NEWSY I WIDEO

„Zarząd nie rozumiał niektórych złych decyzji trenerskich”. Kuriozalny komunikat Lechii Gdańsk

Władze Lechii Gdańsk postanowiły publicznie okazać wsparcie swojemu trenerowi. Argumenty podane w oświadczeniu brzmią jednak kuriozalnie.

Sytuacja Lechii Gdańsk w Ekstraklasie nie jest kolorowa. Po 11 kolejkach klub znajduje się w strefie spadkowej. Mimo to władze klubu nie zamierzają – póki co – zmieniać trenera. Lechia wydała we wtorek komunikat odnośnie sytuacji trenera pierwszego zespołu. Klub postanowił zaufać dalej Szymonowi Grabowskiemu i kontynuować z nim współpracę. Informacja ta została podana w oficjalnym oświadczeniu, w którym władze klubu chciały okazać publiczne wsparcie Grabowskiemu.

Komunikat Lechii

Treść oświadczenia Lechii jest – co najmniej – kuriozalna. Wiadomość klubu szybko rozprzestrzeniła się po polskich mediach. Władze Lechii chciały okazać swojemu trenerowi wsparcie w trudnej sytuacji pierwszego zespołu w Ekstraklasie. Zrobiono to jednak nieco nieudolnie.




Wsparcie dla trenera

Lechia wyraziła swoje zaniepokojenie obecną sytuacją w Ekstraklasie oraz szybkim odpadnięciem z Pucharu Polski. Po wysłuchaniu argumentów dyrektora technicznego zarząd klubu postanowił kontynuować współpracę z trenerem Grabowskim. Nawet pomimo tego, że ten sam zarząd „nie rozumiał niektórych złych decyzji trenerskich podejmowanych przez trenera Szymona Grabowskiego w pierwszych 10 meczach sezonu, a nawet czasami braku opieki trenerskiej jako takiej”. Absurd goni absurd w oświadczeniu opublikowanym przez Lechię.

Wypowiedź Prezesa

– Czujemy presję z zewnątrz, aby zwolnić naszego trenera, tak jak zrobiłyby to inne kluby piłkarskie. Mamy jednak silne wartości moralne i szanujemy zaangażowanie oraz pracę naszego sztabu szkoleniowego. Szymon nauczył się już wiele w poprzednim sezonie i oczywiście potrzebuje więcej czasu, aby udowodnić, że może być trenerem Ekstraklasy. Mam nadzieję, że wyniki wrócą bardzo szybko, a nasza cierpliwość i silna wiara zostaną nagrodzone w najbliższej przyszłości – przekazał prezes Lechii, Paolo Urfer.




Oświadczenie Lechii Gdańsk – wsparcie dla naszego trenera Szymona Grabowskiego.
✍️ https://t.co/p3cDnryasE pic.twitter.com/cyVHW3Obo4

fot. Kacper Polaczyk

Mocne słowa Karlströma po odejściu z Lecha. „Było toksycznie”

Jesper Karlström w rozmowie ze szwedzkimi mediami opowiedział o ostatnim sezonie w Lechu Poznań. Były pomocnik Kolejorza w gorzkich słowach ocenił minioną kampanię.

 

Gorzkie słowa na koniec

Choć Karlström miał na swoim koncie spore osiągnięcia w barwach Lecha, to miniony sezon okazał się dla zespołu kompletną katastrofą. Problemy zaczęły się nasilać po zatrudnieniu Mariusza Rumaka. Ostatecznie Lech nie zdobył mistrzostwa, a piłkarzom się oberwało za słabe wyniki.

Szwedzki pomocnik opowiedział o swoich odczuciach z końcówki pobytu w Lechu w rozmowie ze szwedzkimi mediami.

– Przez większość czasu szło nam bardzo dobrze, ale zmieniliśmy trenera i poszło… Jest wiele rzeczy, o których ludzie z zewnątrz nie wiedzą, ale zawsze daliśmy z siebie wszystko. Po prostu potrzebne było coś nowego. Kibice mają wysokie wymagania, w całym klubie było trochę trudno w końcówce, trochę toksycznie. To nie było dobre – powiedział w rozmowie z portalem Fotbolldirekt.se.

