Warta Poznań znalazła się na skraju. „Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, nie przystąpimy do rozgrywek”

Warta Poznań stanęła u progu katastrofy. Jeśli do 18 czerwca klub nie dogada się w kwestii gry na stadionie przy ulicy Bułgarskiej w Poznaniu, nie przystąpi do rozgrywek Fortuna 1. Ligi. Przyszłość drużyny zawisła na włosku.




„Zieloni” na finiszu sezonu spadli z Ekstraklasy po wyprzedzeniu przez Koronę Kielce, która wygrała niespodziewanie z Lechem (2-1). Warta z kolei w tej samej, ostatniej kolejce, przegrała (0-3) z Jagiellonią Białystok.

Dramatyczna sytuacja

Mimo spadku Warta chciałaby przygotować się do nowego sezonu. Nie może jednak skupić się na kwestiach sportowych. Wszystko przez zawirowania wokół stadionu, na którym miałyby być rozgrywane jej mecze domowe.

PZPN postawiło sprawę jasno i zaznaczyło, że Warta nie może dłużej grać w Grodzisku Wielkopolskim. „Zieloni” mieli dogadać się z Lechem w kwestii współdzielenia stadionu przy Bułgarskiej w Poznaniu. Władze klubu miały już kontaktować się z miastem na początku maja i otrzymać zapewnienie o dogadaniu sprawy. Niestety, miesiąc minął, a sytuacja jak stała w miejscu, tak stoi w nim dalej.




Jesteśmy po kilku spotkaniach, ich nie było wiele. Przedstawiciele magistratu brali w nich udział. Natomiast nie mogę mówić o wszystkich szczegółach, bo podpisaliśmy NDA – powiedział Artur Meissner, prezes Warty.

Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że w kwestii braku porozumienia odnośnie gry w Poznaniu, Warta będzie zmuszona do wycofania się z gry w Fortuna 1. Lidze.

Sprawa jest prosta. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia w sprawie gry przy Bułgarskiej, to nie przystąpimy do rozgrywek 1. ligi – powiedział właściciel „Zielonych”, Bartłomiej Farjaszewski.

Wielka współpraca Roberta Lewandowskiego. Polak został twarzą globalnej marki

Robert Lewandowski, mimo upływu lat i spadków formy, wciąż znajduje się wśród piłkarskiego topu. Idzie to również w parze z rozpoznawalnością i medialnością Polaka. Właśnie ogłoszono nową kampanię reklamową z udziałem jego i piłkarką FC Barcelony. 




Lewandowski miał okazję współpracować z wieloma ogromnymi markami. Polak reklamował przez długi czas między innymi markę telefonów Huawei. Między innymi dzięki takiej aktywności jest dobrze znany poza granicami naszego kraju.

Nowa kampania

Teraz ogłoszono kolejną wielką współpracę piłkarza FC Barcelony. Lewandowski został nową twarzą Zalando, niemieckiego giganta, zajmującego się pośredniczeniem i wysyłką sklepów, głównie odzieżowych i obuwiowych. 35-latek będzie reklamować nową kolekcję sportową wraz z koleżanką z Blaugrany, Alexią Putellas. Do współpracy zatrudniono jednak inne znane twarze z innych branż, jak Caro Daur (fitness i moda), Ebru Önala (esport) czy Pusha T (muzyka).

Zalando rozpoczęło tym samym nową kolekcję „Your best is yet to come”. Jej celem jest zachęcenie swoich użytkowników do spróbowania różnych sportów i wychodzenia ze swojej strefy komfortu. Wszystko po to, aby przełamać strach przed oceną ze strony osób trzecich.

– Współpraca z Zalando była wspaniałym doświadczeniem. Jest ona zgodna z moim przekonaniem, że sport to nie tylko rywalizacja, ale ciągłe doskonalenie się i osiąganie nowych szczytów bez strachu przed porażką – przyznał Lewandowski.




– W piłce nożnej, tak jak w życiu, chodzi o codzienne pójście do przodu i doskonalenie się. Ta kampania przypomina nam, że najlepsze chwile są jeszcze przed nami, jednocześnie zachęcając wszystkich do zaakceptowania wzlotów i upadków podczas podróży – podsumował.

Miejmy nadzieję, że nowa współpraca Lewandowskiego przełoży się na jego formę podczas Euro 2024. Kapitan „Biało-Czerwonych” poprowadzi swoich kolegów w meczach z Holandią, Austrią oraz Francją.

