Kiedy popatrzymy na skład Legii z meczów z Realem Madryt, Borussią czy Sportingiem, teraz została z niego ruina. Już nawet Michał Kucharczyk i Bogusław Leśnodorski żartowali, że czas na rozegranie jubileuszowego meczu pokazowego, bo chociaż minęły trzy lata, to w Warszawie tyle się zmieniło. Wtedy remis z Realem mimo cudownego gola Bale’a na początku meczu, teraz… oddanie mistrzostwa Piastowi. Jednak trochę magii z Champions League może wrócić. A to za sprawą sprowadzenia Guilherme.
Czas leci, ale Gui nie zapomniał o Legii i przyznał w rozmowie z Super Expressem, że chce wrócić. Powiedział, że nadal ogląda polską telewizję i regularnie interesuje się, co dzieje się w jego byłym klubie i całej polskiej lidze. Ważna informacja przed cytatem – Brazylijczyk zagrał dla „wojskowych” 99 razy. – Mam nadzieję, że rozegram setny mecz dla Legii. Nie zapomniałem o klubie, wręcz przeciwnie: cały czas emocjonalnie jestem z nim związany.
Pamiętamy, że historia Guilherme z Benevento nie była długo, jednak potem odnalazł się w Turcji. Grał dla Yeni Malatyaspor, w którym rozegrał 30 meczów, zdobywając 5 bramek i notując 7 asyst. Liczby całkiem przyjemne. Dla Legii byłby gigantycznym wzmocnieniem. W końcu może grać na obu skrzydłach, dziesiątce i na lewej obronie, a Aleksandar Vuković szuka wzmocnienia na tę pozycję.