Kolejny popis Mourinho. Tak skomentował swoją czerwoną kartkę. „Widzenie peryferyjne” [WIDEO]

Jose Mourinho jest jedyny w swoim rodzaju. Portugalczyk w drugiej połowie meczu z Manchesterem United został ukarany przez sędziego czerwoną kartką. Szkoleniowiec w pomeczowym wywiadzie w swoim stylu wypowiedział się o tej decyzji.




Fenerbahce na swoim terenie zremisowało z Manchesterem United (1-1) mecz 3. kolejki Ligi Europy. Turecki zespół prezentował się dużo lepiej od „Czerwonych Diabłów”, ale to goście wyszli pierwsi na prowadzenie. Dopiero po zmianie stron gola wyrównującego zdobył En-Nesyriego.

„Widzenie peryferyjne”

Po kilku minutach od doprowadzenia do remisu, Osayi-Samuel po starciu z Manuelem Ugarte padł w polu karnym Manchesteru. Clement Turpin, który prowadził mecz w Stambule, nie podyktował jednak „jedenastki”. Arbiter podjął decyzję po konsultacji z wozem VAR.

Piłkarzom Fenerbahce oczywiście się to nie spodobało. Wśród protestujących znalazł się także Jose Mourinho, który zobaczył za swoje zachowanie czerwoną kartkę. Tym samym nie dokończył spotkania na ławce, a w pomeczowym wywiadzie dość jasno dał do zrozumienia, co myśli o decyzji Turpina.




Powiedział mi coś niesamowitego. W tym samym momencie widział zdarzenie w polu karnym i moje zachowanie przy linii bocznej. To się nazywa widzenie peryferyjne. Jedno oko miał na pole karne, a drugie na mnie w tym samym momencie. Gratuluję mu, bo to naprawdę niesamowite. Pewnie dlatego jest jednym z najlepszych sędziów na świeciepodkreślił ironicznie.

Robert Lewandowski jednak z kontuzją? Kapitan opuścił stadion utykając [WIDEO]

Robert Lewandowski został brutalnie zaatakowany przez chorwackiego bramkarza. Co prawda Polak zdołał dokończyć mecz, jednak tuż po jego zakończeniu dolegliwości zdrowotne dały mu się we znaki.




We wtorkowy wieczór reprezentacja Polski mierzyła się z reprezentacją Chorwacji. Po niezwykle emocjonujących 90 minutach spotkanie zakończyło się remisem 3:3. Gole dla Biało-Czerwonych zdobyli Piotr Zieliński, Nicola Zalewski oraz Sebastian Szymański.

Pod koniec wtorkowego meczu doszło do niezwykle groźnej sytuacji. Bramkarz reprezentacji Chorwacji, Dominik Livaković, z pełnym impetem zaatakował Roberta Lewandowskiego. Chorwat został za to zagranie wyrzucony z boiska.




Po ataku Livakovicia Robert Lewandowski zdołał dokończyć spotkanie. Niestety, nie wyklucza to w pełni jego ewentualnych problemów zdrowotnych. Dominik Wardzichowski na swoim Twitterze opublikował film, na którym widać, jak Lewandowski idzie przez korytarz wyraźnie przy tym utykając. Lewy miał także odpuścić dziś sobie pomeczowe wywiady.

Szczęsny opowiedział historię o Krychowiaku z mundialu w Katarze. „Takie masz jaja!” [WIDEO]

Wojciech Szczęsny i Grzegorz Krychowiak pojawili się w specjalnym materiale na kanale „Łączy nas Piłka”. Obaj panowie podzielili się kilkoma historiami i ciekawostkami. Jedna z nich dotyczyła słynnej interwencji bramkarza podczas mistrzostw świata w Katarze. 




Zarówno Szczęsny, jak i Krychowiak zakończyli reprezentacyjną karierę. Dwójkę przyjaciół uhonorowano przed meczem Polska – Portugalia na PGE Narodowym w Lidze Narodów.

„Takie masz jaja!”

Na kanale „Łączy nas Piłka” w serwisie YouTube pojawił się specjalny materiał ze wspomnianą dwójką. Obaj podzielili się kilkoma ciekawostkami i anegdotami ze swojej reprezentacyjnej kariery. Nie zabrakło także złośliwostek, którymi wzajemnie się wymieniali. Szczęsny przytoczył przy tym dość zabawną historię z mundialu w Katarze.

Dotyczyła ona rzutu karnego w meczu z Arabią Saudyjską. Szczęsny obronił najpierw strzał Salema Al-Dawsariego, a następnie zdołał jeszcze odbić na rzut rożny piłkę po dobitce przeciwnika.




– Jest jedna historia z boiska, której nie opowiedzieliśmy, ale widać ją na kamerze. Podczas meczu z Arabią był rzut karny. Przed nim do mnie podszedłeś i powiedziałeś “Pokaż, jakie masz jaja! Pokaż, jakie masz jaja!” – opowiadał 34-latek. 

– Ja obroniłem ten rzut karny, a ty podbiegłeś, krzycząc i pokazując: “Takie masz jaja!” – dodał ze śmiechem.

– Jakbym tego nie powiedział, to byś powiedział „a, nie chce mi się” i byś człowieku szluga zapalił tam obok – ironizował w odpowiedzi Krychowiak.

Dlatego Zalewski wybrał grę dla Polski zamiast Włoch. Rozbawił kolegów do łez [WIDEO]

Nicola Zalewski poza grą dla Polski, miał również możliwość reprezentowania Włoch. Czemu zdecydował się na „Biało-Czerwonych”? Wyjaśnił to podczas niedzielnego spotkania z uczestnikami Pucharu Tymbarku. 




Dość nieoczekiwani 22-latek stał się liderem reprezentacji Polski. Mogłoby to jednak wyglądać zgoła inaczej. Zalewski urodził się w Tivoli i piłkarsko kształcił się w AS Romie od samego początku. Ze względu na swoje włoskie korzenie, mógł bez problemu grać dla reprezentacji Italii.

„Nie miałem propozycji”

Mimo to zdecydował się na „Biało-Czerwonych”. Najpierw przewijał się w kadrach juniorskich i młodzieżowych, a w 2021 roku, za kadencji Paulo Sousy, oficjalnie zadebiutował w dorosłej kadrze przeciwko San Marino (5-1). Zaliczył wówczas asystę.

Regularnie otrzymywał powołania także po zwolnieniu Portugalczyka. Stawiał na niego zarówno Czesław Michniewicz, który wziął go na mundial w Katarze, jak i Fernando Santos czy obecnie Michał Probierz.




W niedzielę odbyło się spotkanie reprezentacji z uczestnikami Pucharu Tymbarku. Dzieci zadawały pytania kadrowiczom. Jedno z nich dotyczyło właśnie Zalewskiego, a konkretnie tego, dlaczego zdecydował się na grę dla Polski, a nie Włoch.

– Wybrałem reprezentację Polski, bo czuję się Polakiem – przyznał Zalewski.  

– I tak szczerze, to nie miałem propozycji z Włoch – dodał po chwili, rozbawiając kolegów. 

– Teraz dzwonią, ale już za późno – śmiał się Tymoteusz Puchacz. 

@meczykipl Dlaczego Polska, a nie Włochy? Nicola Zalewski odpowiada 🇵🇱 #zalewski ♬ dźwięk oryginalny – meczykipl