Ojciec Piotra Zielińskiego opowiedział o tragicznych skutkach powodzi. Dramatyczna relacja

Skutki ostatnich wydarzeń związanych z powodziami w Polsce dotykają wszystkich, niezależnie od wykonywanego zawodu czy statusu społecznego. O swojej perspektywie opowiedział na łamach „WP Sportowe Fakty” Bogusław Zieliński, ojciec Piotra.




Od kilku dni, głównie na południu Polski, dochodzi do dramatycznych wydarzeń. Mieszkańcy województwa śląskiego, małopolskiego, opolskiego czy dolnośląskiego walczą z efektami intensywnych opadów deszczu. W wielu miejscowościach doszło do powodzi i podtopień, w wyniku których masa ludzi straciła dobytek, a część ucierpiała na zdrowiu. Poszczególne osoby straciły nawet życie.

Wstrząsająca relacja

Jedną z najbardziej poszkodowanych miejscowości jest Lądek Zdrój, położony niedaleko Ząbkowic. Miejscowość została całkowicie zalana. O swojej perspektywie na tamte tragiczne wydarzenia opowiedział Bogusław Zieliński, ojciec Piotra, w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

– Jeszcze w piątek byłem ze znajomym w Lądku Zdrój. To około 40 kilometrów od Ząbkowic Śląskich, naszego miasta. Ludzie przyjechali do Lądka na turnusy do sanatorium, a później nie mieli jak stamtąd wyjechać. Cała okolica została zdemolowana przez falę – relacjonował. 

– U nas na całe szczęście nie było większych szkód. Ale każdy z okolicy ma kogoś, kto został dotknięty powodzią. Biuro naszej księgowej w Kamieńcu zostało zalane, musiała się przenosić. Rodzina od strony żony Piotrka straciła sklep w Lądku. Woda go zburzyła, zmiotła z powierzchni. Nie ma już nawet budynku. To był sklep w niskiej zabudowie i po prostu zniknął – dodał. 




Piotr Zieliński niedawno zanotował debiut w barwach Interu Mediolan. Do niedawna 30-latek był jeszcze zawodnikiem Napoli. Latem jego kontrakt jednak wygasł, a on sam na bazie wolnego transferu związał się nową umową z mistrzem Włoch. Pierwsze kolejki nowego sezonu Serie A opuścił z powodu drobnych problemów zdrowotnych.

Problemy Zalewskiego w Romie. Możliwa batalia prawna

Nicola Zalewski wystosował ultimatum wobec AS Romy. Piłkarz domaga się natychmiastowego przywrócenia do pierwszego składu. Według doniesień włoskiego dziennikarza Nicolò Schiry sprawa może trafić na drogę prawną. Stanie się tak, gdy klub nie spełni oczekiwań piłkarza.

 

Problemy Zalewskiego z AS Romą

Sytuacja Zalewskiego w AS Romie skomplikowała się po tym, jak odrzucił ofertę transferu do Galatasaray oraz propozycję przedłużenia kontraktu z rzymskim klubem. Włodarze Romy, nie chcąc dopuścić do jego odejścia na zasadzie wolnego transferu po wygaśnięciu umowy w czerwcu 2025 roku, naciskali na jego przenosiny do Turcji, a następnie na prolongatę kontraktu.

Poprosił o przywrócenie do składu

W efekcie tych negocjacji Zalewski został odsunięty od pierwszego zespołu. Według informacji przekazanych przez Nicolò Schirę Zalewski wystosował oficjalną prośbę do władz Romy o natychmiastowe przywrócenie do składu.

Stoczą walkę prawną?

Polak jest zdeterminowany, by wrócić do gry, a jeśli jego żądanie nie zostanie spełnione, sprawa trafi na drogę prawną. Prawnicy reprezentanta Polski są gotowi wkroczyć do akcji, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie w najbliższym czasie. „Batalia prawna na horyzoncie” – tak opisał sytuację włoski dziennikarz.

