Saudyjczycy przechodzą samych siebie. Cristiano Ronaldo dostał chorą ofertę kontraktu

Al-Nassr jest gotowe naprawdę na wiele, żeby tylko nakłonić Cristiano Ronaldo do pozostania w klubie. Portugalczyk przy podpisaniu nowego kontraktu może liczyć na dużą podwyżkę. To jednak nie koniec. „Marca” sugeruje, że dostanie nawet… udziały.




Wraz z końcem bieżącego sezonu wygasa kontrakt Ronaldo z Al-Nassr. Od jakiegoś czasu w mediach pojawiają się informacje, że Portugalczyk ma być niezadowolony z rozwoju drużyny. To z kolei prowadzi do wątpliwości, czy zdecyduje się na przedłużenie umowy przed jej zakończeniem.

Udziały w klubie?

Powoli wszystko ma jednak zmierzać w dobrą stronę. „Marca” podaje, że Al-Nassr jest gotowe jeszcze bardziej ozłocić swoją gwiazdę. Ronaldo miałby otrzymać propozycję podpisania nowego, rocznego kontraktu, który opiewałby na kwotę 183 milionów euro. Ale to nie wszystko.




Dalsza część umowy zakłada, że Cristiano Ronaldo otrzyma pięć procent udziałów w klubie. Poza tym, 39-latek miałby uzyskać wpływy w kwestii transferów Al-Nassr. Wszystko po to, aby przekonać go, że projekt jest wart jego dalszej uwagi.

„Marca” dodaje, że jeśli dojdzie do szybkiego podpisania kontraktu, to pierwsi dwaj wskazani przez Ronaldo zawodnicy, trafią do Arabii jeszcze zimą. Co ciekawe, ten miał już wskazać jednego z nich. Mowa konkretnie o Casemiro, z którym Ronaldo dogadywał się świetnie w Realu Madryt, a teraz ponownie chciałby z nim grać.

Ostra krytyka w stosunku do sędziego Superpucharu Hiszpanii. Szereg niezrozumiałych decyzji

Efektowny triumf Barcelony w finale Superpucharu Hiszpanii (5:2) przesłonił błędy sędziowskie Jesusa Gila Manzano. Nie uciszył jednak krytyki, a dziennikarze i eksperci wytykają arbitrowi liczne pomyłki, które mimo jednostronnego wyniku stały się obiektem gorącej dyskusji. Xavier Bosch z „Mundo Deportivo” określił występ sędziego jako „katastrofalny” i wskazał szereg jego niezrozumiałych decyzji.

Kontrowersyjne decyzje sędziego

Jednym z najbardziej komentowanych momentów meczu była czerwona kartka dla Wojciecha Szczęsnego. Polskiego bramkarza wyrzucono z boiska dopiero po interwencji VAR, co sam zainteresowany przyjął bez sprzeciwu. Jednak to tylko jedna z wielu sytuacji, w których Jesus Gil Manzano potrzebował pomocy technologii.

– Sędzia z Estremadury nie dostrzegł rzutu karnego dla Gaviego – VAR go uratował – nie dostrzegł czerwonej kartki dla Szczęsnego – VAR go uratował – pominął drugą żółtą kartkę dla Camavingi i drugą żółtą dla Viniciusa. Co więcej, pozwolenie medykom na bandażowanie kostki Mbappe na boisku przez dwie minuty jest poniżające – wylicza Bosch w swoim komentarzu.

Jak się okazuje, błędy arbitra nie zakończyły się na boisku. Oficjalny protokół meczowy również został źle wypełniony. Gil Manzano przypisał gole Barcelony niewłaściwym zawodnikom. Bramkę Raphinhi zapisano jako trafienie „Dias Belloli, Raphael”, a piąty gol został błędnie przypisany Alejandro Balde.

