Piłkarz Stali Rzeszów uciszył krytyków. Świetna riposta klubu po pokonaniu Wieczystej Kraków

Krystian Wachowiak uciszył kibiców, krytykujących go w trakcie meczu z Wieczystą Kraków. Zawodnik Stali Rzeszów strzelił gola na wagę zwycięstwa, a klub zamieścił wymowny wpis na Twitterze.




Stal Rzeszów pokonała w sobotę Wieczystą Kraków 2-1. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Krystian Wachowiak. 24-latek popisał się niezłym uderzeniem sprzed pola karnego i uciszył kibiców, krytykujących jego występ.

Odbitka

Pod adresem Wachowiaka w trakcie rywalizacji pojawiało się sporo negatywnych komentarzy. Kibice na Twitterze domagali się zmiany zawodnika. Chwilę po zwycięstwie nad Wieczystą, Stal odpowiedziała na jeden z komentarzy w błyskotliwy sposób.




– Zmieńcie ku**a Wachowiaka – grzmiał jeden z kibiców.

– Nie! – napisała w odpowiedzi Stal, dodając emotkę paletki do ping-ponga oraz zdjęcie Wachowiaka… również z paletką.

Fot. Screen / Twitter – @StalRzeszow

Krytyka ws. Szczęsnego narasta. Znany dziennikarz podważa jego miejsce w bramce Barcelony

Wojciech Szczęsny jest tematem debaty w Hiszpanii. Według Gerarda Romero, Polak nie powinien dłużej być numerem jeden Barcelony.

Kolejne błędy i coraz mniej cierpliwości

Ostatnie występy Szczęsnego stały się źródłem dyskusji, ponieważ Barcelona traci bramki i punkty. Remis 3:3 z Club Brugge tylko pogłębił ten problem. Polak nie zawinił przy wszystkich golach, ale końcówka meczu wywołała kontrowersje.

W 91. minucie próbował minąć Romeo Vermanta, jednak stracił piłkę. Zespół uratował VAR, ponieważ wykazał faul. Ale sytuacja i tak odbiła się szerokim echem.

Gerard Romero odniósł się do sprawy bardzo stanowczo.

– Przykro mi, ale podzielam powszechną opinię, że Szczęsny nie może być bramkarzem Barcelony – powiedział podczas transmisji.

– Nie chodzi tylko o tę sytuację, ale o wszystkie poprzednie spotkania. Nie interesuje mnie to, że powiecie, że ratował zespół w El Clasico. To był jeden z wielu meczów – dodał.

Źródło: Gerard Romero (Twitch), Przegląd Sportowy Onet

Kowalczyk ostro o Frederiksenie. Po porażce z Rayo uderzył w decyzje trenera Lecha

Lech wypuścił z rąk zwycięstwo w Madrycie. W związku z tym spadła krytyka na Nielsa Frederiksena. Wojciech Kowalczyk nie przebierał w słowach i zarzucił trenerowi zachowanie godne hiszpańskiego agenta.

Zmiany, które rozsypały Lecha

Lech prowadził do przerwy 2:0, dlatego miał świetną szansę na historyczne zwycięstwo nad Rayo. Zespół grał pewnie, jednak po zmianie stron stracił rytm i ostatecznie przegrał 2:3.

Ostatni gol padł w samej końcówce, dlatego rozczarowanie urosło jeszcze bardziej. Wielu kibiców uważa, że Lech sam oddał mecz przez błędne decyzje z ławki.

Najmocniej skomentował to Wojciech Kowalczyk. Były reprezentant nie ukrywał frustracji.

– No ludzie, jedziesz na Rayo, możesz zrobić historyczny wynik, ograć Hiszpanów na wyjeździe, jakichkolwiek, to jest historyczny wynik, a ty robisz takie zmiany, jakbyś był zakamuflowanym hiszpańskim agentem – stwierdził w Weszlo.com.

