Duński dziennikarz ocenił transfer Buksy. Wysokie oczekiwania w stosunku do Polaka

Adam Buksa zdecydował się na transfer do duńskiego FC Midtjylland, co dla wielu kibiców i ekspertów było niemałą niespodzianką. Według duńskiego dziennikarza Malthe Becha, jednym z kluczowych czynników, który wpłynął na decyzję zawodnika, była perspektywa gry w Lidze Mistrzów. Redaktor portalu bold.dk w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty ocenił transfer Polaka.

 

Dziennikarz ocenił transfer Buksy do FC Midtjylland

Przed przenosinami do Danii, Adam Buksa miał za sobą imponujący sezon w tureckiej Super Lig. Na wypożyczeniu w Antalyasporze zdobył 16 bramek w lidze. Dorzucił do tego dwie asysty.

Był to dla niego istotny moment, szczególnie po nieudanej przygodzie we francuskim RC Lens, gdzie problemy zdrowotne uniemożliwiły mu pokazanie pełni swoich umiejętności.

Wysoka forma w Turcji sprawiła, że zainteresowanie Buksą wyraziły również inne kluby, takie jak Besiktas czy Trabzonspor. Reprezentant Polski zdecydował się jednak na dołączenie do FC Midtjylland.

To klub, który w ostatnich latach regularnie walczy o mistrzostwo Danii i z powodzeniem rywalizuje w europejskich pucharach.

 

Polak gwiazdą ligi?

Buksa ma za sobą obiecujące początki w nowej drużynie. W pięciu pierwszych meczach strzelił trzy bramki.

Malthe Bech w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty stwierdził, że polski napastnik ma potencjał, aby stać się jedną z gwiazd duńskiej ligi.

– To imponujące, że FC Midtjylland było w stanie ściągnąć napastnika z reputacją Buksy. Istnieje wyraźne oczekiwanie, że zostanie gwiazdą duńskiej ligi, a zatem oczekuje się również, że będzie walczył o tytuł najlepszego strzelca, jeśli po drodze nie będzie miał kontuzji – powiedział w wywiadzie udzielanym Rafałowi Szymańskiemu.

FC Midtjylland od lat słynie z umiejętnego promowania ofensywnych zawodników. Idealnym przykładem są Alexander Sorloth czy Artem Dowbyk, którzy po udanych występach w Danii trafili do czołowych klubów europejskich.

Według portalu „Transfermarkt”, Duńczycy zapłacili Lens za Polaka około 4 mln euro. Umowa 28-latka z FC Midtjylland obowiązuje do końca czerwca 2028 roku. Wspomniane źródło wycenia reprezentanta Polski na 6 mln euro.

W najbliższym meczu duński zespół zmierzy się z węgierskim Ferencvarosem w rewanżu trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Po pierwszym spotkaniu FC Midtjylland prowadzi 2:0. Adam Buksa był autorem jednego z trafień w tym meczu.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Nowe doniesienia ws. przyszłości Milika. „Może wkrótce otrzymać propozycję”

Arkadiusz Milik może wkrótce opuścić Juventus i przenieść się do Arabii Saudyjskiej. Według Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, polski napastnik ma otrzymać ofertę z egzotycznej ligi. Wcześniej spekulowano o jego pozostaniu w Serie A.

 

Milik odejdzie do Arabii Saudyjskiej?

Arkadiusz Milik może wkrótce otrzymać ofertę transferu do Arabii Saudyjskiej. Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka ten niespodziewany kierunek może stać się rzeczywistością dla 30-letniego Polaka.

Przypomnijmy, że wcześniej łączono go z przenosinami do innego klubu ligi włoskiej. Choć na początku Milik był uznawany za jednego z piłkarzy, z których nowy trener Juventusu mógłby zrezygnować, jego sytuacja zaczęła się zmieniać.

 

Jednak nie Włochy

Włoskie media sugerowały, że Milik powoli przekonuje do siebie szkoleniowca. Tamtejsze źródła informowały także, że zainteresowanie jego osobą wyraziły kluby takie jak Bologna czy Atalanta.

Najnowsze informacje wskazują jednak, że Milik może opuścić Włochy i przenieść się do Arabii Saudyjskiej. Takie doniesienia przekazał portal Meczyki.pl.

– Słyszę, że nie było tematu Atalanty, ale Arkadiusz Milik może wkrótce otrzymać propozycję z Arabii Saudyjskiej – powiedział Tomasz Włodarczyk w programie „Pogadajmy o piłce” na antenie Meczyków.

