NEWSY I WIDEO

Neymar wróci do byłego klubu? „Prowadzimy rozmowy”

Neymar może wrócić do klubu, w którym rozpoczął swoją karierę. Wiceprezes Santosu, Osvaldo Nico, zdradził, że transfer zawodnika Al-Hilal jest planowany na 2025 rok.

Wróci do ojczyzny?

Neymar da Silva Santos Júnior zasłynął na świecie jako spektakularny talent, gdy reprezentował Santos. Jego widowiskowe zagrania były podziwiane przez kibiców na całym świecie, a wideo z jego popisami stawały się wiralowymi hitami.

To właśnie z tego klubu rozpoczął drogę, która wkrótce zaprowadziła go do Europy. W 2013 roku Neymar trafił do FC Barcelony, gdzie grał u boku Lionela Messiego. Choć odgrywał istotną rolę w drużynie, to Argentyńczyk pozostawał jej główną gwiazdą.

Aby wyjść z cienia Messiego, Neymar zdecydował się na transfer do Paris Saint-Germain w 2017 roku. Jednak zdaniem wielu ekspertów ten ruch wpłynął negatywnie na jego karierę.

Latem 2023 roku Neymar przyjął lukratywną ofertę od Al-Hilal. Jego czas w saudyjskim klubie był jednak ograniczony przez kontuzje – w ciągu ponad roku zagrał zaledwie sześć spotkań.

Mimo że powrócił już do gry po długiej przerwie, jego kontrakt z Al-Hilal wygasa w czerwcu 2025 roku i mało prawdopodobne jest, aby został przedłużony.

Według doniesień uol.com.br, Osvaldo Nico, wiceprezes Santosu, jest przekonany, że Neymar ponownie założy koszulkę swojego macierzystego klubu.

– Neymar wróci do Santosu. Stanie się to w czerwcu. Prowadzimy już takie rozmowy. On wróci. Przyjedzie do Santosu – powiedział, cytowany przez wspomniane źródło.

Warto podkreślić, że Santos aktualnie walczy o powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Klub zajmuje pierwsze miejsce w tabeli drugiej ligi na cztery kolejki przed końcem sezonu. Powrót Neymara mógłby być dla klubu i jego kibiców ogromnym wydarzeniem oraz wzmocnieniem zarówno pod względem sportowym, jak i marketingowym.

Według medialnych doniesień Neymarem interesuje się również Inter Miami.

Źródło: uol.com.br

Co za słowa Inakiego Peni o Wojtku Szczęsnym. „Pokazał wielki szacunek”

Inaki Pena udzielił wywiadu na łamach „Mundo Deportivo”. Bramkarz FC Barcelony w bardzo ciepłych słowach wypowiedział się na temat Wojciecha Szczęsnego, który niedawno zasilił szeregi katalońskiego klubu.




We wrześniu bardzo poważnej kontuzji nabawił się podstawowy bramkarz FC Barcelony, Marc-Andre ter Stegen. Niemiec niemal na pewno nie zagra już w tym sezonie. W związku z tym władze katalońskiego klubu postanowiły zwrócić się w stronę Wojciecha Szczęsnego, by ten wrócił z emerytury i zasilił szeregi Barcy. 34-latek dał się przekonać i na początku października podpisał kontrakt z FC Barceloną.

Kiedy Szczęsny podpisywał kontrakt z Barceloną niemal każdy myślał, że wskoczy on niemal z miejsca do podstawowego składu Barcy. Tak się jednak nie stało. W ostatnich kilku tygodniach jego główny konkurent do gry – Inaki Pena – prezentował relatywnie stabilną formę i nie zawalił żadnego meczu, co zdawało mu się robić w przeszłości. W związku z tym debiut Szczęsnego jest odkładany w czasie i przyjdzie nam na to jeszcze poczekać.




Miesiąc po przybyciu Szczęsnego do Barcelony na temat polskiego golkipera wypowiedział się Inaki Pena. W rozmowie na łamach „Mundo Deportivo” Hiszpan przyznał, że jest zachwycony postawą Szczęsnego. Stwierdził, że zachowanie Polaka go zachwyciło. Co ciekawe, Wojtek miał powiedzieć Peni, że nie przyszedł do Barcy by z nim rywalizować, tylko by rywalizować z samym sobą.

– To świetny człowiek. Znałem go tylko z tego, że grał dla kilku najlepszych drużyn w Europie, ale już od pierwszego dnia zaczął ze mną rozmawiać i powiedział, że nie przyszedł tutaj, aby rywalizować ze mną tylko z samym sobą co mnie zaskoczyło. Pokazał wielki szacunek biorąc pod uwagę, że na pozycji bramkarza gra jeden zawodnik – skomentował Inaki Pena na łamach „Mundo Deportivo” cytowany przez „BarcaInfo”.


źródło: BarcaInfo, Mundo Deportivo

Pau Cubarsi wbija szpilkę Realowi Madryt. Piłkarz Barcelony zdecydowanie ws. Złotej Piłki

Bojkot gali Złotej Piłki przez Real Madryt odbił się szerokim echem. Pau Cubarsi, który pojawił się podczas eventu, w rozmowie z „RAC1” wbił szpilkę „Królewskim”.




17-letni stoper FC Barcelony został nominowany do nagrody Copa Trophy, dla najlepszego piłkarza na świecie do 21. roku życia. Statuetki jednak nie odebrał. Ubiegł go jego kluby kolega – Lamine Yamal.

„To wielkie wyróżnienie”

W dniu gali pojawiły się doniesienia, że po Złotą Piłkę może nie sięgnąć Vinicius. Brazylijczyk od tygodni był typowany na głównego faworyta do zdobycia statuetki. Na ostatniej prostej ubiegł go jednak Rodri.

Gdy sam zainteresowany dowiedział się, że przegrał głosowanie, postanowił odwołać plany i nie pojawił się w ogóle w paryskim Theatre du Chatelet. Jego śladami poszli także pozostali zawodnicy Realu Madryt. Na galę nie poleciał nawet Florentino Perez czy Carlo Ancelotti.




Cały bojkot „Królewskich” odbił się szerokim echem. W rozmowie z „RAC1” szpilkę rywalom postanowił wbić Pau Cubarsi. 17-latek nie gryzł się w język.

– Ja i Dani Olmo pojechaliśmy tam, mimo że nie zdobyliśmy żadnych nagród. Chcieliśmy po prostu uczestniczyć w wydarzeniu, które jest ważne dla każdego zawodnika – podkreślił piłkarz FC Barcelony.

– Niezależnie od tego, czy coś wygrasz, czy nie, bycie w czołowej dziesiątce czy dwudziestce któregokolwiek z zestawień tam, to też wielkie wyróżnienie – podsumował.

Ten Hag dostanie prawie 20 mln odprawy od Manchesteru United. „Jest załamany”

Przyjaciel Erika ten Haga w rozmowie z „Daily Mirror” potwierdził wysoką odprawę, którą Manchester United ma wypłacić Holendrowi. Jednak z jego relacji wynika, że szkoleniowiec nie jest nią usatysfakcjonowany.




Miarka wreszcie się przebrała i Manchester United zdecydowało zmianie trenera. Erik ten Hag został zwolniony z Old Trafford, a jego miejsce zajmie Ruben Amorim. Dotychczas Portugalczyk pracował w Sportingu Lizbona, z którego stworzył bardzo solidny klub. Według komunikatu „Czerwonych Diabłów”, nowy szkoleniowiec rozpocznie pracę 11 listopada.

