Ojciec Yamala grzmi po gali Złotej Piłki. „Krzywda moralna wyrządzona człowiekowi”

W poniedziałkowy wieczór Ousmane Dembele odebrał Złotą Piłkę. Do samego końca rywalizacja toczyła się między gwiazdą PSG a Lamine Yamalem. Ojciec zawodnika FC Barcelony nie krył rozgoryczenia takim rozstrzygnięciem.




Wczoraj odbyła się gala Złotej Piłki. Najlepszym zawodnikiem na świecie został wybrany Ousmane Dembele, który ma za sobą niesamowity sezon w barwach PSG. Francuz w sumie strzelił 35 goli i dołożył 16 asysty oraz przede wszystkim wygrał Ligę Mistrzów. Był przy tym zdecydowanym liderem paryżan.

„Krzywda moralna”

Wiele osób uważało, że Dembele jest zdecydowanym faworytem do wygrania Złotej Piłki. Część opinii miała jednak zdanie, że na nagrodę zasłużył Lamine Yamal. I faktycznie, Hiszpan zajął drugie miejsce, do samego końca rywalizując z Dembele.




Takie rozstrzygnięcie nie podoba się ojcu zawodnika Barcelony. Zepchnięcie syna na drugie miejsce nazwał „krzywdą moralną”.

– Myślę, że to jest największa… Nie powiem, że kradzież, ale krzywda moralna wyrządzona człowiekowi. Uważam, że Lamine Yamal jest zdecydowanie najlepszym piłkarzem na świecie, z ogromną przewagą. Nie dlatego, że jest moim synem, ale dlatego, że jest najlepszym piłkarzem na świecie. Myślę, że nie ma sobie równych. Musimy powiedzieć, że wydarzyło się tu coś bardzo dziwnego – cytuje ojca Yamala „El Chiringuito” [tłumaczenie za BarcaInfo].

Messi i jego ojciec rządzą w Interze Miami? Mocne oskarżenia: „To jest dramat. Ludzie stamtąd uciekają”

Mateusz Klich wrócił latem do Cracovii po zagranicznych wojażach. Ostatnie lata spędził w USA, gdzie zdążył poznać wiele klubów. Krytycznie wypowiada się o tym, co dzieje się w Interze Miami od przyjścia Leo Messiego.




Klich pożegnał się minionego lata z Atlantą United. Polak wrócił do kraju, zasilając swój były klub – Cracovię, na zasadzie wolnego transferu.

„Trenerzy uciekają, fizjoterapeuci też”

W rozmowie z „Foot Truckiem” Klich ocenił MLS. Wyraził przy tym swoje zdanie na temat kilku klubów. Polecił między innymi Nowy Jork, natomiast skrytykował zdecydowanie Inter Miami.




– Jaki klub bym polecał w MLS? Nowy Jork – Red Bull ma lepszy stadion, ale City buduje kozak stadion – przyznał Klich.

– Miami odradzam, przynajmniej dopóki Messi tam jest. To jest klub dramat. Ludzie stamtąd uciekają. W klubie rządzą Messi i jego tata – wyjawił.

– Wszyscy mówią po hiszpańsku, nie da się nic zrobić bez ich zgody. Trenerzy uciekają, fizjoterapeuci też. Klub też leży jakieś 50 minut od Miami – podsumował.

Messi trafił do USA w 2023 roku, odchodząc z PSG. Natychmiast stał się gwiazdą całej MLS. Jak na razie w barwach Interu Miami strzelił 64 goli i dołożył 31 asyst na przestrzeni 76 meczów.

Dominik Furman zadebiutował w ringu! Pokaz charakteru mimo porażki [WIDEO]

Dominik Furman zmienił dyscyplinę. Po zakończeniu piłkarskiej kariery, postanowił wejść do ringu. W debiucie przegrał, ale zaprezentował się naprawdę nieźle.




