Nietypowy kierunek Linetty’ego po zakończeniu kontraktu? „Polak wybrał kolejny klub”

Karol Linetty regularnie pojawia się na boisku w barwach Torino. Pełni nawet funkcje kapitana drużyny. Jednak jego przyszłość w zespole stoi pod znakiem zapytania. Według najnowszych doniesień Polak może niedługo dołączyć do klubu z niższej ligi.

Sensacyjne doniesienia z Włoch

Obecny kontrakt Polaka wygasa w czerwcu przyszłego roku, a rozmowy o jego przedłużeniu jak dotąd nie przyniosły porozumienia. Jak donosi włoski dziennik Tuttosport, Linetty zdecydował, że nie zamierza podpisywać nowej umowy z Torino.

Ta informacja wywołała falę spekulacji na temat jego przyszłości. Co ciekawe, piłkarz podobno już wybrał nowy klub.

Według doniesień Linetty rozważa powrót do Sampdorii Genua. To klub, w którym spędził pięć lat przed transferem do Torino. Decyzja ta może budzić zdziwienie, ponieważ Sampdoria aktualnie zajmuje dopiero 15. miejsce w Serie B. Drużyna z Genui jest zatem daleko od możliwości awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej.

W obecnym sezonie Linetty rozegrał 15 spotkań w Serie A. Zdobył w tym czasie jedną bramkę. Portal Transfermarkt wycenia pomocnika na 3,5 miliona euro.

Źródło: Tuttosport, WP Sportowe Fakty

To koniec Lechii Gdańsk? Piłkarze wysłali pisma. Od 2 miesięcy nie dostali pieniędzy

Problemy w Lechii Gdańsk coraz bardziej się piętrzą. O gigantycznych kłopotach klubu informuje portal interia.pl.




Niedawno pojawiły się wieści o zawieszeniu licencji Lechii na grę w Ekstraklasie. Co więcej, klub zmaga się również z zakazem transferowym. Głównym problemem gdańszczan jest brak pieniędzy i rosnące długi.

Zaległe płatności

Jeśli Lechii nie uda się odzyskać licencji, to nie przystąpi do kolejnych meczów w Ekstraklasie, a ich spotkania zakończą się walkowerami. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej.

Według portalu interia.pl, Lechia zalega z wynagrodzeniami dla swoich piłkarzy. Mowa konkretnie o nieuregulowanych płatnościach z 15 listopada i 15 grudnia. Prawo działa tutaj na korzyść zawodników. Jeśli nie otrzymają pełni swoich pensji – będą mogli rozwiązać kontrakty.




Do klubu miały już wpłynąć oficjalne pisma od piłkarzy. Interia.pl podaje, że listy miało wysłać łącznie 19 zawodników, z czego czterech pochodziło z Polski. Reszta to obcokrajowcy.

Lechia ma zaledwie dwa tygodnie na uregulowanie zaległości. Jeżeli tego nie zrobią, to dalsze kroki należeć będą do poszkodowanych, czyli piłkarzy.

Karol Świderski zmieni klub? Może wrócić do Europy

Zimą Karol Świderski może zmienić klub i wrócić do Europy. Jego usługami jest zainteresowany klub z Serie A.

Karol Świderski trafił do MLS w styczniu 2022 roku. Po dwóch latach gry dla Charlotte FC Polak został wypożyczony do Hellasu Verona, w którym spędził całą rundę wiosenną sezonu 2023/2024. Po niezbyt udanym okresie we Włoszech Świderski wrócił do Charlotte, gdzie kontynuuje swoją grę do dziś. Jego kontrakt jest ważny do końca przyszłego roku.




Zbliża się zimowe okno transferowe. Podczas niego Świderski może ponownie zmienić klub. Jak informuje Gianluca Di Marzio, Świderski trafił na celownik… Hellasu Verona! Tego samego Hellasu, w którym grał wiosną tego roku. Za chęcią sprowadzenia polskiego napastnika stoi dyrektor sportowy Hellasu. Na transfer do Włoch ma rzekomo naciskać także sam zawodnik. Zawodnik był także łączony z Monzą, Torino i Genoą, jednak tylko Hellas jest nim konkretnie zainteresowany.