„Jest zdruzgotany i załamany”

Przyjaciel ten Haga, Hans Kraay Jr na łamach „Daily Mirror” zdradził, na jaką odprawę może liczyć Holender. Ta ma wynieść aż 17 milionów funtów. Mimo to, trener ma być całkowicie załamany takim obrotem spraw.




– Tak – dostanie 17 mln euro odszkodowania i ludzie mówią, że teraz będzie skakał z radości – zdradził Kraay.

– Nie – on jest całkowicie, ale to całkowicie zdruzgotany i załamany. W takich momentach nie myślisz o pieniądzach – podkreślił.

W sumie Erik ten Hag poprowadził „Czerwone Diabły” w 128 meczach. Wygrał 72 z nich. Do klubowej gabloty dołożył dwa trofea – FA Cup i Puchar Ligi Angielskiej.

Nijaki mecz Nicoli Zalewskiego. Polak wygwizdany przez kibiców i krytykowany w mediach

Nicola Zalewski zaliczył kolejny występ w Romie. Nie był on jednak ani udany, ani szczególnie zły. Niestety, ponownie został jednak wygwizdany przez kibiców.




Polak nie ma łatwego życia w Rzymie po letniej sadze transferowej z Galatasaray. Zalewski najpierw został wykreślony z kadry, a następnie powrócił do gry, ale w charakterze rezerwowego. Korzystając z kontuzji innych graczy powrócił jednak do pierwszego składu.

Gwizdy

Sukcesywnie 22-latek stara się przełożyć formę reprezentacyjną na grę w klubie. Przeciwko Torino (1-0) nie udało się jednak tego zrobić. Zalewski zaliczył bezbarwny występ, co wytknęły mu włoskie media.

– Zwykły mecz, zwykła rutyna. Zalewski niby próbuje jakichś sztuczek, czasem nawet dobrze współpracuje na lewej flance z Angelino. Potrafią tam wykreować niezłe sytuacje, ale tylko niezłe. Nic więcej – pisał portal leggo.it.

– Nigdy nie naciska na rywali w defensywie, a do przodu kombinuje i stara się o wiele za mało. A jak już, to robi to byle jak – czytamy z kolei na romatoday.it.




Dużo gorsze od ocen mediów jest jednak zachowanie kibiców względem Polaka. Zalewski został kolejny raz wygwizdany, kiedy schodził z boiska. Sympatycy AS Romy ponownie dali znać 22-latkowi, co myślą o jego pobycie w klubie.

Piłkarz FC Barcelony pomoże ofiarom powodzi! Zapewni również wsparcie zwierzętom ze schronisk

Hiszpanię nawiedziła niedawno potężna powódź. W jej wyniku zginęło ponad sto osób. Świat sportu na Półwyspie Iberyjskim postanowił pomóc ofiarom powodzi.




Valencia zmaga się ze skutkami potęgi żywiołu. Wielkie opady deszczu i gradu, które niedawno przetoczyły się przez miasto i okolice, spowodowały wielkie straty. Pojawiło się także ponad sto ofiar śmiertelnych. W Hiszpanii ogłoszono w związku z tym trzydniową żałobę.

Pomoc

Tamtejsza federacja zdecydowała się na odwołanie kilku spotkań, które miały odbyć się w tamtym regionie. Wśród nich znalazł się mecz Valencii z Realem Madryt. „Królewscy” zdecydowali się przekazać na rzecz ofiar powodzi milion euro.




Mistrzowie Hiszpanii nie są jedynymi, którzy chcą pomóc. Do akcji włączył się także Ferran Torres. Piłkarz FC Barcelony zobowiązał się do przekazania ofiarom powodzi żywność i niezbędne rzeczy. „Mundo Deportivo” dodaje, że pomoże im również finansowo. Wsparcie mają otrzymać także schroniska zniszczone przez żywioł.

Karol Linetty zmiażdżony przez włoskie media. Polak grillowany za swój fatalny błąd przeciwko Romie

Torino przegrało czwartkowy mecz z AS Romą (0-1). Udanego występu nie zaliczył Karol Linetty, którego brutalnie podsumowały włoskie media. Polak przyczynił się do straty jedynego gola.