– Cóż, Gil Manzano nawet nie potrafił bezbłędnie wpisać listy strzelców. Nazwiska zdobywców bramek Barcelony na zawsze zostaną błędnie zapisane w oficjalnych zapisach archiwalnych RFEF. Według Gila Manzano [czwartego] gola strzelił Dias Belloli, Raphael, to znaczy Raphinha. Co gorsza, strzelca piątego gola również się pomylił. Przyznał go Alejandro Balde, podczas gdy to strzelał Raphinha. Błędy sędziowskie powtarzały się zatem nawet po zdobyciu medalu. (Od kiedy panuje głupi trend wręczania medali sędziom?) – skomentował Bosch.

Przekonujące zwycięstwo Barcelony sprawiło, że decyzje sędziego nie miały decydującego wpływu na losy trofeum. Niemniej jednak dziennikarze i komentatorzy nie szczędzili ostrych słów pod adresem Gila Manzano. Według wielu opinionistów był to nieodpowiedni arbiter na taki kaliber spotkania. Dziennikarze otwarcie krytykowali go po spotkaniu na platformach społecznościowych i w mediach.

Źródło: Mundo Deportivo, Przegląd Sportowy Onet

Klopp o zarzutach Manchesteru City. „Zrobimy imprezę w ogrodzie”

Juergen Klopp w żartobliwy sposób podzielił się swoimi przemyśleniami na temat możliwych konsekwencji postępowania wobec Manchesteru City. Niemiecki szkoleniowiec, który dwukrotnie zakończył rozgrywki Premier League na drugim miejscu za „The Citizens”, zapowiedział, że w przypadku utraty przez rywali zdobytych tytułów… zorganizuje imprezę na Majorce.

Sukcesy Kloppa na Anfield Road

W trakcie swojej kadencji w Liverpoolu Klopp zbudował drużynę, która stała się jedną z najlepszych na świecie. Ekipa triumfowała w lidze i Lidze Mistrzów. W sezonach 2018/2019 oraz 2021/2022 piłkarze Liverpoolu zakończyli rozgrywki Premier League na drugim miejscu, ustępując tylko Manchesterowi City.

Kilka tygodni temu rozpoczęto postępowanie wobec „Obywateli”. Wszystko w związku z podejrzeniem naruszenia zasad Finansowego Fair Play (FFP). Jeśli klub zostanie uznany za winny, grozi mu nawet utrata tytułów zdobytych w ostatnich latach.

W takim scenariuszu Liverpool mógłby zostać uznany za najlepszą drużynę Premier League w sezonach 2019 i 2022.

Podczas wtorkowego wydarzenia organizowanego przez Red Bull, Juergen Klopp został zapytany o sytuację Manchesteru City. Niemiec w swoim charakterystycznym stylu podzielił się swoimi planami.

– Kiedy wyjeżdżałem, mieliśmy taką rozmowę. Nie spędziłem zbyt wiele czasu na Majorce, bo ciągle latam w różne miejsca. Ale gdyby tak się stało, powiedziałem wszystkim, którzy chcieliby przyjechać: „Po prostu zarezerwujcie lot na Majorkę. Ja kupię piwo! Zrobimy imprezę w ogrodzie” – zażartował Klopp.

Obecnie Liverpool radzi sobie znakomicie pod wodzą nowego trenera, Arne Slota. Drużyna zajmuje pierwsze miejsce w tabeli Premier League.

Źrodło: Sky Sports

Skandal w La Lidze. Piłkarz oskarżony o celowe łapanie żółtych kartek. Zarabiali na tym jego koledzy

W Hiszpanii doszło do bardzo dużego skandalu. Piłkarz Sevilli, Kike Salas, został zatrzymany przez policję. Zawodnikowi zarzuca się celowe łapanie żółtych kartek, aby jego znajomi mogli zarabiać na obstawianiu zakładów u bukmachera.




Salas jest piłkarzem Sevilli od stycznia 2023 roku. Do tej pory zaliczył 43 mecze na poziomie La Ligi. W bieżącym sezonie gra rozegrał natomiast łącznie 16 spotkań.

Dobry kolega

Do tej pory nie było jednak o nim szczególnie głośno. Portal „El Confidencial” podaje, że policja zatrzymała 22-latka pod zarzutem celowego łapania żółtych kartek. Na tym procederze zarabiać mieli jego znajomi, którzy stawiali na takie zakłady pieniądze u bukmacherów.