Jak już wspomnieliśmy, Świderski występował już wcześniej w Hellasie. Nie był to jednak najbardziej owocny okres w karierze polskiego napastnika. Przez pół roku rozegrał 15 meczów dla Hellasu, w których strzelił zaledwie 2 bramki.

Po powrocie do Charlotte Świderski radzi sobie jednak całkiem nieźle. Od lipca rozegrał 13 meczów w MLS. Zdobył w nich 7 bramek i zanotował 2 asysty.





źródło: Gianluca Di Marzio

Magnus Carlsen zdyskwalifikowany za… jeansy. „W porządku, pie***lcie się” [WIDEO]

Do absurdalnej sytuacji doszło podczas mistrzostw świata w szachach błyskawicznych i szybkich. Magnus Carlsen zrezygnował z walki o obronę swojego tytułu. Powodem decyzji 34-latka była… afera jeansowa.




Carlsen to prawdopodobnie najlepszy szachista w historii. Norweg w latach 2013-2023 nieprzerwanie bronił tytułu mistrza świata w szachach klasycznych. Poza tym na koncie Norwega znajdziemy także pięć tytułów mistrza świata w szachach szybkich oraz siedem w szachach błyskawicznych.

Zdyskwalifikowany za… jeansy

Nic więc dziwnego, że był on zdecydowanym faworytem do zdobycia tytułu podczas turnieju w Nowym Jorku. Zmagań nie rozpoczął jednak najlepiej. Po pierwszym dniu zajmował dopiero 83. miejsce z 2,5 pkt. na koncie. O Norwegu zrobiło się natomiast głośno z zupełnie innego powodu.

Carlsen popadł w konflikt z FIDE, czyli Międzynarodową Federacją Szachową. Organizacja wprowadziła specjalny dress code, który obowiązywał na turnieju. Norweski arcymistrz nie zastosował się do wymagań i ubrał jeansy, za co został ukarany karą finansową.

To jednak nie wystarczyło. Szachista dostał upomnienie oraz został zdyskwalifikowany na jedną rundę. To wciąż nie robiło na nim wrażenia, ale w obliczu przegranej walki z FIDE, sam zdecydował się na opuszczenie turnieju.




Żeby uniknąć wątpliwości, zasady dress code zostały stworzone przez komisję zawodniczą złożoną z wielu arcymistrzów, a nie FIDE. Jednym z punktów jest zakaz noszenia jeansów. Wszystkie zasady były rozesłane, są na stronie i były referowane przez szefa komisji zawodniczej na odprawie technicznej online pięć dni przed rozpoczęciem turnieju. Dziś sędziowie upomnieli cztery inne osoby. Wszystkie od razu się dostosowały i zmieniły strójocenił Łukasz Turlej, sekretarz generalny FIDE, w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Sam Carlsen zdecydowanie odniósł się do całej sprawy. W swoim stylu skomentował decyzję o odpuszczeniu turnieju.

Mogą forsować swoje zasady, to zrozumiałe. Moja odpowiedź? W porządku, rezygnuję, pier***cie siępodsumował dla „Take Take Take”.

Stępiński wróci do Polski? Dziennikarz przedstawił nowe światło na sprawę

Pod koniec listopada Legia Warszawa zmierzyła się z Omonią Nikozja w meczu fazy grupowej Ligi Konferencji. Spotkanie zakończyło się zdecydowanym zwycięstwem drużyny Goncalo Feio (3:0). Jednak to nie sportowe emocje przyciągnęły największą uwagę, a kontrowersyjna oprawa przygotowana przez kibiców cypryjskiego klubu. Teraz dziennikarz z Cypru rzucił nowe światło na sprawę, mówiąc, że to nie pierwszy i ostatni przypadek w tym klubie, gdzie Omonia stawia na zdanie kibiców.