Karlström osobiście doświadczył krytyki. Pod koniec swojego pobytu w Poznaniu wdał się w wymianę zdań z jednym z fanów, który nazwał go „tłustym kotem”.

 

– Mówiono tak nie tylko o mnie, ale też innych doświadczonych zawodnikach, którzy byli częścią drużyny mistrzowskiej i którzy dotarli do ćwierćfinału w Europie. Podpisaliśmy nowe kontrakty i kibice myśleli, że nie przejmujemy się już futbolem. Nie chce mi się tego nawet komentować – podsumował.

Cała sytuacja sprawiła, że jego ostatnie miesiące w Lechu były pełne frustracji. Ostatecznie Karlström opuścił Poznań. W letnim oknie transferowym trafił do Udinese.

Źródło: fotbolldirekt.se

Goncalo F. z zarzutami i statusem podejrzanego. Nowe doniesienia mediów ws. afery z Motoru Lublin

Goncalo F. znalazł się w trudnej sytuacji po postawieniu mu dwóch zarzutów przez Prokuraturę Rejonową Lublin-Południe. Według doniesień portalu „Sport.pl” od 8 października 2024 roku F. ma status podejrzanego. Zarzuty dotyczą incydentu z marca 2023 roku, kiedy był trenerem Motoru Lublin.

 

Zarzuty wobec Goncalo F.

Goncalo F. w ostatnich miesiącach dał się poznać jako osoba wybuchowa. Nowe informacje dotyczące szkoleniowca Legii Warszawa przekazał portal „Sport.pl”. Wspomniane źródło twierdzi, że od ósmego października Portugalczyk ma status podejrzanego. O jakie sprawy konkretnie chodzi?

 

Pierwszy zarzut dotyczy napaści na Pawła Tomczyka, ówczesnego prezesa Motoru Lublin. Portugalczyk rzucił w Tomczyka plastikową kuwetą na dokumenty, która trafiła w jego łuk brwiowy, powodując rozcięcie.

Choć obrażenia nie były poważne, to prokuratura uznała, że działanie F. mogło spowodować poważne uszkodzenie zdrowia, w tym utratę wzroku u Tomczyka.

Według portalu „Sport.pl” drugi zarzut odnosi się do gróźb, które F. miał kierować wobec Tomczyka, wzbudzając w nim uzasadnioną obawę o zdrowie.

Do zdarzenia doszło po meczu Motoru Lublin z GKS Jastrzębie w marcu 2023 roku. F. obraził rzeczniczkę prasową klubu, a następnie zaatakował Tomczyka, który stanął w jej obronie.

Incydent ten wzbudził szerokie zainteresowanie mediów, a Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN) ukarał trenera roczną dyskwalifikacją, zawieszoną na trzy lata, oraz grzywną w wysokości 70 tys. zł.

Sytuacja trenera w Legii

Mimo skandalu z Lublina, Goncalo F. nie tylko zachował posadę w Motorze, ale rok później objął stanowisko trenera Legii Warszawa. Klub wiedział o trwającym postępowaniu, ale zdecydował się na podpisanie kontraktu z Portugalczykiem.

Marcin Herra, wiceprezes Legii, podkreślał, że najważniejsze będą czyny trenera, a jego przeszłość nie była decydującym czynnikiem.

Jednak teraz, po postawieniu zarzutów i niekorzystnych wynikach w lidze, przyszłość F. w klubie stoi pod znakiem zapytania.

Według doniesień Piotra Koźmińskiego z portalu „Goal.pl” F. odbędzie we wtorek wieczorem spotkanie z Zielińskim. To spotkanie może przynieść odpowiedź na pytanie, czy Portugalczyk pozostanie na swoim stanowisku.

Źródło: Sport.pl

Nazwał rywala „Jackie Chanem” – FIFA zawiesiła go na 10 meczów

FIFA zdecydowała o zawieszeniu Marco Curto na 10 meczów. Powodem decyzji jest obraza przeciwnika na tle rasistowskim. Konkretnie poszło o nazwanie Hwang Hee-chana – „Jackie Chanem”.




