Adrian Siemieniec w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą opowiedział o kulisach swojej drogi do sukcesu. W szczerym wywiadzie ujawnił, że zanim zdobył z Jagiellonią historyczne mistrzostwo Polski, żył w nieustannej niepewności, przenosił się z rodziną z miasta do miasta i musiał ratować się kredytami.
Od dzieciństwa bez ojca do spełnionego trenera
Zanim wzniósł puchar za mistrzostwo Polski, Siemieniec musiał zmierzyć się z trudnym dzieciństwem i dorastaniem bez ojca.
– Wychowywałem się w rodzinie, w której był ojciec, a później już nie. Rodzice się rozwiedli, byłem wychowywany przez dwa domy. To też nie było tak, że ojciec miał bardzo duży wpływ na mnie jako człowieka. Miałem 18 czy 19 lat, gdy straciłem już połowę swojej rodziny: tatę i dziadków od jego strony. Oni umarli. Musiałem bardzo szybko dorosnąć. Mama wychowywała mnie i brata – zdradził w rozmowie na kanale Tomasza Ćwiąkały.
To właśnie dzięki matce i własnej determinacji zdołał utrzymać kurs na marzenia. Jego dzieciństwo to nie treningi w akademiach, lecz podwórkowe mecze i codzienna walka o lepsze jutro. Początek pracy w zawodzie trenera nie miał nic wspólnego z piłkarskim splendorem. Siemieniec przez lata funkcjonował jako asystent, często zmieniając miejsce zamieszkania.
– Czekałem na to, co się z nami wydarzy. W tej historii jako rodzina w ciągu półtora roku trzy razy zmieniliśmy miejsce zamieszkania oraz szkoły i przedszkola. Nie mieliśmy swojego lokum aż do sezonu mistrzowskiego [2023/24]. Przez wszystkie te lata z żoną i rodziną funkcjonowaliśmy w oparciu o wynajmowanie mieszkań. Jeśli zmienialiśmy pracę, cały swój dorobek pakowaliśmy do samochodu i zmienialiśmy całe swoje życie. Zaczynaliśmy wszystko od nowa – wspominał szkoleniowiec Jagiellonii.
Pożyczka od babci
Przyznaje, że wielokrotnie musiał ratować się pożyczkami.
– Gdyby na pewnym etapie żona nas nie wsparła, to byłby problem z organizacją świąt i takich rzeczy. Był też taki moment, kiedy musieliśmy się zwrócić o pomoc do babci, która wzięła dla nas kredyt gotówkowy, żebyśmy mogli pospłacać pewne rzeczy. Wszystko, co musieliśmy kupić do wynajmowanego mieszkania – ujawnił.
Zdarzało się, że każdy nowy początek wiązał się z dodatkowymi kosztami.
– Wchodzisz do takiego mieszkania, musisz zapłacić kaucję. Kaucja plus wynajem to na starcie 6 tys. zł. Nie masz żadnej poduszki finansowej. Wchodzisz, a to mieszkanie jest puste. Dzieci nie mają telewizora. Musisz go kupić. Idziesz i bierzesz najtańszy, jaki jest, ale też 1000 zł musisz zapłacić. Ale nie masz tego tysiąca, bo klub zapłaci dopiero za miesiąc pierwszą wypłatę. Więc bierzesz kredyt czy pożyczkę – stwierdził.
– Masz jedną, drugą, trzecią… Jedziesz do następnego mieszkania, kredyt wisi, w tamtym mieszkaniu dawno cię nie ma, przewozisz te telewizory czy inne sprzęty. Z właścicielami też jest różnie. Czasem kaucję oddadzą, czasem połowę, czasem w ogóle, mimo że nic specjalnego się nie działo. Przecież na kurs UEFA Pro też nie mieliśmy pieniędzy – przyznał.
Siemieniec nie zrezygnował jednak z marzeń. Zdecydował się zaciągnąć kolejny kredyt. Tym razem po to, by ukończyć kluczowy kurs UEFA Pro.
– Byliśmy bardzo wdzięczni i szczęśliwi za tę całą sytuację i szansę, która przed nami stanęła, a dalsza część historii jest już znana. Potem był kredyt gotówkowy, bo pieniędzy kurs UEFA Pro nie było – wspomniał.
To właśnie dzięki tej decyzji został pierwszym trenerem Jagiellonii i doprowadził klub do największego sukcesu w jego historii.
– Na szczęście ta cała historia tak się potoczyła, że bardzo szybko było mi dane ten kredyt spłacić. Były bardzo duże odsetki i ta rata nam bardzo ciążyła. Okazuje się, że to była jedna z lepszych decyzji w naszym życiu – podsumował.
Źródło: Tomasz Ćwiąkała (YT), Przegląd Sportowy Onet