Karol Klimczak postanowił wziąć bieżący sezon na klatę i wystąpić w „Stanie Futbolu” u Krzysztofa Stanowskiego. Oglądaliśmy i nie wierzyliśmy własnym uszom. Prezes Lecha zaliczył występ na miarę swojego zespołu w ostatnim roku. Jesteśmy mocno zdziwieni, przede wszystkim zabrakło nam w jego wypowiedziach ambicji i samokrytyki.
Dopiero co umowę na przyszły sezon podpisał z Lechem trener Dariusz Żuraw. Jaki postawiono przed nim wyzwanie? Uwaga, hit. – Nie ustalamy trenerowi konkretnego celu, mistrzostwa czy pucharów – skwitował Karol Klimczak.
Sporą część programu zajęła rozmowa o transferach. I tu roiło się od hitowych zdań. – 50% naszych transferów jest trafionych. Pedro Tiba i Joao Amaral to posunięcia na ocenę „10” – najpierw prezes Klimczak zapierał się, co do procentu dobrych decyzji władz klubu. Później natomiast powiedział: – W 2017 roku zrobiliśmy siedem transferów i żaden nie wypalił.
Było też trochę o fachowym riserczu w dziale sportowym Lecha… – O Nicki Bille Nielsenie wiedzieliśmy wszystko. Chcieliśmy mieć w składzie gościa, który nie jest aż tak grzeczny. Myśleliśmy, że damy radę go okiełznać. Ostatecznie się nie dało.
Dlaczego Lech rozstał się z Adamem Nawałką? – Okazało się, że mieliśmy inne wizje. Chcieliśmy z trenerem Nawałką zmieniać klub, mieliśmy to ustalone, a on zrobił fikołka i zaczął im mówić, że zostają.
Prawdziwą mentalność zwycięzcy pokazuje ta wypowiedź: – Powinniśmy wysłać Ivana Djurdjevicia do innego klubu pierwszej, drugiej ligi, ewentualnie Ekstraklasy. Miałby możliwość sprawdzenia się, może zaznałby smaku braku awansu, zaliczenia spadku.
Najlepiej nie wspominał też pracy Nenada Bjelicy – który po Macieju Skorży był najlepszym trenerem Lecha – o czym najlepiej świadczy zdanie: – Mistrzostwo Chorwacji z Dinamem Zagrzeb to i ja bym zdobył.
Do tego prezes Lecha odniósł się do głosów, że rozstrzygnięcie niedzielnego meczu jest znane jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. – W Gliwicach będziemy walczyć. A prezes Mioduski, który apeluje do nas o walkę, niech przede wszystkim skupi się na swojej drużynie. Wcale nie mam pewności, że Legia wygra z Zagłębiem. Na to powinniśmy patrzeć w pierwszej kolejności.
Całość możecie obejrzeć tu: