Bolesne starcie Tobiasza i Jędrzejczyka. Obaj trafili do szpitala [WIDEO]

Kacper Tobiasz i Artur Jędrzejczyk zaliczyli między sobą bolesne starcie. Obaj zawodnicy musieli udać się do szpitala.




W niedzielny wieczór doszło do jednego z najciekawszych starć 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Na własnym terenie Śląsk Wrocław podejmował Legię Warszawa. Był to pojedynek dwóch pucharowiczów z tego sezonu. Poprzednie rozgrywki Śląsk i Legia zakończyły na kolejno drugim i trzecim miejscu.

W trakcie dzisiejszego meczu Śląsk-Legia doszło do niezwykle groźnej sytuacji. W doliczonym czasie pierwszej połowy Kacper Tobiasz zdarzył się z Arturem Jędrzejczykiem. Obaj natychmiast padli na murawę. Jedno z ujęć kamery pokazało, że Jędrzejczyk miał twarz zalaną krwią.




Niedługo po całym zdarzeniu nowe informacje przekazała sama Legia Warszawa. Jak możemy się dowiedzieć, obaj zawodnicy trafili do szpitala. Tam przechodzą badania.

 

Hansi Flick zachwycony Robertem Lewandowskim! „Liczy się forma fizyczna, nie wiek”

Robert Lewandowski minionej soboty ponownie został bohaterem FC Barcelony. Napastnik strzelił decydującego gola w rywalizacji z Athletikiem Bilbao (2-1), a mógł dopisać sobie jeszcze kilka kolejnych trafień. Po spotkaniu ponownie wychwalał go Hansi Flick. 




36-latek notuje świetne wejście w nowy sezon. Po dwóch meczach w La Lidze ma już na koncie trzy gole. W meczu z Athletikiem (2-1), podobnie jak z Valencią (2-1), znów okazał się bohaterem FC Barcelony, notując trafienie, które dało Blaugranie zwycięstwo.

„Liczy się forma, nie wiek”

Kibice Barcelony nie ukrywają, że są bardzo zadowoleni z dobrej formy, którą prezentuje kapitan reprezentacji Polski. Podobne nastroje towarzyszą Hansiemu Flickowi. Niemiec już po meczu z Valencią chwalił „Lewego” za pracę dla drużyny. Po rywalizacji z Athletikiem również nie szczędził pochwał pod jego adresem.

Znam go doskonale. Jest zawsze groźny z piłką. Popycha do przodu całą drużynę, dostarczając wiele piłek innym atakującym. To urodzony snajper – mówił Niemiec. 




Robert bardzo poważnie podchodzi do dbania o ciało. Liczy się forma fizyczna, nie wiek. Dzięki temu, jak jest przygotowany, wiele zyskujemy. Znakomicie pressował rywali, gdy potrzebowaliśmy wyrównania. Potem gdy miał okazję, strzelił gola na wagę zwycięstwa. To wielki piłkarz – podsumował Flick. 

Okazję do zdobycia kolejnych bramek, Lewandowski będzie mieć już w najbliższy wtorek. Tego dnia FC Barcelona zmierzy się na wyjeździe z Rayo Vallecano.

Niemieckie media wyciągają kontrowersyjne wypowiedzi Kamila Grabary. „Bardzo nieprofesjonalne”

Kamil Grabara w niedzielę oficjalnie zadebiutuje w barwach Wolfsburga, meczem z Bayernem Monachium. Tuż przed spotkaniem niemieckie media wyciągają mu jednak… wypowiedzi w mediach społecznościowych. Poszło konkretnie o kilka kontrowersyjnych wpisów. 




Bramkarz będzie w tym sezonie jednym z Polaków, występującym na poziomie Bundesligi. 25-latek zdecydował się na odejście z FC Kopenhaga po trzech latach, a jego wybór padł na Wolfsburg, który szukał zastępstwa za Koena Casteelsa. Szatnię „Wilków” będzie dzielił ze swoimi rodakami – Jakubem Kamińskim i Bartoszem Białkiem.

Wyciąganie wypowiedzi

Grabara miał okazję na grę już w przedsezonowych sparingach Wolfsburga, ale oficjalny debiut zaliczy w niedzielę, w meczu z Bayernem Monachium. Na krótko przed tym spotkaniem o przyszłości bramkarza wypowiedział się Franz Krafczyk, dziennikarz 90min.de. W rozmowie z „WP Sportowe Fakty” wskazał pewne uwagi, odnośnie 25-latka.

– Zachowanie Grabary i jego kontrowersyjne wypowiedzi w mediach społecznościowych wydawały się często bardzo nieprofesjonalne. Z drugiej strony w nowym klubie oczekują od niego, że będzie bardziej medialnym i rzucającym się w oczy golkiperem niż Koen Casteels, który czasami wydawał się zbyt spokojny między słupkami – oceniał dziennikarz. 




