Byli piłkarze Legii przyłapani na mieście. Wieczór zakończył się awanturą z taksówkarzem

„Super Express” twierdzi, że trzej byli piłkarze Legii Warszawa ruszyli w miasto po ostatnim meczu „Wojskowych”. Jeden z nich miał zakończyć wieczór w niezbyt miły sposób. 




W ostatni weekend przy Łazienkowskiej Legia grała z Górnikiem Zabrze. Spotkanie zakończyło się remisem (1-1), a po ostatnim gwizdu na miasto postanowili się wybrać we trójkę jej byli piłkarze. W gronie znaleźć się mieli: Michał Żewłakow, Jakub Wawrzyniak i Piotr Mosór. O szczegółach wyjścia poinformował „Super Express”.

Nieprzyjemny koniec

Gazeta podaje, że cała trójka bawiła się z soboty na niedzielę w jednym z warszawskich klubów. Wyjście miało się kiepsko skończyć dla Mosóra. Na zdjęciach opublikowanych przez „Super Express” widać, jak były piłkarz Legii opiera się z przymrużonymi oczami o jeden z ulicznych koszy na śmieci. Żywiołowo miał reagować na to Michał Żewłakow.

Mosór na łamach „Super Expressu” wyjaśnił już przyczyny swojego stanu. Jak przekazał, powodem było spięcie z jednym z taksówkarzy. 50-latek nie ukrywał, że był wówczas pod wpływem alkoholu.

– Byłem trochę wypity, wsiadłem do taksówki, pewnie powiedziałem coś, co nie spodobało się kierowcy i dostałem mocno gazem po oczach. Co ja mogę więcej dodać? Nie będę kłamać, że mnie tam nie było, skoro wszystko jest na fotkach – przekazał „Super Expressowi”.




Żewłakow dodał, że nie wie, co zdarzyło się we wspomnianej przez Mosóra taksówce. Widząc stan kolegi postanowił jednak razem z Wawrzyniakiem zorganizować mu inny transport do domu. Tak też zrobili.

Źródło: „Super Express”

Piękne zachowanie Betisu względem Wojciecha Kowalczyka. Tak traktuje się byłych piłkarzy

W czwartkowy wieczór Legia Warszawa zmierzy się z Betisem w pierwszej kolejce Ligi Konferencji Europy. Wspólnym mianownikiem, łączącym te dwa kluby, jest Wojciech Kowalczyk. Były piłkarz w rozmowie z tvpsport.pl zdradził, że Hiszpanie zaprosili go na mecz do swojej loży. 




Wojciech Kowalczyk w 1994 roku zdecydował się na wyjazd z Legii Warszawa. Jego kolejnym klubem został właśnie Betis, w którym „Kowal” spędził kolejne 3,5 sezonu. W sumie dla ekipy z Andaluzji rozegrał 64 mecze, w których strzelił 16 goli.

Klasa

Podczas tej kilkuletniej przygody, Kowalczyk miał okazję zagrać z wieloma piłkarzami, z którymi ma kontakt do dziś. Jednym z nich jest nawet obecny prezes Betisu, Rafaelem Gordillo. Jak zdradził „Kowal”, właśnie od Hiszpana otrzymał specjalne zaproszenie na mecz z Legią.

– W środę będę u nich w hotelu, w czwartek obejrzę mecz z ich loży. Powiem szczerze, że nie mam wielkich wymagań, nie chodzę na mecze na stadiony. Ale przylatuje człowiek, z którym jeszcze grałem w piłkę w Betisie. Powiedział mi, że chętnie spróbuje polskiej wódki, tylko obawia się, że jeśli zrobi to w czwartek, to może nie dotrzeć na mecz. No, ale sam zaproponował i tego chce, więc spróbuje – powiedział Kowalczyk dla tvpsport.pl.




Były piłkarz nigdy nie ukrywał swojego przywiązania i ogromnego sentymentu do Betisu. W rozmowie padło jednak pytanie o to, komu będzie kibicować. Nie miał w tej kwestii żadnych wątpliwości i bez wahania wskazał na Legię.