W lipcu beniaminek Serie A, Como, wypożyczył do drugoligowej Ceseny Marco Curto. Zanim jednak rosły środkowy obrońca trafił do wspomnianego klubu, rozegrał sparing z Wolverhampton.

Surowa kara

To właśnie w tym spotkaniu doszło do spięcia pomiędzy Curto a zawodnikiem „Wilków” – Hwang Hee-chanem. Anglicy po zakończeniu meczu złożyli skargę do FIFA, zarzucając Włochowi rasistowskie zachowanie. Curto miał nazwać przeciwnika „Jackie Chanem”, w nawiązaniu do słynnego aktora. Sam zawodnik miał użyć tego konkretnego określenia ze względu na pseudonim Hee-chana, którym zwracali się do niego koledzy na boisku – „Channy”.

Nasz zawodnik nie powiedział niczego w sposób obraźliwy. Jesteśmy rozczarowani, że reakcja niektórych piłkarzy Wolves doprowadziła do wyolbrzymienia incydentu – mówili po meczu przedstawiciele Como. 




Na nic jednak zdała się reakcja beniaminka Serie A. FIFA zdecydowała, że Curto, który jest obecnie wypożyczony do Ceseny, został zawieszony na 10 meczów. Połowę tej kary będzie musiał odbyć od tej pory, co oznacza, że nie zagra w najbliższych pięciu meczach Serie B. Pozostała część została zawieszona na dwa lata. Poza tym obrońca będzie musiał odbyć zajęcia edukacyjne w organizacji zatwierdzonej przez piłkarską federację.

Z zadowoleniem przyjmujemy decyzję FIFA o ukaraniu Marco Curto po dyskryminacyjnym incydencie podczas naszego towarzyskiego meczu przedsezonowego z Como 1907. To jasny sygnał, że rasizm i zachowania dyskryminacyjne nie będą tolerowane w piłce nożnej ani w społeczeństwie – komunikował po ogłoszeniu kary dyrektor Wolverhampton, Matt Wild.

Sieć restauracji drwi z Erika Ten Haga. Umieścili szokujący baner przed Old Trafford

Ostatnie tygodnie nie są łatwe dla Erika Ten Haga. Holender znalazł się w ogniu sporej krytyki mediów i kibiców. Na drwiny ze szkoleniowca zdecydowała się nawet… znana sieć restauracji. 




Od kilku lat trwa proces odbudowy Manchesteru United. Bieżący sezon nie jest jednak udany dla „Czerwonych Diabłów”, które zajmują dopiero 14. miejsce w tabeli Premier League z dorobkiem zaledwie ośmiu punktów.

Ciebie nie

Dramatyczna sytuacja nasuwa oczywiste pytania o przyszłość Erika Ten Haga. Holender przyznał ostatnio, że nie obawia się zwolnienia, mimo słabych wyników, ale nie zmienia to faktu, że musi zmagać się z ogromną krytyką ze strony kibiców czy dziennikarzy. Co ciekawe, na drwiny ze szkoleniowca pozwoliła sobie nawet znana sieć restauracji.




Domino’s Pizza, bo o niej mowa, stworzyła specjalny baner, który umieszczono na przyczepie samochodu. Pojazd zaparkowano zaraz przy bramie wjazdowej na teren Old Trafford, a na bilbordzie umieszczono podobiznę Ten Haga. Obok dopisano wymowne hasło: „Zatrudniamy (Nie Ciebie Erik)”.

– Potrzebujesz odpowiednich ludzi do najważniejszych stanowisk – napisała sieciówka w mediach społecznościowych. 

Święcicki proponuje talent z Brazylii do reprezentacji Polski. „Będzie gwiazdą światowego formatu”

Mateusz Święcicki wraz z Tomaszem Ćwiąkałą byli ostatnio gośćmi w podcaście „WojewódzkiKędzierski”. Komentator „Eleven Sports” wskazał zawodnika o polskich korzeniach, którego bardzo chciałby zobaczyć w naszej reprezentacji. Do tego potrzeba jednak pracy PZPNu. 