– Grabara ma duży potencjał, by zostać na dłużej w Bundeslidze i zagrać w wielkim klubie. Wszystko zależy od niego. Albo będzie skupiał się na grze, albo popełniał błędy poza boiskiem – dodał. 

Nowy skrzydłowy trafi do Lecha Poznań. Wybrał „Kolejorza” mimo konkurencji z Austrii

Lech Poznań jest bliski pozyskania Patrika Walemarka z Feyenoordu Rotterdam. Według holenderskich mediów, mimo zainteresowania ze strony Sturmu Graz, szwedzki piłkarz zdecydował się na grę dla „Kolejorza”.

Wybrał Lecha

Wszystko wskazuje na to, że Lech Poznań niebawem zakontraktuje kolejnego zawodnika. Choć na ostatniej prostej pojawiła się konkurencja, według holenderskich mediów sam piłkarz zdecydował się na grę w polskim klubie. Mowa o Patriku Walemarku, który może trafić do „Kolejorza” z Feyenoordu.

 

Lech Poznań w tym okienku transferowym sprowadził już kilku nowych piłkarzy, w tym Daniela Hakansa, Alexa Douglasa, Iana Hoffmanna, Filipa Jagiełłę oraz Bryana Fiabemę. Do tej listy może dołączyć również Patrik Walemark, który jest na dobrej drodze do opuszczenia Feyenoordu.

Jak donosi portal 1908.nl, Lech doszedł do porozumienia z klubem z Rotterdamu w sprawie wypożyczenia lewego pomocnika. Wciąż nie jest jednak jasne, czy umowa obejmie opcję wykupu zawodnika.

Dwa dni temu wydawało się, że transakcja może nie dojść do skutku. Według dziennikarzy 1908.nl do wyścigu o Walemarka dołączył austriacki Sturm Graz, który miał nawet prowadzić w negocjacjach.

 

Jednak sytuacja uległa zmianie. Jak podają holenderskie media, to Walemark miał podjąć decyzję o wyborze Lecha Poznań ze względu na preferencje sportowe. Lech gra systemem 4-2-3-1, co lepiej odpowiada szwedzkiemu piłkarzowi niż formacja 4-3-1-2 stosowana przez Sturm Graz.

Patrik Walemark gra głównie jako skrzydłowy. Może również pełnić rolę ofensywnego pomocnika. Jeśli Szwed trafi na Bułgarską, czeka go rywalizacja o miejsce w wyjściowym składzie z Adrielem Ba Louą, Alim Gholizadehem i Dino Hoticiem.

Walemark spędził poprzedni sezon na wypożyczeniu w Heerenveen, gdzie w 24 meczach zdobył trzy gole i zaliczył cztery asysty. Przypomnijmy, że Feyenoord zapłacił za niego 3,25 mln euro w styczniu 2022 roku.

Źródło: 1908.nl

fot. Lech Poznań

Adriel Ba Loua chce coś udowodnić kibicom Lecha Poznań. „Cały czas o tym myślę”

Adriel Ba Loua jest świadomy, że jego dotychczasowe występy w Lechu Poznań nie spełniają oczekiwań. W rozmowie z tvpsport.pl ocenił swoje osiągnięcia na zaledwie 50% możliwości i wyraził nadzieję, że nadchodzący sezon przyniesie poprawę.

Krytykowany

Adriel Ba Loua jest jednym z najbardziej krytykowanych zawodników „Kolejorza”. Iworyjczyk przyszedł do klubu latem 2021 roku z Viktorii Pilzno za ponad milion euro, co wiązało się z dużymi oczekiwaniami ze strony kibiców. Mimo że kolejni trenerzy Lecha stawiają na niego, Ba Loua nie zdołał jeszcze w pełni przekonać do siebie ani fanów, ani ekspertów.

 

Sam piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, że jego dotychczasowe występy w Lechu nie odzwierciedlają jego pełnego potencjału. W rozmowie z tvpsport.pl Ba Loua ocenił swoje dotychczasowe osiągnięcia na zaledwie połowę swoich możliwości.

– Szczerze mówiąc, nie wiem, może około 50 procent, ale wiem, że jestem w stanie jeszcze wiele pokazać. Nie wszystko zależy tylko ode mnie, również od zespołu. Uważam, że mam do zaoferowania bardzo dużo. Cały czas o tym myślę, co zrobić, aby w pełni pokazać i wykorzystać swój potencjał. Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy od poprzednich – powiedział 28-latek.

