Erling Haaland wyjaśnił Marca Cucurellę. „To zabawny człowiek” [WIDEO]

Manchester City zainaugurował nowy sezon Premier League od pewnego zwycięstwa nad Chelsea, ale to piosenka Marca Cucurelli stała się głównym tematem dyskusji wśród kibiców. Hiszpański obrońca nawiązał w niej do Erlinga Haalanda, co skłoniło norweskiego napastnika do drwiącej odpowiedzi po wygranym meczu.

Cucurella nie dojechał

Nowy sezon Premier League rozpoczął się od wyraźnego zwycięstwa Manchesteru City nad Chelsea. Mistrzowie Anglii pokonali londyński zespół 2:0, dzięki bramkom Erlinga Haalanda i Mateo Kovacicia.

 

W trakcie meczu uwagę przykuł słabszy występ Marca Cucurelli, który popełnił błąd przy golu zdobytym przez Haalanda. Hiszpański obrońca opuścił boisko w 80. minucie spotkania.

Podczas EURO 2024 Marc Cucurella stał się bohaterem internetu, gdy po triumfie Hiszpanii śpiewał piosenkę odnoszącą się do norweskiego napastnika.

Fragment tekstu, który szybko zdobył popularność wśród kibiców, brzmiał: „Cucu-Cucurella je paellę, Cucu-Cucurella pije Estrellę, Haaland drży, bo nadchodzi Cucurella.”

 

Ta piosenka szybko stała się punktem odniesienia dla fanów i mediów, szczególnie w kontekście meczu pomiędzy Manchesterem City a Chelsea. Po meczu z Chelsea Haaland postanowił skomentować piosenkę Cucurelli.

– Cucurella to zabawny człowiek. W zeszłym sezonie poprosił mnie o koszulkę, a tego lata śpiewa o mnie piosenkę – powiedział Haaland, cytowany przez norweskiego dziennikarza Jana Aage Fjortofta.

Marc Cucurella dołączył do Chelsea w sierpniu 2022 roku. Od momentu transferu Hiszpan rozegrał 60 spotkań w barwach „The Blues”.

Źródło: X

Niespodziewany transfer Wojciecha Szczęsnego? Bramkarz może trafić do Hiszpanii!

Wojciech Szczęsny poszukuje obecnie nowego klubu. Po rozstaniu z Juventusem, Polak może zdecydować się na nietypowy kierunek. „Cadena SER” podaje, że zainteresowany usługami doświadczonego bramkarza jest Villarreal. 




Siedem lat spędził Wojciech Szczęsny w Juventusie. W sumie w Turynie rozegrał 252 mecze. Strony zdecydowały się jednak na rozwiązanie kontraktu.

Nowe wyzwanie?

Niedawno reprezentant Polski w rozmowie z „Eleven Sports” zdradził, że jest niemal pewny tego, gdzie będzie kontynuować karierę. Jednocześnie zaznaczył, że nie będzie to żadna bomba transferowa. – Na 80 proc. wiem, gdzie będę grał, ale nie chcę za wcześnie o tym mówić. To nie będzie „bombazzo” – mówił.

Do tematu postanowiły podłączyć się hiszpańskie media. Według „Cadena SER”, wybór Polaka miał paść na Villarreal. Szczęsny miałby być świetnym następcą Filipa Jorgensena, który przeniósł się do Chelsea. W uzasadnieniu dziennikarze piszą o doświadczeniu, którym może pochwalić się 34-latek.




– Doświadczenie Polaka i jego umiejętności mogą być kluczowe we wzmocnieniu defensywy. Jego przyjście mogłoby wnieść nową dynamikę do szatni. Otoczenie Szczęsnego potwierdza zainteresowanie Villarrealu, ale to nie jest jedyny klub zainteresowany jego pozyskaniem – pisało „Cadena SER”.