Wiadomo, na kogo może trafić Jagiellonia w el. Ligi Mistrzów. Nie wygląda to dobrze

Jagiellonia jest już pewna rywali, na których może trafić w eliminacjach Ligi Mistrzów. Białostoczanie staną przed niemałym wyzwaniem. 




„Duma Podlasia” po raz pierwszy w swojej historii zdobyła mistrzostwo Polski. Jagiellonia okazała się lepsza od Śląska Wrocław i Legii Warszawa, które kolejno zajęły drugie i trzecie miejsca w tabeli. Dzięki zdobytemu mistrzostwu Jaga zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Trudne zadanie

Jagiellonia jako mistrz Polski rozpocznie zmagania w eliminacjach od drugiej rundy, ale niestety nie będzie w niej rozstawiona. Białostoczanie mają przy tym najniższy współczynnik spośród wszystkich potencjalnych rywali. A wśród nich nie brakuje mocnych rywali.

„Duma Podlasie” może trafić na uznane w Europie marki. Mowa między innymi o takich drużynach jak PAOK Saloniki, Maccabi Tel Awiw, Ferencvaros, Karabach lub Bodo/Glimt. Na liście znajdują się jednak jeszcze Łudogorec czy Sparta Praga, z którym raczej też dwumecze byłyby sporym wyzwaniem.




Najciekawiej na papierze mógłby wyglądać pojedynek ze Slovanem Bratysława czy APOELem Nikozja. Teoretycznie najłatwiejszym przeciwnikiem mogłoby być HJK Helsinki.

Kovacević blisko nowego klubu! Wielka kasa dla Rakowa za gwiazdę zespołu

Wielkimi krokami zbliża się transfer Vladana Kovacevicia do Sportingu Lizbona. Bośniak wylądował już w Portugali, gdzie ma przejść testy medyczne i podpisać pięcioletni kontrakt. Media opublikowały już wideo z jego udziałem. 




Od dawna głośno mówi się o transferze Kovacevicia. Portugalskie media jakiś czas temu poinformowały, że Bośniak trafi do Sportingu Lizbona. Informacja ta została już także potwierdzona przez portal meczyki.pl, kilka dni temu.

Fortuna dla Rakowa!

Teraz wszystko wydaje się jeszcze bardziej prawdopodobne. Portugalskie media obiegło nagranie z Kovaceviciem w roli głównej. Bośniak pojawił się już na lotnisku na Półwyspie Iberyjskim. W poniedziałek, lub we wtorek ma przejść natomiast testy medyczne, po których podpisze kontrakt ze Sportingiem do czerwca 2029 roku.




Według portugalskich dziennikarzy Raków na transakcji zarobi 4,8 miliona euro, co jest podstawową kwotą transferu. W umowie mają być zawarte także bonusy. Po spełnieniu odpowiednich warunków na konto „Medalików” trafi dodatkowe 1,2 mln euro. Polski klub zapewnił sobie również 10 proc. od kolejnego transferu Bośniaka.

Kovacević w minionym sezonie Ekstraklasy rozegrał dla Rakowa 47 meczów, w których wpuścił łącznie 52 gole. 17 razy natomiast zachowywał czyste konto.

Piłkarze Arki oddali koszulki po porażce z Motorem. Kibice byli bezlitośni [WIDEO]

Arka Gdynia w ciągu kilku dni przekreśliła cały sezon i nie awansowała do Ekstraklasy. Drużynie nie pomogła „motywacja”, jaką obdarzyli ją kibice przed meczem z GKSem Katowice. Po przegranym finale baraży z Motorem Lublin zawodnicy zostali zmuszeni do… oddania koszulek. 




Na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek Fortuna 1. Ligi Arka miała aż osiem punktów przewagi nad czwartym GKSem Katowice i pewnym krokiem zmierzała do Ekstraklasy. Seria słabszych meczów spowodowała jednak, że bezpośredni mecz między tymi ekipami przesądził o bezpośrednim awansie do elity właśnie śląskiego klubu.

Arka „spadła” więc do strefy barażowej, gdzie najpierw ograła Odrę Opole (4-2), ale w finale przegrała z Motorem Lublin (1-2). Jednakże okoliczności, w jakich do tego doszło, były nieprawdopodobne. Niemal przez cały mecz gdynianie prowadzili, aż w końcówce Motor wyrównał, a następnie w doliczonym czasie wywalczył awans do Ekstraklasy.




