Kolejny hitowy transfer w Ekstraklasie?! Kapitan i 96-krotny reprezentant kraju na oku kilku polskich klubów

To może być kolejny transferowy hit w Ekstraklasie. Alireza Jahanbakhsh jest łączony z transferem do kilku polskich klubów. Kiedy Brighton zapłaciło za niego 22,5 miliona euro.




Podczas trwającego okna do Ekstraklasy trafiło kilka bardzo ciekawych nazwisk. Mowa tu o takich zawodnikach jak Luis Palma, Mileta Rajović czy Samuel Akere. Niebawem do tego grona może dołączyć kolejne spore nazwisko.

Kiedyś Birghton, dzisiaj Polska?

Azjatyckie media podają, że na celowniku kilku polskich klubów znalazł się Alireza Jahanbakhsh. 31-latek to kapitan reprezentacji Iranu oraz 96-krotny reprezentant kraju. Ostatnio grał w Herenveen, a teraz pozostaje bezrobotny.

Według źródeł z bliskiego wschodu, Jahanbakhsh odrzucił kilka propozycji Korei Południowej. Obecnie zgłaszać się mają po niego natomiast drużyny z Holandii czy Turcji oraz Polski.




W naszym kraju najbardziej zainteresowane mają być trzy kluby: Lech Poznań, Widzew Łódź i Pogoń Szczecin. To jednak z Łodzi miał otrzymać konkretną ofertę.

W sezonie 2017/18 Jahanbakhsh był królem strzelców Eredivisie z 21 golami na koncie. Po świetnym sezonie wyjechał z Holandii do Brighton, które zapłaciło za niego PSV 22,5 miliona euro. W sumie w Premier League rozegrał 50 meczów, ale po trzech latach powrócił do poprzedniej ligi.

Rajd zakończony… na komendzie. Czwartoligowy piłkarz w rękach policji

Czwartoligowy piłkarz, który niedawno zasłynął z brawurowego rajdu po publicznych drogach, został zatrzymany przez policję. Zgromadzony materiał dowodowy trafi teraz do sądu.




Przed kilkoma dniami w polskich mediach zrobiło się bardzo głośno o piłkarzu jednego z 4-ligowych klubów. A wszystko za sprawą rajdu, który urządził sobie po publicznych drogach. Na opublikowanych w sieci nagraniach widać, jak w terenie zabudowanym pędzi z prędkością 175 km/h. Poza terenem zabudowanym prędkość ta była jeszcze wyższa. Szerzej opisywaliśmy sprawę TUTAJ.

Komunikat policji

W poniedziałkowy wieczór do sprawy ustosunkowała się dolnośląska Policja. Funkcjonariuszom udało się ustalić personalia mężczyzny. W poniedziałek o godzinie 18 stawił się on wraz z Panią adwokat na Komendzie Powiatowej Policji w Miliczu. Zostało mu zatrzymane prawo jazdy. Materiał dowodowy zgromadzony w tej sprawie ma zostać przekazany do sądu.

„Skuteczne policyjne czynności doprowadziły do ustalenia mężczyzny przemieszczającego się w powiecie milickim w sposób zagrażający bezpieczeństwu innych uczestników ruchu drogowego. Dziś, po godzinie 18:00, stawił się on do Komendy Powiatowej Policji w Miliczu z Panią adwokat. Teraz trwają policyjne czynności z jego udziałem.”

„Zostało mu już zatrzymane prawo jazdy, a pełen materiał dowodowy zgromadzony przez policjantów w tej sprawie zostanie przekazany do sądu.”





źródło: dolnośląska Policja

Serbskie media skomentowały wylosowanie Lecha w eliminacjach LM. Spory entuzjazm

Lech Poznań we wtorek zmierzy się z Breidablikiem w 2. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Jeśli „Kolejorz” przejdzie Islandczyków, to spotka się ze zwycięzcą pary Lincoln Red Imps – Crvena Zvezda. Serbowie skomentowali wynik losowania.




W poniedziałek Lech Poznał potencjalnego rywala w 3. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Jeśli „Kolejorz” pokona Breidablik, to zagra przeciwko Lincoln Red Imps z Gibraltaru lub Crvenie Zvezdzie z Serbii.

