Ranking lig z najlepszą średnią goli na mecz. Ekstraklasa daleko w tyle

Poznaliśmy zmienne w transferze Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony. Wszystko zależy od bramek Polaka

Niemieccy dziennikarze przedstawili zmienne zapisane w umowie zawartej między FC Barceloną a Bayernem Monachium odnośnie transferu Roberta Lewandowskiego. Jak się okazuje, potencjalna premia dla Bayernu Monachium zależy tylko i wyłącznie od bramek zdobytych przez polskiego piłkarza.

W lipcu tego roku Robert Lewandowski przeniósł się z Bayernu Monachium do FC Barcelony. Polski piłkarz podpisał kontrakt z Dumą Katalonii do końca czerwca 2026 roku. Oba kluby doszły do porozumienia w sprawie transferu opiewającego na 45 milionów euro. Ponadto w umowie zostały zawarte pewne bonusy, które miały wynieść 5 milionów euro.

Lewandowski po meczu odwiedził szatnię Bayernu. „Współczujemy mu” [CZYTAJ]

Bonusy

Szczegóły odnośnie owianych tajemnicą bonusów przekazali niemieccy dziennikarze. Z doniesień dowiadujemy się, że zmienne faktycznie miały wynieść w sumie 5 milionów euro. Są one rozłożone na 4 lata trwania umowy i zależą od zdobytych bramek przez Roberta Lewandowskiego. Jeśli Polak zdobędzie minimum 25 bramek w danym sezonie, to na konto Bayernu Barca będzie musiała przelać 1,25 miliona euro.

Zaatakowany przez nożownika piłkarz zabrał głos. „Poczułem przeszywający ból w plecach”

Pablo Mari padł ofiarą ataku nożownika w centrum handlowym w pobliżu Mediolanu. Obrońca AC Monzy czuje się dobrze i skomentował, jak to wyglądało z jego perspektywy.

W czwartek doszło do ataku nożownika w jednym z włoskich centrów handlowych w pobliżu Mediolanu. Rannych zostało w sumie 6 osób. Jednym z poszkodowanych był Pablo Mari, obrońca AC Monzy. Hiszpański piłkarz po ataku trafił do szpitala.

Były piłkarz pomógł w rozbrojeniu napastnika z Assago. W przeszłości bronił barw Napoli i Interu [CZYTAJ]

Operacja

Włoskie media podawały, że stan Pablo Mariego jest stabilny. Mimo to potrzebna była w tym przypadku operacja. Mniej szczęścia miała innych z poszkodowanych osób, która po ataku nożownika zmarła.

Jakub Świerczok usłyszał karę. Nie zagra w piłkę przez najbliższe lata [CZYTAJ]

Komentarz Mariego

Po całym zdarzeniu głos zabrał Pablo Mari. Piłkarz AC Monzy opisał sytuację ze swojej perspektywy. Hiszpan przyznał, że miał on duże szczęście.

– Prowadziłem wózek z dzieckiem w środku, gdy nagle poczułem przeszywający ból w plecach. Już po chwili napastnik dźgnął innego mężczyznę w gardło. Widziałem przed sobą umierającego człowieka, sam miałem szczęście – skomentował Pablo Mari.

– Pablo to niesamowity gość. Miał siłę żartować, mówiąc mi, że w poniedziałek będzie na boisku. Przekazałem mu pozdrowienia od prezydenta Berlusconiego i wszystkich kolegów – przekazał prezes AC Monzy.


źródło: Weszło, La Gazzetta dello Sport

Fala krytyki po pokazie Antony’ego. „To było żenujące!”

Manchester United pokonał Sheriffa Tyraspol w piątej kolejce Ligi Europy (3:0). Podczas spotkania doszło do nietypowej sytuacji. Antony kiwał się z powietrzem, co wywołało falę krytyki po meczu.

Niesmak po pokazie Antony’ego

Popis Brazylijczyka przypadł do gustu części kibiców Manchesteru United. Większość ekspertów uważa jednak to za zbędny element gry. Podobne zdanie na ten temat ma Erik ten Hag, który stwierdził, że nie ma z tym problemu – pod warunkiem że to działa.

Swoje opinie dotyczące występu Antony’ego wypowiedzieli Robbie Savage i Paul Scholes. Według wspomnianych ekspertów skrzydłowy Manchesteru United powinien unikać takiego zachowania i traktować poważnie swoich przeciwników.

