Wielkie wyróżnienie dla 17-letniego Polaka! Prestiżowy klub zgłosił go do gry w Lidze Mistrzów

Kolejny Polak może niebawem wejść do pierwszej drużyny swojego zespołu. 17-letni Robert Rachwał gra na pozycji pomocnika w młodzieżowych drużynach Celtiku od ponad roku. Szkoci zdecydowali za wpisaniem go do kadry pierwszej drużyny na rozgrywki Ligi Mistrzów. 

 

O Rachwale głośno zrobiło się raptem rok temu. Wówczas, wiosną 2023 roku, podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Celtikiem Glasgow. Miał wtedy 16 lat. Większość swojego życia spędził w Szkocji, do której wyjechał razem z rodzicami, choć urodził się jeszcze w Polsce.

Wielkie wejście

Od tamtej pory piłkarsko dorastał w akademiach… Rangersów. Sercem był jednak za Celitkiem, do którego zresztą przeniósł się od razu, kiedy tylko nadarzyła się ku temu okazja. Ciężką pracą wykonywaną na treningach zapracował sobie na profesjonalny kontrakt z „The Boys”. Teraz otrzymał kolejne wyróżnienie.

Celitc zdecydował, że umieści Polaka w kadrze na rozgrywki Ligi Mistrzów. W niej Szkoci zmierzą się między innymi z Atalantą Bergamo, Borussią Dortmund czy RB Lipsk. W środę czeka ich pierwszy mecz w fazie ligowej. Rywalem „The Boys” będzie Slovan Bratysława.

 

Trudno sobie wyobrazić, aby Rachwał miał od razu dostać swoją szansę w tak poważnych rozgrywkach. Nie można jednak wykluczać, że prędzej czy później się tego doczeka. Tym bardziej, że sezon będzie długi przez reformę Ligi Mistrzów.

Zbigniew Boniek ocenił nowy format Ligi Mistrzów. „Sam miałem obawy”

Nowy format Ligi Mistrzów zadebiutował we wtorek. Reformy spotkały się z mieszanymi reakcjami, jednak Zbigniew Boniek, wiceprezes UEFA pozytywnie ocenił wprowadzone zmiany, podkreślając ich znaczenie dla kibiców i klubów.

 

Rewolucja w Lidze Mistrzów

We wtorek rozpoczęła się nowa era Ligi Mistrzów. Najbardziej zauważalną różnicą jest zwiększenie liczby drużyn z 32 do 36 oraz zlikwidowanie tradycyjnej fazy grupowej.

Teraz każdy zespół rozegra osiem meczów w fazie ligowej z różnymi przeciwnikami, a jedna wspólna tabela wyłoni najlepsze drużyny.

Zmiany były planowane od lat, a ich głównym celem było uatrakcyjnienie rozgrywek i zwiększenie wpływów finansowych. Początkowe reakcje kibiców były pełne obaw, jednak już pierwsze spotkania pokazały, że nowy format może dostarczać wielu emocji.

 

Przykładem jest efektowne zwycięstwo Bayernu Monachium nad Dinamem Zagrzeb (9:2) oraz wygrana Realu Madryt z VfB Stuttgart (3:1).

Zbigniew Boniek, obecnie wiceprezes UEFA, który miał swój wkład w opracowanie nowego formatu, wyraził optymizm po pierwszych meczach.

W swoich mediach społecznościowych zaznaczył, że nowy system spełnia oczekiwania klubów i kibiców.

– Kluby chciały zarabiać więcej, mieć ciekawsze mecze w fazie początkowej. To wszystko jest. Sam miałem obawy, ale jestem przekonany, że format jest naprawdę ok. Proponuję poczekać z oceną. Proszę zobaczyć jakie mecze mamy dzisiaj, jutro i w czwartek, i tak będzie zawsze – napisał na portalu X.

W środę zobaczymy takie starcia, jak Manchester City – Inter Mediolan czy Paris Saint-Germain – Girona.