Największe emocje wywołała jednak decyzja dotycząca Kornela Lismana. Frederiksen wprowadził go w 60. minucie, a dwadzieścia dwie minuty później zdjął. Zastąpił go Robert Gumny, ponieważ uznał, że potrzebuje korekty w defensywie. Efekt okazał się odwrotny od planów.

– Cokolwiek ci do głowy nie wpadło, to się po prostu skompromitowałeś. Jeśli wpuszczasz gościa w 60. minucie, a w 82. ściągasz, to znaczy, że nie masz pojęcia, co robisz. Biegasz jak kura z odciętym łbem, zachowujesz się jakbyś pierwszy raz prowadził drużynę w piłkarskim meczu. Wstyd – grzmiał Kowalczyk.

Część kibiców zaczęła domagać się zwolnienia trenera. Kowalczyk nie popiera tej skrajnej reakcji, chociaż zwraca uwagę na powtarzalność błędów.

-Niektórzy kibice domagają się zwolnienia Frederiksena, ja jeszcze tak radykalny bym nie był, ale trener sobie nie pomaga. Zawala, zachowuje się jak junior, kiedy trenerskim juniorem od dawna nie jest – podsumował.

Lech będzie musiał szybko pozbierać się po porażce, ponieważ już w niedzielę zagra na wyjeździe z Arką Gdynia.

Źródło: weszlo.com

Jarosław Królewski w nowej roli. Prezes Wisły Kraków zagra w B Klasie

Jarosław Królewski znalazł dla siebie nową rolę w świecie piłki. Prezes Wisły Kraków ma pojawić się na b-klasowym boisku. Informacja została potwierdzony przez klub.







Portal „SportMarketing.pl” opublikował niezwykle ciekawą informację. Z opublikowanego artykułu wynika, że Jarosław Królewski ma zagrać w B Klasie! A mianowicie chodzi o zespół LKS Mogilany. Debiut ma nastąpić w tę niedzielę przeciwko drużynie Grodzisko Raciechowice. Prezes Wisły Kraków miał już nawet uczestniczyć w pierwszych treningach.

Medialne doniesienia potwierdził sam LKS Mogilany. Z opublikowanego postu na Facebooku dowiadujemy się, że z inicjatywą wyszedł prezes LKS-u. Ku jego zdziwieniu Jarosław Królewski zaakceptował propozycję gry. Panowie prezesi wcześniej współpracowali przy różnych wydarzeniach, jak np. Ronaldinho Show czy też różnorakie mecze charytatywne.

– Cieszymy się, że Prezesowi jednej z najbardziej uznanych marek w naszym kraju – Wisły Kraków, spodobała się nasza wizja prowadzenia klubu, filozofia pracy u podstaw z młodzieżą i pozytywny vibe w naszym klubie! – czytamy w poście.





fot. LKS Mogilany

Lewandowski zabrał głos w sprawie przyszłości. Milan chętny na Polaka

Robert Lewandowski po raz pierwszy szerzej odniósł się do plotek o transferze do Milanu. Mimo że we Włoszech pojawiają się nowe doniesienia, napastnik Barcelony podkreśla, że nie zamierza podejmować decyzji w pośpiechu.

Lewandowski odpowiada na zainteresowanie Milanu

Kontrakt Lewandowskiego z Barceloną wygasa w czerwcu, dlatego spekulacje narastają z tygodnia na tydzień. We włoskich mediach coraz częściej pojawia się temat sprowadzenia Polaka do Milanu.

Klub miał już korzystać z doświadczenia starszych napastników, ponieważ Zlatan Ibrahimović i Olivier Giroud udowodnili, że potrafią dać drużynie wiele nawet po trzydziestce. Ten kontekst zachęca Rossonerich do kolejnych prób.

Według Sportitalia agent Polaka Pini Zahavi spotkał się z przedstawicielami Milanu. Serwis twierdzi, że klub chciałby sprowadzić Lewandowskiego już zimą. Ten scenariusz wydaje się wątpliwy, jednak pokazuje rosnące zainteresowanie. Napastnik postanowił skomentować sytuację przed meczem Ligi Mistrzów z Club Brugge.

