Szczęsny wróci do Premier League? Juventus dogadał się z agentem Donnarummy

Wojciech Szczęsny na wylocie z Juventusu? Kolejne wieści nie wróżą dobrej przyszłości Polakowi. „Stara Dama” przygotowała specjalny plan, który pozwoli im na pozyskanie nowego golkipera. W przypadku jego pomyślnego przeprowadzenia 30-latka czeka zmiana otoczenia.

Mimo początkowego zachwytu nad Szczęsnym jako następcą Buffona wydaje się, że piękny sen szybko może się zakończyć. Od jakiegoś czasu we włoskich mediach pojawiają się przesłanki o niezadowoleniu władz Juventusu z Polaka. Co gorsza, upatrzono sobie już dla niego zastępstwo, którym ma być Gianluigi Donnarumma.

Powrót do Premier League?

Transfer 22-latka do Turynu wypali jednak dopiero, kiedy spełnione zostaną pewne warunki. „Tuttomercato.web” informuje, że na spotkaniu działaczy „Starej Damy” z Mino Raiolą ustalono, że klub musi awansować do Ligi Mistrzów. Poza tym mistrzowie Włoch muszą także pozbyć się Wojciecha Szczęsnego. W innym przypadku transfer Donnarummy przepadnie.

Dla Polaka może to oznaczać koniec przygody z Serie A. Nie jest to jednak koniec świata. Szczęsny nadal ma wyrobione nazwisko w Premier League i to właśnie tamtejsze kluby są zainteresowane jego ściągnięciem.

 

Pini Zahavi przygotował plan na Lewandowskiego. Dąży do transferu i wielkich pieniędzy

Ostatnimi czasy powstało wiele plotek odnośnie przyszłości Roberta Lewandowskiego. Zdaniem niemieckich mediów Polak znalazł się na celowniku wielkich klubów i może opuścić Bayern Monachium. Okazuje się, że faktycznie jest coś na rzeczy. „Sport1.de” informuje, że agent 32-latka ma na niego ciekawy plan.

Tylko w ciągu ostatnich kilku dni temat odejścia Lewandowskiego z Bayernu stał się niezwykle żywy w niemieckich i polskich mediach. Według wielu portali po napastnika zgłosił się nawet jeden klub, którego jednak nazwy nie ujawniono. Wiadomo natomiast, że mnóstwo uznanych marek sonduje transfer Polaka. W tym gronie znaleźli się, chociażby Real Madryt czy Chelsea.

Bawarczycy zaznaczyli już swoje stanowisko w tej sprawie. Lewandowski nie jest na sprzedaż, i kropka. Pini Zahavi nie zamierza się poddawać i ma już pewien plan na swojego podopiecznego.

Wielki zysk

Agent „Lewego” zamierza w najbliższym czasie spotkać się z władzami Bayernu. Tematem rozmów będzie transfer 32-latka do innego klubu. Florian Plettenberg ze „Sport1.de” podaje, że Izraelczyk chciałby wynegocjować zgodę na sprzedaż Lewandowskiego dopiero za rok.

Skąd jednak taka determinacja? W tle majaczy wizja ogromnych pieniędzy. Na kapitana „Biało-Czerwonych” czekają zarówno PSG, jak i Chelsea. W obu klubach mógłby liczyć na 30 milionów euro za sezon gry. Dla porównania aktualnie inkasuje „tylko” około 20 mln.

Dla Zahaviego oczywiście takie gigantyczne pieniądze oznaczają prowizję. Jako agent mógłby również liczyć na wzbogacenie się, dzięki transferowi swojego podopiecznego.

Co z wiekiem?

Choć Lewandowski kończy w sierpniu 33 lata, to Plettenberg zaznacza, że nie jest to przeszkoda. Władze paryżan i „The Blues” mają świadomość umiejętności Polaka oraz jego profesjonalizmu. Zdają sobie także sprawę z niebywałego rozwoju, jaki dokonał nasz rodak.

W obecnym sezonie ma na koncie 43 gole we wszystkich rozgrywkach. W samej tylko Bundeslidze uzbierał aż 36 trafień i jest blisko pobicia rekordu Gerda Mullera. Nic więc dziwnego, że wiele klubów chciałoby zapłacić za jego transfer.

