Tak wygląda drabinka Ligi Mistrzów. Wyjaśniamy, o co chodzi

Faza ligowa obecnego sezonu Ligi Mistrzów dobiegła końca. Poznaliśmy układ drabinki w dwóch pierwszych etapach fazy pucharowej. Po krótce wyjaśnimy, na kogo mogą potrafić poszczególnie drużyny w losowaniu 1/16 i /18 finału rozgrywek.




Za nami faza zasadnicza Ligi Mistrzów. 8 najlepszych ekip uzyskało bezpośredni awans do 1/8 finału rozgrywek. Drużyny z miejsc 9-24 zagrają między sobą w 1/16. Z kolei dla zespołów z miejsc 25-36 jest to już koniec zmagań w tegorocznej edycji Champions League.

W 1/16 finału rozgrywek udział weźmie 16 ekip. Każda z nich rozegra dwumecz, którego stawką będzie awans do 1/8 finału, w którym czeka już 8 najlepszych ekip z fazy ligowej. Konkretne pary zostaną wyłonione w drodze losowania. Jednak już teraz wiemy, kto na kogo może potencjalnie trafić. I tak dla przykładu: zespoły z miejsc 9-10 (Atalanta, Borussia) mogą trafić na kogoś z miejsc 23-24 (Sporting CP, Club Brugge). Mówiąc jeszcze prościej – jeśli Atalanta wylosuje Sporting, to Borussia zagra z Club Brugge, a jeśli Atalanta wylosuje Club Brugge, to Borussia zagra ze Sportingiem. Są to 2 jedyne warianty. Z kolejnymi pozycjami jest tam samo. Drużyny z miejsc 11-12 (Real, Bayern) trafią na kogoś z miejsc 21-22 (Celtic, Manchester City). I tak dalej…

Co z 1/8 finału? Tam już czeka 8 najlepszych zespołów z fazy ligowej. Drużyny z miejsc 1-2 (Liverpool, FC Barcelona) zagrają z kimś ze środka stawki, czyli z ekipami z miejsc 15-18. W 1/16 zespoły nr 15 i 16 (PSG, Benfica) zagrają z drużynami nr 17 i 18 (AS Monaco, Stade Brestois). Jeden zwycięzca dwumeczu w 1/16 zagra w 1/8 z Liverpoolem, a drugi z FC Barceloną. Co ciekawe, dwie najlepsze drużyny w fazie ligowej (Liverpool i Barcelona) mogą na siebie trafić najprędzej w finale. Wszystko zresztą przedstawia grafika poniżej.




Krzysztof Stanowski sprzeda swoją redakcję? Szokujące doniesienia

Krzysztof Stanowski może sprzedać Grupę Weszło. Informację tę podała redakcja „Super Expressu”.

Przed kilkunastoma laty Krzysztof Stanowski założył serwis „Weszło”. Początkowo był to tylko portal internetowy. W kolejnych latach Stanowski rozszerzył jednak działalność m.in. o Radio Weszło, a także youtube’owy kanał „Weszło TV”.




Przed „Weszło” Stanowski pracował w wielu innych sportowych redakcjach, między innymi w „Przeglądzie Sportowym” czy też „Super Expressie”. Największą popularność przyniosła mu jednak praca w „Kanale Sportowym” wraz z Mateuszem Borkiem, Michałem Polem i Tomaszem Smokowskim. Po kilku latach współpraca między panami się mocno popsuła, a sam Stanowski postanowił otworzyć nowy projekt pt. „Kanał Zero”. Decyzja o założeniu kanału na własnych zasadach okazała się strzałem w dziesiątkę, przynajmniej patrząc na liczby w serwisie YouTube.

Wkrótce może jednak dojść do kolejnej zmiany w życiu zawodowym Krzysztofa Stanowskiego. Według informacji „Super Expressu” 42-latek ma sprzedać całą Grupę Weszło! Nowym właścicielem miałby zostać Marcin Szpalerski, który jest założycielem „Fuksiarza” działającego na polskim rynku bukmacherskim. Dziennikarze „Weszło” rzekomo mieli się już spotkać ze swoim potencjalnie nowym szefem.

– Trwają rozmowy, na pewno nie zrobię sam technologii, redakcji, nie znam się na tym. Zbieramy grupę, która może coś zrobić w tym temacie. To kwestia dwóch, trzech, czy czterech tygodni, może w lutym – przekazał Marcin Szpalerski w rozmowie z „Super Expressem”.

–  Nie wiem, ile tych udziałów będę miał, o ile w ogóle będę miał. Dzisiaj tego nie wiem, dopiero rozmawiamy – uzupełnił.





źródło: Super Express

Niespodziewany ruch Kamila Piątkowskiego. Polak opuszcza RB Salzburg

Zagraniczne media donoszą o nadchodzącej zmianie klubu Kamila Piątkowskiego. Polski defensor po ponad 4 latach opuści szeregi RB Salzburg.




Kamil Piątkowski trafił do RB Salzburg latem 2021 roku. Niestety, Polak nie spełnił w pełni pokładanych w nim nadziei. W pierwszych sezonach nie zdołał przebić się na stałe do wyjściowego składu austriackiego klubu. W międzyczasie był wypożyczany do belgijskiego Gent i hiszpańskiej Granady. W sumie w barwach RB rozegrał 57 meczów.

Ponad 4-letnia przygoda Piątkowskiego w RB Salzburg dobiega jednak końca. Tak przynajmniej wynika z tego, co przekazał turecki dziennikarz, Resat Can Ozbudak. Według jego informacji Piątkowski ma wkrótce zasilić szeregi tureckiej Kasimpasy. Póki co brakuje więcej informacji w tym temacie. Wszystko powinno się wyjaśnić w ciągu najbliższych kilku dni.

Turcja jest ostatnimi czasy popularnym kierunkiem wśród polskich piłkarzy. Wielu z nich, jak m.in. Krzysztof Piątek czy Sebastian Szymański, czuje się tam zresztą bardzo dobrze. Piątkowski nie trafia jednak do topowego klubu. Kasimpasa zajmuje dopiero 12. pozycję w ligowej tabeli. Co ciekawe, od wczoraj trenerem Kasimpasy jest dobrze znany kibicom Burak Yilmaz, była gwiazda reprezentacji Turcji.




To dlatego Szczęsny wygrał rywalizację z Peną. Na decyzji Flicka zaważyła jedna rzecz

Wojciech Szczęsny jest obecnie pierwszym wyborem Hansiego Flicka. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty”, dziennikarz Arnau Blanch zdradził, co zaważyło na decyzji Niemca.




Polak długo czekał na okazję do debiutu w Barcelonie. Po trzech miesiącach wskoczył do bramki na pucharowe spotkanie z Barbastro, a w styczniu opuścił w sumie tylko dwa mecze o punkty. Wiadomo już, że w środę ponownie zobaczymy go między słupkami Blaugrany, tym razem w Lidze Mistrzów z Atalantą.

Wygrało doświadczenie

O rywalizacji Szczęsnego z Peną mówi się w Hiszpanii bardzo wiele. Przede wszystkim głównym tematem było dość zaskakujące posunięcie Flicka. Pena spisywał się całkiem dobrze w swoich występach. Szczęsny z kolei miewał mniejsze lub większe pomyłki.




Hiszpański dziennikarz, Arnau Blanch surowo wypowiada się na temat byłego reprezentanta Polski. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” skrytykował także Flicka za odstawienie Peni.

– Osobiście uważam, że Inaki Pena nie zrobił niczego złego na tyle, by stracić miejsce w bramce Barcelony. Hansi Flick musi mieć jednak konkretny motyw, z powodu którego zdecydował o zmianie w bramce „Barcy” – zaznaczył Blanch.

– Myślę, że to, czego poszukuje, Hansi Flick to doświadczenie. I taki doświadczony piłkarz powinien wprowadzać spokój między słupkami, czego Szczęsny jednak obecnie – na ten moment – nie robi – podkreślił.

Trudna sytuacja polskiego pomocnika. Chce wrócić do byłego klubu

Karol Linetty może czuć się uwięziony w Torino FC. Polski pomocnik pragnie powrotu do Sampdorii, gdzie spędził cztery lata swojej kariery. Według doniesień Tuttosport, Linetty jest gotów nawet na obniżkę pensji, byle tylko znów założyć koszulkę drużyny z Genui. Jednak transfer wydaje się mało realny.

Trener Ivan Jurić chce zatrzymać Linettego

Sytuacja Linettego w Torino FC nie jest prosta. Trener turyńskiego zespołu, Ivan Jurić, widzi Polaka jako cennego rezerwowego. Pomimo tego, że Linetty nie jest pierwszym wyborem na boisku, to pozostaje ważnym elementem drużyny. Właśnie z tego powodu Jurić nie zamierza łatwo oddać swojego zawodnika.

Dla Karola Linettego Sampdoria to miejsce, gdzie zbudował swoją markę we Włoszech. Trafił tam w 2016 roku z Lecha Poznań i przez cztery lata był ważnym ogniwem zespołu.

Powrót do Genui byłby dla niego nie tylko powrotem do dobrze znanego środowiska, ale także szansą na odzyskanie formy i regularnej gry.

Choć Karol Linetty nie jest pierwszoplanową postacią w Torino FC, jego statystyki nie wyglądają najgorzej.

W obecnym sezonie wystąpił w 19 meczach ligowych, choć często wchodził z ławki rezerwowych. Zwłaszcza na początku roku 2025 sytuacja Polaka była trudna – nie zagrał ani razu w podstawowym składzie.

Umowa 29-letniego pomocnika z Torino obowiązuje do końca czerwca 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia wychowanka Lecha Poznań na 3,5 mln euro.

Źródło: Tuttosport

Wieczysta chciała lidera strzelców Ekstraklasy! Absurdalna propozycja kontraktu

Wieczysta Kraków dała się już poznać z przeprowadzania głośnych transferów. Drugoligowiec chciał niedawno ponownie zaskoczyć. Próbował skusić lidera strzelców Ekstraklasy.




Krakowski klub walczy w bieżącym sezonie o awans do 1. Ligi. Dla Wieczystej gra sporo zawodników z przeszłością w Ekstraklasie. Ostatnio działacze przeprowadzili kolejny głośny transfer. Tym razem ekipę Sławomira Peszko wzmocnił Jakub Pesek, który jeszcze niedawno grał w barwach Slavii Praga w Lidze Mistrzów.

Gwiazda na celowniku

Jak się okazuje, Wieczysta miała apetyt na dużo więcej. Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego” przekazał, że właściciel klubu, Wojciech Kwiecień, miał kusić ogromną sumą Benjamina Kallmana. Fin miał otrzymać aż 600 tysięcy euro za samo złożenie podpisu na kontrakcie.

Napastnik Cracovii miał jednak nie być zainteresowany przenosinami do niższej ligi. „Pasy” nadal zostają w walce o mistrzostwo Polski oraz awans do europejskich pucharów. Spora w tym zasługa goli Kallmana, których jesienią nastrzelał w sumie 11.




W sobotę będzie mieć okazję do poprawienia dorobku strzeleckiego. Cracovia na start rundy wiosennej podejmie w Krakowie Raków Częstochowa.

Niespodzianka dla kibiców Ekstraklasy! Hitowy mecz będzie można zobaczyć na YouTube

Stacja Canal+ Sport przygotowała dla kibiców Ekstraklasy nie lada niespodziankę. Jedno z pierwszych spotkań po przerwie zimowej będzie do obejrzenia za darmo. Transmisja odbędzie się na kanale YouTube.




Już w najbliższy weekend do gry wraca PKO BP Ekstraklasa! Najlepsze polskie kluby wracają do ligowych rozgrywek po blisko 2-miesięcznej przerwie. Za nami 18 kolejek, do końca każda z drużyn rozegra jeszcze po 16 spotkań. Na tym etapie rozgrywek liderem jest Lech Poznań (38 punktów). Podium uzupełniają Raków Częstochowa (36) i Jagiellonia Białystok (35). Na przeciwległym biegunie są: Śląsk Wrocław (10 punktów), Lechia Gdańsk (14) oraz Korona Kielce (18).

Na powrót Ekstraklasy oficjalny nadawca rozgrywek, Canal+ Sport, przygotował nie lada gratkę dla kibiców. A mianowicie dziś ogłoszono, iż jeden z pierwszych meczów w tym roku zostanie pokazany za darmo na platformie YouTube. Wybór padł na hitowe starcie Lecha Poznań z Widzewem Łódź. Spotkanie zostało zaplanowane na godzinę 20:30 w ten piątek.




Legia Warszawa blisko hitowego ruchu! Nowy dyrektor sportowy na rozmowach

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, kto może zostać nowym dyrektorem sportowym Legii Warszawa. Z ustaleń dziennikarza wynika, że do Polski udał się Jiri Bilek, działający obecnie w Slavii Praga.




Ostatnio dyrektorem sportowym Legii był Jacek Zieliński. Klub postanowił jednak zakończyć z nim współpracę, po serii niezadowalających transferów i krytyce ze strony kibiców. Działacz został co prawda w klubie, ale stanowisko dyrektora pozostaje wolne.

Potężny ruch?

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, kto ma zostać następcą Zielińskiego. Dziennikarz wskazał na obecnego dyrektora sportowego Slavii Praga. Jiri Bilek, bo o nim mowa, pracuje w stołecznym klubie od 2020 roku. Na koncie ma kilka mocnych transferów. Slavia sprzedała między innymi Tomasa Soucka, Davida Juraska czy Alexa Krala.

Co więcej, Bilek może pochwalić się mistrzostwem i trzema wicemistrzostwami Czech. Slavia pozostaje zresztą obecnie liderem ligi z przewagą siedmiu punktów nad Pilznem.




– Działacz koło południa wyleciał do Warszawy, aby podjąć rozmowy ze stołecznymi – pisze Włodarczyk.

Czeskie media spekulowały jeszcze niedawno, że Bilek może odejść ze Slavii do Ekstraklasy. W kontekście jego zatrudnienia mówiło się jednak o Rakowie Częstochowa. Włodarczyk twierdzi jednak, że „Medaliki” nie prowadziły z nim rozmów.

Hansi Flick skomentował sytuację między Peną a Szczęsnym. „Nie podoba mi się taka narracja”

Echa rywalizacji Inakiego Peni z Wojciechem Szczęsnym wciąż nie milkną. Hansi Flick na konferencji prasowej został zapytany o relacje bramkarzy między sobą. Zdradził, jaka jest obecna sytuacja.




FC Barcelona w środę podejmie Atalantę w ostatniej kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów. Wiadomo już, że podobnie jak w ostatnim meczu La Ligi, między słupkami Blaugrany stanie Wojciech Szczęsny. Mimo błędów przeciwko Benfice, Polak zdaje się obecnie wygrywać rywalizację z Peną.

„Nie podoba mi się ta narracja”

Dla Hiszpana miał być to spory cios. Media w Katalonii informują, że Pena miał być rozczarowany wyborem Flicka. Niemiec został zapytany o sytuację na konferencji prasowej przed meczem z Atalantą.




– Wiem, że kiedy mówię coś dobrego o Wojciechu to wydaje się, że Iñaki na tym traci. Nie podoba mi się taka narracja – rozpoczął.

– Obaj są bardzo dobrymi bramkarzami, świetnymi bramkarzami. Zdecydowaliśmy się na Wojciecha Szczęsnego w jutrzejszym meczu. Zawsze szukam tego, co najlepsze dla zespołu i w tej chwili tak to widzę, chociaż Iñaki spisał się bardzo dobrze – zapewnił.

Stoicki spokój Szczęsnego przy analizie VAR. Polak nie przejął się faulem w polu karnym [WIDEO]

Podczas meczu pomiędzy Valencią a FC Barceloną, Wojciech Szczęsny ponownie znalazł się w centrum uwagi. W 33. minucie spotkania doszło do sytuacji, która mogła zmienić losy meczu. Polski bramkarz sprokurował rzut karny, ale decyzja sędziego została cofnięta po analizie VAR. Teraz w mediach pojawiło się nagranie z reakcją Szczęsnego przy wspomnianej analizie.

