Kolejna bramka Roberta Lewandowskiego! Co za forma Polaka [WIDEO]

FC Barcelona ogłosiła transfer i… usunęła wpisy. Klub nie zdążył z rejestracją piłkarza

FC Barcelona ogłosiła w ciągu kilku ostatnich godzin nowy transfer, ale… szybko usunęła wpis. Jak dowiedział się kataloński „Sport”, Blaugrana nie zdążyła zarejestrować Ivana Cedrica, który miał grać na razie w rezerwach klubu. W związku z tym planują złożyć skargę. 




Letnie okno transferowe dobiegło końca. Ostatnie dni zwiastowały, że zobaczymy ciekawe ruchy w FC Barcelonie, która potrzebowała szybko znaleźć nowego defensywnego pomocnika. Takie przesłanki szły za kontuzją, której doznał Marc Bernal. Mówiło się między innymi o możliwym ściągnięciu Danilo Pereiry lub Stefana Bajceticia.

Nie zdążyli

Wspomniana dwójka ostatecznie do Katalonii nie trafiła, ale w tle ruszyły rozmowy z innymi piłkarzami. Do rezerw Barcelony został ściągnięty David Oduro, a klub poinformował również o transferze Ivana Cedrica, także do drugiej drużyny. Blaugrana we wpisie w mediach społecznościowych ogłoszono wypożyczenie 22-latka z Las Palmas do 2025 roku, ale… szybko go usunięto.




Jak pisze kataloński „Sport”, powodem usunięcia wpisów miało być niezarejestrowanie Kameruńczyka na czas. Nie oznacza to jednak, że transakcja nie dojdzie do skutku. Według Barcelony błąd nie leży po ich stronie i odwołali się już do RFEF. Teraz to od federacji zależy, czy uznają sprzeciw wicemistrzów Hiszpanii.

Napoli usunęło z kadry Osimhena. Bolesny cios w stronę Nigeryjczyka

Victor Osimhen znalazł się w trudnej sytuacji w Napoli. Według informacji podanych przez Fabrizio Romano 25-letni napastnik został wyrejestrowany z kadry Napoli na mecze Serie A.

Co dalej z Osimhenem?

Przyszłość Victora Osimhena w SSC Napoli stoi pod znakiem zapytania. Przez dłuższy czas spekulowano o jego potencjalnym transferze do Chelsea, jednak do przenosin ostatecznie nie doszło. W międzyczasie Antonio Conte skomponował zespół bez uwzględniania Osimhena. To z kolei zmusza Nigeryjczyka do szukania potencjalnej zmiany.

 

Decyzja o wyrejestrowaniu Osimhena z kadry jest dla niego bolesnym ciosem. Szczególnie w kontekście tego, że jego numer na koszulce (9) przejmie teraz Romelu Lukaku.

Osimhen nie tylko stracił swoje miejsce w zespole, ale także symboliczną pozycję jako głównego napastnika klubu.

 

Osimhen dołączył do Napoli we wrześniu 2020 roku za 77,5 miliona euro. Od tego czasu zagrał w 133 spotkaniach. Zdobył 76 bramek i zanotował 18 asyst. Jego przyszłość w klubie wydaje się teraz bardziej niepewna niż kiedykolwiek.

Wiele mówi się o jego przenosinach do Arabii Saudyjskiej, jednak sam zawodnik nadal nie jest pewny co do tego kierunku. Według Fabrizio Romano osiągnięcie porozumienia w sprawie tego transferu będzie trudne.

Źródło: Fabrizio Romano

fot. SSC Napoli

Znamy kadry drużyn na pożegnalny mecz Błaszczykowskiego i Piszczka! Powrót polskich legend

Już za kilka dni odbędzie się pożegnalny mecz Jakuba Błaszczykowskiego i Łukasza Piszczka. W specjalnym spotkaniu zagra wiele legendarnych postaci. Udział w wydarzeniu wezmą również byli polscy piłkarze. 




Już parę tygodni temu pojawiły się pierwsze informacje o planowanym pożegnalnym meczu dwóch legend polskiej piłki. Jakub Błaszczykowski i Łukasz Piszczek zostaną w ten sposób uhonorowani przed Borussię Dortmund. 7 września odbędzie się spotkanie promowane pod hasłem „Tschüssikowski”.

Legendy na murawie

Błaszczykowski i Piszczek staną w tym meczu na przeciwko siebie w dwóch drużynach. Ogłoszono już kadry obu zespołów, w których nie zabranie dawnych gwiazd Borussii Dortmund oraz polskiej piłki. Zagrają także obecni zawodnicy BVB.

Do drużyny Błaszczykowskiego trafili między innymi: Roman Weidenfeller, Neven Subotić, Felipe Santana, Kevin Grosskreutz, Marcin Wasilewski czy Kamil Grosicki. Z Piszczkiem mają natomiast zagrać takie postacie, jak: Nuri Sahin, Omer Toprak, Marcel Schmelzer, Jacek Krzynówek, Artur Wichniarek i Euzebiusz Smolarek.




Kadry na pożegnalny mecz Błaszczykowskiego i Piszczka (za borussia.com.pl):

Kadra zespołu Jakuba Blaszczykowskiego: Roman Weidenfeller, Jakub Blaszczykowski, Julian Koch, Dede, Neven Subotic, Felipe Santana, Marcin Wasilewski, Patrick Owomoyela, Moritz Leitner, Antonio da Silva, Giovanni Federico, Kevin Grosskreutz, Kamil Grosicki, Mohamed Zidan, Adrian Ramos, Mladen Petric, Nelson Valdez.

Kadra zespołu Łukasza Piszczka: Marwin Hitz, Jaroslav Drobny, Łukasz Piszczek, Joo-Hoo Park, Marcel Schmelzer, Ömer Toprak, Sokratis Papastathopoulos, Erik Durm, Nuri Sahin, Oliver Kirch, Florian Kringe, Gonzalo Castro, Henrikh Mkhitaryan, Jacek Krzynówek, Artur Wichniarek, Ebi Smolarek, Julian Schieber.




W sumie Błaszczykowski zagrał w 253 meczach dla Borussii Dortmund, w których strzelił 32 gole i zanotował 52 asysty. Piszczek natomiast rozegrał 382 spotkania. 19 razy trafiał do siatki, a 64 razy asystował. Obaj mają na koncie dwa tytuły mistrza Niemiec. Obecnie były obrońca pełni funkcję asystenta Nuriego Sahina w BVB.

Będzie pożegnanie Wojciecha Szczęsnego!? 34-latek ujawnia swoje plany!

Wojciech Szczęsny zostanie pożegnany na Stadionie Narodowym? Do tego może faktycznie dojść! Były już reprezentant Polski uchylił nieco rąbka tajemnicy podczas wywiadu dla „Meczyków”.




Przed kilkoma dniami Wojciech Szczęsny postanowił zakończyć piłkarską karierę. Zrobił to mając zaledwie 34 lata. Jego ostatnim klubem był Juventus. Wcześniej grał w barwach m.in. AS Romy i Arsenalu. W reprezentacji Polski rozegrał łącznie 84 mecze.

Ostatni mecz Wojciecha Szczęsnego przed ogłoszeniem zakończenia kariery miał miejsce w czerwcu. Wówczas stanął on w bramce reprezentacji Polski w meczu Mistrzostw Europy przeciwko Austrii. Tamto spotkanie Polacy przegrali 1:3. Jak się okazało, to było ostatnie spotkanie Wojciecha Szczęsnego.