Zamieszanie po meczu w Europie

Fani Omonii Nikozja wywiesili transparent z napisem: „W 1945 r. Armia Czerwona wyzwoliła Warszawę”, co wywołało oburzenie w Polsce.

Do sytuacji odniósł się Mariusz Stępiński, napastnik Omonii i reprezentant Polski. W rozmowie z TVP Sport skomentował, że transparent o takiej treści nie powinien zostać wywieszony.

– Ludzie, którzy to zrobili, nie są – moim zdaniem – do końca świadomi historii, nie są wyedukowani, nie wiedzą, jak było naprawdę. Nikt normalny nie wywiesza takiego transparentu. Takie zachowania należy stanowczo potępić i trzeba o tym mówić. Nie wkładajmy wszystkich do jednego worka. To było nieprzemyślane zachowanie garstki kibiców.

Posłuchali głosu kibiców

Słowa Stępińskiego odbiły się szerokim echem na Cyprze, a na jego wypowiedź zareagowały władze klubu. Rzecznik prasowy Omonii, Andreas Demetriou stwierdził, że nie udzielił piłkarzowi zgody na wywiady.

– Uznajemy jego prawo do wyrażania swoich poglądów – zwłaszcza w kwestii, która dotyczy jego kraju – chociaż nie otrzymał on niezbędnej zgody na udzielenie wywiadu. Z przykrością jednak zauważamy, że kilka jego odniesień do całości wywiadu, a nie tylko do kontrowersyjnej kwestii, było niefortunnych.

Po medialnej burzy sytuacja zawodnika w drużynie uległa drastycznej zmianie. Wcześniej regularnie grający i strzelający gole Stępiński nagle wylądował na ławce rezerwowych. W ciągu sześciu kolejnych spotkań pojawił się na boisku zaledwie na 16 minut.

Czas na powrót do Polski?

Okazało się, że to nie przypadek. Cypryjski dziennikarz Stel Stylianou w rozmowie z portalem „WP SportoweFakty” stwierdził, że to któryś raz, kiedy taka sytuacja ma miejsce.

– Nie sądzę, żeby to był przypadek, że Stępiński został przesunięty na ławkę rezerwowych, skoro wygłosił takie komentarze polskiej prasie. Klub został zmuszony do ukarania go przez niektórych kibiców i, jak można było się spodziewać, uległ im.

Co ciekawe, dziennikarz dodał, że to nie pierwszy taki przypadek, kiedy klub przekłada zdanie kibiców ponad dobro zawodnika.

Obecna sytuacja Mariusza Stępińskiego wywołała spekulacje na temat jego przyszłości. Według informacji portalu goal.pl zainteresowanie napastnikiem wykazują kluby z Ekstraklasy. Mowa o Lechu Poznań, Motorze Lublin oraz Rakowie Częstochowa.

Źródło: WP Sportowe Fakty, Goal.pl, TVP Sport

Nowe informacje ws. zdrowia Łukasza Fabiańskiego. Wiadomo, kiedy wróci do gry

Łukasz Fabiański ucierpiał podczas kolejki Premier League rozgrywanej w Boxing Day. Polski bramkarz opuścił mecz z Southampton (0-1) na noszach po starciu z rywalem. West Ham poinformował o sytuacji zdrowotnej zawodnika.




„Młoty” w czwartek mierzyły się z Southampton w ramach rozgrywek Premier League. Między słupkami przeciwko „Świętym” stanął Łukasz Fabiański, który rozgrywka świetny sezon. Niestety, już w 28. minucie Polak został zniesiony z murawy na noszach.

Nowe informacje

Powodem zejścia bramkarza było starcie z Nathanem Woodem. Fabiański po brutalnym wejściu przeciwnika leżał kilka minut na murawie. Następnie został zmieniony, ale do szpitala nie pojechał.

39-latek był obecny na stadionie do końca meczu, a końcówkę starcia oglądał już z poziomu ławki rezerwowych. Mimo to, jak podaje „Daily Mail”, Fabiański opuści najbliższe starcie z Liverpoolem. West Ham zastosował bowiem protokół, obowiązujący przy ewentualnym wstrząśnieniu mózgu.