Medialny entuzjazm

Na Bałkanach nie jest w ogóle brana pod uwagę porażka z Lincoln. Wobec tego w mediach już teraz skomentowano wyniki losowania i potencjalne starcie z Lechem. Panuje spory entuzjazm, związany z uniknięciem między innymi chorwackiej Rijeki.




– Mogło być lepiej, ale też gorzej. W drugiej rundzie z Lincoln porażka serbskiej drużyny w ogóle nie jest brana pod uwagę i Zvezda powinna pokonać rywala bez większych problemów – pisze kurir.rs.

– Co za losowanie. Lech jest uważany za faworyta w spotkaniu z Breidablikiem, więc bardziej realne jest, że Zvezda z nimi zagra. A Lecha nie należy lekceważyć. Trenerem tej drużyny jest doświadczony Niels Frederiksen – podkreśla z kolei novosti.rs.

– Świetne losowanie dla Zvezdy. Przez Polskę lub Islandię do Ligi Mistrzów. To lepsze rozwiązanie niż wyjazd do dalekiego Kazachstanu – podsumowuje natomiast mondo.rs.

Pierwszy mecz z Breidablikiem Lech rozegra we wtorek na własnym boisku. Starcie zaplanowano na 20:30. Rewanż z kolei odbędzie się tydzień później w środę już w Islandii.

Lukas Podolski skomentował przejęcie Górnika Zabrze. „Nie jestem głupi. To długi proces”

Nie jest tajemnicą, że Lukas Podolski chciałby przejąć Górnika Zabrze od miasta. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” Niemiec zdradził, jak obecnie ma się sytuacja.




Już w zeszłym roku pojawiały się informacje o potencjalnej sprzedaży Górnika Zabrze. Ostatecznie jednak nic z takiej transakcji nie wyszło.

„Nie jestem głupi”

Potencjalnym kupcem okazał się z kolei po czasie także Lukas Podolski. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” Niemiec wyznał, że do miasta zgłaszali się chętni na przejęcie klubu. Nie było jednak chęci ze strony urzędników.




– Nie było jeszcze rozmów z miastem. Czy ja będę właścicielem, czy ktoś inny, na koniec najważniejsze, żeby wspólnie sobie pomagać. Już wcześniej byli chętni inwestorzy, ale miasto to olało. Albo się uda albo nie. Tak jak w meczu – wygrasz lub nie – przyznał „Poldi”.

– Nie jestem tak głupi, żeby kupić sobie samochód, który będę potem przez pięć lat remontował. Trzeba usiąść, pomyśleć i porozmawiać. Jak się uda, to fajnie, jak nie… to nie wiem. Ludziom wydaje się, że Górnik zostanie sprzedany jutro. To tak nie jest. To długi proces – dodał.

– Temat prywatyzacji trwa już około dwa lata, cały czas są jakieś tematy do załatwienia, czasem trzeba też gdzieś polecieć. Jest to trochę praca na wariata, ale ja to kocham. Cieszę się, że mogę pomóc kibicom i ludziom związanym z Górnikiem. To sprawia mi dużo radości – podkreślił.

Wojciech Kowalczyk pojednał się z Tymoteuszem Puchaczem. „Na browar mogę z nim iść”

Wszystko wskazuje na to, że konflikt między Tymoteuszem Puchaczem a Wojciechem Kowalczykiem został zażegnany. 53-latek przyznał, że może wyjść na piwo z aktualnym reprezentantem Polski.




Przed Kilkoma tygodniami doszło do głośnej wymiany zdań pomiędzy Tymoteuszem Puchaczem a Wojciechem Kowalczykiem. Piłkarz w rozmowie na kanale „Warszawski Koks” otwarcie skrytykował komentarze „Kowala” na temat reprezentacji Polski. 26-latek stwierdził, że gdyby usłyszał podobne słowa prosto w twarz, to „wy****łby mu liścia”. Na te słowa szybko zareagował Kowalczyk, który odparł, że Puchacz „na groźnego nie wygląda”, a dodatkowo zarzucił mu brak udanych występów w narodowych barwach.

Po kilku tygodniach Tymoteusz Puchacz wrócił do tego tematu. 26-latek przyznał, że w swojej wypowiedzi zastosował hiperbolę. Zaapelował, by telewizyjni i internetowi eksperci w swoich wypowiedziach mieli szacunek do piłkarzy. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ.