Nie ma sentymentów

Nicola Zalewski, który rozegrał 109 meczów w barwach AS Romy, odgrywał kluczową rolę w sukcesie drużyny podczas sezonu 2021/2022, w którym „Giallorossi” triumfowali w Lidze Konferencji Europy.

 

Te osiągnięcia jednak nie dają mu taryfy ulgowej. Jego relacje z klubem są obecnie napięte, a jego przyszłość w stolicy Włoch stoi pod dużym znakiem zapytania. Jeśli Roma nie zmieni swojego stanowiska, przed Zalewskim mogą być długie miesiące bez gry.

Źródło: Nicolo Schira

Rosjanie kpią z Macieja Rybusa. „Jevtić w Serbii, a Rybus siedzi w domu”

Rosyjskie media nie odpuszczają Maciejowi Rybusowi. Dziennikarze wciąż naśmiewają się z tego, że Polak nie może znaleźć sobie klubu. 




W czerwcu Rybus rozstał się z Rubinem Kazań. Od tamtej pory pozostaje bezrobotny, choć miały się po niego zgłaszać kluby z 2. ligi rosyjskiej. Priorytetem dla zawodnika miało być jednak pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Kpiny

Mimo trudnej sytuacji Rybusa, jego agent, Roman Oreszczuk, przekonywał jeszcze kilka dni temu, że wkrótce znajdzie zawodnikowi nową drużynę. Czas mija, a 35-latek jak nie miał klubu, tak nadal go nie ma. Nie uszło to oczywiście uwadze rosyjskich mediów. Portal „Business Online” wykorzystuje okazję i naśmiewa się z byłego reprezentanta Polski.

– Darko Jevtić ma klub w Serbii, Alaksandr Martynowicz w Kazachstanie, Rybus siedzi w domu. To chyba największe rozczarowanie zeszłorocznego okna transferowego – napisali. 




– Polak stał się wolnym agentem i mógł przenieść się za darmo do dowolnego klubu. Miał na to całe lato, ale ostatecznie nie znalazł nowej pracy. Jego agent twierdzi, że zawodnik ma oferty. Fakt pozostaje jednak faktem: Rybus nie ma klubu – dodali. 

Rybus większość swojej kariery spędził na rosyjskich boiskach. Reprezentował barwy między innymi Tereka Grozny czy Lokomotivu i Spartaka Moskwa. Ostatnio był związany z Rubinem Kazań. W 2016 roku spróbował swoich sił we Francji, gdzie trafił do Olympique Lyon. Tam jednak długo miejsca nie zagrzał.

Piękny gest fundacji Kuby Błaszczykowskiego. 250 tysięcy złotych na pomoc ofiarom powodzi

„Ludzki Gest”, fundacja Jakuba Błaszczykowskiego, przekazała 250 złotych na rzecz ofiar powodzi, które mają miejsce w Polsce. Świat sportu ponownie udowadnia, że solidaryzuje się z tragedią, przetaczającą się przez nasz kraj. 




W ostatnich dniach doszło do dantejskich scen, szczególnie na południu i zachodzie Polski. Mieszkańcy województwa dolnośląskiego, śląskiego, opolskiego i małopolskiego cierpią w wyniku powodzi. Kataklizm przetoczył się już przez wiele miejscowości, mnóstwo osób straciło swój dobytek, część została ranna. Pojawiły się również, niestety, ofiary śmiertelne.

Solidarnie

Zewsząd płyną wyrazy współczucia oraz wsparcia pod postacią zbiórek pieniędzy czy najpotrzebniejszych rzeczy dla ofiar. Obojętny nie pozostaje również świat sportu. Do akcji włączyły się już polskie kluby, jak Górnik Zabrze czy Legia Warszawa, ale także Polski Związek Piłki Nożnej czy PGE Projekt Warszawa. W najbliższym czasie planowane są kolejne akcje

Tymczasem pomoc postanowiła zaoferować fundacja Jakuba Błaszczykowskiego – „Ludzki Gest”. Jak czytamy w komunikacie, organizacja zdecydowała się przekazać 250 tysięcy złotych na rzecz poszkodowanych. Wsparcie finansowe ma pomóc w walce ze skutkami powodzi.




