Kibice Legii Warszawa ze specjalną przyśpiewką dla swoich piłkarzy. „Co wy robicie…” [WIDEO]

Legia Warszawa doznała kolejnej porażki. Po meczu z Zagłębiem Lubin piłkarze podeszli do kibiców i usłyszeli od nich kilka gorzkich słów.




Kluby wróciły do gry po przerwie reprezentacyjnej. Pierwszym rywalem Legii Warszawa było Zagłębie Lubin. Spotkanie rozgrywane w Lubinie zakończyło się wygraną gospodarzy wynikiem 3:1. Po tej wygranej Zagłębie wyprzedziło Legię w tabeli Ekstraklasy.

Legia wpadła w ogromny dołek. Porażka z Zagłębiem była trzecią klęską z rzędu. Po 11 meczach w Ekstraklasie Legia ma na swoim koncie tylko 15 punktów. To daje jej 9. miejsce w ligowej tabeli.

Cierpliwość kibiców Legii powoli się wyczerpuje. Po niedzielnej porażce sympatycy stołecznego zespołu odśpiewali przed swoimi piłkarzami specjalną przyśpiewkę: „Co wy robicie, wy naszą Legię hańbicie”.




To nie był udany mecz Piątkowskiego. Samobój, sprokurowany rzut karny i czerwona kartka [WIDEO]

Legia Warszawa przegrała w Lubinie z Zagłębiem 1:3, a fatalny występ zanotował Kamil Piątkowski. Obrońca „Wojskowych” strzelił gola samobójczego, sprokurował rzut karny i obejrzał czerwoną kartkę jeszcze przed przerwą.

Katastrofalny mecz w Lubinie

Kamil Piątkowski nie będzie dobrze wspominał wyjazdowego spotkania z Zagłębiem Lubin. Legia przegrała 1:3, a 25-letni obrońca miał udział przy dwóch bramkach rywali i wyleciał z boiska po nieco ponad 40 minutach gry.

W 32. minucie Piątkowski próbował przeciąć podanie Marcela Reguły, lecz niefortunnie skierował piłkę do własnej siatki. Kilka minut później jego sytuacja jeszcze się pogorszyła.

W 43. minucie zablokował ręką strzał Jakuba Dziewiatowskiego, za co sędzia podyktował rzut karny i pokazał mu czerwoną kartkę. Jedenastkę pewnie wykorzystał Leonardo Rocha, a Zagłębie prowadziło do przerwy 2:0.

Dobry początek oraz szybki upadek

Piątkowski wrócił do Polski pod koniec sierpnia. Legia zapłaciła za niego 1,5 mln euro, pozyskując go z Salzburga. Początek miał udany, ponieważ dobrze zaprezentował się w meczach z Radomiakiem i Rakowem, zbierając pozytywne opinie.

28 września nabawił się jednak kontuzji w starciu z Pogonią Szczecin. Problemy zdrowotne wykluczyły go z meczów z Samsunsporem i Górnikiem. W trakcie przerwy reprezentacyjnej defensor doszedł do pełni sił, dlatego Edward Iordanescu ponownie postawił na niego w spotkaniu z Zagłębiem.

Legia bez punktów

Legioniści po błędach Piątkowskiego nie zdołali odrobić strat. Gospodarze dołożyli trzeciego gola po przerwie i pewnie wygrali 3:1. Dla Piątkowskiego był to najtrudniejszy mecz od momentu powrotu do Ekstraklasy.

Źródło: CANAL+ SPORT

Były piłkarz Juventusu zakończył karierę w wieku 25 lat. Teraz pracuje na budowie

Jeszcze kilka lat temu trenował z Cristiano Ronaldo w Juventusie. Dziś Cendrim Kameraj ma 25 lat i nie gra już w piłkę. Były zawodnik „Starej Damy” rozpoczął pracę na budowie, a jego nagranie z nowego miejsca pracy stało się hitem internetu.

Z Juventusu na budowę

Jeszcze kilka lat temu Cendrim Kameraj trenował u boku Cristiano Ronaldo w Juventusie. Mimo wysiłku jego kariera nie potoczyła się tak, jak oczekiwano. Jako 25-latek odwiesił buty na kołku i wylądował na budowie.

Kameraj był w przeszłości uznawany za duży talent europejskiego futbolu. O jego usługi walczyły reprezentacje Szwajcarii oraz Kosowa. Jego potencjał dostrzegli także europejscy giganci.

W połowie 2017 roku skrzydłowy przeniósł się do akademii Juventusu. Spędził tam dwa lata. Próbował wspinać się po szczeblach juniorskich, jednak nigdy nie przebił się na szczyt.

Krótkie wspomnienie z Cristiano Ronaldo

Największym osiągnięciem Kameraja były treningi z pierwszym zespołem Juventusu. Trenował wtedy między innymi z Cristiano Ronaldo. Na TikToku pochwalił się wspólnym zdjęciem z portugalską gwiazdą. Kariery na jego miarę jednak nie zrobił.

Na początku 2019 roku piłkarz zmienił klub. Trafił do Lugano, ale tam również nie spełnił oczekiwań. W następnych latach grał w SC Kriens, KF Dukagjini i Zug 94.

W 2024 roku postanowił więc zakończyć karierę piłkarską. Kilka dni temu Kameraj pochwalił się zmianą zawodu. Wszystko wskazuje na to, że były piłkarz Juventusu rozpoczął pracę w budownictwie.

Źródło: X, Meczyki.pl

Zbigniew Boniek wrócił do zwolnienia Jerzego Brzęczka. „Miałem odwagę się z nim pożegnać”

Zbigniew Boniek na antenie „Meczyków” wrócił do kwestii zwolnienia Jerzego Brzęczka z seniorskiej reprezentacji Polski. Z jego wypowiedzi dowiadujemy się, że Brzęczek został zwolniony z powodów pozasportowych.

W 2018 roku z reprezentacją Polski pożegnał się Adam Nawałka. Jego następcą został Jerzy Brzęczek. Decyzja ta wywołała niemałe poruszenie w polskich mediach. Brzęczek w roli selekcjonera seniorskiej reprezentacji Polski spędził niespełna 3 lata, prowadząc w tym czasie Biało-Czerwonych w 24 meczach. Pomimo awansu na EURO 2020 Zbigniew Boniek zdecydował się zwolnić Brzęczka kilka miesięcy przed turniejem finałowym.




W tym roku Jerzy Brzęczek ponownie został zakontraktowany przez Polski Związek Piłki Nożnej. Tym razem został on selekcjonerem reprezentacji do lat 21. Początek pracy Brzęczka z drużyną młodzieżową jest znakomity. Wszystkie 4 dotychczasowe mecze kończyły się zwycięstwami Biało-Czerwonych. Na szczególnie uznanie zasługuje ostatnia wygrana nad Szwecją okazałym wynikiem aż 6:0.

Zwolnienie Jerzego Brzęczka z seniorskiej reprezentacji Polski w 2021 roku wywołało wiele kontrowersji. Przede wszystkim z uwagi na timing tej decyzji. Po ponad 4 latach do tego tematu wrócił Zbigniew Boniek w programie na antenie „Meczyków”. Były prezes PZPN przyznał, że decyzja o zwolnieniu Brzęczka nie wynikała z powodów sportowych.

– Lubię i szanuję Jurka Brzęczka. Kto wie, ten wie, dlaczego z niego zrezygnowałem. To nie były powody sportowe. Gdyby Jurek miał dzisiejsze doświadczenie, to w życiu bym nie szukał nowego selekcjonera. Dałem mu 100% poparcia w każdej chwili. Kiedy jednak go prosiłem o 4-5 rzeczy, które musi zmienić przy tej reprezentacji i nagle się okazuje, że nie można tego zmienić lub nie chce się tego zmienić, to trzeba mieć czasami odwagę [podjąć trudną decyzję]. Miałem odwagę zrobić go selekcjonerem i – niestety – miałem odwagę się z nim pożegnać. Uważam, że to było lepsze dla reprezentacji i polskiej piłki. Nikt nie wie jednak, co by było gdyby – skomentował Zbigniew Boniek.

– Może mógłbym zrobić wtedy konferencję i podać przyczyny decyzji. (…) Aspekt pozasportowy był decydujący. Jeśli Jurek powie mi kiedyś, że chce wiedzieć, dlaczego, to ja to powiem. Ale to musiałby on zdecydować – uzupełnił.




Włosi wychwalają Jana Ziółkowskiego! „Chłopak ma charakter, nie boi się pojedynków”

Włosi nie mogą się nachwalić Jana Ziółkowskiego. Polak dostał w hitowym starciu z Interem Mediolan ponad 30 minut gry. Zaprezentował się bardzo dobrze, mimo porażki Romy.




Ziółkowski pojawił się na murawie w 56. minucie. 20-latek przeniósł się do Romy pod koniec sierpnia i zaliczył wczoraj swój trzeci występ w Serie A. Mimo poważnego rywala – zdecydowanie nie pękł i wytrzymał presję.

„Chłopak ma charakter”

Włoskie media są pod wrażeniem gry Ziółkowskiego. Podkreślają, że udźwignął ciężar spotkania. W zdecydowanej większości otrzymał najwyższe noty w zespole.




– Toczył wiele pojedynków z Pio Esposito. Z większości z nich wychodząc zwycięsko. Pomimo braku doświadczenia zaprezentował się niespodziewanie dobrze – napisał „Eurosport”, przyznając Ziółkowskiemu „szóstkę”.

– Odważny. Wyglądał dobrze, nawet w starciach z takim oponentem jak Esposito. Ma osobowość, a zatrzymanie jednej z akcji Mchitarjana było kluczowe – dodała „La Gazzetta dello Sport”.

– Chłopak ma charakter, nie boi się pojedynków z oponentami. Robi dobre wrażenie, wydaje się, że była to dobra decyzja dyrektora sportowego Frederica Massary – czytamy natomiast w „Corriere della Sera”, gdzie Polak otrzymał 6,5.

Nie można wykluczyć, że Ziółkowski jeszcze w październiku dostanie kolejne szanse na wykazanie się. AS Roma do końca miesiąca zagra jeszcze z Viktorią Pilzno, Sassuolo i Parmą.

Fot. Screen – Eleven Sports

Przełomowa technologia wchodzi do Ekstraklasy już w ten weekend! Kibice będą zachwyceni

Po raz pierwszy w historii, w meczu Ekstraklasy ma zostać zastosowana technologia Ref Cam. Pozwoli ona śledzić kibicom boiskowe wydarzenia z perspektywy sędziego.




O Ref Cam już od dawna było bardzo głośno. Informowano już zresztą, że lada moment trafi ona na nasze boiska. Portal meczyki.pl poinformował, że po raz pierwszy zostanie użyta już w ten weekend.

Przełom

Tomasz Włodarczyk przekazał, że kibice, oglądający na antenie Canal+ mecz Korony z Górnikiem, jako pierwsi zobaczą nową technologię w akcji. Za jej wprowadzenie odpowiada firma LivePark. Podczas transmisji pokazany ma być dodatkowy widok – z perspektywy sędziego, czyli w tym przypadku Szymona Marciniaka.




– Ekstraklasa, a w zasadzie LivePark, czyli firma obsługująca transmisje w imieniu ligi i nadawcy, od dawna testowała tę technologię. Teraz liga otrzymała pozwolenie od FIFA, aby użyć tego narzędzia w oficjalnym spotkaniu – pisze Włodarczyk.

Ref Cam pojawiło się już we Włoszech przy okazji derbów Juventusu z Interem. Wówczas kibice bardzo ciepło przyjęli nową technologię.

Kiedy zadebiutuje Benjamin Mendy? Trener ujawnia: „Będzie musiał być w lepszej formie”

Trener Pogoni Szczecin udzielił nowych informacji odnośnie dyspozycji Benjamina Mendy’ego. Póki co Francuz pracuje nad powrotem do formy.




Letnie okno transferowe w PKO BP Ekstraklasie było nad wyraz ciekawe. Do naszej ligi sprowadzono wielu ciekawych piłkarzy. Jednym z najgłośniejszych ruchów było sprowadzenia Benjamina Mendy’ego do Pogoni Szczecin. Mistrz świata z reprezentacją Francji podpisał we wrześniu kontrakt z Portowcami do końca tego sezonu.

Od podpisania kontraktu przez Benjamina Mendy’ego minął już ponad miesiąc. Mimo to Francuz wciąż nie zadebiutował w barwach Pogoni. Kiedy to nastąpi? Z ostatniej wypowiedzi Thomasa Thomasberga, trenera Portowców, wynika, że będzie na to jeszcze trzeba poczekać.




– Wiem, że jest dużo zainteresowania zawodnikami kontuzjowanymi. Tymi, których nie widać i którzy nie grają z jakichś powodów. Odpowiedź będzie raczej nudna. Nie wiem, kiedy będzie w stanie zagrać. Aby to zrobić, będzie musiał być w lepszej formie. Pracuje nad tym, ale na ten moment nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy będzie gotowy – powiedział Thomas Thomasberg.

fot. Pogoń Szczecin (YouTube)
źródło: Pogoń Szczecin

UEFA odrzuciła wniosek Eintrachtu Frankfurt. Kibice nie pojadą na mecz z Napoli

Eintracht Frankfurt nie rozegra wyjazdowego meczu Ligi Mistrzów z Napoli na neutralnym terenie. UEFA odrzuciła wniosek niemieckiego klubu, który domagał się zmiany miejsca spotkania po tym, jak lokalne władze w Neapolu zakazały wstępu kibicom gości na Stadio Diego Armando Maradony.

UEFA nie zgodziła się na zmianę miejsca meczu

Spotkanie Napoli – Eintracht Frankfurt w czwartej kolejce fazy zasadniczej Ligi Mistrzów odbędzie się 4 listopada w Neapolu. Prefekt miasta zakazał sprzedaży około 2500 biletów dla kibiców gości, powołując się na kwestie bezpieczeństwa.

W odpowiedzi niemiecki klub wystąpił do UEFA z wnioskiem o rozegranie meczu na neutralnym stadionie lub przy pustych trybunach. Argumentował to „niedociągnięciami w zakresie bezpieczeństwa i organizacji” na obiekcie włoskiego klubu.

– Podejście związków krajowych do meczów wysokiego ryzyka stało się realnym problemem dla europejskiej kultury kibicowskiej i integralności europejskich rozgrywek klubowych. To niedopuszczalne, że w większości miejsc kibice gości są mile widziani, pomimo poważnych wyzwań, podczas gdy w innych kibice gości są po prostu wykluczani przez władze pomimo identycznych okoliczności i ryzyka – przekazał członek zarządu Eintrachtu, Philipp Reschke.

Rosnąca liczba zakazów wstępu

Eintracht zwrócił uwagę, że od pierwszego zakazu udziału kibiców gości w Neapolu w 2023 roku w europejskich rozgrywkach odnotowano już 15 podobnych przypadków.

Klub podkreśla, że takie decyzje wpływają negatywnie nie tylko na atmosferę meczów, ale także na sportową rywalizację.

– Przepisy UEFA nie zapewniają jeszcze klubom, które są jednostronnie dotknięte oficjalnymi zakazami wstępu na stadiony, żadnych środków przeciwdziałania. Zmiana będzie możliwa tylko wtedy, gdy kluby będące gospodarzami będą współodpowiedzialne za oficjalne ograniczenia w przyszłości. W ten sposób dbanie o kwestie bezpieczeństwa nie będzie już jednostronnie dyskryminować kibiców i drużyny gości – zaznaczył Reschke.

UEFA poinformowała, że analizuje rosnącą liczbę podobnych przypadków i rozważa zmianę przepisów. Jednocześnie federacja przypomniała, że decyzje dotyczące bezpieczeństwa należą do władz lokalnych.

Problem nie tylko we Włoszech

Kwestia ograniczeń dla kibiców gości dotyczy coraz większej liczby klubów. W czwartek Aston Villa poinformowała, że sympatycy Maccabi Tel Awiw nie zostaną wpuszczeni na mecz Ligi Europy 6 listopada. Powodem były obawy policji o bezpieczeństwo publiczne w związku z potencjalnymi protestami.

Dzień później premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer stwierdził jednak, że kibice izraelskiej drużyny nie powinni być wykluczani. Dodał, że mecz w Birmingham powinien odbyć się z ich udziałem.

UEFA w oficjalnym komunikacie podkreśliła z kolei, że chce, aby kibice mogli podróżować i wspierać swoje drużyny. Federacja zaznaczyła także, że mecze muszą odbywać się w bezpiecznym, chronionym i przyjaznym otoczeniu. Dodała również, że „władze lokalne pozostają odpowiedzialne za decyzje dotyczące bezpieczeństwa meczów rozgrywanych na ich terytorium”.

Źródło: UEFA, PAP

Kibice Lecha Poznań najlepsi na świecie? Pomóżmy im wygrać z Galatasaray

Od kilku dni na portalu X odbywa się turniej o tytuł najlepszych kibiców na świecie. Pomóżmy Kolejorzowi wygrać finał tych internetowych zawodów.

Kto jest sprawcą zamieszania?

Finn Agostinelli, znany jako „Fiago” to twórca internetowy, który dociera do szerokiego grona odbiorców. Jego Instagram ma ponad 700 tysięcy obserwacji, podobnie YouTube, a profil na X ma ich 100 tysięcy.

O co chodzi?

Wspomniany twórca zorganizował niedawno turniej, w którym użytkownicy mogą wybrać najlepszych kibiców na świcie. W internetowych zawodach wystartowały cztery polskie drużyny: Pogoń Szczecin, Wisła Kraków, Lech Poznań i Legia Warszawa. Wśród zagranicznych znalazło się wielu gigantów z całego świata.

Zaangażowanie klubów

Portowcy odpadli najszybciej z polskiego grona, jednak reszta ekip trzymała się bardzo mocno, a kibice z całej polski zjednoczyli się i pchnęli polskie zespoły do kolejnych rund. W całe zamieszanie włączyły się także oficjalne profile klubów, także tych zagranicznych.

Ostatecznie w półfinale Wisła odpadła z Lechem, a Legia z Galatasaray. Aktualnie kibice Kolejorza przy wsparciu fanów z całej polski walczą z tureckim gigantem o miano najlepszych.

Pomóżmy mistrzom Polski

Post z głosowaniem znajduje się poniżej, a my zachęcamy do oddawania głosu na polską ekipę. Poprzednie rundy pokazały zjednoczenie całej kibicowskiej Polski (tak, nas też to dziwi, że np. Lech i Legia idą za pan brat w tym przypadku, ale to jest w tym piękne) i w tym przypadku jest podobnie, jednak „Galata” to spore wyzwanie.

Źródło: X

Ranking najlepiej zarabiających piłkarzy wg „Forbes”. Cristiano Ronaldo zdeklasował konkurencję

Magazyn „Forbes” przygotował ranking najlepiej zarabiających piłkarzy na świecie. Cristiano Ronaldo okazał się zdecydowanym zwycięzcą.

Ranking stworzony przez magazyn „Forbes” ukazuje 10 najlepiej zarabiających piłkarzy na świecie. Zestawienie obejmuje zarobki za sezon 2025/2026. Uwzględnione są zarówno zarobki „z boiska” jak i „spoza boiska”. Pierwsza kategoria to przede wszystkim wynagrodzenie uzyskane od klubu z tytułu kontraktu. Natomiast druga kategoria dotyczy przede wszystkim aktywności sponsorskich.




Na szczycie rankingu znalazł się Cristiano Ronaldo. Portugalczyk zdeklasował konkurencję. Jego szacowane zarobki wyniosły 280 milionów dolarów. Z czego 230 milionów to zarobki „z boiska” a pozostałe 50 to wpływy „pozaboiskowe”.

Drugie miejsce przypadło Leo Messiemu. Jego szacunkowe wpływy wyniosły 130 milionów dolarów, co jest ponad 2 razy mniejszą sumą niż w przypadku Cristiano Ronaldo. Co ciekawe, większą część zarobków Argentyńczyka stanowią wpływy pozaboiskowe (70 milionów dolarów) i jest to jedyny taki przypadek w całym zestawieniu.

Podium uzupełnił Karim Benzema. Obecność Francuza na 3. miejscu w zestawieniu może wiele osób zadziwić. Jego łączne zarobki są szacowane na 104 miliony dolarów. Składa się na to 100 milionów z tytułu kontraktu oraz 4 miliony z aktywności pozaboiskowej.

Najlepiej zarabiający piłkarze wg „Forbes”:

  1. Cristiano Ronaldo – 280 milionów dolarów (230 mln „z boiska” + 50 mln „spoza boiska”)
  2. Leo Messi – 130 mln (60 mln + 70 mln)
  3. Karim Benzema – 104 mln (100 mln + 4 mln)
  4. Kylian Mbappe – 95 mln (70 mln + 25 mln)
  5. Erling Haaland – 80 mln (60 mln + 20 mln)
  6. Vinicius Jr – 60 mln (40 mln + 20 mln)
  7. Mohamed Salah – 55 mln (35 mln + 20 mln)
  8. Sadio Mane – 54 mln (50 mln + 4 mln)
  9. Jude Bellingham – 44 mln (29 mln + 15 mln)
  10. Lamine Yamal – 43 mln (33 mln + 10 mln)





źródło: Forbes

Siedem milionów za Jakuba Kamińskiego? Zamieszanie wokół przyszłości reprezentanta Polski

Wypożyczenie do FC Koeln okazuje się na razie strzałem w „dziesiątkę” dla Jakuba Kamińskiego. Możliwe, że po sezonie Polak zostanie nawet wykupiony z Wolfsburga. „Wolfsburger Allgemeine Zeitung” podaje, że kwota może oscylować w okolicach siedmiu milionów euro.




Początek sezonu 2025/26 jest zdecydowanie najlepszym w karierze Kamińskiego, od kiedy zdecydował się na wyjazd z Lecha Poznań. Rozegrał już sześć meczów dla FC Koeln, w których strzelił trzy gole. Stał się także pierwszym wyborem Jana Urbana w reprezentacji Polski.

Siedem milionów?

Kamiński gra na tyle dobrze, że już rozkochał w sobie kibiców Koeln. Niewykluczone, że po sezonie klub zdecyduje się go nawet wykupić. Zresztą w umowie między stronami miała być zawarta taka opcja.

Nie do końca jasna wydaje się jednak kwota. „Wolfsburger Allgemeine Zeitung” podaje, że Kamiński miałby trafić na stałe do Kolonii za siedem milionów euro. Informację potwierdzał także wcześniej „Bild”.




Z kolei portal geissblog.koeln twierdzi, że kwota jest niższa. Mowa konkretnie o trzech milionach. Jeśli przygoda Kamińskiego w Koeln będzie dalej przebiegać w ten sposób, kwota transferu definitywnego nie będzie jednak grać wielkiej roli.

UEFA nadal nie ukarała Maccabi za skandal w meczu z Rakowem. I na razie się to nie zmieni. Jest komunikat od federacji

Już ponad dwa miesiące minęły od skandalu, jaki wydarzył się podczas meczu Rakowa Częstochowa z Maccabi Hajfa. UEFA nadal nie wydała żadnego komunikatu w kwestii kary dla Izraelczyków. I nie zapowiada się, żeby miała to zrobić w najbliższym czasie.




Raków grał z Maccabi w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Spotkanie rozgrywano w Węgrzech, na neutralnym terenie. Na trybunach wywieszono wówczas skandaliczny transparent, który oskarżał Polaków o mordowanie Żydów w czasie II Wojny Światowej.