W myśl wspomnianego protokołu, zawodnik jest zobowiązany do pauzowania przynajmniej sześciu dniu. Nim Fabiański wróci do treningów, odbędzie jeszcze badania medyczne.

Polak odkryciem ligi portugalskiej! Doceniony po odejściu z Ekstraklasy

Spore wyróżnienie otrzymał w Portugalii Cezary Miszta. Polski bramkarz znalazł się w gronie największych odkryć tamtejszej ligi.




Latem Miszta odszedł z Legii Warszawa, zostając zawodnikiem Rio Ave. Bramkarz był od stycznia wypożyczony do portugalskiego klubu, zaś ci zdecydowali się go finalnie wykupić. Początkowo był jedynie rezerwowym, ale zdołał wywalczyć sobie miejsce w składzie i obecnie jest już podstawowym zawodnikiem swojej drużyny.

Odkrycie ligi

Miszta wystąpił w bieżącym sezonie w ośmiu meczach Rio Ave, w których zanotował jedno czyste konto. Zbierał przy tym pozytywne opinie w portugalskich mediach. Portal zerozero.pt wyróżnił Polaka, umieszczając go w gronie odkryć bieżącego sezonu.




– Rywalizował o pozycję z Jhonatanem, doświadczonym brazylijskim bramkarzem z wieloletnim stażem w Moreirense, Vitorii i Rio Ave. Ale to już przeszłość, teraźniejszość i przyszłość w Vila do Conde należy do Miszty! – oceniono.

LaLiga opublikowała kompilację zagrań Viniciusa. Na miniaturce znalazło się przerobione zdjęcie

W ostatnich dniach media społecznościowe obiegła miniaturka do filmu z najlepszymi akcjami Viniciusa opublikowanego przez oficjalny profil LaLiga. Jak zauważyli internauci, zdjęcie zostało przerobione.




Przed kilkoma dniami na kanale LaLiga w serwisie YouTube pojawił się film z kompilacją najlepszych zagrań Viniciusa Juniora w 2024 roku. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie miniaturka. Jak zauważyli internauci, zdjęcie, które zostało użyte jako miniaturka, w rzeczywistości… nie istnieje.

Na miniaturce do wspomnianego filmu główną postacią był oczywiście Vinicius. W tle widnieli zrozpaczeni piłkarze FC Barcelony. Całość wyglądała jak scena po zdobytej bramce przez Viniego w jakimś meczu z Barcą. Sęk w tym, że taki obraz nigdy nie miał miejsca.

Kibice szybko zauważyli, że miniaturka została przerobiona. Użyto do tego zdjęcie z ostatniego meczu między Barceloną a Atletico. Tyle że w miejsce Sorlotha wklejono Viniciusa. Materiał wideo nie widnieje już na kanale LaLiga na YouTube.




Kibice Barcelony chcą alternatywy dla Lewandowskiego! Pojawiło się dwóch potencjalnych kandydatów

Robert Lewandowski zmaga się z zauważalnym spadkiem skuteczności. Chociaż początek sezonu w jego wykonaniu był imponujący, to w ostatnich tygodniach fani FC Barcelony mają powody do niezadowolenia. Teraz zadają sobie pytanie, czy „Lewy” może wrócić na właściwe tory.

Kibice niezadowoleni z Lewandowskiego?

Lewandowski zdobył w tym sezonie La Liga 16 bramek w 19 meczach. To czyni go najlepszym strzelcem rozgrywek. Jednak od pamiętnego dubletu przeciwko Realowi Madryt (4:0) jego skuteczność wyraźnie spadła.

W kolejnych siedmiu spotkaniach ligowych trafił do siatki zaledwie dwa razy – przeciwko Celcie Vigo (2:2) i Realowi Betis (2:2). Takie liczby budzą pytania o formę napastnika.