Źródło: X

Piękny gest reprezentanta Polski. Oddał premię na rzecz chorej dziewczynki

Pięknym gestem popisał się piłkarz GKS-u Katowice, Mateusz Kowalczyk. 20-latek oddał przysługującą mu nagrodę pieniężną na rzecz jednej ze zbiórek charytatywnych.




Za nami wrześniowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Ku zaskoczeniu wielu kibiców, jednym z uczestników zgrupowania był Mateusz Kowalczyk. 20-latek po raz pierwszy został powołany do seniorskiej reprezentacji. Mimo iż nie zdołał zadebiutować podczas meczu, to samo powołanie z pewnością było dla niego dużym wyróżnieniem.

Premia za powołanie

Powołanie Mateusza Kowalczyka do reprezentacji odbiło się w naszym kraju szerokim echem. Dodatkowo jego klub, GKS Katowice, poinformował, iż Mateuszowi przysługuje nagroda pieniężna z tytułu powołania do drużyny narodowej. A to dlatego, że Kowalczyk został pierwszym reprezentantem Polski w szeregach GKS-u od 2007 roku. To właśnie wtedy Zarząd Klubu podjął decyzję o przyznaniu premii w wysokości 10 tysięcy złotych dla piłkarza GKS-u, który jako pierwszy trafi do reprezentacji Polski. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.




Piękny gest

Mateusz nie przyjął jednak wspomnianej nagrody pieniężnej. 20-latek postanowił przekazać 10 tysięcy złotych na zbiórkę dla chorej Mai. Do zbiórki możecie przejść klikając TUTAJ.

Co dalej z Zalewskim? Rywal Galatasaray interesuje się Polakiem

Nicola Zalewski nie trafi do Galatasaray. Może jednak nadal trafić do Turcji. Jak informują tamtejsze media, reprezentant Polski znalazł się na celowniku innego stambulskiego giganta – Besiktasu, a do transferu mogłoby dojść najwcześniej w styczniu.

 

Co dalej z Zalewskim?

W ostatnich tygodniach trwały intensywne rozmowy między AS Romą a Galatasaray w sprawie transferu Zalewskiego. Oba kluby doszły do porozumienia, jednak piłkarz niespodziewanie zrezygnował z przenosin do Stambułu, wybierając dalszą grę w Rzymie.

Decyzja Polaka spotkała się z ostrą reakcją władz Romy, które odsunęły go od pierwszego składu. Jeśli klub nie zmieni stanowiska, Zalewskiego czeka przymusowa przerwa co najmniej do zimowego okna transferowego.

 

Jak donosi turecki serwis „Takvim”, kolejnym klubem, który wyraża zainteresowanie Zalewskim, jest Besiktas. Stambulski zespół, obecnie zajmujący 4. miejsce w lidze tureckiej, rozważa możliwość sprowadzenia Polaka, jednak realizacja transferu zależy od spełnienia dwóch warunków.

Po pierwsze, Zalewski musiałby zaakceptować ofertę, a po drugie, Besiktas musiałby przeprowadzić transfer wychodzący, aby zrobić miejsce w kadrze i budżecie. W tym kontekście klub planuje sprzedaż któregoś z dwójki Jean Onana – Alex Oxlade-Chamberlain.

Besiktas traci zaledwie trzy punkty do lidera – Fenerbahce. Klub ma przy tym rozegrany jeden mecz mniej. Transfer Zalewskiego mógłby wzmocnić drużynę w walce o tytuł mistrzowski. Sam zawodnik wróciłby najprawdopodobniej do regularnej gry.

Źródło: Takvim

Ojciec Piotra Zielińskiego opowiedział o tragicznych skutkach powodzi. Dramatyczna relacja

Skutki ostatnich wydarzeń związanych z powodziami w Polsce dotykają wszystkich, niezależnie od wykonywanego zawodu czy statusu społecznego. O swojej perspektywie opowiedział na łamach „WP Sportowe Fakty” Bogusław Zieliński, ojciec Piotra.