Cała sprawa ma dotyczyć sezonu 2023/24. W sumie Salas otrzymał w nim 10 żółtych kartek, z czego aż siedem w dziewięciu ostatnich meczach rozgrywek. Jeśli zarzuty się potwierdzą, Hiszpan może trafić do więzienia nawet na 3 lata.

Oczywiście, poza pozbawieniem wolności, Salasowi grozi również inna kara. Potwierdzenie się takich zarzutów może oznaczać spory uszczerbek na jego sportowej karierze. A mówimy przecież o ciągle młodym zawodniku.

Sokolnik Lazio wrzucił bardzo nietypwe zdjęcie. Został zwolniony z klubu po 15 latach

Lazio zdecydwało się na zwolnienie sokolnika, który przed każdym meczem domowym wypuszczał symbol klubu – żywego sokoła. Skąd taka radykalna decyzja? Poszło o… protezę penisa.




„Biancocelesti” to jedna z największych i najstarszych marek włoskiej piłki. Od lat należą także do czołówki Serie A, regularnie bijąc się o miejsca pucharowe. W bieżącym sezonie Lazio zajmuje na razie 4. lokatę w tabeli.

Orzeł i proteza

Lazio to także klub z tradycjami. Jego symbolem jest orzeł, wobec czego przed każdym domowym spotkaniem, nad Stadio Olimpico w Rzymie, wypuszczany jest właśnie ten ptak. Od 2010 roku, w roli osoby odpowiedzialnej za ten gest, występował Juan Bernabe.

W poniedziałek jednak, uległo to zmianie. Lazio wypuściło komunikat, w którym informuje, że Bernabe został zwolniony z posady sokolnika.




– Lazio zerwało ze skutkiem natychmiastowym relacje z panem Juanem Bernabe, biorąc pod uwagę powagę jego zachowania. Klub zdaje sobie sprawę z bólu, jaki sprawi brak orła w nadchodzących meczach domowych, ale uważamy, że nie możemy kojarzyć naszego symbolu z tą osobą. Kontynuacja tej relacji jest niedopuszczalna – poinformował klub.

O co konkretnie chodziło? Bernabe przeszedł niedawno operację wszczepienia protezy prącia. Był tak zadowolony z zabiegu, że nie omieszkał pochwalić się zdjęciem w mediach społecznościowych. To z kolei rozwścieczyło jego pracodawcę.

Koniec pewnej ery w reprezentacji Polski. Kolejne zmiany w związku z przenosinami

Reprezentacja Polski szykuje się do kolejnych zmian logistycznych. Oprócz przeniesienia meczów na Stadion Śląski w Chorzowie biało-czerwoni pożegnają warszawski hotel DoubleTree by Hilton. Według „Sport.pl” nową bazą kadry będzie luksusowy hotel Monopol w Katowicach.

Nowa baza reprezentacji Polski w Katowicach

Według doniesień Tomasza Włodarczyka z portalu „Meczyki.pl” reprezentacja Polski przeniesie się ze Stadionu Narodowego w Warszawie na Stadion Śląski w Chorzowie. Teraz pojawiają się kolejne doniesienia dotyczące zmian logistycznych związanych z meczami kadry.

Zmiana stadionu na Stadion Śląski w Chorzowie to nie jedyna reorganizacja, jaka czeka reprezentację Polski w 2025 roku. Według portalu „Sport.pl” wraz z przeprowadzką kadra narodowa kończy wieloletnią współpracę z warszawskim hotelem DoubleTree by Hilton. Wspomniane źródło przekonuje, że od marcowego zgrupowania nową „siedzibą” drużyny stanie się hotel Monopol w Katowicach.

Hotel DoubleTree by Hilton był przez lata miejscem, gdzie kadra stacjonowała przy okazji meczów rozgrywanych na PGE Narodowym. Obiekt ten stał się symbolem dotychczasowej ery reprezentacji. Teraz, w związku z przeniesieniem meczów na Stadion Śląski, logistyka kadry ulega całkowitej zmianie.