– Zawsze Legii i to się nigdy nie zmieni. W czwartkowym meczu będę kibicował drużynie z Warszawy. To przecież dzięki Legii w 1994 roku trafiłem do Betisu. Nie miałbym szans wyjechać do Hiszpanii, grając w Polonezie, gdzie zaczynałem karierę czy w Polonii Warszawa. Dziennikarzom z Sewilli mówię to samo. I powtarzam, że Betis ma tak łatwych rywali w Lidze Konferencji, że nic by się nie stało, jeśli w Warszawie by przegrał – podsumował. 

Legia zmierzy się z Betisem w czwartek o 18:45. Dla obu ekip będzie to pierwsze spotkanie w ramach fazy ligowej Ligi Konferencji Europy.

Karol Klimczak zdradził, ile Lech może wydać na jednego piłkarza. „Będzie to możliwe”

Karol Klimczak wyjaśnił politykę transferową Lecha Poznań. Prezes „Kolejorza” rozwiał wątpliwości w sprawie zbyt oszczędnych zakupów klubu. 




Lech należy do grona najbogatszych polskich klubów. W ostatnim raporcie finansowym poznaniacy zajęli drugie miejsce w kwestii przychodów. Wyniosły one ponad 123 miliony złotych. Lepsza była tylko Legia, której przychody wyniosły około 260 mln.

„Moglibyśmy”

Dobre wyniki finansowe Lecha przekładają się na możliwości transferowe. „Kolejorz” stara się jednak oszczędzać na piłkarzach i nie wydaje na nich wielkich pieniędzy. Skąd wzięła się taka polityka? Wyjaśnił ją Karol Klimczak.

– Moglibyśmy kupić piłkarza za cztery miliony euro. Ale wtedy nie zrobilibyśmy już dwóch innych transferów i nie byłoby nas stać na jakiś inny projekt rozwojowy: choćby naszej akademii, której utrzymanie kosztuje już w tej chwili 19 milionów złotych rocznie. Najwięcej w Ekstraklasie – powiedział prezes Lecha w rozmowie z „Interią”.

– Żeby walczyć o trofea, bić się w Europie, musisz mieć silną drużynę, jakościową kadrę. Jeden piłkarz, nawet za taką kwotę to za mało. W przyszłości oczywiście będzie to możliwe, ale dopiero kiedy Lech znajdzie się na kolejnym poziomie rozwoju finansowego: osiągnie jeszcze wyższe przychody o charakterze powtarzalnym – wyjaśnił.




– Wydaliśmy ponad 10 milionów złotych na transfery. I to pomimo tego że odnotowaliśmy stratę za poprzedni sezon w wysokości 18 milionów złotych. Był to więc wysiłek finansowy, a także podjęte ogromne ryzyko. Było to możliwe także, dlatego że w poprzednich latach mądrze budowaliśmy klub i mogliśmy sobie na taki ruch pozwolić – podsumował. 

Latem do Lecha trafiło sporo nowych zawodników. Obecnie przy Bułgarskiej grają między innymi takie nazwiska, jak: Patrik Walemark, Alex Douglas czy Filip Jagiełło. Transfery przełożyły się na wyniki sportowe. „Kolejorz” zajmuje obecnie pierwsze miejsce w Ekstraklasie z przewagą czterech punków nad drugą Jagiellonią Białystok i pięciu nad trzecim Rakowem.

Źródło: Interia.pl

Łukasz Skorupski o transferze Wojciecha Szczęsnego. „Barcelonie się nie odmawia” [WIDEO]

Liverpool pokonał Bolognę 2:0 w meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów, jednak mimo porażki Łukasz Skorupski podkreślał dobrą postawę swojego zespołu. Polak wyróżnił również Mohameda Salaha jako kluczowego zawodnika tego spotkania.

 

Waleczna Bologna w starciu z faworytem

Bologna, mimo że nie weszła dobrze w fazę grupową Ligi Mistrzów, musiała zmierzyć się z jednym z głównych faworytów tych rozgrywek – Liverpoolem.

Angielski klub przystąpił do meczu na własnym stadionie w roli zdecydowanego faworyta, a włoski zespół po remisie z Szachtarem Donieck chciał zanotować pierwsze zwycięstwo.

 

Bologna pokazała się z dobrej strony zwłaszcza w pierwszej połowie. Choć Liverpool ostatecznie wygrał 2:0, to włoska ekipa nie zamierzała łatwo oddać tego spotkania.

– Jestem bardzo zadowolony z mojego zespołu. Stawiliśmy im czoła, w pierwszej połowie mogliśmy nawet zdobyć bramkę – powiedział Łukasz Skorupski w wywiadzie dla Canal+ Sport.

