Nowe informacje ws. sprzedaży Pogoni Szczecin. Jest oficjalne potwierdzenie

Pogoń Szczecin miała zostać sprzedana Alexandrowi Haditaghiemu. Według portalu meczyki.pl, temat ten jednak upadł. Biznesmen potwierdził, że negocjacje całkowicie się załamały.




Informacje o potencjalnej sprzedaży Pogoni Szczecin pojawiały się od kilku tygodni. Zainteresowany przejęciem „Portowców” miał być Alexander Haditaghi. Klub znajduje się obecnie w ciężkiej sytuacji finansowej, skąd pojawił się pomysł sprzedaży.

Fiasko

Negocjacje miały być już na bardzo zaawansowanym poziomie. Haditaghi pojawił się ostatnio w Szczecinie osobiście, gdzie miał kontynuować rozmowy. Podmioty, którym Pogoń winna jest pieniądze, okazały się jednak problemem. Jak przekazał portal meczyki.pl, wierzyciele zawetowali akcję wykupienia klubu przez biznesmena.

– Umowa dotycząca pozyskania Pogoni Szczecin upada, ponieważ wierzyciele blokują propozycję restrukturyzacji i przejęcia klubu przez Alexandra Haditaghiego. Długo wyczekiwane przejęcie klubu przez Haditaghiego upadło, co poważnie zagraża przyszłości klubu. Umowa, która miała ustabilizować przyszłość drużyny, została zniweczona po tym, jak dwóch z ośmiu wierzycieli odrzuciło plan związany z restrukturyzacją zadłużenia. Pomimo wysiłków Haditaghiego, aby przyspieszyć negocjacje i zapewnić płatności w terminie, zabezpieczając przyszłość zespołu przed rozpoczęciem styczniowego okienka, niechęć wierzycieli do znalezienia kompromisu naraziła klub na ryzyko upadku. Wierzyciele blokują rozwój i przyszłość klubu – czytamy w tekście Samuela Szczygielskiego.

Portal cytuje również samego Haditaghiego. Kanadyjski milioner oficjalnie potwierdził, że temat wykupienia Pogoni upadł.




– Tak, na 100 proc. upada. Za nami kilka ciężkich godzin. Główny kredytodawca przekazał nam dziś po południu, że nie zamierza zrzec się kontroli nad klubem – przekazał biznesmen.

„Portowcy” przerwę zimową spędzają na 8. miejscu w tabeli Ekstraklasy. Po połowie sezonu mają na koncie zaledwie 27 punktów.

Źródło: meczyki.pl

Wielka szansa dla polskiego piłkarza! Debiut w Premier League przeciwko Liverpoolowi

Dość nieoczekiwanie możemy być świadkami kolejnego debiutu Polaka w Premier League. W bramce Leicester City przeciwko Liverpoolowi ma zagrać Jakub Stolarczyk.




Ruud van Nistelrooy od kilku tygodni prowadzi Leicester City. Holender od początku stawiał w bramce na Madsa Hermanesena.

Wielka szansa

Niedawno Duńczyk doznał jednak kontuzji, co nieco skomplikowało sytuację „Lisów”. W ostatnim meczu z Wolverhampton (0-3) zagrał Danny Ward. Zdaje się, że 31-latek długo nie utrzyma miejsca w składzie.

Geof Petters podaje, że Nistelrooy stracił cierpliwość do Walijczyka i na nadchodzące starcie z Liverpoolem dokona zaskakującej zmiany. W pierwszym składzie Leicester ma zagrać Jakub Stolarczyk. Dla Polaka będzie to szansa na debiut w Premier League.




Do tej pory 24-latek grywał tylko w rozgrywkach Championship, FA Cup i Carabao Cup. Jeśli nic się nagle nie zmieni, to powinien zagrać w hitowym starciu przeciwko „The Reds” na Anfield. Co ciekawe, rok temu również miał taką szansę. W meczu pucharowym wpuścił jednak trzy bramki, a Leicester przegrało 1-3.

Kamil Grabara porównał się do polskich bramkarzy. „Nie czuję się od nich gorszy”

Z niewyjaśnionych kibicom powodów Kamil Grabara nie otrzymuje powołań do reprezentacji Polski od Michała Probierza. Polski golkiper odniósł się do tej sytuacji w wywiadzie dla kanału „Foot Truck”.