Konsekwencje

Poza brakiem awansu na Arkę spadł również gniew jej ultrasów. Piłkarze po ostatnim gwizdku podeszli pod trybunę i spotkali się z nieprzychylnymi słowami w swoją stronę. W ich kierunku leciało wiele wulgaryzmów, a po zakończeniu tyrady zawodnicy oddali koszulki.

Arka jest już pewna, że spędzi w 1. Lidze piąty sezon z rzędu. Motor natomiast, dzięki awansowi, zagra w Ekstraklasie po raz pierwszy od 32 lat!

Lechia Gdańsk wbija szpilkę Arce Gdynia. Ogromne poruszenie w mediach społecznościowych

Lechia Gdańsk wbiła szpilkę Arce Gdynia po porażce tego zespołu w finale baraży o Ekstraklasę. Wpis gdańskiego klubu wywołał niemałe poruszenie w mediach społecznościowych.




Znamy już komplet zespołów, które w przyszłym sezonie zagrają w Ekstraklasie. Awans bezpośredni z I Ligi do Ekstraklasy wywalczyły Lechia Gdańsk i GKS Katowice. Po barażach awans do najwyższej klasy rozgrywkowej uzyskał Motor Lublin.

W półfinałach baraży o Ekstraklasę Motor pokonał Górnik Łęczna, a Arka uporała się z Odrą Opole. Finał, decydujący o awansie do Ekstraklasy, został rozegrany w Gdyni. Pełne dramaturgii spotkanie zakończyło się zwycięstwem Motoru wynikiem 2:1. Bramka na wagę zwycięstwa i awansu do Ekstraklasy padła w doliczonym czasie gry.




Klęskę Arki Gdynia do wbicia szpilki wykorzystała Lechia Gdańsk. Po finale baraży na profilu Lechii pojawił się wpis z pełnym zestawieniem drużyn, które zagrają w nowym sezonie w Ekstraklasie. Oczywiście nie zabrakło drobnej wzmianki o Arce Gdynia. Wpis wywołał ogromne poruszenie w mediach społecznościowych. Po niespełna trzech godzinach wpis na Twitterze zebrał ponad 3 tysiące polubień.


fot. Kacper Polaczyk

Kontuzja w reprezentacji Polski! Michał Probierz dowołał nowego zawodnika

Kontuzja pokrzyżowała plany Michała Probierza. Jeden z kadrowiczów doznał urazu, który wyklucza go z udziału w zgrupowaniu.




Dziś reprezentacja Polski rozpoczęła zgrupowanie przed Mistrzostwami Europy 2024. W ramach przygotowań do turnieju Biało-Czerwoni rozegrają dwa mecze towarzyskie, rywalami będą Ukraińcy i Turcy. 16 czerwca Polacy rozegrają pierwszy mecz na EURO.

W niedzielne popołudnie reprezentanci Polski przybyli na zgrupowanie. Niestety, nie stawili się oni w pełnym składzie. Na zgrupowaniu, a także na nadchodzącym turnieju, zabraknie Oliwiera Zycha. Młody bramkarz doznał urazu we wczorajszym meczu młodzieżówki i nie weźmie udziału w zgrupowaniu seniorskiej reprezentacji. Zych miał pojechać na EURO jako członek sztabu i pomagać w treningu podstawowej trójki golkiperów.




Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Na urazie Zycha skorzysta Mateusz Kochalski. Michał Probierz postanowił dowołać na zgrupowanie golkipera Stali Mielec.

– W związku z urazem Oliwiera Zycha (Puszcza Niepołomice) na czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski dodatkowe powołanie otrzymał Mateusz Kochalski (Stal Mielec) – czytamy w oficjalnym komunikacie.

Jude Bellingham miał specjalną prośbę do Jose Mourinho. „Przepraszam za to” [WIDEO]

Real Madryt w sobotę wygrał piętnastą Ligę Mistrzów. Dla Jude’a Bellinghama było to pierwsze takie trofeum w karierze. Po spotkaniu Anglik pomógł swojej mamie spełnić marzenie o poznaniu Jose Mourinho.

 

Specjalna prośba do „Mou”

Jude Bellingham po wygranej w Lidze Mistrzów udał się na rozmowę przed kamerami TNT Sports. Anglik rozmawiał między innymi z Jose Mourinho, który pogratulował mu sukcesu w rozgrywkach. Pomocnik Królewskich postanowił wykorzystać okazję i przy spotkaniu z Portugalczykiem zapytać go o spełnienie prośby.