Podczas IX Gali Bokserskiej Białych Kołnierzyków w Ząbkach doszło do wyczekiwanego starcia. W ringu zadebiutował Dominik Furman, były piłkarz Legii Warszawa, Wisły Płock czy reprezentacji Polski. Zmierzył się z Maciejem Grzelakiem – chirurgiem ortopedą, reprezentującym Warszawską Szkołę Boksu oraz Academia Gorilla.

Niezły debiut

Grzelak był stawiany w roli zdecydowanego faworyta. Trenuje od wielu lat, ma na koncie brązowy pas Brazylijskiego jiu-jitsu i liczne medale mistrzostw Polski. Furman nie zamierzał jednak się poddawać i dał z siebie wszystko.




W trakcie pojedynku były piłkarz znalazł się nawet na deskach. Udało mu się jednak wrócić do pojedynku. Ostatecznie przegrał dopiero na punkty. Sędziowie przesądzili wygraną Grzelaka decyzją 2:1.

Fot. Screen – YouTube / Boks

Niemiecki dziennikarz przeprosił Kane’a. „Nie zrobiłbym tego dla żadnego innego Anglika!”

Harry Kane od początku sezonu bryluje formą. Anglik w ostatnim meczu zanotował hat-tricka i ponownie zachwycił. Niemiecki dziennikarz zdecydował się go nawet… przeprosić.




Bayern Monachium w sobotę wygrał aż 4-1 z Hoffenheim. Bohaterem meczu okazał się Harry Kane, który ustrzelił hat-tricka. Od początku sezonu Anglik może pochwalić się już 13 golami w 7 występach.

Przeprosiny

Kane błyskawicznie znalazł się na nagłówkach wielu artykułów. Oczywiście wiele miejsca poświęciły mu także niemieckie redakcje. Specjalny artykuł wystosował także Alfred Draxler z „Bilda”.




Dziennikarz pracuje w gazecie od 1978 roku. W przeszłości krytycznie podchodził do transferu Kane’a do Bayernu. Zmienił jednak optykę i we wspomnianym artykule zdecydował się na przeprosiny.

– Przepraszam, panie Kane! Przepraszam! – brzmi tytuł tekstu.

– Byłem jednym z tych, którzy krytycznie patrzyli na transfer za 100 milionów euro. Myślałem: zbyt dużo pieniędzy za 30-latka, który nigdy niczego nie wygrał. Były tańsze opcje. (…) On nigdy nie jest kontuzjowany! To nie tylko szczęście, ale efekt dyscypliny i ciężkiej pracy. Gdybym kiedykolwiek go spotkał, zająłbym mu leżak ręcznikiem. Nie zrobiłbym tego dla żadnego innego Anglika! – pisał dalej Draxler.

Kane może pochwalić się imponującymi statystykami w dotychczasowej przygodzie z Bayernem. Rozegrał już 103 mecze od czasu transferu, w których strzelił aż 98 goli. Na koncie ma również 29 asyst.

Tak piłkarze mieli traktować Jerzego Brzęczka. Tomasz Hajto odsłonił zaskakujące kulisy

Tomasz Hajto wyjawił, jak miało wyglądać zwolnienie Jerzego Brzęczka. Na antenie „Cafe Futbol” wyjawił kulisy w długim monologu.




Brzęczek prowadził reprezentację Polski w latach 2018-2021. Drużynę przejął w trudnym momencie, bo po blamażu na mistrzostwach świata w Rosji. Awansował na kolejny wielki turniej, czyli mistrzostwa Europy, jednak na samą imprezę kadra pojechała już z Paulo Sousą.

„Pięciu piłkarzy nie wyrzucisz”

Były selekcjoner gościł w niedzielę w programie „Cafe Futbol”. W trakcie programu kulisy zwolnienia szkoleniowca postanowił odsłonić Tomasz Hajto. Okazuje się, że część zawodników nie traktowała Brzęczka poważnie.