Mecz z Austrią nie musi być ostatnim w karierze Wojciecha Szczęsnego. Może on rozegrać jeszcze jedno, ostatnie spotkanie. Wczoraj na łamach „Meczyków” przyznał, iż z chęcią rozegrałby pożegnalny mecz na Stadionie Narodowym w barwach reprezentacji Polski.

– Powoli zaczynam myśleć, że nawet bym chciał, a wcześniej tak nie myślałem. Bo widzę, jak cała moja rodzina by tego chciała. Jestem z Warszawy. Zagrać ostatni mecz w karierze na Stadionie Narodowym to byłaby miła rzecz – przekazał Wojciech Szczęsny.

– Okazuje się, że ostatni mecz w karierze zagrałem w Berlinie i to przegrany 1:3. Więc fajnie byłoby jakoś inaczej to zakończyć – dodał.

Mocne słowa Wojciecha Szczęsnego. „Najlepszy polski bramkarz nie został powołany”

Wojciech Szczęsny udzielił pierwszego wywiadu po zakończeniu kariery. Na łamach „meczyki.pl” wskazał, kto jego zdaniem jest obecnie najlepszym polskim bramkarzem.




Przed kilkoma dniami Wojciech Szczęsny ogłosił niezwykle ważną informację. Polski bramkarz postanowił zakończyć piłkarską karierę w wieku 34 lat. Kilka dni wcześniej rozwiązał on swój kontrakt z Juventusem za porozumieniem stron.

W sobotni wieczór Wojciech Szczęsny pojawił się na antenie „Meczyków”. 34-latek udzielił pierwszego wywiadu po zakończeniu kariery. Uchylił nieco kulis odnośnie swojej decyzji.

W trakcie wspomnianego wywiadu Szczęsny został zapytany o swojego ewentualnego następcę w reprezentacji Polski. 34-latek stwierdził, że najlepszy polski bramkarz nie został powołany do reprezentacji na wrześniowe zgrupowanie. Wojtek wskazał na Kamila Grabarę.

– Znasz moją odpowiedź. Nie chcę stawiać selekcjonera w niezręcznej sytuacji, ale uważam, że najlepszy polski bramkarz nie został powołany – ocenił Wojciech Szczęsny.

– Nie chcę jednak mówić, że Kamil Grabara to najlepszy bramkarz, ale on ma potencjał, by być zdecydowanie lepszy od reszty. Ma potencjał, by być bramkarzem światowej klasy – dodał.





źródło: meczyki.pl

Jacek W. planował napad na willę Roberta Lewandowskiego. Były piłkarz oficjalnie oskarżony

Jacek W. w przeszłości grał między innymi w Górniku Zabrze, Wiśle Płock czy Cracovii. Teraz jednak może pójść do więzienia. 50-latek został oskarżona o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała nawet planować napad na willę Roberta Lewandowskiego. 




To nie pierwszy raz, kiedy słyszymy o problemach z prawem Jacka W. W październiku 2022 roku do mediów dotarły wieści, że były piłkarz został zatrzymany ze względu na obciążenie tzw. małych świadków koronnych. Miał usłyszeć zarzuty o napad z bronią w ręku w latach 2016-17, a wpaść przez „skok” na kantor w Nowym Targu.

Napad na willę Lewandowskich?

Według „Gazety Wyborczej” teraz na 50-latka mogą czekać jeszcze większe kłopoty. Jacek W. znalazł się w gronie 23 oskarżonych osób o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym.

– Prokuratura w Nowym Sączu zakończyła śledztwo w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, której członkowie w latach 2016-2019 mieli popełnić kilkadziesiąt przestępstw na terenie Śląska, Małopolski i Wielkopolski – czytamy. 

„Wyborcza” dowiedziała się, że Jacek W. usłyszał siedem zarzutów. Konkretnie: udział w zorganizowanej grupie przestępczej, rozbojach, usiłowania rozbojów oraz nielegalnego posiadania broni. W trakcie śledztwa był już aresztowany, a podczas procesu będzie odpowiadać z „wolnej stopy”.