– W związku z tragicznymi wydarzeniami, jakie miały miejsce w ostatnich dniach w naszym kraju, Fundacja Ludzki Gest przekazuje wsparcie finansowe w postaci ćwierć miliona złotych (250 000 zł) na pomoc w walce ze skutkami powodzi.

Każdy kataklizm ma swoje tragiczne skutki, każdy najmniejszy gest ma wielką moc. Wspólnymi siłami możemy wesprzeć odbudowę i przywrócić nadzieję tym, którzy doświadczyli tak wielkich strat… – czytamy. 

Mata znalazł się na soundtracku gry EA FC 25! Jako pierwszy Polak w historii

Gracze EA Sports FC 25 będą mogli usłyszeć w grze piosenkę Michała „Maty” Matczaka. 24-latek został pierwszym Polakiem, który otrzymał takie wyróżnienie od EA Sports.




Wielkimi krokami zbliża się nowa edycja gry piłkarskiej od EA Sports. Ogólnoświatowa premiera została zaplanowana na 27 września. Grę można uruchomić jednak jeszcze wcześniej. Zakupując grę w edycji „Ultimate” gracze będą mogli rozpocząć rozgrywkę już 20 września.

EA Sports dziś ogłosiło soundtrack gry EA FC 25. Twórcy gry sprawili polskim graczom nie lada niespodziankę. Albowiem na liście artystów, których usłyszymy w grze, znalazł się Michał „Mata” Matczak! Tym samym został on pierwszym polskim artystą w historii, który pojawił się na soundtracku gry piłkarskiej od EA Sport.




W grze pojawi się nowy utwór Maty pt. „Lloret de Mar”. Piosenka, wraz z klipem, dziś pojawiła się na platformie YouTube. Piłkarscy kibice mogą zauważyć w teledysku wiele wątków piłkarskich. W klipie wystąpili m.in. Wojciech Szczęsny czy też PLKD. Mata zaangażował do teledysku także kilku kolegów z klubu LKS Tajfun.

Właściciel Rakowa upatrzył sobie wymarzonego dyrektora. Wykupi go z innego klubu Ekstraklasy?

Raków Częstochowa aktywnie poszukuje nowego dyrektora sportowego po rozstaniu z Samuelem Cardenasem. Według ustaleń portalu Meczyki.pl faworytem do objęcia tego stanowiska jest Łukasz Masłowski.

 

Rozstanie z Samuelem Cardenasem

Raków Częstochowa w poniedziałek ogłosił zakończenie współpracy z Samuelem Cardenasem. Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron na wniosek samego działacza. Cardenas od początku swojej pracy zmagał się z problemami, w tym trudnościami interpersonalnymi oraz brakiem sukcesów transferowych.

Co więcej, jego ograniczona znajomość polskiego rynku piłkarskiego sprawiła, że część jego obowiązków musieli przejąć Marek Papszun i Wojciech Cygan. W związku z tym, po kilku miesiącach jego pozycja w klubie stała się niepewna.

 

Według doniesień portalu Meczyki.pl właściciel Rakowa, Michał Świerczewski od dłuższego czasu stara się przekonać Łukasza Masłowskiego do objęcia funkcji dyrektora sportowego klubu. Masłowski, znany ze swoich osiągnięć w Jagiellonii Białystok jest uznawany za idealnego kandydata do roli architekta nowego projektu Rakowa.

Podejścia Rakowa w kierunku Masłowskiego trwają od miesięcy, jednak do tej pory próby nie przyniosły rezultatów. Po zdobyciu tytułu z Jagiellonią Masłowski skupiał się na dalszym budowaniu zespołu oraz występach w europejskich pucharach.

Teraz, według Meczyków rozmowy zostały wznowione, a perspektywa objęcia stanowiska w Rakowie staje się coraz bardziej realna. Masłowski ma wpisaną w swoją umowę niską klauzulę wykupu, co może ułatwić jego transfer do Częstochowy już przed zimowym oknem transferowym.