– Z moich informacji, wynika, a ja też z wieloma piłkarzami się przyjaźniłem, którzy grali u ciebie i do dzisiaj mam z nimi kontakt, że były takie sytuacje, o których publicznie dzisiaj na spokoju można powiedzieć, które moim zdaniem miały wpływ na to, że niektórym piłkarzom nie spodobało się, że trzeba włożyć nogi pod stół i robić to, co każe Jurek Brzęczek, czyli selekcjoner – stwierdził Hajto.

– Historia na odprawie, na której jeden z piłkarzy, siedząc sobie w klapkach, powiedział, żebyś coś zaśpiewał jako selekcjoner. To jest dla mnie pomylenie pomieszczenia z orłem i z reprezentacją. Wtrącanie ci się notorycznie, i to mam 100% pewności, przeszkadzanie na odprawie, mówienie, że to inaczej się powinno zrobić, bo ja jestem już na innym etapie. To sorry, nieważne co w piłce wygrałeś, ale gdybym ja był selekcjonerem, to też bym powiedział: „Poczekaj, zobacz miejsca. Ja tu jestem selekcjonerem i robię odprawę, a ty jesteś piłkarzem, pomimo, że nie wiem co tam wygrałeś, to tak nie będziemy robić” – dodał.

Do historii przeszłe już słynne osiem sekund milczenia Roberta Lewandowskiego po meczu z Włochami. To właśnie zachowanie kapitana zostało odebrane przez opinię publiczną za decydującą w kwestii zwolnienia. Według Hajty, wpływ miało na to wiele wcześniejszych incydentów.

– Tym samym osobom, którym się to nie podobało, bo trochę się zawężał ich wolny czas na wyjazdach na reprezentacje, to przypominam, że przyjeżdżasz reprezentować nasz kraj, grać dla reprezentacji, nieważne, jakie masz umiejętności, ale serducho trzeba oddać. I w tym momencie nie ma już tyle tego czasu na reklamy, żony z dziećmi nie mogą przyjechać do hotelu, bo co innego jest przyjazd na mecz, a na całe zgrupowanie. Ty przyjeżdżasz do pracy. Zawsze w Polsce mówimy o ośmiu sekundach, ale one były czymś spowodowane. Nie pasowało niektórym piłkarzom, że Jurek zaczyna wymagać tego właśnie dekalogu. To jest moje zdanie. Takie są moje informacje, że poszło czterech, pięciu piłkarzy do Zbigniewa Bońka i to wiem na pewno. I powiedzieli, że im to nie pasuje. No to kogo lepiej zwolnić? Pięciu piłkarzy nie wyrzucisz, to poległ na tym Jurek Brzęczek – podsumował Hajto.

Źródło: Cafe Futbol | Fot. Screen – X / @polsatsport

Izrael zostanie wykluczony z rozgrywek międzynarodowych i klubowych? Katar wykorzystuje swoje wpływy

Według nowych doniesień, Katar stara się o wykluczenie Izraela ze wszystkich rozgrywek międzynarodowych i klubowych. W tym celu wykorzystują swoje wpływy, które w ostatnich latach szejkowie zdobyli w strukturach FIFA i UEFA.




Uczestnictwo Izraelskich klubów w europejskich pucharach oraz kadry w rozgrywkach międzynarodowych budzi ogromne kontrowersje. Wszystko przez zbrodnie, których państwo dopuszcza się w Palestynie.

Katarskie wsparcie

Kibice już od dawna domagają się wykluczenia dla Izraela. Za odpowiednich stawiana jest Rosja, która zaraz po inwazji na Ukrainę została zawieszona. Do tej pory sytuacja zresztą się utrzymuje, natomiast w przypadku Izraela – nie podjęto żadnych kroków.




Część reprezentacji zapowiedziała już bojkot mistrzostw świata w 2026 roku, jeśli Izrael na nie awansuje. Teraz najmocniej do głosu miał dojść dość niespodziewany kraj.