Temat gry w kadrze zawodników o polskich korzeniach jest dość obszerny i trudno do jednoznacznej oceny. Często zdarzało się, że „naturalizowany” piłkarz kompletnie nie poradził sobie w reprezentacji. Budujący jest jednak przypadek Nicoli Zalewskiego, który pokazuje, że piłkarsko dorastał w innym kraju, ale utożsamia się z Polską i wyrasta na lidera „Biało-Czerwonych”.

Włosko-brazylijsko-polska krew

Już teraz zresztą do kadry dobijają się inni naturalizowani piłkarze, jak Maxi Oyedele. Takich przypadków w przyszłości powinno być coraz więcej, a kolejnego kandydata, o którego powinien starać się PZPN, wskazał Mateusz Święcicki.

– Ja bardzo chciałbym, żeby jeden piłkarz o polskich korzeniach został naturalizowany, bo on za chwilę będzie gwiazdą światowego formatu – rozpoczął w rozmowie z Wojewódzkim i Kędzierskim. 

– Słuchajcie, uwaga. Nazywa się Dominic Vavassori. Jego ojciec jest Brazylijczykiem, którego adoptowała rodzina włoska. Więc tam jest krew: włoska, brazylijska i polska. Mama – Polka ze Świdnika. I on mówi po włosku, mówi po polsku i mówi po portugalsku – zaznaczył Święcicki.




– Wszystko trzeba robić, żeby tam pojechać. Przedstawić mu perspektywę i zachęcić do gry w reprezentacji – apelował do PZPN. 

Dominic Vavassori urodził się w grudniu 2005 roku, więc rocznikowo ma już 19 lat. Obecnie ogrywa się w drużynie do lat 23 w Atalancie. Rozegrał także dwa mecze w reprezentacji Włoch U20. Według portalu transfermarkt.de, gra głównie jako cofnięty napastnik, ale może zagrać także nieco niżej, lub przejść na lewe skrzydło. Jest przy tym prawonożny, co pozwala mu schodzić z boku do środka boiska.

Cytowany fragment od 1:49:05

Najlepszy piłkarz, z jakim grał Matty Cash. 27-latek nie miał wątpliwości. „Uwielbiam”

Matty Cash udzielił ostatnio wywiadu Kanałowi Sportowemu. 27-latek został zapytany między innymi o to, jaki jest – jego zdaniem – najlepszy piłkarz, z jakim grał.




Od 3 lat Matty Cash ma polskie obywatelstwo. W reprezentacji Polski zadebiutował w listopadzie 2021 roku. Od tamtej pory w biało-czerwonych barwach rozegrał w sumie 15 meczów. Od jego ostatniego występu minęło jednak już trochę czasu. Ostatni raz pojawił się reprezentacji w marcu tego roku.

W poniedziałek na antenie Kanału Sportowego pojawił się wywiad z Mattym Cashem. 27-latek został przepytany przez Mateusza Borka o przeróżne tematy. Piłkarz został poproszony o wskazanie najlepszego piłkarza, z jakim miał okazję grać. Cash wytypował Piotra Zielińskiego. Zauważył jednak, że miał okazję występować także z Robertem Lewandowskim i Jackiem Grealishem. Ale to Zieliński – jego zdaniem – jest najlepszym zawodnikiem, z którym grał.

– Myślę, że Zielu jest najlepszym graczem. Uwielbiam Zielińskiego. Oczywiście, grałem z Grealishem, Lewym, ale Zielu jest dla mnie najlepszym – odpowiedział Matty Cash.





źródło: kanał sportowy

Lewandowski zdradził kulisy transferu Szczęsnego. „Jeszcze przed wszystkim Wojtek mi o tym powiedział”

Wojciech Szczęsny został nowym zawodnikiem FC Barcelona. Podczas konferencji prasowej reprezentacji Polski, Robert Lewandowski opowiedział o kulisach transferu. Napastnik zdradził szczegóły rozmów z bramkarzem, które miały wpływ na jego decyzję o powrocie do gry.

 

Szczęsny wraca do gry po piłkarskiej „emeryturze”

Pięć dni temu oficjalnie potwierdzono, że Wojciech Szczęsny dołączył do FC Barcelona, co wywołało spore poruszenie wśród kibiców, zwłaszcza że zaledwie miesiąc wcześniej bramkarz ogłosił zakończenie kariery.