Kontrakt Szczęsnego z Juventusem miał oryginalnie obowiązywać do końca sezonu 2024/25. Wysokie zarobki Polaka zmusiły jednak klub do zrezygnowania z golkipera. W związku z tym zadecydowano o rozwiązaniu umowy.

Wojciech Kowalczyk porównał się do Kyliana Mbappe. Ekspert wbił szpilkę

Wojciech Kowalczyk wbił szpilkę w Kyliana Mbappe. Były reprezentant Polski napisał czego dokonał on sam, a co nie udało się Francuzowi.




Kylian Mbappe zadebiutował w barwach Realu Madryt w minioną środę. Pierwszy mecz Francuza w nowym zespole przypadł na starcie o Superpuchar Europy. Debiut z pewnością był udany dla Kyliana. Real wygrał 2:0, a Francuz zdobył bramkę.

W niedzielę z kolei Kylian Mbappe zadebiutował w rozgrywkach LaLiga. Niestety, ten mecz nie był już aż tak pozytywny dla Kyliana. Real zaledwie zremisował 1:1 z Mallorcą. Indywidualnie także nie był to najlepszy występ Francuza.




W debiucie w rozgrywkach LaLiga Kylian nie zdołał strzelić bramki. Sztuka ta udała się jednak w przeszłości Wojciechowi Kowalczykowi. Znany ekspert szybko pochwalił się tym faktem, wbijając szpilkę w Mbappe. Przypomnijmy, że popularny „Kowal” zdobył bramkę w ligowym debiucie przeciwko Sportingowi Gijon w 1994 roku jako piłkarz Realu Betis.

Gęsta atmosfera w Legii Warszawa. Goncalo Feio… wyzywa swoich piłkarzy?

Pozycja Goncalo Feio słabnie? Tak wynika z ostatnich wydarzeń i słów Wojciecha Kowalczyka w „Lidze Minus”. Były piłkarz twierdzi, że wykonał kilka telefonów i dowiedział się, że Portugalczyk wyzywa swoich zawodników. 




Nie milkną echa ostatniego zachowania Goncalo Feio po meczu z Broendby (1-1) w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. Gdy wybrzmiał ostatni gwizdek, trener Legii posłał kilka wulgarnych gestów w stronę duńskich kibiców. Sprawa oburzyła niemal całą Polskę, a wygląda na to, że to dopiero początek problemów Portugalczyka.

Wyzywa piłkarzy?

O ile wiadome było, że Feio posiada duży temperament i jego wybuch to kwestia czasu, o tyle spodziewano się, że zawodnicy będą stać za nim murem. Tutaj również mają się natomiast pojawiać zgrzyty. Wojciech Kowalczyk w „Lidze Minus” na kanale „Weszło” zdradził, że drużyna nie do końca popiera swojego trenera.




Wykonałem już 2-3 telefony i wiem, że w szatni są wkurzeni, bo on wyzywa piłkarzy. Było gorąco. Jest źle – powiedział Kowalczyk.

Jest kilku zawodników, którzy po prostu są wyzywani. Jest zadyma – dodał w programie. 

Marciniak wraca do piłki międzynarodowej. UEFA wyznaczyła Polakowi mecz

UEFA poinformowała o wyznaczeniu Szymona Marciniaka do meczu na międzynarodowym poziomie. Polak posędziuje spotkanie czwartej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów.

Marciniak posędziuje Lille i Slavii

Po intensywnym okresie sędziowania na Euro 2024 Szymon Marciniak powraca do pracy na międzynarodowych arenach. Choć ostatecznie polski sędzia pełnił funkcję sędziego technicznego w decydującym meczu turnieju, to szybko wrócił do pracy w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy.

 

W nowym sezonie Marciniak poprowadził już trzy spotkania polskiej ligi. Ostatnio był arbitrem głównym starcia Jagiellonii z Cracovią (2:4). Teraz UEFA wyznaczyła go do prowadzenia swojego pierwszego meczu w europejskich pucharach w tym sezonie.

Polski arbiter będzie sędziował spotkanie IV rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów pomiędzy Lille i Slavią Praga, które odbędzie się 20 sierpnia. Marciniakowi towarzyszyć będzie doświadczona polska ekipa sędziowska. Na liniach wspierać go będą Radosław Siejka i Adam Kupsik, a rolę sędziego technicznego pełnić będzie Paweł Raczkowski. System VAR obsługiwać będzie Tomasz Kwiatkowski.

 

Zaskakujący jest brak Tomasza Listkiewicza. Długoletni asystent Marciniaka w tym sezonie współpracował z nim tylko raz, w meczu Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Zabrze i Pogonią Szczecin.

Źródło: Polsat Sport, UEFA

fot. Kacper Polaczyk/Polczyk FOTO

Skandal w Turcji. Prezydent Fenerbahce zaatakowany przez kibiców Goztepe i… dziennikarza [WIDEO]

Podczas wyjazdowego meczu Fenerbahce z Goztepe (2:2) doszło do poważnych incydentów, które przyćmiły rywalizację sportową. Mimo że podopieczni Jose Mourinho prowadzili w meczu, nie udało im się utrzymać przewagi i musieli zadowolić się podziałem punktów.

Incydenty na trybunach

Jednak to, co wydarzyło się poza murawą, przyciągnęło największą uwagę. Część kibiców Fenerbahce, którzy przybyli na mecz do Izmiru, nie została wpuszczona na stadion. W odpowiedzi na narastające napięcia, prezydent klubu, Ali Koc zdecydował się interweniować osobiście.

 

W przerwie spotkania podszedł pod sektor gości, aby spróbować załagodzić sytuację i znaleźć rozwiązanie problemu. Interwencja Koca nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów, a wręcz pogorszyła sytuację.

 

Jego pojawienie się pod sektorem gości rozwścieczyło kibiców Goztepe, którzy zaczęli rzucać w niego różnymi przedmiotami. Agresja wobec prezesa Fenerbahce nasiliła się, a w pewnym momencie Koc został nawet trafiony przez dziennikarza obecnego na stadionie.

Po zakończeniu meczu Fenerbahce złożyło oficjalną skargę do organizatorów spotkania, domagając się wyjaśnień i reakcji na zachowanie kibiców gospodarzy. Klub potępił to, co wydarzyło się na trybunach, określając incydent mianem „piłkarskiego terroryzmu”.

Źródło: Weszło

Robert Lewandowski pożegnał Franciszka Smudę. Krótki wpis kapitana reprezentacji Polski

Robert Lewandowski zamieścił dziś krótki wpis w swoich mediach społecznościowych. Kapitan reprezentacji Polski pożegnał Franciszka Smudę.




W niedzielę Polskę obiegła niezwykle smutna informacja. 18 sierpnia 2024 roku zmarł Franciszek Smuda. Były selekcjoner reprezentacji Polski miał 76 lat. W ostatnich dniach media informowały o pogarszającym się stanie zdrowia Franciszka Smudy.

Informacja o śmierci Franciszka Smudy odbiła się szerokim echem w naszym kraju. Wiele osób pożegnało utytułowanego trenera, wypowiadając się w mediach. Wpis na swoich profilach społecznościowych zamieścił także Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji krótko pożegnał Smudę słowami: „Dziękuję za wszystko Trenerze!”. Pod tymi słowami Lewandowski zamieścił zdjęcie z okresu wspólnej pracy w Lechu Poznań.




Franciszek Smuda i Robert Lewandowski współpracowali ze sobą przez wiele lat. Najpierw spotkali się w Lechu Poznań. Następnie ponownie połączyli siły w reprezentacji Polski. Lewandowski pod wodzą Smudy rozegrał łącznie 78 meczów.