Do najnowszej wypowiedzi Puchacza ponownie odniósł się Kowalczyk na antenie „Weszło”. Były reprezentant Polski wypowiedział się już mniej agresywnie na temat Puchacza. Stwierdził również, mógłby iść z nim na piwo. Wytknął mu jednak, że wciąż nie znalazł sobie nowego klubu.

Dobrze by było, by znalazł w końcu jakiś klub – stwierdził Wojciech Kowalczyk.

 Nie zaproszę Puchacza do klatki, ale na browar mogę z nim iść przyznał „Kowal”.

Tymoteusz Puchacz mówił w jakimś wywiadzie, że nigdy nie pił alkoholu. Ja się trochę boję, bo jeżeli ktoś nie pił nigdy alkoholu, to nie powinien robić tego chyba pierwszy raz z “Kowalem”. Może jakiś trening, coś – wtrącił Mateusz Rokuszewski.

– Piwa zero się napije, jeżeli nie pije odparł Kowalczyk.

źródło: Weszło

Urban szuka zaskoczeń. Bramkarz z jednym występem w Ekstraklasie na radarze selekcjonera?

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski nie traci czasu i już na początku kadencji rusza w teren. Jak donosi zabrzański portal Roosevelta81, uwagę szkoleniowca miał zwrócić sensacyjny kandydat do powołania. To bramkarz Górnika Zabrze Marcel Łubik, który dopiero co zadebiutował w Ekstraklasie.

Nowa kadra, nowe twarze?

Początek sezonu PKO BP Ekstraklasy to nie tylko start ligowej rywalizacji, ale też czas intensywnej obserwacji dla sztabu reprezentacji. Jan Urban pojawił się już na kilku stadionach. I jak sam zapowiadał, nie wyklucza zaskakujących powołań.

– Chciałbym, żeby was zaszokowało. Nie wiem, czy z Ekstraklasy, ale zmieniało się ostatnio wielu trenerów, ja jestem piątym za czasów Cezarego Kuleszy i tak naprawdę, jak popatrzysz, to wszyscy obracali się wokół tym samych zawodników. Reprezentacja grała w jednym meczu tak, w drugim tak. Rotacji były dużo, ale często były wymuszone. Ja sobie życzę, by był taki komfort, że dziewięciu z tych jedenastu gra w klubie – mówił Urban na antenie Kanału Sportowego.

Według informacji portalu Roosevelta81, selekcjoner miał zwrócić szczególną uwagę na mecz Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk. To właśnie wtedy na jego celowniku znalazł się Marcel Łubik, 21-letni bramkarz wypożyczony z FC Augsburg, który w Ekstraklasie rozegrał dopiero jedno spotkanie.

Urodzony w Polsce, ale wychowany w Niemczech, od czwartego roku życia mieszka za Odrą i reprezentuje barwy Augsburga. W kraju nad Wisłą pojawił się już wcześniej, najpierw na wypożyczeniu w GKS-ie Tychy, teraz w Górniku Zabrze.

Łubik może reprezentować aż trzy kraje. Ma obywatelstwo polskie i niemieckie, a dzięki ojcu również tureckie.

Źródło: Kanał Sportowy, Przegląd Sportowy Onet, Roosvelta81

Gorzki początek sezonu Pogoni. Grosicki z mocnymi słowami po blamażu w Radomiu

Pogoń Szczecin została rozbita w Radomiu aż 1:5, a Kamil Grosicki nie ukrywał rozczarowania. Kapitan Portowców w ostrych słowach podsumował występ drużyny.

„Jest mi wstyd”

Nowy sezon Ekstraklasy miał być dla Pogoni Szczecin początkiem czegoś większego,symbolem zmian i nowej jakości pod rządami nowego właściciela. Tymczasem inauguracyjne spotkanie z Radomiakiem przyniosło nie tylko porażkę, ale wręcz sportową kompromitację. Przegrana 1:5 stała się bolesnym sygnałem ostrzegawczym, a Kamil Grosicki po spotkaniu nie gryzł się w język.

Na kilka minut przed końcem spotkania, przy wyniku 1:5, Grosicki zwrócił się do sędziego Piotra Lasyka z wymownym gestem, zasugerował, by nie przedłużać już meczu. Chwilę później kapitan Pogoni stanął przed mikrofonami i otwarcie wyraził frustrację.

– Jest mi wstyd jako kapitan za to, co się wydarzyło na boisku. Można przegrać mecz, ale przynajmniej się starać. Początek mieliśmy niezły, ale po straconej walce nie potrafimy nawiązać walki w takim sensie, że za wszelką cenę chcemy wyrównać – powiedział.

– Czekamy na jakąś indywidualną akcję, żeby ktoś zrobił coś z niczego. Drugą bramkę tracimy po stałym fragmencie gry, gdzie trenujemy to, mówimy o tym, mieliśmy bardzo długą odprawę o stałych fragmentach gry w ofensywie i defensywie. Dużo analizujemy, ale nie przekładamy tego na boisko. Jest mi wstyd, że tak zaczynamy “nową erę” z nowym właścicielem, piłkarzami – ocenił bez ogródek Grosicki.

Źródło: Weszło

Ostry apel do reprezentantów Polski: „Przestańcie się opie****ać”

Jakub Kosecki w ostrych słowach zaapelował do reprezentantów Polski. Jego zdaniem to właśnie piłkarze są głównymi winowajcami słabych wyników.




W reprezentacji Polski doszło do kolejnej zmiany selekcjonera. Michała Probierza, który podał się do dymisji w czerwcu, oficjalnie zastąpił Jan Urban. Szkoleniowiec zadebiutuje w nowej roli we wrześniu meczem z Holandią.

„Przestańcie się opie******”

Wybór Urbana na nowego selekcjonera spotkał się głównie z pozytywnym odbiorem. Zadowoleni są w większości dziennikarze oraz kibice. Zwolennikiem tego wyboru jest także Jakub Kosecki.




Uważam, że w momencie, w jakim znalazła się reprezentacja Polski, Urban to najlepszy wybór. I pod względem ludzkim, i sportowym – stwierdził były piłkarz m.in. Legii Warszawa.

– O to, że sobie poradzi, jestem wyjątkowo spokojny. Urban doskonale potrafił zarządzać grupą. A umówmy się, w Legii to nie było łatwe. Mimo to trener radził sobie z zawodnikami z charakterem, charyzmą i niemałym ego. Ale to nie było dla niego wielkim problemem, bo sam był doskonałym piłkarzem, czym wzbudzał wielki szacunek – dodał.

Kosecki w rozmowie ze sport.pl postanowił zwrócić się także do samych piłkarzy. Jego zdaniem to właśnie drużyna ponosi największą winę za słabe wyniki. Wybieranie kolejnych selekcjonerów nic tu nie zmieni, dopóki nie zmieni się ich gra.

– Zwrócę się do piłkarzy: przestańcie się opier***ać i weźcie sprawy w swoje ręce. W ostatnim czasie selekcjonerów zmieniamy co chwilę i w każdym dostrzegaliśmy coś złego. Czas najwyższy, żeby odpowiedzialność wzięli zawodnicy, bo mimo zmian trenerów nazwiska w drużynie nie zmieniły się drastycznie. Możemy zatrudniać najlepszych trenerów na świecie, ale jeśli piłkarze w końcu nie wezmą prawdziwej odpowiedzialności na boisku, a nie tylko tej klepanej w medialnych formułkach, to naprawdę niczego nie osiągniemy – podsumował.

Źródło: sport.pl

Hiszpanie nadal zachwycają się Lewandowskim. W specjalnym artykule, dziennikarze przepraszają Polaka

„AS” poświęcił długi artykuł Robertowi Lewandowskiemu. Hiszpańscy dziennikarze nie kryją zachwytów nad Polakiem, który lada moment rozpocznie swój czwarty sezon w FC Barcelonie.




Początki Lewandowskiego w Barcelonie nie były łatwe. Spora część dziennikarzy powątpiewała, czy napastnik poradzi sobie w nowej lidze. Szczególne obawy budził wiek, w którym trafiał na Camp Nou.

Zachwyty

Obawy okazały się jednak niesłuszne, a przyjście Hansiego Flicka tylko potwierdziło jakość „Lewego”. Pod wodzą niemieckiego trenera 36-latek przeżywa drugą młodość. Nie uszło to oczywiście uwadze dziennikarzy.




– Niewielu, bardzo niewielu wierzyło, że Robert Lewandowski wypełni kontrakt z Barceloną, kiedy kataloński klub zapłacił za niego 45 milionów dolarów Bayernowi w 2022 roku. Polak miał wtedy 34 lata – napisano w długim artykule na łamach „AS”.

– Cztery lata wydawały się zbyt długie i od razu pojawiły się spekulacje o skróceniu tego okresu i wyjeździe do Stanów Zjednoczonych lub Arabii Saudyjskiej. Lewandowski pokonał jednak pesymistów – dodano.

– Odkąd przybył do Barcelony, jego wiek budził wątpliwości. Nie tylko wśród opinii publicznej. To sam Xavi powiedział Laporcie, że nie może aspirować do powrotu do elity z napastnikiem, który nie jest już w stanie rozpocząć pressingu. Flick obalił tę teorię – podkreślono.

„AS” zaznacza, że Lewandowski nadal ma wysoką pozycję w Barcelonie, lecz będzie ona stopniowo maleć. Polak musi zacząć godzić się z tym, że już w sezonie 2025/26 może odgrywać coraz mniejszą rolę w drużynie.

– Lewandowski nadal będzie odgrywał wiodącą rolę w Barcelonie, ale nie będzie nietykalny. Flick pokazał mu już w zeszłym roku, że nie ma żadnych oporów przed zmienianiem go, pomimo imponującego CV. Celem trenera jest, aby w kolejnym roku Polak prezentował optymalną formę przez cały sezon – podsumowano.

Cezary Kucharski chce wejść do wielkiego polskiego klubu! Zgłosił gotowość do inwestycji

Śląsk Wrocław wkrótce przejdzie w prywatne ręce. Gotowość do inwestycji potwierdził w rozmowie z igol.pl Cezary Kucharski.




Poprzedni sezon skończył się tragicznie dla Śląska. Wrocławianie spadli z Ekstraklasy grają teraz w 1. Lidze.

Wielki krok?

Ambicje Śląska sięgają jednak szybkiego powrotu do elity. Według Cezarego Kucharskiego, klub ma dużo większy potencjał. Deklaruje przy tym chęć zainwestowania w niego pieniędzy.




– Już kolejny raz staram się namówić różnych inwestorów do zaangażowania się w Śląsk. Uważam, że to klub z ogromnym, wciąż niewykorzystanym potencjałem. Może być jedną z czołowych drużyn w kraju, a w skali międzynarodowej najważniejszym w tym regionie – ocenił.

– Rozmawiam z wieloma inwestorami — jedni są bardziej przekonani, inni mniej; jedni mają większy potencjał kapitałowy, inni mniejszy. Najważniejsze dla mnie jest to, że wszyscy mają doświadczenie z piłką nożną i rozumieją ryzyko, jakie się z nią wiąże. Drugim kluczowym elementem tych rozmów jest perspektywa. Każdy z nas myśli długoterminowo — w horyzoncie 10, a nawet 20 lat. Dziś mogę powiedzieć, że realnie w mojej grupie jest siedmiu poważnie zainteresowanych inwestorów – przyznał dla igol.pl.

– Wszyscy inwestorzy, z którymi współpracuję, to osoby branżowe — rozumieją specyfikę piłki nożnej i ryzyko, jakie się z nią wiąże. Chcemy razem budować coś opartego na synergii. Jednym z inwestorów jest Matej Turek — właściciel Dukli Praga, wojskowego klubu z Czech. Widzimy w tej współpracy możliwość synergii, np. w zakresie scoutingu i pozyskiwania zawodników, bo Czesi mają wielu dobrych piłkarzy. Mam w swojej grupie również inwestora ze Stanów Zjednoczonych, który przez wiele lat był prezesem i głównym negocjatorem dużego klubu Premier League. To Richard Law, były dyrektor Arsenalu – zdradził.

Puchacz wraca do konfliktu z Kowalem. „Ja hiperbolizowałem tego liścia”

Tymoteusz Puchacz na antenie „Kanału Sportowego” wrócił do słynnej już wymiany zdań z Wojciechem Kowalczykiem. Reprezentant Polski stwierdził, że jego słowa były hiperbolą.