Kluczowe dla losów meczu były interwencje bramkarza Liverpoolu. To on kilkukrotnie uchronił swój zespół przed stratą bramki, szczególnie w pierwszych 45 minutach, gdy Bologna próbowała zaskoczyć rywali.

– Alisson zaliczył dwie świetne interwencje, które mogły odmienić wynik meczu – dodał.

W drugiej połowie to Liverpool przejął kontrolę nad spotkaniem. Główną rolę odegrał Mohamed Salah, który najpierw popisał się asystą przy golu Alexisa Mac Allistera, a później sam zdobył bramkę.

– Była asysta, potem gol. Zagrał świetny mecz, myślę, że był najlepszy na boisku – stwierdził polski bramkarz.

Chociaż Bologna zakończyła mecz bez punktów, postawa zespołu w starciu z Liverpoolem napawa optymizmem. Skorupski podkreślał, że drużyna dobrze zrealizowała taktyczne założenia i że mimo porażki, zespół może wrócić do domu z podniesionymi głowami.

– Po tej porażce wracamy do domu z podniesionymi głowami – ocenił.

Łukasz Skorupski wypowiedział się także na temat transferu Wojciecha Szczęsnego do FC Barcelony.

– Nie jestem zaskoczony, po Wojtku można się spodziewać wszystkiego. Najpierw kończy karierę, a potem idzie do Barcelony. Życzę, aby szło mu jak najlepiej, to fajny chłopak. I tak jak powiedział, Barcelonie się nie odmawia – podsumował.

Źródło: Canal+ Sport

Kapitalny mecz Świderskiego przeciwko Chicago Fire. Dwa gole i asysta Polaka [WIDEO]

Karol Świderski zaliczył świetny występ w Major League Soccer, a Charlotte FC wygrało z Chicago Fire 4:3. Reprezentant Polski był kluczową postacią meczu, strzelając dwa gole i dokładając asystę.

 

Kapitalny mecz Świderskiego

Pierwsza bramka padła po szybkim rozegraniu z Pepem Bielem, a Świderski pewnie wykończył akcję.

W 25. minucie Chicago wyrównało dzięki Fabianowi Hebersowi, ale jeszcze przed przerwą Junior Urso i ponownie Świderski przywrócili prowadzenie gospodarzom.

Polak zdobył swoją drugą bramkę precyzyjnym strzałem głową, wygrywając pojedynek z obrońcami.

W drugiej połowie, przy golu Liela Abady na 4:1, Świderski zanotował asystę.

Mimo że Chicago strzeliło jeszcze dwa gole, zabrakło im czasu na wyrównanie.

 


Źródło: X

Pamiętacie jeszcze Bille Nielsena? Były piłkarz Lecha Poznań został aresztowany w Kopenhadze

Nickie Bille Nielsen, znany polskim kibicom z gry (i nie tylko) w Lechu Poznań, został aresztowany przez policję w Kopenhadze. Dziennikarze „BT” podają, że napastnik miał brać udział w rozboju. 




Duńczyk grał w Lechu w latach 2016-2018. W sumie w koszulce „Kolejorza” zanotował 43 występy, w których strzelił 8 goli i zaliczył 1 asystę. Bardziej ze swojej gry był jednak kojarzony z kontrowersyjnymi wypowiedziami oraz skandalami ze swoim udziałem.

Kolejny areszt

Nielsen krótko po transferze do Lecha stwierdził choćby, że nienawidzi Legii Warszawa. Była to dość nieudolna próba przypodobania się kibicom. Poza słynnym już cytatem: „Po przebudzeniu najpierw piję kawę, a później przypominam sobie, że nienawidzę Legii”, nie brakowało także deklaracji, że w Legii nigdy nie zagra, czy porównanie strzelenia gola „Wojskowym” do orgii.




Poza kwiecistym językiem Nielsena można kojarzyć także z akcji pozasportowych. Jeszcze przed transferem do Lecha miał nieciekawy życiorys, a po odejściu z Bułgarskiej… nic się nie zmieniło. Nawet teraz. Według dziennikarzy duńskiego „BT”, 36-latek został zatrzymany przez policję w Kopenhadze. Powodem miało być wzięcie udziału w rozboju. Piłkarz ma się nie przyznawać do winy.

Wojciech Szczęsny odsłonił kulisy transferu do FC Barcelony! „To gdzieś musiało być zapisane w gwiazdach”

Wojciech Szczęsny na łamach kanału „Foot Truck” udzielił pierwszego wywiadu po transferze do FC Barcelony. Polski bramkarz odsłonił kulisy ostatnich dni, kiedy przygotowywał się na podpisanie kontraktu.

Szczęsny piłkarzem FC Barcelony

Stało się. Po ponad tygodniu oczekiwania doczekaliśmy się oficjalnego potwierdzenia ze strony FC Barcelony. Nowym piłkarzem tego klubu został Wojciech Szczęsny. Polak podpisał kontrakt do końca tego sezonu.

Transfer Wojciecha Szczęsnego wywołał w naszym kraju masę pozytywnych emocji. Przez ostatnie dni kibice żyli tym tematem. Wszyscy czekali, aż Barca w końcu ogłosi zakontraktowanie Szczęsnego. W końcu doczekaliśmy się finalizacji rozmów. Wojtek do końca tego sezonu zastąpi w bramce FC Barcelony Marca Andre ter- Stegena. Przypomnijmy, że Niemiec doznał kontuzji, która wykluczy go z gry na wiele miesięcy.

Pierwszy wywiad

W ostatnich dniach Polscy kibice uważnie śledzi każdy ruch Wojciecha Szczęsnego. Nie musieli oni długo czekać na pierwszy wywiadu Wojtka już jako piłkarza Barcy. Pierwsza rozmowa z nowym bramkarzem FC Barcelony pojawiła się na kanale „Foot Truck”.

Kulisy

Tuż po tym, jak kontuzji nabawił się Marc Andre ter Stegen, wiele osób kontaktowało się z Wojciechem Szczęsny. Próbowali oni przekonać Wojtka do transferu. Jak przyznał sam zainteresowany, największy wpływ na jego decyzję miała jednak jego rodzina.

– Największy wpływ w jej podjęciu miała moja rodzina, bo nie ukrywam, że zakończyłem karierę wbrew jej namowom i nie chciałem podejmować drugiej tak ważnej decyzji w ciągu miesiąca ponownie przeciwko niej. Moja żona i syn byli bardzo pozytywnie nastawieni do tego transferu i namawiali mnie do niego. To oni mieli największy wpływ na to, że wróciłem – przyznał Wojciech Szczęsny na łamach kanału „Foot Truck”.




Magia FC Barcelony

Transfer jakiegokolwiek polskiego piłkarza do FC Barcelony to wielkie wydarzenie. Po pierwsze, Barca to – obok Realu – największy klub na świecie. Po drugie, nie mieliśmy wcześniej zbyt wielu rodaków w barwach Barcy. Szczęsny przyznał, że jest szczęśliwy z tego ruchu.

–  Jestem szczęśliwy, że tu jestem i nie mogę się doczekać, by założyć tę koszulkę – wyznał Szczęsny.

– Czy FC Barcelona ma swoją magię? Przekonamy się. Dowiedziałem się, jak bardzo intensywni potrafią być jej kibice w wiadomościach na Instagramie. Byłoby miło zagrać na tym stadionie. Występowałem na nim w barwach przeciwnych drużyn, ale poczuć tej atmosfery jako zawodnik Barcelony będzie czymś wyjątkowym – dodał.




Przeznaczenie

Powrót Wojciecha Szczęsnego jest efektem zbiegu wielu niespodziewanych zdarzeń. Zauważył to sam Wojtek. Polak zasugerował, jakoby miało to być swego rodzaju przeznaczenie.

– Potrzebuję trochę czasu, by zrozumieć to, co się przez ostatni tydzień wydarzyło. Cała ta sytuacja bardzo mnie zaskoczyła – włącznie z moją finalną decyzją. Jakbyście mnie zapytali dzień przed tym, jak Ter Stegen odniósł kontuzję, czy wrócę do piłki, to jestem przekonany, że odpowiedziałby, że nie ma takich warunków, które by to sprawiły. A tydzień później jesteśmy tutaj i cieszymy się katalońskim słońcem – powiedział Szczęsny.