Arkadiusz Milik jest zawodnikiem Juventusu od 2022 roku. W trakcie 75 występów w barwach „Starej Damy” zdobył 17 bramek i zanotował dwie asysty.

Źródło: Meczyki.pl

Amerykanie zrobią złoty interes na piłkarzu Jagiellonii? Niespodziewanie niska klauzula wykupu

Dominik Marczuk może niedługo opuścić Jagiellonię Białystok na rzecz klubu z Major League Soccer. Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, Real Salt Lake planuje skorzystać z klauzuli wykupu zawartej w kontrakcie zawodnika, która wynosi zaledwie 1,5 miliona euro.

 

Złoty deal dla Amerykanów

Według Włodarczyka klauzula ta została najprawdopodobniej ustalona jeszcze podczas negocjacji transferu Marczuka ze Stali Rzeszów do Jagiellonii.

Wspomniane przenosiny miały miejsce w lipcu 2023 roku. To oznacza, że młody piłkarz może opuścić mistrzów Polski po zaledwie jednym roku w klubie.

Suma wydaje się niewielka w kontekście skali talentu piłkarza. Real Salt Lake planuje ją jednak wykorzystać, aby sprowadzić 20-letniego zawodnika do siebie.

Od momentu dołączenia do Jagiellonii, Marczuk zdołał rozegrać 46 meczów, w których strzelił 7 goli i zanotował 15 asyst.

 

Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Dominik Marczuk zgarnął nagrodę dla najlepszego młodzieżowca. Wraz z Jagą zdobył także mistrzostwo Polski, a niedawno wywalczył udział w fazie ligowej europejskich pucharów.

Portal transfermarkt.de wycenia Dominika Marczuka na 3,5 mln euro. Jego umowa z Jagiellonią Białystok obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

Tomasz Ćwiąkała nie skreśla Tomasza Musiała i Bartosza Frankowskiego. „Byłbym za tym, żeby dostali drugą szansę”

W mediach wciąż trwa dyskusja odnośnie ostatniej afery z udziałem dwóch polskich sędziów piłkarskich – Tomasza Musiała i Bartosza Frankowskiego. Tym razem głos zabrał Tomasz Ćwiąkała. Jego zdaniem obaj panowie zasługują na drugą szansę.




Przed kilkoma dniami Polska usłyszała o nocnych wybrykach Tomasza Musiała i Bartosza Frankowskiego. Polscy sędziowie narozrabiali w noc poprzedzającą spotkanie, które mieli prowadzić. Panowie ukradli znaki drogowe, a po wszystkim trafili na izbę wytrzeźwień. Byli pod wpływem alkoholu.

W powyższej sprawie wypowiedział się Tomasz Ćwiąkała. Dziennikarz „Canal+” stwierdził, że sędziowie zasługują na drugą szansę. Dodał jednak, że ze środowiska płyną sceptyczne komentarze w tej sprawie.

– Kiedy ja po raz pierwszy przeczytałem tego newsa, to pomyślałem sobie, czytając pierwsze zdanie, że to dotyczy jakichś sędziów z niższych lig. Po prostu jakaś typowa aferka pasująca do A Klasy czy piątej ligi. Potem okazało się, że rzeczywiście odnosi się to do topowych polskich sędziów – powiedział Tomasz Ćwiąkała.

– Nikt nie chce tego powiedzieć wprost, ale wydaje mi się, że może tu nie być happy endu. Głosy, które płyną ze środowiska są takie, że ta historia może po prostu nie zakończyć się pozytywnie. I trochę szkoda, że wszystko kończy się w ten sposób – stwierdził.

– Ja osobiście byłbym za tym, żeby oni dostali drugą szansę, ale głosy ze środowiska są raczej sceptyczne – zakończył dziennikarz.





źródło: Canal+

Julia Szeremeta skomentowała aferę z kontrowersyjnym memem. „Trener kazał pousuwać”

Julia Szeremeta odniosła się do kontrowersyjnych treści, które pojawiły się na jej mediach społecznościowych przed walką o złoto na Igrzyskach Olimpijskich. Polka twierdzi, że to nie ona była za nie odpowiedzialna. 




20-latka na kończących się Igrzyskach Olimpijskich okazała się największym odkryciem. Szeremeta niespodziewanie dotarła aż do finału turnieju bokserskiego, gdzie jednak przegrała z Tajwanką, Lin Yu-ting. Przed walką na jej relacji na Instagramie pojawił się jednak kontrowersyjny mem, który szybko został usunięty. Uderzał on wprost w jej rywalkę. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ.

