Kolejna zmiana terminu Superpucharu Polski? Wszystko z powodu… targów książki

Wciąż nie wiadomo, kiedy zostanie rozegrany mecz o Superpuchar Polski. Najnowsze doniesienia mówią, że kolejną przeszkodą może być inne wydarzenie, które ma odbyć się na stadionie Jagiellonii.

W ostatnich latach Superpuchar Polski był rozgrywany jeszcze latem, na samym początku sezonu klubowego. W tym sezonie jednak tak się nie stało. A to za sprawą napiętego harmonogramu obu drużyn na początku rozgrywek, kiedy Jagiellonia i Wisła Kraków rywalizowały w kwalifikacjach europejskich pucharów. PZPN nie przypilnował terminów, przez co mecz został odsunięty w czasie.




Wraz z upływem czasu pojawiały się coraz to nowsze pomysły co do sposobu i terminu rozegrania meczu o Superpuchar Polski. W mediach padła chociażby propozycja rozegrania tego spotkania w USA. Termin, który pasowałby obu drużynom był jednak ciężki do uzgodnienia. Dopiero przed kilkoma tygodniami w mediach padła data i lokalizacja – 24 kwietnia, Białymstok. Nie zostało to jednak potwierdzone przez PZPN.

Teraz pojawiły się kolejne nowe doniesienia w tej sprawie. Jak informuje Mateusz Miga z „TVP Sport”, rozegranie meczu 24 kwietnia w Białymstoku może być nieco problematyczne. Powód? Targi książki, które mają się właśnie wtedy odbyć na stadionie Jagiellonii. To oznacza, że tego dnia stadion Jagiellonii nie będzie dostępny. To sprawia kolejne problemy. Nie wiadomo, jak cała ta farsa się ostatecznie zakończy.





źródło: tvp sport

Duży polski talent odszedł z Milanu po prawie 3 latach. Teraz ma pomóc w walce o awans do Bundesligi

Dariusz Stalmach po niespełna trzech latach rozstał się z Milanem. 19-letni talent odszedł z Włoch i trafił do 2. Bundesligi. Oficjalnie jest już zawodnikiem Magdeburga.




W sierpniu 2022 roku Stalmach trafił do młodzieżowej drużyny Milanu. Ostatnio natomiast grywał w drużynie do 23. roku życia. Łącznie we wszystkich zespołach „Rossonerich” zaliczył 85 występów, strzelając 6 goli i notując 7 asyst.

Transfer

19-latek nigdy nie przebił się do pierwszej drużyny i nie zadebiutował w Serie A. Póki co także do tego nie dojdzie. Milan zdecydował się na sprzedanie Stalmacha do 2. Bundesligi, a konkretnie do Magdeburga.

Włoskie media przekonują, że główną motywacją do transferu była kończąca się umowa pomocnika. Kontrakt wygasał latem bieżącego roku. Strony miały nie dojść do porozumienia, co znalazło swój finał w dopięciu sprzedaży 19-latka.

Luca Bendoni, dziennikarz współpracujący z Gianluką Di Marzio, przedstawił szczegóły dotyczące transakcji. Milan miał otrzymać za Stalmacha 250 tysięcy euro. Ponadto Włosi zapewnili sobie procent od kolejnego transferu Polaka.




Nie ma jednak mowy o klauzuli odkupu. W kontrakcie 19-latka z Magdeburgiem nie znalazła się klauzula, która pozwalałaby Milanowi jego ponowne wykupienie.

Przed transferem do Milanu, Stalmach występował w Górniku Zabrze. Od początku prezentował całkiem duży talent. W seniorskiej drużynie zabrzan rozegrał w sumie 22 mecze i zanotował jedną asystę.

Magdeburg, w którym teraz będzie rozwijać się młody pomocnik, walczy o awans do niemieckiej elity. Obecnie zajmuje 3. miejsce w tabeli 2. Bundesligi. To premiowane jest grą w barażach. Tyle samo punktów ma jednak Hamburger (2.) oraz Kaiserslautern (4.).

Legia w końcu znalazła napastnika? Na celowniku 28-letni Norweg

Wielotygodniowe poszukiwania napastnika w Legii Warszawa zmierzają ku końcowi. Ostatnie plotki mówią nam, że stołeczny klub ma sięgnąć po piłkarza z Norwegii.

W obecnym sezonie Legia Warszawa ma ogromne problemy z obsadą pozycji napastnika. W zasadzie jedynym zawodnikiem nadającym się do gry na tej pozycji na poziomie Legii jest Marc Gual. Żaden z letnich nabytków (Alfarela, Nsame) nie spełnił oczekiwań kibiców. W dodatku latem odszedł z klubu Blaz Kramer.




W ostatnich tygodniach dużo mówiło się o ewentualnym pozyskaniu nowego napastnika przez Legię. W tym kontekście wymieniono kilka ciekawych nazwisk. Niestety, żadnego piłkarza nie udało się ostatecznie zwerbować, gdyż wybierali oni inne opcje.

W topowych ligach okno transferowe jest już zamknięte. W Polsce jednak kluby wciąż mogą dokonywać wzmocnień. I faktycznie, Legia może wkrótce z tego skorzystać i sprowadzić napastnika. Norweskie media poinformowały o zainteresowaniu ze strony Legii Ole Saeterem, piłkarzem Rosenborga. Według tych doniesień piłkarz miał uzgodnić warunki kontraktu z Legią, a oba kluby są rzekomo bliskie osiągniecia porozumienia.

Powyższe doniesienia potwierdził także Piotr Koźmiński z serwisu „goal.pl”. Z jego informacji wynika, że transfer jest bliski finalizacji. Kontrakt ma zostać podpisany już jutro. Saeter ma trafić do Legii na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu.




Ole Saeter urodził i wychował się w Norwegii, gdzie zresztą spędził całą swoją piłkarską karierę. W seniorskiej piłce grał dla kilku norweskich klubów. Od 2021 roku jest piłkarzem Rosenborga. W całej karierze rozegrał 55 meczów w norweskiej ekstraklasie, w których strzelił 32 gole i zanotował 10 asyst. Stosunek goli i asyst do liczby występów wygląda naprawdę bardzo dobrze. Jednak niezbyt duża liczba meczów wynika z licznych kontuzji 28-letniego napastnika.


źródło: legia.net; goal.pl

Legendarny bramkarz nie rozumie Szczęsnego. „Czemu to zrobił?”

Peter Schmeichel udzielił niedawno wywiadu Przeglądowi Sportowemu Onet. Legendarny Duńczyk w rozmowie z Jarosławem Kolińskim wypowiedział się między innymi na temat powrotu Wojciecha Szczęsnego z emerytury.

Legenda o polskim bramkarzu FC Barcelony

Wojciech Szczęsny nie przebywał zbyt długo na wakacjach. Polak postanowił przerwać emeryturę po tym, jak zgłosiła się do niego drużyna Roberta Lewandowskiego. Od tego momentu minęło już kilka miesięcy, a były bramkarz Juventusu zdobył zaufanie Hansiego Flicka.

Postawa Polaka nie umknęła legendarnemu bramkarzowi Manchesteru United – Peterowi Schmeichelowi, który w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet wypowiedział się na temat sytuacji Szczęsnego.

– Nie mogę zrozumieć, czemu to zrobił. Ma dopiero 34 lata, to wciąż młody wiek, jak na bramkarza. Jest topowym bramkarzem, który grał w topowych europejskim klubach – powiedział o końcu kariery Polaka.

– Rozmawiałem z Wojciechem przy okazji meczu Barcelony z Bayernem w Lidze Mistrzów i powiedział mi wtedy: „Wiesz co, ten transfer tak naprawdę wyszedł z niczego” – dodał Duńczyk z polskimi korzeniami.

Były bramkarz dodał również, że cieszy się z powrotu Polaka do gry. Ocenił także, że na razie Szczęsny rodzi sobie dobrze.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Pijany turysta z Niemiec okradł piłkarzy polskiego klubu. Zawinął 8 i pół par butów

Do przykrej, ale i kuriozalnej sytuacji doszło podczas obozu Termaliki w Turcji. Piłkarze 1-ligowca padli ofiarą kradzieży. Ukradziono im… buty.




I Liga wraca do gry w przyszłym tygodniu. Spora część klubów przygotowywała się do wznowienia rozgrywek poza granicami kraju. Termalica Bruk-Bet Nieciecza trenowała w Turcji.

Ukradzione buty

To właśnie tam doszło do dość kuriozalnej sytuacji. „Przegląd Sportowy” poinformował, że piłkarzom ukradziono buty. W pierwszych dniach obozu z hotelu miało zniknąć dokładnie 8 i pół par korków.

Klub szybko zareagował i kradzież zgłoszono obsłudze hotelowej. Pracownicy szybko przejrzeli zapisy z kamer i okazało się, że obuwie ukradł… pijany turysta z Niemiec.




