Co z przyszłością Szczęsnego? Juve może zerwać kontrakt

Wciąż nie wiadomo, jak potoczą się losy Wojciecha Szczęsnego w Juventusie. Według doniesień włoskiego portalu juvelive.it klub rozważa rozwiązanie kontraktu z Polakiem.

 

Co dalej ze Szczęsnym?

Szczęsny do niedawna był kluczowym punktem w składzie Juventusu. Polak jest obecnie jednym z najlepiej zarabiających zawodników w klubie. Jego roczne wynagrodzenie wynosi od 6 do 6,5 miliona euro.

W kontekście jednego roku pozostałego do końca kontraktu, Juventus może zdecydować się na jego przedwczesne rozwiązanie, aby zwolnić środki finansowe na inne transfery. Takie doniesienia przedstawił portal juvelive.it.

 

Gdzie teraz?

Polski bramkarz już wcześniej był łączony z przenosinami do Arabii Saudyjskiej. Ostatnio pojawiły się również spekulacje o jego możliwym transferze do Como lub Monzy.

Adriano Galliani chce sprowadzić Szczęsnego na miejsce Michele Di Gregorio. Czas gra jednak na niekorzyść Polaka, ponieważ wciąż pozostaje bez treningów z zespołem. Nowy szkoleniowiec klubu, Thiago Motta nie widzi reprezentanta Biało-Czerwonych w swoim planie na nadchodzący sezon.

Mateusz Borek o Frankowskim i Musiale. Dziennikarz przedstawił potencjalny scenariusz

Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski znaleźli się w centrum skandalu po tym, jak przyłapano ich na kradzieży znaku drogowego pod wpływem alkoholu tuż przed meczem eliminacyjnym do Ligi Mistrzów. Mateusz Borek przedstawił możliwe konsekwencje tego incydentu. Dziennikarz podzielił się także swoimi przemyśleniami dotyczącymi przyszłości arbitrów.

 

Afera sędziowska na cały kraj

Na początku sierpnia wybuchła afera, która rzuciła cień na polski świat sędziowski.

Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski zostali przyłapani na kradzieży znaku drogowego. To zdarzenie miało miejsce przed meczem Dynama Kijów z Rangers FC w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Jak się okazało, obaj byli pod wpływem alkoholu, co dodatkowo pogorszyło ich sytuację.

Incydent ten spotkał się z natychmiastową reakcją ze strony UEFA, która zdecydowała o odsunięciu obu arbitrów od prowadzenia zaplanowanego meczu.

W ślad za tą decyzją poszedł także Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN), który zawiesił Frankowskiego i Musiała na 90 dni. Wciąż jednak nie wiadomo, jakie będą dalsze kroki wobec obu sędziów po upływie zawieszenia.

 

Mateusz Borek prognozuje przyszłość sędziów

Mateusz Borek w programie „Moc Futbolu” na Kanale Sportowym przedstawił swoją prognozę dotyczącą przyszłości zawieszonych sędziów.

Dziennikarz zauważył, że choć Musiał i Frankowski muszą ponieść konsekwencje swojego zachowania, to nie wyklucza ich powrotu na boiska.

Według Borka możliwym scenariuszem jest ich wyłączenie z pracy do końca rundy jesiennej. Dziennikarz uważa, że ich przyszłość zawodowa może być związana z ograniczeniem ich działalności do Ekstraklasy lub I ligi bez profesjonalnych kontraktów.

– Muszą ponieść karę, ale na samym końcu chodzi o to, żeby sędziowali najlepsi. Jestem dziwnie spokojny, że gdybyśmy zrobili sondę wśród polskich klubów, to by się okazało, że nie są najgorsi. Myślę, że scenariusz będzie wyglądał tak: Frankowski i Musiał odpoczną do końca rundy jesiennej. Nie wiem, czy utrzymają kontrakty zawodowe, czy też zostanie im Ekstraklasa i I liga “od sztuki”, czyli bez tego kontraktu. Prawdopodobnie zostaną pchnięci do akcji charytatywnych, albo do jakichś szkoleń dla sędziów niższych klas, albo będą sędziować dzieciom – powiedział.

Borek podkreślił również, że przewinienie popełnione przez Musiała i Frankowskiego nie jest w jego ocenie najcięższym występkiem w polskim futbolu.

– W polskiej piłce funkcjonuje wielu ludzi, którzy kradli, ustawiali mecze, albo pędzili do Wrocławia na zeznania. Dla mnie na pewno mniejszym przewinieniem jest to, że ktoś przesadził, napił się i wyrwał znak – dodał.

Źródło: Kanał Sportowy

„Mark Whisky” zachwycił Włochów. Polak przebojem wszedł do nowego klubu

Filip Marchwiński świetnie odnalazł się w nowym klubie. Włosi są zachwyceni tym, jak Polak prezentuje się w przedsezonowych sparingach Lecce. 22-latek w poniedziałek będzie mieć okazję na debiut w oficjalnym meczu. 




Ofensywny pomocnik latem zdecydował się na odejścia z Lecha Poznań. Jego wybór padł na włoskie Lecce, co na razie okazuje się znakomity, wyborem. W meczach towarzyskich prezentował się świetnie i wygląda na to, że z miejsca stanie się podstawowym zawodnikiem ekipy z Serie A.

„Mark Whisky”

Lecce pierwszy mecz sezonu ligowego rozegra 19 sierpnia przeciwko Atalancie. Wcześniej, bo już w poniedziałek (12.08), zmierzy się z Mantovą w Coppa Italia. Ten mecz będzie okazją do oficjalnego debiutu Marchwińskiego w nowym klubie.

Z tej okazji Polak otrzymał sporą część artykułu na łamach „La Gazetty dello Sport”. Włoscy dziennikarze zaznaczają, że Lecce jest zachwycone początkiem współpracy. Pantaleo Corvino, dyrektor sportowy klubu, ma być z kolei zadowolony ze spokojnego charakteru, którym cechuje się 22-latek.




Dziennikarze przypisali również Marchwińskiemu nowy pseudonim. Nazwali go „Mark Whisky”, ze względu na trudności z wymową jego nazwiska.

Co ciekawe, wedle przedstawionych w artykule informacji, „Marchewa” miał odejść z Lecha w nie najlepszych stosunkach. Zawodnikowi został bowiem rok kontraktu, co spowodowało, że zaczął naciskać na transfer jeszcze tego lata. Ostatecznie „Kolejorz” miał za niego zainkasować 2,5 mln euro, więc mniej, niż mówiono w polskich mediach.

Goncalo Feio wściekły po pytaniu dziennikarza. „Wy i to wasze szukanie winnych!” [WIDEO]

Puszcza Niepołomice urwała minionej niedzieli punkty Legii Warszawa. Goncalo Feio po spotkaniu był daleki od szukania winnych. Zamiast tego wziął swoich piłkarzy pod obronę i zaatakował dziennikarzy. 




„Wojskowi” nie dali rady wygrać z Puszczą na stadionie Cracovii. Mecz ostatnie zakończył się remisem 2-2, choć mogło być dużo gorzej. Gospodarze w drugiej połowie otrzymali rzut karny, ale nie byli w stanie go wykorzystać.

„Kochajcie piłkarzy”

Po ostatnim gwizdku Goncalo Feio usiadł w sali konferencyjnej, gdzie odpowiedział na pytania dziennikarzy. Jeden z nich zapytał go o to, kto jest winien słabego wyniku Legii. Portugalczyk zdecydowanie opowiedział się za swoimi piłkarzami oraz zaapelował do redaktorów.

– Ja, jestem winny. Wy i to wasze szukanie winnych. Ludzie, to jest powód, dla którego nigdy nie będzie lepiej. W naszym klubie jest kultura szukania winnych – wypalił Feio. 




– To nie prowadzi do niczego. Jak wygramy, to jesteśmy najlepsi. Jak przegramy, albo nie wygramy, to jesteśmy najgorsi. No nie, to tak nie funkcjonuje. Szanujcie też pracę przeciwnika. Wiem, że wszyscy chcecie, żeby Legia przyjechała i zrobiła 5:0. Ale przeciwnik też pracuje, też ma styl, który utrudnia działanie – kontynuował. 