Wyciekło nagranie ze słowami piłkarzy City i PSG. Zgryźliwy komentarz Mahreza do Bakkera [WIDEO]

Podczas półfinałowego starcia pomiędzy Manchesterem City a Paris Saint-Germain doszło do sprzeczki. Realizatorzy spotkania uchwycili rozmowę pomiędzy Riyadem Mahrezem a Mitchellem Bakkerem.

Opuścił boisko po konsultacji z VAR

W pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów pomiędzy City a PSG z boiska wyleciał Idrissa Gueye. Piłkarz ostro zaatakował Ilkaya Gundogana, przez co zobaczył czerwoną kartę.

Sędzia na początku nie podjął tak odważnej decyzji. Piłkarza Paris Saint-Germain wyrzucił dopiero po analizie VAR.

Cyniczne słowa Mahreza

Przed tym zdarzeniem kamery zarejestrowały stanowczą reakcję piłkarza Manchesteru City, Riyada Mahreza. Algierczyk domagał się, by sędziowie jeszcze raz obejrzeli tę sytuację.

– Idź to sprawdzić. To był szalony faul, sprawdź to – mówił piłkarz The Citizens do arbitra meczu.

– Dlaczego o to prosisz? Ty nawet tego nie widziałeś – odpowiedział Algierczykowi Bakker, obrońca PSG.

– Idź stąd, kim w ogóle jesteś? – odburknął skrzydłowy Manchesteru City.

Anglicy ostatecznie wygrali 2:1 a Idrissa Gueye wyleciał z boiska. Rewanż pomiędzy Manchesterem City a Paris Saint-Germain odbędzie się 4 maja o 21:00.

Źródło: RMC Sport, Twitter

Mino Raiola przedstawił nowe informacje odnośnie Erlinga Haalnda. „Pytało o niego 14 klubów z topu”

Mino Raiola udzielił wywiadu hiszpańskiemu dziennikowi AS. Znaczący agent zdradził nowe informacje dotyczące Erlinga Haalanda. Według włoskiego menadżera przyszłość Norwega zależy od wyboru ligi.

Nowe informacje prosto od Raioli

Włoch jest jednym z najbardziej wpływowych agentów w świecie piłki nożnej. Raiola ma pod swoimi skrzydłami takich zawodników jak Zlatan Ibrahimović, Paul Pogba czy Erling Haaland. Menadżer wspomnianych piłkarzy przedstawił nowe informacje na temat swoich klientów.

Mino Raiola nie ukrywa, że największe zainteresowanie wzbudza Erling Haaland. Zdaniem włoskiego menadżera, norweski napastnik w spokoju podejmie decyzję, gdzie odejdzie.

– 14 topowych klubów pytało o Haalanda. Teraz najważniejsze jest, aby spokojnie rozważyć, która opcja będzie dla niego najlepsza. Przyszłość Erlinga zależy także od ligi – zdradził Raiola.

Ligue 1? Najgorsza z najlepszych

Agent twierdzi, że ważnym aspektem w kontekście transferu Haalanda będzie wybór ligi. Według Raioli liga francuska jest najgorszą z najlepszych. Argumentuje to ciągłymi mistrzostwami Paris Saint-Germain.

– PSG gra w najgorszych rozgrywkach spośród wielkich europejskich lig. Bundesliga jest dobra, ale wiemy, że Bayern zawsze ją wygrywa. W Hiszpanii trzy kluby mogą triumfować – stwierdził włoski agent Erlinga Haalanda.

Co z Paulem Pogbą?

Dziennikarze AS’a zapytali Mino Raiolę także o Paula Pogbę. Według włoskiego agenta Francuz wciąż broni barw United, bo Real Madryt nie zrobił zbyt dużo, by go kupić.

– Dlaczego Pogba jeszcze nie gra w Madrycie? Trzeba by zapytać Real. Trudno było, aby doszli do porozumienia z Manchesterem United. Wielkie kluby nie chcą sprzedawać swoich graczy do innych wielkich klubów – zakończył.

Źródło: Meczyki.pl, AS

Dariusz Mioduski nie przestaje marzyć o Lidze Mistrzów. Zdradził konkretny cel Legii na kolejny sezon w europejskich pucharach

Legia Warszawa oficjalnie zdobyła mistrzostwo Polski za sezon 2020/2021. Większościowy udziałowiec CWKS-u, Dariusz Mioduski opowiedział w rozmowie z Piotrem Koźmińskim, co planuje na przyszłą kampanię.