To jednak nie koniec. „Wyborcza” dodaje, że grupa miała planować napad na willę Roberta Lewandowskiego. Śledczym mieli przekazać takie informacje liderzy rozbitej grupy – Grzegorz L. ps. „Młody” oraz Dariusz W. Pierwszy z wymienionych ma status małego świadka koronnego.

– Zgodnie z planem, Jacek W., który z racji swojej uprzedniej kariery sportowej osobiście znał piłkarza, miał zdobyć plany jego domu w Niemczech. Z uwagi jednak na potencjalne zabezpieczenia i ochronę posesji, grupa – poza luźnymi słownymi projekcjami – nie podjęła żadnych czynności kierunku przygotowań do rozboju – napisano w akcie oskarżenia. 

– Mogłem zrobić skok na Lewandowskich w Monachium, ale wiedziałem, że kiedy to zrobię, prasa oszaleje, a psy z całej Europy staną na głowie, żeby dopaść sprawców. Uznałem, że jest mi to niepotrzebne. Jacek W. pogodził się z tą decyzją, bo sam nie byłby w stanie zrobić takiego skoku – cytuje Grzegorza L., „Gazeta Wyborcza”.




Jacek W. ma na swoim koncie 189 występów na poziomie Ekstraklasy. Strzelił w nich 12 goli. W trakcie kariery był zawodnikiem Górnika Zabrze, Cracovii i Wisły Płock. Po odwieszeniu butów na kołek został zatrudniony w pierwszym klubie w roli skauta. Próbował nawet swoich sił w MMA, ale zrezygnował z tej dyscypliny po jednej walce.

Boniek o decyzji Szczęsnego. „Teraz zmieni się życie”

Decyzja Wojciecha Szczęsnego o zakończeniu kariery piłkarskiej wywołała ogromne poruszenie w mediach i świecie sportu. Swoje zdanie na temat decyzji „Szczeny” przedstawił między innymi Zbigniew Boniek.

 

Co na to były prezes PZPN?

Decyzja o zakończeniu kariery przez Szczęsnego komentowana była przez wiele osób. O komentarz pokusił się również były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

 

Zbigniew Boniek nie ukrywał swojego zaskoczenia. W programie „Prawda Futbolu” z Romanem Kołtoniem Boniek wyraził nadzieję, że Szczęsny może jeszcze zmienić zdanie i wrócić do gry. Podkreślił, że dla bramkarzy wiek 34-37 lat to najlepszy okres kariery. Mimo to Boniek z szacunkiem mówił o jego dokonaniach i życzył mu wszystkiego najlepszego na nowym etapie życia.

– Teraz zmieni się życie Wojtkowi, zniknie z pierwszych stron. Wejdzie na drugi tor, który jest zupełnie inny. My ludzie sportu, w pewien sposób uprzywilejowani, szliśmy drogą, która była inna, niż większości ludzi – powiedział Zbigniew Boniek.

– Życzę mu, żeby tak jak każdy dobry bokser, który po trzech, czterech miesiącach chciał wracać na ring, także o tym myślał. Teraz ma najlepszy czas do grania w piłkę. Jak się ma 34-37 lat to jest najlepszy czas dla bramkarza. No ale skoro podjął taką decyzję… […] Ja Wojtkowi życzę jak najlepiej. Mogę o nim powiedzieć same pozytywne rzeczy – dodał.

Decyzja Szczęsnego odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Koledzy z reprezentacji, byli partnerzy klubowi oraz eksperci i dziennikarze wyrażali swoje uznanie dla jego kariery.

Kibice jego byłych klubów wstawiali na media społecznościowe filmy z najlepszymi interwencjami Wojciecha Szczęsnego. To wszystko pokazuje, jak wielką postacią w polskim futbolu jest polski bramkarz.