Od czasu kiedy selekcjonerem reprezentacji Polski został Michał Probierz, to Kamil Grabara ani razu nie został powołany na zgrupowanie drużyny narodowej. Selekcjoner notorycznie pomija bramkarza Wolfsburga w swoich powołaniach. Mimo że 25-latek regularnie gra w klubie z Bundesligi, a za swoje występy zbiera pozytywne recenzje.

Ostatnio Kamil Grabara udzielił wywiadu na łamach „Foot Trucka”. 25-latek ocenił sytuację bramkarzy w reprezentacji Polski z własnej perspektywy. Wprost stwierdził, że nie czuje się gorszy m.in. od Łukasza Skorupskiego, czy też od Marcina Bułki.

– Z całym szacunkiem dla Łukasza Skorupskiego, Marcina Bułki czy tam do Bartka Mrozka, Kacpra Trelowskiego… Tu moja percepcja jest trochę inna. Nie czuję się od nich gorszy. Byłbym naprawdę skrzywiony, gdybym czuł się gorszy – ocenił Kamil Grabara.




W udzielonym wywiadzie Grabara szeroko skomentował swoją sytuację w reprezentacji Polski. Ustosunkował się także do wcześniejszych niefortunnych słów z przeszłości. Wypowiedzi znajdują się w poniższym wywiadzie.

Arkadiusz Milik w Bayernie Monachium?! Szokujące informacje niemieckich mediów

Dość niespodziewane wieści dochodzą z Niemiec. Bayern Monachium ma rozważać transfer Arkadiusza Milika. Według „Der Spiegel”, Polak byłby idealnym zastępstwem dla Harry’ego Kane’a.




Arkadiusz Milik wraca do zdrowia po kolejnej kontuzji, której doznał jeszcze przed mistrzostwami Europy. Przewiduje się, że na murawie możemy zobaczyć go już na początku 2025 roku. Niewykluczone jednak, że już w innej koszulce, niż Juventusu.

Idealny zastępca?

Jak podają niemieckie media, transfer Milika w styczniu ma rozważać Bayern Monachium. Władze bawarskiego klubu mają być zaniepokojone wysoką eksploatacją Harry’ego Kane’a. „Der Spiegel” twierdzi, że Polak mógłby odciążyć Anglika.




Milik gra w Juventusie od 2022 roku. Początkowo był do Turynu jedynie wypożyczony z Olympique Marsylii, ale „Stara Dama” zdecydowała się na jego wykupienie. Jego obecny kontrakt obowiązuje do 2026 roku.

Grabara był blisko debiutu w kadrze. Nie zagrał przez absurdalny powód

Kamil Grabara opowiedział o kuriozalnej sytuacji z czasów Czesława Michniewicza w reprezentacji Polski. 25-latek przyznał, że nie zadebiutował wcześniej w kadrze, bo zabrakło dla niego koszulki.

Grabara to obecnie podstawowy bramkarz Wolfsburga. Mimo świetnych występów, Michał Probierz nie dał mu jeszcze szansy. W sumie w reprezentacji Polski golkiper rozegrał tylko jedno spotkanie – z Walią (2-1) w 2022 roku.




Zabrakło koszulki

Jak się okazuje, zadebiutować miał jednak wcześniej. W rozmowie z „Foot Truckiem” sam Grabara przyznaje, że miał bronić w meczu ze Szkocją (1-1). Potwierdzić miał mu to sam Czesław Michniewicz.

– W 2022 roku miałem zagrać ze Szkocją. To byłby wtedy mój debiut w reprezentacji. Po treningu Czesław Michniewicz powiedział mi: „Jesteś gotowy? Jutro będziesz bronił” – opowiadał Grabara.

– Następnego dnia selekcjoner napisał mi, że jednak jest zmiana planów i zagra Łukasz Skorupski. Byłem mega wkur****y. Przed obiadem przy busie powiedział mi osobiście, że zagram, a potem przekazał, że wystąpi Skorup. Było to dla mnie dziwne – uzupełnił.

Powodem nagłej zmiany decyzji selekcjonera miał być brak koszulki dla Grabary. Sam zawodnik przyznaje, że było mu przykro, że tak się to potoczyło.