VAR uratował Szczęsnego przed karnym

W początkowej fazie kontrowersyjnej sytuacji arbiter wskazał na „wapno” po tym, jak Szczęsny sfaulował jednego z zawodników Valencii w polu karnym. Po kilku minutach i konsultacji z systemem VAR decyzja została zmieniona. Okazało się, że wcześniej doszło do faulu na obrońcy Barcelony, Julesie Kounde. Tym samym anulowano rzut karny oraz grożącą Szczęsnemu żółtą kartkę.

Jednym z najbardziej zapamiętanych momentów tej sytuacji była reakcja polskiego bramkarza. Kamery uchwyciły, jak Szczęsny, zachowując stoicki spokój, czekał na decyzję sędziego wspólnie z Pauem Cubarsim.

Mecz zakończył się efektownym zwycięstwem Barcelony 7:1. Wojciech Szczęsny, mimo gorącej sytuacji z pierwszej połowy, stracił tylko jednego gola. Ponadto Polak zaprezentował solidną formę w swoim debiucie w lidze hiszpańskiej.

Już w najbliższą środę, 29 stycznia o godz. 21:00, FC Barcelona zmierzy się z Atalantą w ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Trener Hansi Flick zapowiedział, że Wojciech Szczęsny ponownie stanie w bramce Dumy Katalonii, jeśli sytuacja kadrowa pozostanie bez zmian.

Źródło: X

Zbigniew Boniek oskarżony o straty majątkowe PZPN. Były prezes odpowiedział

Do Sądu Okręgowego w Szczecinie skierowano akt oskarżenia przeciwko 14 osobom. W tym gronie znalazł się także Zbigniew Boniek. Sprawa dotyczy lat 2014-2021, gdy były piłkarz pełnił funkcję prezesa PZPN. Prokuratura wydała komunikat, z którego wynika, że miał on przyczynić się do „wyrządzenia PZPN szkody majątkowej wielkich rozmiarów”.




W 2021 roku Zbigniew Boniek ustąpił ze stanowiska prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jego miejsce zajął Cezary Kulesza, który wygrał wybory. Obecnie Boniek pełni funkcję wiceprezesa UEFA.

Akt oskarżenia

Od dłuższego czasu dało się wyczuć, że na linii Boniek – PZPN iskrzy. Były prezes wbijał kilkukrotnie szpilki w obecne władze. Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wydała dziś natomiast komunikat o otrzymaniu aktu oskarżenia przeciwko 68-latkowi.




Boniek został oskarżony o nadużywanie przysługujących mu uprawnień w zakresie negocjowania umów i niedopełniania obowiązków. Wszystko miało mieć miejsce w latach 2014-2021, kiedy był prezesem związku. Według aktu oskarżenia, miało się to przyczynić do wielkich strat majątkowych PZPN.

Poza Bońkiem oskarżonych ma być jeszcze 13 osób. Jak czytamy: „mieli doprowadzić do szkody poprzez zapłatę spółce O. sp. z o.o. kwoty 1.016.902 zł za fikcyjne negocjacje umowy sponsorskiej pomiędzy PZPN a U. sp. z o.o.”.

Odpowiedź

Boniek zdążył się już odnieść do oskarżeń. Oczywiście wyparł się zarzucanych mu czynów. Podkreślił to w rozmowie z PAP, a także na swoim profilu na Twitterze.




– Polityczny paszkwil. Obrzucono błotem uczciwych ludzi, a że potem wszyscy będą z tego uniewinnieni, to już nikogo nie będzie interesowało – zaznaczył dla PAP.

– Przede wszystkim trudno ustosunkować się do aktu oskarżenia, w którym jest nieprawda – dodał.

– Cel spełniony, uczciwi ludzie obrzuceni błotem. A że akt oskarżenia nie ma nawet 0,5 % szans obrony? A kogo to może za 4/5 lat interesować?  Huuuuuuurrrraaaa – napisał później na Twitterze.

