🎥 FC Barcelona Goal
⚽️ Lewandowski
— Barça Spaces (@BarcaSpaces) October 1, 2024
Miesiąc: październik 2024
Wojciech Szczęsny obecny na meczu FC Barcelony! Kibice już go dostrzegli [WIDEO]
🎥 IMAGEN @JijantesFC
Wojciech Szczęsny ya está en el palco de Montjuic para presenciar el Barça – Young Boys.
Firmará mañana.
[📸 @monfortcarlos] pic.twitter.com/J6lnBnXRDF
— Jijantes FC (@JijantesFC) October 1, 2024
Piotr Stokowiec mógł objąć reprezentację Polski! „Zapracowałem sobie na taki status”
Przed kilkoma laty Piotr Stokowiec był rozpatrywany jako jeden z kandydatów do objęcia reprezentacji Polski. Po latach 52-latek wrócił do tego wątku.
Cofnijmy się do 2018 roku. Po niedanych Mistrzostwach Świata w Rosji reprezentację Polski opuszcza Adam Nawałka. Jego następcą został wybrany Jerzy Brzęczek. Decyzja Zbigniewa Bońka o powierzeniu reprezentacji stosunkowo niezbyt doświadczonemu trenerowi wywołała w naszym kraju niemałe poruszenie.
W 2018 roku Jerzy Brzęczek nie był najbardziej oczywistym kandydatem do objęcia reprezentacji Polski. Kandydatów było wówczas wielu. Jednym z nich był Piotr Stokowiec. Latem 2018 roku Stokowiec był trenerem Lechii Gdańsk.
Obecnie Stokowiec nie ma najlepszej opinii wśród piłkarskiej społeczności w naszym kraju. I nie ma co się temu dziwić, wszak ostatnie projekty, w których Stokowiec brał udział, nie kończyły się pozytywnie. Jednak kilka lat temu Stokowiec faktycznie uchodził za jednego z ciekawiej zapowiadających się trenerów w Polsce.
Stokowiec udzielił wywiadu na łamach „sport.tvp.pl”. 52-latek potwierdził, że w 2018 roku faktycznie był jednym z kandydatów na selekcjonera reprezentacji Polski. Stokowiec stwierdził, że jego kandydatura w 2018 roku nie wzięła się znikąd i na takie wyróżnienie sam sobie zapracował.
-Tak, ale do finalizacji nie doszło. Nie chcę zdradzać szczegółów, pewne rzeczy niech pozostaną w gabinetach. Uważam, że zapracowałem sobie na taki status. Osiągałem sukcesy w nieoczywistych klubach jak Lechia i Zagłębie. Dalej jestem młodym człowiekiem i trenerem. Postawiono na Jurka Brzęczka, który awansował do mistrzostw Europy, ale na turniej nie pojechał. Potraktowano go bardzo niesprawiedliwie, więc może nie ma czego żałować – powiedział Piotr Stokowiec.
źródło: sport.tvp.pl
Koszulka Josue była najchętniej kupowana w sezonie 2023/24. Duża przewaga Legii nad Lechem
Legia Warszawa sprzedała w poprzednim sezonie najwięcej koszulek. Najchętniej kibice kupowali te z nazwiskiem ex-zawodnika „Wojskowych” – Josue.
Obliczenia Grant Thornton Polska mówią jasno – Legia Warszawa może pochwalić się największymi przychodami za sezon 2023/24. Stołeczny klub zarobił 267 milionów złotych, co dało jej ogromną przewagę nad resztą ligi. Więcej o samych przychodach klubów Ekstraklasy pisaliśmy jednak TUTAJ.
Największa sprzedaż
W tamtym tekście wspomnieliśmy również, że na tak wysokie przychody Legii złożyło się kilka czynników. Wśród nich była także sprzedaż koszulek, których „Wojskowi” również sprzedawali najwięcej. Kibice najchętniej nabywali tę z nazwiskiem Josue. Portugalczyk wraz z końcem minionego sezonu rozstał się z klubem, ale przez kilka lat wyrobił sobie renomę lidera.
