Luquinhas w ogniu krytyki po bezczelnej symulce. Kuriozalnie to wyglądało [WIDEO]

Piast Gliwice, dość niespodziewanie, pokonał przy Łazienkowskiej Legię (2-1). Więcej niż o samym wyniku, mówi się jednak o zachowaniu Luquinhasa. Brazylijczyk w dość perfidny i wyraźny sposób próbował wymusić faul. 




Legia Warszawa udanie weszła w nowy sezon. „Wojskowi” wygrali oba mecze w Ekstraklasie (2-0 z Zagłębiem Lubin i 1-0 z Koroną Kielce) oraz awansowali do III rundy el. Ligi Konferencji (11-0 w dwumeczu z Caernarfon Town). Po dobrych wynikach drużyna Goncalo Feio doznała jednak pierwszej porażki. Minionej niedzieli lepszy okazał się Piast Gliwice, który ograł Legię na jej stadionie.

Brzydkie zachowanie

Stołecznej drużynie wyraźnie brakowało na murawie lidera. Takim w poprzednich meczach okazywał się Luquinhas, który zarówno przeciwko Zagłębiu, jak i Koronie, strzelał bramki. Tym razem zaprezentował się natomiast zdecydowanie poniżej swojego poziomu.




Mało tego, o Brazylijczyku zrobiło się głośno, ze względu na jego niepotrzebne zachowanie. Chodzi konkretnie o próbę wymuszenia faulu po… klepnięciu w plecy przez Grzegorza Tomasiewicza. Wyglądało to, co najmniej, kuriozalnie.

W związku z zachowaniem Luquinhasa nie brakuje negatywnych komentarzy w social mediach. Gorzko o zawodniku Legii wypowiadają się przede wszystkim kibice, ale dziennikarze także go nie oszczędzają.

– Takich piłkarzy jak Luquinhas sędziowie muszą szczególnie chronić. Tylko po co… sam zawodnik urządza takie teatrzyki jak ten przed chwilą? Nie pomaga tym sobie budować zaufanie po stronie arbitra. Zawsze będzie dylemat – znowu ktoś go sfaulował czy może jednak symulka? – ocenił między innymi Błażej Łukaszewicz z portalu meczyk.pl.

Grzegorz Krychowiak ocenił Igrzyska Olimpijskie. Przy okazji zapowiedział powrót do gry w piłkę

Grzegorz Krychowiak wystąpił na antenie Eurosportu. 34-latek wypowiedział się o Igrzyskach Olimpijskich z perspektywy mieszkańca Paryża. Przy okazji poruszył również temat przyszłości swojej piłkarskiej kariery. 




Krychowiak obecnie pozostaje bez klubu. Miniony sezon spędził, reprezentując barwy saudyjskiej Abha Club. Wcześniej grał również w innym arabskim klubie – Al-Shabab.

Co dalej?

Były reprezentant Polski czas wolny wykorzystał, aby wystąpić przed kamerami Eurosportu, podczas trwających Igrzysk Olimpijskich. Krychowiak miał okazję wypowiedzieć się nieco o imprezie z perspektywy mieszkańca Paryża.

– Byłem bardzo podekscytowany, że igrzyska będą tutaj, w stolicy tego kraju, bo jest to impreza wyjątkowa. Każdy stadion, każda trybuna jest pełna. To jest coś fantastycznego. Gdy przyjeżdżają tutaj sportowcy i widzą tłumy na trybunach, to inaczej się podchodzi do tego wszystkiego – przyznał 34-latek. 




– Nie wpuścili mnie do mieszkania w pewnym momencie. Chciałem zaparkować, ale nie wpuścili mnie. Musiałem zaparkować samochód trochę dalej i przyjść na piechotę. Plus taki, że mogłem oglądać triathlon za darmo – dodał.

Przy okazji Krychowiak wypowiedział się na temat swojej piłkarskiej przyszłości. Obecnie, jak wyżej pisaliśmy, pozostaje bez klubu. 100-krotny reprezentant Polski wyjawił jednak, że wkrótce jego sytuacja może ulec zmianie.

– U mnie wszystko dobrze, jestem bezrobotnym piłkarzem w Paryżu na olimpiadzie. Jestem wolnym zawodnikiem i szukam klubu. W przeciągu dwóch tygodni wszystko się wyjaśni – zapowiedział.

Daniele Collins zarzuca Idze Świątek bycie fałszywą. Afera po meczu na Igrzyskach

Iga Świątek w środę pewnie zameldowała się w półfinale Igrzysk Olimpijskich, po tym, jak pokonała Danielle Collins. Amerykanka przerwała co prawda mecz z powodu kontuzji, ale Polka i tak zmierzała po zdecydowane zwycięstwo. Szerokim echem odbiły się późniejsze wydarzenia z udziałem Collins. 