Dla Masłowskiego, który pracuje w Jagiellonii od 2022 roku, nowy projekt w Rakowie może być wyjątkowo kuszący. Jak donosi Meczyki.pl, Marek Papszun, były trener Rakowa, jest również zwolennikiem zatrudnienia Masłowskiego.

Źródło: Meczyki.pl

Simone Inzaghi i włoskie media oceniły debiut Zielińskiego. „Ma być lepiej”, „Niewidoczny”

Piotr Zieliński w końcu zadebiutował w Interze Mediolan. Pierwszy mecz Polaka w barwach mistrza Włoch oceniły już media oraz Simone Inzaghi. 




Inter minionej niedzieli dość niespodziewanie stracił punkty z Monzą (1-1). Mistrzowie Włoch remis uratowali dopiero w końcówce, dzięki trafieniu Dumfriesa. W drugiej połowie na murawie pojawił się Piotr Zieliński, dla którego był to debiut w nowej drużynie.

Zadowolony trener, surowe media

30-latek w 56. minucie na boisku zmienił Henricha Mchitarjana. Od początku wykazywał się sporą aktywnością i chęcią gry. Szukał także okazji do oddania strzału. Z debiutu Zielińskiego zadowolony był Simone Inzaghi. Trener Interu zdaje sobie sprawę, że Polak nie jest jeszcze w optymalnej formie, ale wierzy, że wkrótce się to zmieni.

– Piotr to zawodnik z dużą klasą. Latem miał mały problem, ale wrócił i ma się dobrze. A ma być jeszcze lepiej – cytował szkoleniowca Gianluka Di Marzio.

– Nie widzę go jako rozgrywającej „szóstki”. Na tę pozycję mamy Hakana Calhangolu i Kristjana Asllaniego, czujemy się z nimi więcej niż dobrze. Zieliński to środkowy pomocnik, „ósemka” – dodał. 




Nieco mniej optymistyczne po występie Zielińskiego są włoskie media. „Sky Sport Italia” przyznało Polakowi „szóstkę”. Podobną notę przypisał mu także włoski oddział Eurosportu.

– Po wejściu pokazał się dobrym podaniem. Próbował ożywić grę Interu. Lepsze to niż nic – uzasadniono. 

Identycznie Zielińskiego oceniło także „TuttoMercato”. „Oczko” niżej natomiast dostał od „Corriere della Sera”, które określiło Polaka „niewidocznym”.

Jan Urban liczy na Lukasa Podolskiego. „Chciałbym, żeby kupił Górnika Zabrze”

Jan Urban w rozmowie z portalem slazag.pl wyraził swoje poparcie dla pomysłu, żeby Lukas Podolski stał się właścicielem Górnika Zabrze. Były reprezentant Niemiec od dawna jest zaangażowany w sprawy Górnika.

 

Co dalej z Górnikiem Zabrze?

Lukas Podolski dołączył do Górnika Zabrze pod koniec swojej piłkarskiej kariery. Były reprezentant Niemiec od lat wyraża swoje przywiązanie do klubu. Oprócz gry na boisku Podolski aktywnie wspiera zespół na wielu płaszczyznach – od działań transferowych po promowanie marki klubu na arenie międzynarodowej.

Współuczestniczył w sprowadzeniu takich zawodników jak Daisuke Yokota i Lawrence Ennali oraz zaangażował swoją firmę Mangal Döner x LP10 do współpracy z klubem. Jego aktywność nie uszła uwadze kibiców, którzy chętnie widzieliby go w roli właściciela.

Jan Urban w wywiadzie z slazag.pl wyraził nadzieję, że Podolski mógłby kiedyś przejąć klub.

 

– Jeśli byłaby taka możliwość, to oczywiście, że chciałbym, żeby Lukas Podolski kupił Górnika Zabrze. Jestem pewny jednej rzeczy – Lukas ma Górnika w sercu. Chce dla niego jak najlepiej. Wie, jak funkcjonują profesjonalne kluby na zachodzie. Jest osobą rozpoznawaną na całym świecie i łatwo przychodzi mu sprowadzanie sponsorów. Najbardziej obawiam się tego, żeby klub nie trafił w niepożądane ręce. Takich przykładów w polskiej piłce jest dużo – powiedział.

