Legia jak koszary, Sa Pinto jak generał. Ukarał piłkarza za wizytę u syna

Nie można zaprzeczyć, że przyjście Sa Pinto odmieniło grę Legii i w Warszawie przekonali się, że na stanowisku trenera opłaca zatrudniać się trenera, a nie parodystów pokroju Klafa i Jozaka. Zastanawiamy się jednak, czy Sa Pinto trochę nie przesadza z dyscypliną.

Oczywiście rygor jest potrzebny, ale portugalski trener wprowadził wręcz wojskową dyscyplinę. Piłkarze mają zakaz oddalania się od klubu więcej niż 30 kilometrów. Jest to pokłosie sytuacji Remy’ego, który w wolny weekend poleciał do Paryża.

W przerwie reprezentacyjnej napastnik Jose Kante poleciał do Hiszpanii odwiedzić swojego syna. Mimo, że była przerwa w rozgrywkach, trener nie wybaczył piłkarzowi i ten ma niebawem odejść z klubu.

Jak podaje Przegląd Sportowy:

„Piłkarze płacą kary za najmniejszą niesubordynację. Jeśli nie odbiorą telefonu od sztabu, kosztuje ich to kilkaset euro. Bez zgody Sa Pinto nie mogą rozmawiać z dziennikarzami – Portugalczyk osobiście wybiera, kto z którym przedstawicielem mediów może się spotkać”

Pytanie jak długo piłkarze będą posłuszni dyktatorskim zapędom Pinto i kiedy dojdzie do buntu w szatni.

Dodaj komentarz