JOAO FELIX SCORES ON HIS AC MILAN DEBUT
— Janty (@CFC_Janty) February 5, 2025
Miesiąc: luty 2025
Dziennikarz z Hiszpanii ostro krytykuje Szczęsnego. „Nigdy nie należał do najlepszych. Brak szacunku”
Dziennikarz katalońskiego „Sportu”, Ivan San Antonio, przejechał się po Wojciechu Szczęsny. Hiszpan próbuje ze wszystkich sił zdyskredytować Polaka w oczach czytelników w dedykowanym artykule. Artykuł został opracowany przez dziennikarza Weszło – Radosława Laudańskiego
Wojciech Szczęsny już oficjalnie jest pierwszym bramkarzem FC Barcelony. Polakowi trochę zajęło wywalczenie sobie miejsca w składzie. Początkowo nieoczekiwanie przegrywał z Inakim Peną, ale obecnie Hansi Flick nie zostawia złudzeń i konsekwentnie stawia na Polaka.
Dyskredytacja
Decyzja o odstawieniu Peni nie spodobała się części kibiców. Niezadowoleni wydają się być także niektórzy dziennikarze. Ivan San Antonio zdecydował się na napisanie obszernego artykułu. Zaczął w nim od wytknięcia Flickowi kłamstwa i oszukania swojego zawodnika.
– Hansi Flick podjął niesprawiedliwą i arbitralną decyzję. Potępił bramkarza z Alicante i skazał go na całkowity ostracyzm, co jest całkowicie niezrozumiałym wyborem. Niemiec oszukał Inakiego Penę, ponieważ powiedział mu prosto w twarz, że będzie bramkarzem numer jeden i znajdzie się wyżej w hierarchii niż Szczęsny. Później potwierdził to na konferencji prasowej – rozpoczął mocno San Antonio.
Dalej dziennikarz zaznacza, że Pena nie zasłużył na odstawienie od składu, bo prezentował się dobrze, pod nieobecność Ter Stegena. W jego opinii Szczęsny natomiast nigdy nie pasował do Barcelony.
– Trudno nie być nastawionym do tego źle, kiedy widzisz, że Ter Stegena zastępuje bramkarz, który siedział na emeryturze w Marbelli i potrzebował specjalnie przygotowanego okresu przygotowawczego, aby móc znów rywalizować. Nie była to decyzja sportowa, ponieważ braki widać za każdym razem kiedy Szczęsny opuszcza pole karne. Przez całą swoją karierę nie grał w takim systemie, jaki obowiązuje w Barcelonie. Jego nazwisko nigdy nie było brane pod uwagę jako potencjalne wzmocnienie kadry Blaugrany, dopóki nie zawiesił rękawic na kołku. Nigdy nie należał do najlepszych bramkarzy na świecie i jego profil nie pasował do Barcy – pisze.
– Co takiego złego zrobił Pena, że nie może grać? Na to pytanie Flick nie chciał odpowiedzieć. Szczęsny okazał brak szacunku do klubu kiedy zapalił papierosa kilka dni po transferze i było to znacznie poważniejsze przewinienie niż dwuminutowe spóźnienie – podsumował dziennikarz.
🔴 OPINIÓN SPORT
— Diario SPORT (@sport) February 5, 2025
🗣️ „Hansi Flick ha condenado al ostracismo más absoluto al alicantino en una elección incomprensible”
✍️ Ivan San Antoniohttps://t.co/uMkez1sWJj
Źródło i tłumaczenie: Weszło / Radosław Laudański
Sensacyjny transfer Legii na ostatniej prostej. Sprowadzają byłą gwiazdę Ekstraklasy
26-letni bramkarz Vladan Kovacevic wraca do polskiej Ekstraklasy. Jak informuje portugalski dziennik Record, Sporting oraz Legia Warszawa znajdują się na końcowym etapie negocjacji w sprawie wypożyczenia zawodnika.
Powrót do Polski
Kovacevic przez kilka lat reprezentował barwy Rakowa Częstochowa, skąd wypłynął na szersze wody – do Sportingu CP. Tam jednak nie mógł zdobyć pozycji pierwszego bramkarza klubu. W lidze zagrał tylko w sześciu spotkaniach, co prawdopodobnie zdecydowało o jego chęci przenosin.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
W rezultacie w Portugalii zdecydowano się na jego tymczasowe odejście, by zawodnik mógł regularnie grać. Dla Legii transfer ten może być kluczowy w kontekście walki o europejskie puchary. W ostatnich tygodniach sporo mówiło się o tym, że w Warszawie brakuje klasowego golkipera.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Być może, Kovacević będzie receptą na bolączki Wojskowych w bramce. Czy powrót Kovacevica okaże się sukcesem dla Legii? Czas pokaże, ale bez wątpienia jest to ruch, który może szokować.
Źródło: Record
fot. Janusz Partyka/ Legia.com
Adam Nawałka wraca na ławkę trenerską. Poprowadzi mecz z gigantami
Adam Nawałka wraca do roli trenera na jedno wyjątkowe spotkanie. Już 21 czerwca na Stadionie Śląskim poprowadzi Biało-Czerwonych w Meczu Legend przeciwko drużynie Canarinhos. Wydarzenie będzie nostalgicznym powrotem do czasów sukcesów polskiej kadry z 2016 roku.
Powrót gwiazd z EURO 2016
Nawałka zapowiada występ wielu swoich dawnych kadrowiczów. Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik, Michał Pazdan, Jacek Góralski, Kamil Grosicki, Łukasz Fabiański, Krzysztof Mączyński, Kuba Błaszczykowski, Artur Jędrzejczyk i Łukasz Piszczek są już po słowie z trenerem.
Szkoleniowiec zdradził również, że kontaktował się z Jurkiem Dudkiem, a rozmowy z Arturem Borucem i Wojciechem Szczęsnym są w toku. Zapowiedział też powołanie dla Rafała Gikiewicza, który jego zdaniem zasługuje na debiut w biało-czerwonych barwach.
– Bramkę będziemy mieli obsadzoną na poziomie światowym – powiedział w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.
W brazylijskiej drużynie wystąpią takie gwiazdy jak Maicon, Edmilson i Sonny Anderson, ale największym magnesem dla kibiców będzie bez wątpienia Ronaldinho.
Były selekcjoner nie krył emocji związanych z nadchodzącym wydarzeniem.
– Poczułem dreszczyk emocji, taki jak podczas kariery piłkarskiej i trenerskiej. Cieszę się, że będę mógł spotkać się z zawodnikami, których dawno nie widziałem. Sam mecz budzi głębokie emocje. Zapach trawy jest wspaniałym, pobudzającym uczuciem, dodającym energii – powiedział były selekcjoner.
Nawałka przyznał, że kontaktował się również z Robertem Lewandowskim, który wyraził zainteresowanie udziałem w meczu. Decyzja jednak zależy od zgody FC Barcelony.
– Robert wyraził zainteresowanie i ciekawość. Wiele zależy od zgody Barcelony – ocenił.
Spotkanie zaplanowano na 21 czerwca 2025 roku. Mecz odbędzie się na Stadionie Śląskim, a w spotkaniu mają wystąpić zawodnicy, którzy ukończyli już 35. rok życia.
Źródło: WP Sportowe Fakty
Legia sięgnie po byłego piłkarza FC Barcelony? Zaskakujący plan „Wojskowych”
Legia Warszawa pozostaje aktywna w kwestii transferów. „Wojskowi” wciąż potrzebują ofensywnego zawodnika. Według tureckich mediów, klub zwrócił uwagę na piłkarza, który może pochwalić się grą w FC Barcelonie.
Legię łączono ostatnio z kilkoma napastnikami. Zdecydowanie najgłośniej było natomiast o możliwym transferze Olego Saetera z Rosenborga. Transakcja nie doszła jednak do skutku, a sam piłkarz zdecydował o pozostaniu w Norwegii.
Były piłkarz Barcelony na celowniku?
„Wojskowi” tym samym w dalszym ciągu szukają wzmocnienia ofensywy. Dość niespodziewane informacje przekazał turecki dziennikarz Mustafa Ozgur Sancar. Z jego ustaleń wynika, że Legia zainteresowała się Yusufem Demirem.
21-latek jest obecnie zawodnikiem Galatasaray, ale piłkarsko kształcił się Rapidzie Wiedeń. W lipcu 2021 roku niespodziewanie trafił do FC Barcelony. Na wypożyczeniu spędził pół roku. Podczas sezonu 2021/22 rozegrał nawet 9 meczów w pierwszej drużynie.