Kolejne mistrzostwo Legii Warszawa

Dariusz Mioduski udzielił wywiadu Piotrowi Koźmińskiemu z portalu WP Sportowe Fakty. Prezes Legii Warszawa skomentował 15. mistrzowski tytuł dla swojej drużyny.

Przypomnijmy, iż legioniści zostali mistrzami po tym, jak Raków Częstochowa zremisował w środowym spotkaniu z Jagiellonią Białystok. Od tego momentu było już wiadomo, że nikt nie ma matematycznych szans na prześcignięcie warszawiaków. Swojej radości po tym fakcie nie ukrywał prezes Legii, Dariusz Mioduski.

– Prawda jest teraz zupełnie czytelna: najlepszym klubem w historii polskiej piłki jest Legia Warszawa. Nie zapominajmy też, że mamy najwięcej Pucharów Polski, najwięcej razy byliśmy na podium i tak dalej. Nie ma już teraz kategorii w tych najważniejszych, w której Legia by nie dominowała – powiedział biznesmen.

Walka o udział w pucharach

Przed Legią Warszawa ważny okres, bowiem trzeba będzie zbudować odpowiednią kadrę, by powalczyć o grę w fazie grupowej europejskich pucharów. Mioduski zdradził na łamach WP Sportowe Fakty, iż celem warszawiaków będzie występ w Lidze Europy.

– Marzyć trzeba i o marzenia trzeba się bić. Powiem jednak tak: minimum przyzwoitości na najbliższe lata to gra w fazie grupowej Conference League co roku. Ale będziemy walczyć o Ligę Europy i traktować to jako cel. O Lidze Mistrzów też marzyć nie przestaniemy – stwierdził Mioduski.

– Musimy pamiętać, że gdy ostatni raz wchodziliśmy do Ligi Mistrzów, to była inna, łatwiejsza „ścieżka dostępu”. Przy okazji mieliśmy wiele szczęścia. Żeby teraz tam wejść, musimy po drodze pokonać naprawdę mocne zespoły, takie jak choćby Slavia Praga czy Dinamo Zagrzeb, którego kadra kosztuje ponad 100 mln euro – uzupełnił.

fot. Legia Kosz – youtube

Źródło: WP Sportowe Fakty

Thomas Tuchel o dyspozycji Timo Wernera. „Tu nie chodzi o umiejętności, ale o pewność siebie”

Thomas Tuchel kolejny raz odniósł się do formy strzeleckiej Timo Wernera. Szkoleniowiec The Blues twierdzi, że problem byłego napastnika RB Lipsk nie leży w umiejętnościach, tylko w głowie.

Sporo pudłuje

Timo Werner zasłynął w bieżącym sezonie z marnowania świetnych sytuacji strzeleckich. Praktycznie co mecz pojawiają się nowe kompilacje z fatalnymi uderzeniami niemieckiego napastnika.

Zobacz również: Zabójczo (nie)skuteczny. Zobacz zbiór najgorszych pudeł Timo Wernera [Kompilacja]

Komentarz trenera

Thomas Tuchel skomentował bieżącą dyspozycję Wernera. Szkoleniowiec przekonuje, że byłemu napastnikowi RB Lipsk nie brakuje umiejętności.

– Czy cieszymy się, gdy Timo marnuje taką szansę, jak w ostatnim meczu? Nie. Czy chcemy od niego więcej goli? Tak. Czy on chce strzelać więcej? Tak. Tu nie chodzi o umiejętności, ale o pewność siebie, o to, by bardziej ufać swojemu instynktowi – wyjaśnia trener The Blues.

– Nie można myśleć za dużo. Łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Sam nigdy nie strzeliłem gola. Gdybym to zrobił, to byłoby jak Boże Narodzenie i urodziny jednego dnia – broni Wernera Thomas Tuchel.

Timo Werner dołączył do Chelsea podczas letniego okna transferowego. Od tego momentu uzbierał 45 występów w barwach The Blues. Niemiec strzelił w tym czasie 11 bramek i zaliczył 12 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia 25-latka na 65 milionów euro.