Od kilku dni, głównie na południu Polski, dochodzi do dramatycznych wydarzeń. Mieszkańcy województwa śląskiego, małopolskiego, opolskiego czy dolnośląskiego walczą z efektami intensywnych opadów deszczu. W wielu miejscowościach doszło do powodzi i podtopień, w wyniku których masa ludzi straciła dobytek, a część ucierpiała na zdrowiu. Poszczególne osoby straciły nawet życie.

Wstrząsająca relacja

Jedną z najbardziej poszkodowanych miejscowości jest Lądek Zdrój, położony niedaleko Ząbkowic. Miejscowość została całkowicie zalana. O swojej perspektywie na tamte tragiczne wydarzenia opowiedział Bogusław Zieliński, ojciec Piotra, w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

– Jeszcze w piątek byłem ze znajomym w Lądku Zdrój. To około 40 kilometrów od Ząbkowic Śląskich, naszego miasta. Ludzie przyjechali do Lądka na turnusy do sanatorium, a później nie mieli jak stamtąd wyjechać. Cała okolica została zdemolowana przez falę – relacjonował. 

– U nas na całe szczęście nie było większych szkód. Ale każdy z okolicy ma kogoś, kto został dotknięty powodzią. Biuro naszej księgowej w Kamieńcu zostało zalane, musiała się przenosić. Rodzina od strony żony Piotrka straciła sklep w Lądku. Woda go zburzyła, zmiotła z powierzchni. Nie ma już nawet budynku. To był sklep w niskiej zabudowie i po prostu zniknął – dodał. 




Piotr Zieliński niedawno zanotował debiut w barwach Interu Mediolan. Do niedawna 30-latek był jeszcze zawodnikiem Napoli. Latem jego kontrakt jednak wygasł, a on sam na bazie wolnego transferu związał się nową umową z mistrzem Włoch. Pierwsze kolejki nowego sezonu Serie A opuścił z powodu drobnych problemów zdrowotnych.

Problemy Zalewskiego w Romie. Możliwa batalia prawna

Nicola Zalewski wystosował ultimatum wobec AS Romy. Piłkarz domaga się natychmiastowego przywrócenia do pierwszego składu. Według doniesień włoskiego dziennikarza Nicolò Schiry sprawa może trafić na drogę prawną. Stanie się tak, gdy klub nie spełni oczekiwań piłkarza.

 

Problemy Zalewskiego z AS Romą

Sytuacja Zalewskiego w AS Romie skomplikowała się po tym, jak odrzucił ofertę transferu do Galatasaray oraz propozycję przedłużenia kontraktu z rzymskim klubem. Włodarze Romy, nie chcąc dopuścić do jego odejścia na zasadzie wolnego transferu po wygaśnięciu umowy w czerwcu 2025 roku, naciskali na jego przenosiny do Turcji, a następnie na prolongatę kontraktu.

Poprosił o przywrócenie do składu

W efekcie tych negocjacji Zalewski został odsunięty od pierwszego zespołu. Według informacji przekazanych przez Nicolò Schirę Zalewski wystosował oficjalną prośbę do władz Romy o natychmiastowe przywrócenie do składu.

Stoczą walkę prawną?

Polak jest zdeterminowany, by wrócić do gry, a jeśli jego żądanie nie zostanie spełnione, sprawa trafi na drogę prawną. Prawnicy reprezentanta Polski są gotowi wkroczyć do akcji, jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie w najbliższym czasie. „Batalia prawna na horyzoncie” – tak opisał sytuację włoski dziennikarz.

Nie ma sentymentów

Nicola Zalewski, który rozegrał 109 meczów w barwach AS Romy, odgrywał kluczową rolę w sukcesie drużyny podczas sezonu 2021/2022, w którym „Giallorossi” triumfowali w Lidze Konferencji Europy.

 

Te osiągnięcia jednak nie dają mu taryfy ulgowej. Jego relacje z klubem są obecnie napięte, a jego przyszłość w stolicy Włoch stoi pod dużym znakiem zapytania. Jeśli Roma nie zmieni swojego stanowiska, przed Zalewskim mogą być długie miesiące bez gry.