 

Decyzja o powrocie z piłkarskiej emerytury była dla wielu zaskoczeniem, ale jak zdradził Robert Lewandowski podczas konferencji prasowej reprezentacji Polski, Szczęsny miał jasno określony plan, gdyby zdecydował się kontynuować karierę.

Kapitan reprezentacji podzielił się kulisami tego, jak Szczęsny podjął decyzję o transferze.

– Mogę zdradzić, że jeszcze przed tym wszystkim Wojtek mi powiedział, że jeśli miałby kontynuować karierę w jakimś klubie, to właśnie w tym, do jakiego ostatecznie trafił – powiedział kapitan kadry.

– Na pewno jak przychodzi nowy piłkarz, trzeba mu pokazać zakątki szatni. Z Wojtkiem Szczęsnym jest podobnie. Z jego doświadczeniem i podejściem do życia, z tym, jak to przebiegało, to myślę, że aklimatyzacja odbędzie się bardzo szybko – dodał Lewandowski.

Debiut Wojciecha Szczęsnego w FC Barcelonie może nastąpić już 20 października. Wówczas Duma Katalonii zmierzy się z Sevillą.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet, Łączy Nas Piłka

Probierz o pożegnaniu Szczęsnego i Krychowiaka. „Moje ustalenia z Wojtkiem są prywatne”

Michał Probierz potwierdził, że oficjalne pożegnanie Wojciecha Szczęsnego oraz Grzegorza Krychowiaka nastąpi przed meczem z Portugalią w Warszawie. Bramkarz oraz pomocnik zakończą swoje kariery w narodowych barwach w ceremonii 12 października.

 

Oficjalne pożegnanie Szczęsnego i Krychowiaka

Wojciech Szczęsny oraz Grzegorz Krychowiak zostaną oficjalnie pożegnani 2 października na PGE Narodowym. Obaj zawodnicy zakończą swoje kariery w narodowych barwach po wielu latach reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej.

 

– Jeżeli chodzi o Wojtka, to mówiłem tak, ponieważ uważałem, że jest zbyt młody, aby kończyć karierę. Pożegnanie z kadrą? Wojtek i Grzesiek dogadywali sprawę formalnie ze związkiem (dotyczącą ceremonii ich pożegnania z kadrą – red.). A moje ustalenia z Wojtkiem, które mieliśmy, są prywatne. Nigdy nie wyciągam rozmów prywatnych z piłkarzami. Ale rzeczywiście, przyznaję – to jest moment, gdy nadchodzi jego koniec w reprezentacji. Chwała dla Wojtka. To człowiek z klasą, który potrafi wiele rzeczy właściwie ocenić – powiedział selekcjoner.

Skończy karierę mimo powrotu

Chociaż jeszcze niedawno Szczęsny ogłaszał zakończenie kariery międzynarodowej, jego powrót na boisko nastąpił szybciej, niż się spodziewano.

Bramkarz podpisał niedawno kontrakt z Barceloną, co oznacza, że pozostanie aktywny na najwyższym poziomie klubowym przynajmniej do końca sezonu.

Mimo to, jego rozdział z reprezentacją Polski definitywnie zakończy się w październiku, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.

Kolejne zmagania w ramach Ligi Narodów

W najbliższych spotkaniach reprezentacji Polski w Lidze Narodów Biało-Czerwoni zmierzą się z Portugalią 12 października oraz Chorwacją trzy dni później, także na PGE Narodowym. Zgrupowanie rozpoczęło się w poniedziałek, ale selekcjoner Probierz musiał dokonać kilku zmian w składzie z powodu kontuzji zawodników.

Z powodu urazów w zgrupowaniu nie wezmą udziału Bartłomiej Drągowski, Mateusz Skrzypczak i Kacper Kozłowski. W ich miejsce Probierz powołał jedynie golkipera Rakowa Częstochowa, Kacpra Trelowskiego.