Katowice jako nowe centrum działań

Hotel Monopol w Katowicach stanie się nową bazą operacyjną reprezentacji. To właśnie tam drużyna będzie przygotowywać się do meczów, a także organizować konferencje prasowe i inne działania medialne. Co więcej, treningi przedmeczowe również będą odbywać się na Stadionie Śląskim.

Ostateczna decyzja o zmianie stadionu i bazy reprezentacji zostanie podjęta na posiedzeniu zarządu PZPN, które odbędzie się 14 stycznia.

Źródło: Meczyki.pl, Sport.pl

Szczęsny z refleksją po czerwonej kartce. „Uwielbiam tę grę”

Wojciech Szczęsny nie wytrwał na murawie do końca meczu z Realem Madryt po czerwonej kartce za faul na Kylianie Mbappé. Polski bramkarz przerwał milczenie w mediach społecznościowych, gdzie podzielił się refleksjami na temat tego zdarzenia.

Zwycięstwo „Dumy Katalonii” w spektakularnym stylu

FC Barcelona znacząco poprawiła nastroje po końcówce ubiegłego roku. W finale Superpucharu Hiszpanii pewnie pokonała Real Madryt. Mecz zakończył się wynikiem 5:2. To już drugie imponujące zwycięstwo Barcelony nad „Królewskimi” w tym sezonie. W październiku, w ligowym El Clasico, „Blaugrana” triumfowała 4:0.

Wojciech Szczęsny i jego czerwona kartka

Wojciech Szczęsny rozpoczął mecz w podstawowym składzie, jednak jego udział zakończył się w 56. minucie. Po analizie VAR otrzymał czerwoną kartkę za faul na Kylianie Mbappé. Po zejściu Szczęsnego między słupkami stanął Iñaki Peña. Mimo starań młodego golkipera, Real Madryt zdołał zdobyć bramkę z rzutu wolnego.

W wyniku czerwonej kartki Szczęsny został zawieszony na jeden mecz. Nie weźmie udziału w zaplanowanym na środę starciu Barcelony z Realem Betis w ramach pucharu kraju. Polski bramkarz odniósł się do całej sytuacji na swoim Instagramie.

„Tak, podjąłem złą decyzję i zostałem wyrzucony z boiska w moim pierwszym El Clasico! Tak, to nie jest szczególnie przyjemne uczucie. Ale doświadczenie pozwala mi spojrzeć na rzeczy z innej perspektywy.

We wrześniu zakończyłem karierę piłkarską i cieszyłem się życiem na plażach i polach golfowych Marbelli. 4 miesiące później mogłem zagrać w grę, którą wcześniej mogłem oglądać tylko w telewizji lub grać w FIFA. I nigdy nie zamierzałem się ukrywać i grać w tę grę, bojąc się podejmowania trudnych decyzji i podejmowania ryzyka.

Można by pomyśleć, że to właśnie ta postawa spowodowała moją czerwoną kartkę. Wolę myśleć, że to właśnie ta postawa doprowadziła mnie do tego miejsca, w którym jestem teraz, i to dzięki mojej czasami nieuzasadnionej odwadze mogę teraz cieszyć się swoim pierwszym trofeum jako piłkarz Barcelony!

Życie bez strachu może czasami sprawić, że poczujesz się zraniony, ale uwierz mi, w zamian otrzymasz niesamowitą przygodę! Uwielbiam tę grę!”

Czerwona kartka nie przesłoniła Szczęsnemu radości z pierwszego trofeum zdobytego w barwach Barcelony. Nie wiadomo jednak, jaka będzie sytuacja Polaka po odbyciu kary.

Źródło: Instagram

Operator Stadionu Narodowego odpowiada na medialne doniesienia! „Ze zdumieniem przyjęliśmy informacje medialne”

Operator Stadionu Narodowego, Spółka PL.2012+, wydał oświadczenie odnoszące się do ostatnich medialnych doniesień. Zarządcy obiektu przekazali, że rozmowy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej nie zostały oficjalnie zakończone. Przedstawili także dane finansowe w kontrze do medialnych doniesień.