Źródło: Prawda Futbolu

Internet zadowolony po losowaniu Ligi Konferencji. „Jest szansa realna na awans” [REAKCJE]

W piątek odbyło się losowanie fazy ligowej Ligi Konferencji Europy. Legia Warszawa i Jagiellonia Białystok poznały już swoich rywali, unikając przy tym najtrudniejszych przeciwników. Internauci nie ukrywają, że nasi pucharowicze mają spore szanse na osiągnięcie całkiem zadowalających wyników. 

Legia Warszawa w IV rundzie eliminacji wygrała dwukrotnie z kosowską Dritą – najpierw u siebie (2-0), a następnie na wyjeździe (1-0). Mniej szczęścia miała Jagiellonia, która z kolei dwukrotnie przegrała z Ajaxem (1-7 w dwumeczu). Mimo to, „Duma Podlasia” awansowała do fazy ligowej Ligi Konferencji, ze względu na fakt, iż grali wcześniej w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Teraz wiadomo już, z jakimi rywalami obu zespołom przyjdzie zmierzyć się w fazie ligowej LKE. Legia trafiła na: Betis, Djurgardens, Omonię Nikozję, Lugano, TSC i Dinamo Mińsk. Jagiellonia z kolei zagra z: Molde, Olimpiją Lubljaną, Mladą Boleslav, Petrocub oraz NK Celje. Układ spotkań poznamy dopiero po ogłoszeniu szczegółowego terminarza.

Reakcje

Nie ma co ukrywać, że zarówno Legii, jak i Jagiellonii dopisało szczęście. Udało się uniknąć wielu bardziej wymagających ekip. Zadowolenia nie kryją również internauci, którzy w większości podkreślają, że w rozgrywkach powinno udać się zdobyć sporą liczbę punktów do rankingu UEFA.

 

 

Belgowie umniejszają sukces Białej Gwiazdy. „Wisła była zbyt słaba nawet z rezerwami”

Drużyna Wisły Kraków zakończyła swoją przygodę z europejskimi pucharami. Biała Gwiazda rozbiła Cercle Brugge na ich własnym stadionie. Pomimo braku awansu, zwycięstwo 4:1 odbiło się szerokim echem w Belgii i było tematem licznych komentarzy w mediach.

 

Godne pożegnanie

Rewanżowe spotkanie pomiędzy Wisłą Kraków a Cercle Brugge przyniosło niespodziewany rezultat. Po dotkliwej porażce 1:6 w Krakowie, mało kto spodziewał się, że Biała Gwiazda będzie w stanie stawić czoła belgijskiej drużynie na ich terenie.

 


Tymczasem podopieczni Kazimierza Moskala pokazali ogromną determinację i rozegrali jedno z najlepszych spotkań w ostatnich latach. Już do przerwy prowadzili 2:0, a po zmianie stron dołożyli kolejne dwa gole, kończąc mecz wynikiem 4:1.

Umniejszyli Wiśle

Porażka Cercle Brugge nie przeszła bez echa w belgijskich mediach, które zareagowały na niespodziewany wynik spotkania. Wiele komentarzy wskazywało na to, że Wisła Kraków miała ułatwione zadanie, ponieważ belgijski zespół nie wystawił swojego najsilniejszego składu.

Jak zauważył dziennik „Het Laatste Nieuws”, „Wisła była zbyt słaba nawet w starciu z rezerwową drużyną Mirona Muslicia, której awans nie był w ogóle zagrożony.”

Z kolei „Het Nieuwsblad” zwrócił uwagę na powagę sytuacji, określając wynik jako „Ciężką porażkę Cercle Brugge w starciu z drugoligowcem z Polski”.

Mimo to, belgijscy dziennikarze podkreślali, że awans Cercle Brugge do kolejnej rundy był możliwy dzięki wysokiej zaliczce z pierwszego meczu.