Demir w CV ma jeszcze FC Basel. W bieżącym sezonie rozegrał łącznie 9 meczów dla Galatasary, w których nie strzelił jednak ani jednego gola.
Stanowski potwierdza sprzedaż Weszło. „Paradoksalnie będzie mnie… więcej”
Krzysztof Stanowski potwierdził plotki o sprzedaży udziałów w „Weszło”. Dziennikarz zapowiedział, że zostawi sobie 20 proc. udziałów, a pozostałe odkupią od niego zaprzyjaźnione z nim osoby. Co ciekawe, po dopięciu transakcji, na portalu pojawiać się będzie… częściej.
Od kilku dobrych dni pojawiają się informacje, według których Krzysztof Stanowski miałby niebawem sprzedać „Weszło”. Do tej pory brakowało jednak jakiegokolwiek oficjalnego potwierdzenia. W końcu sam zainteresowany odniósł się do sprawy.
Warunki uzgodnione
Stanowski opublikował na Twitterze wpis, w którym potwierdza, że wszystko zmierza w kierunku odsprzedania udziałów w redakcji. Właściciel „Kanału Zero” zapowiada, że planuje zostawić sobie 20 proc. udziałów. Pozostałe 80 ma trafić do zaprzyjaźnionych z nim osób.
– W ostatnim czasie pojawia się sporo informacji, że w Weszło dojdzie do zmiany właścicielskiej. Rzeczywiście, wszystko wskazuje na to, że wkrótce zostawię sobie 20-procentowy pakiet udziałów, a 80 procent sprzedam zaprzyjaźnionym ze mną osobom, które poświęcą swój kapitał i przede wszystkim czas (tego mi zdecydowanie najbardziej brakuje) na rozwój serwisu – czytamy we wpisie.
W dalszej części Stanowski tłumaczy powody swojej decyzji. Te okazały się prozaiczne i dość łatwe do wywnioskowania. Najzwyczajniej – nie ma już tyle czasu, co wcześniej. Dużo bardziej absorbują go inne projekty.
– Serwis założyłem w 2008 roku, myślę, że to kawał fajnej historii sportowego internetu. Szkoda by było, żeby Weszło nie było należycie pielęgnowane, a ja niestety nie mam totalnie na to czasu. Projekt Zero i kilka innych projektów (o niektórych wiecie, o innych nie) tak mnie zassały, że od wielu miesięcy po prostu nie mam chwili nawet na to, by sprawdzić, o czym chłopaki na Weszło piszą. Jakikolwiek mój nadzór nad tym portalem stał się iluzoryczny, a na dłuższą metę to nie prowadzi do rozwoju. Chciałbym, żeby Weszło rosło, a do tego potrzebni są nie tylko świetni dziennikarze (których mamy), ale też ludzie, którzy dmuchną wiatr w żagle i będą sprawdzać, czy te żagle są dobrze rozwinięte – dodał.
Co ciekawe, „Stano” zapowiada, że jeśli już do sprzedaży udziałów dojdzie, to na „Weszło” będzie go… więcej. Zobowiązał się pisać przez minimum rok autorskie felietony oraz nagrywać „Stanowiska”, aby pomóc w nowym starcie redakcji.
– Paradoksalnie, oznacza to, że przez minimum rok będzie mnie na Weszło… więcej, ponieważ zobowiązałem się, że – skoro ma być dmuchnięcie w żagle – będę regularnie pisał felietony i nagrywał „Stanowiska” – podsumował.
W ostatnim czasie pojawia się sporo informacji, że w Weszło dojdzie do zmiany właścicielskiej. Rzeczywiście, wszystko wskazuje na to, że wkrótce zostawię sobie 20-procentowy pakiet udziałów, a 80 procent sprzedam zaprzyjaźnionym ze mną osobom, które poświęcą swój kapitał i przede…
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) February 5, 2025
Kolejna zmiana terminu Superpucharu Polski? Wszystko z powodu… targów książki
Wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie rozegrany mecz o Superpuchar Polski. Najnowsze doniesienia mówią, że kolejną przeszkodą może być inne wydarzenie, które ma odbyć się na stadionie Jagiellonii.
W ostatnich latach Superpuchar Polski był rozgrywany jeszcze latem, na samym początku sezonu klubowego. W tym sezonie jednak tak się nie stało. A to za sprawą napiętego harmonogramu obu drużyn na początku rozgrywek, kiedy Jagiellonia i Wisła Kraków rywalizowały w kwalifikacjach europejskich pucharów. PZPN nie przypilnował terminów, przez co mecz został odsunięty w czasie.
Wraz z upływem czasu pojawiały się coraz to nowsze pomysły co do sposobu i terminu rozegrania meczu o Superpuchar Polski. W mediach padła chociażby propozycja rozegrania tego spotkania w USA. Termin, który pasowałby obu drużynom był jednak ciężki do uzgodnienia. Dopiero przed kilkoma tygodniami w mediach padła data i lokalizacja – 24 kwietnia, Białymstok. Nie zostało to jednak potwierdzone przez PZPN.
Teraz pojawiły się kolejne nowe doniesienia w tej sprawie. Jak informuje Mateusz Miga z „TVP Sport”, rozegranie meczu 24 kwietnia w Białymstoku może być nieco problematyczne. Powód? Targi książki, które mają się właśnie wtedy odbyć na stadionie Jagiellonii. To oznacza, że tego dnia stadion Jagiellonii nie będzie dostępny. To sprawia kolejne problemy. Nie wiadomo, jak cała ta farsa się ostatecznie zakończy.
źródło: tvp sport
Duży polski talent odszedł z Milanu po prawie 3 latach. Teraz ma pomóc w walce o awans do Bundesligi
Dariusz Stalmach po niespełna trzech latach rozstał się z Milanem. 19-letni talent odszedł z Włoch i trafił do 2. Bundesligi. Oficjalnie jest już zawodnikiem Magdeburga.
W sierpniu 2022 roku Stalmach trafił do młodzieżowej drużyny Milanu. Ostatnio natomiast grywał w drużynie do 23. roku życia. Łącznie we wszystkich zespołach „Rossonerich” zaliczył 85 występów, strzelając 6 goli i notując 7 asyst.
Transfer
19-latek nigdy nie przebił się do pierwszej drużyny i nie zadebiutował w Serie A. Póki co także do tego nie dojdzie. Milan zdecydował się na sprzedanie Stalmacha do 2. Bundesligi, a konkretnie do Magdeburga.
Włoskie media przekonują, że główną motywacją do transferu była kończąca się umowa pomocnika. Kontrakt wygasał latem bieżącego roku. Strony miały nie dojść do porozumienia, co znalazło swój finał w dopięciu sprzedaży 19-latka.
#ACMilan comunica di aver ceduto a titolo definitivo le prestazioni sportive del calciatore Dariusz #Stalmach a FC Magdeburg. pic.twitter.com/7UClRpMMdp
— Milan Zone (@theMilanZone_) February 4, 2025
Luca Bendoni, dziennikarz współpracujący z Gianluką Di Marzio, przedstawił szczegóły dotyczące transakcji. Milan miał otrzymać za Stalmacha 250 tysięcy euro. Ponadto Włosi zapewnili sobie procent od kolejnego transferu Polaka.
Nie ma jednak mowy o klauzuli odkupu. W kontrakcie 19-latka z Magdeburgiem nie znalazła się klauzula, która pozwalałaby Milanowi jego ponowne wykupienie.
AC Milan will earn a fee in the region of €250k + potential add-ons from Dariusz Stalmach’s permanent sale to Magdeburg. No buy-back option and no sell-on clause included. 🔴⚫️ #ACMilan pic.twitter.com/jToOAftVBq
— Luca Bendoni (@LucaBendoni) February 4, 2025
Przed transferem do Milanu, Stalmach występował w Górniku Zabrze. Od początku prezentował całkiem duży talent. W seniorskiej drużynie zabrzan rozegrał w sumie 22 mecze i zanotował jedną asystę.
Magdeburg, w którym teraz będzie rozwijać się młody pomocnik, walczy o awans do niemieckiej elity. Obecnie zajmuje 3. miejsce w tabeli 2. Bundesligi. To premiowane jest grą w barażach. Tyle samo punktów ma jednak Hamburger (2.) oraz Kaiserslautern (4.).