Liderka rankingu WTA w pierwszym secie szybko rozprawiła się z rywalką. Amerykanka ugrała raptem jednego gema. W drugim Collins udało się złapać kontakt i wygrała seta 6-2. Wszystko miało się zatem wyjaśnić dopiero w trzecim secie.

Aferka

Świątek kapitalnie weszła w ostatnią część gry i skutecznie rozbijała rywalkę. Przy stanie 3-0 dla Polki, Collins poprosiła jednak o pomoc medyczną. Udało jej się jeszcze wrócić na kort, jednak po dograniu trzech gemów zdecydowała się na poddanie partii. Wtedy właśnie Amerykanka zdecydowała się na zaatakowanie naszej tenisistki. Kamery zarejestrowały, jak podchodzi do rywalki i szepcze jej coś z ironicznym uśmiechem na twarzy.

W pomeczowym wywiadzie Collins zdradziła, co powiedziała do Świątek. Amerykanka twierdzi, że zarzuciła Polce bycie fałszywą, inną na korcie i inną w szatni.




– Collins na koniec zdradziła, że powiedziała Idze, że nie musi być nieszczera. Zarzuciła Polce, że jest fałszywa. Inna w szatni, inna na korcie – pisze Michał Chojecki z „Super Expressu”. 

Nie ma żadnych wątpliwości. Spalony w meczu Widzew – Lech był prawidłowy! [WIDEO]

Nie milkną echa po kontrowersjach w meczu Widzew Łódź – Lech Poznań. Najnowsza wizualizacja przedstawiona na antenie „Canal+ Sport” rozwiewa jednak wszelkie wątpliwości! Spalony był, a Szymon Marciniak podjął słuszną decyzję. 




Minionej soboty Widzew pokonał Lecha 2-1. „Kolejorz” w końcówce meczu był blisko wyrównania, ale trafienie Hoticia zostało anulowane po długiej analizie VAR. Linie, narysowane w trakcie powtórek, wywołały masę kontrowersji.

Decyzja prawidłowa

Teraz zdaje się, że wszelkie wątpliwości zostały już rozwiane. Temat meczu Widzewa z Lechem poruszono podczas programu „Liga+ Ekstra”. W wizualizacji jak na dłoni widać, że Szymon Marciniak podjął prawidłową decyzję, odgwizdując spalonego Mikaela Ishaka.

Lech po dwóch kolejkach Ekstraklasy ma na koncie trzy punkty. W pierwszej kolejce wygrali z Górnikiem Zabrze 2-0. Widzew natomiast, dzięki zwycięstwu z „Kolejorzem”, zapisał sobie cztery punkty. Na inaugurację zremisowali ze Stalą Mielec 1-1.

Wojciech Szczęsny szczerze nt. polityki. „Co mnie obchodzi, co piłkarz ma do powiedzenia o polityce” [WIDEO]

Wojciech Szczęsny był gościem w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. Dziennikarz TVN-u próbował poruszyć temat polityki i wpływu piłkarzy na swoich odbiorców. Bramkarz Juventusu odpowiedział bezkompromisowo. 




Niebawem ruszy nowy sezon. Na razie nie wiadomo, gdzie zagra w nim Wojciech Szczęsny. Polak miał odejść z Juventusu i trafić do Al-Nassr, jednak transfer wysypał się ponoć na ostatniej prostej.

„A ty wiesz, czym jest dobro?

Choć przyszłość Szczęsnego jest na razie nie pewna, on sam korzysta jeszcze z czasu wolnego. Niedawno odwiedził Kubę Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego w ich podcaście. Podczas rozmowy poruszono wiele wątków. Między innymi zahaczono o głośne wypowiedzi Kyliana Mbappe podczas wyborów parlamentarnych we Francji.

– Poparł demokrację, bo jest obywatelem republiki. Dlaczego nasz kapitan tego nie zrobi? – pytał Wojewódzki. 

Szczęsny był zdecydowany w swoim stanowisku. Stwierdził, że wolałby, aby piłkarze nie mieszali się w politykę. Nawet, mimo swoich potężnych w niektórych przypadkach zasięgów.




– Co mnie obchodzi, co piłkarz ma do powiedzenia o polityce? Pozwól piłkarzowi być piłkarzem. (…) Dzisiaj takie populistyczne hasła są bardzo popularne, ale ja nie uważam, że miejsce piłkarza, czy nawet kapitana, czy nawet takiej gwiazdy jak Robert jest przekonywanie ludzi do swoich poglądów politycznych – odparł bramkarz. 

Wojewódzki jednak nie odpuszczał. Pytał Szczęsnego, czy ich wpływy nie są kuszące do wykorzystania „w imię dobra”.