Buty ukradł gość hotelowy z Niemiec, kiedy zawieruszył się przy pokojach piłkarzy Bruk-Betu. Jego stan wskazywał na to, że tamtej nocy nie spędził przy wodzie, a raczej drinkach i to nie jednym – pisze Łukasz Olkowicz w felietonie dla „Przeglądu Sportowego”.

Sprawa miała zakończyć się już kolejnego dnia po incydencie. Niemiec musiał spotkać się osobiście z piłkarzami, którym oddał skradzione buty. Poza tym zapłacił karę finansową.

Wiemy, jakie mecze 1/16 finału Ligi Mistrzów pokaże TVP. Kibice nie zobaczą hitu

Telewizja Polska ogłosiła decyzję co do wyboru transmitowanego meczu w 1/16 finału Ligi Mistrzów. Niestety, nie zobaczymy najciekawszego meczu tego etapu rywalizacji. Obejrzymy natomiast występ Polaka.

Za nami faza zasadnicza Ligi Mistrzów w sezonie 2024/2025. Zespoły, które zajęły miejsca w TOP 8 fazy ligowej, są już pewne gry w 1/8 finału rozgrywek. Z kolei drużyny, które zakończyły rywalizację na miejscach 9-24 rozpoczną fazę pucharową od etapu 1/16. Szerzej o drabince fazy pucharowej pisaliśmy TUTAJ.

W sezonie 2024/2025 głównym nadawcą Ligi Mistrzów w Polsce jest Canal+ Sport. Telewizja Polaka doszła jednak do porozumienia z Canal+, aby w każdej kolejce móc pokazywać jeden środowy mecz tych rozgrywek. TVP Sport nie ma jednak pełnej dowolności i musi transmitować mecz „drugiego wyboru”.




W 1/16 finału Ligi Mistrzów czeka nas absolutny hit – Real Madryt zmierzy się z Manchesterem City. W związku ze wspomnianą zasadą „meczu drugiego wyboru” TVP nie pokaże tego spotkania. W zamian stacja zdecydowała się na transmisję meczu AS Monaco – Benfica oraz rewanżowego starcia PSV – Juventus. Zatem polscy kibice nie obejrzą największego hitu tego etapu rozgrywek, natomiast wielce prawodobone, że ujrzą w rywalizacji swojego rodaka, Radosława Majeckiego strzegącego bramki Monaco.





źródło: tvp sport

Zadziwiające słowa Marka Papszuna. „Jestem zwolennikiem stawiania na Polaków” [WIDEO]

Marek Papszun zaskoczył swoimi wypowiedziami w programie Liga+Extra. Trener jasno określił się jako zwolennik stawiania na polskich piłkarzy, co w kontekście statystyk jego zespołu może budzić spore zdziwienie.

Polityka transferowa Rakowa

W sobotnim meczu z Cracovią Raków zanotował bezbramkowy remis. W pierwszym składzie zespołu z Częstochowy znalazł się tylko jeden Polak — bramkarz Kacper Trelowski. Dla porównania, w ekipie Cracovii zagrało trzech polskich zawodników.

Pomimo takich decyzji personalnych, Papszun w programie Liga+Extra podkreślił, że jest zwolennikiem stawiania na rodzimych piłkarzy i zapowiedział zainteresowanie sprowadzeniem Arkadiusza Pyrki z Piasta Gliwice.

– Temat Arka Pyrki jest, nie będę ukrywał. Jestem zwolennikiem stawiania na Polaków i zawodników z ligi – przyznał szkoleniowiec.

– Znają ligę – to raz. Przede wszystkim jednak znają Raków, znają trenera Rakowa, znają klub, który ma określone standardy. Nie każdy zawodnik i pracownik się w Rakowie odnajdzie. (…) Polski rynek jest dla nas bardzo ważny, bardzo atrakcyjny, ale też bardzo trudny – dodał trener.

Mimo deklaracji trenera liczby pokazują, że polscy zawodnicy nie są podstawą składu Rakowa. Świadczą o tym statystyki z ostatnich spotkań:

  • Z Cracovią: jeden Polak w podstawowym składzie, trzech na ławce.
  • Z Motorem Lublin: dwóch w podstawowym składzie, kolejnych dwóch na ławce.
  • Z Widzewem Łódź: trzech w wyjściowej jedenastce, dwóch na ławce.
  • Z Koroną Kielce: trzech Polaków, ale tylko jeden w podstawowym składzie.
  • Z Jagiellonią Białystok: czterech Polaków — dwóch od pierwszych minut, dwóch z ławki.

Wiadomo więc, że nie można brać zbyt na poważnie tych słów Marka Papszuna, ponieważ znacząco mijają się z prawdą. Być może to tylko robienie dobrej miny do złej gry.

Tak uważają również kibice, którzy w komentarzach pod materiałem wideo z CANAL+ Sport wypominają mu liczbę polskich zawodników grających w drużynie. Wielu z nich porównuje Raków do innych zespołów, gdzie Medaliki wyglądają na tym tle naprawdę blado.

Źródło: CANAL+ Sport, Meczyki.pl

Szczęsny zbudował zaufanie u Flicka. Hiszpanie wahają się jednak w jednej sprawie

W niedzielnym spotkaniu ligowym Barcelona pokonała Deportivo Alaves 1:0, a Wojciech Szczęsny po raz pierwszy w LaLiga zachował czyste konto. Hiszpański dziennik „Mundo Deportivo” nie pozostawił wątpliwości: „Nowy numer jeden odpowiedział Flickowi”.

Nowy numer jeden Barcelony

Przed niedzielnym meczem z Deportivo Alaves trener Hansi Flick oficjalnie ogłosił, że od teraz podstawowym bramkarzem Barcelony jest Wojciech Szczęsny. Decyzja ta nie była zaskoczeniem, choć do końca grudnia w bramce Barcelony stał Inaki Pena. Hiszpański bramkarz spisywał się solidnie, ale według „Mundo Deportivo” brakowało mu spektakularnych spotkań.

Szczęsny od razu odpowiedział na zaufanie szkoleniowca. W swoim drugim ligowym występie w barwach Barcelony zachował czyste konto, a jego drużyna wygrała 1:0.

Mecz z Deportivo Alaves nie należał do najbardziej wymagających dla bramkarza Barcelony. Rywale nie stworzyli wielu groźnych sytuacji, a największe zagrożenie pojawiło się po uderzeniu Carlosa Vicente. Szczęsny zareagował błyskawicznie, ale sędzia uznał, że napastnik Alaves był na spalonym.

„Mundo Deportivo” zwraca uwagę, że to już trzecie czyste konto Szczęsnego w czterech różnych rozgrywkach. Polak nie wpuścił bramki w meczu Pucharu Króla z czwartoligowym Barbastro (4:0) oraz w półfinale Superpucharu Hiszpanii przeciwko Athletic Bilbao (2:0).

Mimo dobrych występów w krajowych rozgrywkach, Szczęsny wciąż ma do rozwiązania jeden problem — Liga Mistrzów. W meczu przeciwko Benfice wpuścił cztery gole, a w starciu z Atalantą — dwa. Według wspomnianej gazety to obszar, w którym Polak musi jeszcze udowodnić, że zasługuje na miano pierwszego bramkarza Barcelony.

Kolejna szansa na czyste konto dla Polaka nastąpi już w czwartek, 6 lutego, gdy Barcelona zmierzy się z Valencią w ćwierćfinale Pucharu Króla. Na ten moment nie wiadomo jeszcze, czy Szczęsny zagra w pierwszym składzie, ale jego dotychczasowe występy sugerują, że trener Flick może ponownie postawić na 34-latka.

Źródło: Mundo Deportivo

Sensacyjny transfer Jana Bednarka?! Polak na celowniku… AS Romy

Pod koniec okna transferowego może dojść do zaskakującego ruchu. Według jednego dziennikarza, AS Roma złożyła Southampton ofertę za Jana Bednarka.




3 lutego we Włoszech zamyka się zimowe okno transferowe. Na jego finiszu może dojść do interesującej transakcji. Z Premier League do Serie A mógłby odejść Jan Bednarek.

Niespodzianka

Dziennikarz Craig Hope przekazał, że Roma poważnie rozważa transfer reprezentanta Polski. Choć do zamknięcia okna zostało zaledwie kilkanaście godzin, działacze klubu mieli kontaktować się z Southampton.




Anglicy są otwarci na rozmowy. „Święci” za Bednarka mieliby oczekiwać ośmiu milionów funtów, czyli około 9,5 mln euro. Niewykluczone, że na samym finiszu okna, zobaczymy dość zaskakujący transfer. Tym bardziej, że dla Bednarka byłby to największy ruch w dotychczasowej karierze.

Świetny debiut Nicoli Zalewskiego w Interze! Kibice są zachwyceni. „Już cię kochamy” [REAKCJE]

Nicola Zalewski zadebiutował w barwach Interu Mediolan. Polakowi wystarczyło kilkanaście minut, by zaimponować ekspertom, a także kibicom Interu.