Mowa o Katarze, który według „Israel Hayom”, wykorzystuje swoje wpływy, żeby doprowadzić do wykluczenia Izraela ze struktur UEFA oraz FIFA. Źródło dodaje, że sprawa ma mieć swój finał już we wtorek.

Źródło: Israel Hayom | Fot. YouTube – Screen / Football DNA

Kontrowersyjny karny dla Rakowa. Sędzia Przybył wytłumaczył decyzję

Rzut karny podyktowany dla Rakowa Częstochowa w meczu z Legią Warszawa rozpalił dyskusję w 9. kolejce Ekstraklasy. Arbiter Jarosław Przybył w rozmowie z Meczykami szczegółowo wyjaśnił, dlaczego zdecydował się wskazać na jedenasty metr.




Remis po gorącej sytuacji

Raków wyrównał w końcówce spotkania z Legią dzięki skutecznie wykonanemu karnemu Iviego Lopeza. Sama decyzja o przyznaniu jedenastki wywołała jednak ogromne emocje.

Trener stołecznej drużyny Edward Iordanescu otwarcie podważał rozstrzygnięcie arbitra. 

— Oglądałem powtórki dwadzieścia razy, ale nie jestem w stanie zgodzić się z sędzią w ocenie tej sytuacji — mówił po meczu.

Przybył o spornej akcji

Jarosław Przybył przyznał, że w pierwszym momencie dostrzegł kontakt, lecz interpretował go inaczej niż później system VAR.

— W pierwsze tempo widziałem, że doszło do kontaktu i wydawało się, że z perspektywy boiska ręka była ułożona w sposób naturalny po kontakcie z Arseniciem. Tak to zinterpretowałem, bo byłem dobrze ustawiony — relacjonował arbiter.

Sytuacja została zweryfikowana dopiero po analizie wideo. Zdaniem Przybyła to Stojanović sprowokował Arsenicia, który instynktownie wystawił rękę, broniąc się przed naskakującym rywalem.

— Po analizie VAR trzeba wejść w mocne szczegóły i posługiwać się kryteriami. Zawodnik biały wyskoczył z ręką ułożoną nienaturalnie do góry i wziął całe ryzyko interwencji na siebie. Zawodnik Rakowa patrzył na piłkę i wystawił rękę, by zamortyzować zderzenie. Nie mamy wątpliwości, że ręka była poza obrysem i to jest przewinienie. Jedyną wątpliwością z boiska było, czy ułożenie ręki Arsenicia nie spowodowało przewinienia na rywalu — tłumaczył Przybył.




Na koniec arbiter podkreślił, że jego pierwotna interpretacja była odmienna.

— Czy ktoś, kto wystawia rękę, bo ktoś na niego naskakuje, popełnia przewinienie? W mojej ocenie to nie było przewinienie. To kwestia ochrony zdrowia przed nadskakującym zawodnikiem — zakończył sędzia.

Źródło: meczyki.pl | fot. Canal+ Sport

Dyrektor sportowy Widzewa o rywalizacji z Lechem o Fornalczyka. „Był dla nas numerem jeden”

Latem do Widzewa trafił Mariusz Fornalczyk. O gwiazdora rywalizował również Lech Poznań. Mindaugas Nikolicius wyjawił, czym przekonał zawodnika do transferu.




Widzew dysponuje obecnie bardzo dużymi pieniędzmi. Latem był z tego powodu niezwykle aktywny na rynku transferowym. Jednym z hitowych transferów było ściągnięcie Mariusz Fornalczyka, o którego zabiegało wiele innych klubów.

„Był dla nas numerem jeden”

Po znakomitym okresie w Koronie Kielce, Fornalczyka chciało kilka ekip zza granicy, ale i z naszego podwórka. Blisko porozumienia miał być Lech Poznań. Finalnie to jednak Widzew okazał się bardziej konkretny i dopiął transfer.