Źródło: Daily Mail

Mateusz Musiałowski błysnął w meczu z Arsenalem. Klopp widział jego bramkę [WIDEO]

Doskonałe wieści z Anglii! Mateusz Musiałowski, 17-letni napastnik z Liverpoolu U18 strzelił gola w meczu młodzieżowego Pucharu Anglii przeciwko rezerwom Arsenalu. Co ważne, na trybunach siedział sam Juergen Klopp.

Musiałowski znowu dał o sobie znać na Wyspach Brytyjskich. Nastolatek w połowie marca błysnął fantastyczną akcją w meczu rezerw Liverpoolu z młodzieżową drużyną Newcastle. Teraz strzelił kolejnego gola, jednak w dużo ważniejszym meczu i zdecydowanie innych okolicznościach.

Na oczach trenera

Liverpool U18 pokonał równieśników z Arsenalu w ćwierćfinale FA Youth Cup (3-1). Jednego z goli dla „The Reds” strzelił Mateusz Musiałowski. Zrobił to w świetnym dla siebie momencie. Starcie młodzików z trybun Anfield oglądał bowiem sam Juergen Klopp.

17-latek popisał się świetnym dryblingiem i czuciem piłki. Znakomicie zwiódł rywala i wykorzystał podanie od kolegi z zespołu. Polak tym samym udowodnił, że akcja sprzed ponad miesiąca nie była jednorazowym wybrykiem.

https://twitter.com/F9Txrres/status/1388209510028873733

Przypomnijmy, że Musiałowski w zeszłym roku był gorącym nazwiskiem na rynku. O zakontraktowanie 16-letniego wówczas zawodnika SMS-u Łódź zabiegało wiele klubów, w tym między innymi właśnie Arsenal. W Londynie napastnik przebywał nawet na testach. Ostatecznie jednak przeniósł się do Liverpoolu, gdzie w tym sezonie uzbierał 22 występy, licząc młodzieżową Premier League oraz FA Youth Cup. W sumie na koncie ma 10 goli oraz 3 asysty.

Laporta ma dość Koemana i wybrał jego następcę. Holender dostał ultimatum

Ostatnia porażka FC Barcelony z Granadą (1-2) może mieć poważne konsekwencje. Hiszpańskie media podają, że Ronald Koeman znalazł się na bardzo grząskim gruncie. Władze Blaugrany wybrały Xaviego na następcę Holendra.

Po ostatniej wpadce FC Barcelona oddaliła się od wygrania mistrzostwa La Liga. Duma Katalonii wprawdzie wciąż traci ledwie dwa punkty do lidera (Atletico Madryt), jednak tyle samo „oczek” ma także Real Madryt. Na domiar złego przewaga nad czwartą Sevillą wynosi tylko punkt.

Zmiana warty?

W Katalonii zanosi się zatem na zmiany. „Deportes Cuatro” podaje, że Joan Laporta ma dość pracy Ronalda Koemana. Prezesowi Barcelony nie podoba się styl, jaki prezentuje drużyna, jej wizerunek oraz samo zachowanie szkoleniowca.

To samo źródło dodaje, że Laporta upatrzył sobie już następcę Holendra. Mowa o Xavim, który od dłuższego czasu jest już szykowany do objęcia pierwszej drużyny Blaugrany.

Zmiana na stanowisku szkoleniowca miałaby nastąpić po zakończeniu tego sezonu. Wiele zależy od tego, czy Koeman zdoła jeszcze wygrać ligę. Jeśli jednak mu się to nie uda, w jego miejsce przyjdzie właśnie Xavi.

Zobacz także:

Kontrowersje po czerwonej kartce dla Ronalda Koemana. „Chcę, żeby sędzia powiedział mi, jakich słów użyłem”

Kontrowersje po czerwonej kartce dla Ronalda Koemana. „Chcę, żeby sędzia powiedział mi, jakich słów użyłem”

Piszczek znowu przedłuży kontrakt z BVB? Wymowna wiadomość Marco Reusa

Choć Łukasz Piszczek po tym sezonie miał odejść z Borussii Dortmund, to jeszcze wiele może się wydarzyć. Marco Reus, kapitan BVB nie chce dopuścić do pożegnania Polaka. 

