Robert Lewandowski dopiero po zakończeniu prac dowiedział się, że powstaje książka na jego temat. Konfrontacja z jej treścią okazała się dla kapitana reprezentacji wyjątkowo trudna, a jedno z pytań o kadrę narodową wywołało wyraźną reakcję.
Nieautoryzowana biografia i napięta rozmowa
Sebastian Staszewski jest autorem nieautoryzowanej biografii „Lewandowski. Prawdziwy”. Dziennikarz najpierw ukończył książkę, a dopiero później poinformował o niej samego bohatera. Początkowo napastnik Barcelony podchodził do sprawy z dystansem, jednak szybko okazało się, że rozmowy nie będą łatwe.
Staszewski w wywiadzie z Tomaszem Ćwiąkałą opisał pierwsze chwile spotkania.
– Jak się przywitaliśmy na parkingu i szliśmy do restauracji, to pamiętam takie „a co tam może być nowego”. Długo się ten lód przełamywał. Pierwszy dzień był bardzo trudny. Było napięcie, momenty, gdy przewracał oczami, zaklął pod nosem. Nie irytował się na mnie, a na to, że ktoś coś powiedział – wspominał autor.
Jednym z najtrudniejszych wątków były opinie innych reprezentantów Polski. W książce pojawiają się głosy, że Lewandowski miał lekceważyć treningi podczas zgrupowań kadry i podchodzić do nich inaczej niż do pracy w klubie. To właśnie ten temat wywołał największe emocje.
Gdy Staszewski zapytał o te zarzuty, reakcja była natychmiastowa.
– Nikt nie ma prawa mnie oceniać, mówić w ten sposób. To ja grałem najwięcej i na największej intensywności – miał powiedzieć Lewandowski.
Autor książki podkreślił jednak, że nie była to złość skierowana w jego stronę. Był to efekt konfrontacji z opiniami, które przez lata krążyły w szatni reprezentacji.
Źródło: Tomasz Ćwiąkała