– Później siedziałem w pokoju z Karolem Świderskim, Sebastianem Szymańskim i bodajże z Konradem Michalakiem. Przyszedł do nas Adrian Duda (ówczesny operator Łączy nas piłka) i powiedział: „Jest problem. Nie mają dla ciebie koszulki”. Zapytałem: „Jak nie mają koszulki?!” – mówił.

– Pomyślałem jednak wtedy, że pierwotnie miał grać Wojtek Szczęsny i wzięli trzy. Chyba próbowali na szybko w sklepie w Glasgow wydrukować napisy na koszulce, ale był z tym problem i ostatecznie nie byli w stanie tego zrobić – dodał.

– Paweł Kosedowski (kitman kadry) przepraszał mnie za to. Nie miał jednak za co, bo to nie była jego wina. Widać jednak było, że było mu ultra głupio. Powiedziałem: „Kosa, wszystkich mogę winić, ale nie ciebie – kontynuował bramkarz.

– I tak się wtedy przyjęło: afera koszulkowa. Świder, jak to usłyszał, zaczął się śmiać, ale mnie nie było do śmiechu. Było mi mega przykro. No bo komu by nie było? Byłem naprawdę podekscytowany, że zadebiutuję w reprezentacji przy 60-70 tys. kibiców. Byłem wtedy młody i to był dla mnie mocny sygnał, bo na tym zgrupowaniu – oprócz Wojtka Szczęsnego – byli też Łukasz Skorupski i Bartłomiej Drągowski i skoro miałem zagrać ja, to pewnie byłem nr 2 – podsumował Grabara.

Najlepszy sędzia świata wybrany! Duży spadek Szymona Marciniaka

Szymon Marciniak, który w dwóch poprzednich edycjach prestiżowego plebiscytu Międzynarodowej Federacji Historyków i Statystyków Futbolu (IFFHS) zdobywał tytuł najlepszego arbitra na świecie, tym razem znalazł się na znacznie dalszej pozycji. Chociaż jego sukcesy w poprzednich latach ugruntowały jego pozycję wśród najlepszych sędziów piłkarskich, tegoroczny ranking przyniósł zaskoczenie, pozostawiając Marciniaka poza ścisłą czołówką. Wynik ten pokazuje, jak bardzo konkurencja wśród międzynarodowych arbitrów stale rośnie.

Szymon Marciniak nie zdobył tytułu najlepszego sędziego 2024 roku. Wyróżnienie to przypadło Francois Letexierowi, który sędziował finał Euro 2024. Młody, 35-letni arbiter został wyznaczony do poprowadzenia najważniejszego meczu na Starym Kontynencie, w którym Hiszpania pokonała Anglię 2:1 i sięgnęła po trofeum. Spotkanie przebiegło bez kontrowersji sędziowskich, co dodatkowo podkreśliło klasę Letexiera.

Na drugim miejscu uplasował się Slavko Vincić, który sędziował finał Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Borussią Dortmund. Trzecie miejsce przypadło Daniele Orsato, który po zakończeniu Euro 2024 ogłosił zakończenie swojej kariery sędziowskiej.

Szymon Marciniak zajął 7. miejsce, zdobywając 31 punktów. To jego najsłabszy wynik w plebiscycie od dwóch lat. Przypomnijmy, że w 2022 roku poprowadził finał mistrzostw świata, a w 2023 roku sędziował finał Ligi Mistrzów.

Oto pełny ranking:

  1. Francois Letexier, Francja, 129 punktów
  2. Slavko Vincić, Słowenia, 86
  3. Daniele Orsato, Włochy, 74
  4. Clement Turpin, Francja, 47
  5. Michael Oliver, Anglia, 42
  6. Felix Zwayer, Niemcy, 41
  7. Szymon Marciniak, Polska, 31
  8. Anthony Taylor, Anglia, 28
  9. Raphael Claus, Brazylia, 25

Puszcza wraca do Niepołomic? Prezes Ekstraklasy zdradził szczegóły

Puszcza Niepołomice wkrótce może ponownie zagrać na swoim stadionie. Po ponad dwóch latach korzystania z obiektu Cracovii trwają prace, które mają umożliwić powrót „Żubrów” do Niepołomic.

Sensacyjny awans i wyzwania związane ze stadionem

Puszcza Niepołomice była jednym z największych zaskoczeń sezonu 2022/2023 w polskiej piłce. Po zajęciu 5. miejsca w tabeli 1. Ligi zespół Tomasza Tułacza wygrał baraże, (pokonał wówczas na wyjeździe Wisłę Kraków 4:1 oraz Bruk-Bet Termalikę 3:2 po dogrywce).