Nic się nie zmienia…

Przedstawiciele Rakowa zgłosili oficjalny protest do UEFA krótko po meczu. Federacja wciąż nie ukarała jednak Maccabi w żaden sposób. O rozwój tej prawy postanowił zapytać „Kanał Sportowy”.




– Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA wyda decyzję w tej sprawie w stosownym czasie, jednak dokładna data nie została jeszcze ustalona. W tym momencie nie mamy żadnych nowych informacji – przekazano za pośrednictwem KS.

Wciąż zatem nie wiemy, czy i kiedy Maccabi otrzyma karę od UEFA. Federacja najwidoczniej nie zamierza się śpieszyć z podjęciem decyzji.

Szewczenko zapytany o Lewandowskiego w Milanie. Postawił jeden warunek. „Słowo klucz”

Andrij Szewczenko zostały zapytany o ewentualne przenosiny Roberta Lewandowskiego do AC Milan. Ukrainiec jest na „tak”, pod jednym warunkiem.

Od 2022 roku Robert Lewandowski jest piłkarzem FC Barcelony. Wraz z końcem tego sezonu wygasa jego kontrakt. Możliwe jest przedłużenie współpracy między obiema stronami, jednak w ostatnim czasie robi się to coraz mniej prawdopodobne. Głównie z uwagi na bardzo wysokie zarobki Polaka, a przy tym coraz wyższy jego wiek. W ostatnim czasie napiętrzają się równiej kontuje u 37-latka.




Gdzie zagra Robert Lewandowski, jeśli nie przedłuży kontraktu z FC Barceloną? W ostatnim czasie w mediach pojawił się temat ewentualnych przenosin do Włoch. A konkretnie pojawiła się informacja o AC Milan. Czy Robert poradziłby sobie w tym zespole? Głos w tej sprawie zabrał Andrij Szewczenko w rozmowie z „goal.pl”. Zdaniem Ukraińca, głównym warunkiem jest motywacja polskiego piłkarza.

– To jest przede wszystkim kwestia motywacji. Dla mnie w tym przypadku to słowo klucz. Motywacja – stwierdził Andrij Szewczenko.

W rozmowie z „goal.pl” Szewczenko został zapytany, czy głównym warunkiem nie powinna być kwestia zdolności fizycznych. Zdaniem 49-latka zdecydowanie tak nie jest. Podał przykład Luki Modricia, który jest o 3 lata starszy od Roberta, a radzi sobie w Milanie bardzo dobrze.

– Nie. Bo wszyscy znamy Roberta. Wiemy jak dba o ten aspekt, jak jest przygotowany, jak pilnuje swojego odżywiania. Wzór. Słowem, od lat robi wszystko, aby jego organizm był przygotowany do dużego wysiłku, na najwyższym poziomie. Oczywiście, urazy będą się zdarzały, ale myślę, że o aspekt fizyczny nie ma się co obawiać. Zresztą, spójrz na Lukę Modricia. On doskonale pokazuje, że można. A przecież jest starszy od Roberta – ocenił Szeweczenko.

– Wspomniany Modrić pokazał, że można dalej grać w Europie, na najwyższym poziomie. Jak mówię, w kwestii Robert i AC Milan chodzi przede wszystkim o kwestie motywacyjne – zaznaczył Ukrainiec.





źródło: goal.pl

Zbigniew Boniek ujawnił kulisy słynnego tweeta. „Jak go zobaczyłem, mówię: Ćwiąkała, młody Ćwiąkała”

Minęło 10 lat od słynnego wpisu Zbigniewa Bońka na Twitterze. Na antenie Kanału Sportowego Boniek ujawnił kulisy całego wydarzenia.




W 2015 roku Zbigniew Boniek zamieścił wpis, który przeszedł do historii polskiej społeczności Twittera. W owym wpisie ówczesny prezes PZPN załączył swoje zdjęcie z dzieckiem łudząco podobnym do Tomasza Ćwiąkały. Do zdjęcia dodał również opis: „Mówili, że mój przyjaciel Ćwiąkała nie przyjedzie, mylili się”.