Mindaugas Nikolicius, dyrektor sportowy Widzewa, nie ukrywa, że Fornalczyk był dla niego priorytetem. O kulisach tego transferu, Litwin opowiedział dla „TVP Sport”.

– Mieliśmy 21 kandydatów na tę pozycję i Mariusz był dla nas numerem jeden na liście. Nie było go łatwo przekonać do transferu, ponieważ miał wiele propozycji. Nie tylko z Polski, lecz również z zagranicznych lig. Chciałbym też podziękować jego agentom. Oni docenili nasz projekt i również chcieli, aby Fornalczyk trafił do Łodzi. Sam piłkarz również uwierzył w Widzew. Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych zawodników młodego pokolenia w Polsce – stwierdził Nikolicius.

Fot. Screen – Widzew Łódź / Facebook

Polacy błyszczą w Portugalii. Media chwalą reprezentantów

Jan Bednarek i Jakub Kiwior tworzą dziś oś obrony FC Porto. Polscy stoperzy szybko zaaklimatyzowali się w nowym otoczeniu i zbierają wysokie oceny w portugalskich mediach.

Polskie filary w defensywie

Jeszcze kilka tygodni temu mało kto przypuszczał, że w podstawowej jedenastce FC Porto zobaczymy dwóch reprezentantów Polski. Klub ściągnął Jana Bednarka z Southampton za 7,5 mln euro, a Jakuba Kiwiora wypożyczył z Arsenalu. Obaj natychmiast wskoczyli do wyjściowego składu i stali się kluczowymi postaciami drużyny Francesco Farioliego.

W piątkowy wieczór 19 września Bednarek i Kiwior rozegrali swoje drugie wspólne spotkanie jako para stoperów. Przed tygodniem zagrali na zero z tyłu przeciwko CD Nacional, a teraz na wyjeździe rozbili Rio Ave 3:0. Gole dla Porto zdobyli Pablo Rosario, Samu oraz Gabri Veiga. Jednak sukces ofensywy oparto na solidnej grze defensywnej dowodzonej przez Polaków.

Pochwały portugalskich mediów

Dziennik A Bola wysoko ocenił występ polskich obrońców. Bednarek otrzymał notę „6” w dziesięciopunktowej skali.

— Pomógł zneutralizować zawodnika, który mógł stanowić główne zagrożenie dla bramki Diogo Costy. Reprezentant Polski stoczył ciekawy pojedynek z Brazylijczykiem i wygrał większość akcji na boisku, zanotował też kilka fauli — napisano w uzasadnieniu.

Jeszcze lepiej oceniono Kiwiora. Według mediów zasłużył na notę „7”.

— To zawodnik, który wnosi wiele jakości do defensywy FC Porto. Były piłkarz Arsenalu odegrał decydującą rolę, blokując swoim ciałem świetny strzał Aguilery, który prawdopodobnie zakończyłby się golem. Polak nie tylko dodaje jakości w defensywie, ale także wyprowadza piłkę jak mało kto — podkreślili eksperci.

Trudny wieczór Miszty

W meczu wystąpił trzeci Polak, ale po przeciwnej stronie. Bramkarz Rio Ave, Cezary Miszta trzykrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki, co również wpłynęło na jego ocenę.

— Stracił dwa gole z rzutów rożnych, a zwłaszcza przy drugim nie był całkowicie bez winy, bo wydawał się zbyt zaskoczony. W końcówce spotkania popisał się jednak trzema trudnymi obronami — ocenili dziennikarze.

Porto szykuje się na Ligę Europy

Zwycięstwo nad Rio Ave pozwoliło Smokom pewnie wejść w ligowy rytm. Teraz czeka je jednak inauguracja w europejskich pucharach. W czwartek FC Porto zmierzy się na wyjeździe z RB Salzburg w fazie ligowej Ligi Europy.