Karol Linetty udanie wszedł w sezon 2024/25. W Torino wyrobił sobie już taką markę, że został niedawno mianowany kapitanem „Byków”. Przez chwilę wydawało się nawet, że może być ponownie rozpatrzony w kontekście gry w reprezentacji Polski.

Karygodny błąd

Wszystko przez fakt, że potwierdzał swoją formę również na murawie. W roli kapitana spisywał się świetnie i notował bardzo dobre występy. Zresztą niedawno popisał się pięknym golem przeciwko Cagliari.

Niestety, Linetty długo formy nie utrzymał, bo już w czwartek popełnił karygodny błąd w meczu z AS Romą. Polak niefortunnie podał piłkę w kierunku własnego pola karnego. Futbolówkę przejął Paulo Dybala, który ustawił wynik na 0-1.

Linettego nie oszczędzają także włoskie media. Część serwisów dosadnie zgrillowała Polaka, uznając go za najgorszego piłkarza na murawie.

– Halloweenowa wersja. Wpadka przy golu Romy na 1:0 była duża. Spudłował podanie do tyłu, które dało bramkę Dybali. Najgorszy na boisku – pisze calciomercatoweb.

Kibice z przemową do piłkarzy Widzewa po awansie do 1/8 finału PP. „Pier******cie się w głowę” [WIDEO]

Widzew Łódź w dramatycznych okolicznościach awansował do kolejnej rundy Pucharu Polski. Dopiero po rzutach karnych, ekstraklasowiczowi udało się wyeliminować trzecioligową Lechię Zielona Góra. Kibice nie oszczędzali zawodników po meczu.




Skazywana na pożarcie przez Widzewa Lechia, postawiła trudne warunki na swoim terenie. Na przerwę po pierwszej połowie schodzili z prowadzeniem 1-0, a gdy w końcówce rywale prowadzili 2-1, w samej końcówce doprowadzili do dogrywki.

W niej było również bardzo ciekawie. Widzew wyszedł na prowadzenie w 115. minucie i wydawało się, że awansuje do 1/8. Lechia w ostatniej akcji meczu ponownie jednak wyrównała i czekały nas rzuty karne. W nich ekstraklasowicz nie pozostawił złudzeń i zapewnił sobie awans.

Bez radości




Mimo finalnego zwycięstwa, kibice Widzewa nie byli zadowoleni z okoliczności, w jakich do tego doszło. Po ostatnim gwizdku dali zdecydowany upust swoim emocjom, ostro krytykując piłkarzy z poziomu trybun.

– Panowie, Pier******cie się w głowę. Wy to robicie na co dzień, a tu są jacyś stolarze, lakiernicy. Oni to po pracy robią w większości. Zastanówcie się, co robicie. W jakiej drużynie gracie. Nie, że kogoś noga boli, czy jakiś palec. Macie za****dalać. Na razie, trzymajcie się – krzyczeli.

Potężny gracz chce przejąć Górnika Zabrze! Gigant branży prowadzi rozmowy z klubem

Portal meczyki.pl podaje, że niebawem może dojść do ciekawego ruchu w polskiej piłce. Tomasz Włodarczyk twierdzi, że trwają rozmowy między „Panattoni”, deweloperem nieruchomości przemysłowych a Górnikiem Zabrze.




Zabrzanie radzą sobie przeciętnie w trwającym sezonie Ekstraklasy. W ligowej tabeli zajmują dopiero 9. miejsce, a pod koniec września odpadli z Pucharu Polski. Ostatnie dwa mecze zakończyli jednak zwycięstwami – kolejno: ze Stalą Mielec (3-1) oraz z Widzewem Łódź (2-0).

