Policja w Hamburgu obawia się spotkania Polska – Holandia. „Mecz podwyższonego ryzyka”

Już za moment reprezentacja Polski rozpocznie grę na mistrzostwach świata. „Biało-Czerwoni” zaczną od starcia z reprezentacją Holandii, a napięcie rośnie z każdą godziną do pierwszego gwizdka. Niemcy są świadomi niedawnych wydarzeń przy okazji spotkania Legii Warszawa z AZ Alkmaar. Rzecznik prasowy policji w Hamburgu poinformował, że służby planują wyjątkową mobilizację. 




Mecz Polski z Holandią zapowiada się ekscytująco. Na murawie może iskrzyć ze względu na wyczuwalne napięcie pomiędzy obiema reprezentacjami. Dodatkowo w tle ciągle przewija się odbyte kilka miesięcy temu spotkanie Legii z AZ Alkmaar, w którym musiała uczestniczyć policja, a polscy kibice byli wyłapywani przez funkcjonariuszy.

Zwiększona mobilizacja

Niemcy wydają się również mieć na uwadze całą otoczkę wokół spotkania, wobec czego zaplanowali wyjątkową mobilizację. Mecz określono już mianem „podwyższonego ryzyka”, a służby podjęły pierwsze kroki mające na celu zwiększoną kontrolę kibiców. Służyć ma temu choćby zwiększona ilość policjantów wokół stadionu w Hamburgu.

– Jest to mecz podwyższonego ryzyka i w ciągu najbliższych 24 godzin uruchomimy dodatkowe moce, aby jak najlepiej zabezpieczyć to wydarzenie – poinformował rzecznik prasowy policji w rozmowie z „De Telegraaf”.




Dodatkowo poinformowano, że przewidywane są spore utrudnienia w ruchu. Do Hamburga ma przybyć około 30 tysięcy holenderskich kibiców. Grupa kibiców z Polski ma być z kolei dużo mniej liczna.

PZPN wyruszył do kościoła w Hamburgu! „Jedziemy do kościoła, żeby pomodlić się za naszą reprezentację”

Cezary Kulesza poinformował, iż przed meczem Polska-Holandia delegacja PZPN uda się do jednego z kościołów w Hamburgu. Celem tej wizyty miała być modlitwa za reprezentację Polski.




Nadszedł dzień dzisiejszy. Już dziś reprezentacja Polski rozpocznie zmagania na Mistrzostwach Europy w Niemczech. Pierwszym rywalem Biało-Czerwonych będzie reprezentacja Holandii. Początek meczu o godzinie 15:00.

Dzisiejszego poranka Cezary Kulesza odwiedził studio „Meczyków”. Prezes poinformował o wizycie delegacji Polskiego Związku Piłki Nożnej w jednym z hamburskich kościołów. Przedstawiciele PZPN mieli stawić się na mszy o godzinie 9:30. Celem wizyty miała być modlitwa za reprezentację Polski.

– Cały zarząd, komisja rewizyjna, jedziemy do kościoła, żeby pomodlić się za naszą reprezentacją – poinformował Cezary Kulesza.




Spotkanie z Holandią jest pierwszym meczem reprezentacji Polski na Mistrzostwach Europy w Niemczech. W kolejnych meczach grupowych Polacy zmierzą się kolejno z Austrią (21 czerwca) i z Francją (25 czerwca).


źródło: meczyki.pl

Kolejny holenderski piłkarz nie zagra z Polską. Kontuzja wykluczyła napastnika

Kontuzje przed pierwszym meczem na Euro nie doskwierają tylko Polakom. Przeciwko „Biało-Czerwonym” nie zagra na pewno bramkostrzelny napastnik Holandii. Tamtejsze media wykluczyły występ Briana Brobbeya.




Reprezentacja Polski ma swoje problemy przed meczem z Holandią na Euro 2024. Najpierw w meczu towarzyskim z Turcją kontuzji doznali Karol Świderski, Robert Lewandowski oraz Paweł Dawidowicz, a następnie oficjalnie wykluczono grę naszego kapitana z „Oranje”. W sobotę z kolei okazało się, że uraz piłkarza Hellasu jest na tyle poważny, iż on również nie wybiegnie na murawę.

Rywale nie bez kłopotów

Jak się jednak szybko okazało, nie tylko „Biało-Czerwoni” zmagają się z urazami. Kilka dni temu poinformowano, że Frenkie de Jong nie zdoła zagrać z Polską. Ronald Koeman nie będzie mógł również skorzystać z Teuna Koopmeinersa. W sobotę z kolei, w przed dzień spotkania z ekipą Probierza, holenderskie media podały, że z gry wypadł także Brian Brobbey. Napastnik nie zdołał wyleczyć kontuzji uda, która doskwierała mu od kilku dni i nie trenował z drużyną.

22-latek ma za sobą świetny sezon w Ajaxie. Rozgrywki zakończył z 22 golami i 12 asystami. Jak dotąd w kadrze „Oranje” Brobbey zagrał dwukrotnie. Ani razu nie wpisał się jednak na listę strzelców.

Szczegóły słynnego spięcia Zalewskiego i Zielińskiego! Bereszyński ujawnia: „zagrzał się” [WIDEO]

W styczniu 2023 roku internet obiegło nagranie z meczu Roma – Napoli. Materiał dotyczył ostrej sprzeczki między Piotrem Zielińskim a Nicolą Zalewskim. Od tamtej pory minęło już sporo czasu i niewiele dowiedzieliśmy się o jej kulisach. W rozmowie z Łukaszem Wiśniowskim wrócił do sprawy jednak Bartosz Bereszyński. 




Spoglądając we vlogi na kanale „Łączy nas Piłka” czy po prostu w social media, widać, że Nicola Zalewski i Piotr Zieliński trzymają się razem i doskonale się ze sobą dogadują. Tym dziwniejsze dla kibiców było nagranie sprzed ponad roku, na którym panowie wymieniali się wulgaryzmami przy okazji meczu Napoli – Roma (2-1).

– Czego spie***lasz? – krzyczał Zieliński.

– Następny jesteś – odpowiadał Zalewski.

– Mordę zamknij! – kontynuował gracz Napoli. 

– Zamknij pi**ę, ku***! – rzucił z kolei piłkarz Romy. 

Trochę na poważnie, trochę nie

O kulisach całej dyskusji nigdy się więcej nie dowiedzieliśmy. Nigdy, aż do teraz, bo opowiedział o nich Bartosz Bereszyński na kanale „Foottruck”, który w tamtym okresie był piłkarze Napoli. Jak sam przyznał, dyskusja była nieco rozdmuchana, choć nie była całkowicie na żarty.

– Byłem tam wtedy. Nicola był trochę „zagrzany”. To była jeszcze Roma Jose Mourinho, gdzie oni wywierali dużą presję na sędziach i przeciwnikach. Roma przegrywała wtedy 0:1. „Zielu” powiedział do Nicoli, że może się uśmiechnąć. „Nico” się zagrzał i odpowiedział – zdradził Łukaszowi Wiśniowskiemu. 




– Czy ta wymiana zdań była na poważnie? Myślę, że 50:50 – trochę serio, a trochę nie. Może nieco bardziej w tę pierwszą stronę – dodał. 

– Po meczu porozmawialiśmy jednak wszyscy na luzie. W Polsce to było trochę wyolbrzymione – zakończył „Bereś”. 

Fragment od [23:25]:

Polacy mają ambitne plany na Euro. „Cztery punkty to minimum” [WIDEO]

Reprezentacja Polski lada dzień rozpocznie swój udział w tegorocznych mistrzostwach Europy. „Biało-Czerwoni” już w niedzielę zagrają z Holandią. Przed spotkaniem w rozmowie z Samuelem Szczygielskim z portalu meczyki.pl, Bartosz Slisza wyjawił cel kadry na Euro. 




Podopieczni Michała Probierza nie mają przed sobą prostego zadania. Na mistrzostwach Europy w fazie grupowej zmierzą się z Holandią, Austrią oraz Francją. W każdym tych spotkań nie będą faworytami.

Prosty cel

Mimo to kadrowicze zdają się nie przejmować skazywaniem ich na porażkę. Bartosz Slisz w rozmowie z Samuelem Szczygielskim z portalu meczyki.pl został zapytany o cel na rozpoczęty w piątek turniej. Pomocnik nie owijał w bawełnę i wprost przyznał, że on i koledzy liczą na cztery punkty w grupie oraz awans do fazy pucharowej.

– Wyjście z grupy będzie okej, a ile punktów? Wydaje mi się, że cztery to jest takie minimum. A ile będzie potrzebnych, no to ciężko powiedzieć. Raczej trzeba się skupić na tym, co jest tu i teraz – stwierdził Slisz. 




– EURO to ważne wydarzenie, duży turniej. I cieszę się tym, że tu mogę być. Mam nadzieję, że po prostu dostanę swoje szanse, żeby pomóc drużynie w zdobywaniu celów – dodał reprezentant Polski. 

Cytowany fragment od [13:56]:

Dramatyczna sytuacja finansowa Warty Poznań. Klub prosi o rezygnację z pensji

Sytuacja finansowa Warty Poznań nie wygląda kolorowo. Jak donosi Dawid Dobrasz z „Meczyków”, klub poprosił piłkarzy oraz sztab o zrezygnowanie ze swojej jednej miesięcznej pensji.




Sezon 2023/2024 zdecydowanie nie potoczył się po myśli Warty Poznań. Po słabej końcówce sezonu „Zieloni” spadli z Ekstraklasy. Przez 33 kolejki podopieczni Dawida Szulczka zajmowali bezpieczne miejsce w Ekstraklasie. W ostatniej kolejce Warta przegrała jednak 0:3 z Jagiellonią, a to poskutkowało spadkiem na 16. lokatę w ligowej tabeli. Tym samym nie zobaczymy Warty w przyszłym sezonie w Ekstraklasie.

Przyszłość Warty stoi jednak pod dużym znakiem zapytania. Po pierwsze, finanse klubu nie wyglądają najlepiej. Po drugie, wciąż nie wiadomo, gdzie Warta miałaby rozgrywać swoje domowe mecze w przyszłym sezonie. Obecnie rozważane są dwie destynacje – stadion w Grodzisku Wielkopolskim oraz stadion w Poznaniu. Władze Warty chciałyby rozgrywać swoje mecze w Poznaniu, to może być jednak ciężkie do zrealizowania.

O szczegółach kłopotów finansowych Warty Poznań poinformował Dawid Dobrasz z „Meczyków”. Jak się okazuje, klub zalega z wypłatami piłkarzom i sztabowi za dwa ostatnie miesiące – maj i czerwiec.




W związku z zaległościami i problemami finansowymi władze Warty wpadły na pewien pomysł. Jak pisze Dawid Dobrasz, klub złożył propozycję piłkarzom i sztabowi, by ci zrzekli się jednej miesięcznej pensji. Pensja za maj i czerwiec miałaby zostać wypłacona w 40%. Reszta miałaby zostać rozłożona na 11 rat między sierpniem 2024 roku a czerwcem 2025 roku. Taka propozycja została przedstawiona w oficjalnym piśmie. Ma tam widnieć też, zapis, że jeśli piłkarze i sztab nie przystaną na tę propozycję, to „w razie upadłości spółki szanse na wyegzekwowanie całości przysługującego każdemu z zawodników lub członków sztabu wynagrodzenia są nikłe”.


źródło: Meczyki

Nie tylko Robert Lewandowski. Kolejny zawodnik nie zagra z Holandią z powodu kontuzji

Robert Lewandowski nie jest jedynym zawodnikiem, który opuści mecz z Holandią z powodu kontuzji. Uraz wyklucza z gry w jutrzejszym meczu Pawła Dawidowicza. Media podały, kto ma go zastąpić w wyjściowym składzie.




Michał Probierz zdecydowanie nie ma szczęścia od samego początku czerwcowego zgrupowania. W trakcie dwóch meczów sparingowych z Ukrainą i Turcją wielu polskich piłkarzy nabawiło się mniejszych, bądź większych problemów zdrowotnych. Najpoważniejszej kontuzji nabawił się Arkadiusz Milik, który z tego powodu nie pojechał na Mistrzostwa Europy.

Kilku innych zawodników pojechało na EURO z drobnymi urazami. Jednym z takich zawodników jest Robert Lewandowski. Kapitan naszej reprezentacji nabawił się kontuzji w meczu z Turcją, badania wykazały u niego naderwanie mięśnia dwugłowego uda. Po przeprowadzonych badaniach PZPN poinformował, że Lewy na pewno nie zagra w pierwszym meczu na EURO przeciwko Holandii.

Jak się jednak okazuje, nie tylko Robert Lewandowski opuści mecz z Holandią z powodu kontuzji. Kolejnym zawodnikiem zmagającym się z problemami zdrowotnymi jest Paweł Dawidowicz. Portal „meczyki.pl” informuje, iż 29-latek nie zdoła zregenerować się do czasu jutrzejszego meczu. Po odniesieniu urazu z meczu z Turcją Dawidowicz jeszcze ani razu nie trenował z drużyną. Wykonywał jedynie ćwiczenia indywidualne.




Jak czytamy na „meczyki.pl”, Paweł Dawidowicz na 99% nie zagra z Holandią. W przededniu naszego pierwszego meczu na EURO Dawidowicz wciąż nie jest w stanie trenować z resztą drużyny. Najprawdopodobniej w wyjściowym składzie zastąpi go Bartosz Salamon.

– Z tego, co słyszę, to niestety… Paweł Dawidowicz na 99% nie zagra z Holandią. Dziś nadal nie jest w stanie trenować, jest problem z nogą Pawła. Najpewniej Bartosz Salamon będzie centralnym obrońcą – przekazał Samuel Szczygielski.




Niemcy krytykowani za ceremonię otwarcia EURO 2024. „Chyba najgorsza ceremonia otwarcia jaką pamiętam”

Za nami ceremonia otwarcia Euro 2024. Nie była to jednak impreza, którą kibice dobrze będą wspominać. Spora część z nich daje wyraz swojemu niezadowoleniu we wpisach na Twitterze.




W piątek o godzinie 21:00 oficjalnie rozpoczęliśmy Mistrzostwa Europy w Niemczech! Turniej potrwa równo miesiąc, wielki finał EURO 2024 został zaplanowany na 14 lipca. W rozgrywkach udział biorą 24 najlepsze drużyny ze Starego Kontynentu.

Reprezentacja Niemiec w meczu otwarcie Euro 2024 mierzy się ze Szkocją. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego doszło oficjalnej ceremonii, podczas której nie zaprezentowano jednak oficjalnej piosenki turnieju. Zamiast tego postawiono na… składankę artystów, którzy ją stworzyli.

Ceremonia otwarcia EURO 2024 była wyjątkowo nudna. Ciężko było odczuć, że rozpoczyna się turniej rangi mistrzowskiej. Swoje niezadowolenie na Twitterze wyrazili kibice, którzy skrytykowali organizatorów za wyjątkowo drętwą ceremonię otwarcia.




Taras Romanczuk został nazwany „zdrajcą”. Reprezentant Polski odpowiada!

Taras Romanczuk wrócił do reprezentacji Polski po wielu latach od swojego debiutu i obecnie szykuje się do gry na Euro 2024. W ostatnim czasie wokół pomocnika Jagiellonii wybuchła jednak spora dyskusja. Jej powodem było nazwanie go w ukraińskich mediach „zdrajcą”. Sam zdaje się natomiast takimi głosami nie przejmować. 