Źródło: Interia Sport, A Bola

Marek Papszun uderza się w pierś. „Nie ma wytłumaczenia dla naszej postawy”

Raków Częstochowa zawodzi na starcie sezonu. Po porażce z Górnikiem Zabrze trener Marek Papszun podczas konferencji prasowej zaskoczył swoją szczerością i otwarcie przyznał, że jego zespół zagrał fatalnie.

Kryzys na początku sezonu

Medaliki, które przed rozgrywkami typowano jako jednego z kandydatów do mistrzostwa, zdobyły dotąd tylko sześć punktów w sześciu meczach. Ostatnia porażka 0:1 z Górnikiem Zabrze mocno podgrzała atmosferę wokół klubu.

Na słabsze wyniki nakładały się doniesienia o napięciach w szatni, braku miejsca dla młodych polskich zawodników i nerwowych reakcjach trenera na krytykę. Dlatego piątkowa konferencja była sporym zaskoczeniem, bowiem Papszun zaprezentował się zupełnie inaczej niż w ostatnich tygodniach.

Szczere słowa trenera

Szkoleniowiec Rakowa nie owijał w bawełnę i jasno wskazał winnych słabej gry.

— Jest mi przykro, że kibice w meczu z Górnikiem oglądali taki pseudospektakl w pierwszej połowie. Nie ma żadnego publicznego wytłumaczenia dla naszej postawy w meczu z Górnikiem. Rozmawiałem przed chwilą ze Stratosem Svarnasem i mówiliśmy, że naszym problemem jest to, że na treningu prezentujemy się naprawdę dobrze, a potem przychodzi mecz i tego nie umiemy pokazać. Nic co powiem tego nie zmieni, musimy wyjść i pokazać lepsze oblicze — powiedział Papszun, cytowany przez Kamila Głębockiego.

— Mamy świetną szatnię i naprawdę atmosfera jest dobra. Na pewno wszyscy chcemy zacząć wygrywać. Dlatego tym bardziej byłem zdziwiony pierwszą połową, bo brakło nam mentalu po stracie gola, poddaliśmy się. W tym tygodniu pracowaliśmy nad mentalnością — dodał szkoleniowiec.

— Rozmawialiśmy też z zawodnikami. Wsłuchiwaliśmy się w ich oczekiwania. Ten tydzień był inny niż poprzedni — podkreślił.

Czas na Legię

Raków stoi teraz przed poważnym sprawdzianem. Już 20 września częstochowianie zmierzą się z Legią Warszawa. To spotkanie może stać się momentem przełomowym. Czas pokaże, czy zespół Papszuna rzeczywiście jest w stanie odbudować mentalność i wrócić na właściwe tory.

Źródło: Meczyki.pl, Raków Częstochowa, Kamil Głębocki

Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Nie tak to miało wyglądać. Afonso Sousa zalicza pechowy start w Turcji

Afonso Sousa może mówić o sporym pechu. Były piłkarz Lecha Poznań doznał kontuzji, która skutecznie utrudni mu grę w Turcji.




W sierpniu z Lecha odszedł jeden z jego najważniejszych piłkarzy. Afonso Sousa zdecydował się na przenosiny do tureckiego Samsunsporu. „Kolejorz” otrzymał za Portugalczyka około 3 milionów euro.

Pechowe miesiące

Na pierwszy występ Portugalczyk musiał czekać dwa tygodnie. Rozegrał wówczas 45 minut z Trabzonsporem, a ostatnio pojawił się na murawie przeciwko Antalyasporowi.

Wszedł do drużyny w niezłym stylu i wydawało się, że na stałe zagości w składzie. Niestety sytuacja się nieco skomplikowała. Oficjalna strona Samsunsporu przekazała, że pomocnik doznał kontuzji i opuści spotkanie z Kasimpasą.




– Afonso Sousa nie będzie mógł zagrać w meczu z Kasimpasą z powodu kontuzji prawego kolana, której doznał w spotkaniu z Antalyasporem, rozgrywanego w ubiegły weekend – oznajmił klub.

