Papszun szczerze o swoich szansach na objęcie reprezentacji: „Telefon nie dzwonił”

W mediach często pisało się, że Marek Papszun to jeden z głównych kandydatów do zastąpienia Czesława Michniewicza. Trener Rakowa Częstochowa w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” przyznał jednak, że wątpi w objęcie reprezentacji Polski. 

„Biało-Czerwoni” nie mają selekcjonera od dwóch tygodni. Wraz z końcem ubiegłego roku kontrakt Czesława Michniewicza wygasł i nie został przedłużony. Obecnie Cezary Kulesza poszukuje jego następcy. Nowego szkoleniowca mamy poznać jeszcze w styczniu.

„Telefon nie dzwonił”

W gronie kandydatów nie brakowało ciekawych nazwisk. Głównie PZPN ma rozpatrywać kandydaturę zagranicznego fachowca. Na naszym rynku jednak także przyglądano się niektórym trenerom.

Głównie mówiło się o Janie Urbanie czy Michale Probierzu, ale często przewijało się nazwisko Marka Papszuna. Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa przyznał jednak, że nie było kontaktu ze strony PZPN-u. Co więcej, on sam wątpi, aby taki kontakt jeszcze się pojawił.

– Trzeba pytać o to prezesa Cezarego Kuleszę – odparł Papszun na pytanie o to, czy może jeszcze zostać selekcjonerem, w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. 

– Telefon nie dzwonił i myślę, że nie zadzwoni – dodał.

Kulesza jakiś czas temu potwierdził, że reprezentację Polski obejmie trener zagraniczny. W kręgu zainteresowań PZPN-u dalej mają się znajdować: Herve Renard, Steven Gerrard, Vladimir Petković i Paulo Bento.

Mateusz Klich zasugerował swój typ na selekcjonera. „Miałem takiego trenera”

Mamy już niemal połowę stycznia, a Cezary Kulesza nadal nie zaprezentował nowego selekcjonera dla reprezentacji Polski. Swoje zdanie wyraził natomiast Mateusz Klich. Pomocnik, który obecnie występuje w D.C. United zasugerował, że „Biało-Czerwonych” mógłby poprowadzić Marcelo Bielsa.

W mediach przewija się mnóstwo nazwisk, które łączy się z objęciem reprezentacji Polski. Dużo mówi się między innymi o Vladimirze Petkoviciu, Paulo Bento, czy Herve Renardzie. W ostatnim czasie do tego grona dołączył nawet Steven Gerrard. Jeszcze w styczniu powinniśmy poznać oficjalnego następcę Czesława Michniewicza.

Sugestia

W międzyczasie swoje zdanie w tej debacie wyraził Mateusz Klich. Podczas rozmowy z „TVP Sport” pomocnik D.C. United zasugerował kandydaturę swojego byłego trenera. Mowa o Marcelo Bielsie, który prowadził Polaka podczas gry w Leeds United.

– Miałem w Leeds takiego trenera, który pomógłby reprezentacji. Nie ja będę jednak decydował – przyznał Klich. 

Bielsa wydaje się całkiem niezłą kandydaturą. Argentyńczyk w swoim CV ma prowadzenie dwóch reprezentacji. Jedną z nich była jego kadra narodowa, której selekcjonerem był w latach 1998-2004. Drugi raz z futbolem międzynarodowym zetknął się w latach 2007-2011, kiedy prowadził Chile.

Warto zaznaczyć, że podczas pracy z Argentyną Bielsa osiągnął najlepszy wynik w swojej karierze. Pod jego wodzą „Albicelestes” wygrali Igrzyska Olimpijskie w 2004 roku.

Obecnie Bielsa pozostaje bez klubu. W lutym ubiegłego roku został zwolniony z Leeds.

Taras Romanczuk gotowy strzelać do Rosjan. „Byłbym do tego zdolny”

 

Taras Romanczuk udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Piłkarz Jagiellonii Białystok wypowiedział się na temat wojny w Ukrainie. – Dziś mógłbym już strzelać do Rosjan.

Bolesne przeżycia rodziny Romanczuka

Taras Romanczuk od wielu lat mieszka w Polsce. Urodzony w Ukrainie piłkarz zaliczył nawet debiut w kadrze Adama Nawałki. Pomocnik Jagiellonii Białystok nadal ma jednak rodzinę, która mieszka w ukraińskiej miejscowości Kovel.