Awans do Ekstraklasy był ogromnym sukcesem sportowym, ale jednocześnie stworzył nowe wyzwanie związane z obiektem w Niepołomicach. Stadion w tym mieście nie spełniał wymogów Ekstraklasy – szczególnie w zakresie produkcji telewizyjnej. Gęsta zabudowa okolicy uniemożliwiała wjazd wozów transmisyjnych, a skromne trybuny nie spełniały standardów ligi.

Z tego powodu „Żubry” swoje mecze „domowe” rozgrywały na stadionie Cracovii w Krakowie. Klub i lokalne władze Niepołomic nie poddali się jednak w dążeniach do przywrócenia meczów Ekstraklasy na miejscowy stadion.

Jak informował burmistrz Michał Hebda, od czerwca 2023 roku rozpoczęły się intensywne prace modernizacyjne. Zgodnie z zapowiedziami stadion ma zostać dostosowany do wymogów transmisyjnych oraz standardów Ekstraklasy.

Prezes Ekstraklasy, Marcin Animucki w rozmowie z WP SportoweFakty potwierdził, że w Niepołomicach trwają ostatnie prace nad infrastrukturą.

– Od początku wspieraliśmy Puszczę, by mogła grać na swoim stadionie. Klub wiedział, że po awansie musi dokonać poważnych inwestycji. Byliśmy niedawno w Niepołomicach, sprawdziliśmy wszelkie kwestie związane z możliwościami produkcyjnymi i, z tego, co wiem, Niepołomice powinny być przygotowane do rozgrywania meczów na swoim obiekcie od drugiego meczu domowego w rundzie wiosennej – powiedział Animucki.

Według zapowiedzi, Puszcza Niepołomice może zagrać pierwszy mecz na odnowionym stadionie w weekend 1-2 marca 2025 roku. Będzie to 23. kolejka Ekstraklasy. Przeciwnikiem „Żubrów” będzie Motor Lublin. Wcześniej Puszcza rozegra trzy z czterech pierwszych meczów rundy wiosennej na wyjazdach.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Manchester United pod lupą inspektorów higieny. Na Old Trafford znaleziono gryzonie!

Manchester United zmaga się z nietypowym problemem. Podczas niedawnej kontroli na Old Trafford odkryto dowody obecności myszy, co skutkowało obniżeniem oceny higienicznej stadionu do zaledwie dwóch gwiazdek.

Dowody obecności myszy na Old Trafford

Inspektorzy higieny odkryli ślady aktywności gryzoni w kilku kluczowych miejscach na stadionie. Jak podaje Mike Keegan z Daily Mail, odchody myszy znaleziono zarówno w parterowych apartamentach korporacyjnych, jak i w jednym z kiosków oferujących jedzenie dla kibiców.

Sytuacja ta wywołała spore poruszenie. Szczególnie dlatego, że Old Trafford jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych stadionów na świecie, goszczącym tysiące fanów podczas każdego meczu. W wyniku wykrytych nieprawidłowości stadion otrzymał ocenę zaledwie dwóch gwiazdek w systemie oceny higienicznej.

Obniżenie oceny to kolejny wizerunkowy cios w stronę Manchesteru United. Przypomnijmy, że niedawno klub zmagał się z niespodziewanym wywiadem Marcusa Rashforda, który wyraził gotowość na opuszczenie Czerwonych Diabłów. Kilka dni później United przegrali u siebie z Bournemouth 0:3 w ligowej potyczce.

Nie jest to z pewnością najlepszy prezent od inspektorów higieny na święta. Miejmy jednak nadzieję, że sytuacja szybko się poprawi, ponieważ obecność gryzoni w strefie gastronomicznej może mieć przykre konsekwencje także dla kibiców.

Źródło: Mike Keegan

Gigantyczny skandal w Niemczech. Minuta ciszy przerwana naz*****skim okrzykiem [WIDEO]

W III Bundeslidze doszło w poniedziałek do meczu Rot-Weiss Essen z rezerwami VfB Stuttgart. Spotkanie zostało poprzedzone minutą ciszy. Niestety, została ona przerwana – najpierw przez jednego z kibiców, a później przez niemal cały stadion.




