Mocna przemowa Jakuba Kamińskiego przed meczem z Holandią. „Ludzie się bili, żeby dostać bilety” [WIDEO]

W kulisach meczu Polska-Holandia pokazana została przemowa Jakuba Kamińskiego. 23-latek starał się zmotywować swoich kolegów płomienną przemową.




Trwa listopadowa przerwa reprezentacyjna. Za nami pierwszy mecz reprezentacji Polski. W piątek drużyna Jana Urbana mierzyła się z reprezentacją Holandii. Po bardzo dobrej grze ze strony Biało-Czerwonych spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Przed nami jeszcze jedno starcie z udziałem Polaków – w poniedziałek czeka nas mecz z Maltą.

Na kanale „Łączy Nas Piłka” pojawił się materiał wideo przedstawiający kulisy meczu Polska-Holandia. Pokazana została między innymi przedmeczowa przemowa Jakuba Kamińskiego. 23-latek mocną przemową starał się zmotywować całą drużynę. Wypowiedź Kamińskiego została dobrze przyjęta przez kibiców w mediach społecznościowych.

 Panowie, bili się [ludzie – przyp. red.], k***a, żeby bilety dostać na ten mecz. Czym się mamy odwdzięczyć? Walką i dobrą grą k***a. Od tylu lat nie wygraliśmy. To co Grosik powiedział. I tylko [jako – przyp. red.] drużyna, k***a, wygracie. Tylko drużyna – powiedział Jakub Kamiński.




Wiemy coraz więcej nt. barażach o MŚ! Poznaliśmy 3 potencjalnych rywali dla Polski

Reprezentacja Polski na pewno zagra w barażach o wyjazd na mistrzostwa świata. Stopniowo poznajemy drużyny, na które możemy trafić w walce o mundial. W sobotę poznaliśmy trzech potencjalnych rywali.




„Biało-Czerwoni” zachowują iluzoryczne szanse na wyprzedzenie Holandii w grupie eliminacyjnej. W obecnej sytuacji zajmuje drugie miejsce, a także jest w pierwszym koszyku z racji pozycji w rankingu FIFA. Tę może jednak stracić na rzecz wyżej rozstawionego rywala, jak Dania czy Ukraina.

3 potencjalnych

W kwestii utrzymania pierwszego koszyka, niezwykle ważne będzie pokonanie Malty. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu w półfinale baraży zagraliśmy z reprezentacją z IV koszyka. Po sobotnich meczach wiadomo już, że znajdą się w nim: Szwecja, Rumunia i Irlandia Północna.




Szwedzi zajmują obecnie czwarte miejsce w swojej grupie eliminacyjnej. Dwie pozostałe reprezentacje są na trzech lokatach. Każda z nich ratuje się jednak Ligą Narodów i awansem z Dywizji C do Dywizji B.

Koszyk IV czeka tym samym na ostatnią drużynę. Jeszcze nie wiemy jednak, czy będzie to Wala, czy Macedonia Północna.

Co grozi reprezentacji Polski za rzucone race przez kibiców? Delegat UEFA ujawnia możliwy scenariusz

Kazimierz Oleszek ujawnił, co może grozić reprezentacji Polski i PZPN-owi w związku z wyrzuconymi przez kibiców racami. Zdaniem delegata UEFA, możliwy jest w zasadzie jeden rodzaj kary.

Za nami pierwszy mecz reprezentacji Polski podczas listopadowego zgrupowania. W piątek Biało-Czerwoni mierzyli się na Stadionie Narodowym z reprezentacją Holandii. Po dobrej grze Polacy wywalczyli remis 1:1. Przed nami ostatni mecz w elimanacjach MŚ 2026 – w poniedziałek Polacy zagrają na wyjeździe z Maltą.

Przy okazji wspomnianego meczu nie zabrakło wątków pozasportowych. Już przed startem meczu w mediach gruchnęła informacja odnośnie zakazu wniesienia oprawy na jeden z sektorów polskich kibiców. To spowodowało złość u tych najbardziej zagorzałych sympatyków, którzy w trakcie meczu wyrzucili race na murawę, przez co mecz musiał zostać na chwilę wstrzymany.