W sobotę potwierdzono przenosiny Nicoli Zalewskiego do Interu Mediolan. Polak został wypożyczony z AS Romy do końca tego sezonu. Nerazzurri zapewnili sobie możliwość wykupu polskiego zawodnika. Fabrizio Romano ujawnił, że kwota wykupu ma oscylować w granicach 6-6,5 mln euro.

Dzień po potwierdzeniu transferu Nicola Zalewski znalazł się już w kadrze meczowej Interu. I to na derbowe spotkanie z AC Milan. Już samo to było bardzo pozytywne z perspektywy polskich kibiców. Jak się okazało, to nie był jedyny pozytyw tego dnia. Simone Inzaghi zaskoczył i wprowadził Zalewskiego na boisko w 76. minucie gry. Nicola odpłacił się za dane mu zaufanie i w doliczonym czasie gry zaliczył asystę przy golu Stefana de Vrija na wagę remisu dla Interu.

Nicola Zalewski zachwycił swoim występem zarówno polskich, jak i zagranicznych kibiców oraz ekspertów. W sieci pojawiło się wiele pozytywnych komentarzy po jego występie. Co ciekawe, w głosowaniu kibiców na miano MVP meczu z Milanem, na oficjalnym profilu Interu, Nicola prowadził z wynikiem nieco ponad 50% oddanych głosów ok. godzinę po rozpoczęciu ankiety.




Nicola zebrał pozytywne recenzje nie tylko od Polaków, ale także od kibiców z zagranicy. Część ciepłych słów w kierunku Nicoli opublikowanych w na Twitterze zamieszczamy poniżej.

„Nicola Zalewski był zaangażowany w zdobycie bramki już w swoim pierwszym meczu dla Interu!”

„Nicola Zalewski, już cię kochamy!”




„Już teraz zrobił więcej niż Buchanan. Aktywujcie klauzulę wykupu TERAZ”

„Świetny debiut Zalewskiego. Byłem pod wrażeniem jego dynamicznego sposobu gry”

Moder zadebiutował w Feyenoordzie. Brutalna weryfikacja na tle Ajaxu

Jakub Moder ma już za sobą debiut w Feyenoordzie. Niestety, Polak nie może zaliczyć go do udanych. To jednak nie koniec złych wieści.




Feyenoord przegrał hitowe starcie z Ajaxem (1-2). W pierwszym składzie na to spotkanie znalazł się Jakub Moder. Ściągnięty z Brighton zawodnik szybko dostał kredyt zaufania i miał okazję do pokazania się z dobrej strony na tle mocnego rywala.

„Nie był wartością dodaną”

Niestety, Moder swojej szansy nie wykorzystał. Nie zaprezentował swojego pełnego potencjału, brakowało mu konkretów i ogrania. Na domiar złego, Quentin Timber, który zmienił pomocnika w drugiej połowie, strzelił bramkę. Profil „Feyenoord Polska” wypunktował słaby występ reprezentanta Polski.




– By nie odpisywać każdemu z osobna. Podsumowanie meczu w wykonaniu Modera. Godzina gry. Bezbarwnej gry, bez fajerwerków, konkretów. Na domiar złego, jego zmiennik niedługo później zdobył bramkę. Miejmy nadzieję, że z kolejnymi występami będzie tylko lepiej – czytamy.

Świetne wieści dla kibiców Górnika Zabrze. Lukas Podolski chce wykupić klub

Do 31 stycznia można było składać propozycje kupienia Górnika Zabrze. Według portalu „Nowiny Zabrzańskie”, taką ofertę złożył Lukas Podolski. Informację tę potwierdził również goal.pl.




Lukas Podolski w 2021 roku dotrzymał złożonej lata temu obietnicy i trafił do Górnika Zabrze. Od tamtej pory regularnie występuje w jego barwach. Intensywnie żyje klubem także poza boiskiem, angażując się w transfery i jego funkcjonowanie.

Kolejna obietnica dotrzymana?

Kiedyś Podolski twierdził nawet, że chciałby wykupić Górnika. Wygląda na to, że kolejny raz zamierza dotrzymać słowa. Portal „Nowiny Zabrzańskie” poinformował, że wpłynęły dwie oferty przejęcia klubu. Jedna miała pochodzić od firmy „ZARYS”, zaś druga właśnie od niemieckiego piłkarza.




Na razie nie wiadomo, kiedy „Poldi” zakończy swoją karierę. Zapowiada się jednak, że myśli już o tym, co będzie robić, kiedy do tego dojdzie. Niewykluczone, że zostanie przy piłce, wiążąc się jeszcze mocniej z Górnikiem.