Jak pokazują wyliczenia, Legia sprzedała łącznie 23 353 koszulek. To daje jej ogromną przewagę nad Lechem Poznań. „Kolejorz” w sumie sprzedał 14 520 koszulek. Najchętniej kupowano tę z nazwiskiem Mikaela Ishaka. Niewiele mniej sprzedała Pogoń Szczecin, bo 13 198. Najwięcej z nazwiskiem Kamila Grosickiego.
„Topkę” zamyka Jagiellonia Białystok ze swoją koszulką z okazji mistrzostwa Polski (10 000) oraz Widzew Łódź (7561). W przypadku tych ostatnich, najchętniej kupowano spersonalizowane stroje.
Kto w @_Ekstraklasa_ sprzedaje najwięcej koszulek…
i które nazwiska generują największą sprzedaż?Ranking wszystkich klubów znajdziecie od strony 35. Raportu „Finansowa Ekstraklasa” 👉https://t.co/0FWF1ui5A3
cc. @josuepesqueira7, @GrosickiKamil pic.twitter.com/lb6SpsL6zw
— Grant Thornton Polska (@GrantThorntonPL) October 1, 2024
Legia Warszawa odjechała reszcie ligi. „Wojskowi” zdecydowanym liderem w kwestii przychodów
Opublikowano przychody klubów Ekstraklasy za sezon 2023/24. Według obliczeń Grant Thornton Polska najwięcej zarobiła Legia Warszawa. „Wojskowi” zdecydowanie odjechali reszcie stawki.
Poprzedni sezon nie należał do najbardziej udanych w historii Legii Warszawa. Stołeczny klub zakończył rozgrywki bez żadnego trofeum, a jedynym pozytywem sportowym było zakwalifikowanie się do eliminacji Ligi Konferencji Europy. W innej kwestii „Wojskowi” mogą jednak odtrąbić spory sukces.
Odjechali
Legia może się pochwalić największym uzyskanym przychodem spośród wszystkich klubów Ekstraklasy. Według najnowszych wyliczeń do kasy klubu wpłynęło łącznie 267 milionów złotych. Na wynik wpłynęły transfery, ale również sprzedaż koszulek, gdzie Legia również przoduje względem pozostałych klubów.
Kto w @_Ekstraklasa_ sprzedaje najwięcej koszulek…
i które nazwiska generują największą sprzedaż?Ranking wszystkich klubów znajdziecie od strony 35. Raportu „Finansowa Ekstraklasa” 👉https://t.co/0FWF1ui5A3
cc. @josuepesqueira7, @GrosickiKamil pic.twitter.com/lb6SpsL6zw
— Grant Thornton Polska (@GrantThorntonPL) October 1, 2024
Drugim największym przychodem w lidze może pochwalić się Lech Poznań. „Kolejorz” osiągnął wynik 123 milionów złotych. Trzecie miejsce należy do Rakowa Częstochowa (114 mln), a TOP 5 zamykają kolejno: Pogoń Szczecin (90) i Śląsk Wrocław (68). Mistrz Polski ubiegłego sezonu, a więc Jagiellonia Białystok, zajął dopiero siódme miejsce z prawie 60 mln złotych. Wyżej znalazł się jeszcze Górnik Zabrze (62).
Miejsca 6-18. (w mln zł) 👇
6⃣ @GornikZabrzeSSA – 62,34
7⃣ @Jagiellonia1920 – 59,56
8⃣ @RTS_Widzew_Lodz – 58,08
9⃣ @ZaglebieLubin – 54,07
1⃣0⃣ @KSCracoviaSA – 42,39
1⃣1⃣ @FksStalMielec – 35,01
1⃣2⃣ @1910radomiak – 34,20
1⃣3⃣ @LKS_Lodz – 31,63
1⃣4⃣ @RuchChorzow1920 – 31,61… pic.twitter.com/cZ5ZT5O4w0— Grant Thornton Polska (@GrantThorntonPL) October 1, 2024
W sumie wszystkie kluby mogą się jednak poszczycić rekordową sumą przychodów. Łączna kwota osiągnęła aż 1,168 miliarda złotych. Sezon wcześniej wynik ten był niższy o 247 mln złotych.