Podolski nie wyklucza dalszego zaangażowania w rozwój Górnika. Jego potencjalne przejęcie klubu mogłoby stanowić istotny krok w kierunku prywatyzacji, o której marzy część kibiców i władz klubu. Jednak na chwilę obecną nie ma oficjalnych informacji na temat planów Podolskiego dotyczących zakupu Górnika.

Źródło: slazag.pl

Piękny gest Cezarego Kuleszy. PZPN przekaże pieniądze na walkę z powodziami

Cezary Kulesza poinformował za pomocą Twittera o pomocy Polskiego Związku Piłki Nożnej w walce z powodziami. PZPN przekazał na zbiórkę niemałe fundusze.

Przed kilkoma dniami Polskę nawiedziły ogromne fale deszczu. Najpoważniejsza sytuacja jest na południu naszego kraju. Wiele miejscowości walczy z ogromnymi powodziami. W niektórych miejscach potrzebna była ewakuacja ludności. Opublikowane w mediach nagrania pokazują niesamowitą skalę zniszczeń.

Kulesza wspiera powodzian

Pomocy na rzecz powodzian udzielił Polski Związek Piłki Nożnej. Prezes Cezary Kulesza postanowił wesprzeć zbiórkę pieniędzy kwotą 200 tysięcy złotych z budżetu PZPN. Środki z całej zbiórki mają zostać przekazane w całości na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Kulesza zachęcił do pomocy także kluby.

Wpis Kuleszy:

„Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci skalą tragicznych skutków powodzi, która dotknęła mieszkańców południowej Polski.

Podjąłem decyzję o przekazaniu przez PZPN 200 000 złotych na zbiórkę organizowaną przez Fundację Siepomaga. Organizatorzy zapewniają, że 100% zebranych środków zostanie przekazanych na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi.

Jednocześnie zachęcam pozostałe związki i kluby, aby przyłączyły się do akcji pomocowej. Często rywalizujemy na sportowych arenach, ale teraz powinniśmy być jedną drużyną. Wierzę, że solidarne zaangażowanie całego środowiska sportowego w naszym kraju może uczynić różnicę i realnie pomoże rodakom w tym trudnym czasie.”

 

Zbiórka pieniędzy

Każdy z Was także może wesprzeć zbiórkę na rzecz pomocy osobom poszkodowanym. Zbiórka wciąż jest otwarta i odbywa się na portalu „siepomaga.pl”. Aby przejść do zbiórki wystarczy kliknąć TUTAJ. Na ten moment zebrano już ponad 1,5 miliona złotych.

Komar znokautował piłkarza Piasta. Sędzia nawet nie zareagował [WIDEO]

W niedzielnym meczu Piasta Gliwice z Puszczą Niepołomice doszło do groźnego starcia pomiędzy Kewinem Komarem a Tomasem Hukiem. Choć sytuacja wydawała się jednoznaczna, sędziowie nie zdecydowali się na podyktowanie rzutu karnego.

 

Komar znokautował Huka

Spotkanie Piasta z Puszczą rozpoczęło się od niebezpiecznego zdarzenia w polu karnym. Już w 3. minucie Tomas Huk został brutalnie znokautowany przez Kewina Komara. Bramkarz Puszczy wyszedł do dośrodkowania z rzutu wolnego, ale zamiast piłki, trafił w głowę obrońcy gliwiczan.

 

Huk upadł na murawę i wymagał natychmiastowej pomocy medycznej, po czym musiał opuścić boisko na kilka minut. Pomimo poważnej interwencji Komara, żaden z sędziów nie dopatrzył się faulu. Zarówno Tomasz Kwiatkowski, sędzia główny, jak i sędziowie VAR nie podjęli decyzji o przyznaniu rzutu karnego. To dość spora kontrowersja, gdy weźmie się pod uwagę impet golkipera Puszczy Niepołomice.

 

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1, a Piast Gliwice awansował na 3. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Puszcza Niepołomice zajmuje obecnie 11. lokatę.

Źródło: X

Trudna sytuacja w Kłodzku. Woda zalała stadion lokalnej drużyny

Ulewne deszcze powodują coraz większe zniszczenia w południowo-zachodniej Polsce. Szczególnie trudna sytuacja panuje w Kłodzku, gdzie poziom wody w Nysie Kłodzkiej przekroczył historyczne wartości. Rzeka zalała miasto oraz stadion lokalnego klubu piłkarskiego MKS Nysa Kłodzko.

 

Trudna sytuacja w południowo-zachodniej Polsce

Według informacji przekazanych przez Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kłodzku intensywne opady deszczu spowodowały zalanie stadionu MKS Nysa Kłodzko. Obiekt oddalony o kilkaset metrów od Nysy Kłodzkiej znalazł się pod wodą. Utrudni to treningi i mecze piłkarzy, którzy na co dzień korzystają z tego terenu.

W piątek, 13 września podjęto decyzję o odwołaniu najbliższego meczu przeciwko Iskrze Jaszkowa Dolna. Zamknięto również stadion do poniedziałku 16 września, jednak dalsze problemy spowodowane zalaniem mogą znacznie opóźnić wznowienie rozgrywek na tym obiekcie. Zgodnie z komunikatem władz miasta, poziom wody w Nysie Kłodzkiej przekroczył 6,5 metra, co jest wartością wyższą niż podczas pamiętnej powodzi z 1997 roku.

 

Skutki żywiołu są widoczne w całym mieście – woda zalała już wiele budynków i infrastruktury, a stadion MKS Nysa Kłodzko pomimo odległości od rzeki znalazł się pod wodą. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami, data jego ponownego otwarcia zostanie przesunięta.

Źródło: Interia Sport, Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kłodzku

Trener Realu Sociedad grzmi po rzucie karnym dla Realu Madryt. „Niszczymy futbol”

Real Madryt w sobotę wygrał trzeci mecz w tym sezonie La Ligi. „Królewscy” ograli Real Sociedad (2-0). Imanol Alguacil, szkoleniowiec baskijskiego klubu jest jednak zdania, że jego drużyna została oszukana przez arbitra. 




Madrytczycy długo nie mogli przebić się przez defensywę Sociedad. Do bramki trafili dopiero w drugiej połowie, dzięki Viniciusowi, który wykorzystał rzut karny. Parę minut później w podobnej sytuacji znalazł się Kylian Mbappe. Francuz również nie zostawił złudzeń i skierował piłkę do siatki.

Oszukani?

Przy podyktowanych „jedenastkach” nie brakowało oczywiście kontrowersji. Imanol Alguacil uważa, że jego drużyna została poważnie pokrzywdzona przez sędziego spotkania. Szkoleniowiec miał obiekcje względem rzutu karnego Viniciusa. Jego zdaniem nie doszło do faulu na Brazylijczyku. Arbiter Juan Martinez Munuera podyktował jednak stały fragment po analizie VAR.

– Był tylko jeden rzut karny. Niszczymy futbol – grzmiał Alguacil.




– Jestem naprawdę wkurzony. Potrzebujemy wyjaśnień w sprawie drugiego karnego – dodawał Takefusa Kubo. 

Leo Messi wrócił po kontuzji i od razu błyszczy! Kapitalny mecz Argentyńczyka [WIDEO]

Leo Messi wrócił do gry po długiej przerwie. Argentyńczyk od razu pokazał się z dobrej strony. W meczu przeciwko Philadelphii Union dwukrotnie trafił do siatki i zanotował asystę. 




Kapitan Argentyny kilka miesięcy temu doznał kontuzji kostki, wobec czego musiał pauzować. Ostatni raz na boisko wybiegł w czerwcu.

Wciąż to ma

W ostatnim meczu Interu Miami z Philadelphią Union, w nocy z soboty na niedzielę, Messi doczekał się powrotu. Od razu pokazał się z najlepszej możliwej strony. Legenda FC Barcelony jeszcze w pierwszej połowie dwukrotnie trafiała do siatki rywali. Po zmianie stron dołożył jeszcze asystę przy trafieniu Luisa Suareza, a ten ustalił wynik meczu na 3-1.