Źródło: Nicolo Schira

Rosjanie kpią z Macieja Rybusa. „Jevtić w Serbii, a Rybus siedzi w domu”

Rosyjskie media nie odpuszczają Maciejowi Rybusowi. Dziennikarze wciąż naśmiewają się z tego, że Polak nie może znaleźć sobie klubu. 




W czerwcu Rybus rozstał się z Rubinem Kazań. Od tamtej pory pozostaje bezrobotny, choć miały się po niego zgłaszać kluby z 2. ligi rosyjskiej. Priorytetem dla zawodnika miało być jednak pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Kpiny

Mimo trudnej sytuacji Rybusa, jego agent, Roman Oreszczuk, przekonywał jeszcze kilka dni temu, że wkrótce znajdzie zawodnikowi nową drużynę. Czas mija, a 35-latek jak nie miał klubu, tak nadal go nie ma. Nie uszło to oczywiście uwadze rosyjskich mediów. Portal „Business Online” wykorzystuje okazję i naśmiewa się z byłego reprezentanta Polski.

– Darko Jevtić ma klub w Serbii, Alaksandr Martynowicz w Kazachstanie, Rybus siedzi w domu. To chyba największe rozczarowanie zeszłorocznego okna transferowego – napisali. 




– Polak stał się wolnym agentem i mógł przenieść się za darmo do dowolnego klubu. Miał na to całe lato, ale ostatecznie nie znalazł nowej pracy. Jego agent twierdzi, że zawodnik ma oferty. Fakt pozostaje jednak faktem: Rybus nie ma klubu – dodali. 

Rybus większość swojej kariery spędził na rosyjskich boiskach. Reprezentował barwy między innymi Tereka Grozny czy Lokomotivu i Spartaka Moskwa. Ostatnio był związany z Rubinem Kazań. W 2016 roku spróbował swoich sił we Francji, gdzie trafił do Olympique Lyon. Tam jednak długo miejsca nie zagrzał.

Piękny gest fundacji Kuby Błaszczykowskiego. 250 tysięcy złotych na pomoc ofiarom powodzi

„Ludzki Gest”, fundacja Jakuba Błaszczykowskiego, przekazała 250 złotych na rzecz ofiar powodzi, które mają miejsce w Polsce. Świat sportu ponownie udowadnia, że solidaryzuje się z tragedią, przetaczającą się przez nasz kraj. 




W ostatnich dniach doszło do dantejskich scen, szczególnie na południu i zachodzie Polski. Mieszkańcy województwa dolnośląskiego, śląskiego, opolskiego i małopolskiego cierpią w wyniku powodzi. Kataklizm przetoczył się już przez wiele miejscowości, mnóstwo osób straciło swój dobytek, część została ranna. Pojawiły się również, niestety, ofiary śmiertelne.

Solidarnie

Zewsząd płyną wyrazy współczucia oraz wsparcia pod postacią zbiórek pieniędzy czy najpotrzebniejszych rzeczy dla ofiar. Obojętny nie pozostaje również świat sportu. Do akcji włączyły się już polskie kluby, jak Górnik Zabrze czy Legia Warszawa, ale także Polski Związek Piłki Nożnej czy PGE Projekt Warszawa. W najbliższym czasie planowane są kolejne akcje

Tymczasem pomoc postanowiła zaoferować fundacja Jakuba Błaszczykowskiego – „Ludzki Gest”. Jak czytamy w komunikacie, organizacja zdecydowała się przekazać 250 tysięcy złotych na rzecz poszkodowanych. Wsparcie finansowe ma pomóc w walce ze skutkami powodzi.




– W związku z tragicznymi wydarzeniami, jakie miały miejsce w ostatnich dniach w naszym kraju, Fundacja Ludzki Gest przekazuje wsparcie finansowe w postaci ćwierć miliona złotych (250 000 zł) na pomoc w walce ze skutkami powodzi.