Obecnie w wielu miastach można napotkać jarmarki bożonarodzeniowe. Jeden z nich odbywał się niedawno w Magdeburgu. W sobotę doszło jednak do tragedii. Jak ustaliła policja, Saudyjczyk, mieszkający w Niemczech, wjechał w grupę ludzi, doprowadzając do dramatu.

„Naziści won!”

Ta sytuacja doprowadziła do poprzedzania meczów lig centralnych w Niemczech minutą ciszy. Przed meczem III Bundesligi między Rot-Weiss Essen a VfB Stuttgart II, moment ten został niestety zakłócony.

Portal stuttgarter-zeitung.de podaje, że w pewnym momencie jeden z kibiców na stadionie wykrzyczał: „Niemcy dla Niemców!”. Na rasistowskie hasło zareagowała pozostała część kibiców. Spora grupa zaczęła w odpowiedzi skandować: „Naziści won!”.




Policja nie została obojętna wobec zachowania wspomnianego kibica. Funkcjonariusze już po chwili zlokalizowali mężczyznę i usunęli go ze stadionu. Wszczęto ponadto przeciwko niemu postępowanie.

Władz obu klubów stanowczy potępiły takie zachowanie po zakończeniu meczu. Podjęcie działań, w celu wyeliminowania takich sytuacji, zapowiedzieli także działacze III Bundesligi.

Agent Lewandowskiego zaoferował piłkarza Barcelonie. Miałby zastąpić Polaka?

FC Barcelona zmaga się z kryzysem, a Robert Lewandowski również nie prezentuje formy, która zapewniała Katalończykom punkty na początku sezonu. W ostatnich tygodniach polski napastnik stracił skuteczność. Co ciekawe, agent Lewandowskiego zaproponował Dumie Katalonii potencjalnego następcę w miejsce Polaka.

Problemy Lewandowskiego i Barcelony

Wraz z obniżką formy Polaka ucierpiała również skuteczność zespołu. Barcelona, która jeszcze niedawno była liderem La Liga, w ostatnich siedmiu meczach wygrała tylko raz. Teraz musi gonić Real i Atletico.

Taki rozwój wydarzeń wywołał dyskusje na temat przyszłości Lewandowskiego w klubie. Scenariusz opuszczenia Barcelony przez Polaka już po tym sezonie wydaje się mało realny. Katalończycy muszą się jednak przygotować na życie bez niego.

Katalońska prasa już wcześniej sugerowała nazwiska potencjalnych następców. Wśród nich wymieniano Jonathana Davida z Lille, jednak teraz uwagę przyciągnął inny zawodnik – Christopher Nkunku.

Francuz był jednym z najbardziej rozchwytywanych piłkarzy po sezonie 2022/23. Wówczas jako zawodnik RB Lipsk zdobył koronę króla strzelców Bundesligi z 16 bramkami. Latem 2023 roku Nkunku dołączył do Chelsea za ponad 60 milionów euro. Jego kariera w Londynie nie układa się jednak zgodnie z oczekiwaniami.

Kontuzje w poprzednim sezonie oraz brak miejsca w podstawowym składzie w Premier League sprawiły, że Francuz częściej pojawia się na boisku w Lidze Konferencji. Tam radzi sobie znakomicie, o czym świadczą liczby (5 goli i 3 asysty w pięciu meczach).

Według dziennika Sport, to właśnie agent Lewandowskiego, Pini Zahavi, zasugerował Barcelonie transfer Nkunku. Zawodnik chciałby opuścić Chelsea już w styczniu.

Jednak Duma Katalonii nie planuje ruchów transferowych zimą z powodu ograniczeń finansowych. Francuz jest jednak gotów obniżyć swoje wymagania finansowe, co może otworzyć drogę do transferu latem.

Źródło: Sport

Jacek Zieliński zwolniony z funkcji dyrektora sportowego Legii! W klubie jednak zostanie

W ostatnich tygodniach sporo mówiło się o możliwym zwolnieniu z Legii Warszawa Jacka Zielińskiego. Klub podjął w poniedziałek decyzję w sprawie dyrektora sportowego, o czym poinformowano w oficjalnym komunikacie.