Mecz Bournemouth – Chelsea pobił rekord Premier League! Anthony Taylor pokazał aż 16 żółtych kartek

W sobotę padł nietypowy rekord w Premier League. Anthony Taylor w meczu Bournemouth z Chelsea pokazał aż 16 żółtych kartek. Kartoniki posypały się nie tylko dla zawodników, ale także dla trenerów obu drużyn. 




Chelsea pokonała w sobotę Bournemouth 1-0 po bramce Christophera Nkunku. Na zwycięskiego gola czekaliśmy jednak do samej końcówki. Emocji za to nie brakowało. Tylko w pierwszej połowie aż sześciu zawodników zostało ukaranych żółtymi kartkami.

Niechlubny rekord

To nie był jednak koniec. Anthony Taylor, który prowadził mecz, kompletnie stracił panowanie nad widowiskiem. W sumie pokazał jeszcze kolejne 10 (!) żółtych kartoników, co stało się błyskawicznie rekordem Premier League. W sumie ukaranych zostało 6 piłkarzy Bournemouth i 8 Chelsea. Dodatkowo arbiter ukarał jeszcze trenerów obu drużyn.




Wcześniej ta kuriozalna statystka należała do meczu Tottenhamu z Sheffield United. W spotkaniu z 2023 roku, Peter Banks pokazał 13 żółtych kartek. Taylor pobił zatem rekord dość pokaźnie.

Jarosław Królewski komentuje wczorajsze wydarzenia. „Ten sezon da nam wiele radości”

Jarosław Królewski zamieścił wpis na Twitterze odnośnie wydarzeń po piątkowym meczu Wisły Kraków. – To moja odpowiedzialność. Proszę wszelką złość skupić na mnie – przekazał prezes Białej Gwiazdy.

Sytuacja Wisły Kraków w I Lidze powoli zaczyna robić się dramatyczna. Na ten moment Biała Gwiazda ma na swoim koncie zaledwie 6 punktów po 6 rozegranych meczach. Wisła zajmuje dopiero 15. pozycję w ligowej tabeli, nad strefą spadkową ma zaledwie punkt przewagi. Do miejsca dającego bezpośredni awans do Ekstraklasy traci już 14 „oczek”.

W piątkowy wieczór Wisła doznała kolejnej porażki. Tym razem lepsza od Białej Gwiazdy okazała się Warta Poznań. Spotkanie zakończyło się wygraną przyjezdnych 1:0.

Wczorajsza porażka z Wartą rozwścieczyła kibiców Wisły. Ci zaprosili pod swoją trybunę Jarosława Królewskiego. W mediach natychmiast pojawiły się nagrani z przemowy kibiców Wisły w kierunku prezesa klubu. Między stronami doszło do krótkich rozmów.

 Późnym wieczorem Królewski zamieścił jeszcze wpis na Twitterze. Prezes Wisły podsumował piątkowe wydarzenia. Przeprosił kibiców i stwierdził, że bierze na siebie odpowiedzialność za ostatnie wyniki.

„Przepraszam wszystkich wspierających dziś Wisłę Kraków, że musieli kolejny raz przełknąć gorycz porażki – wiem ile dla Was znaczy ten klub i jak znacząco kontrybujecie w jego odbudowie.

Każda nawet negatywne emocje, nie zamieniłbym na nic innego. Autentyczność jest ważniejsza niż wszystko inne.

Nowy sztab i zawodnicy potrzebują wiecej czasu by generować odpowiednią jakość. Wierzę w nich w 100%. Czasami gdy bardzo się starasz po prostu nie wychodzi.

To moja odpowiedzialność. Proszę wszelką złość skupić na mnie.

Darze ten klub wielkim uczuciem i zawsze tak będzie. Każdy feedback jest motywacją dla mnie.

Jestem przekonany, że ten sezon da nam wiele radości.”