Od wpisu Zbigniewa Bońka minęła już ponad dekada. Kulisy powstania tego tweeta poznaliśmy w środowy wieczór. Boniek pojawił się na antenie Kanału Sportowego, którego gościem był również Tomasz Ćwiąkała, i wyjaśnił, jak doszło do całego zamieszania.

– Przede wszystkim była fajna, sympatyczna atmosfera, bo to było wesele jednego z naszych wspólnych znajomych. Zostałem zaproszony, byłem na weselu naszego wspólnego znajomego – rozpoczął Zbigniew Boniek.

– No i w pewnym momencie idę, widzę tego dzieciaka i, jak Boga kocham, jak go zobaczyłem, mówię: „Ćwiąkała, młody Ćwiąkała” – powiedział były prezes PZPN.

– Spytałem się rodziców: „Przepraszam, mam taką sprawę. Czy mogę sobie zrobić z waszym dzieciakiem zdjęcie, bo mam przyjaciela, mam znajomego, który absolutnie jest do tego chłopaka podobny”. Oczywiście powiedzieli: „Nie ma sprawy panie Zbyszku” i tak dalej – podsumował Boniek.




Miał trafić do Lecha za grube miliony. Teraz przeniesie się do ligi TOP 5

Ibrahim Diabate najprawdopodobniej pożegna się wkrótce ze szwedzkim GAIS. Napastnik, który latem znalazł się na liście życzeń Lecha Poznań, przyznał w rozmowie z portalem topmercato.com, że jego celem są przenosiny do Ligue 1.

Lech miał go na radarze

Lech Poznań przez wiele miesięcy poszukiwał napastnika, który mógłby zagwarantować drużynie regularne bramki. Ostatecznie klub sięgnął po Yannicka Agnero z Halmstads BK, bijąc przy tym rekord transferowy. Pozyskanie Iworyjczyka kosztowało 2,3 miliona euro, jednak jego występy do tej pory nie zachwycają. 22-latek zagrał w niebiesko-białych barwach sześć razy i nie wyróżnił się niczym szczególnym.

Tymczasem w tej samej lidze błyszczy inny zawodnik z Wybrzeża Kości Słoniowej. Ibrahim Diabate w barwach GAIS zdobył w trwającym sezonie już 17 bramek i stał się jednym z najgorętszych nazwisk na skandynawskim rynku.

Jak ujawnił sam piłkarz, jego przygoda w Szwecji dobiega końca. W rozmowie z topmercato.com zdradził, że był bliski przeprowadzki już latem, gdy interesowały się nim kluby z Ligue 1.

– Rozmawiałem nawet z zarządem Le Havre. Miało się udać, ale ostatecznie się nie udało. Taka jest piłka nożna. Kontynuowałem pracę, pojawiły się inne możliwości i tyle. Auxerre ze swojej strony było w bezpośrednim kontakcie z klubem – tłumaczył snajper.

Zawodnik przyznał też, że francuski kierunek kusi go nie tylko sportowo, ale i językowo.

– Poza tym mówię po francusku. Miałbym wiele atutów w adaptacji; tak, bardzo by mi się to podobało. Nie ma konkretnego klubu; interesuje mnie liga. To bardzo dobra liga. Mam lekką preferencję do Francji, ze względu na język, który ułatwiłby mi adaptację. Zobaczymy też, jakie projekty sportowe zostaną zaprezentowane. To dla mnie bardzo ważne. […] Do okna transferowego jeszcze sporo czasu. Zobaczymy, co się wydarzy – dodał.

Lech odpuścił przez cenę

W letnim oknie transferowym Lech faktycznie rozważał sprowadzenie Diabate, jednak temat szybko upadł. GAIS oczekiwał za swojego napastnika około 2,5 miliona euro, co w Poznaniu uznano za zbyt wysoką kwotę.

Źródło: topmercato.com, transfery.info

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.