Cenny punkt do krajowego rankingu

Zwycięstwo Wisły Kraków nie zapewniło im awansu, ale pozwoliło godnie zakończyć rywalizację w europejskich pucharach. To także znaczący sukces na tle innych polskich klubów, które w ostatnich latach nie osiągały podobnych wyników na arenie międzynarodowej.

Biała Gwiazda zdobyła dla Polski cenny punkt do krajowego rankingu UEFA, co jest lepszym wynikiem niż osiągnięcia Piasta, Lechii, Jagiellonii i Cracovii w poprzednich sezonach.

Źródło: Interia Sport, Het Laatste Nieuws, Het Nieuwsblad

Jest komunikat policji ws. zamieszek przed meczem Ajax – Jagiellonia. Zatrzymano 5 osób

Przed rewanżowym meczem Ajaxu z Jagiellonią (3-0) w IV rundzie eliminacji Ligi Europy, polscy kibice dopuścili się skandalicznego zachowania. Doszło do zamieszek i wielu zatrzymań. Holenderska policja wydawała w piątek oficjalny komunikat w tej sprawie. 




W czwartkowy wieczór doszło do rewanżowego starcia Ajaxu z Jagiellonią. Drużyna Adriana Siemieńca pierwsze spotkanie w Białymstoku przegrała 1-4. Niestety, w Amsterdamie gospodarze nie zostawili żadnych złudzeń i ponownie pokazali wyższość, wygrywając 3-0. Tym samym „Duma Podlasie” zagra w fazie ligowej Ligi Konferencji Europy.

Zamieszki i zatrzymania

Tuż przed pierwszym gwizdkiem zrobiło się bardzo gorąco za sprawą kibiców Jagiellonii. Na Placu Dam w Amsterdamie, grupa Polaków wdała się w bójkę z miejscową policją. W wyniku starcia trzech funkcjonariuszy miało zostać rannych i trafić do szpitala. Kibice wykorzystali do ataku… krzesła.

Dziennik „De Telegraaf” informował wówczas, że do aresztu miało trafić dwóch kibiców Jagiellonii. Z najnowszego komunikatu holenderskiej policji wynika jednak, że w sumie dokonano zatrzymania pięciu osób. Mieli to być trzej Polacy oraz dwóch Holendrów. Do pierwszych zamieszek miało dojść już w metrze pod Waterlooplein.




– Policja nie akceptuje żadnej formy fizycznego lub werbalnego znęcania się nad funkcjonariuszami. W związku z tym ten kibic został natychmiast aresztowany za znieważenie – napisano w komunikacie.

Poruszono również kwestię wydarzeń na Placu Dam. Według relacji policji, funkcjonariusze chcieli przeprowadzić kontrolę polskich kibiców, pod kątem posiadania narkotyków. W wyniku przeszukania znaleziono u jednego z nich maczetę. To spowodowało automatyczne zatrzymanie i eskalację konfliktu.

Zwrot akcji ws. Osimhena! Nigeryjczyk zrezygnował z Chelsea i opuszcza Europę

Victor Osimhen w ostatnim momencie zrezygnował z oferty Chelsea. Nigeryjczyk postanowił skorzystać z atrakcyjniejszej propozycji pod względem finansowym. Nie zobaczymy go póki co w Europie.




W ostatnich tygodniach Victor Osimhen był łączony z Chelsea. Jeszcze kilkanaście godzin temu media podawały, że Nigeryjczyk dołączy do The Blues. Ostatecznie do tego transferu jednak nie dojdzie.

Wyścig o Osimhena wygrało Al Ahli. Saudyjski klub dogadał się z Napoli co do kwoty transferu. Wyniosła ona około 75-80 milionów euro, donosi Fabrizio Romano.




Osimhen ma otrzymać 4-letni kontrakt. Na jego mocy ma zarabiać około 25-30 milionów euro netto rocznie. W umowie została zawarta klauzula odejścia wynosząca poniżej 100 milionów euro.


Fot. SSC Napoli