Czy reprezentację Polski, a w zasadzie PZPN, mogą spotkać negatywne konsekwencje tego wydarzenia? Okazuje się, że niestety tak. Szczegóły ujawnił Kazimierz Oleszek na łamach PAP. Zdaniem delegata UEFA, bardzo możliwa jest kara finansowa. Nie powinno jednak być mowy o zamknięciu stadionu lub jego części.

– PZPN grozi wysoka kara finansowa, tym bardziej że nie był to pierwszy raz, kiedy polscy kibice dali znać o sobie, a w przypadku „recydywy” kwoty idą w górę. Nie ma mowy jednak o tym, żeby z takiego powodu doszło do zamknięcia stadionu czy choćby sektora. To nie było zachowanie podszyte jakimiś względami politycznymi czy rasistowskimi, a w takich wypadkach UEFA jest bardzo restrykcyjna – przekazał Kazimierz Oleszek.

źródło: PAP/TVP Sport

Wiadomo, co ze zdrowiem Sebastiana Szymańskiego. Lekarz kadry przekazał nowe informacje

Sebastian Szymański doznał kontuzji na samym początku meczu z Holandią (1-1). PZPN przekazał szczegółowe informacje, odnośnie urazu kadrowicza. Dla niego to koniec zgrupowania.




Reprezentacja Polski w miniony piątek zremisowała z faworyzowaną Holandią (1-1). Od pierwszych minut na murawie pojawił się Sebastian Szymański. Został jednak szybko zmieniony przez Bartosza Kapustkę, z powodu kontuzji.

Koniec zgrupowania

Dzień po meczu otrzymaliśmy dokładniejsze informacje odnośnie zdrowia Szymańskiego. Jacek Jaroszewski, lekarz reprezentacji przekazał, że piłkarz doznał uszkodzenia mięśnia przywodziciela długiego. Ze względu na uraz musi opuścić zgrupowanie i powróci tym samym do Turcji, gdzie rozpocznie leczenie.




– Sebastian doznał uszkodzenia mięśnia przywodziciela długiego, który wyłącza go z udziału w poniedziałkowym meczu z Maltą. Piłkarz opuszcza zgrupowanie reprezentacji i powraca do klubu, gdzie będzie przechodził leczenie urazu – mówił Jaroszewski.

Szymański to kolejny piłkarz, który na pewno nie zagra w ostatnim meczu eliminacji mistrzostw świata. Wcześniej ze względu na kontuzje niedostępni byli już Łukasz Skorupski, Jan Bednarek i Krzysztof Piątek.

Fot. Screen – YouTube/TVP Sport

Szef stowarzyszenia kibiców uderza w MSWiA. Mocny przekaz miał wywołać chaos przed meczem z Holandią

Mateusz Pilecki, lider stowarzyszenia „To My Polacy!”, ujawnił kulisy napięć przed spotkaniem Polska – Holandia. Według niego do PZPN miał trafić przekaz z MSWiA, który zaważył na decyzjach służb i doprowadził do eskalacji konfliktu z kibicami.

O co chodzi?

Pilecki stoi na czele ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kibiców Reprezentacji „To My Polacy!”, które odpowiada za oprawy oraz doping na meczach kadry. To grupa, która organizuje logistykę, sprzęt, nagłośnienie i oprawy wizualne, finansując je głównie z prywatnych środków oraz zbiórek kibiców. Dla wielu fanów to właśnie ta inicjatywa jest sercem sektora dopingującego Biało-Czerwonych.

To dlatego jego relacja z wydarzeń przy PGE Narodowym wzbudziła takie emocje. W Kanale Sportowym Pilecki ujawnił, że do PZPN miał trafić jednoznaczny komunikat z MSWiA, który zmienił dynamikę całego dnia. Według jego słów brzmiał on: jeśli się dogadacie z kibolami, to was zniszczymy.

Decyzje służb i narastająca frustracja

Pilecki podkreślił, że odmowa wniesienia oprawy nie była wynikiem nagłej decyzji.

– Jeśli policja robi jakieś inwigilacje, to nie robi tego w ostatni dzień i nie podejmuje decyzji w ostatni dzień. Mogli powiedzieć wcześniej. To był ewidentny prztyczek w nos – mówił.