W poniedziałek w polskich mediach ukazała się informacja o opuszczeniu Stadionu Narodowego przez reprezentację Polski. Informację podał serwis „Meczyki”. Kością niezgody miały okazać się finanse, gdyż zarządcy obiektu mieli zażądać większych pieniędzy za wynajem obiektu, niż miało to miejsce do tej pory. Według doniesień nowym domem reprezentacji Polski na rok 2025 ma rzekomo zostać Stadion Śląski w Chorzowie.

Swoje „trzy grosze” do całej sprawy dorzucił także Mateusz Borek. Dziennikarz uchylił rąbka tajemnicy odnośnie finansów. Według jego wiedzy w związku ze zwiększeniem kosztów wynajmu stadionu ceny na mecze musiałyby wzrosnąć o 150%! I to dlatego reprezentacja – rzekomo – ma przenieść się na Stadion Śląski.




Do powyższych doniesień ustosunkowali się zarządcy Stadionu Narodowego. A konkretniej operator obiektu, czyli Spółka PL.2012+. Z opublikowanego oświadczenia dowiadujemy się, że rozmowy PL.2012+ z PZPN nie zostały oficjalnie zakończone. Te miały być prowadzone od października. O ich zakończeniu Operator PGE Narodowego miał dowiedzieć się z mediów.

W omawianym oświadczeniu Spółka PL.2012+ przedstawiła konkretne dane finansowe. Dowiedzieliśmy się, że przy każdym meczu koszty murawy i inne koszty operacyjne opłacał Stadion Narodowy. Za przykład podano koszty organizacji meczów w ostatnich dwóch latach. Dla przykładu weźmy ostatni mecz przeciwko Szkocji. Za wynajem stadionu PZPN zapłacił 1,9 mln złotych. Wszystkie koszty leżące po stronie operatora obiektu wyniosły ok. 2,7 mln złotych. Tym samym spółka zarządzająca obiektem była na minusie ok. 0,8 mln złotych. Z komunikatu dowiadujemy się także, że PZPN mógł liczyć każdorazowo na przychód ze sprzedaży biletów na poziomie 6-9 mln złotych.

– Za mecz Polska – Szkocja rozegrany w 2024 roku PZPN zapłacił 1,9 mln zł. Koszty murawy – 810 tys. zł i koszty operacyjne, ponad 1,2 mln zł pokryła Spółka PL.2012+. Umowa zobowiązywała jednocześnie operatora do wykupienia świadczeń od PZPN na kwotę 762 500 zł. Końcowy bilans Spółki PL.2012+ wyniósł – minus 800 tys. zł – przekazała Spółka pl.2012+.

Co z nową ofertą dla PZPN? Ta faktycznie była większa. Jednak nie na tyle, na ile przedstawiono to w mediach, tak przynajmniej wynika z omawianego oświadczenia. W ofercie na 2025 rok Spółka PL.2012+ zaproponowała czynsz większy o ok. 35%. To miałoby dać kwotę 1,89 mln złotych w przypadku meczu pojedynczego i 1,39 mln złotych w przypadku meczu podwójnego. Gdzie zatem rzekomy wzrost cen biletów o 150%? To chyba już pozostanie niewyjaśnioną tajemnicą.

– Pragniemy podkreślić, że kierując się dobrem polskich kibiców oraz troską o rozwój polskiej piłki nożnej Spółka PL.2012+ pozostaje otwarta na rozmowy z Polskim Związkiem Piłki Nożnej – czytamy w oświadczeniu.




Czerwona kartka dla Szczęsnego może mieć poważniejsze konsekwencje. Zagra jeszcze w Barcelonie?

Czerwona kartka może oznaczać poważniejsze konsekwencje dla Wojciecha Szczęsnego, niż pierwotnie zakładano. Wszystko przez przepisy, które zdaniem „Mundo Deportivo” uległy zmianie w ostatnim czasie.




Wczorajszy finał Superpucharu Hiszpanii może mieć dla Wojciecha Szczęsnego słodko-gorzki smak. Z jednej strony jego drużyna zdemolowała Real Madryt i wygrała wynikiem 5:2. Jednak z drugiej strony polski golkiper popełnił ogromny błąd w drugiej części gry. Wojtek sfaulował Kyliana Mbappe przed polem karnym, za co otrzymał czerwoną kartkę. Był to absolutnie niepotrzebny faul Polaka z uwagi na wysokie prowadzenie.

Czerwona kartka oznacza nie tylko wykluczenie do końca danego meczu i grę w osłabieniu swojego zespołu. To także kara zawieszenia na kolejne spotkania. Z reguły taka sankcja obowiązuje w tych samych rozgrywkach. Zatem mogło się wydawać, że czerwona kartka dla Szczęsnego oznacza jego pauzę w kolejnym meczu rozgrywek o Superpuchar Hiszpanii. Tak jednak do końca nie jest.




W przepisy rozgrywek Superpucharu Hiszpanii dokładniej wczytali się dziennikarze „Mundo Deportivo”. Hiszpańscy dziennikarze przekazali, że niedawno doszło do zmian w regulaminie rozgrywek. I tak Polak odbędzie swoją karą w najbliższym meczu FC Barcelony przeciwko Realowi Betis w Pucharze Hiszpanii. Mecz ten został zaplanowany na tę środę.

Do regulaminu rozgrywek zajrzeli także redaktorzy polskiego serwisu „fcbarca.com”. Potwierdzają oni powyższe doniesienia. Podają konkrety punkt regulaminu, który mówi o tym, iż kara przypada na najbliższy mecz dowolnych hiszpańskich rozgrywek.

„Zawieszenie na mecze, które jest konsekwencją Superpucharu Hiszpanii, niezależnie od jego powagi, będzie skutkowało zakazem wystawiania do składu, grania, dostępu do boiska, ławki i strefy szatni, w tylu [spotkaniach], ile obejmuje sankcja, w kolejności, w jakiej będą miały miejsce [mecze], nawet jeśli ze względu na zmiany terminarza, przełożenia, powtórzenia czy jakiejkolwiek innej okoliczności, dojdzie do zmiany wstępnie ustalonego [terminarza] na początku rozgrywek” – cytat za fcbarca.com.

źródło: fcbarca.com, BarcaInfo, Mundo Deportivo

Tyle miały kosztować bilety na PGE Narodowy! „Podniesienie cen o 150%”

Tomasz Włodarczyk w poniedziałek poinformował, że reprezentacja Polski najbliższe domowe mecze o punkty będzie rozgrywać na Stadionie Śląskim. Do tematu podłączył się także Mateusz Borek. Współwłaściciel Kanału Sportowego zdradził kolejne szczegóły w sporze między PZPN a operatorem PGE Narodowego.




Poniedziałek 13 stycznia 2025 roku przejdzie do historii polskiej piłki. Tego dnia pojawiła się informacja o zmianie domowego stadionu reprezentacji Polski pierwszy raz od 2012 roku.

Tomasz Włodarczyk poinformował, że PZPN nie dogadał się w kwestii wynajmu PGE Narodowego na kolejny rok. W związku z tym zdecydowano o wyprowadzce ze stołecznego obiektu i przenosinach na Stadion Śląski. Oficjalne potwierdzenie decyzji ma się ukazać we wtorek.

Bilety droższe o 150 proc.

Kolejnej części szczegółów w tej sprawie udzielił Mateusz Borek. Potwierdził, że kością niezgody między federacją, a operatorem stadionu, były kwestie finansowe. Zarząd Narodowego miał oczekiwać dużo większych pieniędzy, niż poprzednio.




Współwłaściciel Kanału Sportowego twierdzi, że przy zachowaniu podobnego zarobku, ceny na domowe mecze reprezentacji Polski wzrosłyby niebotycznie. Mowa nawet o wzroście o 150 proc. Oferta była dla PZPN nie do przyjęcia, wobec czego zdecydowano się na przeprowadzkę na Stadion Śląski.

@superbetpl Reprezentacja Polski wyprowadza się ze STADIONU NARODOWEGO 🏟️ Tyle mogłyby kosztować bilety na mecz 😮 #piłkanożna ♬ Will to Live – Jacob Yoffee

Reprezentacja Polski odchodzi z PGE Narodowego! Koniec pewnej ery

W poniedziałkowe popołudnie gruchnęła dość niespodziewana informacja. Reprezentacja Polski kończy rozgrywanie meczów domowych na PGE Narodowym. Strony nie dogadały się w sprawie stawki za wynajem obiektu w Warszawie.




„Biało-Czerwoni” od momentu oddania Stadionu Narodowego do użytku w 2012 roku, rozgrywają na nim zdecydowaną większość meczów domowych. Mowa tu zarówno o spotkaniach o punkty, jak i towarzyskich. Przez lata PGE Narodowy był wręcz nazywany „Domem” reprezentacji Polski.

Przeprowadzka

Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka – to już jednak przeszłość. Dziennikarz portalu meczyki.pl przekazał, że reprezentacja wyprowadza się z Narodowego i w najbliższym czasie mecze domowe ma rozgrywać na Stadionie Śląskim w Chorzowie. W poniedziałek miało już dojść do podpisania umowy między PZPN a operatorem.




Włodarczyk dodaje, że kością niezgody w kwestii gry na PGE Narodowym okazały się pieniądze. Koszt wynajmu stadionu musiał być naprawdę olbrzymi, jeśli federacja zdecydowała się na całkowitą przeprowadzkę.

– Decyzja PZPN jest więc szokiem i kończy pewną erę, choć w kuluarach od kilku miesięcy mówiło się, że negocjacje ws. nowych stawek idą bardzo opornie. Cena zaproponowana przez operatora musiała wzrosnąć na tyle diametralnie, że federacja zdecydowała się na tak radykalny krok. Konkretne liczby są objęte tajemnicą handlową, ale mówi się, że wynajem Narodowego na mecz reprezentacji to do tej pory koszt na poziomie nieco powyżej miliona złotych. Gdy staramy się ustalić nowy cennik, słyszymy o kwocie ponad dwukrotnie wyższej – pisze Włodarczyk.

Oficjalne potwierdzenie tej decyzji ma zostać przekazane we wtorek. Jeśli faktycznie tak się stanie, to reprezentacja Polski rozegra eliminacje mistrzostw świata na Stadionie Śląskim. Możliwe, że odbędzie się tam także finał Pucharu Polski w 2025 roku.

Źródło: Meczyki.pl / Tomasz Włodarczyk.

Kolejka chętnych po Krzysztofa Piątka! Zainteresowani z różnych stron świata

Krzysztof Piątek budzi spore zainteresowanie na rynku transferowym. Media sugerowały, że niebawem może zostać bohaterem głośnej transakcji. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl podzielił się swoimi ustaleniami z kibicami.




„Piona” ma już na koncie 23 gole, licząc wszystkie rozgrywki w tym sezonie. W samej lidze mówimy natomiast o 13 trafieniach, dzięki czemu w klasyfikacji strzelców wyprzedza takie nazwiska, jak: Edin Dżeko, Ciro Immobile czy Victor Osimhen.

Kolejka chętnych

Świetna forma, jaką prezentuje napastnik sugeruje, że wkrótce może ponownie zmienić klub. Sporo mówiło się niedawno choćby o Fenerbahce. Jak podaje Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl, kolejka jest znacznie dłuższa. Sięgać ma nawet za Ocean.




– Piątkiem znów interesują się poważne kluby, z topu tureckiego, jak i lig TOP5 w Europie. Ale jest też poważne zapytanie na poziomie 10 mln euro – a tyle gdzieś będzie chciał Basaksehir, jeśli miałby go sprzedawać – z MLS – powiedział w programie.

– Zobaczymy, jak to się potoczy. Czy zrealizuje się zimą, czy Piątek i jego otoczenie poczekają do lata. Nie przesądzałbym, że dojdzie do transferu tu i teraz, natomiast faktem jest, że te telefony i zapytania o Piątka są – uzupełnił Włodarczyk.

Hansi Flick skomentował czerwoną kartkę Wojciecha Szczęsnego. Komplement dla Polaka

Hansi Flick skomentował czerwoną kartkę Wojciecha Szczęsnego. Niemiec podkreśla, że cieszy go reakcja drużyny na tę sytuację.




W finale Superpucharu Hiszpanii, FC Barcelona rozbiła Real Madryt i wygrała aż 5-2. „Królewskim” nie pomógł nawet fakt, że od 60. minuty grali w przewadze. Wówczas z boiska wyleciał Wojciech Szczęsny, który zobaczył czerwoną kartkę po faulu na Kylianie Mbappe.

„Broniliśmy jak drużyna”

W miejsce Polaka pojawił się Inaki Pena. Po ostatnim gwizdku Hansi Flick nie był szczególnie zły na Szczęsnego. A przynajmniej nie mówił o tym w otwarty sposób. Co więcej, zdobył się na komplement pod jego adresem.




– Gra w dziesiątkę przeciwko Realowi nie jest łatwa. Mamy dwóch fantastycznych bramkarzy. Broniliśmy się jak drużyna – zaznaczył.

Naturalnie więcej czasu poświęcił Peni. Hiszpan pojawił się w nieoczekiwanym momencie na murawie i musiał szybko złapać rytm.

– Pena po wejściu na boisku spisał się świetnie. Sposób, w jaki broniliśmy, sprawił, że jestem dumny. A gole, które strzelaliśmy były piękne. Możemy być szczęśliwi z wielu rzeczy – podsumował.

Kibice reagują na czerwoną kartkę dla Wojciecha Szczęsnego! „Jak za złotych lat w reprezentacji” [REAKCJE]

Wojciech Szczęsny otrzymał czerwoną kartkę w meczu o Superpuchar Hiszpanii przeciwko Realowi Madryt. Kibice raczej prześmiewczo potraktowali zachowanie polskiego bramkarza.




Za nami finałowe starcie o Superpuchar Hiszpanii. Po trofeum sięgnęła FC Barcelona. Duma Katalonii pokonała Real Madryt aż 5:2. W wyjściowym składzie Barcy na to spotkanie znaleźli się Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski.

Niestety, Wojciech Szczęsny nie zaliczył najlepszego występu. W drugiej połowie, przy wyniku 5:1 dla Barcy, polski golkiper sfaulował przed polem karnym Kyliana Mbappe. Za swoje zagrania Polak otrzymał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko. Na jego szczęście Real nie zdołał już odwrócić losów tego pojedynku.

Pomimo czerwonej kartki dla Wojciecha Szczęsnego Barca i tak zdołała wysoko wygrać z Realem. I to też dlatego kibice nie są jakoś szczególnie źli na polskiego golkipera. Widać to między innymi po opiniach krążących w internecie. Część kibiców Barcy ma jednak niedosyt, bo ich zdaniem – gdyby nie czerwona kartka dla Szczęsnego – Blaugrana mogła wygrać to spotkanie jeszcze większą różnicą bramek.




Bartłomiej Drągowski uderzył rywala głową. Dostał czerwoną kartkę i sprokurował karnego [WIDEO]

Bartłomiej Drągowski nie wytrzymał ciśnienia podczas meczu Panathinaikosu z Panserraikosem. Reprezentant Polski dopuścił się niepotrzebnego ataku na rywala. Przy okazji doprowadził do rzutu karnego przeciwko swojej drużynie.

Panathinaikos zremisował niedzielne starcie z Panserraikosem (2-2). 69. minut na boisku w barwach gości spędził Bartłomiej Drągowski. Polak w drugiej części meczu został wyrzucony z boiska.




Przy wyniku 1-2, bramkarz starł się z Betancorem i uderzył go głową. Za atak na rywala Polak zobaczył czerwoną kartkę. Ponadto, sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy, który został wykorzystany przez poszkodowanego piłkarza.