Gigant na horyzoncie

Według Tomasza Włodarczyka, w Górniku wkrótce może zrobić się niezwykle ciekawie. Klub chciałby przejąć gigant w branży deweloperów nieruchomości przemysłowych – „Panattoni”. Firma zajmuje się stawianiem powierzchni magazowych, między innymi dla Amazona.




Rozmowy mają trwać, a jeśli dojdzie do transakcji, to Górnik dołączy do ciekawego grona. „Panattoni” już teraz sponsoruje Widzew Łódź, a także Akademię BVB Łukasza Piszczka. Przejęcie zabrzan maluje się jako postawienie kolejnego, dużego kroku w świat sportu.

– Według naszej wiedzy już odbyły się rozmowy w tej sprawie, w które zaangażowany jest Lukas Podolski – piłkarz, ale też, a może przede wszystkim, świetny ambasador Górnika. Patrząc na rozmach z jakim działa firma – nie tylko w Polsce, ale też na innych europejskich i światowych rynkach – jest potencjał na dużą inwestycję, a sam klub ma podstawy do tego, by stać się silnym graczem: historię i tradycje, kibiców, a zaraz w pełni oddany stadion. Budowa ostatniej trybuny ma zakończyć się w przyszłym roku, co zwiększy pojemność obiektu do 32 tysięcy miejsc – pisze „Włodar”.

Ładne zachowanie Lecha Poznań względem kibica z Brazylii. Spotkanie z piłkarzami i klubowe upominki

Alexandre Baginski, czyli najsłynniejszy brazylijski kibic Lecha Poznań, przyleciał we wtorek do Polski. „Kolejorz” w mediach społecznościowych podzielił się spotkaniem chłopaka z piłkarzami i mediami.




Pod koniec sierpnia bieżącego roku reaktywowano zbiórkę na rzecz Baginskiego. Jej celem było uzbieranie pieniędzy na przyjazd Brazylijczyka do Poznania. Dzięki aktywności kibiców oraz sponsora klubu – bukmachera Superbet, udało się zebrać w sumie 10 tysięcy złotych, a 25-latek we wtorek zameldował się w poznańskim hotelu.

Brazylijski kibic Lecha jest już w Poznaniu. Wszystko za sprawą zbiórki fanów Kolejorza – Piłkarskie memy, wideo i newsy | EkstraklasaTrolls.pl

Dzień pełen wrażeń




Celem podróży Baginskiego do Polski miały być w sumie trzy mecze. W związku z odpadnięciem „Kolejorza” z Pucharu Polski obejrzy jednak tylko dwa. Najpierw pojedzie do Krakowa na spotkanie z Puszczą Niepołomice, a następnie przy Bułgarskiej obejrzy hitowe starcie z Legią Warszawa 10 listopada.

W czwartek Baginski pojawił się w siedzibie Lecha, gdzie spotkał się z piłkarzami oraz mediami. Odebrał także kilka prezentów od „Kolejorza”. Klub chętnie podzielił się tym w mediach społecznościowych.

Młody kibic w Anglii nie miał litości. Piłkarz przepraszał, a ten go zaskoczył [WIDEO]

W trakcie meczu Crystal Palace z Aston Villą (2:1) doszło do zaskakującego zdarzenia, które natychmiast stało się viralem w mediach społecznościowych. W centrum tej sytuacji znaleźli się kolumbijski piłkarz Daniel Munoz oraz młody kibic Aston Villi.

Nietypowe zdarzenie w trakcie meczu

W spotkaniu 1/8 finału Pucharu Ligi angielskiej Daniel Munoz z Crystal Palace rozegrał pełne 90 minut. Jego zaangażowanie na boisku miało bezpośredni wpływ na wynik spotkania. Kolumbijczyk asystował przy bramce Eberechiego Eze.