Każdy kataklizm ma swoje tragiczne skutki, każdy najmniejszy gest ma wielką moc. Wspólnymi siłami możemy wesprzeć odbudowę i przywrócić nadzieję tym, którzy doświadczyli tak wielkich strat… – czytamy. 

Mata znalazł się na soundtracku gry EA FC 25! Jako pierwszy Polak w historii

Gracze EA Sports FC 25 będą mogli usłyszeć w grze piosenkę Michała „Maty” Matczaka. 24-latek został pierwszym Polakiem, który otrzymał takie wyróżnienie od EA Sports.




Wielkimi krokami zbliża się nowa edycja gry piłkarskiej od EA Sports. Ogólnoświatowa premiera została zaplanowana na 27 września. Grę można uruchomić jednak jeszcze wcześniej. Zakupując grę w edycji „Ultimate” gracze będą mogli rozpocząć rozgrywkę już 20 września.

EA Sports dziś ogłosiło soundtrack gry EA FC 25. Twórcy gry sprawili polskim graczom nie lada niespodziankę. Albowiem na liście artystów, których usłyszymy w grze, znalazł się Michał „Mata” Matczak! Tym samym został on pierwszym polskim artystą w historii, który pojawił się na soundtracku gry piłkarskiej od EA Sport.




W grze pojawi się nowy utwór Maty pt. „Lloret de Mar”. Piosenka, wraz z klipem, dziś pojawiła się na platformie YouTube. Piłkarscy kibice mogą zauważyć w teledysku wiele wątków piłkarskich. W klipie wystąpili m.in. Wojciech Szczęsny czy też PLKD. Mata zaangażował do teledysku także kilku kolegów z klubu LKS Tajfun.

Właściciel Rakowa upatrzył sobie wymarzonego dyrektora. Wykupi go z innego klubu Ekstraklasy?

Raków Częstochowa aktywnie poszukuje nowego dyrektora sportowego po rozstaniu z Samuelem Cardenasem. Według ustaleń portalu Meczyki.pl faworytem do objęcia tego stanowiska jest Łukasz Masłowski.

 

Rozstanie z Samuelem Cardenasem

Raków Częstochowa w poniedziałek ogłosił zakończenie współpracy z Samuelem Cardenasem. Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron na wniosek samego działacza. Cardenas od początku swojej pracy zmagał się z problemami, w tym trudnościami interpersonalnymi oraz brakiem sukcesów transferowych.

Co więcej, jego ograniczona znajomość polskiego rynku piłkarskiego sprawiła, że część jego obowiązków musieli przejąć Marek Papszun i Wojciech Cygan. W związku z tym, po kilku miesiącach jego pozycja w klubie stała się niepewna.

 

Według doniesień portalu Meczyki.pl właściciel Rakowa, Michał Świerczewski od dłuższego czasu stara się przekonać Łukasza Masłowskiego do objęcia funkcji dyrektora sportowego klubu. Masłowski, znany ze swoich osiągnięć w Jagiellonii Białystok jest uznawany za idealnego kandydata do roli architekta nowego projektu Rakowa.

Podejścia Rakowa w kierunku Masłowskiego trwają od miesięcy, jednak do tej pory próby nie przyniosły rezultatów. Po zdobyciu tytułu z Jagiellonią Masłowski skupiał się na dalszym budowaniu zespołu oraz występach w europejskich pucharach.

Teraz, według Meczyków rozmowy zostały wznowione, a perspektywa objęcia stanowiska w Rakowie staje się coraz bardziej realna. Masłowski ma wpisaną w swoją umowę niską klauzulę wykupu, co może ułatwić jego transfer do Częstochowy już przed zimowym oknem transferowym.

Dla Masłowskiego, który pracuje w Jagiellonii od 2022 roku, nowy projekt w Rakowie może być wyjątkowo kuszący. Jak donosi Meczyki.pl, Marek Papszun, były trener Rakowa, jest również zwolennikiem zatrudnienia Masłowskiego.