Źródło: rmf24.pl

Wspaniałe wieści ws. Roberta Lewandowskiego! Kontrakt niemal na pewno przedłużony

Relatywnie niedawno sporo mówiło się o potencjalnym odejściu Roberta Lewandowskiego z FC Barcelony ze względu na słabszą formę napastnika. Obecnie Polak udowadnia jednak, że nie warto było go skreślać. Z kolei kataloński „Sport” twierdzi, że katalońska przygoda 36-latka może potrwać do połowy 2026 roku. 




Lewandowski trafił do Barcelony latem 2022 roku. Podpisał wówczas czteroletni kontrakt. Zawarto w nim jednak klauzulę, która umożliwiała Blaugranie wcześniejsze zakończenie współpracy. Chodziło o procent rozegranych meczów. Gdyby „Lewy” zagrał mniej, niż 55 proc. spotkań w swoim trzecim sezonie, to klub mógłby rozwiązać umowę bez konsekwencji.

Lewandowski 2026!

Nic jednak nie wskazuje na to, aby taki scenariusz mógł się ziścić. Kataloński „Sport” podaje, że Lewandowski niemal na pewno spełni wszystkie wytyczne, a jego kontrakt zostanie automatyczne przedłużony. Umowa obowiązywałaby tym samym do czerwca 2026 roku, a więc końca sezonu 2025/26.

– Robert jest nienasycony i dopóki utrzyma swoje ciało, chce pozostać w elicie. Logicznie patrząc, on sam jest bardziej wymagający niż ktokolwiek inny i jeśli pozostanie na szczycie, to dlatego, że fizycznie nadal wygląda dobrze, świeżo i z iskrą – podkreśla „Sport”. 




– Klub rozpocznie planowanie kolejnego sezonu w pierwszym kwartale 2025 roku i w części dotyczącej najważniejszych transferów nie będzie '9′ – dodaje dziennik. 

Kapitan reprezentacji Polski rozegrał w tym sezonie dla Barcelony łącznie 11 meczów, w których strzelił 12 bramek i dołożył dwie asysty. W miniony weekend Barcelona pokonała Deportivo Alaves (3-0), a wszystkie bramki strzelił właśnie Lewandowski. Dla 36-latka był to drugi hat-trick w La Liga.

Matty Cash tłumaczy, czemu wciąż nie mówi po polsku. „Znalezienie czasu jest trudne” [WIDEO]

Matty Cash był gościem Mateusza Borka na antenie Kanału Sportowego. Piłkarz Aston Villi opowiedział między innymi o trudności w nauce języka polskiego. Nie zabrakło także wątku Michała Probierza i braku powołania na mistrzostwa Europy. 




W ostatnim czasie prawy obrońca zmagał się z problemami zdrowotnymi. Cash opuścił szereg meczów w Premier League, a także spotkania w Lidze Mistrzów z Young Boys i Bayernem Monachium. Do gry wrócił jednak w miniony weekend i rozegrał 90 minut przeciwko Manchesterowi United (0-0).

Trudności językowe

Na kanale YouTube Kanału Sportowego pojawiła się w poniedziałek rozmowa zawodnika z Mateuszem Borkiem. Dziennikarz zapytał 27-latka na wstępie o postępach w nauce języka polskiego. Odpowiedź Casha z pewnością nie usatysfakcjonuje polskich kibiców.

– Co z twoim polskim? Jest coraz lepiej czy nie? – pytał Borek.

– Nie, szczerze mówiąc, jak wiemy, jest to bardzo trudny język – mówił Cash. 




– Znam kilka zwrotów. Znalezienie czasu pomiędzy meczami jest trudne. Myślę, że żeby mówić płynnie w jakimś języku, trzeba to robić nieustannie. Bardzo chciałbym to robić – zapewniał. 

W dalszej części skupiono się jednak na kilku innych kwestiach. Poruszono między innymi ciągnącą się od pewnego czasu nieobecność Casha na zgrupowaniach reprezentacji. Przede wszystkim skupiono się jednak na pominięciu 27-latka w powołaniach na Euro 2024.

– Rozmawiałeś osobiście z trenerem Michałem Probierzem lub którymś z trenerów? – pytał dziennikarz.  