– Jeśli chodzi o moją przyszłość, jestem spokojny. To nie jest najważniejszy moment. Teraz są ważne rzeczy, klub i reprezentacja. Skupiam się na tym, żeby dać z siebie wszystko i wygrywać mecze oraz tytuły. Przede wszystkim się nie spieszę. Ostatecznie najważniejsze będzie to, jak będę się czuł po zakończeniu sezonu. Muszę zobaczyć, co zrobię ze swoim życiem, ale teraz skupiam się na strzelaniu goli i zdobywaniu tytułów z drużyną – powiedział Lewandowski.

Polak gra mniej niż wcześniej, ponieważ kontuzja z okresu przygotowawczego wykluczyła go z początku rozgrywek. Ferran Torres wykorzystał tę sytuację i notował bardzo dobre liczby.

Później Lewandowski doznał kolejnego urazu podczas październikowego zgrupowania reprezentacji. Wrócił dopiero w ostatniej kolejce LaLiga i rozegrał kilkanaście minut z Elche.

Źródło: Sport.es, weszlo.com

Prezydent Rayo zareagował na wideo Lecha. Ostra odpowiedź po wygranej w LKE. „Arogancja, która nie powinna mieć miejsca”

Rayo Vallecano zareagowało na przedmeczowy materiał Lecha Poznań o warunkach szatni. Sytuację skomentował prezydent klubu, Martin Presa.




Dzień przed rywalizacją Lecha z Rayo w Lidze Konferencji, na profilu mistrzów Polski pojawił się materiał wideo. Przedstawiał on warunki, jakie panują w szatni, udostępnionej „Kolejorzowi”.

Nikczemne zachowanie?

Nagranie zachowywało szyderczy ton i wywołało sporo emocji. Mocno ucierpiały na tym również relacje między stronami. Doszło nawet do reakcji ze strony prezydenta Rayo, Martina Presy.




– Uważam ten film za nikczemny, ponieważ nie tylko w piłce nożnej, ale i w życiu, kpienie i ośmieszanie, wyśmiewanie pokory czy ubóstwa innej osoby, w tym przypadku klubu sportowego, jest, z mojego punktu widzenia, przerażające… – stwierdził Presa.

– Jesteśmy bardzo zdenerwowani. Mamy taki stadion, jaki mamy. Ten stadion spełnia wszystkie parametry wymagane przez UEFA po intensywnych pracach przez całe lato. Z pewnością nie jest to luksusowa szatnia jak Real Sociedad czy Real Madryt, ale jest godna szacunku. Pamiętam, jak przebierali się w niej Cristiano Ronaldo i Leo Messi i w ogóle nie narzekali. Nie sądzę, żeby którykolwiek piłkarz Lecha miał taki sam poziom umiejętności jak oni, więc uważam, że to arogancja, która nie powinna mieć miejsca – dodał.

– Możemy powiedzieć Lechowi Poznań, że nie mamy tyle szczęścia, co oni, skoro ich miasto, we współpracy z polskim rządem, zbudowało im stadion za 160 milionów euro… – podsumował.

Lech po pierwszej połowie prowadził z Rayo 2-0. Niestety w drugiej połowie wypuścił zaliczkę i ostatecznie przegrał 2-3.

Fot. Screen – YouTube: Mundo Deportivo

Frederiksen wybuchł po porażce z Rayo. Przejechał się po pracy sędziego. „Pier***ona czwarta przerwa”

Niels Frederiksen był wściekły po porażce Lecha z Rayo Vallecano (2-3). Szkoleniowiec nie gryzł się w język. Miał zastrzeżenia do pracy sędziego głównego.




Lech Poznań rozgrał świetną pierwszą połowę w Madrycie. „Kolejorz” prowadził z Rayo 2-0, a po zmianie stron miał nawet okazję na powiększenie przewagi.

Kilka nietrafionych decyzji Frederiksena okazały się jednak na tyle poważne, że gra Lecha uległa całkowitej zmianie. Rayo finalnie doprowadziło do remisu, a ostatecznie w doliczonym czasie wyszło na prowadzenie.

„Pie****ona czwarta przerwa”

Po ostatnim gwizdku odbyła się konferencja prasowa. Frederiksen nie ukrywał, że ma zastrzeżenia do pracy sędziego. Nie gryzł się przy tym w język.




– Nigdy w życiu nie miałem takiej sytuacji. Była jedna, druga przerwa. Potem trzecia, i pier***ona czwarta przerwa. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem – cytował Duńczyka Dawid Dobrasz.

Frederiksen odwoływał się do opóźniania zmian, których chciał dokonać. Pierwsi zmiennicy mieli pojawić się na murawie chwilę przed pierwszym golem dla Rayo. Opóźnienia podyktowane przez sędziego spowodowały, że roszady miały miejsce jednak później.

Źródło: meczyki.pl

Ronaldo wyjaśnił, dlaczego nie pojawił się na pogrzebie Joty. „Były dwa powody”

Cristiano Ronaldo w rozmowie z Piersem Morganem wypowiedział się w sprawie śmierci Diogo Joty. Portugalczyk opowiedział o emocjach po tragedii i wyjaśnił powód swojej nieobecności na pogrzebie.

Dwa powody nieobecności

Śmierć Diogo Joty kilka miesięcy temu wstrząsnęła całym środowiskiem piłkarskim. Portugalczycy grali razem w kadrze przez ponad pięć lat, dlatego wiadomość o tragicznym wypadku dotknęła Ronaldo wyjątkowo mocno. Piłkarz Al-Nassr przyznał w rozmowie z Piersem Morganem, że moment, w którym poznał prawdę, był dla niego niezwykle trudny.

– Byłem na siłowni z Georginą, kiedy usłyszałem te wieści. Długo płakałem. Georgina może to potwierdzić – powiedział Cristiano.

Fani zastanawiali się, dlaczego Ronaldo nie pojawił się na pogrzebie. Portugalczyk przyznał, że decyzja nie była łatwa, ale była świadoma.

– Były dwa powody. Po śmierci mojego ojca nigdy więcej nie byłem na żadnym cmentarzu. Po drugie, gdziekolwiek nie pójdę, będzie cyrk. Cała uwaga skupiłaby się na mnie, a tego nie chciałem – podkreślił.

Ronaldo wspominał Jotę z dużym szacunkiem.

– Diogo Jota był świetnym facetem i cichą osobą. Naprawdę lubiłem z nim rozmawiać. Jego przypadek dowodzi, że trzeba żyć chwilą. Trzeba się cieszyć, że tu jesteśmy, bo nikt nie zna przyszłości – zakończył.

Źródło: Piers Morgan

Bachata tematem żartów z Lewandowskiego w reprezentacji Polski? „Skończyło się awanturą w domu”

Sebastian Staszewski ujawnił kulisy słynnej Bachaty, którą uprawiała Anna Lewandowska. Jak się okazuje, miał to być temat żartów w szatni reprezentacji Polski.




Po wyjeździe do Hiszpanii Anna Lewandowska bardzo mocno rozwinęła swoje media społecznościowe. Jednym z wątków, który się przewijał w jej relacjach była Bachata. Jest to bardzo kontaktowy i czuły taniec. Ania wykonywała ten taniec z różnymi mężczyznami, czym regularnie się chwaliła. Z tego tematu drwili internauci, którzy wręcz wyszydzali Roberta Lewandowskiego za to, że ten pozwala swojej żonie na tak czuły taniec z obcymi mężczyznami.

Słynna już Bachata była obiektem żartów głównie w mediach społecznościowych. Mało kto jednak brał to na poważnie. Jednak jak się okazuje, temat podłapali również reprezentanci Polski! Jak ujawnił Sebastian Staszewski, koledzy Roberta Lewandowskiego mieli wysyłać sobie memy o tej tematyce.

– Baciata, którą tańczyła Ania Lewandowska z innymi mężczyznami była dużym problemem. Robert w pewnym momencie stał się pośmiewiskiem, reprezentanci Polski na zgrupowaniu wysyłali sobie memy z Anią – ujawnił Sebastian Staszewski.




Do Roberta Lewandowski w końcu dotarło, że jest on obiektem drwin nie tylko w mediach społecznościowych, ale również wśród swoich kolegów. Zdaniem Sebastiana Staszewskiego, w pewnym momencie doszło do awantury w domu Lewandowskich. Robert miał zdecydować, by Ania ograniczyła wrzucanie tego typu nagrań.

– Mam wrażenie, że Robertowi nikt długo nie chciał powiedzieć prawdy, że to jest za daleko, że niektóre filmiki Ani – to nie trzeba pokazywać, ale w końcu ta prawda zaczęła do Roberta docierać i skończyła się awanturą w domu, rozmową bardzo emocjonalną, w której padły słowa mające przystopować pewne rzeczy – zdradził Staszewski.

– Roberta nie tylko bolało, że z niego się śmiali, ale było też tam dużo nieeleganckich sugestii relacyjnych, że Ania z tymi hiszpanami gdzieś jeździ i nie wiadomo co jeszcze robi, to przecież jest bolesne – dodał.

– Komentarze to było dno, ale Robert w końcu postawił tamę i powiedział – Ania wrzucaj tego mniej, uważam że dobrze Robert zrobił, przy czym jednocześnie trzymam kciuki, żeby Ania rozwijała tę pasję bo taniec to akurat piękna pasja – podsumował dziennikarz.

Właściciel Rakowa opublikował zarobki piłkarzy sprzed 10 lat. „Trochę się przez te 10 lat pozmieniało”

Michał Świerczewski, właściciel Rakowa Częstochowa, opublikował zarobki zawodników sprzed 10 lat. Jak sam zauważył – trochę się pozmieniało.




W ostatnich latach w Polsce zachwycano się przypadkiem sukcesu Rakowa Częstochowa. Nic w tym dziwnego, wszak rzadko kiedy klub w takim szybkim tempie stał się krajowym potentatem. W sezonie 2016/2017 Raków grał jeszcze w II lidze. Zaledwie 6 lat później „Medaliki” cieszyły się ze zdobycia Mistrzostwa Polski. A wszystko to z jednym, tym samym trenerem – Markiem Papszunem.

Ostatnio Michał Świerczewski przytoczył ciekawe dane. Właściciel Rakowa ujawnił zarobki zawodników tego klubu sprzed 10 lat. Wówczas Raków Częstochowa występował na boiskach II ligi. Zarobki wahały się wówczas w przedziale 800 zł – 4 000 zł.





Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Igor Lewczuk opowiedział o wymianie koszulek po meczu z PSG. Ujawnił, dlaczego nie podszedł do Neymara

Igor Lewczuk podzielił się historią z wymiany koszulek po meczu przeciwko PSG. Były reprezentant Polski ujawnił, dlaczego odpuścił sobie koszulkę Neymara, który wówczas był gwiazdą paryskiego klubu.




Większą część swojej kariery Igor Lewczuk spędził w Polsce. Jego jedynym klubem było Girondins Bordeaux. We francuskim klubie spędził 3 lata. W sumie rozegrał 55 meczów, z czego 38 w Ligue 1.

Przeciwko PSG Lewczuk rozegrał 3 mecze. Wszystkie zakończyły się porażką (0:2, 2:6, 1:4). Na antenie Kanału Sportowego Igor opowiedział o kulisach pozyskania jednej z koszulek paryskiego zespołu. A mianowicie chodziło o koszulkę Juliana Draxlera. Dlaczego akurat jego? Jak żartobliwie stwierdził – Niemiec był jedynym, do którego nikt nie podszedł:. Dlaczego nie na przykład Neymar? A no dlatego, że do Brazylijczyka była duża kolejka.




Ruch żegna się ze starym obiektem. Nowy zostanie… obrócony

Rozbiórka starego stadionu przy Cichej trwa, ponieważ rozpoczął się proces budowy nowej areny Ruchu Chorzów. Inwestor ujawnił pierwsze konkrety dotyczące szykowanego obiektu.

Arena obrócona o 90 stopni i znacznie większa funkcjonalność

Ruch musiał opuścić wysłużony stadion, ponieważ obiekt nie spełniał współczesnych standardów. Drużyna przeniosła się na Stadion Śląski, a przy Cichej ruszyły prace rozbiórkowe. Historia tego miejsca jest bogata, jednak klub potrzebuje przestrzeni, która pozwoli mu myśleć o przyszłości. W związku z tym ADM Serwis przedstawił nowe założenia inwestycji.

Według najnowszych informacji stadion pomieści około 22 tysięcy kibiców. Trybuna główna otrzyma sześć tysięcy miejsc, trybuna przeciwległa osiem tysięcy, a trybuny za bramkami po cztery tysiące. Rozkład miejsc ma poprawić przepływ kibiców, a także podnieść komfort oglądania meczów.

Największe poruszenie wywołała jednak decyzja o obróceniu stadionu o 90 stopni. ADM Serwis podkreśla, że taki układ pozwala lepiej wykorzystać teren, chociaż nie zmieni charakteru fasady. Firma zaznacza, że nowy obiekt ma być spójny wizualnie i funkcjonalny. Podkreśla też, że zmiana orientacji boiska nie naruszy rozpoznawalnego stylu stadionu.

Koncepcję przygotowuje LAP Studio, a dokument ma być gotowy do końca roku. Inwestycja pochłonie ponad 400 milionów złotych, dlatego podzielono ją na etapy. Ostatni zaplanowano na 2040 rok.

W sieci pojawiły się już pierwsze wizualizacje. ADM Serwis zastrzega, że nie oddają one projektu, jednak firma nie kryje zadowolenia z określenia perełka. Podkreśla, że taka ma być nowa arena Ruchu. Nowoczesna, funkcjonalna, ale też związana z historią klubu.

Z kolei Kurier Chorzowski przypomina, że podobnie mówiono o starym obiekcie. W 1935 roku chwalono zadaszoną trybunę, która była wówczas najnowocześniejszą konstrukcją w Polsce. Mimo że stadion przechodzi do historii, jego duch ma zostać przeniesiony do nowej przestrzeni.

Źródło: Kurier Chorzowski, RMF24

Niewiarygodna sytuacja po treningu akademii Arkadiusza Malarza. „Co jest nie tak z ludźmi?!”

Arkadiusz Malarz dłuższy czas temu założył akademię piłkarską. Po jednym z ostatnich treningów doszło do przykrego incydentu. Pewien mężczyzna miał ukraść dzieciom piłkę.




Malarz w przeszłości był między innymi bramkarzem Legii Warszawa. Grał chociażby w Lidze Mistrzów przeciwko Realowi Madryt. Obecnie pracuje jako trener bramkarzy w klubie ze stolicy, a także działa we własnej Akademii Piłkarskiej Green Arkadiusz Malarz.

„Co jest nie tak z ludźmi”

Na swoim profilu w mediach społecznościowych, Malarz podzielił się przykrą sytuacją z ostatniego treningu. Z jego relacji wynika, że pewien mężczyzna, na oczach dzieci, ukradł jedną z piłek.