– Wiecie, kiedy ostatni raz ktoś wygrał wyjazdowy mecz z Puszczą? W październiku albo w listopadzie. To nie jest przypadek. Przestańmy z kulturą szukania winnych. Chcecie mieć lepszą piłkę, to kochajcie piłkarzy – podsumował Portugalczyk. 

Duński dziennikarz ocenił transfer Buksy. Wysokie oczekiwania w stosunku do Polaka

Adam Buksa zdecydował się na transfer do duńskiego FC Midtjylland, co dla wielu kibiców i ekspertów było niemałą niespodzianką. Według duńskiego dziennikarza Malthe Becha, jednym z kluczowych czynników, który wpłynął na decyzję zawodnika, była perspektywa gry w Lidze Mistrzów. Redaktor portalu bold.dk w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty ocenił transfer Polaka.

 

Dziennikarz ocenił transfer Buksy do FC Midtjylland

Przed przenosinami do Danii, Adam Buksa miał za sobą imponujący sezon w tureckiej Super Lig. Na wypożyczeniu w Antalyasporze zdobył 16 bramek w lidze. Dorzucił do tego dwie asysty.

Był to dla niego istotny moment, szczególnie po nieudanej przygodzie we francuskim RC Lens, gdzie problemy zdrowotne uniemożliwiły mu pokazanie pełni swoich umiejętności.

Wysoka forma w Turcji sprawiła, że zainteresowanie Buksą wyraziły również inne kluby, takie jak Besiktas czy Trabzonspor. Reprezentant Polski zdecydował się jednak na dołączenie do FC Midtjylland.

To klub, który w ostatnich latach regularnie walczy o mistrzostwo Danii i z powodzeniem rywalizuje w europejskich pucharach.

 

Polak gwiazdą ligi?

Buksa ma za sobą obiecujące początki w nowej drużynie. W pięciu pierwszych meczach strzelił trzy bramki.

Malthe Bech w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty stwierdził, że polski napastnik ma potencjał, aby stać się jedną z gwiazd duńskiej ligi.

– To imponujące, że FC Midtjylland było w stanie ściągnąć napastnika z reputacją Buksy. Istnieje wyraźne oczekiwanie, że zostanie gwiazdą duńskiej ligi, a zatem oczekuje się również, że będzie walczył o tytuł najlepszego strzelca, jeśli po drodze nie będzie miał kontuzji – powiedział w wywiadzie udzielanym Rafałowi Szymańskiemu.

FC Midtjylland od lat słynie z umiejętnego promowania ofensywnych zawodników. Idealnym przykładem są Alexander Sorloth czy Artem Dowbyk, którzy po udanych występach w Danii trafili do czołowych klubów europejskich.

Według portalu „Transfermarkt”, Duńczycy zapłacili Lens za Polaka około 4 mln euro. Umowa 28-latka z FC Midtjylland obowiązuje do końca czerwca 2028 roku. Wspomniane źródło wycenia reprezentanta Polski na 6 mln euro.

W najbliższym meczu duński zespół zmierzy się z węgierskim Ferencvarosem w rewanżu trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Po pierwszym spotkaniu FC Midtjylland prowadzi 2:0. Adam Buksa był autorem jednego z trafień w tym meczu.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Nowe doniesienia ws. przyszłości Milika. „Może wkrótce otrzymać propozycję”

Arkadiusz Milik może wkrótce opuścić Juventus i przenieść się do Arabii Saudyjskiej. Według Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, polski napastnik ma otrzymać ofertę z egzotycznej ligi. Wcześniej spekulowano o jego pozostaniu w Serie A.

 

Milik odejdzie do Arabii Saudyjskiej?

Arkadiusz Milik może wkrótce otrzymać ofertę transferu do Arabii Saudyjskiej. Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka ten niespodziewany kierunek może stać się rzeczywistością dla 30-letniego Polaka.

Przypomnijmy, że wcześniej łączono go z przenosinami do innego klubu ligi włoskiej. Choć na początku Milik był uznawany za jednego z piłkarzy, z których nowy trener Juventusu mógłby zrezygnować, jego sytuacja zaczęła się zmieniać.

 

Jednak nie Włochy

Włoskie media sugerowały, że Milik powoli przekonuje do siebie szkoleniowca. Tamtejsze źródła informowały także, że zainteresowanie jego osobą wyraziły kluby takie jak Bologna czy Atalanta.

Najnowsze informacje wskazują jednak, że Milik może opuścić Włochy i przenieść się do Arabii Saudyjskiej. Takie doniesienia przekazał portal Meczyki.pl.

– Słyszę, że nie było tematu Atalanty, ale Arkadiusz Milik może wkrótce otrzymać propozycję z Arabii Saudyjskiej – powiedział Tomasz Włodarczyk w programie „Pogadajmy o piłce” na antenie Meczyków.

Arkadiusz Milik jest zawodnikiem Juventusu od 2022 roku. W trakcie 75 występów w barwach „Starej Damy” zdobył 17 bramek i zanotował dwie asysty.

Źródło: Meczyki.pl

Amerykanie zrobią złoty interes na piłkarzu Jagiellonii? Niespodziewanie niska klauzula wykupu

Dominik Marczuk może niedługo opuścić Jagiellonię Białystok na rzecz klubu z Major League Soccer. Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, Real Salt Lake planuje skorzystać z klauzuli wykupu zawartej w kontrakcie zawodnika, która wynosi zaledwie 1,5 miliona euro.

 

Złoty deal dla Amerykanów

Według Włodarczyka klauzula ta została najprawdopodobniej ustalona jeszcze podczas negocjacji transferu Marczuka ze Stali Rzeszów do Jagiellonii.

Wspomniane przenosiny miały miejsce w lipcu 2023 roku. To oznacza, że młody piłkarz może opuścić mistrzów Polski po zaledwie jednym roku w klubie.

Suma wydaje się niewielka w kontekście skali talentu piłkarza. Real Salt Lake planuje ją jednak wykorzystać, aby sprowadzić 20-letniego zawodnika do siebie.

Od momentu dołączenia do Jagiellonii, Marczuk zdołał rozegrać 46 meczów, w których strzelił 7 goli i zanotował 15 asyst.

 

Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Dominik Marczuk zgarnął nagrodę dla najlepszego młodzieżowca. Wraz z Jagą zdobył także mistrzostwo Polski, a niedawno wywalczył udział w fazie ligowej europejskich pucharów.

Portal transfermarkt.de wycenia Dominika Marczuka na 3,5 mln euro. Jego umowa z Jagiellonią Białystok obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

Tomasz Ćwiąkała nie skreśla Tomasza Musiała i Bartosza Frankowskiego. „Byłbym za tym, żeby dostali drugą szansę”

W mediach wciąż trwa dyskusja odnośnie ostatniej afery z udziałem dwóch polskich sędziów piłkarskich – Tomasza Musiała i Bartosza Frankowskiego. Tym razem głos zabrał Tomasz Ćwiąkała. Jego zdaniem obaj panowie zasługują na drugą szansę.




Przed kilkoma dniami Polska usłyszała o nocnych wybrykach Tomasza Musiała i Bartosza Frankowskiego. Polscy sędziowie narozrabiali w noc poprzedzającą spotkanie, które mieli prowadzić. Panowie ukradli znaki drogowe, a po wszystkim trafili na izbę wytrzeźwień. Byli pod wpływem alkoholu.

W powyższej sprawie wypowiedział się Tomasz Ćwiąkała. Dziennikarz „Canal+” stwierdził, że sędziowie zasługują na drugą szansę. Dodał jednak, że ze środowiska płyną sceptyczne komentarze w tej sprawie.

– Kiedy ja po raz pierwszy przeczytałem tego newsa, to pomyślałem sobie, czytając pierwsze zdanie, że to dotyczy jakichś sędziów z niższych lig. Po prostu jakaś typowa aferka pasująca do A Klasy czy piątej ligi. Potem okazało się, że rzeczywiście odnosi się to do topowych polskich sędziów – powiedział Tomasz Ćwiąkała.

– Nikt nie chce tego powiedzieć wprost, ale wydaje mi się, że może tu nie być happy endu. Głosy, które płyną ze środowiska są takie, że ta historia może po prostu nie zakończyć się pozytywnie. I trochę szkoda, że wszystko kończy się w ten sposób – stwierdził.

– Ja osobiście byłbym za tym, żeby oni dostali drugą szansę, ale głosy ze środowiska są raczej sceptyczne – zakończył dziennikarz.





źródło: Canal+

Julia Szeremeta skomentowała aferę z kontrowersyjnym memem. „Trener kazał pousuwać”

Julia Szeremeta odniosła się do kontrowersyjnych treści, które pojawiły się na jej mediach społecznościowych przed walką o złoto na Igrzyskach Olimpijskich. Polka twierdzi, że to nie ona była za nie odpowiedzialna. 




20-latka na kończących się Igrzyskach Olimpijskich okazała się największym odkryciem. Szeremeta niespodziewanie dotarła aż do finału turnieju bokserskiego, gdzie jednak przegrała z Tajwanką, Lin Yu-ting. Przed walką na jej relacji na Instagramie pojawił się jednak kontrowersyjny mem, który szybko został usunięty. Uderzał on wprost w jej rywalkę. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ.

„Ktoś prowadzi mi konta”

Po walce Szeremeta została zapytana o sprawę przez polskich dziennikarzy. Kobieta zdecydowanie odcięła się od opublikowanych treści, twierdząc, że to nie ona odpowiada za swoje social media.




– Ktoś prowadzi mi konta w social mediach i to zrobił. Trener to zauważył i kazał pousuwać – powiedziała 20-latka. 

Hyballa rozstał się z kolejnym klubem przed pierwszym meczem. Tym razem był… szantażowany

Peter Hyballa ponownie bohaterem skandalu. Niemiec rozstał się z kolejnym klubem. Jego odejście nie przebiegło w dobrej atmosferze. 




Polscy kibice dobrze znają Hyballę. Szkoleniowiec przez krótki okres pełnił funkcję trenera Wisły Kraków, z której odszedł wiosną 2021 roku. Po rozstaniu z „Białą Gwiazdą” przejmował kolejne kluby, ale w żadnym nie zabawił zbyt długo. Z każdym żegnał się szybko, w atmosferze skandalu.

Szantaż i zwolnienie

Ostatnio Hyballa był zatrudniony w klubie z RPA – Sekhukhune United FC. Nie zdążył go jednak poprowadzić w pierwszym meczu nowego sezonu, choć był z nim związany trzyletnim kontraktem. Jak podały media, Hyballa został przyłapany oraz nagrany na schadzce z prostytutką. Następnie miał być szantażowany.




Co ciekawe, Niemiec sam miał złożyć rezygnację ze stanowiska. Klub poinformował, że powodem takiej decyzji szkoleniowca były „sprawy osobiste”.

Poza wspomnianym materiałem, Hyballa miał ponownie dopuszczać się tego, co zarzucano mu w poprzednich klubach. 48-latek miał zastraszać piłkarzy, a nawet dopuszczać się rękoczynów.

Mocny transfer Lecha Poznań. Szeregi Kolejorza ma zasilić Polak z Serie A!

Wkrótce Lech Poznań może dopiąć naprawdę mocny transfer. Na celowniku Kolejorza znalazł się polski pomocnik będący obecnie piłkarzem klubu z Serie A.




To nie koniec okienka transferowego dla Lecha Poznań. Wkrótce do Poznania ma trafić nowy zawodnik. Jak informuje portal „Weszło”, nowym piłkarzem Kolejorza ma zostać Filip Jagiełło!

Jagiełło miałby trafić do Lecha na zasadzie transferu definitywnego. Jak podaje „Weszło”, Kolejorz osiągnął już porozumienie z klubem Filipa, Genoą. Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, to 27-latek złoży podpis pod kontraktem na początku przyszłego tygodnia.




Filip Jagiełło opuścił Ekstraklasę w 2019 roku. Przeniósł się z Zagłębia Lubin do Genoi. Z klubem tym jest związany aż do dziś. W trakcie włoskiej przygody Filip był jednak kilkukrotnie wypożyczany z Genoi do innych klubów. Zagrał dla Brescii (68 meczów) oraz dla Spezii (13 meczów). W pierwszej drużynie Genoi rozegrał 51 spotkań.


źródło: Weszło

Wyproszenie ze stadionu za podrobioną koszulkę? Klub z Championship apeluje do kibiców

Sheffield Wednesday wydało oświadczenie, w którym ostrzega swoich kibiców przed rosnącym problemem podrabianych koszulek piłkarskich. Klub zagroził swoim kibicom, że mogą zostać oni wyproszeni ze stadionu, gdy przyjdą w podróbce.

 

Finansowa szkoda

Klub w swoim oświadczeniu podkreślił, że noszenie takich produktów nie tylko szkodzi finansowo drużynie. Niesie również za sobą ryzyko związane z niższą jakością oraz potencjalnie niebezpiecznymi materiałami użytymi do ich produkcji.

W oświadczeniu Sowy przypomniały, że oficjalne produkty SWFC, w tym koszulki meczowe, można nabyć wyłącznie w Owls Megastore (stacjonarny sklep klubu – przyp. red.) lub za pośrednictwem sklepu internetowego klubu.

Klub zwraca uwagę, że zakupy z nieautoryzowanych źródeł przyczyniają się do rozwoju nielegalnego rynku podróbek. On bezpośrednio wpływa na dochody klubu i może negatywnie odbić się na jego funkcjonowaniu.

 

Walka o usunięcie konkurentów

Sheffield Wednesday podkreśla, że zespoły ds. ochrony marki ściśle współpracują z odpowiednimi władzami. Robią to w celu identyfikacji i zamykania stron internetowych sprzedających podrabiane produkty. Klub zobowiązuje się do kontynuowania działań mających na celu eliminację nielegalnego handlu towarami o niższej jakości.

Klub poinformował również, że wszystkie prośby o dodanie literowania i/lub numeracji na podrabianych koszulkach, które zostaną przyniesione do Owls Megastore, będą odrzucane.

Mimo że Sheffield Wednesday nie może zabronić noszenia podrabianych koszulek poza stadionem Hillsborough, klub apeluje do kibiców, aby nie prezentowali takich produktów w obrębie stadionu.

W oświadczeniu zaznaczono, że osoby przyłapane na noszeniu fałszywych koszulek na stadionie mogą zostać poproszone o opuszczenie obiektu.


Sowy w pierwszej kolejce Championship zagrają u siebie przeciwko Plymouth Argyle. Przypomnijmy, że w letnim oknie transferowym do tego klubu dołączył polski zawodnik.

Były skrzydłowy Arki Gdynia, Olaf Kobacki w lipcu dołączył do angielskiego zespołu. Być może 23-latek w trakcie tego starcia zaliczy oficjalny debiut.

Źródło: SWFC

Dariusz Szpakowski odpowiada na medialne doniesienia. „Jesteśmy blisko obłędu”

Dariusz Szpakowski ustosunkował się do ostatnich medialnych doniesień odnośnie ceremonii zamknięcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. – Są granice pogoni za klikalnością – przekazał dziennikarz.




Igrzyska Olimpijskie dobiegają końca. Ponad dwa tygodnie rywalizacji w Paryżu przyniosły kibicom masę sportowych emocji. Nie obyło się jednak bez licznych kontrowersji. Zmagania jednak dobiegają końca i wkrótce będą one już przeszłością. Ceremonia zamknięcia IO w Paryżu odbędzie się w niedzielę o godzinie 21:00.

Ceremonia otwarcia tegorocznych Igrzysk Olimpijskich wywołała w Polsce dużo kontrowersji. Wszystko za sprawą komentarza Przemysława Babiarza. Dziennikarz został zawieszony, a kilka dni później przywrócony do pełnienia obowiązków. Babiarz nie skomentuje jednak ceremonii zamknięcia Igrzysk.

Przed kilkoma dniami w mediach pojawiła się informacja, jakoby Dariusz Szpakowski miał zastąpić Przemysława Babiarza na mikrofonie podczas ceremonii zamknięcia IO w Paryżu. Koniec końców wydarzenie skomentuje Jacek Laskowski. Doniesienia nie spodobały się Szpakowskiemu, który zamieścił w tej sprawie wpis na Twitterze.

– Są granice dobrego smaku! Są granice pogoni za klikalnością. Jesteśmy blisko obłędu. Nie miałem i nie będę komentował ceremonii zamknięcia igrzysk. Pamiętajcie koledzy, jeśli nie macie szacunku do własnego nazwiska, to szanujcie nazwiska innych – napisał Dariusz Szpakowski.




To nie koniec transferów Legii Warszawa! „Wojskowi” złożyli ofertę za wychowanka Barcelony

Legia Warszawa nie skończyła jeszcze okna transferowego. Stołeczny klub wciąż rozgląda się na rynku za potencjalnymi wzmocnieniami. Według hiszpańskich mediów do ekipy z Łazienkowskiej może dołączyć Alex Corredera.




W letnim oknie transferowym Legia ściągnęła już aż ośmiu nowych zawodników. Z klubem pożegnało się również kilku piłkarzy, w tym między innymi Josue czy Ribeiro. Na tym jednak nie koniec ruchów w stolicy.

Wychowanek Barcelony na celowniku

Według hiszpańskiego portalu „El Dia”, Legia miała złożyć oficjalną ofertę za Alexa Corredera. Piłkarz CD Tenerife w poprzednim sezonie Segunda Divisione strzelił jednego gola i zanotował jedną asystę w 39 meczach. Środkowy pomocnik miałby być odpowiedzią na problemy zdrowotne Jurgena Elitima.




Transfer Corredera może się jednak okazać sporym wyzwaniem dla Legii. Oferta, jaką złożono Tenerife, opiewać miała na 400 tysięcy euro. Hiszpanie w żaden sposób się do niej nie ustosunkowali. Klub ma być jednak chętny na sprzedanie 28-latka, ale na lepszych warunkach. Niewykluczone więc, że negocjacje będą kontynuowane.

Corredera trafił do Teneryfy w 2021 roku z Badajoz. Swoje pierwsze kroki w dorosłej karierze stawiał w młodzieżowych drużynach FC Barcelony. Nigdy nie przebił się jednak do pierwszej kadry Blaugrany. Później grał jeszcze między innymi w Realu Murcii.

Julia Szeremeta krytykowana przez tajwańskie media. Poszło o mema, którego wrzuciła Polka

Julia Szeremeta w sobotni wieczór powalczy o złoto na Igrzyskach Olimpijskich. Polka, mimo uczestnictwa w zawodach, jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Niektóre jej wrzutki nie przeszły bez echa w naszym kraju. Odbiły się echem nawet w… Tajwanie. 




Szeremeta okazała się jedną z największych niespodzianek tegorocznych Igrzysk Olimpijskich. Nasza pięściarka dotarła do finału turnieju bokserskiego w wadze piórkowej. Młoda zawodniczka o złoto powalczy z Tajwanką, Lin Yu Ting.

Niesportowe zachowanie?

Mimo udziału w IO, Szeremeta pozostaje aktywna w swoich mediach społecznościowych. Regularnie dzieli się z kibicami zdjęciami z Paryża. W piątek jednak zamieściła na swojej relacji na Instagramie mem, który odbił się szerokim echem. Uderzał on bowiem bezpośrednio w jej najbliższą rywalkę. Obrazek sugerował, że 20-latka o złoto nie będzie walczyć z kobietą.

 

Szremeta mem

Post zamieszczony przez Szeremetę, dotarł również do Tajwanu. Tamtejsze media zwróciły uwagę na medialną aktywność Polki oraz zarzuciły jej niesportowe zachowanie. Portal news.ltn.com podkreśla, że atak na Lin Yu Ting był zupełnie bezpodstawny.

– Królowa boksu Lin Yu Ting została bez powodu wciągnięta w spór dotyczący korekty płci. Internauci odkryli, że Julia Szeremeta zamieściła mema, w którym stwierdziła, że jest ostatnią kobietą walczącą o złoty medal. Internauci byli wściekli. Obecnie wiadomość ta została usunięta – pisał portal.




– Część internautów zwróciła również uwagę na historię Ewy Kłobukowskiej. W historii Polski była zawodniczka, która sporo wycierpiała ze względu na zarzuty dotyczące płci. „Jak oni śmią tak mówić? Nie spodziewałem się, że zostaną tyranami”. Powody usunięcia postu przez Szeremetę nie są znane. Jest nadzieja, że Polka się zreflektowała – dodano.