– Nie. Wiesz, jak dowiedziałem się, że nie jadę na Euro? Z polskiej prasy. Poważnie. Dzień wcześniej obudziłem się rano i spojrzałem na swój telefon. Miałem mnóstwo powiadomień na Twitterze „Matty Cash nie jedzie na Euro” – opowiadał piłkarz Aston Villi.




Cash w reprezentacji Polski ma do tej pory w sumie 15 występów. Strzelił w nich jednego gola. Ostatni raz dla „Biało-Czerwonych” zagrał w już za kadencji Michała Probierza w marcu 2024 roku z Estonią (5-1). Wówczas zanotował zaledwie 11 minut na murawie.

Robert Lewandowski uczy dziennikarzy, jak wymówić nazwisko Szczęsnego! [WIDEO]

W FC Barcelonie mamy obecnie dwóch Polaków. Niedawno do Roberta Lewandowskiego dołączył Wojciech Szczęsny, który już sprawił problem hiszpańskim dziennikarzom. Kapitan reprezentacji Polski postanowił nauczyć ich, jak poprawnie wymawiać nazwisko bramkarza. 




To była kilkudniowa saga, która zakończył się w poprzednią środę. Wojciech Szczęsny oficjalnie powrócił ze swojej krótkiej emerytury i podpisał roczny kontrakt z FC Barceloną. W klubie zastąpi Marca-Andre Ter Stegena, który doznał poważnej kontuzji.

Lewandowski nauczyciel

Na debiut 34-latek trochę jednak poczekamy, choć niewykluczone, że będzie mieć miejsce zaraz po przerwie reprezentacyjnej. Media spekulowały, że Szczęsny może dostać swoją szansę w meczu z Sevillą 20 października. Termin nie jest przypadkowy. Kilka dni później Barcelona zmierzy się z Realem Madryt w El Clasico.




Niezależnie od tego, kiedy Szczęsny zadebiutuje, hiszpańscy dziennikarze powoli uczą się wymawiać jego nazwisko. Robert Lewandowski w jednym z pomeczowych wywiadów po spotkaniu z Deportivo Alaves (3-0), postanowił pokazać, jak to się powinno robić.

Lewandowski był zdecydowanym bohaterem wspomnianego spotkania. Polak strzelił wszystkie trzy gole dla Blaugrany, kompletując tym samym swojego drugiego hat-tricka w La Lidze. W sumie ma już na koncie 10 goli w rozgrywkach w tym sezonie.

Nicola Zalewski wrócił do łask w Romie i od razu zachwycił! „Dzięki Bogu, że go mamy”

Kariera Nicoli Zalewskiego w AS Romie ostatnio stanęła na zakręcie. Wygląda jednak na to, że Polakowi udało się pokonać przeciwności i znowu wraca do łask. Po meczu z Monzą, w którym spędził na murawie ponad godzinę, pochwały pod jego adresem słał Ivan Jurić. 




AS Roma latem zdecydowała o usunięciu Nicoli Zalewskiego z kadry. Nałożyło się na to kilka czynników, przede wszystkim zawirowania w sprawie przedłużenia kontraktu. W efekcie ostatni raz zobaczyliśmy 22-latka na murawie w koszulce „Giallorossich” 1 września.

Wielki powrót

W ostatnich tygodniach wiele się jednak wydarzyło i ostatecznie Roma przywróciła Zalewskiego do kadry. Ten znalazł się na ławce rezerwowych w meczu z Monzą, ale na murawie zameldował się już w 20. minucie w miejsce Stephana El Shaarawy’ego. 22-latek zaliczył bardzo dobry występ, zbierając niemal same dobre oceny. Jego powrót pozytywnie ocenił także trener Romy, Ivan Jurić.

– Dzięki Bogu, że mamy Zalewskiego! Wczoraj dowiedzieliśmy się, że możemy z niego skorzystać. Jesteśmy zadowoleni, bo zagrał dobry mecz – powiedział Chorwat. 




– Zalewski znów zaczął mówić o przedłużeniu umowy z klubem. Zawsze z nami trenował i cieszę się, że go odzyskaliśmy. Mamy nadzieję, że to się dobrze skończy – dodał pełen entuzjazmu. 