Jego zdaniem przygotowywana przez tygodnie oprawa, kosztująca dziesiątki tysięcy złotych, została zablokowana bez uzasadnienia.

– Zostaliśmy potraktowani jak małe dzieci, gdy około godziny jedenastej czy dwunastej usłyszeliśmy: w sumie to nic nie wniesiecie. Czemu nie? Bo nie. Bo taka jest decyzja służb, policji – relacjonował.

Dodał również, że PZPN nie wspiera finansowo ich działań, co tylko zwiększyło poczucie frustracji.

W trakcie meczu doszło do kolejnej eskalacji. Race rzucone przez ultrasów spadły na murawę, a grupa prowadząca doping opuściła stadion w ramach protestu. PZPN w oficjalnym komunikacie potępił zachowania łamiące prawo i zapowiedział analizę działań służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo.

Ktoś przestraszył się kibiców?

Lider stowarzyszenia ocenił, że problem nie wynikał z samej oprawy, lecz z tego, że inicjatywa „To My Polacy!” zaczęła realnie jednoczyć środowisko kibiców.

– Wydaje mi się, że ci ludzie przestraszyli się tego, że nasza inicjatywa zaczęła nabierać tempa. Zjednoczyliśmy kibicowską Polskę. Jak komuś może przeszkadzać patriotyzm, polskość i to, że są ludzie chcący wspierać nasz kraj i piłkarzy? – komentował.

Po głośnym remisie z Holandią reprezentacja przygotowuje się do kolejnego meczu, który odbędzie się 17 listopada na Malcie.

Źródło: Kanał Sportowy

Robert Lewandowski chwali Jana Urbana i kolegów z kadry. „Super nas przygotowują. Pokazali, że są gotowi”

Jak na razie Jan Urban spisuje się bardzo dobrze na stanowisku selekcjonera. Mecz z Holandią był tego kolejnym dowodem. Pracę szkoleniowca przed kamerami „TVP Sport” pochwalił Robert Lewandowski.




W miniony piątek reprezentacja Polski zremisowała na Stadionie Narodowym z Holandią 1-1. Bramkę dla „Biało-Czerwonych” strzelił Jakub Kamiński po asyście Roberta Lewandowskiego. Mieliśmy jednak sporo sytuacji, aby zdobyć nawet trzy punkty.

„Kolejny mecz na duży plus”

Kapitan kadry nie ukrywał zadowolenia po meczu. Lewandowski podkreślił przede wszystkim, że zespół wykonał dobrą robotę na murawie.

– Trzeba było wykonać trochę mozolnej pracy. Cieszę się z mojej asysty, bo to ważne w takim meczu. Stworzyliśmy parę sytuacji, ja sam miałem jedną. Fajnie atakowaliśmy skrzydłami, może czasami brakowalo szybszego przyjęcia i wrzutki, bo było to nieraz w drugie tempo. Ale jednocześnie broniliśmy konsekwentnie, Holendrzy poza golem nie stworzyli sobie żadnej sytuacji – powiedział przed kamerami „TVP Sport”.

– Na pewno fajne spotkanie, kibic może być zadowolony po takim meczu. My też chcieliśmy zrobić krok do przodu, starać się stwarzać sytuacje. To był inny remis niż ten 1:1 w Rotterdamie. Tam czuję, że wyciągnęliśmy maksimum, a tutaj minimum – dodał.




„Lewy” posłał także laurkę w kierunku Jana Urbana i całego sztabu. Zaznaczył, że selekcjoner bardzo dobrze przygotowuje drużynę do meczów. Każdy na boisku wie, co ma robić i jak się ustawiać.

– Już w tym pierwszym meczu z Holandią widać było, że założenia, które trener przekazywał i my realizowaliśmy, że one miały sens. Trener Urban i cały sztab super nas przygotowują do meczów, pokazują nie tylko to, jak się bronić, ale też gdzie możemy być groźni w ataku. Dziś znów zrealizowaliśmy swój plan, kolejny mecz na duży plus, mam nadzieję, że kadra będzie nadal się rozwijała – zauważył.

– Chłopaki, którzy weszli do składu, rozegrali świetne spotkanie, stanęli na wysokości zadania. Wielkie słowa uznania dla nich, bo pokazali, że są gotowi do gry – podsumował, nawiązując do problemów kadrowych, spowodowanych kontuzjami i kartkami.

Oscar trafił do szpitala. Klub ujawnił nowe informacje o stanie zdrowia pomocnika

Oscar został pilnie przetransportowany do szpitala po tym, jak źle poczuł się podczas treningu Sao Paulo. Klub potwierdził, że 34-latek przechodzi pogłębioną diagnostykę kardiologiczną.

Nagłe omdlenie i zaskakujące wyniki badań

Oscar wrócił do Sao Paulo pod koniec poprzedniego roku. Niedawno chciał odbudować formę po złamaniu kręgu lędźwiowego i urazie łydki. We wtorek przerwał jednak zajęcia, ponieważ nagle poczuł się źle. Sytuacja wyglądała poważnie, dlatego wezwano pogotowie. Pomocnika od razu przewieziono do szpitala, gdzie wykonano szereg badań.

Lekarze odkryli niepokojące problemy kardiologiczne. Stan zawodnika był stabilny, ale klub poinformował, że wymagane są dalsze analizy. Sao Paulo wydało oświadczenie, w którym przekazało, że Oscar pozostaje w Einstein Hospital Israelita. Zdecydowano, że piątek będzie dniem specjalistycznego badania elektrofizjologicznego, dlatego piłkarz musi pozostać pod stałą opieką.

Zespół medyczny ustalił, że wtorkowe zdarzenie było omdleniem wazowagalnym. Nagła pionizacja postawy i odruchowe zwolnienie tętna mogły doprowadzić do zasłabnięcia, dlatego konieczne jest dokładne poznanie przyczyn.

Na razie nie wiadomo, czy Oscar jeszcze wróci na boisko. Kolejne dni zadecydują o tym, czy będzie mógł kontynuować grę.

Źródło: Sao Paulo

Odważny plan Jana Urbana na mecz z Holandią! Selekcjoner chce namieszać. Tak mamy zagrać

Reprezentacja Polski za kilka godzin rozegra spotkanie z Holandią w eliminacjach mistrzostw świata. Jan Urban ma spory ból głowy odnośnie składu. Portal meczyki.pl przekazał, jakiej „jedenastki” możemy się spodziewać.




Urban nie ma prostego zadania. Jeszcze przed rozpoczęciem zgrupowania wiedzieliśmy, że z Holandią nie zagra Przemysław Wiśniewski. To spore osłabienie, bo obrońca Spezii niespodziewanie stał się filarem defensywy „Biało-Czerwonych”.

To jednak nie koniec, bo w ostatniej chwili z gry wypadli także Łukasz Skorupski, Jan Bednarek czy Krzysztof Piątek. Dodatkowo poza Wiśniewskim, za kartki będzie pauzować także Bartosz Slisz.

Odważny plan

Na szczęście dla Urbana, do kadry wrócił Nicola Zalewski. To właśnie piłkarz Atalanty ma ponownie znaleźć się w pierwszym składzie według Tomasza Włodarczyka. Ma być jednak ustawiony bliżej środka, obok Jakuba Kamińskiego.




Tym samym na lewym wahadle mamy zobaczyć zobaczyć Michała Skórasia, a na prawym – Matty’ego Casha. Dodatkowo w środku, ale nieco niżej niż duet Zalewski – Kamiński, mają pojawić się Sebastian Szymański i Piotr Zieliński.

W obronie na pewno pojawi się Jakub Kiwior. Włodarczyk przekonuje natomiast, że obok niego pojawić ma się Jan Ziółkowski. Defensywny tercet zamknąć ma Tomasz Kędziora. W odwodzie pozostaną jeszcze Bartosz Bereszyński oraz debiutujący w kadrze Kryspin Szcześniak.

Bez niespodzianek obędzie się w bramce oraz w ataku. Jedynym napastnikiem „Biało-Czerwonych” od pierwszych minut będzie Robert Lewandowski. Z kolei między słupkami ma stanąć Kamil Grabara.




Przewidywany skład reprezentacji Polski wg. portalu meczyki.pl:

Grabara – Kiwior, Ziółkowski, Kędziora – Skóraś, Zieliński, Szymański, Cash – Zalewski, Kamiński – Lewandowski


Źródło: Tomasz Włodarczyk – meczyki.pl

Kolejna kara dla Legii od UEFA! Kibice otrzymali zakaz

UEFA ogłosiła kolejną listę kar dla klubów grających w europejskich pucharach. Wymieniona została również Legia Warszawa.

Legia Warszawa otrzymała karę od UEFA za ostatni mecz w Lidze Konferencji przeciwko NK Celje. Podstawą do wymierzenia kary było odpalenie fajerwerków przez polskich kibiców. Za to spotkanie karę otrzymało również Celje.




UEFA postanowiła aktywować karę dla Legii będącą w zawieszeniu od 15 stycznia 2025 roku w postaci zakazu sprzedaży biletów na 1 mecz wyjazdowy. Tym samym kibice warszawskiego klubu nie będą mogli zobaczyć najbliższego wyjazdowego meczu w europejskich rozgrywkach. Zatem kara ta przypadnie na mecz z armeńskim Noah FC.

Ponadto Legia otrzymała karę finansową w wysokości 20 tysięcy euro. Co więcej, Legia otrzymała zakaz sprzedaży biletów na 1 mecz wyjazdowy w zawieszeniu na 2 lata. To również wynika z odpalenia fajerwerków.





źródło: UEFA

Przemysław Wiśniewski nie zagra z Holandią, bo… nie znał zasad? „Nigdy mnie to nie interesowało”

Przemysław Wiśniewski nie będzie do dyspozycji Jana Urbana podczas meczu z Holandią. Obrońca „wykartkował się” w poprzednim spotkaniu. W rozmowie z „TVP Sport” przyznał, że stało się tak, bo nie znał zasad.




Wiśniewski zadebiutował w kadrze w pierwszym meczu z Holandią. Wypadł wówczas na tyle dobrze, że kibice widzieli w nim nowy filar naszej defensywy.

Nie znał zasad

Niestety, obrońca Spezii nie będzie dostępne na rewanżowe spotkanie z „Oranje”. W ostatnim starciu z Litwą otrzymał żółtą kartkę, przez co będzie musiał pauzować jeden mecz.




Jak się okazuje, Wiśniewski nie do końca znał zasady dotyczące kartek. Wyznał, że żałuje upomnienia, bo nie miał świadomości, że będzie musiał pauzować.

– To zawsze marzenie każdego piłkarza, aby zagrać na Stadionie Narodowym z takim rywalem, jak Holandia. Żałuję strasznie tej żółtej kartki. Przed poprzednim meczem się nie doinformowałem, że po dwóch kartkach się pauzuje. Myślałem, że chyba trzy są. Wcześniej nie znałem zasad, bo nie byłem na kadrze. Nigdy mnie to nie interesowało. Widziałem, pauzuje się za kartki i tyle – powiedział w rozmowie z „TVP Sport”.

– Grałbym ostrożniej, może nie zrobiłbym tego głupiego faulu. Zabrakło milimetrów i musiałem się asekurować rękami. Może jeszcze nadarzy się szansa, że będę mógł zagrać na Narodowym – podsumował.

Wiśniewski z miejsca stał się ważnym elementem w składzie Jana Urbana. Sam zawodnik przyznaje, że nie spodziewał się, jak potoczy się jego kariera w reprezentacji.

– Jak tu przyjechałem, to nie spodziewałem się, że trener od razu da mnie na głęboką wodę. Znał moje umiejętności, nie widzieliśmy się cztery lata, dużo zmieniło się, jeśli chodzi o etap, kiedy byłem w Górniku, ale cieszę się, że trener obdarzył mnie takim zaufaniem. Mogłem pokazać swoje możliwości – zaznaczył.

Fot. Screen – TVP Sport

Lewandowski o Probierzu. „Nie mam żalu”

Robert Lewandowski zabrał głos w sprawie konfliktu z Michałem Probierzem. W rozmowie z „Faktem” podkreślił, że nie chowa urazy po głośnej aferze opaskowej.