31-latek w rozmowie z Przeglądem Sportowym podzielił się swoimi doświadczeniami dotyczącymi ataku Rosji na Ukrainę. Piłkarz Jagiellonii Białystok nawiązując do słów z 2014 roku, przyznał, że dziś byłby gotowy strzelać do okupantów z Rosji. Przypomnijmy, że Romanczuk powiedział wówczas, iż „Putin jest tyranem, jednak nie byłby w stanie strzelać do jego rodaków”.

– Była chyba 6 rano, gdy zadzwonili rodzice, mieszkający w Kowlu. Wszyscy byliśmy przerażeni, podczas rozmowy z nimi w tle ciągle słyszałem syreny alarmowe. Doszliśmy do wniosku, że trzeba zabrać rodzinę do Polski, ale moja mama powiedziała: „Nie wyjadę. Nie zostawię ojca samego”. Brat natomiast wymyślił, że zabierze swoich najbliższych za miasto, na wioskę. Mieszkali tak przez półtora miesiąca, praktycznie bez zasięgu. Uznali, że będą dzięki temu bezpieczni – powiedział piłkarz Jagiellonii.

Wielkie pieniądze dla Lionela Messiego. Dwa kluby z Arabii Saudyjskiej walczą o Argentyńczyka [CZYTAJ]

– Najpierw najbardziej bałem się o bliskich w tych początkowych dniach wojny. A później – gdy w październiku obok miasta spadła rakieta. Celem był obiekt energetyczny, znajdujący się 800 metrów od domu mojej żony. Brat opowiadał, że jadł wtedy śniadanie, to była sobota. Znajdował się blisko okna i najpierw zobaczył ciemny dym. Otworzył okno i dopiero wtedy dotarł do niego huk. Taki, że był przekonany, że zaraz wylecą wszystkie szyby, choć on akurat mieszkał trzy i pół kilometra od miejsca, gdzie spadła rakieta – dodał.

– Dziś mógłbym już strzelać do Rosjan. Gdyby zaatakowali moje miasto, szli moją ulicą, byłbym do tego zdolny. Zresztą, gdy wybuchła wojna, postanowiłem nauczyć się strzelać. Stwierdziłem: „Żyjemy w takich czasach, że nie wiadomo, co się wydarzy”. Dogadaliśmy się z kibicami Jagiellonii i jeździliśmy za miasto. Na górce były nasypy z piasku, a my strzelaliśmy na dole: z karabinków M4, kałasznikowów, shotgunów i pistoletów – zakończył.

Źródło: Przegląd Sportowy

Wielkie pieniądze dla Lionela Messiego. Dwa kluby z Arabii Saudyjskiej walczą o Argentyńczyka

 

Według hiszpańskiego dziennika „Marca” kluby z Arabii Saudyjskiej chcą sprowadzić do siebie Lionela Messiego. Al-Hilal i Al-Itihad oferują piłkarzowi około 350 mln euro za sezon gry.

Arabia Saudyjska wkracza do świata wielkiego futbolu

W ostatnich tygodniach coraz więcej mówi się o potencjalnych transferach wielkich piłkarzy do klubów z Arabii Saudyjskiej. Wiele wskazuje na to, że jest to podyktowane aspiracjami tego państwa do organizacji mundialu w 2030 roku (razem z Egiptem i Grecją – przyp. red.).

Saudyjczycy już poczynili pierwsze kroki w celu włączenia swojego kraju do wielkiego futbolu. Al-Nassr zakontraktował niedawno Cristiano Ronaldo. Portugalczyk ma otrzymywać około 200 mln euro za sezon gry. Niedługo po transferze 37-latka rozpoczęły się spekulacje dot. kolejnych gwiazd. Media mówiły m.in. o potencjalnych przenosinach Kante, Busquetsa, Modricia czy Ramosa do klubu z Bliskiego Wschodu.

Rafał Gikiewicz nie traci nadziei o grze w reprezentacji Polski. „Może z nowym trenerem się uda” [CZYTAJ]

Według doniesień dziennika „Marca” Saudyjczycy zainteresowali się również Lionelem Messim. Przypomnijmy, że kontrakt świeżo upieczonego mistrza świata z PSG obowiązuje do końca sezonu. W związku z tym Argentyńczyk może negocjować umowę z innymi klubami. Wspomniane źródło uważa, że Al-Hilal i Al-Itihad są zdeterminowane, aby sprowadzić Messiego do siebie. Oba zespoły proponują mu 350 mln euro za rok gry.

Przedstawiciele klubów liczą jednak na pomoc państwa, którą prawdopodobnie dostaną.

Źródło: MARCA