Legia w końcu znalazła napastnika? Na celowniku 28-letni Norweg
Wielotygodniowe poszukiwania napastnika w Legii Warszawa zmierzają ku końcowi. Ostatnie plotki mówią nam, że stołeczny klub ma sięgnąć po piłkarza z Norwegii.
W obecnym sezonie Legia Warszawa ma ogromne problemy z obsadą pozycji napastnika. W zasadzie jedynym zawodnikiem nadającym się do gry na tej pozycji na poziomie Legii jest Marc Gual. Żaden z letnich nabytków (Alfarela, Nsame) nie spełnił oczekiwań kibiców. W dodatku latem odszedł z klubu Blaz Kramer.
W ostatnich tygodniach dużo mówiło się o ewentualnym pozyskaniu nowego napastnika przez Legię. W tym kontekście wymieniono kilka ciekawych nazwisk. Niestety, żadnego piłkarza nie udało się ostatecznie zwerbować, gdyż wybierali oni inne opcje.
W topowych ligach okno transferowe jest już zamknięte. W Polsce jednak kluby wciąż mogą dokonywać wzmocnień. I faktycznie, Legia może wkrótce z tego skorzystać i sprowadzić napastnika. Norweskie media poinformowały o zainteresowaniu ze strony Legii Ole Saeterem, piłkarzem Rosenborga. Według tych doniesień piłkarz miał uzgodnić warunki kontraktu z Legią, a oba kluby są rzekomo bliskie osiągniecia porozumienia.
Powyższe doniesienia potwierdził także Piotr Koźmiński z serwisu „goal.pl”. Z jego informacji wynika, że transfer jest bliski finalizacji. Kontrakt ma zostać podpisany już jutro. Saeter ma trafić do Legii na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu.
Ole Saeter urodził i wychował się w Norwegii, gdzie zresztą spędził całą swoją piłkarską karierę. W seniorskiej piłce grał dla kilku norweskich klubów. Od 2021 roku jest piłkarzem Rosenborga. W całej karierze rozegrał 55 meczów w norweskiej ekstraklasie, w których strzelił 32 gole i zanotował 10 asyst. Stosunek goli i asyst do liczby występów wygląda naprawdę bardzo dobrze. Jednak niezbyt duża liczba meczów wynika z licznych kontuzji 28-letniego napastnika.
Legendarny bramkarz nie rozumie Szczęsnego. „Czemu to zrobił?”
Peter Schmeichel udzielił niedawno wywiadu Przeglądowi Sportowemu Onet. Legendarny Duńczyk w rozmowie z Jarosławem Kolińskim wypowiedział się między innymi na temat powrotu Wojciecha Szczęsnego z emerytury.
Legenda o polskim bramkarzu FC Barcelony
Wojciech Szczęsny nie przebywał zbyt długo na wakacjach. Polak postanowił przerwać emeryturę po tym, jak zgłosiła się do niego drużyna Roberta Lewandowskiego. Od tego momentu minęło już kilka miesięcy, a były bramkarz Juventusu zdobył zaufanie Hansiego Flicka.
Postawa Polaka nie umknęła legendarnemu bramkarzowi Manchesteru United – Peterowi Schmeichelowi, który w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet wypowiedział się na temat sytuacji Szczęsnego.
– Nie mogę zrozumieć, czemu to zrobił. Ma dopiero 34 lata, to wciąż młody wiek, jak na bramkarza. Jest topowym bramkarzem, który grał w topowych europejskim klubach – powiedział o końcu kariery Polaka.
– Rozmawiałem z Wojciechem przy okazji meczu Barcelony z Bayernem w Lidze Mistrzów i powiedział mi wtedy: „Wiesz co, ten transfer tak naprawdę wyszedł z niczego” – dodał Duńczyk z polskimi korzeniami.
Były bramkarz dodał również, że cieszy się z powrotu Polaka do gry. Ocenił także, że na razie Szczęsny rodzi sobie dobrze.
Źródło: Przegląd Sportowy Onet
Pijany turysta z Niemiec okradł piłkarzy polskiego klubu. Zawinął 8 i pół par butów
Do przykrej, ale i kuriozalnej sytuacji doszło podczas obozu Termaliki w Turcji. Piłkarze 1-ligowca padli ofiarą kradzieży. Ukradziono im… buty.