Romanczuk urodził się na Ukrainie. Od 2014 roku gra jednak w Jagiellonii Białystok, w której spędził całą dotychczasową karierę. W minionym sezonie zdobył z nią nawet pierwsze, historyczne mistrzostwo. Sześć lat temu z kolei, doczekał się polskiego obywatelstwa, a w marcu 2018 roku zadebiutował w biało-czerwonych barwach.

„Zdrajca”

Od momentu debiutu Romanczuk czekał jednak kilka lat na powrót do drużyny narodowej. Powołanie otrzymał dopiero, gdy stery objął w niej Michał Probierz. Pomocnik strzelił nawet bramkę w kilka dni temu rozgrywanym sparingu z Ukrainą (3-1), co spowodowało wybuchnięciem żywiołowej dyskusji.

Cała sytuacja dotyczyła zapytaniem selekcjonera Ukrainy, Serhija Rebrowa właśnie o Romanczuka. Ten odparł, że nie kojarzył wcześniej takiego zawodnika. Temat jednak potoczył się w tamtejszych mediach dalej, a jeden z ukraińskich dziennikarzy „Sport24” nazwał 32-latka… „zdrajcą”. Dyskusja dotarła do Romanczuka, który skomentował ją po piątkowym treningu.




Nic nie czytałem na ten temat. Jeśli ktoś chce pisać, proszę bardzo. Dla mnie nie ma żadnego problemu – skwitował krótko. 

Źródło: TVP Sport. 

Cezary Kulesza wrócił do wyborów selekcjonera. Zdradził, czym zaskoczył go Marek Papszun

Cezary Kulesza wrócił do jesieni minionego roku, a konkretnie do wyborów selekcjonera po Fernandzie Santosie. Prezes PZPN wyjaśnił, jak przebiegała selekcja. Zdradził również, jak zaskoczył go Marek Papszun. 




Kadencja Fernando Santosa w reprezentacji Polski zakończyła się katastrofą. We wrześniu minionego roku Cezary Kulesza musiał ekspresowo dokonać wyboru nowego selekcjonera, który uporządkowałby bałagan po Portugalczyku. Postawił na Michała Probierza, co jak na razie zdaje się być trafioną decyzją szefa związku.

Zaskoczył prezesa

Probierz o posadę selekcjonera rywalizował z Markiem Papszunem. Cezary Kulesza w rozmowie z goal.com wrócił do tamtego okresu. Zdradził, jak przebiegały wybory nowego opiekuna kadry.

– To nie było tak, że wymyśliłem sobie Michała i od razu go podpisałem. Przegadaliśmy wiele godzin. Zadałem dziesiątki pytań, a Michał opowiadał mi o swoich pomysłach. Jakim systemem będzie grał, kto jest w jego kręgu zainteresowania, jaki skład by dziś wystawił, kogo widzi w swoim sztabie. Nie da się uciec od tego, że znaliśmy się wcześniej, bo przecież pracowaliśmy razem siedem lat w Jagiellonii, ale to tylko pomogło mi w ocenie tego, co mówił – opowiedział Kulesza. 




Kandydaci na nowego selekcjonera musieli między innymi podać prezesowi listę zawodników, których potencjalnie chcieliby sprawdzić w reprezentacji. Kulesza wprost przyznał, że kiedy zobaczył nazwiska podane przez Papszuna, był nieco zaskoczony. Nie ujawnił jednak, o jakich piłkarzy chodziło.

– Lista trenera Papszuna się różniła i tam już kilku zawodników sprawiło, że się nieco zaskoczyłem. Nie mogę ich podać, choć akurat pamiętam. Nie chcę komuś dawać nadziei, albo kogoś urazić, a jak wspomnę o piłkarzu, który był na liście pana Marka, a w kadrze ostatecznie nie zagrał, może poczuć się dziwnie – podsumował prezes PZPN. 

Ile drużyny mogą zarobić na EURO 2024? Znamy kwoty za poszczególne etapy

UEFA ogłosiła szczegóły dotyczące nagród pieniężnych dla drużyn biorących udział w EURO 2024. Całkowita pula nagród na mistrzostwach wynosi aż 331 milionów euro (361 milionów dolarów).

 

Nagrody za udział w EURO

Udział w Mistrzostwach Europy w Niemczech wiąże się nie tylko ze sportowym prestiżem. Piłkarze mogą „podnieść z boiska” sporą sumę pieniędzy. Poniżej prezentujemy poszczególne nagrody, jakie przewidziała UEFA za udział w EURO 2024.

 

Każdy remis w fazie grupowej będzie nagradzany kwotą 500 tysięcy euro (545 tysięcy dolarów). Zwycięstwo w fazie grupowej to 1 milion euro (1,09 miliona dolarów). Drużyny, które zakwalifikują się do 1/8 finału, otrzymają dodatkowe 1,5 miliona euro (1,64 miliona dolarów).

Awans do ćwierćfinału przyniesie kolejne 2,5 miliona euro (2,73 miliona dolarów). Drużyny, które dotrą do półfinału, zyskają dodatkowe 4 miliony euro (4,36 miliona dolarów). Drużyna, która zajmie drugie miejsce, otrzyma dodatkowe 5 milionów euro (5,45 miliona dolarów).

Mistrzowie EURO 2024 zainkasują z kolei dodatkowe 8 milionów euro (8,72 miliona dolarów). Zwycięska drużyna, która wygra wszystkie swoje mecze grupowe, może więc liczyć na łączną nagrodę w wysokości 28,25 miliona euro (30,79 miliona dolarów).

Piłkarze będą mieli więc dodatkową motywację w osiągnięciu jak najlepszych wyników na turnieju. Każde zwycięstwo przybliża daną reprezentację do większej sumy pieniędzy, co zapewne przekłada się na premię od krajowych federacji.

Źródło: UEFA

Puchacz z mocnym przesłaniem do Świderskiego. „Tylko bez cieszynek” [WIDEO]

Tymoteusz Puchacz podczas czerwcowego zgrupowania reprezentacji Polski wcielił się w rolę atmosfericia. Wychowanek Lecha Poznań dał temu wyraz przed wywiadem Karola Świderskiego z Foot Truckiem.

 

„Tylko bez cieszynek”

Karol Świderski w meczu z Turcją szybko otworzył wynik meczu. Pech chciał, że napastnik reprezentacji Polski po trafieniu cieszył się na tyle mocno, że doznał kontuzji w trakcie lądowania na murawie po podskoku. W związku z tym „Świder” musiał pauzować kilka dni, aby doprowadzić się do pełni zdrowia.

Niedługo przed EURO 2024 napastnik Hellasu Werona usiadł w Foot Trucku, aby udzielić wywiadu Łukaszowi Wiśniowskiemu. Tymoteusz Puchacz, Wojciech Szczęsny i Jakub Moder postanowili wykorzystać tę okazję do wsparcia swojego kolegi i lekkiej szydery.

 


Na początku piłkarze dopingowali napastnika, krzycząc „Świder, Świder, Świder”. Następnie Tymoteusz Puchacz zasugerował koledze z reprezentacji Polski, aby ten nie wykonywał żadnych cieszynek.

Źródło: Foot Truck

Adam Nawałka wierzy w potencjał reprezentanta Polski. „Może stać się odkryciem tych mistrzostw”

Adam Nawałka udzielił wywiadu Super Expressowi. Były selekcjoner reprezentacji Polski wypowiedział się na temat potencjalnego odkrycia mistrzostw w obozie Biało-Czerwonych.

 

Urbański nadzieją Polski?

Reprezentacja Polski wygrała dwa mecze towarzyskie przed nadchodzącym turniejem EURO 2024. Podopieczni Michała Probierza pokonali Ukrainę i Turcję. Swoje zmagania w mistrzostwach rozpoczną już w niedzielę, meczem z Holendrami.

 

W związku z początkiem turnieju Adam Nawałka udzielił wywiadu Super Expressowi. Były selekcjoner wypowiedział się m.in. na temat Kacpra Urbańskiego, który zrobił spore wrażenie na wielu kibicach i dziennikarzach w trakcie towarzyskich spotkań kadry.

– Kto nie ogląda ligi włoskiej, to na pewno był zaskoczony postawą Urbańskiego. Ja pamiętam go, gdy debiutował u trenera Stokowca w Lechii mając niespełna 16 lat i zrobił wielkie postępy. W jego wieku w lidze debiutowały wyjątki jeśli chodzi o całą historię polskiej piłki, więc to świadczy o skali jego talentu – powiedział Nawałka.

– To zawodnik, który może stać się odkryciem tych mistrzostw, a na pewno bardzo wartościowym piłkarzem naszej drużyny – podsumował były selekcjoner.

Źródło: sport.se.pl

Tymoteusz Puchacz prezentuje podciąganie się na drążku. Mocna szydera ze Świderskiego [WIDEO]

Tymoteusz Puchacz w rozmowie z Foot Truckiem opowiedział o swojej dyskusji z Karolem Świderskim. Wychowanek Lecha Poznań wykorzystał zapewnienia napastnika Hellasu do mocnej szydery.

 

Puchacz szydzi ze Świderskiego

Nastroje w reprezentacji Polski mimo plagi kontuzji wyglądają bardzo dobrze. Stoi za tym między innymi Tymoteusz Puchacz, który na licznych materiałach pokazuje swoje zaangażowanie w atmosferę na zgrupowaniu.

Wychowanek Lecha Poznań wraz z Jakubem Moderem udzielili niedawno wywiadu w Foot Trucku. Piłkarze reprezentacji Polski przytoczyli pewną rozmowę z Karolem Świderskim, którą Puchacz wykorzystał do szyderki.

 

Karol Świderski zapewnił polskiego obrońcę, że robił 80 podciągnięć na drążku w serii. Tymoteusz Puchacz nie mógł uwierzyć w jego słowa i zaprezentował, jak jego zdaniem wyglądały wspomniane ćwiczenia. Posłużył się do tego dwoma nożami.

Źródło: Foot Truck

Robert Lewandowski powoli wraca do zdrowia. Kapitan reprezentacji Polski zaczyna truchtać

Robert Lewandowski powoli zaczyna wracać do treningów po ostatniej kontuzji. W mediach ukazały się nowe informacje ws. stanu zdrowia kapitana reprezentacji Polski.




Podczas meczu z Turcją Robert Lewandowski doznał urazu i musiał przedwcześnie opuścić boisko. Szczegółowe badania wykazały naderwanie mięśnia dwugłowego uda. Według wcześniejszych doniesień mediów przerwa Lewandowskiego miała trwać około 10 dni.

Występ Roberta Lewandowskiego w meczu z Holandią od samego początku był wykluczony. Pod znakiem zapytania stał jednak występ 35-latka w kolejnych meczach na EURO. Według najnowszych doniesień mediów Robert ma być jednak dostępny na drugi grupowy mecz z Austrią.




Najnowsze informacje odnośnie stanu zdrowia Roberta Lewandowskiego przekazał Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”. Z jego relacji dowiadujemy się, że 35-latek ćwiczył ostatnio na basenie. Dziś ma rozpocząć trucht. Lewy, rzekomo, czuje się już lepiej. Ma być dostępny na mecz z Austrią.

Powyższe doniesienia na konferencji prasowej niejako potwierdził Michał Probierz. Selekcjoner przekazał, iż jest postęp w powrocie do zdrowia naszego kapitana. Dodatkowo przekazał, że Karol Świderski wraca do treningów na pełnych obrotach.


Źródło: MECZYKI