Emocje wygasły

Lewandowski wrócił do reprezentacji za kadencji Jana Urbana. W czerwcu zdecydował się zrezygnować z gry w kadrze. Decyzja była radykalna, ale wynikała z wydarzeń, które narastały od dłuższego czasu.

Probierz odebrał mu opaskę kapitańską, dlatego wybuchł konflikt. Sytuacja skomplikowała atmosferę przed przegranym meczem z Finlandią, a później selekcjoner podał się do dymisji.

W Polsce długo dyskutowano o relacjach obu panów. Temat wrócił teraz, ponieważ Lewandowski został zapytany, czy podałby rękę byłemu selekcjonerowi. Odpowiedź była jednoznaczna.

– Tak, oczywiście. Nie jestem pamiętliwy. Decyzje, które podjął pod wpływem emocji i presji, były, jakie były. Oczywiście, że to mnie zabolało. Ale każdy mógł popełnić błąd. W chwili słabości mógł tak zdecydować. Ale nie, ja nie mam żadnego problemu, by podać Michałowi Probierzowi rękę i porozmawiać. Bo nie mam żalu do człowieka, po prostu. Czy mam żal do tamtej decyzji? Też nie mam. Ale nie mówię, że było to dla mnie łatwe – powiedział.

Urban szybko cofnął decyzję Probierza, dlatego od września Lewandowski ponownie jest kapitanem. Napastnik Barcelony znów skupia się na grze, chociaż jego nazwisko nie schodzi z nagłówków. Ostatnio stało się tak za sprawą jego wizyty w Nowym Jorku, która wywołała kolejną falę komentarzy.

Źródło: FAKT

Zaskakujące kulisy kariery Szczęsnego. Mógł zagrać w klubie rapera

Wojciech Szczęsny od dwóch sezonów broni barw Barcelony, ale niewiele brakowało, by wystąpił w zupełnie innym miejscu. Dziennikarze „Przeglądu Sportowego” ujawnili, że polski bramkarz rozważał udział w meczu B-klasowego klubu rapera Maty.

Od Camp Nou do Tajfuna Ostrów Lubelski?

Szczęsny po transferze do Barcelony niespodziewanie stał się numerem jeden. Początkowo miał być tylko zmiennikiem. Dziś rywalizuje w Lidze Mistrzów i La Lidze z najlepszymi, choć jego piłkarska ścieżka mogła na chwilę skręcić w zupełnie inną stronę.

W podcaście Ofensywni Piotr Wołosik i Łukasz Olkowicz zdradzili, że zanim bramkarz trafił do Barcelony, rozważał występ w… amatorskim klubie Maty.

– Wiesz, gdzie Wojtek Szczęsny mógłby zagrać, gdyby nie Barcelona? W Tajfunie. Tajfunie, klubie Maty – powiedział Olkowicz.

– Tak? To wszyscy raperzy mają teraz kluby? – odparł Wołosik.

Olkowicz doprecyzował, że temat nie był żartem.

– Quebo przejął Grześka Krychowiaka, a miał pierwotnie Mata przejąć Grześka. Miał Wojtek propozycję i myślał o tym, żeby sobie jeden mecz zagrać u Maty – ujawnił dziennikarz.

Michał Matczak, znany jako Mata, jest prezesem klubu LKS Tajfun Ostrów Lubelski, który występuje w lubelskiej B klasie.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Matty Cash nauczy się języka polskiego? W tym celu chce znaleźć dziewczynę z Polski

W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” Matty Cash przyznał, że chętnie związałby się z dziewczyną z Polski. Stwierdził, że dzięki temu mógłby nauczyć się języka polskiego.




Matty Cash zadebiutował w reprezentacji Polski w 2021 roku. Od jego pierwszego występu w biało-czerwonych barwach minęły dziś 4 lata. Przez ten czas rozegrał 22 mecze w drużynie narodowej, strzelając 4 bramki. Zagrał na Mistrzostwach Świata w 2022 roku.

Początkowo Matty zapowiadał, że nauczy się języka polskiego. Zaczął on brać nawet prywatne lekcje. Niestety, jego nauka nie potrwała zbyt długo. Urodzony w Anglii Matty przerwał naukę i obecnie zna jedynie pojedyncze polskie słowa. W wywiadach tłumaczył, że język polski jest dla niego zbyt trudny. 28-latek na co dzień mieszka w Anglii przez co faktycznie jest mu ciężko załapać obycie z naszym językiem.

Niewykluczone jednak, że wkrótce Matty pozna bardziej nasz język. Ma mu w tym pomóc… przyszła partnerka. 28-latek przyznał, że szuka dziewczyny z Polski, która mogłaby mu pomóc z nauką. Dodatkowo przyznał, że Polki bardzo mu się podobają.

– Zdecydowanie potrzebuję dziewczyny z Polski! Po pierwsze: są piękne, po drugie: może w końcu ruszę z nauką języka polskiego. Coś czuję, że dziewczyna z Polski byłaby dla mnie dobrą żoną – powiedział Matty Cash.

– Miałem kilka konwersacji na Instagramie, było spoko, ale dalej szukam! – uzupełnił.

– Teraz dostaję mniej wiadomości. Po niedawnym golu z Manchesterem City moja skrzynka na Instagramie była pełna! Żartuję. Jeśli jest tam gdzieś kandydatka na żonę z Polski, śmiało, napisz! – podsumował Matty.





źródło: wp sportowe fakty

Wielki powrót Nemanji Nikolicia! Węgier sprawdzi się w całkowicie nowej roli

Nemanja Nikolić znalazł nową pracę. Węgier został przedstawiony jako nowy dyrektor sportowy węgierskiego Videotonu. To właśnie z tego klubu 10 lat temu przechodził do Legii Warszawa.




Nikolić zakończył piłkarską karierę w 2023 roku. W Polsce doskonale pamiętany jest ze swoich świetnych występów w Legii Warszawa. Wystarczy przypomnieć, że w sezonach 2015/16 i 2016/17 sięgnął po koronę króla strzelców.

Dyrektor sportowy

Węgier odszedł z Legii po niespełna dwóch latach. Jego drogi zawędrowały później do USA, Turcji czy Cypru, ale zaliczył również powrót do ojczyzny. Po zakończeniu kariery nie udzielał się zbyt w piłkarskim świecie, aż do teraz.




Nikolić wrócił do Videotonu, z którego w 2015 roku przechodził do Legii. Klub przedstawił go jako nowego dyrektora sportowego.

W sumie dla Videotonu, Nikolić rozegrał aż 284 mecze. Strzelił w nich 150 goli i aż trzykrotnie sięgnął po koronę króla strzelców. Teraz będzie mieć okazję do wykazania się na zupełnie nowym polu.

Fot. Instagram – @vidinstagram

Robert Lewandowski szczerze o relacji z Łukaszem Skorupskim. „Trudno mi go zrozumieć”

Relacja Roberta Lewandowskiego z Łukaszem Skorupskim od dawna budzi pewne wątpliwości. W rozmowie z „Faktem”, kapitan reprezentacji zdradził, jaki ma stosunek do kolegi z kadry.




Reprezentacja Polski szykuje się do zakończenia eliminacji mistrzostw świata. W listopadzie rozegrają dwa spotkania. Pierwszy, przeciwko Holandii, zaplanowano na piątek. Następne odbędzie się w poniedziałek – z Maltą.

„Trudno mi go zrozumieć”

Wokół kadrów mielone jest sporo tematów. Duża część z nich tyczy się Roberta Lewandowskiego i jego podejścia do reprezentacji.




W rozmowie z „Faktem” został zapytany o swoją relację z Łukaszem Skorupskim. Stosunki między kadrowiczami mają być od dawna dość chłodne.

– Wiem, że jest specyficzny i często sam mu to też komunikuję. Ale nie mam z tym problemu. „Skorup” ma swój styl, trochę swój świat i czasami trudno jest mi go zrozumieć, ale mam świadomość, że taki jest i tak po prostu funkcjonuje – przyznał.

Skorupski doznał kontuzji tuż przed zgrupowaniem. Opuści tym samym mecze z Holandią i Maltą. Najprawdopodobniej w bramce reprezentacji zobaczymy tym samym Kamila Grabarę lub Bartłomieja Drągowskiego.

Źródło: Fakt

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.