„Ktoś prowadzi mi konta”

Po walce Szeremeta została zapytana o sprawę przez polskich dziennikarzy. Kobieta zdecydowanie odcięła się od opublikowanych treści, twierdząc, że to nie ona odpowiada za swoje social media.




– Ktoś prowadzi mi konta w social mediach i to zrobił. Trener to zauważył i kazał pousuwać – powiedziała 20-latka. 

Hyballa rozstał się z kolejnym klubem przed pierwszym meczem. Tym razem był… szantażowany

Peter Hyballa ponownie bohaterem skandalu. Niemiec rozstał się z kolejnym klubem. Jego odejście nie przebiegło w dobrej atmosferze. 




Polscy kibice dobrze znają Hyballę. Szkoleniowiec przez krótki okres pełnił funkcję trenera Wisły Kraków, z której odszedł wiosną 2021 roku. Po rozstaniu z „Białą Gwiazdą” przejmował kolejne kluby, ale w żadnym nie zabawił zbyt długo. Z każdym żegnał się szybko, w atmosferze skandalu.

Szantaż i zwolnienie

Ostatnio Hyballa był zatrudniony w klubie z RPA – Sekhukhune United FC. Nie zdążył go jednak poprowadzić w pierwszym meczu nowego sezonu, choć był z nim związany trzyletnim kontraktem. Jak podały media, Hyballa został przyłapany oraz nagrany na schadzce z prostytutką. Następnie miał być szantażowany.




Co ciekawe, Niemiec sam miał złożyć rezygnację ze stanowiska. Klub poinformował, że powodem takiej decyzji szkoleniowca były „sprawy osobiste”.

Poza wspomnianym materiałem, Hyballa miał ponownie dopuszczać się tego, co zarzucano mu w poprzednich klubach. 48-latek miał zastraszać piłkarzy, a nawet dopuszczać się rękoczynów.

Mocny transfer Lecha Poznań. Szeregi Kolejorza ma zasilić Polak z Serie A!

Wkrótce Lech Poznań może dopiąć naprawdę mocny transfer. Na celowniku Kolejorza znalazł się polski pomocnik będący obecnie piłkarzem klubu z Serie A.




To nie koniec okienka transferowego dla Lecha Poznań. Wkrótce do Poznania ma trafić nowy zawodnik. Jak informuje portal „Weszło”, nowym piłkarzem Kolejorza ma zostać Filip Jagiełło!

Jagiełło miałby trafić do Lecha na zasadzie transferu definitywnego. Jak podaje „Weszło”, Kolejorz osiągnął już porozumienie z klubem Filipa, Genoą. Jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, to 27-latek złoży podpis pod kontraktem na początku przyszłego tygodnia.




Filip Jagiełło opuścił Ekstraklasę w 2019 roku. Przeniósł się z Zagłębia Lubin do Genoi. Z klubem tym jest związany aż do dziś. W trakcie włoskiej przygody Filip był jednak kilkukrotnie wypożyczany z Genoi do innych klubów. Zagrał dla Brescii (68 meczów) oraz dla Spezii (13 meczów). W pierwszej drużynie Genoi rozegrał 51 spotkań.


źródło: Weszło

Wyproszenie ze stadionu za podrobioną koszulkę? Klub z Championship apeluje do kibiców

Sheffield Wednesday wydało oświadczenie, w którym ostrzega swoich kibiców przed rosnącym problemem podrabianych koszulek piłkarskich. Klub zagroził swoim kibicom, że mogą zostać oni wyproszeni ze stadionu, gdy przyjdą w podróbce.

 

Finansowa szkoda

Klub w swoim oświadczeniu podkreślił, że noszenie takich produktów nie tylko szkodzi finansowo drużynie. Niesie również za sobą ryzyko związane z niższą jakością oraz potencjalnie niebezpiecznymi materiałami użytymi do ich produkcji.

W oświadczeniu Sowy przypomniały, że oficjalne produkty SWFC, w tym koszulki meczowe, można nabyć wyłącznie w Owls Megastore (stacjonarny sklep klubu – przyp. red.) lub za pośrednictwem sklepu internetowego klubu.

Klub zwraca uwagę, że zakupy z nieautoryzowanych źródeł przyczyniają się do rozwoju nielegalnego rynku podróbek. On bezpośrednio wpływa na dochody klubu i może negatywnie odbić się na jego funkcjonowaniu.

 

Walka o usunięcie konkurentów

Sheffield Wednesday podkreśla, że zespoły ds. ochrony marki ściśle współpracują z odpowiednimi władzami. Robią to w celu identyfikacji i zamykania stron internetowych sprzedających podrabiane produkty. Klub zobowiązuje się do kontynuowania działań mających na celu eliminację nielegalnego handlu towarami o niższej jakości.

Klub poinformował również, że wszystkie prośby o dodanie literowania i/lub numeracji na podrabianych koszulkach, które zostaną przyniesione do Owls Megastore, będą odrzucane.

Mimo że Sheffield Wednesday nie może zabronić noszenia podrabianych koszulek poza stadionem Hillsborough, klub apeluje do kibiców, aby nie prezentowali takich produktów w obrębie stadionu.

W oświadczeniu zaznaczono, że osoby przyłapane na noszeniu fałszywych koszulek na stadionie mogą zostać poproszone o opuszczenie obiektu.


Sowy w pierwszej kolejce Championship zagrają u siebie przeciwko Plymouth Argyle. Przypomnijmy, że w letnim oknie transferowym do tego klubu dołączył polski zawodnik.

Były skrzydłowy Arki Gdynia, Olaf Kobacki w lipcu dołączył do angielskiego zespołu. Być może 23-latek w trakcie tego starcia zaliczy oficjalny debiut.

Źródło: SWFC

Dariusz Szpakowski odpowiada na medialne doniesienia. „Jesteśmy blisko obłędu”

Dariusz Szpakowski ustosunkował się do ostatnich medialnych doniesień odnośnie ceremonii zamknięcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. – Są granice pogoni za klikalnością – przekazał dziennikarz.




Igrzyska Olimpijskie dobiegają końca. Ponad dwa tygodnie rywalizacji w Paryżu przyniosły kibicom masę sportowych emocji. Nie obyło się jednak bez licznych kontrowersji. Zmagania jednak dobiegają końca i wkrótce będą one już przeszłością. Ceremonia zamknięcia IO w Paryżu odbędzie się w niedzielę o godzinie 21:00.

Ceremonia otwarcia tegorocznych Igrzysk Olimpijskich wywołała w Polsce dużo kontrowersji. Wszystko za sprawą komentarza Przemysława Babiarza. Dziennikarz został zawieszony, a kilka dni później przywrócony do pełnienia obowiązków. Babiarz nie skomentuje jednak ceremonii zamknięcia Igrzysk.

Przed kilkoma dniami w mediach pojawiła się informacja, jakoby Dariusz Szpakowski miał zastąpić Przemysława Babiarza na mikrofonie podczas ceremonii zamknięcia IO w Paryżu. Koniec końców wydarzenie skomentuje Jacek Laskowski. Doniesienia nie spodobały się Szpakowskiemu, który zamieścił w tej sprawie wpis na Twitterze.

– Są granice dobrego smaku! Są granice pogoni za klikalnością. Jesteśmy blisko obłędu. Nie miałem i nie będę komentował ceremonii zamknięcia igrzysk. Pamiętajcie koledzy, jeśli nie macie szacunku do własnego nazwiska, to szanujcie nazwiska innych – napisał Dariusz Szpakowski.




To nie koniec transferów Legii Warszawa! „Wojskowi” złożyli ofertę za wychowanka Barcelony

Legia Warszawa nie skończyła jeszcze okna transferowego. Stołeczny klub wciąż rozgląda się na rynku za potencjalnymi wzmocnieniami. Według hiszpańskich mediów do ekipy z Łazienkowskiej może dołączyć Alex Corredera.




W letnim oknie transferowym Legia ściągnęła już aż ośmiu nowych zawodników. Z klubem pożegnało się również kilku piłkarzy, w tym między innymi Josue czy Ribeiro. Na tym jednak nie koniec ruchów w stolicy.

Wychowanek Barcelony na celowniku

Według hiszpańskiego portalu „El Dia”, Legia miała złożyć oficjalną ofertę za Alexa Corredera. Piłkarz CD Tenerife w poprzednim sezonie Segunda Divisione strzelił jednego gola i zanotował jedną asystę w 39 meczach. Środkowy pomocnik miałby być odpowiedzią na problemy zdrowotne Jurgena Elitima.




Transfer Corredera może się jednak okazać sporym wyzwaniem dla Legii. Oferta, jaką złożono Tenerife, opiewać miała na 400 tysięcy euro. Hiszpanie w żaden sposób się do niej nie ustosunkowali. Klub ma być jednak chętny na sprzedanie 28-latka, ale na lepszych warunkach. Niewykluczone więc, że negocjacje będą kontynuowane.

Corredera trafił do Teneryfy w 2021 roku z Badajoz. Swoje pierwsze kroki w dorosłej karierze stawiał w młodzieżowych drużynach FC Barcelony. Nigdy nie przebił się jednak do pierwszej kadry Blaugrany. Później grał jeszcze między innymi w Realu Murcii.

Julia Szeremeta krytykowana przez tajwańskie media. Poszło o mema, którego wrzuciła Polka

Julia Szeremeta w sobotni wieczór powalczy o złoto na Igrzyskach Olimpijskich. Polka, mimo uczestnictwa w zawodach, jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych. Niektóre jej wrzutki nie przeszły bez echa w naszym kraju. Odbiły się echem nawet w… Tajwanie. 




Szeremeta okazała się jedną z największych niespodzianek tegorocznych Igrzysk Olimpijskich. Nasza pięściarka dotarła do finału turnieju bokserskiego w wadze piórkowej. Młoda zawodniczka o złoto powalczy z Tajwanką, Lin Yu Ting.

Niesportowe zachowanie?

Mimo udziału w IO, Szeremeta pozostaje aktywna w swoich mediach społecznościowych. Regularnie dzieli się z kibicami zdjęciami z Paryża. W piątek jednak zamieściła na swojej relacji na Instagramie mem, który odbił się szerokim echem. Uderzał on bowiem bezpośrednio w jej najbliższą rywalkę. Obrazek sugerował, że 20-latka o złoto nie będzie walczyć z kobietą.

 

Szremeta mem

Post zamieszczony przez Szeremetę, dotarł również do Tajwanu. Tamtejsze media zwróciły uwagę na medialną aktywność Polki oraz zarzuciły jej niesportowe zachowanie. Portal news.ltn.com podkreśla, że atak na Lin Yu Ting był zupełnie bezpodstawny.

– Królowa boksu Lin Yu Ting została bez powodu wciągnięta w spór dotyczący korekty płci. Internauci odkryli, że Julia Szeremeta zamieściła mema, w którym stwierdziła, że jest ostatnią kobietą walczącą o złoty medal. Internauci byli wściekli. Obecnie wiadomość ta została usunięta – pisał portal.




– Część internautów zwróciła również uwagę na historię Ewy Kłobukowskiej. W historii Polski była zawodniczka, która sporo wycierpiała ze względu na zarzuty dotyczące płci. „Jak oni śmią tak mówić? Nie spodziewałem się, że zostaną tyranami”. Powody usunięcia postu przez Szeremetę nie są znane. Jest nadzieja, że Polka się zreflektowała – dodano. 

Lewandowski podjął decyzję odnośnie gry w kadrze. Probierz ujawnił szczegóły

Robert Lewandowski podjął decyzję odnośnie swojej przyszłości w reprezentacji Polski. Michał Probierz ujawnił szczegóły rozmowy, którą przeprowadził z kapitanem drużyny narodowej.




Jesteśmy świadkami zmiany pokoleniowej w reprezentacji Polski. Ostatnimi czasy grę w drużynie narodowej zakończyło wielu wybitnych piłkarzy. Przed rokiem w uroczysty sposób pożegnaliśmy Jakuba Błaszczykowskiego przy okazji meczu z Niemcami. Jesienią ubiegłego roku decyzję o zakończeniu kariery reprezentacyjnej ogłosił Grzegorz Krychowiak. Od dłuższego czasu do reprezentacji nie jest powoływany Kamil Glik. Obecnie ważą się losy przyszłości Wojciecha Szczęsnego, który najprawdopodobniej wkrótce zakończy karierę. A co z Robertem Lewandowskim?




Robert Lewandowski młodszy już nie będzie. Wkrótce kończy 36 lat. Mimo to nie zamierza on jeszcze kończyć gry w reprezentacji Polski. Szczegóły na łamach „Meczyków” ujawnił Michał Probierz. Selekcjoner zdradził, iż Robert Lewandowski zadeklarował, że chce dalej grać w drużynie narodowej.

– Robert Lewandowski zadeklarował, że chce grać dalej w kadrze. To jest dla mnie istotne – ujawnił Michał Probierz.

– Na początku EURO 2024 wypadł z powodu kontuzji, ale ważne jest dla mnie to, że bardzo mu zależało na tym, by zaistnieć na tym turnieju, a nie być na wycieczce. Wierzę, że jeszcze może dużo dać tej reprezentacji – uzupełnił.


fot. Kacper Polaczyk

źródło: Meczyki

Ewa Swoboda do francuskiego dziennikarza: „Nie drzyj się tak tu” [WIDEO]

Ewa Swoboda w swoim stylu odezwała się do francuskiego dziennikarza, który przeszkadzał jej w wywiadzie swoim głośnym zachowaniem. Polka próbowała uciszyć Francuza, co uwieczniły kamery.

 

Swoboda po biegu

Ewa Swoboda nie kryła rozczarowania po występie w sztafecie 4 x 100 metrów podczas igrzysk olimpijskich. Pomimo solidnej postawy polska drużyna zakończyła półfinał na piątej pozycji, co nie dało im awansu do finału. W jej skład wchodziły Ewa Swoboda, Magdalena Stefanowicz, Magdalena Niemczyk oraz Kryscina Cimanouska.

 

Tuż po biegu, gdy zawodniczki opuściły bieżnię, doszło do zabawnej sytuacji w strefie wywiadów. Ewa Swoboda, zirytowana hałaśliwym zachowaniem francuskiego dziennikarza, zwróciła mu uwagę w swoim stylu.

– Nie drzyj się tak tu. To wytnij, bo przeklęłam – powiedziała Polka przed kamerą.

Źródło: TVP Sport (X)

Perturbacje Wisły Kraków. Powrót do Polski opóźniony

Nieoczekiwane problemy dotknęły Wisłę Kraków przy okazji powrotu ze Słowacji do Polski. Awarii uległ samolot, przez co podróż polskiego zespołu mocno się wydłużyła.




W czwartek Wisła Kraków rywalizowała w kwalifikacjach do Ligi Konferencji. W trzeciej rundzie eliminacji Biała Gwiazda mierzy się ze słowackim Spartakiem Trnava. Pierwsze spotkanie rozgrywane w czwartek na Słowacji zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 3:1. Rewanż zostanie rozegrany w przyszłym tygodniu w Krakowie. Jeśli Wisła marzy o awansie do kolejnej rundy, musi odrobić straty z pierwszego meczu.

Po meczu piłkarze i sztab Wisły mieli wrócić do Polski. Polski klub napotkał jednak problemy natury logistycznej. Awarii uległ samolot, którym miała wrócić Wisła. Władze krakowskiego klubu postanowiły na szybko zmienić środek transportu i wrócić do Polski autobusem. To wydłużyło czas podroży z jednej do sześciu godzin.




W związku z grą na arenie międzynarodowej terminarz Wisły Kraków jest mocno napięty. W czwartek Wiślacy rywalizowali ze Spartakiem Trnava. Na poniedziałek zaplanowano mecz z Ruchem Chorzów. Z kolei w czwartek zostanie rozegrane rewanżowe starcie ze Spartakiem.


źródło: meczyki.pl

Bartosz Bereszyński na celowniku klubów z Serie A. Dwie ekipy chcą Polaka

Bartosz Bereszyński może tego lata zmienić klub. Według „La Gazzetty dello Sport” usługami 32-latka mają być zainteresowane dwa kluby. 




Poprzedni sezon Bereszyński spędził na wypożyczeniu w Empoli, w którym rozegrał 24 mecze na poziomie Serie A. Obecnie Polak powrócił do Sampdorii, w której występuje od 2017 roku, kiedy trafił do niej z Legii Warszawa. Nie wiadomo jednak, czy zostanie w klubie na dłużej.

Powrót do elity

Bereszyński chciałby dalej grać w Serie A, gdzie brakuje Sampdorii. To właśnie to ma być największy czynnik, który wpływa na chęć odejścia z klubu. Według „La Gazzetty dello Sport”, reprezentant Polski nie może narzekać na brak zainteresowania. Dwie ekipy z najwyższej klasy rozgrywkowej mają monitorować jego sytuację.




Pierwszym z nich ma być Cagliari, które szuka wzmocnień w defensywie. Bereszyński, który ma na koncie 207 meczów w Serie A, miałby być idealnym kandydatem do tej roli. Drugim klubem, wymienianym przez „LGdS” jest Empoli, w którym grał poprzedni sezon. Bereszyński sprawdzał się w drużynie, często wchodząc w buty lidera i stawał się ważną częścią zespołu.