Prawy obrońca nie stanowi już o sile zespołu z Signal Iduna Park. Na murawie w tym sezonie spędził zaledwie 285 minut w Bundeslidze. Dołożył także kilka parę występów w krajowym pucharze czy w rozgrywkach międzynarodowych. Mimo to nadal stanowi ważne ogniwo, chociażby w szatni.

Zasłużony odpoczynek

Przez lata Piszczek wyrobił sobie renomę w Niemczech. Śmiało można go nazwać również ikoną Borussii Dortmund. Jednak wszystko, co się kiedyś zaczyna, również kiedyś się kończy. Już przed rokiem Polak przygotowywał siebie i kibiców na pożegnanie z Dortmundem.

Ostatecznie 35-latek (dosyć niespodziewanie) przedłużył kontrakt i został w BVB na kolejny sezon. To miał być jednak definitywny koniec. Piszczek nie ukrywa, że chciałby zająć się ukochanym LKS-em Goczałkowice-Zdrój i pomóc nieco klubowi.

Jeszcze rok

Okazuje się natomiast, że do Polski były kadrowicz może jeszcze nie wrócić. Należy pamiętać, że Piszczek jest niezwykle ceniony w Dortmundzie. Lubi go zarówno zarząd, jak i koledzy z szatni. Istotne jest także jego doświadczenie, którym może dzielić się z młodszymi kolegami.

Wśród przyjaciół Piszczka znajduje się, chociażby Marco Reus. To właśnie kapitan BVB w pewien sposób dał kibicom nadzieję na kolejne przedłużenie kontraktu 35-latka.

Piszczek wstawił bowiem na Twittera wpis, w którym tłumaczył nieporozumienia, jakie zaszły po jednej z jego wypowiedzi. W odpowiedzi natomiast Reus wstawił tylko wymowny hasztag „#onemoreyear”, co może oznaczać kolejne odnowienie umowy Polaka.

Brak rozumu i życzenie śmierci: „Powinieneś to zrobić prawidłowo za pierwszym razem”

Podczas czwartkowego spotkania Scottish League Two pomiędzy Stenhousemuir FC a Albion Rovers piłkarz gości, David Cox, w przerwie opuścił stadion. Po meczu 32-latek poinformował w swoich social mediach o zakończeniu kariery, a to wszystko przez słowa kapitana gospodarzy.

Szczyt chamstwa i brak rozumu

– Powinieneś to zrobić prawidłowo za pierwszym razem – krzyknął kapitan Stenhousemuir FC do Davida Coxa. Po tych słowach zawodnik Albion Rovers zakończył karierę.

David Cox od kilku lat zmaga się z problemami ze zdrowiem psychicznym. 32-latek był maltretowany z tego powodu, a w 2019 roku próbował odebrać sobie życie. To właśnie to Szkot „powinen zrobić prawidłowo” według Jonathana Tiffoney’a – kapitana Stenhousemuir FC.

Cox nie wytrzymał i w przerwie spotkania opuścił stadion. Po meczu w social mediach pojawił się filmik, w którym 32-letni Szkot poinformował o zakończeniu piłkarskiej kariery.

– Ponownie w piłce nożnej musiałem się zmierzyć z atakiem na zdrowie psychiczne. Druga połowa się rozpoczęła, a ja opuściłem stadion. Siedziałem na ławce. Wychodziliśmy w tą i powrotem po kilka razy. Zaatakowali mnie psychicznie i powiedzieli „powinieneś to zrobić prawidłowo za pierwszym razem” – powiedział Cox.

– Obiecałem sobie, że jeśli raz się to wydarzy, wyjdę ze stadionu. Zakończyłem przygodę z piłką nożną. Niektórzy ludzie mogą sobie pomyśleć, że to nic wielkiego, ale mam już dość – dodał.

https://twitter.com/ottleti/status/1387881768569622531?s=20

Skazany na głupotę?

To niepierwszy taki wyskok Tiffoney’a. W 2014 roku wyszło na jaw, że 29-latek upublicznił swój stosunek seksualny z kobietą, a także jej nagie zdjęcia. Został również skazany za oplucie jej podczas dwudniowego procesu. W ramach kary kapitan Stenhousemuir FC musiał odbyć 150 godzin prac społecznych, a także został wpisany na listę przestępców seksualnych na 18 miesięcy.