I tak też się stało. Samsunspor zremisował 0-0, a dalszych informacji o zdrowiu Sousy nie podano. Nie wiadomo zatem, jak długo ma pauzować.

Fot. Samsunspor

Piłkarz Newcastle w pięknych słowach o Robercie Lewandowskim. Co za laurka!

Dan Burn rozpływał się nad Robertem Lewandowskim po meczu z Newcastle z FC Barceloną (1-2). Wprost nazwał Polaka „legendą futbolu”.




Marcus Rashford okazał się bohaterem FC Barcelony w czwartkowym meczu Ligi Mistrzów z Newcastle. Anglik ustrzelił oba gole, dając zwycięstwo Blaugranie.

„Legenda futbolu”

Od pierwszych minut na murawie pojawił się Robert Lewandowski. Zakończył jednak zmagania bez żadnego trafienia. Ponadto, uznano go za jednego z najsłabszych zawodników Barcelony.




Mimo to Dan Burn, obrońca Newcastle, w pięknych słowach wypowiedział się o kapitanie reprezentacji Polski. Wprost nazwał go legendą piłki nożnej.

– Robert Lewandowski to legenda futbolu! Zawsze chciałem się z nim zmierzyć. Mieć 37 lat i wciąż grać dla Barcelony. To pokazuje, jak wielkim jest zawodnikiem. Naprawdę cieszyłem się z tej rywalizacji – powiedział Anglik przed kamerami „Canal+ Sport”.

Fot. Screen – X / Canal+ Sport

Goncalo Feio wróci do Ekstraklasy? Portugalczyk łączony z polskim klubem

Goncalo Feio po rozstaniu z Legią Warszawa deklarował, że Polska była jego ostatnim przystankiem, ale dziś znów szuka pracy nad Wisłą. Według informacji Weszlo.com jednym z klubów zainteresowanych może być Radomiak Radom.

Krótka przygoda we Francji

Portugalczyk odszedł z Legii po zakończeniu poprzedniego sezonu. Wtedy jasno mówił, że zamyka polski rozdział w swojej karierze i zamierza kontynuować pracę we Francji. Podpisał kontrakt z Dunkierką, ale nie wytrwał tam nawet miesiąca.

Od kilku tygodni znów przebywa w Polsce i szuka nowego wyzwania. Wiele wskazuje na to, że może znaleźć je w Ekstraklasie.

Słabsza forma Radomiaka

Radomiak dobrze rozpoczął rozgrywki, ale w ostatnich tygodniach mocno spuścił z tonu. Drużyna w pięciu ostatnich kolejkach przegrała aż cztery razy i tylko raz zremisowała. Po ośmiu meczach ma na koncie zaledwie osiem punktów, co osłabiło pozycję trenera Joao Henriquesa.

Jeśli wyniki szybko się nie poprawią, w klubie może dojść do przesilenia. Wtedy naturalnym kandydatem do przejęcia zespołu byłby właśnie Feio.

Argumenty za zatrudnieniem Feio

Za Portugalczykiem przemawia kilka czynników. W Radomiaku występuje wielu jego rodaków, co ułatwiłoby mu aklimatyzację i pracę z szatnią. Istotny jest także aspekt personalny. Asystent byłego trenera Legii to brat dyrektora sportowego radomskiego klubu. Dodatkowo Feio miał już w przeszłości prowadzić rozmowy w Radomiu.

Radomiak kolejny mecz rozegra w sobotę przeciwko Piastowi Gliwice. Spotkanie rozpocznie się o 12:15 i może okazać się kluczowe dla przyszłości Joao Henriquesa. Jeśli drużyna znów zawiedzie, w Radomiu mogą przyspieszyć rozmowy z Goncalo Feio.

