiła wynik minimum w wysokości 2,5 punktu przysługujący za samą grę w fazie ligowej. Obecnie Legia ma na swoim koncie 4 punkty za ten sezon. W okresie 5-letnim jest to już 19,5 punktów. W rankingu klubowym Legia zajmuje obecnie 81. lokatę. Po wczorajszej wygranej stołeczny klub wyprzedził m.in. Lecha Poznań.

Pozycja polskich klubów w rankingu klubowym UEFA:
  • 81. Legia Warszawa – 19,500 pkt
  • 85. Lech Poznań – 19,000 pkt
  • 176. Raków Częstochowa – 8,000 pkt
  • 248. Jagiellonia Białystok – 5,725 pkt
  • 249. Wisła Kraków – 5,725 pkt
  • 250. Śląsk Wrocław – 5,725 pkt
  • 251. Pogoń Szczecin – 5,725 pkt
  • 252. Lechia Gdańsk – 5,725 pkt
  • 253. Piast Gliwice – 5,725 pkt
  • 254. Cracovia – 5,725 pkt

źródło: rankinguefa.pl

Sergio Aguero zachwycony Robertem Lewandowskim. Wskazał, do kiedy może grać na takim poziomie

Robert Lewandowski zachwyca formą w trwającym sezonie. Pod wrażeniem polskiego napastnika jest między innymi Sergio Aguero. Argentyńczyk pokusił się o śmiałą teorię odnośnie wieku, do jakiego może grać snajper FC Barcelony.




Mimo upływu lat i nieco słabszego poprzedniego sezonu. Robert Lewandowski w trwających rozgrywkach La Ligi czy Ligi Mistrzów znów zachwyca formą. Na 13 rozegranych meczów, Polak aż 15 razy ładował piłkę do siatki.

„Będzie strzelał”

Forma Lewandowskiego zachwyca wszystkich, także innych piłkarzy. Do tego grona zalicza się między innymi Sergio Aguero. Argentyńczyk ocenił, jak długo 36-latek może jeszcze grać w piłkę na najwyższym poziomie.

– Może grać do 42. albo 43. roku życia. Nie będzie już tak zwinny, ale pozostanie wystarczająco żwawy, by strzelić wiele goli – stwierdził Aguero.

– Wygląda dobrze. Będzie nadal strzelał, a tym bardziej w Barcelonie, gdzie zawsze są okazje. Napastnik musi być w polu karnym i być przebiegły. Teraz nie ma z tym problemu – dodał.




Okazję do poprawy dorobku bramkowego Lewandowski będzie mieć już w sobotę. FC Barcelona na Santiago Bernabeu zmierzy się z Realem Madryt w El Clasico.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.