Zieliński pracuje jako dyrektor sportowy Legii Warszawa od grudnia 2021 roku. W ostatnim czasie był często krytykowany. Zarzucano mu między innymi przeprowadzanie złych transferów, co było jego głównym zadaniem.

Zmiana ról

Doszło nawet do tego, że spekulowano, czy Legia nie zdecyduje się na zwolnienie doświadczonego działacza. Oliwy do ognia dodawał fakt, że Zieliński miał mieć słabe relacje z Goncalo Feio.

Do zwolnienia jednak ostatecznie nie doszło. Funkcja Zielińskiego w Legii ulegnie natomiast zmianie. Klub w oficjalnym komunikacie poinformował, że od nowego roku 57-latek zostanie doradcą zarządu ds. sportowych.




– W dniu 21 grudnia odbyło się spotkanie z udziałem prezesa Dariusza Mioduskiego, wiceprezesa zarządzającego Marcina Herry oraz dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego, podczas którego potwierdzono decyzje dotyczące działu sportu Legii Warszawa.

Od 1 stycznia 2025 r. Jacek Zieliński będzie pełnił w klubie nową rolę – zostanie powołany na funkcję doradcy zarządu klubu ds. sportowych – czytamy.

– Jednocześnie informujemy, że w najbliższym czasie klub przeprowadzi proces rekrutacji nowego dyrektora sportowego i wzmocni strukturę działu sportu, a w obu tych działaniach będzie również uczestniczył Jacek Zieliński – zaznaczono w dalszej części komunikatu.

Udinese zainteresowane piłkarzami Ekstraklasy. Runjaić nie zapomniał o Polsce

Kosta Runjaić po kilku latach pracy w Polsce nie zapomina o piłkarzach z Ekstraklasy. Udinese, którego Niemiec jest aktualnie szkoleniowcem, przygląda się kilku zawodnikom z naszej ligi.

Runjaić sprowadzi do siebie ligowców z Polski?

Kosta Runjaić pracował w Polsce w dwóch klubach. Początkowo odpowiadał za wyniki Pogoni Szczecin, a później dołączył do Legii Warszawa, z którą zdobył Puchar Polski. Łącznie spędził w polskiej lidze sześć lat.

Po rozstaniu z Wojskowymi wraz z początkiem lipca 2024 roku przejął włoskie Udinese. Tam zaczął bardzo dobrze, gdzie na początku sezonu jego zespół znajdował się nawet w czołówce Serie A. Teraz klub wrócił do środka tabeli.

W rozgrywkach pomaga mu już jeden z piłkarzy Ekstraklasy. Niemiecki szkoleniowiec sprowadził latem Jespera Karlstroema z Lecha Poznań, który z miejsca stał się pewniakiem w składzie byłego trenera Pogoni i Legii.

Bliski przenosin do jego klubu był także Dziekoński z Korony, jednak klub nie doszedł do porozumienia z Udinese.

Wiele wskazuje na to, że to nie koniec zakusów Runjaicia na piłkarzy z Polski.

Według Tomasza Włodarczyka Udinese interesuje się Kapuadim z Legii Warszawa. Dziennikarz dodaje również, że jedną z opcji dla klubu niemieckiego szkoleniowca jest Mateusz Skrzypczak z Jagiellonii Białystok.

Można więc się spodziewać, że Udine będzie kolejną przystanią dla przynajmniej jednego z piłkarzy Ekstraklasy.

Źródło: Meczyki.pl

Goncalo Feio ukarany przez Legię! Efekt słownej potyczki z Dariuszem Mioduskim

Goncalo Feio został ukarany przez Legię Warszawa, donosi Tomasz Włodarczyk. Ma to być efekt jego ostatniej potyczki słownej z prezesem Mioduskim.

Po ostatnim meczu Legii Warszawa w Lidze Konferencji przeciwko Djurgardens IF miało dojść do słownego spięcia między Goncalo Feio a Dariuszem Mioduskim. Trener miał zarzucić prezesowi brak odpowiedniego wsparcia od osób zarządzających klubem. Feio wskazał między innymi na brak odpowiednich transferów.

Powyższa sytuacja ma teraz swoje konsekwencje, o czym informuje Tomasz Włodarczyk z Meczyków. Jak przekazano, Legia miała ukarać Feio za jego zachowanie. Chodzi o karę finansową. Nie wiadomo jednak, jak wysoka ona jest.


źródło: Meczyki.pl