I Liga wraca do gry w przyszłym tygodniu. Spora część klubów przygotowywała się do wznowienia rozgrywek poza granicami kraju. Termalica Bruk-Bet Nieciecza trenowała w Turcji.
Ukradzione buty
To właśnie tam doszło do dość kuriozalnej sytuacji. „Przegląd Sportowy” poinformował, że piłkarzom ukradziono buty. W pierwszych dniach obozu z hotelu miało zniknąć dokładnie 8 i pół par korków.
Klub szybko zareagował i kradzież zgłoszono obsłudze hotelowej. Pracownicy szybko przejrzeli zapisy z kamer i okazało się, że obuwie ukradł… pijany turysta z Niemiec.
– Buty ukradł gość hotelowy z Niemiec, kiedy zawieruszył się przy pokojach piłkarzy Bruk-Betu. Jego stan wskazywał na to, że tamtej nocy nie spędził przy wodzie, a raczej drinkach i to nie jednym – pisze Łukasz Olkowicz w felietonie dla „Przeglądu Sportowego”.
Sprawa miała zakończyć się już kolejnego dnia po incydencie. Niemiec musiał spotkać się osobiście z piłkarzami, którym oddał skradzione buty. Poza tym zapłacił karę finansową.
Wiemy, jakie mecze 1/16 finału Ligi Mistrzów pokaże TVP. Kibice nie zobaczą hitu
Telewizja Polska ogłosiła decyzję co do wyboru transmitowanego meczu w 1/16 finału Ligi Mistrzów. Niestety, nie zobaczymy najciekawszego meczu tego etapu rywalizacji. Obejrzymy natomiast występ Polaka.
Za nami faza zasadnicza Ligi Mistrzów w sezonie 2024/2025. Zespoły, które zajęły miejsca w TOP 8 fazy ligowej, są już pewne gry w 1/8 finału rozgrywek. Z kolei drużyny, które zakończyły rywalizację na miejscach 9-24 rozpoczną fazę pucharową od etapu 1/16. Szerzej o drabince fazy pucharowej pisaliśmy TUTAJ.
W sezonie 2024/2025 głównym nadawcą Ligi Mistrzów w Polsce jest Canal+ Sport. Telewizja Polaka doszła jednak do porozumienia z Canal+, aby w każdej kolejce móc pokazywać jeden środowy mecz tych rozgrywek. TVP Sport nie ma jednak pełnej dowolności i musi transmitować mecz „drugiego wyboru”.
W 1/16 finału Ligi Mistrzów czeka nas absolutny hit – Real Madryt zmierzy się z Manchesterem City. W związku ze wspomnianą zasadą „meczu drugiego wyboru” TVP nie pokaże tego spotkania. W zamian stacja zdecydowała się na transmisję meczu AS Monaco – Benfica oraz rewanżowego starcia PSV – Juventus. Zatem polscy kibice nie obejrzą największego hitu tego etapu rozgrywek, natomiast wielce prawodobone, że ujrzą w rywalizacji swojego rodaka, Radosława Majeckiego strzegącego bramki Monaco.
źródło: tvp sport
Kompromitujący błąd bramkarza Śląska Wrocław. Pokonał go kolega z zespołu [WIDEO]
UPS! 🫣
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 3, 2025
Matsenko (bardzo) niefortunnie pokonuje własnego bramkarza i Piast prowadzi już 2:0! 👀
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT 3 i w serwisie CANAL+: https://t.co/LrK3rlrTue pic.twitter.com/6xBwuvNlSG
Ochroniarz Leo Messiego pokonany! Kibic przedostał się do Argentyńczyka [WIDEO]
Someone finally defeated Messi’s bodyguard 😂pic.twitter.com/qQzJX85I93
— Castro1021 (@Castro1021) February 3, 2025
Piękne zachowanie Olmo. Przekazał rodzicom Gaviego informacje o stanie zdrowia syna [WIDEO]
🎥 Dani Olmo zszedł wczoraj z trybun na ławkę rezerwowych, aby z pierwszej ręki dowiedzieć się jaki jest stan zdrowia Gaviego, a następnie przekazał wszystkie informacje jego rodzicom. https://t.co/AUWmrhBsLw
— BarcaInfo (@_BarcaInfo) February 3, 2025