Radja Nainggolan aresztowany. Został oskarżony o przemyt narkotyków

Radja Nainggolan ponownie znalazł się w centrum afery. Były reprezentant Belgii został zatrzymany pod zarzutem przemytu narkotyków. Informację przekazał dziennik „Gazet van Antwerpen”.




Pomocnik w przeszłości przez lata grał we Włoszech. Na poziomie Serie A rozegrał aż 367 meczów, reprezentując barwy Cagliari, AS Romy i Inter Mediolan. Kilka dni temu, po dłuższym bezrobociu, związał się z KSC Lokeren-Temse z 2. ligi belgijskiej.

Przemyt

Mimo bogatej kariery piłkarskiej, Nainggolana kojarzono także w dużej mierze z licznym aferami. Belg nigdy nie był szczególnie ułożony, kilka razy zadzierał także z prawem.

„Gazet van Antwerpen” podaje, że 36-latek ponownie ma kłopoty. Tym razem robi się jednak bardzo poważnie. Nainggolan jest podejrzewany o przemyt kokainy z Ameryki Południowej przez port w Antwerpii.




– Śledztwo dotyczy domniemanego importu kokainy z Ameryki Południowej do Europy przez port w Antwerpii i jej redystrybucji w Belgii. Możemy potwierdzić, że piłkarz Radja Nainggolan został aresztowany w związku z tą sprawą. Ponieważ przesłuchania są obecnie w toku, to – zgodnie z zasadą domniemania niewinności – na tym etapie nie będzie dalszych komentarzy – cytuje prokuraturę w Brukseli wspomniane źródło.

– Policja federalna w Belgii przeprowadziła w poniedziałek rano około 30 przeszukań domów w Brukseli i Antwerpii. Nainggolan został aresztowany. Obecnie jest przesłuchiwany – powiedział natomiast prawnik zawodnika.

Nagła zmiana hierarchii w Barcelonie! Hansi Flick wybrał podstawowego bramkarza

Hiszpańskie media donoszą o zmianie, jaka miała nastąpić w hierarchii bramkarzy w FC Barcelonie. Wahania w tej sprawie miały zakończyć się po wczorajszym meczu z Valencią.




Na początku tego sezonu podstawowym bramkarzem FC Barcelony był Marc-Andre ter Stegen. Niestety, Niemiec nabawił się poważnej kontuzji we wrześniu. I to z tego powodu władze Barcy postanowiły zakontraktować Wojciecha Szczęsnego. Mimo to początkowo w buty ter Stegena wszedł nie Polak, a Inaki Pena. Wychowanek Barcy niespodziewanie długo utrzymywał się w wyjściowym składzie zespołu Hansiego Flicka. Ostatnio do głosu zaczął jednak w końcu dochodzić Szczęsny.

Na debiut Wojciecha Szczęsnego musieliśmy czekać aż do 2025 roku. Pierwszy występ przypadł na rywalizację w Pucharze Króla z UD Barbastro. W sumie w tym roku wystąpił w 5 z 7 meczów Barcy. Występów tych z pewnością mogłoby być 6, gdyby nie zawieszenie za czerwoną kartkę w meczu z Realem Madryt.

Kto będzie podstawowym bramkarzem Barcelony w kolejnych meczach? Ostatnimi czasy ciężko było rozgryźć tok myślenia Hansiego Flicka. Nowe informacje w tej sprawie dostarczył jednak Javi Miguel. Dziennikarz „AS’a” przekazał, że od teraz podstawowym bramkarzem Barcy ma być Szczęsny! Dywagacje w tej sprawie miały się zakończyć po wczorajszym meczu z Valencią. Decyzję tę samodzielnie podjął Hansi Flick, wbrew zaleceniom trenera bramkarzy, który stanął za Inakim Peną. Polak ma wystąpić w najbliższym meczu Ligi Mistrzów z Atalantą.