Dotychczasowe statystyki Ba Louy w Lechu pozostawiają wiele do życzenia. W 89 rozegranych meczach zdobył zaledwie sześć goli i zaliczył siedem asyst. Sam zawodnik jest świadomy tego, że musi poprawić swoje wyniki, by zyskać większe uznanie wśród kibiców.

 

– Muszę dołożyć od siebie bramki i decydujące podania, bo za moją grą nie idą statystyki. Najważniejsze pozostaje dla mnie udowodnienie wszystkim, że sporo potrafię – podkreśla Ba Loua.

Najbliższą okazją dla Ba Louy do poprawy swojej pozycji w oczach kibiców będzie niedzielny mecz Ekstraklasy, w którym Lech Poznań zmierzy się z Pogonią Szczecin.

Źródło: TVP Sport

Transfer last minute Nicoli Zalewskiego? Uczestnik Ligi Mistrzów złożył ofertę za Polaka!

Wiele wskazuje na to, że Nicola Zalewski opuści niebawem AS Romę. Według Gianluki Di Marzio, Polak nie musiałby jednak płakać. Zainteresowany ma nim być ciekawy projekt, który zagra w tym sezonie w Lidze Mistrzów. 




Odkąd stery po Jose Mourinho w Romie przejął Daniele De Rossi, Zalewski nie może mówić o udanym okresie. Głównie młody wahadłowy rozpoczynał kolejne spotkania na ławce rezerwowych. W tym sezonie zdaje się, że również się to nie zmieni. W inauguracyjnym meczu, Włoch ponownie nie postawił od pierwszych minut na reprezentanta Polski.

Kierunek: Holandia?

Biorąc pod uwagę powyższe informacje, media coraz częściej mówią o odejściu Zalewskiego z Rzymu. Zainteresowanie miało między innymi wykazywać Napoli, które brało pod uwagę wymianę za Cyrila Ngonge. Ostatnio pojawiła się jednak inna, prawdopodobnie dużo ciekawsza perspektywa. Holenderskie media twierdzą bowiem, że reprezentantem Polski poważnie interesuje się PSV, które szuka wzmocnień defensywy w końcówce okna.




Teraz informacje Holendrów potwierdził Gianluca Di Marzio. Włoski dziennikarz podał, że Roma otrzymała od PSV oficjalną ofertę za Zalewskiego. Ta miała opiewać na dziewięć milionów euro. Teraz wszystko ma zależeć od zawodnika, ale ma ponoć poważnie rozważać opcję transferu.

Co za akcja Jana Faberskiego! Przebiegł całe boisko i strzelił pięknego gola dla Ajaxu [WIDEO]

Jan Faberski uchodzi za nadzieję polskiej piłki. Nastolatek niedawno miał okazję zadebiutować w drugiej drużynie Ajaxu Amsterdam, a w sobotę strzelił debiutancką bramkę. Przy okazji zrobił to po fenomenalnej akcji indywidualnej. 




Faberski przebywa w Amsterdamie od 2022 roku, kiedy to odszedł do Ajaxu z Jagiellonii. Występował od tamtej pory w drużynach młodzieżowych. Tego lata zyskał duży kredyt zaufania i został przesunięty do drugoligowych rezerw, w których ostatnio miał okazję zadebiutować.

Piękny gol

W sobotę Faberski pojawił się na na murawie w meczu z FC Eindhoven w 57. minucie. Ajax prowadził wówczas 1-0. Gdy tablica wskazywała już dwubramkowe prowadzenie amsterdamczyków, niemal całe boisko z piłką w pięknej indywidualnej akcji, przebiegł właśnie Polak. Szybko znalazł się pod polem karnym rywali i zdecydował się na uderzenie.

Robert Lewandowski irytuje piłkarzy Barcy? Nie podobają im się gesty Polaka podczas meczów

Hiszpański dziennikarz Miguel Rico odsłonił nieco kulis szatni FC Barcelony. Według jego doniesień Robert Lewandowski zaczął ostatnio irytować swoich kolegów z drużyny. Innym zawodnikom nie podoba się gestykulacja Polaka w trakcie meczów.




Przed tygodniem FC Barcelona rozpoczęła nowy sezon zmagań. W pierwszej kolejce LaLiga Robert Lewandowski i spółka mierzyli się z Valencią. Barca wygrała to spotkanie 2:1. Obie bramki dla Blaugrany zdobył Robert Lewandowski. W sobotni wieczór Barca rozegra kolejny mecz w LaLiga, jej rywalem będzie tym razem Athletic Bilbao.

W ostatnim czasie wokół FC Barcelony jest naprawdę gorąco. Niestety, w niezbyt pozytywnym tego sformułowania znaczeniu. Wszystko za sprawą decyzji transferowych władz Barcy. Kibicom niezbyt podobała się wizja płacenia wysokiej sumy za transfer Daniego Olmo. To, co jednak najbardziej rozwścieczyło kibiców Barcy, nastąpiło nieco później. A mianowicie chodzi o rozwiązanie umowy z Ilkayem Gundoganem, najlepszym piłkarzem Barcelony w ubiegłym sezonie. Niemiec zdołał już się związać z Manchesterem City.