– A ty wiesz, czym jest dobro? Ja nie chciałbym, żeby ktokolwiek posłuchał mnie, bez względu na to, jak byłbym przekonany o swoich poglądach politycznych, mnie piłkarza. Bo to jest słabe, znaczy, miej swoje poglądy i głosuj. Nie głosuj poglądami Szczęsnego czy Lewandowskiego – podsumował. 

Marcin Najman znowu hitem internetu. Zmierzył się z Mateuszem Borkiem i… rozbił lampę [WIDEO]

Marcin Najman zmierzył się ostatnio z Mateuszem Borkiem w pojedynku 1 na 1. Nie był to jednak pojedynek w oktagonie, a pojedynek strzelecki. Freak-fighter… rozbił przy swoim strzale lampę. 




Podczas ostatniej konferencji Fame MMA, poprzedzającej nadchodzącą galę na Stadionie Narodowym, widzów czekało spore zaskoczenie. Na trzecim panelu nieoczekiwanie pojawił się Marcin Najman, który wyzwał na pojedynek Michała „Boxdela” Barona. Po czteroletnim rozbracie jest on teraz bardzo blisko powrotu do federacji.

Rozbita lampa

Ostatnio jednak 45-latek spróbował swoich sił w innej dyscyplinie. Wraz z Mateuszem Borkiem zmierzyli się w rzutach karnych na małe bramki. Miało to miejsce po nagraniu wspólnego odcinka na kanał Najmana „Oryginalne Zero”.




„El Testosteron” nie popisał się jednak wielkimi umiejętnościami. Zamiast tego zrobił to, co umie robić najlepiej, czyli show. Na nagraniu, które obiegło internet, widać, jak po strzale freak-fightera, piłka leci wysoko nad bramką. Trafia następnie w jedną z lamp i zostaje doszczętnie rozbita.

Morata show na mistrzowskiej fecie Hiszpanii! Wbił szpilkę niemieckiemu gwiazdorowi [WIDEO]

Alvaro Morata skradł show podczas fety reprezentacji Hiszpanii z okazji zdobycia mistrzostwa Europy. Kapitan „La Roja” w pewnym momencie zapowiedział wejście na scenę swojego kolegi. Przy okazji wbił również szpilkę gwiazdorowi niemieckiej kadry. 




W finale mistrzostw Europy wystąpiły reprezentacje Hiszpanii i Anglii. Lepsi okazali się ci pierwsi i pokonali „Synów Albionu” 2-1, dzięki bramce w ostatnich minutach meczu. Tym samym „La Roja” stała się jedyną reprezentacją, która wygrała Euro cztery razy w historii.

Feta i szpilka

W poniedziałek podopieczni Luisa de la Fuente wylądowali w Madrycie, gdzie odbyła się mistrzowska feta. W pewnym momencie, stojący na scenie Alvaro Morata, złapał za mikrofon. Kapitan Hiszpanów zapowiedział wejście na scenę Daniego Carvajala, chwaląc swojego kolegę za kapitalny sezon w Realu Madryt i potwierdzenie formy na turnieju. Przy okazji wbił szpilkę… Jamalowi Musiali.

– Pitbull. Gdzie jest Musiala? Najlepszy prawy obrońca na świecie… Dani Carvajal – wykrzykiwał Morata. 




Tuż po tych słowach na scenie pojawił się wspomniany Carvajal. Piłkarz oddał się celebracji wraz z kolegami.

Przerażające obrazki po finale Euro. Anglicy wszczęli awantury w różnych miejscach w Europie [WIDEO]

Angielscy kibice byli wściekli po przegranym finale mistrzostw Europy. Wiele miast ucierpiało w wyniku awantur, jakie wszczęli na ulicach. 

 

„Synowie Albionu” drugi raz z rzędu przegrali finał Euro. Trzy lata temu lepsi od Anglików okazali się Włosi, zaś na tegorocznym turnieju – Hiszpanie.

Awantury

Porażka okazała się dla wielu angielskich kibiców zapalnikiem, który odpalił w nich furię i rozpoczęli zamieszki. Awantury rozpoczęły się najpierw w Berlinie, gdzie rozgrywano finał. W strefie kibica, w centrum miasta, Anglicy pobili się z Hiszpanami. Sytuacja była na tyle poważna, że do akcji musiały wkroczyć służby. Zamieszki wybuchły jednak także na trybunach.

Obecnie z różnych stron Europy napływają wieści o aresztowaniach angielskich kibiców. Zamieszki miały bowiem wybuchnąć nie tylko w Niemczech. Po ostatnim gwizdku niektórzy sympatycy „Synów Albionu” wyszli na ulice Londynu i zaczęli się wyładowywać na przechodniach. Podobna sytuacja miała miejsce w Benidormie na południu Hiszpanii.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.