– Przed chwilą skończyłem trening w Akademia Piłkarska Green Arkadiusz Malarz. Zbieraliśmy sprzęt, chowaliśmy piłki, jedna z nich wypadła za bramę od strony ulicy, (chyba Toyotą RAV4) podjechał pan, wysiadł, zabrał piłkę i na moich oczach i odjechał. Co jest nie tak z ludźmi?! Żeby kraść piłkę dzieciom? Serio?! – przekazał Malarz.

W dalszej części postu przekazał dwa rozwiązania mężczyźnie. Pierwszy wariant zakłada, że odda piłkę wraz z paczką zdrowych przekąsek dla młodych piłkarzy. Drugi zakłada udostępnienie zdjęcia samochodu w mediach społecznościowych następnego dnia.

– Problem tego pana jest taki że na monitoringu Akademii widać wszystko, więc są 2 rozwiązania albo przerzucisz piłkę przez bramę i do przesyłki dołożysz wielką torbę zdrowych przekąsek dla naszych sportowców albo jutro zdjęcia twojego auta znajdą się w miejscu tego wpisu. Wtedy już pewnie nie tylko z moim komentarzem. Do jutra! – podsumował.

Łukasz Piszczek ma objąć polski klub! „Temat jest zaawansowany”

Według doniesień mediów, Łukasz Piszczek ma objąć jeden z polskich klubów. Byłby to dla niego debiut w roli pierwszego trenera, nie licząc pracy w KS Goczałkowice-Zdrój.




Łukasz Piszczek zakończył profesjonalną grę w piłkę nożną w 2021 roku. To właśnie wtedy opuścił on Borussię Dortmund. Postanowił on jednak kontynuować grę w piłkę w rodzimym LKS Goczałkowice-Zdrój, z którym występuje na poziomie III Ligi. Poza grą Piszczek pracował również w sztabie tego zespołu.

W 2024 roku Piszczek opuścił Goczałkowice na rzecz pracy jako asystent Nuriego Sahina w Borussii Dortmund. Tam jego praca nie potrwała jednak zbyt długo i po kilku miesiącach wrócił w rodzinne strony. Obecnie Piszczek poza grą w KS Goczałkowice-Zdrój, jest również pierwszym trenerem tego zespołu.

Wkrótce w życiu Łukasza Piszczka może jednak nastąpić kolejna zmiana. Jak informują media, 40-latek jest łączony z GKS-em Tychy! Według „FootballScout”, temat jest zaawansowany. Doniesienia potwierdził Tadeusz Danisz. Rozmowy w tej sprawie mają być prowadzone już od niedzieli.




Cristiano Ronaldo został zapytany o swój majątek. Rozbroił: „Nie, to nieprawda”

Cristiano Ronaldo należy do grona najlepiej opłacanych piłkarzy w historii. Portugalczyk skomentował wyliczenia, odnośnie swojego majątku. Jego wypowiedź była rozbrajająca.




Nie od dziś wiadomo, że w piłce nożnej płaci się olbrzymi pieniądze. Nie każdy może się jednak pochwalić miliardowym majątkiem. Natomiast właśnie na tyle, a konkretnie na 1,4 mld dolarów, wycenia się majątek Cristiano Ronaldo.

„Kilka lat temu”

Temat dorobku Portugalczyka poruszył w rozmowie z nim Piers Morgan. Dziennikarz zapytał, czy to prawda, że niedawno 40-latek został miliarderem. Sam zainteresowany poprawił go jednak, że dokonał tego już kilka lat temu.




– Zostałeś miliarderem w zeszłym tygodniu, prawda? – zapytał Morgan.

– Nie, to nieprawda. Zostałem miliarderem kilka lat temu – odpowiedział z uśmiechem CR7.

Cristiano Ronaldo w swojej karierze grał w wielu znakomitych klubach. Od Sportingu, przez Manchester United, Real Madryt czy Juventus. Obecnie pozostaje natomiast zawodnikiem Al-Nassr, gdzie otrzymuje szacowaną pensję w wysokości 3,4 mln funtów tygodniowo.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.