Hiszpańskie media donoszą o niezadowoleniu kibiców. Według ankiety opublikowanej przez „Mundo Deportivo”, aż 24,3% fanów chce, aby klub wzmocnił pozycję numer „9” w zimowym oknie transferowym. „Robert Lewandowski jest najlepszym strzelcem ligi, ale w ostatnich ośmiu spotkaniach zdobył tylko dwa gole. To może być oznaka zmęczenia fizycznego i psychicznego” – czytamy.

Fani Barcelony już wskazują kandydatów do zastąpienia Lewandowskiego. Najczęściej wymienianym nazwiskiem jest Erling Haaland z Manchesteru City. Norweg pozostaje jednym z najbardziej pożądanych napastników na świecie.

Drugą opcją jest Viktor Gyökeres, który zachwyca w barwach Sportingu. Szwed w 15 meczach ligowych zdobył aż 18 bramek. Latem prawdopodobnie stanie się obiektem zainteresowania największych klubów.

Aktualnie w Hiszpanii trwa przerwa zimowa, ale Barcelona już przygotowuje się do kolejnych spotkań. 4 stycznia drużyna zmierzy się z Barbastro w Pucharze Króla, a 18 stycznia powróci do rozgrywek ligowych. Wówczas podejmie Getafe. Kataloński klub zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli z dorobkiem 38 punktów.

Źródło: Mundo Deportivo

Stolarczyk o debiucie w Premier League: „Marzenia się spełniają”

Jakub Stolarczyk zadebiutował w Premier League. Niedługo po spotkaniu opublikował w mediach społecznościowych post, w którym podzielił się swoimi spostrzeżeniami z meczu przeciwko Liverpoolowi.

Debiut Polaka w lidze angielskiej

26 grudnia Liverpool podjął u siebie Leicester City. Drużyna The Reds pokonała beniaminka 3:1, jednak w Polsce nie o tym mówiło się najwięcej. Pełny mecz w barwach ekipy Leicester City zanotował Jakub Stolarczyk.

Polak pokazał się z dobrej strony, o czym świadczą oceny w angielskim mediach. Sam piłkarz po spotkaniu podzielił się swoimi przemyśleniami z debiutu w poście na portalu X.

– To nie był wynik, którego wszyscy chcieliśmy. Ale debiut w Premier League był wyjątkowym uczuciem. Od dziecka marzyłem o tym dniu. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierają i pomogli mi do tego dążyć. Marzenia się spełniają – napisał Polak.

W następnej kolejce Leicester City zagra z Manchesterem City. Bardzo możliwe, że 24-letni Polak ponownie otrzyma szansę od Ruuda van Nisterlooya.

Jakub Stolarczyk zadebiutował w Premier League! Opublikowano kompilację jego interwencji [WIDEO]

Jakub Stolarczyk zaliczył debiut w Premier League. Niespodziewanie znalazł się on w wyjściowym składzie Leicester City na mecz z Liverpoolem.




W czwartek Leicester City mierzyło się na wyjeździe z liderem Premier League, Liverpoolem. Niespodziewanie w wyjściowym składzie „Lisów” znalazł się Jakub Stolarczyk! Dla 24-latka był to debiut w rozgrywkach Premier League.

Polski bramkarz nie trafił na łatwego rywala w swoim debiucie. Wszak Liverpool jest liderem Premier League i jest to obecnie jeden z najlepszych zespołów w Europie, o ile nie najlepszy. Stolarczyk skapitulował 3-krotnie. Jednak ciężko obwiniać go za utratę którejkolwiek z tych bramek. 24-latek zanotował kilka solidnych interwencji. Viaplay opublikowało nawet kompilację interwencji polskiego golkipera. Znajdziecie ją klikając w obrazek poniżej.

fot. Viaplay

Kuba Stolarczyk został pozytywnie oceniony przez brytyjskie media. Portal „90minut.com” ocenił jego występ na 6,3 w skali 1-10. „Daily Mail” wystawiło mu notę 6. Z kolei dwa fanowskie portale „leicestercity.news” i „leicestermercury.co.uk” przyznały mu ocenę 7.