Do tego wszystkiego swoje „trzy grosze” dorzucił Miguel Rico. Dziennikarz „Relevo” podzielił się kilkoma informacji z życia szatni. Jedna z informacji, którą przekazał, dotyczy Roberta Lewandowskiego. Według doniesień hiszpańskiego dziennikarza Polak zaczął ostatnimi czasy irytować swoich kolegów z zespołu. Rzekomo ma się im nie podobać gestykulacja Roberta podczas meczów. To ma się także nie podobać samemu Flickowi. Rico sugeruje, jakoby Polak chciał uniknąć zbiorowej odpowiedzialności za pewne niepowodzenia. Dziennikarz nazwał nawet Lewandowskiego „zrzędą”. Polak miał zostać poproszony o to, aby skupił się na treningach i na grze, zamiast ciągłego narzekania.

– W szatni nie podobają się gesty Roberta Lewandowskiego podczas meczów. Zwłaszcza młodym piłkarzom. Obserwując jego grę, można odnieść wrażenie, że w wielu momentach próbował uniknąć ciążącej na nim zbiorowej odpowiedzialności. Widzieliśmy to w zeszłym sezonie i nie przestaje to robić w nowym. Na boisku, podczas oficjalnego meczu, a także podczas treningów. Robert, jakby był, choć wcale nie musi, zrzędą, narzekająco gestykuluje częściej niż to konieczne. Ani jego kolegom się to nie podoba, ani Flickowi. Robert został poproszony o to, aby skupił się na swojej pracy i definitywnie odłożył na bok spontaniczne wyrzuty, których powinien unikać dobry kolega z drużyny. Nie czas na narzekanie, ale na wsparcie – przekazał Miguel Rico, cytowany przez „BarcaInfo”.





źródło: BarcaInfo

Ultrasi Legii grożą zbojkotowaniem meczu ze Śląskiem. „Możemy się nie lubić, ale są zasady”

Kibice Legii Warszawa zbojkotują mecz ze Śląskiem Wrocław? Organizacja „Nieznani sprawcy” opublikowała komunikat, w którym skarży się na gospodarzy nadchodzącej rywalizacji. Poszło o sektorówki, których nie będą mogli wnieść na stadion. 




Już w niedzielę odbędzie się hitowe starcie w naszej Ekstraklasie. We Wrocławiu, Śląsk zmierzy się z Legią Warszawa. Obie ekipy zajmują miejsca na różnych biegunach tabeli. Gospodarze słabo weszli w sezon i na razie plasują się na 15. pozycji, zaś stołeczni – na 3.

Bojkot?

Na zaledwie dzień przed meczem pojawiają się jednak dość niepokojące informacje. Śląsk nie chce się ponoć zgodzić na to, aby kibice Legii wnieśli na stadion swoje oprawy, w postaci sektorówek. Komentując zamieszanie, „Nieznani Sprawy” opublikowali specjalne oświadczenie.

– Drodzy Kibice!

Przed nami wyjazd do Wrocławia.

Niestety jeszcze zanim ruszyliśmy już zrobiło się nie miło. Problem ten sam co zwykle – abstrakcyjny i totalnie niezrozumiały.

Kibice Ślaska regularnie prezentują na swojej trybunie oprawy w postaci sektorówek. I super. Kłopot w tym, że na położonym jakieś 150 metrów dalej sektorze gości obowiązują zdaniem klubu Śląsk Wrocław inne zasady.
Tam nie wolno prezentować sektorówek.
Czemu? Nie wiadomo. Czemu w obrębie jednego stadionu obowiązują tak odmienne od siebie reguły? – czytamy. 



– My jako kibice Legii mając jakiekolwiek przełożenie na nasz klub nigdy nie popieraliśmy pomysłów zakazu wnoszenia jakichkolwiek elementów oprawy na sektor gości w Warszawie.

A wręcz odwrotnie.

Kibice Śląska nie raz prezentowali oprawę w Warszawie i super.

Możemy się nie lubić, ale elementarne zasady są niezależne od kibicowskiej niechęci – dodano. 

Ultrasi jednocześnie zapowiadają, że jeżeli sytuacja nie zostanie wyjaśniona i załagodzona, to kibice Legii na stadion nie wejdą. –

W przypadku nie wpuszczenia jej na stadion rzecz jasna jak to mamy w zwyczaju, nie wejdziemy na sektor – grożą „Nieznani Sprawy”.

Treść całego oświadczenia znajdziecie poniżej: