Kulisy nieudanej przygody Goncalo Feio we Francji. „Zawodnicy byli bardzo zestresowani”

Na światło dzienne wychodzą kolejne fakty dotyczące nieudanej przygody Goncalo Feio we Francji. Tym razem głos zabrał jeden z francuskich dziennikarzy w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.




Wraz z końcem minionego sezonu Goncalo Feio pożegnał się z Legią Warszawa. Kontrakt nie został przedłużony, więc Portugalczyk pozostał bez pracy. Na nowy klub nie musiał długo czekać. Już w czerwcu ogłoszono, że Feio obejmie francuskiego drugoligowca, USL Dunkerque.

Szybkie odejście Feio z Francji

Przygoda Goncalo Feio we Francji nie trwała jednak zbyt długo, bo po kilkunastu dniach jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron. 35-latek nie zdołał poprowadzić francuskiego klubu w choćby jednym oficjalnym meczu. Swoje odejście Portugalczyk tłumaczył innymi wymaganiami i oczekiwaniami jego oraz klubu, szerszy komentarz Feio przeczytacie TUTAJ.

Niewiedza

Po blisko miesiącu od odejścia Goncalo Feio nowe fakty przedstawił jeden z francuskich dziennikarzy na łamach „WP Sportowe Fakty”. Z jego wypowiedzi wynika, że przed zatrudnieniem Goncalo Feio we Francji nie wiedziano, o jego ekspresyjnym charakterze. Dopiero po czasie usłyszeli o słynnej aferze w Motorze Lublin, jednak pierwotnie nie przykładano do tego większej wagi.

– Goncalo Feio nie był uważany we Francji za kontrowersyjnego, zanim objął stanowisko w Dunkierce, ponieważ po prostu wcześniej o nim nie słyszeliśmy. Wkrótce potem dowiedzieliśmy się o incydencie w Lublinie z prezesem. Nie zwracaliśmy na to większej uwagi, ale kiedy nagle zrezygnował – tuż po ogromnej porażce w meczu towarzyskim – wszystko zaczęło nabierać sensu – powiedział w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” Etienne Comte.

– Z tego, co przeczytaliśmy w lokalnej prasie, zarząd Dunkerque wiedział, że może być trudny, ale i tak zaryzykował, bo miał już dobre wyniki. Być może byli zbyt optymistyczni – dodał.




Zestresowani piłkarze

Etienne Comte przekazał, że relacje Goncalo Feio z zawodnikami również nie były najlepsze. Piłkarze mieli nawet czuć się zestresowani, gdyż Portugalczyk miał narzekać na wiele rzeczy.

– Okazało się, że relacje z zawodnikami nie były najlepsze. Na przykład, obrońca, Opa Sangante, wyjaśnił, że musiał poprosić asystenta trenera Emanuela Ribeiro, aby mniej surowo odnosił się do kolegów z drużyny. Niektóre źródła podają, że zawodnicy byli bardzo zestresowani pod wodzą Feio, który narzekał na wiele rzeczy – powiedział francuski dziennikarz.

źródło: wp sportowe fakty

Jakub Rzeźniczak zmienił klub. Zagra wraz ze słynnym raperem

Jakub Rzeźniczak po raz kolejny zmienił klub. W najbliższym czasie ma on reprezentować barwy zespołu z ligi okręgowej.




W ostatnich latach kariera Jakuba Rzeźniczaka jest już ewidentną równią pochyłą w dół. Nie ma się też co temu dziwić, wszak w tym roku skończy on już 39 lat. W 2023 roku został piłkarzem Kotwicy Kołobrzeg. Po nieco ponad roku opuścił ten klub, a następnie został wolnym zawodnikiem. Po kilkumiesięcznym bezrobociu, wiosną tego roku został zawodnikiem 4-ligowej Stali Kraśnik. Po wywalczeniu awansu do III ligi latem opuścił ten klub.

Po przygodzie w IV lidze Jakub Rzeźniczak pojawi się tym razem w lidze okręgowej. Jak poinformował Piotr Kucza, nowym klubem Rzeźniczaka będzie Mazur Radzymin. Jego debiut nie był jednak udany. W 1. kolejce nowego sezonu Mazur Radzymin przegrał aż 0:5 z zespołem Białe Orły Warszawa.

W Mazurze Radzymin występuje jedna znana postać. Jest nią słynny raper Quebonafide. Obaj panowie mogą mieć okazję do wspólnej gry, choć Quebo ostatnio częściej występuje w B-klasowych rezerwach. W niedzielę potwierdzono transfer Rzeźniczaka poprzez publikację poniższego posta.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Jakub Rzeźniczak (@jakubrzezniczak25)




Łukasz Piszczek otwarcie o ofercie z PZPN. To dlatego nie odmówił Cezaremu Kuleszy

Łukasz Piszczek w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem z „Przeglądu Sportowego” potwierdził, że dostał propozycję pracy przy reprezentacji Polski. Wytłumaczył jednak, dlaczego jej nie przyjął.




Jeszcze niedawno trwała saga z nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Tym został ostatecznie Jan Urban, ale długo w kręgu zainteresowań Cezarego Kuleszy byli też inni kandydaci. Doszło także do rozmów z Łukaszem Piszczkiem.

Dlatego odmówił

Były reprezentant Polski był brany pod uwagę do wejścia w rolę asystenta nowego selekcjonera. Mimo zainteresowania ze strony PZPN-u, odmówił jednak Cezaremu Kuleszy. W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wyjaśnił, czemu tak postąpił.




Gdybym teraz zdecydował się na reprezentację, to pewnie przez rok-półtora, może dłużej, znów byłbym asystentem. Na pewno zebrałbym doświadczenie, tylko po prostu to nie był moment, żebym znów szedł w rolę asystenta. Powiedziałem to prezesowi Kuleszy, zrozumiał. Już rok temu poświęciłem swój – że tak powiem – warsztat pierwszego trenera na bycie asystentem w Borussiiprzyznał.

Piszczek obecnie jest pierwszym trenerem trzecioligowego LKS-u Goczałkowice-Zdrój. Jego drużyna dobrze weszła w nowy sezon. Na inaugurację wygrali 3-2 z LZS-em Starowice Dolne.

Hitowy transfer Donnarummy jeszcze tego lata? Włoch chce trafić do Premier League!

Coraz więcej wskazuje na to, że latem Gianluigi Donnarumma odejdzie z PSG. Z najnowszych informacji wynika, że Włoch ma konkretny cel transferowy. Marzyć ma mu się gra w Premier League.




Donnarumma ostatnie cztery lata spędził w PSG, z którym w ostatnim sezonie sięgnął po Ligę Mistrzów. Wcześniej bramkarsko dorastał w Milanie, z którego odszedł w gęstej atmosferze w 2021 roku. Do tej pory dla paryżan rozegrał już 161 meczów.

Zmiana warty

Ostatnie ruchy PSG na rynku transferowym sugerują, że szykuje się zmiana w bramce. Donnarumma ma zostać odsunięty na rzecz Lucasa Chevaliera. Francuz na dniach ma podpisać kontrakt z mistrzami Ligue 1.




Ze względu na tę sytuację, Donnarumma nie ma zamiaru pozostawać biernym. Według informacji „The Mirror”, Włoch chce odejść z Francji. Jego celem mają być przenosiny do Premier League, a konkretnie do Manchesteru United.

W Anglii na papierze miałby bardzo prostą drogę do wskoczenia między słupki „Czerwonych Diabłów”. Pierwszym bramkarzem Manchesteru jest obecnie Andre Onana. Nie prezentuje się on jednak najlepiej, wobec czego przyjście Donnarummy mogłoby wywrócić hierarchię.

Fot. PSG

Nowe wieści ws. kontuzji Roberta Lewandowskiego. Tyle ma potrwać jego przerwa od gry

Tomasz Włodarczyk z „Meczyków” przekazał nowe wieści dotyczące kontuzji Roberta Lewandowskiego. Dziennikarz podał przybliżony termin powrotu do gry polskiego napastnika.




W piątek FC Barcelona poinformowała o problemach zdrowotnych Roberta Lewandowskiego. Polak doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda w lewej nodze. Wówczas poinformowano, że Robert na pewno nie zagra w niedzielnym meczu o Puchar Gampera.

W sobotę Tomasz Włodarczyk przekazał nowe informacje w tej sprawie. Według jego wiedzy Robert Lewandowski na pewno nie zagra w 1. kolejce LaLiga zaplanowanej na przyszły weekend. Polak może jednak wrócić na mecz 2. kolejki przeciwko Levante, który ma zostać rozegrany 23 sierpnia.




Robert Lewandowski czynnie uczestniczył w przygotowaniach FC Barcelony do nowego sezonu. W 3 meczach sparingowych Polak zdobył 2 bramki i zanotował 1 asystę.


źródło: meczyki.pl

A jednak? Legia znowu blisko transferu Szymańskiego!

Wydawało się, że Legia Warszawa przestała walczyć o transfer Damian Szymańskiego. Nic bardziej mylnego. Reprezentant Polski ponownie znalazł się blisko przenosin na Łazienkowską.




Nowy trener AEK-u Ateny nie widzi w swojej wizji miejsca dla Damiana Szymańskiego. Pomocnik miał dostać od pracodawców wolną rękę w poszukiwaniu nowego klubu. Już od kilkunastu dni w mediach przewijają się informacje o zainteresowaniu zawodnikiem Legii Warszawa.

Jednak się uda?

Do tej pory wydawało się, że do transferu finalnie nie dojdzie. AEK ma oczekiwać za Szymańskiego nawet milion euro. To dość sporo na polskie realia, tym bardziej że ma już 30 lat.




Portal tvpsport.pl ustalił jednak, że sprawa ponownie zaczyna się napędzać. Temat znowu jest żywy w gabinetach Legii i ma zmierzać do finalizacji. W dodatku na korzystnych dla klubu warunkach.

– Wiele wskazuje na to, że o ile nie dojdzie do nagłej zmiany sytuacji, to Szymański w najbliższych dniach powinien zostać piłkarzem stołecznego klubu – pisze portal.

Utalentowany Polak trafi do mistrza Austrii? Transfer ma być blisko

Mateusz Kowalski, jeden z bardziej utalentowanych polskich piłkarzy, może zmienić klub. Według portalu meczyki.pl, 20-latek jest bliski odejścia z Parmy. Trafić ma z kolei do Austrii.




Kowalski trafił do Parmy w 2023 roku. Wówczas wyjechał z Jagiellonii Białystok, która otrzymała za niego milion euro. Zdołał nawet zadebiutować w Serie A w sezonie 2024/25, ale na tym licznik się zatrzymał.

Zmiana?

Krótko po pierwszym występie na poziomie włoskiej Ekstraklasy, 20-latek zerwał więzadła w kolanie. Tym samym na kilka miesięcy został wykluczony z gry. Więcej w Serie A może jednak nie mieć na razie okazji zagrać.




Według portalu meczyki.pl przekazał, że Kowalski może odbudowywać się po kontuzji w zupełnie innym kraju. Mowa konkretnie o Austrii. Tamtejszy Sturm Graz ma być zainteresowany pozyskaniem utalentowanego zawodnika. W grę wchodzić ma wypożyczenie z opcją wykupu.

Źródło: meczyki.pl | Fot. Screen – YouTube / Parma Calcio 1913 Giovanile

Legia rozbita na Cyprze. Borek przejechał się po zawodnikach

Legia Warszawa przegrała 1:4 z AEK-iem Larnaka, znacząco komplikując sobie sytuację w eliminacjach Ligi Europy. Trener Edward Iordanescu wskazał na trudne warunki pogodowe, jednak Mateusz Borek zdecydowanie odrzucił takie wytłumaczenie.

Porażka i burza komentarzy

Legia Warszawa jest w trudnym położeniu po pierwszym meczu trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. Stołeczny zespół uległ na wyjeździe AEK-owi Larnaka aż 1:4, a honorowego gola zdobył Jean-Pierre Nsame. W obecnej sytuacji najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym Legia trafi do play-offów Ligi Konferencji Europy.

Spotkanie na Cyprze odbyło się w wymagających warunkach. Odczuwalna temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza, a wilgotność powietrza sięgała 70 procent. W opinii trenera Edwarda Iordanescu miało to wyraźny wpływ na postawę jego drużyny.

–Wiedzieliśmy, że czeka nas ogromny wysiłek w tych warunkach pogodowych i to się potwierdziło – powiedział szkoleniowiec.

– Przez cały mecz byliśmy spóźnieni, wolniejsi, bez energii i intensywności. Tego się spodziewaliśmy. Widzieliśmy wcześniej, jak Partizan cierpiał w podobnych warunkach podczas meczu w Larnace.

Nie wszyscy jednak podzielają tę opinię. Mateusz Borek w programie Tylko Sport w Kanale Sportowym ostro skrytykował szukanie przyczyn porażki w klimacie.

– Wiecie, jakie miałem wczoraj przemyślenie oglądając Legię czy Raków? Jak popatrzysz na liczebność tych sztabów, to jest ich więcej niż zawodników. Oni mają na bieżąco monitory, ten od tego, tamten od tego, analiza, wykresy… A k***a nie ma gości, by mecz wybiegali. Mamy trenerów w tych sztabach, ale nie możemy znaleźć dziesięciu zawodników, żeby mecz wybiegali – mówił dziennikarz.

– Nie możemy tłumaczyć postawy Legii z Larnaką klimatem. Zwróciliśmy uwagę na element klimatyczny, ale to nie tłumaczy w ogóle postawy. Jedzie taka poważna drużyna, jak FC Kopenhaga, nieprzystosowana do takiego klimatu, to swoją zawziętością, ustawieniem taktycznym wywiezie 0:0, a u siebie wygra 3:0 – dodał Borek.

Legia ma szansę na rehabilitację w rewanżu, który odbędzie się w czwartek o godz. 21:00 w Warszawie. Zanim jednak do tego dojdzie, stołeczni w niedzielę o 20:15 zmierzą się w Ekstraklasie z GKS-em Katowice.

Źródło: Kanał Sportowy

Dušan Tadić odrzucił Crveną zvezdę. Serbski gwiazdor nie zagra z Lechem

Ku rozczarowaniu kibiców w ojczyźnie Dušan Tadić powiedział „nie” Crvenej zvezdzie i obrał kierunek na Zjednoczone Emiraty Arabskie. 36-letni skrzydłowy w najbliższych dniach podpisze lukratywny kontrakt z Al-Wahda.

Miliony zamiast powrotu do domu

Po dwóch udanych sezonach w barwach Fenerbahçe Dušan Tadić opuszcza turecką Süper Lig. Doświadczony reprezentant Serbii, mimo upływu lat, utrzymał w Stambule imponującą formę, dlatego nie brakowało klubów chętnych do jego zakontraktowania. Wśród nich znalazła się Crvena zvezda, która marzyła o sprowadzeniu swojego wychowanka z powrotem na Marakanę.

Serbscy kibice liczyli, że ulubieniec trybun zakończy piłkarską karierę w ojczyźnie. Jednak Tadić podjął inną decyzję, odrzucając ofertę mistrza kraju. W efekcie na doświadczonego skrzydłowego spadła fala krytyki w serbskich mediach i internecie.

Jak donosi portal nogomania.com, przełom nastąpił w ostatniej chwili, gdy do Tadicia wpłynęła propozycja ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Al-Wahda zaoferowała kontrakt wart dziesięć milionów euro, obowiązujący do czerwca przyszłego roku z opcją przedłużenia o kolejne dwanaście miesięcy. Taka oferta okazała się zbyt kusząca, by z niej zrezygnować.

Al-Wahda, która zakończyła miniony sezon na trzecim miejscu w emirackiej ekstraklasie, buduje zespół z ambicjami walki o tytuł. W jej składzie są już m.in. Gerónimo Rivera, Lucas Vera, Jadsom czy Rúben Amaral, jednak to Tadić ma pełnić rolę lidera i największej gwiazdy drużyny.

Źródło: nogomania.com., transfery.info

Kontuzja Roberta Lewandowskiego! Zła wiadomość tuż przed startem sezonu

Robert Lewandowski doznał urazu. Polak na pewno nie zagra w meczu o Puchar Gampera.

FC Barcelona jest na finiszu przygotowań do nowego sezonu. W okresie przygotowawczym Blaugrana rozegrała 3 spotkania towarzyskie w Azji. Wszystkie pojedynki zakończyły się zwycięstwem zespołu Hansiego Flicka. Katalończycy pokonali kolejno: Vissel Kobe (3-1), FC Seoul (7-3) oraz Daegu FC (5-0). Przed Barcelona już tylko mecz o Puchar Gammpera przeciwko Como. W kolejny weekend Barca rozegra pierwszą kolejkę ligową.

Na finiszu przygotowań do sezonu pech złapał Roberta Lewandowskiego. Polak doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda w lewej nodze. W związku z tym Robert nie zagra w niedzielnym meczu z Como. Póki co nie wiadomo, jak długa przerwa czeka polskiego napastnika.