Premiera ❗ Finanse w klubach @_Ekstraklasa_ w jednym obszernym Raporcie.
TOP 5 klubów o najwyższych przychodach ogółem (z transferami) za miniony sezon 👇
1️⃣ @LegiaWarszawa 267,03 mln zł
2️⃣ @LechPoznan 123,1 mln zł
3️⃣ @Rakow1921 114,6 mln zł
4️⃣ @PogonSzczecin 90,79… pic.twitter.com/t01OyoCACw— Grant Thornton Polska (@GrantThorntonPL) October 1, 2024
Agent Ishak namówił Walemarka do transferu. „On naprawdę nie miał złego słowa do powiedzenia na temat Poznania”
Lech Poznań kontynuuje swoją zwycięską passę w Ekstraklasie. Lider odnotował szóste z rzędu zwycięstwo w lidze. Bohaterem niedzielnego spotkania z Koroną Kielce został nowy nabytek „Kolejorza” – Patrik Walemark, który strzelił hat-tricka, prowadząc drużynę do zwycięstwa 3:2. Szwedzki skrzydłowy podzielił się swoimi wrażeniami z pierwszych tygodni w Poznaniu w rozmowie z „TVP 3 Poznań”.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
Błyskawiczna adaptacja w nowym klubie
Patrik Walemark dołączył do Lecha Poznań pod koniec sierpnia. Skrzydłowy przyszedł na roczne wypożyczenie z opcją wykupu z Feyenoordu. Szwed szybko zdobył zaufanie sztabu szkoleniowego.
(adsbygoogle = window.adsbygoogle || []).push({});
W czterech ligowych spotkaniach pokazał swoją wartość. Niedzielny hat-trick przeciwko Koronie Kielce potwierdził, że Walemark może być kluczowym graczem Lecha w tym sezonie.
Szwed przyznał, że w adaptacji pomogli mu rodacy występujący w „Kolejorzu”. W rozmowie z „TVP 3 Poznań” Walemark podkreślił także znaczenie Mikaela Ishaka w podjęciu decyzji o transferze do Lecha.
– Pomagają mi dosłownie we wszystkim, ale nie trzymam się tylko z chłopakami ze Skandynawii. Nie mam oporów, by prosić o pomoc innych kolegów. Nikt mi jeszcze nie odmówił. Wszystko idzie jak należy. Znam się dość dobrze z Eliasem Anderssonem. Graliśmy przeciwko sobie w lidze szwedzkiej. Na razie z nim spędzam najwięcej czasu w klubie i poza nim. Wydaje mi się, że cała grupa tworzy fajną, przyjazną atmosferę w szatni – powiedział.
– Mikaela poznałem na zgrupowaniu reprezentacji chyba dwa lata temu. Odświeżyliśmy kontakt jeszcze na początku okna transferowego. Sporo rozmawialiśmy ogólnie o piłce, ale też o tym, jak on się czuje w Lechu. On naprawdę nie miał złego słowa do powiedzenia na temat Poznania. Jego opinia mi się udzieliła i także dzięki niemu jestem tutaj – dodał Szwed.
Patrik Walemark ma za sobą występy w szwedzkim Hacken oraz holenderskich Feyenoordzie i Heerenveen.
Źródło: TVP 3 Poznań
Dziwny przypadek Macieja Rybusa. Kolejny raz zmienił zdanie w sprawie swojej przyszłości
Ostatnio pojawiły się informacje, że Maciej Rybus w końcu znalazł nowy klub. Związał się z amatorskim Aminjewo. Jak się jednak okazuje, zawodnik wciąż myśli o powrocie na profesjonalny poziom.
Rybus od dłuższego czasu prowadził poszukiwania nowego pracodawcy. Z tym było jednak ciężko, bo żaden rosyjski klub nie chciał podpisać z nim kontraktu. Finalnie zdecydował się na grę dla amatorskiego Aminjewo, ale bez formalności. 35-latek nie podpisał kontraktu, a całość była podyktowana znajomością Polaka z władzami drużyny.
Znowu zmienił zdanie
Piłkarz od dłuższego czasu zupełnie nie udziela się publicznie. W jego imieniu przemawia agent, Roman Oreszczuk. Wypowiedzi przedstawiciela są jednak bardzo zmienne. Niedawno przekonywał, że Rybus koniecznie chce grać w rosyjskiej ekstraklasie i odrzuca propozycje z drugiej ligi. Później wycofał się z tego stanowiska i stwierdził, że tam jego podopieczny także mógłby grać.
Teraz Oreszczuk ponownie zmienił front. Kolejna wypowiedź wskazuje na to, że Rybus nie dostał żadnej oferty gry w drugiej lidze rosyjskiej, ale nawet, gdyby taka się pojawiła – nie byłby nią zainteresowany.
– Latem pojawiały się oferty, ale one nie odpowiadały Maciejowi. Druga liga? Nie, nie było żadnej konkretnej propozycji. Ale on nawet nie brał pod uwagę gry na tym poziomie – powiedział w rozmowie z portalem sport-express.ru.
Rybus gra w Rosji niemal przez całą karierę od wyjazdu z Polski. W sumie uzbierał w tamtejszej ekstraklasie 220 występów. Do CV może sobie wpisać grę dla Tereka Grozny, Lokomotivu Moskwa czy ostatnio – Rubina Kazań.
Jakub Kosecki znowu zaskakuje. Przyznał się, że celowo zataił kontuzję przed klubem. „Trochę mi głupio”
Jakub Kosecki, poza dość bogatą piłkarską karierą, ma również sporo za uszami. Były piłkarz Legii Warszawa, Śląska Wrocław czy Cracovii często był zamieszany w różne afery. Teraz przyznał się do kolejnej kontrowersyjnej rzeczy. Przed transferem do Motoru Lublin… zataił kontuzję.
W najlepszych latach swojej kariery, Kosecki był liderem Legii Warszawa. Po odejściu ze stolicy zaczął jednak spadać coraz niżej. Od odejścia z Cracovii w 2021 roku tułał się po kolejnych polskich klubach. Był między innymi zawodnikiem Motoru Lublin czy KTSu Weszło, a obecnie związany jest z KS Raszyn.
Zataił kontuzję
W jego karierze nie brakowało jednak także kontrowersji. 34-latek w niedawnej rozmowie ze sport.pl przyznał się do kolejnej z nich. Tym razem chodzi o podpisanie kontraktu z Motorem w 2022 roku. Kosecki zdradził, że zataił wówczas informacje o kontuzji. Marek Saganowski, który prowadził wtedy drużynę, postawił mu prosty warunek. Aby w ogóle podpisać umowę, musi trenować dwa tygodnie bez urazu.
– Po ośmiu dniach naderwałem mięsień czworogłowy. Trochę mi głupio z tym, ale oszukałem ludzi. Podpisałem kontrakt, mimo że wiedziałem o kontuzji. Były testy medyczne, ale nie wiem, jak je przeszedłem. Przez miesiąc grałem z naderwanym mięśniem czworogłowym. Na rozgrzewce przed sparingiem powiedziałem do Marka Saganowskiego, że nie dam rady grać. Trener na mnie spojrzał: „Kosa, musisz, musisz, bo zaręczyłem tu za ciebie” – opowiedział Kosecki.
Co trzeba mieć w głowie, żeby publicznie coś takiego powiedzieć? 😬 pic.twitter.com/Gd2OUcNiwV
— Adam Sławiński (@AdamSlawinski) September 30, 2024