Przed kilkoma tygodniami Tymoteusz Puchacz pojawił się na youtube’owym kanale „Warszawski Koks”. Wówczas odniósł się do krytyków reprezentacji Polski. Za przykład wziął Wojciecha Kowalczyka. 26-latek zarzucił byłemu reprezentantowi Polski brak szacunku, kiedy ten krytykuje reprezentację Polski. Stwierdził, że jakby Kowal powiedział mu coś takiego w twarz, to by mu „wy****ł liścia”.

Wojciech Kowalczyk błyskawicznie odniósł się do wypowiedzi Tymoteusza Puchacza. Były reprezentant Polski nie przebierał w słowach. Zaprosił swojego młodszego kolegę na Bródno, twierdząc, że „na groźnego to on nie wygląda”. Dodał również, że nie pamięta ani jednego dobrego występu Puchacza w reprezentacji Polski. Szerzej całą sprawę opisywaliśmy TUTAJ.

W sobotę Puchacz odniósł się do powyższej wymiany zdań na antenie „Kanału Sportowego”. Stwierdził, że nieco wyolbrzymił swoje słowa, bo w rzeczywistości nie chciał by nigdy nikogo bić.

– Wiadomo, że nikt nikogo nie chce być. Ja hiperbolizowałem tego liścia. Ja też jestem raczej pacyfistą. Nigdy się nie biłem. Jak ktoś chce mnie zbić, to ma dużą szansę, bo nigdy tego nie robiłem – skomentował Tymoteusz Puchacz.

– Po prostu miejmy wszyscy do tego szacunek. Wiadomo, że muszą być ostry krytycy. I krytykujmy siebie nawzajem, bo to napędza też do samorozwoju. Ale zostawmy też ten szacunek – uzupełnił.




Popis wychowanka Śląska Wrocław. Jechał 175 km/h w terenie zabudowanym [WIDEO]

Wychowanek Śląska Wrocław pędził przez teren zabudowany z prędkością 175 km/h, uprzednio wyprzedzając pojazdy po podwójnej ciągłej. Sytuację uwiecznił jego kolega, który opublikował nagranie w sieci.




W sobotni wieczór internet obiegło nagranie z brawurową jazdą po polskich drogach młodego chłopaka. Sytuacja została nagrana przez kolegę kierowcy, który opublikował nagranie na swoim Instagramie. Internauci szybko odkryli, że kierowcą jest wychowanek Śląska Wrocław. 23-latek obecnie jest piłkarzem IV-ligowej Polonii Środa Śląska, a wkrótce miał zostać zawodnikiem Piasta Żmigród, donosi Marcin Torz.

Brawurowa jazda

Na nagraniu widać niezwykle niebezpieczną jazdę. Kierowca jechał blisko 200 km/h przeciwległym pasem. Nie robiły na nim wrażenia liczne zakręty. Pojazdy wyprzedzał na podwójnej linii ciągłej. Oznakowanie terenu zabudowanego również nic na nim nie zrobiło, bo jechał tam z prędkością 175 km/h.

Komentarze kierowcy

Relacja na Instagramie została usunięta po tym, jak w internecie zrobił się wielki szum. O ile autor filmu skłonił się do jakiejkolwiek refleksji, to nie można tego powiedzieć o kierowcy, który w mediach społecznościowych zamieścił kilka obraźliwych komentarzy w stronę krytykujących go osób.




Reakcja policji

Na powyższe wydarzenia zareagowała już Dolnośląska Policja. Jak czytamy, policjanci analizują opublikowanie w sieci materiały. Prowadzone są również czynności ustalania tożsamości kierowcy. Policja deklaruje, że „musi się liczyć z tym, że nie uniknie odpowiedzialności”.


źródło: Marcin Torz, Bandyci Drogowi

Widzew zaskoczy na rynku transferowym? Klub chce piłkarza AS Romy!

Widzew Łódź może po raz kolejny zaskoczyć na rynku transferowym. Tym razem media informują o możliwym sprowadzeniu piłkarzy AS Romy.




Po zmianie właściciela Widzew Łódź otrzymał ogromny zastrzyk gotówki. To natychmiast przełożyło się na liczne wzmocnienia. Tego lata na transfery Widzew wydał już ponad 3 miliony euro. Wśród nowych piłkarzy mamy takie nazwiska jak Mariusz Fornalczyk (Korona Kielce), Samuel Akere (Botev Plovdiv), Ricardo Visus (Real Betis), Sebastian Bergier (GKS Katowice) czy Angel Baena (Wisła Kraków).