Podczas meczu Munoz wpadł w bandy reklamowe. Wracając na boisko, postanowił przeprosić kibiców za swój upadek. W geście dobrej woli zwrócił się do fanów Aston Vill. W momencie, gdy Munoz skierował się do kibiców z przeprosinami, młody chłopiec, ubrany w kurtkę Aston Villi kompletnie go zaskoczył.

Kibic The Villains spojrzał na zawodnika Crystal Palace, po czym bez wahania pokazał mu dwa środkowe palce. Reakcja chłopca szybko obiegła media społecznościowe.

Źródło: X

Wichniarek ostro o krytykach Lewandowskiego. „Trzeba być ułomnym”

Robert Lewandowski od lat pełni rolę kapitana i lidera reprezentacji Polski, jednak jego postawa na boisku nieustannie wywołuje mieszane reakcje kibiców. Artur Wichniarek zabrał głos w tej sprawie. Według byłego reprezentanta krytyka „Lewego” jest kompletnie nietrafiona.

Wichniarek o Lewandowskim w kadrze

Ostatnie spotkania reprezentacji Polski wzbudziły ożywione dyskusje wśród kibiców, zwłaszcza w kontekście roli Roberta Lewandowskiego na boisku. Podczas meczu z Chorwacją napastnik pojawił się dopiero w drugiej połowie.

W związku z tym wśród części fanów pojawiły się opinie, że drużyna gra lepiej, gdy Lewandowskiego nie ma w składzie. Artur Wichniarek stanowczo zareagował na te komentarze. Były piłkarz zaznaczył, że nie widzi podstaw do kwestionowania obecności Lewandowskiego w kadrze.

– Można usłyszeć słowa, że zawodnicy naszej reprezentacji czują się lepiej, kiedy na boisku nie ma Roberta. To jest takie pier****nie za przeproszeniem. Mamy gościa, który jest mega gwiazdą i napastnikiem. I ktoś w ogóle jest w stanie dyskutować, czy on ma grać w reprezentacji? Trzeba być ułomnym kibicem, czy kimś, kto ogląda futbolu, żeby w ogóle wchodzić w taką dyskusję – powiedział Artur Wichniarek w Prawdzie Futbolu.

Przed reprezentacją Polski ostatnie tegoroczne mecze w ramach Ligi Narodów, które odbędą się w listopadzie. 15 listopada drużyna zmierzy się z Portugalią na wyjeździe, a 18 listopada podejmie Szkocję na PGE Narodowym.

Źródło: Prawda Futbolu

Kamil Grosicki chce rozegrać pożegnalny mecz w reprezentacji Polski. Musi jednak na to poczekać

Kamil Grosicki zabrał głos odnośnie swojego pożegnania z reprezentacją Polski. 36-latek chce rozegrać jeszcze jeden mecz w narodowych barwach. Na taką okazję będzie jednak musiał poczekać.




EURO 2024 było ostatnim reprezentacyjnym turniejem w karierze Kamila Grosickiego. To właśnie podczas tego turnieju ogłosił on zakończenie reprezentacyjnej kariery. Występ z Austrią był jego ostatnim meczem w reprezentacji Polski.

Wielce prawdopodobne, że jeszcze zobaczymy Kamila Grosickiego w reprezentacji Polski. Sam zainteresowany chce rozegrać mecz pożegnalny. Potwierdził to w dzisiejszym wpisie ma Facebooku. Dodał także, że pożegnanie z reprezentacją odkłada w czasie. A wszystko to z uwagi na na brak meczów towarzyskich drużyny Michała Probierza w najbliższej przyszłości. Obecnie reprezentacja Polski rywalizuje w Lidze Narodów.




Kamil Grosicki zadebiutował w reprezentacji Polski w 2008 roku. Przez 16 lat gry dla drużyny narodowej wystąpił łącznie w aż 94 meczach. Strzelił 17 bramek.

Prezes polskiego klubu miał spotkać się z piłkarzami ws. zaległych pensji. Nagle wpadł w szał

W środę prezes Kotwicy Kołobrzeg miał porozmawiać indywidualnie ze swoimi piłkarzami na temat zaległych pensji. Po rozmowach z dwoma zawodnikami prezes miał już dość. – Skończyło się totalnym dymem i otwartą wojną z prezesem – informuje Norbert Skórzewski.




Od wielu miesięcy w Kotwicy Kołobrzeg nie dzieje się najlepiej. Co i rusz w mediach można przeczytać o kolejnych aferach wokół klubu. Problemy dotykają przede wszystkim piłkarzy. Media od dawna informują o opóźnieniach w wypłatach dla zawodników.

Kolejne kulisy odsłonił w środę dobrze rozeznany w tym temacie Norbert Skórzewski. Z przekazanych przez niego informacji dowiadujemy się o spotkaniu piłkarzy z prezesem Kotwicy oraz zarządem klubu, które miało odbyć się w środowe popołudnie. Głównym tematem miały być oczywiście zalegające pensje.




Zaplanowane spotkanie nie potoczyło się po myśli piłkarzy. Adam Dzik miał spotkać się dziś z każdym zawodnikiem indywidualnie. Sił starczyło mu tylko na dwóch piłkarzy. Prezes wpadł w szał i nie chciał się już z nikim więcej widzieć. Miał przekazać, że ta sprawa go nie obchodzi i jeśli zawodnicy chcą, to mają złożyć wnioski o rozwiązanie kontraktu.

Z informacji Norberta Skórzewskiego wynika, że Kotwica zalega piłkarzom 3-miesięczną wypłatę. Prezes miał oznajmić podczas dzisiejszego spotkania, że ma dla piłkarzy co najwyżej jedną pensję. Ostatecznie nie uregulował nawet tej jednej wypłaty.

Zieliński nadal niepewny miejsca w pierwszej jedenastce Interu. „Hierarchia jest jasna”

Piotr Zieliński był jednym z kluczowych graczy w ostatnim meczu Serie A przeciwko Juventusowi, gdzie zdołał dwukrotnie wpisać się na listę strzelców (obie bramki zdobył z rzutów karnych). Pomimo tego, według Tomasza Lipińskiego, pozycja Polaka w składzie Interu wciąż jest daleka od pewności.

Spora konkurencja w środku pola

Lipiński podkreśla, że w obecnym ustawieniu Interu trener Simone Inzaghi preferuje trójkę podstawowych pomocników. Zieliński i Davide Frattesi pełnią rolę zawodników rotacyjnych, co oznacza, że miejsce w wyjściowej jedenastce mogą zająć jedynie przy absencji głównych graczy.

Według komentatora, Inzaghi stosuje wyraźną hierarchię, z której wynika, że to właśnie ci trzej zawodnicy mają pierwszeństwo, kiedy wszyscy są w pełni zdrowi.

– W tym momencie hierarchia w Interze jest jasna. Jeżeli wszyscy są zdrowi, to podstawowa trójka to jest Calhanoglu, Mchitarjan i Barella, natomiast Frattesi z Zielińskim są pierwsi do rotacji – ocenił.

Lipiński w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty dodał jednak, że częstotliwość występów Zielińskiego w Interze Mediolan mogła być wyższa, gdyby nie drobne urazy.

– Myślę, że ten początek Zielińskiego pod względem minutowym na pewno byłby też lepszy, gdyby nie jego drobne problemy zdrowotne w okresie przygotowawczym i teraz po kadrze. To chyba bardziej mu utrudnia takie mocniejsze wejście w ten Inter niż duża konkurencja – stwierdził.

Inter gra jednak mecze co trzy dni i potrzebuje szerokiego składu. Według Lipińskiego, Zieliński w najbliższym czasie będzie z pewnością częścią rotacji. Obok Polaka na szansę czeka również Asllani, który jednak pozostaje na dalszym planie.

Źródło: WP Sportowe Fakty


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.