Ekstraklasa zareagowała na śmierć Smudy. Ligowcy uhonorują jego pamięć

Franciszek Smuda zmarł w wieku 76 lat po długiej walce z chorobą nowotworową. Ekstraklasa w trakcie najbliższych spotkań upamiętni legendarnego trenera.

Hołd dla Smudy

Franciszek Smuda najbardziej kojarzony jest z prowadzeniem Widzewa Łódź, z którym dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski oraz awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

 

Oprócz pracy w Widzewie, Smuda trenował również takie zespoły jak Wisła Kraków, Legia Warszawa oraz Lech Poznań.

 


Śmierć Smudy poruszyła środowisko piłkarskie, a kluby, w których pracował, oddają mu hołd w mediach społecznościowych.

Władze Ekstraklasy również postanowiły uhonorować jego pamięć – niedzielne i poniedziałkowe mecze PKO Bank Polski Ekstraklasy rozpoczną się minutą ciszy, jak poinformowano na oficjalnym koncie ligi na portalu X.

Źródło: X

Poruszenie w trakcie programu na antenie Canal+ Sport. Dziennikarze oddali hołd Smudzie [WIDEO]

Dziennikarze goszczący w programie „Wysoki Pressing” na antenie Canal+ Sport oddali hołd zmarłemu Franciszkowi Smudzie. Inicjatorem tego pomysłu był Andrzej Janisz.

 

Oddali hołd zmarłemu

W wieku 76 lat zmarł Franciszek Smuda. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych trenerów w historii polskiej piłki nożnej. Smuda, znany ze swojej charyzmy i wyjątkowego podejścia do piłkarzy, przez lata kształtował oblicze polskiego futbolu. W przeszłości prowadził m.in. Widzewa Łódź oraz Lecha Poznań.

Franciszek Smuda od dłuższego czasu zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Trener cierpiał na nowotwór krwi, co przez ostatnie miesiące znacząco wpłynęło na jego stan zdrowia. Pomimo walki z chorobą, jego stan stopniowo się pogarszał. Ostatecznie Smuda zmarł w nocy z soboty na niedzielę.

Wieść o śmierci Smudy szybko rozeszła się w środowisku sportowym. W trakcie programu „Wysoki Pressing” na antenie Canal+ Sport, prowadząca Daria Kabała-Malarz poinformowała widzów o tej smutnej wiadomości, co spowodowało, że rozmowa w studio na chwilę została przerwana.

 

– Może zróbmy sobie przerwę w tej rozmowie o piłce i powspominajmy chwilę – zaproponowała, oddając hołd zmarłemu szkoleniowcowi.

Andrzej Janisz zaapelował o symboliczne upamiętnienie Franciszka Smudy na wszystkich polskich stadionach.

– Dzisiaj i podczas następnej kolejki na wszystkich stadionach w Polsce wstaną ludzie, żeby uczcić pamięć Franciszka Smudy – powiedział Janisz, po czym cała ekipa w studiu wstała, by uczcić pamięć trenera.

W reakcji na wiadomość o śmierci Smudy, Ekstraklasa ogłosiła, że wszystkie niedzielne i poniedziałkowe mecze ligowe będą poprzedzone minutą ciszy.

Źródło: Canal Plus

Szokujące doniesienia. Wojciech Szczęsny znalazł się na liście życzeń FC Barcelony

To byłby absolutny hit transferowy z perspektywy polskiego kibica. Wojciech Szczęsny znalazł się na liście życzeń FC Barcelony. Informacja ukazała się w hiszpańskich mediach społecznościowych.




Od kilku dni Wojciech Szczęsny pozostaje wolnym zawodnikiem. Polski golkiper jest bezrobotny po tym, jak rozwiązał umowę z Juventusem Turyn. 34-latek spędził w Starej Damie 7 ostatnich sezonów. Mimo 34 lat na karku Polak nie zamierza jeszcze kończyć kariery.

Wciąż nie wiadomo, w jakim klubie swoją karierę kontynuował będzie Wojciech Szczęsny. W ostatnich dniach wymieniano w tym kontekście różny zespoły. Najnowsze informacje mówią o tym, iż Wojtek znalazł się na liście życzeń FC Barcelony! Informacja ukazała się w hiszpańskich mediach społecznościowych. Opublikował ją jeden z Socio Barcy.




Z opublikowanych informacji wynika, że ewentualne przyjście Szczęsnego do Barcy jest uzależnione od tego, czy Inaki Pena uda się na wypożyczenie. Szczęsny miałby otrzymać roczny kontrakt z możliwością jego przedłużenia o kolejne 12 miesięcy.

Hansi Flick chwali Lewandowskiego za mecz z Valencią, ale… nie za strzelony dublet

Robert Lewandowski świetnie rozpoczął nowy sezon w FC Barcelonie. Polak zdobył dublet w meczu z Valencią (2-1) i poprowadził Blaugranę do zwycięstwa. Hansi Flick nie szczędził pochwał pod jego adresem.




Valencia początkowo okazała się lepsza od Barcelony i na Mestalla jako pierwsza trafiła do siatki. Stan rywalizacji, tuż przed przerwą, wyrównał jednak Robert Lewandowski. Krótko po rozpoczęciu drugiej połowy Polak ponownie wpisał się na listę strzelców. Tym razem wykorzystał pewnie rzut karny, podyktowany po faulu na Raphinhi.

Pochwały

Zadowolony z występu napastnika był Hansi Flick. Niemiec chwalił Lewandowskiego nie za same trafienia. Podobała mu się również robota w defensywie, którą wykonał w trakcie meczu.

– Lewandowski jest absolutnym profesjonalistą. Bronimy i atakujemy jako drużyna. On wykonał pracę, która wykroczyła poza strzelone gole – ocenił Flick. 




Szkoleniowiec nie miał łatwego zadania przed inauguracyjnym meczem. W pierwszym składzie z Valencią zagrało kilku niedoświadczonych zawodników, jak Marc Bernal czy Marc Casado. To pokłosie dużego natłoku meczów w ostatnim czasie.

– Okres przygotowawczy był dla nas bardzo trudny, bo nasi zawodnicy grali na EURO i igrzyskach olimpijskich. Z tego powodu więcej grali młodzi zawodnicy. Spisywali się dobrze, więc zostali nagrodzeni w meczu z Valencią – przyznał. 

Gholizadeh dogadany z nowym klubem! Wiadomo, jakich pieniędzy oczekuje Lech

Ali Gholizadeh ma być blisko odejścia z Lecha Poznań. Irańczyk jest już ponoć po słowie z nowym klubem. Sprawa może rozwiązać się jeszcze podczas trwającego okna transferowego. 




Transfer Gholizadeha do Lecha Poznań w zeszłym roku okazał się totalnym flopem. „Kolejorz” zapłacił za niego prawie 2 miliony euro, a reprezentant Iranu głównie leczył kontuzje. Od momenty transferu zanotował zaledwie 17 występów dla poznaniaków i zanotował jedną asystę. Notabene, miała ona miejsce w ostatnim meczu z Zagłębiem Lubin (1-0).

Koniec przygody

Występ i asysta z „Miedziowymi” może okazać się ostatnimi, które zaliczył Gholizadeh w barwach Lecha. Irańskie media podają, że 28-latkiem zainteresowało się tamtejsze Persepolis FC. Sam zawodnik miał zresztą już kontaktować się z działaczami klubu i zaakceptować proponowane warunki.




Na przeszkodzie w finalizacji mogą jednak stać warunki transferu. Lech ma bowiem oczekiwać za Irańczyka 1,5 mln euro. Persepolis ma natomiast wierzyć, że uda się go wykupić za kwotę miliona euro. Jeżeli nie uda się osiągnąć porozumienia w taki sposób, to w grę ma również wchodzić wypożyczenie skrzydłowego.