Trudna sytuacja polskich klubów. Wyliczono procentowe szanse na awans do IV rundy eliminacji

To nie był najlepszy tydzień dla polskich klubów w europejskich pucharach. Przed rewanżami tylko 2 zespoły są faworytem do awansu.

Pierwsze dwie rundy eliminacji do europejskich pucharów w sezonie 2025/2026 dla polskich klubów były wyjątkowo udane. W pierwszych 10 meczach polskie kluby były niepokonane, a łączny bilans wynosił 9 zwycięstw, 1 remis i 0 porażek. Wszystkie 4 zespoły z Polski w komplecie awansowały do III rundy.

Trudny tydzień polskich klubów

W III rundzie eliminacji na polskie kluby czekały już dużo mocniejsi rywale. Lech Poznań poległ w eliminacjach Ligi Mistrzów z faworyzowaną Crveną Zvezdą 1:3. Legia niespodziewanie wysoko przegrała z AEK Larnaka aż 1:4. Niespodziewane przegrał również Raków, który dał się ograć Maccabi Hajfa wynikiem 0:1. Jedyne zwycięstwo odniosła Jagiellonia, która skromnie pokonała Silkeborg 1:0.

  • Lech Poznań 1:3 Crvena Zvezdą Belgrad
  • AEK Larnaka 4:1 Legia Warszawa
  • Silkeborg 1:0 Jagiellonia Białystok
  • Raków Częstochowa 0:1 Maccabi Hajfa

Szanse na awans

Jakie szanse mają polskie kluby na awans do IV rundy eliminacji? Z wyliczen Piotra Klimka wynika, że faworytami są tylko 2 zespoły – Jagiellonia (92%) i Raków (53%). W przypadku Lecha (3%) i Legii (14%) musiałby się wydarzyć cud.

Poważny wypadek na Tour de Pologne. Rafał Majka uczestnikiem kraksy [WIDEO]

Trzeci etap Tour de Pologne przyniósł dramatyczne sceny. W wyniku groźnego wypadku z rywalizacji odpadł Filippo Baroncini, który doznał poważnych obrażeń. Uczestnikiem kraksy był także Rafał Majka.

Upadek na zakręcie

Tegoroczna edycja Tour de Pologne dostarcza emocji nie tylko sportowych, ale niestety również dramatycznych. Trzeci etap kolarskiego wyścigu zakończył się bardzo niebezpiecznym wypadkiem, w którym udział brało kilku zawodników, w tym Rafał Majka oraz Filippo Baroncini.

Na jednym z zakrętów, tuż przed końcem etapu, z trasy wypadli m.in. Majka, Paul Lapeira i Baroncini. Najbardziej ucierpiał Włoch, który spadł do przydrożnego rowu i stracił przytomność. Natychmiastową pomoc zapewniły mu służby medyczne obecne na miejscu.

Jak przekazał Czesław Lang, Baroncini został przetransportowany do szpitala. Niestety, kilka godzin później zespół UAE Team Emirates poinformował o poważnych obrażeniach, jakich doznał ich kolarz.

– Niestety, Filippo Baroncini został poważnie ranny w wypadku na trzecim etapie Tour de Pologne. Doznał licznych obrażeń twarzy, łącznie ze złamaniem kręgu szyjnego, złamaniami kości twarzy i obojczyka. Jest teraz pod opieką w szpitalu – czytamy w oświadczeniu.

Wypadek oznacza koniec udziału Baronciniego w tegorocznym wyścigu. 24-latek w najbliższych dniach będzie przebywać w szpitalu, gdzie rozpocznie proces powrotu do zdrowia.

Rafał Majka kontynuuje rywalizację i po czterech etapach plasuje się na dziewiątej pozycji w klasyfikacji generalnej. Do lidera wyścigu, Paula Lapeiry, traci obecnie 14 sekund.

Źródło: Eurosport, meczyki.pl

Sensacyjny transfer polskiego napastnika! Lada moment trafi do 1. Ligi

Kacper Przybyłko niebawem ma trafić do Polski. Według Sebastiana Janczyka z „Weszło”, napastnik jest blisko transferu do 1. Ligi.