Źródło: Meczyki.pl

Simone Inzaghi i włoskie media oceniły debiut Zielińskiego. „Ma być lepiej”, „Niewidoczny”

Piotr Zieliński w końcu zadebiutował w Interze Mediolan. Pierwszy mecz Polaka w barwach mistrza Włoch oceniły już media oraz Simone Inzaghi. 




Inter minionej niedzieli dość niespodziewanie stracił punkty z Monzą (1-1). Mistrzowie Włoch remis uratowali dopiero w końcówce, dzięki trafieniu Dumfriesa. W drugiej połowie na murawie pojawił się Piotr Zieliński, dla którego był to debiut w nowej drużynie.

Zadowolony trener, surowe media

30-latek w 56. minucie na boisku zmienił Henricha Mchitarjana. Od początku wykazywał się sporą aktywnością i chęcią gry. Szukał także okazji do oddania strzału. Z debiutu Zielińskiego zadowolony był Simone Inzaghi. Trener Interu zdaje sobie sprawę, że Polak nie jest jeszcze w optymalnej formie, ale wierzy, że wkrótce się to zmieni.

– Piotr to zawodnik z dużą klasą. Latem miał mały problem, ale wrócił i ma się dobrze. A ma być jeszcze lepiej – cytował szkoleniowca Gianluka Di Marzio.

– Nie widzę go jako rozgrywającej „szóstki”. Na tę pozycję mamy Hakana Calhangolu i Kristjana Asllaniego, czujemy się z nimi więcej niż dobrze. Zieliński to środkowy pomocnik, „ósemka” – dodał. 




Nieco mniej optymistyczne po występie Zielińskiego są włoskie media. „Sky Sport Italia” przyznało Polakowi „szóstkę”. Podobną notę przypisał mu także włoski oddział Eurosportu.

– Po wejściu pokazał się dobrym podaniem. Próbował ożywić grę Interu. Lepsze to niż nic – uzasadniono. 

Identycznie Zielińskiego oceniło także „TuttoMercato”. „Oczko” niżej natomiast dostał od „Corriere della Sera”, które określiło Polaka „niewidocznym”.

Jan Urban liczy na Lukasa Podolskiego. „Chciałbym, żeby kupił Górnika Zabrze”

Jan Urban w rozmowie z portalem slazag.pl wyraził swoje poparcie dla pomysłu, żeby Lukas Podolski stał się właścicielem Górnika Zabrze. Były reprezentant Niemiec od dawna jest zaangażowany w sprawy Górnika.

 

Co dalej z Górnikiem Zabrze?

Lukas Podolski dołączył do Górnika Zabrze pod koniec swojej piłkarskiej kariery. Były reprezentant Niemiec od lat wyraża swoje przywiązanie do klubu. Oprócz gry na boisku Podolski aktywnie wspiera zespół na wielu płaszczyznach – od działań transferowych po promowanie marki klubu na arenie międzynarodowej.

Współuczestniczył w sprowadzeniu takich zawodników jak Daisuke Yokota i Lawrence Ennali oraz zaangażował swoją firmę Mangal Döner x LP10 do współpracy z klubem. Jego aktywność nie uszła uwadze kibiców, którzy chętnie widzieliby go w roli właściciela.

Jan Urban w wywiadzie z slazag.pl wyraził nadzieję, że Podolski mógłby kiedyś przejąć klub.

 

– Jeśli byłaby taka możliwość, to oczywiście, że chciałbym, żeby Lukas Podolski kupił Górnika Zabrze. Jestem pewny jednej rzeczy – Lukas ma Górnika w sercu. Chce dla niego jak najlepiej. Wie, jak funkcjonują profesjonalne kluby na zachodzie. Jest osobą rozpoznawaną na całym świecie i łatwo przychodzi mu sprowadzanie sponsorów. Najbardziej obawiam się tego, żeby klub nie trafił w niepożądane ręce. Takich przykładów w polskiej piłce jest dużo – powiedział.

Podolski nie wyklucza dalszego zaangażowania w rozwój Górnika. Jego potencjalne przejęcie klubu mogłoby stanowić istotny krok w kierunku prywatyzacji, o której marzy część kibiców i władz klubu. Jednak na chwilę obecną nie ma oficjalnych informacji na temat planów Podolskiego dotyczących zakupu Górnika.

Źródło: slazag.pl

Piękny gest Cezarego Kuleszy. PZPN przekaże pieniądze na walkę z powodziami

Cezary Kulesza poinformował za pomocą Twittera o pomocy Polskiego Związku Piłki Nożnej w walce z powodziami. PZPN przekazał na zbiórkę niemałe fundusze.

Przed kilkoma dniami Polskę nawiedziły ogromne fale deszczu. Najpoważniejsza sytuacja jest na południu naszego kraju. Wiele miejscowości walczy z ogromnymi powodziami. W niektórych miejscach potrzebna była ewakuacja ludności. Opublikowane w mediach nagrania pokazują niesamowitą skalę zniszczeń.

Kulesza wspiera powodzian

Pomocy na rzecz powodzian udzielił Polski Związek Piłki Nożnej. Prezes Cezary Kulesza postanowił wesprzeć zbiórkę pieniędzy kwotą 200 tysięcy złotych z budżetu PZPN. Środki z całej zbiórki mają zostać przekazane w całości na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Kulesza zachęcił do pomocy także kluby.

Wpis Kuleszy:

„Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci skalą tragicznych skutków powodzi, która dotknęła mieszkańców południowej Polski.

Podjąłem decyzję o przekazaniu przez PZPN 200 000 złotych na zbiórkę organizowaną przez Fundację Siepomaga. Organizatorzy zapewniają, że 100% zebranych środków zostanie przekazanych na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi.

Jednocześnie zachęcam pozostałe związki i kluby, aby przyłączyły się do akcji pomocowej. Często rywalizujemy na sportowych arenach, ale teraz powinniśmy być jedną drużyną. Wierzę, że solidarne zaangażowanie całego środowiska sportowego w naszym kraju może uczynić różnicę i realnie pomoże rodakom w tym trudnym czasie.”

 

Zbiórka pieniędzy

Każdy z Was także może wesprzeć zbiórkę na rzecz pomocy osobom poszkodowanym. Zbiórka wciąż jest otwarta i odbywa się na portalu „siepomaga.pl”. Aby przejść do zbiórki wystarczy kliknąć TUTAJ. Na ten moment zebrano już ponad 1,5 miliona złotych.

Komar znokautował piłkarza Piasta. Sędzia nawet nie zareagował [WIDEO]

W niedzielnym meczu Piasta Gliwice z Puszczą Niepołomice doszło do groźnego starcia pomiędzy Kewinem Komarem a Tomasem Hukiem. Choć sytuacja wydawała się jednoznaczna, sędziowie nie zdecydowali się na podyktowanie rzutu karnego.

 

Komar znokautował Huka

Spotkanie Piasta z Puszczą rozpoczęło się od niebezpiecznego zdarzenia w polu karnym. Już w 3. minucie Tomas Huk został brutalnie znokautowany przez Kewina Komara. Bramkarz Puszczy wyszedł do dośrodkowania z rzutu wolnego, ale zamiast piłki, trafił w głowę obrońcy gliwiczan.

 

Huk upadł na murawę i wymagał natychmiastowej pomocy medycznej, po czym musiał opuścić boisko na kilka minut. Pomimo poważnej interwencji Komara, żaden z sędziów nie dopatrzył się faulu. Zarówno Tomasz Kwiatkowski, sędzia główny, jak i sędziowie VAR nie podjęli decyzji o przyznaniu rzutu karnego. To dość spora kontrowersja, gdy weźmie się pod uwagę impet golkipera Puszczy Niepołomice.

 

Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1, a Piast Gliwice awansował na 3. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Puszcza Niepołomice zajmuje obecnie 11. lokatę.

Źródło: X