Były piłkarz Borussii Dortmund zapytał legendarnego trenera o zapozowanie do zdjęcia z jego mamą.

 

– Przepraszam za to, ale moja mama od lat jest twoją fanką – powiedział Bellingham do Mourinho.

Źródło: TNT

Smutny widok po finale Ligi Mistrzów. Ubolewanie Marco Reusa uwiecznione na kamerze [WIDEO]

Marco Reus w sobotę zagrał ostatni raz w barwach Borussii Dortmund. Po końcowym gwizdku sędziego kamery uwieczniły moment jego przygnębienia na tle wiwatujących piłkarzy Realu Madryt.

 

Smutny koniec Reusa

Marco Reus z pewnością zostanie zapamiętany jako legenda Borussii Dortmund. Ciężko w to uwierzyć, ale niemiecki pomocnik nie zdobył z BVB żadnego mistrzostwa kraju. W związku z tym finał Ligi Mistrzów był doskonałą szansą na zdobycie kluczowego trofeum dla swojego ukochanego klubu.

 

Tak się jednak nie stało. Real Madryt pokonał niemiecki zespół 2:0. Bramki w spotkaniu strzelali Dani Carvajal i Vinicius Junior.

Po spotkaniu kamery zarejestrowały smutny obrazek z Marco Reusem w centrum. Niemiec był wyraźnie przygnębiony porażką w swoim ostatnim meczu w barwach BVB. Kolejnego smaczku temu ujęciu dodaje tło, na którym wiwatują piłkarze Królewskich. Nagranie szybko stało się viralem w internecie, a komentujący nie mieli wątpliwości, że w sobotę doszło do zakończenia pewnej ery w Borussii Dortmund.

Źródło: Twitter

Bellingham o potencjalnym transferze Mbappe do Realu. „To byłoby niesamowite” [WIDEO]

Real Madryt zdobył piętnastą Ligę Mistrzów. Po sobotnim finale rozgrywek Jude Bellingham stanął przed kamerami „TNT” i opowiedział o swoich przemyśleniach dotyczących meczu i całej otoczki. Anglik wypowiedział się również na temat potencjalnego transferu Kyliana Mbappe.

 

Bellingham o Mbappe

Niedługo po zakończeniu finału Ligi Mistrzów Jude Bellingham stanął obok Jose Mourinho, Rio Ferdinanda i Steve’a McManamana. W rozmowie dla „TNT” został zapytany o potencjalny transfer Kyliana Mbappe do Realu Madryt.

 

– Nie wiemy tego na pewno! Ale tak… to się może wydarzyć. […] To byłoby niesamowite. Taki zawodnik jak on… Widzieliście to dziś wieczorem, że jedna mała rzecz, której nam brakuje, to właśnie jest skuteczna dziewiątka… Myślę, że jeśli przyjdzie, to przeniesie nas na inny poziom. Jest jednym z najlepszych graczy na świecie – powiedział o przyszłym klubowym koledze.

Wiele wskazuje na to, że Francuz dołączy do ekipy Królewskich. Gianluca Di Marzio i Fabrizio Romano w sobotę informowali, że prezentacja Kyliana Mbappe w Realu Madryt ma się odbyć na początku przyszłego tygodnia.

Źródło: TNT

Były piłkarz Chelsea chce grać w Polsce. Zaoferował się Śląskowi Wrocław

Śląsk Wrocław po udanym sezonie wzmacnia swoją kadrę na eliminacje do europejskich pucharów. Według doniesień Kamila Warzochy z portalu weszlo.com Lucas Piazon zaoferował się świeżo upieczonemu wicemistrzowi Polski.

 

Wielki talent w Polsce?

Śląsk Wrocław zajął drugie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Jacka Magiery przystąpią w nowym sezonie do eliminacji Ligi Konferencji. W związku z tym klub jest bardzo aktywny na rynku transferowym.

Do klubu dołączyli już Serafin Szota i Simon Schierack. Według doniesień Tomasza Włodarczyka do Wrocławia trafi również Tomasz Loska. Wiele wskazuje jednak na to, że to nie koniec wzmocnień wicemistrzów Polski.

 

Według Kamila Warzochy z Weszło jakiś czas temu Śląskowi zaoferowano Lucasa Piazona, który występuje w portugalskiej Bradze. Wcześniej Brazylijczyk był uznawany za duży talent. Swego czasu Chelsea zapłaciła za niego siedem milionów euro. Tam zagrał jednak tylko w trzech spotkaniach.

Wspomniany dziennikarz dodał jednak, że dyrektor sportowy Śląska Wrocław natychmiastowo odrzucił możliwość sprowadzenia 30-latka. Według Kamila Warzochy wicemistrzowie Polski nie chcą popełnić błędu z przeszłości, kiedy sprowadzono innego zawodnika z bogatym CV – Kennetha Zohore.

Źródło: Weszło

Artur Sobiech ocenił współpracę z Johnem van den Bromem. „Ci mniej doświadczeni z czasem to dostrzegą”

Artur Sobiech udzielił wywiadu TVP Sport. Były napastnik Lecha Poznań opowiedział między innymi o współpracy z Johnem van den Bromem.

 

Nieudana przygoda w Lechu

Artur Sobiech wraz z końcem sezonu przestanie być piłkarzem Lecha Poznań. Wygasający kontrakt doświadczonego Polaka nie zostanie przedłużony, a klub najprawdopodobniej sprowadzi nowego zawodnika w jego miejsce.

Przygoda byłego piłkarza Hannoveru z Kolejorzem okazała się nieudana. Doświadczony snajper często leczył kontuzje, a jego liczby nie powalały. 33-latek zanotował 54 występy, w których zdobył 5 bramek i 2 asysty. Urodzony w Rudzie Śląskiej napastnik dorzucił do tego również meczów w rezerwach Kolejorza, gdzie zdobył 2 gole. Mimo to twierdzi, że jest zadowolony z pobytu w Poznaniu.

 

– Z każdego klubu staram się zabrać te pozytywne, dobre momenty, do których będę wracał najczęściej. W pierwszym sezonie mistrzostwo, w drugim – ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy oraz trzecie miejsce… Trzeci sezon? Nie ma co się oszukiwać – nieudany. Wielki zawód. Dlatego bardziej będę wspominał dwa pierwsze lata – ocenił.

13-krotny reprezentant Polski w rozmowie z TVP Sport opowiedział o swojej trzyletniej przygodzie z Lechem Poznań. W trakcie wywiadu udzielanemu Przemysławowi Chlebickiemu wypowiedział się również na temat współpracy z Johnem van den Bromem. Polak cenił sobie współpracę z holenderskim szkoleniowcem.

– Zacznę od tego, że to bardzo dobry trener. Różne głosy wychodziły z szatni, ale uważam, że udźwignął ciężar pracy w Lechu. Dotarł z nami do ćwierćfinału Ligi Konferencji – możemy na palcach jednej ręki policzyć trenerów, którzy z polskimi drużynami wyszli z grupy. Pogodził też grę w lidze z pucharami. Przejęcie zespołu po trenerze Skorży nie było łatwym zadaniem, a on temu sprostał – powiedział Artur Sobiech w wywiadzie na stronie sport.tvp.pl.

– Pamiętamy początek tamtego sezonu – były męczarnie z Islandczykami. Ale z każdym kolejnym meczem rośliśmy w siłę, co pokazały europejskie rozgrywki i końcówka sezonu ligowego. […] Uważam, że John van den Brom miał dobre relacje z wieloma z nas. I myślę, że ci mniej doświadczeni z czasem dostrzegą, że był to bardzo dobry szkoleniowiec – dodał doświadczony napastnik.

Źródło: TVP Sport

Kolejna internetowa potyczka na linii Boniek – Królewski. Szpilka od „Zibiego” i błyskawiczna riposta właściciela Wisły

Zbigniew Boniek w swoim stylu postanowił wbić szpilkę Jarosławowi Królewskiemu po odejściu Alberta Rude. Właściciel Wisły Kraków nie pozostał dłużny byłemu prezesowi PZPN, ripostując działacza.

 

Odbijanie piłeczki na linii Boniek – Królewski

W piątek Wisła Kraków ogłosiła zakończenie współpracy z Albertem Rude. Szkoleniowiec spędził w Wiśle Kraków około pół roku. Zbigniew Boniek postanowił wykorzystać tę okazję do wbicia szpilki we właściciela klubu.