Przybyłko wiele lat grał w Niemczech. Od najmłodszych lat trenował w młodzieżowych drużynach Arminii Bielefeld. Po drodze zaliczył także FC Koeln, Greuther Furth i Kaiserslautern. W 2018 roku trafił natomiast do MLS.

Zawita w Polsce?

Ostatni rok Przybyłko spędził natomiast w Szwajcarii, gdzie reprezentował barwy FC Lugano. Obecnie pozostaje wolnym zawodnikiem, choć wiele wskazuje na to, że nie na długo. Jego usługami ma się interesować Odra Opole.




Taką informację podał Szymon Janczyk z portalu weszlo.com. Zdaniem dziennikarza transfer ma być już na ostatniej prostej.

Fot. Screen – YouTube / Piłkarze za granicą

Dziennikarz rozjuszył trenera Crveny. Milojević był wściekły po pytaniu. „Mamy go wyrzucić z samolotu?!”

Crvena Zvezda wygrała w środę pierwszy mecz z Lechem Poznań (3-1). Po spotkaniu odbyła się konferencja prasowa. Jeden z dziennikarzy rozwścieczył trenera „Czerwonej Gwiazdy”, Vladana Milojevicia.




Lech w pierwszej połowie nawiązał równą rywalizację z Crveną. Do szatni obie drużyny schodziły z dorobkiem jednego gola. Niestety po zmianie stron goście zdominowali mistrzów Polski i wygrali 3-1.

„Mamy go wyrzucić z samolotu?”

Jedyne trafienie dla „Kolejorza” zanotował Mikael Ishak. Szwed uderzył idealnie z ostrego kąta, wykorzystując doskonałe dośrodkowanie.




Lepiej przy tej akcji mógł z kolei zachować się obrońca Crveny, Matheus. Na konferencji prasowej jeden z serbskich dziennikarzy zapytał Vladana Milojevicia, czy wini za stratę gola właśnie defensora.

– Jeśli mógłbym was poprosić, żebyście mnie o to nie pytali – bezpośrednio winny? Chłopaki grają w piłkę. Pomóżcie im trochę. Co to ma znaczyć? – pytał trener Crveny.

– Mamy go teraz wyrzucić z samolotu?! Nie będę więcej odpowiadał na takie pytania, osobiście mnie obrażacie jako trenera (…) Nie zamierzam wam odpowiadać – dorzucił.

Lech w przyszłym tygodniu poleci do Belgradu na rewanż z Crveną. Niestety wizja awansu dla „Kolejorza” jest bardzo oddalona.

Fot. Screen – YouTube / Lech Poznań

Lewandowski zrezygnował ze zgrupowania dla premii w Barcelonie? Nurtujące doniesienia hiszpańskich mediów

Interesujące plotki pojawiły się ostatnio w hiszpańskich mediach. Na ich podstawie możemy wysnuć wniosek, że Robert Lewandowski zagrał w ostatniej kolejce minionego sezonu LaLiga tylko po to, aby powalczyć o swoją premię.




Pod koniec poprzedniego sezonu Robert Lewandowski nabawił się delikatnej kontuzji. Z tego powodu ominął kilka meczów FC Barcelony. Polak wrócił jednak na 3 ostatnie kolejki sezonu LaLiga i zagrał nawet w ostatniej kolejce, kiedy Barca była już pewna mistrzostwa Hiszpanii. Z perspektywy polskiego kibica była to o tyle szokująca sytuacja, gdyż Lewandowski postanowił nie przyjeżdżać na czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski, tłumacząc to trudami długiego sezonu.

Medialne domysły

Dziś Michał Gajdek przytacza informację, która pojawiła się ostatnio w hiszpańskich mediach. Według tych informacji, jeden z zawodników FC Barcelony miał zgarnąć premię za zdobycie gola w ostatniej kolejce LaLiga ostatniego sezonu. W owym meczu Barca wygrała 3-0 z Athletikiem Bilbao, a 2 bramki strzelił Robert Lewandowski, a 1 dołożył Dani Olmo. Jeśli doniesienia są prawdziwe, to premię zdobył albo Lewandowski albo Olmo.




Wszystkie powyższe informacje należy traktować jedynie w ramach domysłów. Jednak jeśli okazałoby się to prawdą, to polscy kibice mogliby dojść do wniosku, że Lewandowski wolał zagrać dla FC Barcelony i powalczyć o premię niż przyjechać na zgrupowanie reprezentacji Polski.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.