Harry Kane’a zirytowany sytuacją w Tottenhamie. „Moim celem jest zdobywanie trofeów z drużyną”

Harry Kane udzielił wywiadu telewizji Sky Sports. Napastnik Tottenhamu opowiedział o swojej formie w obecnym sezonie i celach, o które chciałby walczyć. Anglikowi brakuje największych trofeów, przez co odczuwa słodko-gorzkie emocje.

Wyniki były, ale w gablocie pusto

Tottenham przegrał z Manchesterem City w meczu finału Pucharu Ligi Angielskiej. Pomimo niezłych wyników w ostatnich latach (2. miejsce w Premier League, finał Ligi Mistrzów), w gablocie Kogutów wciąż brakuje trofeów.

Chciałby zdobywać trofea

To irytuje największą gwiazdę Spurs, Harry’ego Kane’a. Snajper drużyny z północnego Londynu twierdzi, że zdobywanie trofeów z drużyną jest dla niego największym celem.

– Kiedy po zakończeniu kariery spojrzę wstecz, będę wspominał wszystkie te wydarzenia nieco dokładniej. Ale teraz, dla mnie, jako piłkarza, celem jest zdobywanie trofeów z drużyną. Świetnie mi się gra, ale chcę zdobywać największe klubowe laury. Tymczasem nic takiego nie ma miejsca. To słodko-gorzkie uczucie, ale tak po prostu jest. Niemniej jednak jestem dumny z nagród indywidualnych, to był dla mnie dobry sezon – przyznał Harry Kane w rozmowie ze Sky Sports.

Świetny sezon Kane’a

Bilans 27-letniego Anglika w bieżącym sezonie to 44 spotkania, 31 goli oraz 16 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia Kane’a na 120 milionów euro. Umowa napastnika z Tottenhamem obowiązuje do 30 czerwca 2024 roku.

Źródło: Transfery.info, Sky Sports

Niemieccy dziennikarze nie mają złudzeń. Ogłoszenie nowej funkcji Flicka możliwe jeszcze przed sobotnim meczem

Wciąż nie rozstrzygnęła się przyszłość Hansiego Flicka. Według niemieckich dziennikarzy obecny trener Bayernu ma atrakcyjną ofertę od DFB.

Zmiana na stanowisku trenera

Hansi Flick poinformował kilkanaście dni temu, że wraz z końcem sezonu opuści Bayern Monachium. Bawarczycy nie potrzebowali dużo czasu, by ogłosić jego następcę.

Nowym szkoleniowcem mistrzów Niemiec zostanie Julian Nagelsmann, który w bieżącym sezonie prowadzi RB Lipsk. Według doniesień prasy, Bayern zapłacił za wykupienie trenera około 20 milionów euro.

Wróci do reprezentacji?

Niemieccy dziennikarze donoszą, iż Hansi Flick obejmie reprezentację Niemiec. Szkoleniowiec był w przeszłości asystentem Joachima Loewa, który po turnieju EURO 2020 odchodzi z kadry.

Zobacz również: Niepewna przyszłość Lewandowskiego. Bayern otrzymał ofertę sprzedaży Polaka

Nie dla Juventusu

W ostatnich tygodniach spekulowano, że Flick może objąć Juventus. Stara Dama sprawuje się poniżej oczekiwań w bieżącym sezonie Serie A. Niemieccy dziennikarze jednak nie pozostawiają złudzeń. Według ich doniesień Flick zajmie miejsce Loewa w federacji DFB.

– Nie ma wątpliwości, że Flick zastąpi Loewa po Euro. Oczekuje się, że zostanie osiągnięte szybkie porozumienie, być może jeszcze przed sobotnim meczem w Gladbach. Flick mógł zabrać do reprezentacji obu swoich asystentów: Miroslava Klose i Danny’ego Rohla – twierdzą eksperci z Abendzeitung.

Zagrają mecz towarzyski, by nie płacić odstępnego?