Szczęsny znów mógł sprokurować jedenastkę. Pomógł mu sędzia

Wojciech Szczęsny nieoczekiwanie zadebiutował w lidze hiszpańskiej w barwach FC Barcelony podczas spotkania z Valencią. Mimo wysokiego zwycięstwa 7:1, występ Szczęsnego wzbudził kontrowersje, głównie za sprawą sytuacji z rzutem karnym w pierwszej połowie meczu. Decyzja sędziego Cesar Soto Grado o odwołaniu jedenastki po interwencji VAR wywołała burzę w hiszpańskich mediach. Były arbiter Mateu Lahoz skrytykował zastosowanie technologii w tej sytuacji.

Sporna decyzja VAR

Kluczowy moment spotkania nastąpił w 33. minucie, gdy Szczęsny sfaulował pędzącego na bramkę Hugo Duro. Cesar Soto Grado bez wahania wskazał na rzut karny, co mogło być trzecim kolejnym meczem z rzędu, w którym polski bramkarz sprokurował jedenastkę.

Jednak po konsultacji z VAR decyzja została zmieniona – wcześniejszy faul Julesa Kounde przez Jose Gayę unieważnił rzut karny dla Valencii, a Barcelona otrzymała rzut wolny.

Decyzja VAR wywołała kontrowersje, ponieważ wielu obserwatorów uznało, że sytuacja nie była wystarczająco jasna, by unieważnić pierwotny werdykt sędziego.

Mateu Lahoz ostro skrytykował zastosowanie technologii VAR w tej sytuacji. Jego zdaniem Cesar Soto Grado popełnił błąd.

– To już nie jest piłka nożna. Ci, którzy cierpieli na boisku wiedzą, jak trudno jest sędziować. Z każdym dniem jest coraz gorzej – stwierdził Lahoz na antenie radia Cadena COPE.

Lahoz zwrócił również uwagę, że między faulem Kounde a sytuacją z udziałem Szczęsnego minęło zbyt wiele czasu.

Gdyby decyzja o rzucie karnym nie została odwołana, Valencia mogła zniwelować stratę do 1:4, co mogłoby wpłynąć na dalszy przebieg spotkania. Ostatecznie jednak Barcelona utrzymała przewagę i rozgromiła przeciwnika.

Źródło: Cadena COPE/Sport.pl

Bolesne słowa trenera United ws. Rashforda. „Prędzej wystawię trenera bramkarzy”

Marcus Rashford jakiś czas temu podpadł Rubenowi Amorimowi. Według portugalskiego szkoleniowca Anglik nie spełnia jego oczekiwań dotyczących zaangażowania w treningi. Amorim po wygranym meczu z Fulham kolejny raz odpowiedział na pytanie o Rashforda, tym razem jednak nie przebierał w słowach.

Mocne słowa trenera United

Rashford rozpoczął współpracę z Rubenem Amorimem od mocnego akcentu. W dwóch pierwszych meczach Premier League pod wodzą Portugalczyka Anglik strzelał nawet bramki. To dawało nadzieję na owocną współpracę, jednak z czasem sytuacja 27-letniego zawodnika drastycznie się zmieniła. Anglik, zamiast rozwijać formę, wypadł z łask nowego trenera.

Po niedzielnym spotkaniu z Fulham Amorim został zapytany przez dziennikarzy o brak Rashforda w składzie. Jego odpowiedź była jednoznaczna i brutalna.

– Powód jest wciąż ten sam: postawa na treningu. Jeśli nic się nie zmieni, to ja też nie zmienię swojej decyzji – wyjaśnił Amorim.

– Prędzej wystawię trenera bramkarzy niż piłkarza, który nie daje z siebie wszystkiego. Nie zmienię się pod tym względem. Dotyczy to każdego zawodnika – dodał.

Angielski zawodnik jest łączony z takimi klubami jak FC Barcelona czy Borussia Dortmund. Transfer mógłby nie tylko pomóc Rashfordowi w odbudowie kariery, ale również przynieść korzyści finansowe Manchesterowi United. Rashford zarabia obecnie aż 350 tysięcy funtów tygodniowo, co stanowi duże obciążenie dla budżetu klubu.

Źródło: Daily Mail