– W życiu staram się nie wierzyć w przeznaczenie i myśleć, że coś jest nam zapisane w gwiazdach. Ale to, ile rzeczy musiało się zgrać, żeby doszło to do skutku… Gdyby kontuzja Ter Stegena zdarzyła się w momencie, kiedy okno transferowe było otwarte, to bym tu nie trafił. Gdyby zdarzyła się dwa tygodnie później, to też bym tu nie trafił, bo byłoby za późno i już bym się z sofy nie podniósł. To był ostatni dzwonek do tego, bym mógł przygotować się jeszcze do gry na wysokim poziomie. Wierzę, że to gdzieś musiało być zapisane w gwiazdach – skomentował nowy bramkarz FC Barcelony.

 


źródło: Foot Truck

fot. FC Barcelona

Wiadomo, gdzie zamieszka Szczęsny na czas gry w Barcelonie! Blisko Lewandowskiego

Oficjalnie Wojciech Szczęsny jest już piłkarzem FC Barcelony. Gdzie zamierza zamieszkać, na czas przygody w Blaugranie? Ponoć wybrał lokalizację blisko Roberta Lewandowskiego. 




Szczęsny po ogłoszeniu emerytury osiadł w Marbelli. Długo wolnym czasem się jednak nie nacieszył i został już piłkarzem FC Barcelony. Wznowienie kariery oznacza, że musi ponownie zmienić miejsce zamieszkania.

Rzut beretem do „Lewego”

Już parę dni temu ujawniono, że Szczęsny może szukać sobie domu w okolicy Castelldefels, gdzie na co dzień mieszka Robert Lewandowski. I faktycznie, tak też się stało. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl poinformował, że wybór bramkarza padł na Gavę, czyli rzut beretem od kapitana reprezentacji Polski.

– Wojtek, z tego co wiem, znalazł już dom w Gavie, czyli bardzo blisko Roberta Lewandowskiego, który mieszka w Castelldefels. Gava to jest dosłownie miejsce obok. Wiem, że wybiera już meble do nowego domu – zdradził Włodarczyk. 




– Szczęsny miał już możliwość poznać piłkarzy Barcelony, głównie tych kontuzjowanych. Witał się z chociażby z Ronaldem Araujo. Z tego co wiem, to środa i czwartek są dniami wolnymi dla zawodników Barcelony. Piątek jest dniem powrotu do treningów, także wtedy Polak będzie miał już możliwość przywitać się z całą drużyną – dodał dziennikarz. 

Ile Szczęsny zarobi w Barcelonie? „Będzie jednym z najgorzej zarabiających w zespole”

Wojciech Szczęsny jest już oficjalnie piłkarzem FC Barcelony. Na jakie zarobki będzie mógł liczyć w klubie z Katalonii? Tomasz Włodarczyk podzielił się swoimi informacjami. 




W środę stało się to, o czym mówiono w ostatnich tygodniach. FC Barcelona oficjalnie poinformowała, że Wojciech Szczęsny został jej nowym zawodnikiem. Polak wrócił z krótkiej emerytury, aby zastąpić kontuzjowanego Marca-Andre Ter Stegena. Niemiec nabawił się urazu w meczu z Villarrealem (5-1) i będzie pauzować do końca sezonu.

Najniższa pensja

Od kilku dni hiszpańskie i polskie media były zalewane nowymi informacjami odnośnie Szczęsnego. Część z nich dotyczyła zarobków, na jakie będzie mógł liczyć w klubie. Dziennikarze z Półwyspu Iberyjskiego sugerowali, że Polak zgodził się na pensję w wysokości około dwóch-trzech milionów euro. Tomasz Włodarczyk dodaje natomiast, że golkiper będzie jednym z najgorzej zarabiających zawodników.




– Wojciech Szczęsny prawdopodobnie będzie jednym z najgorzej zarabiających w pierwszym zespole, ale pieniądze nie miały tutaj większego znaczenia. Szczęsny zachował część wypłaty z Juventusu, a Barcelonie się nie odmawia – zaznaczył dziennikarz meczyki.pl.

Tak Lewandowski skomentował transfer Szczęsnego. „Z Wojtkiem nie rozmawiam”

Wielkimi krokami zbliża się prezentacja Wojciecha Szczęsnego jako piłkarza FC Barcelony. Tuż po meczu z Young Boys (5-0) o bramkarza zapytano Roberta Lewandowskiego. Polak udzielił żartobliwej wypowiedzi. 




FC Barcelona w drugiej kolejce Ligi Mistrzów przejechała się po Young Boys Berno. Blaugrana wygrała 5-0, a dwa gole zdobył Robert Lewandowski. Widowisko ze specjalnie dedykowanego miejsca oglądał Wojciech Szczęsny. Golkiper wkrótce powinien zostać ogłoszony nowym piłkarzem Dumy Katalonii.

„Nie rozmawiam z nim”

Saga ze Szczęsnym w Barcelonie trwa już od kilku dobrych dni. Wszystko zmierza jednak do szczęśliwego zakończenia i Polak powinien jeszcze w środę zostać oficjalnie zaprezentowany. W Blaugranie zajmie miejsce Marca-Andre Ter Stegena. Niemiec doznał poważnej kontuzji w meczu z Villarrealem (5-1) i będzie pauzować do końca sezonu.

Po meczu z Young Boys w Lidze Mistrzów, Robert Lewandowski został zapytany o transfer swojego przyjaciela. Kapitan reprezentacji Polski nie rozwijał jednak tematu. Wręcz przeciwnie. Błyskawicznie go uciął.

– Wojtek nie jest oficjalnie zaprezentowany, chyba że się coś zmieniło, nie będę się wypowiadać. Z Wojtkiem nie rozmawiam. Nie mam o czym – zażartował. 




FC Barcelona w bieżącym sezonie w Lidze Mistrzów odnotowała pierwszą wygraną. W pierwszej kolejce lepsze okazało się AS Monaco, które wygrało 2-1. 23 października, po przerwie reprezentacyjnej, Blaugrana zmierzy się z Bayernem Monachium.

Włosi reagują na powołania Michała Probierza. Zachwyty nad Maxim Oyedele

Dość sensacyjne powołania Michała Probierza na październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski wywołały masę komentarzy. Co ciekawe rozeszły się one nie tylko po naszym kraju. Uwagę zwrócili na nie także włoscy dziennikarze, którzy skupili się przede wszystkim na Maxim Oyedele z Legii Warszawa. 




19-latek kształcił się piłkarsko w drużynach młodzieżowych Manchesteru United, ale pod koniec letniego okna transferowego zdecydował się na przenosiny do Polski. Wybór padł na Legię Warszawa, w której powoli wchodzi do drużyny. Jak na razie rozegrał 23 minuty z Pogonią Szczecin (0-1) oraz 78 z z Górnikiem Zabrze (1-1). Mimo niewielkiej próbki, Michał Probierz zdecydował się na wysłanie powołania dla młodego zawodnika do dorosłej reprezentacji Polski.

Jeden z najciekawszych

Obecność nazwiska „Oyedele” na liście powołań błyskawicznie wywołała lawinę komentarzy. Największa część z nich była zdecydowanie zaskoczona. Podkreślano przede wszystkim, że 19-latek jak na razie nie pokazał zbyt wiele, a już na pewno nie tylko, żeby trafić do reprezentacji.

Dyskusja zaczyna jednak powoli wychodzić poza nasz kraj i nad piłkarzem Legii postanowili pochylić się Włosi. Portal „Tutto Mercato Web” jest pod wrażeniem umiejętności młodego pomocnika. Redakcja zaznacza natomiast, że Michał Probierz sporo ryzykuje. Oyedele co prawda prezentuje spory talent, ale ma niewielkie doświadczenie w dorosłej piłce.

– Dostał szansę, mając zaledwie 100 minut na boisku w Ekstraklasie. Z pewnością to obiecujący znak na przyszłość środka pola w reprezentacji Polski – czytamy. 




– Maxi Oyedele to wszechstronny pomocnik, charakteryzujący się siłą fizyczną i doskonałą umiejętnością czytania gry. Jego styl gry charakteryzuje się dużą dynamiką, łączy umiejętności defensywne i ofensywne. Jest znany ze swojej wizji gry, precyzyjnych przechwytów i dobrej kontroli nad piłką, co czyni go niezbędnym w fazach przejściowych. Potrafi także dokładnie podawać i wspierać działania ofensywne – wyliczają Włosi. 

Reprezentacja Polski pierwszy mecz podczas październikowego zgrupowania rozegra z Portugalią (12.10). Trzy dni później zagra z kolei rewanż z Chorwacją. Oba spotkania odbędą się w Warszawie.