Kwestią sporną pozostaje kwota odstępnego za szkoleniowca Bayernu. Według doniesień niemieckiej prasy obie strony doszły do porozumienia. Bayern Monachium miałby zagrać z reprezentacją Niemiec, przez co ci drudzy nie musieliby płacić kwoty odstępnego. Dochody z towarzyskiego spotkania poszłyby w 100% do Bayernu.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Abendzeitung

Ronald Koeman grzmi po czerwonej kartce. „Będę musiał interweniować”

FC Barcelona doznała w czwartek porażki na własnym stadionie w meczu z Granadą (1-2). Tym samym Dumie Katalonii wymsknęła się szansa wskoczenia na fotel lidera La Liga. W okolicach 60. minuty na trybuny wyrzucony został Ronald Koeman, który na pomeczowej konferencji skrytykował pracę sędziego.

Sytuacja w Hiszpanii jest dosyć nietypowa. Atletico przewodzi w ligowej tabeli z 73 punktami na koncie. Drugi Real Madryt oraz trzecia FC Barcelona mają o dwa „oczka” mniej od ekipy Diego Simeone. Katalończycy mieli także o jeden mecz rozegrany mniej od reszty stawki. Spotkanie z Granadą było zatem idealną okazją do objęcia pierwszego miejsca w La Liga. Blaugrana nie wykorzystała jednak swojej szansy.

Spięcie

W okolicach 60. minuty Ronald Koeman krzyczał coś w kierunku sędziego. Chwilę później arbiter pokazał Holendrowi czerwoną kartkę i odesłał go na trybuny. Z tego powodu w najbliższych dwóch spotkaniach nie będzie mógł zasiąść na ławce Barcelony.

Po ostatnim gwizdku szkoleniowiec nie krył swojego zdenerwowania zachowaniem Pablo Gonzaleza Fuertesa. Ostro skrytykował jego pracę oraz ostrzegł, że podejmie działania, jeśli protokół wykaże coś, czego nie powiedział.

– Jeśli arbiter chciał być tego wieczoru gwiazdą, to proszę bardzo. Zobaczymy, co pojawi się w pomeczowym protokole – grzmiał Koeman na pomeczowej konferencji. 

– Jeśli w protokole zostaną umieszczone słowa, których nawet nie wypowiedziałem, to będę musiał interweniować – dodał 58-latek.

Więcej:

Kontrowersje po czerwonej kartce dla Ronalda Koemana. „Chcę, żeby sędzia powiedział mi, jakich słów użyłem”

Kontrowersje po czerwonej kartce dla Ronalda Koemana. „Chcę, żeby sędzia powiedział mi, jakich słów użyłem”

Dzisiejszego wieczoru w Hiszpanii jest niezwykle głośno, z powodu czerwonej kartki dla Ronalda Koemana. Holender musiał opuścić ławkę trenerską, po tym, jak powiedział do jednego z arbitrów „co za gość”. Takie rzeczy tylko w Hiszpanii.

Jeszcze kilka godzin temu można było powiedzieć, że FC Barcelona jest na autostradzie do wygrania La Liga. W czwartek Barça podejmowała Granadę, która co prawda w ostatnich kilku latach zanotowała ogromny progres, jednak mimo wszystko jest to drużyna o co najmniej dwie półki słabsza od „Dumy Katalonii”. Messi i spółka nie wykorzystali okazji do wyprzedzenia Atletico i stracili punkty z niżej notowanym rywalem.

Porażka Barcelony

Podopieczni Koemana wyszli na prowadzenie w 23. minucie meczu za sprawą gola Leo Messiego. 10 minut później Argentyńczyk mógł podwyższyć prowadzenie, jednak nie wykorzystał sytuacji „sam na sam” z bramkarzem przeciwnej drużyny. W drugiej połowie Granada strzeliła bramkę na 1:1, następnie na trybuny został odesłany Ronald Koeman, a w 79. minucie Barcelonę pogrążył 39-letni Jorge Molina. Po dzisiejszej porażce „Blaugrana” zajmuje 3. miejsce w tabeli ze stratą dwóch punktów do liderującego Atletico. Warto jednak zaznaczyć, że obie drużyny zmierzą się ze sobą w bezpośrednim pojedynku w 35. kolejce.

Czerwona kartka dla Koemana!

Poza wynikiem wielkie kontrowersje wzbudziła również czerwona kartka dla Ronalda Koemana. Zgodnie z meczowym protokołem, holenderski szkoleniowiec został ukarany czerwoną kartką za powiedzenie do jednego z sędziów czegoś w rodzaju „co za gość”.

Stanowisko Koemana

W pomeczowym wywiadzie całe zamieszanie skomentował sam zainteresowany – Ronald Koeman. Holender nie krył swojej frustracji decyzją arbitra i przyznał, że chciałby porozmawiać z sędzią, by ten wytłumaczył mu jego decyzję.

– Chcę, żeby sędzia powiedział mi, jakich słów użyłem. Nie użyłem ani jednego brzydkiego słowa – skomentował Ronald Koeman.

Jak donosi hiszpański dziennikarz Ferran Martinez, trener FC Barcelony może zostać wykluczony nawet na 2 najbliższe mecze! Jeśli okazałoby się to prawdą, to Messi i spółka musieliby sobie radzić bez swojego trenera w meczach z Valencią oraz Atletico.

Jakub Kosecki zaszokował. „Miałem iść do Liverpoolu, jak byłem w Legii”

Jakub Kosecki jest dobrze znany kibicom w Polsce. 30-latek ma za sobą grę między innymi w Legii Warszawa czy Śląsku Wrocław, a także wyjazd do Turcji. Ostatnimi czasy wrócił jednak do Ekstraklasy, gdzie zasilił szeregi Cracovii. Okazuje się, że w przeszłości skrzydłowy znalazł się pod obserwacją… wysłanników Liverpoolu.

Pod koniec lutego bieżącego roku Koseckiemu wygasł kontrakt z tureckim Demirsporem. Postanowił wrócić zatem do Polski, gdzie przybrał barwy „Pasów”. Jego kontrakt wygasa jednak już najbliższego lata i nie wiadomo, czy uda się go przedłużyć.

Wrócić za wszelką cenę

30-latek był ostatnio gościem Łukasza Polkowskiego i Michała Wiśniowskiego. W rozmowie na kanale „Foot Truck” wyjawił, że bardzo mu zależało na powrocie do Ekstraklasy. „Kosa” zdradził nawet, że był gotowy grać za darmo.

– Sam dzwoniłem do Śląska Wrocław, żeby dali mi kontrakt za darmo. Byle do końca sezonu, nie chcę nic od was. Trener Lavicka chciał, Sztylka chciał, ale inni nie chcieli. Za darmo mnie nie chcieli z powrotem – opowiedział Kosecki.

– Zobaczymy jak to się ułoży w Krakowie. Miałem problem ze znalezieniem klubu, który zaoferuje mi kontrakt tylko do końca sezonu. Z Cracovią mi się udało, chociaż musiałem zejść z zarobków poniżej minimum. Ja nie chciałem już żadnych pieniędzy, ale trener Probierz powiedział, że to nie będzie fajnie wyglądało tak za darmo – dodał.

Mógł grać w Liverpoolu

Kosecki w dalszej części rozmowy mocno zaskoczył. 30-latek zdradził, że w przeszłości znalazł się na oku Liverpoolu. Co więcej, o transfer rywalizował z nie byle kim, bo Raheemem Sterlingiem. Ostatecznie „The Reds” postawili jednak na Anglika.

– Miałem iść do Liverpoolu, jak byłem w Legii. Był wybór między Koseckim a Sterlingiem, poważnie. Sterling albo ja. To był rok 2012/13. Przyjechali wysłannicy na mecz z New Saints, wygraliśmy 3:1, strzeliłem bramkę, fajnie zagrałem. Wiedziałem, że albo ja albo Sterling. I chyba się troszeczkę rozjechały kariery. Ale no nie dziwię się, że akurat na niego postawili – wyjawił „Kosa”.

– Też miałem ofertę z Espanyolu Barcelona. Poszedłem do Berga, do Żewłakowa i płakałem. Mówię im, że jestem po kontuzji, żeby dali mi tam pójść i wrócę za pół roku, albo nie wrócę, bo na mnie zarobią. Trener Espanyolu i wszyscy tam bardzo mnie chcieli. Ale „Żewłak” z Bergiem mi powiedzieli, że nie mogą sobie na to pozwolić, bo kibice by ich zabili. Nie pojechałem i siedziałem na ławie – opowiadał dalej piłkarz.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=3&v=zn9KFfQF_tA&feature=emb_title