Na powyższych transfery Widzewa się raczej nie zakończą. Tomasz Włodarczyk z „Meczyków” informuje, że kolejnym celem klubu jest Ola Solbakken z AS Romy! Zdaniem „Meczyków”, klub rozpoczął rozmowy z agentem 11-krotnego reprezentanta Norwegii. Na ten moment transfer jest raczej mało realny do zrealizowania, ale z czasem sytuacja może się zmienić. Widzew chciałby go sprowadzić na zasadzie transferu definitywnego.

Ola Solbakken trafił do AS Romy zimą 2023 roku. Norweg nie zdołał jednak zaistnieć w pierwszej drużynie tego klubu. Ostatnie 2 lata spędził na wypożyczeniach w Olympiakosie Pireus, Urawie Red Diamonds, a ostatnio w Empoli. W ostatnim sezonie rozegrał 14 meczów na poziomie Serie A – strzelił 1 bramkę i zanotował 2 asysty.





źródło: Meczyki

Wrexham bije własny rekord. Cacace nowym nabytkiem klubu amerykańskich aktorów

Wrexham AFC należący do Ryana Reynoldsa i Roba McElhenneya właśnie przeprowadził największy transfer w swojej historii. Sprowadzili do siebie Liberato Cacace z włoskiego Empoli.

Z Serie A do Walii

Za 24-letniego reprezentanta Nowej Zelandii klub zapłacił 2,5 miliona euro, a kwota może jeszcze wzrosnąć dzięki bonusom. Obrońca podpisał kontrakt do 30 czerwca 2028 roku, a jego obecność ma stanowić jedno z filarowych wzmocnień w walce o utrzymanie na zapleczu Premier League.

Cacace w europejskiej piłce pojawił się w 2020 roku, gdy trafił do belgijskiego Sint-Truiden. Dwa lata później przeniósł się do Serie A, gdzie w barwach Empoli wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Po spadku klubu do Serie B zdecydował się na kontynuację kariery na Wyspach.

Dla Wrexham to nie tylko kwestia sportowa, ale i wizerunkowa. Cacace to jeden z liderów reprezentacji Nowej Zelandii, która już zapewniła sobie udział w mistrzostwach świata w 2026 roku. Choć prym wiedzie Chris Wood z Nottingham Forest, Cacace jest równie ważną postacią drużyny z Oceanii.

Poprzedni rekord transferowy Wrexham należał do Sama Smitha. Anglik kosztował 2,4 mln euro i szybko spłacił zaufanie. Jego siedem bramek wiosną zapewniło klubowi historyczny awans do Championship.

Wszystko jednak wskazuje na to, że rekord Cacace nie przetrwa długo. Wrexham potrzebuje kolejnych wzmocnień, by utrzymać się w lidze, gdzie kwoty rzędu 10–15 milionów euro już nikogo nie dziwią.

Źródło: Wrexham AFC

Frankowski może wrócić do Francji. Jest głównym celem transferowym

Po zaledwie pół roku Przemysław Frankowski może wrócić do Francji. „L’Equipe” informuje, że Polak jest głównym celem transferowym.




W lutym Przemysław Frankowski zamienił RC Lens na Galatasaray. Pierwotnie było to półroczne wypożyczenie, jednak latem sfinalizowano transfer. Polak związał się kontraktem do 2028 roku. Jednak wielce prawdopodobne, że kontrakt ten nie zostanie wypełniony do końca. Ostatnimi czasy coraz więcej mówi się o potencjalnym odejściu 30-latka.

Według „L’Equipe” jednym z potencjalnych kierunków dla Przemysława Frankowskiego jest powrót do Francji. Polskim piłkarzem interesuje się Stade Rennais. Polak ma być dla tego klubu głównym celem transferowym. Choć jak pisze „L’Equipe”, konkurencja o Frankowskiego ma być zacięta.




Przemysław Frankowski w zeszłym sezonie rozegrał 21 meczów dla RC Lens, w których strzelił 5 bramek i zanotował 2 asysty. Dla Galatasaray rozegrał 15 spotkań, w których zanotował 1 asystę.


źródło: L’Equipe

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.