Źródło: Weszło

Alex Haditaghi uderza w klub Ekstraklasy. Ostra wymiana na X

Właściciel Pogoni Szczecin znów nie gryzł się w język. Alex Haditaghi brutalnie odpowiedział na obraźliwy komentarz kibica Cracovii i przy okazji zaatakował cały krakowski klub oraz jego środowisko.

Słowo kontra słowo

Kanadyjski biznesmen jest znany z ostrych wpisów w mediach społecznościowych. Tym razem sprowokował go kibic Cracovii, który nazwał go „obleśnym”. Haditaghi nie tylko odpowiedział autorowi komentarza, lecz także uderzył w całą społeczność Pasów.

— Wolę być nazywany obleśnym właścicielem, niż być częścią klubu i środowiska kibiców znanego z zabijania i dźgania ludzi nożami. Fakt, że tacy idioci jak ty z Cracovii w ogóle ośmielają się otwierać usta, jest wręcz śmieszny. Ty i cała wasza organizacja cuchniecie brudem i hańbą. Wasza społeczność kibicowska nie ma ani honoru, ani szacunku, ani klasy — tylko przemoc i tchórzostwo — napisał Haditaghi.

Na tym nie poprzestał.

— Mów o mnie, co chcesz, ale przynajmniej stoję po stronie życia, futbolu i budowania czegoś prawdziwego. Ty stoisz po stronie noży, krwi na rękach i haniebnego dziedzictwa, które kala polski futbol — dodał właściciel Pogoni.

Nie pierwszy raz

To nie pierwszy raz, kiedy Haditaghi publicznie uderza w Cracovię. Wcześniej ostro zareagował na słowa Jarosława Gambala, dyrektora skautingu Pasów, który stwierdził, że klub zrezygnował ze starań o Sama Greenwooda po poznaniu jego pensji. Anglik ostatecznie trafił do Pogoni, a właściciel Portowców nie omieszkał tego skomentować.

— Greenwood, talent na poziomie Premier League, został ci zaoferowany za darmo… a ty odmówiłeś, bo „uważasz”, że pensja jest za wysoka? To genialne. Naprawdę elitarna praca skautingowa — kpił Haditaghi.

Aktywny w mediach

Każda kolejna wypowiedź Haditaghi’ego pokazuje, że właściciel Pogoni zadomowił się w polskim środowisku i lubi aktywnie udzielać się w mediach społecznościowych. Przyszłość pokaże jednak, czy taka strategia okaże się owocna.

Źródło: X

Robert Lewandowski wraca do gry! Tak ma wyglądać skład Barcelony na mecz z Newcastle

FC Barcelona zainauguruje w czwartek swój udział w Lidze Mistrzów. Mecz z Newcastle ma od pierwszych minut rozpocząć Robert Lewandowski. Takie wieści przekazuje przynajmniej hiszpańska prasa, która opublikowała potencjalny skład Blaugrany.




Mistrzowie Hiszpanii rozpoczęli sezon LaLigi od trzech zwycięstw i jednego remisu. Robert Lewandowski póki co pełnił jedynie funkcję rezerwowego. W poprzednim spotkaniu z Valencią (6-0) po wejściu z ławki ustrzelił dublet.

Gotowy!

Najwidoczniej sprawiło to, że Hansi Flick zamierza dokonać roszad względem poprzedniego ustawienia. Polak ma według hiszpańskich mediów, rozpocząć starcie z Newcastle w Lidze Mistrzów od pierwszej minuty.




Lewandowskiego w swoich składach ustawia zarówno „Mundo Deportivo”, jak i kataloński „Sport”. Na ławce posadzony natomiast ma zostać Ferran Torres, który do tej pory był pierwszym wyborem Flicka. W linii ataku mają pojawić się także Raphinha i Marcus Rashford.

Przewidywany skład FC Barcelony na Newcastle:

Garcia – Kounde, Araujo, Cubarsi (wg. „Sport”)/Christensen (wg. „Mundo Deportivo), Martin – Pedri, De Jong, Lopez – Raphinha, Lewandowski, Rashford.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.