– Mam kandydata. Nie z komputera, tylko takiego, który was wprowadzi do Ekstraklasy – napisał na Twitterze były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Jarosław Królewski nie pozostał dłuższy Bońkowi. Właściciel Białej Gwiazdy szybko odpowiedział działaczowi, dodając w komentarzu cytat z wypowiedzią Paulo Sousy, którego zatrudniał w reprezentacji sam „Zibi”. Portugalczyk okazał się jednak sporym niewypałem.

 

– Modlę się z wami, aby nigdy się nie poddawać, nigdy nie tracić nadziei, nigdy nie wątpić i aby nigdy nie tracić nadziei. Nie bójcie się – zacytował.

Źródło: Twitter

Cash wskazał najlepszego piłkarza z jakim grał. Ani Grealish, ani Lewandowski. To inny Polak!

Matty Cash miał w swojej karierze styczność z wieloma znakomitymi piłkarzami. Podczas rozmowy z „talkSport” wskazał zawodnika, który zrobił na nim największe wrażenie. Co ciekawe, nie była to żadna gwiazda Premier League. Nie był to również Robert Lewandowski, a… inny polski piłkarz!




26-latek gra w Aston Villi od czterech lat. Trzy lata temu zadebiutował natomiast w reprezentacji Polski. Niestety prawy obrońca nie zagra na Euro 2024. Michał Probierz zrezygnował z niego przed turniejem i nie umieścił go na swojej liście powołań.

Największe wrażenie?

Przez te kilka lat gry w Premier League, Cash miał okazję grać z wieloma świetnymi piłkarzami. Wystarczy wspomnieć o Jacku Grealishu, z którym dzielił szatnię Aston Villi w swoim pierwszym sezonie. W reprezentacji Polski z kolei grał z Robertem Lewandowskim, który należy do niekwestionowanego topu polskich piłkarzy.




W rozmowie z „talkSport” Cash wskazał zawodnika, z którym grał, i który zrobił na nim największe wrażenie w trakcie kariery. Co ciekawe, nie wskazał żadnego z wyżej wymienionej dwójki. Zamiast tego postawił na innego Polaka, ku zdziwieniu dziennikarzy.

– Piotr Zieliński jest niesamowity, prawdopodobnie to najlepszy piłkarz, z jakim grałem. (…) Grealish w Aston Villi był fantastyczny, w przypadku Lewandowskiego jego osiągnięcia mówią samo za siebie. Ale stawiam na Zielińskiego – przyznał Cash. 

– Kiedy tam [na zgrupowanie – przyp. red.] pojechałem i go zobaczyłem, pomyślałem: „wow”. Nie oglądam zbyt wiele włoskiej piłki, więc nie widziałem go wcześniej, chociaż wiedziałem, że gra w Napoli. Ale Zieliński jest dla mnie najlepszym, z jakim grałem – podsumował. 

Michał Probierz wyjaśnił, skąd pomysł na ogłoszenie powołań na konferencji golfowej

Michał Probierz w środę ogłosił kadrę reprezentacji Polski na Euro 2024. Zrobił to w dość zaskakujący sposób, bo podczas konferencji golfowej. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zdradził, skąd pojawił się taki pomysł. 




Znamy już szeroką kadrę reprezentacji Polski na nadchodzące mecze towarzyskie z Turcją i Ukrainą oraz na Euro 2024. Michał Probierz nie zaskoczył w większości powołań. Największą kontrowersją okazało się brak na liście Matty’ego Casha.

„Chcieliśmy zrobić niespodziankę”

Największy szum zrobiły jednak nie same powołania, a sposób, w jaki je ogłoszono. Michał Probierz swoimi wyborami podzielił się w środę podczas… konferencji golfowej. Było to kilka godzin wcześniej niż planowano. Pierwotnie miało do tego dojść wieczorem na konferencji organizowanej w klasyczny sposób przez PZPN.

Skąd w ogóle taki pomysł wziął się w głowie selekcjonera? Probierz postanowił o tym opowiedzieć w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.




– Chcieliśmy zrobić małą niespodziankę. To coś innego niż sztampowa konferencja prasowa, nie chcieliśmy robić też jakiegoś wyjątkowego show. W środę przed południem byłem gościem przed turniejem golfowym, potem pojechałem na PGE Narodowy na spotkanie z ampfutbolistami – podsumował szkoleniowiec. 

Zgrupowanie przed Euro 2024 Polska rozpocznie 2 czerwca. Następnie Michał Probierz wybierze ostateczną kadrę, która wyjedzie na turniej do Niemiec. Za naszą zachodnią granicą zagramy w grupie z Holandią, Austrią i Francją.