To nie koniec dobrych wieści. „TuttoMercatoWeb” potwierdza ostatnią wypowiedź Juricia i twierdzi, że strony zamierzają wkrótce usiąść do rozmów o przedłużeniu kontraktu. Jeżeli do tego dojdzie, to sytuacja reprezentanta Polski ulegnie diametralnej poprawie względem tego, co działo się ostatnio.

Sądny dzień w Legii Warszawa. Dziś wyjaśni się przyszłość Goncalo Feio?

Goncalo Feio znajduje się w trudnej sytuacji. Przyszłość trenera Legii wisi na włosku, a wszystko ma się wyjaśnić w poniedziałek. Klub zaplanował spotkanie, które odbędzie się w Legia Training Center. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl przekonuje, że zapadną na nim kluczowe decyzje. 




Legia zawodzi kibiców w bieżącym sezonie Ekstraklasy. „Wojskowi” zajmują obecnie 6. miejsce w tabeli Ekstraklasy i tracą aż dziewięć punktów do liderującego Lecha Poznań. W klubie zaczęły się naturalnie pojawiać wątpliwości, co do przyszłości Goncalo Feio.

Sądny dzień

Przyszłość Portugalczyka przy Łazienkowskiej ma być bardzo wątpliwa. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl podaje, że w poniedziałek mają zapaść ważne decyzje odnośnie dalszej współpracy z trenerem. Dyrektor sportowy Legii, Jacek Zieliński, spotka się dziś z Feio w Legia Training Center. Choć takie spotkania pomeczowa rutyna, to zdaniem „Włodara”, może być ono „niestandardowe”.

Legia przerwę reprezentacyjną spędzi na 6. miejscu w tabeli. W najbliższych spotkaniach czekają ich stosunkowo słabsi rywale. W Ekstraklasie zmierzą się z dwoma beniaminkami – Lechią Gdańsk (18.10) oraz GKSem Katowice (27.10). Pomiędzy tymi meczami zagrają jeszcze z serbskim TSC Backa Topola (24.10) w Lidze Konferencji.

Wiadomo, gdzie trafi Dawid Szwarga po odejściu z Rakowa. Obejmie klub z 1. Ligi

W niedzielę Raków Częstochowa dość niespodziewanie ogłosił, że po jesiennej rundzie Ekstraklasy z klubu odejdzie Dawid Szwarga. Po kilku godzinach komunikat wydała z kolei Arka Gdynia, która poinformowała, że trener obejmie jej zespół.




Szwarga spędził w Rakowie kilka lat. Od sezonu 2021/22 do sezonu 2022/23 pełnił funkcję asystenta Marka Papszuna. W kolejnym przejął po szkoleniowcu pierwszą drużynę, ale już rok później ponownie został asystentem. Nabył jednak sporo doświadczenia, które zamierza teraz spożytkować w innym klubie.

Zmiany, zmiany…

Minionej niedzieli w social mediach Rakowa pojawił się komunikat o przyszłości Dawida Szwargi. „Medaliki” przekazały, że wraz z końcem rundy jesiennej trener odejdzie z klubu. Decyzja wywołała mieszane odczucia wśród kibiców, jednak zdecydowana większość przeczuwała, że oznacza to nowy etap w karierze 34-latka.

I tak też się faktycznie stało. Niedługo po komunikacie Rakowa, swój wystosowała Arka Gdynia. Jak można z niego wyczytać, Dawid Szwarga zostanie trenerem drużyny z 1. Ligi. Na stanowisku zastąpi trenera tymczasowego – Tomasza Grzegorczyka, który objął zespół po zwolnionym w sierpniu Wojciechu Łobodzińskim.




– Czuję, że to właściwy moment, aby zebraną dotychczas wiedzę i doświadczenie wykorzystać w nowym dla mnie klubie i odcisnąć na nim swoje pozytywne piętno. Podoba mi się wizja rozwoju Arki Gdynia przedstawiona przez właściciela, a kluczową dla mnie kwestią przy podejmowaniu decyzji była wspólna z moją wizja Dyrektora Sportowego Veljko Nikitovica dotycząca funkcjonowania sztabu i drużyny – cytuje Szwargę oficjalna strona Arki Gdynia. 


TROLLNEWSY I MEMY