Były piłkarz pomógł w rozbrojeniu napastnika z Assago. W przeszłości bronił barw Napoli i Interu [CZYTAJ]

– To było żenujące! Robił to, gdy nie było przy nim nikogo, a potem kopnął piłkę poza boisko. Starasz się wygrać mecz i szybko operować piłką. Żenujące – powiedział były reprezentant Walii.

– Nie wiem, co on robi. To szpanowanie. Ale on tak gra, w Ajaksie też to robił. Nie robisz takich rzeczy przy 0:0. Ani przy 3:0 czy 4:0. Musisz okazać przeciwnikowi szacunek – dodał Anglik.

 Źródło: WP Sportowe Fakty

Były piłkarz pomógł w rozbrojeniu napastnika z Assago. W przeszłości bronił barw Napoli i Interu

 

Włoska prasa ujawniła nowe doniesienia w sprawie tragedii w Assago. Według „La Gazzetta dello Sport” w rozbrojeniu nożownika pomógł były piłkarz, Massimo Tarantino.

Tragedia we Włoszech

W czwartek w centrum handlowym w Assago 46-letni mężczyzna zaatakował przypadkowe osoby nożem. Włoska prasa twierdzi, że napastnik ranił sześć osób. Jedna z nich zginęła, był to kasjer w galerii. Obrażenia odniósł również Pablo Mari. Piłkarz wypożyczony z Arsenalu do Monzy wyjawił, że zraniono go w plecy, a potem na jego oczach zamordowano wspomnianą osobę.

Jakub Świerczok usłyszał karę. Nie zagra w piłkę przez najbliższe lata [CZYTAJ]

Były piłkarz Napoli pomógł w rozbrojeniu napastnika

Okazało się jednak, że Hiszpan nie był jedynym człowiekiem ze świata futbolu, który widział tę tragedię na własne oczy. Według „La Gazzetta dello Sport” w rozbrojeniu nożownika brał udział Massimo Tarantino. 51-latek w przeszłości grał w takich klubach, jak Napoli, Inter czy Bologna. W rozmowie z mediami Tarantino przyznał jednak, że nie czuje się bohaterem.

– Nie zrobiłem nic szczególnego – wyjaśnił dziennikarzom.

Lech ma gotową strategię na kolejne okna transferowe. Rząsa wskazał priorytety [CZYTAJ]

Źródło: La Gazzetta dello Sport/Meczyki

Jakub Świerczok usłyszał karę. Nie zagra w piłkę przez najbliższe lata

Sprawdził się najgorszy scenariusz w sprawie Jakuba Świerczoka. Polski napastnik został zdyskwalifikowany na cztery lata za wykrycie nielegalnych substancji w jego organizmie. Do gry wróci najwcześniej pod koniec 2025 roku. 

Od kilkunastu miesięcy ciągnęła się saga związana ze Świerczokiem. Były napastnik Piasta Gliwice został zwieszony do czasu zakończenia śledztwa w sprawie, wykrytych w jego organizmie niedozwolonych substancji.

Finalnie sprawa zakończyła się w najgorszy sposób dla 29-latka. Azjatycka Konfederacja Piłkarska odrzuciła wszelkie apelacje i zdyskwalifikowała Świerczoka na okres czterech lat. Oznacza to, że Polak do gry będzie mógł wrócić dopiero w grudniu 2025 roku.

 

Lech ma gotową strategię na kolejne okna transferowe. Rząsa wskazał priorytety

Lech Poznań szykuje strategię na kolejne okna transferowe. Tomasz Rząsa potwierdził, że rozpoczęli już poszukiwania zawodników na pozycje, których potrzebuje John van den Brom.

Pierwotnie w bieżącym sezonie Lecha miał dalej prowadzić Maciej Skorża. Nieoczekiwany zwrot akcji ws. szkoleniowca i jego sytuacja rodzinna wywołały zmianę na stanowisku trenerskim. Na Bułgarskiej pojawił się John van den Brom, który musiał swoją taktykę dostosować pod to, co budował wcześniej jego poprzednik. Kolejne okna transferowe będą jednak okazją dla Holendra na zbudowanie kadry według swojego pomysłu.

Długofalowy projekt

Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha Poznań na antenie „Viaplay” potwierdził, że właśnie taki jest plan na kolejne miesiące. Przygotowano strategię i nakreślono profil zawodników potrzebnych Bromowi. Realizowany ma on być w ciągu następnych dwóch okienek transferowych.

– Ustaliliśmy już z trenerem oraz szefem skautingu nasze cele transferowe na dwa najbliższe okna, czyli zimę i lato. Zaczynamy pracę. Skauting mocno walczy o dobre nazwiska – zapewniał Rząsa przed meczem z Austrią Wiedeń (1-1).  

Jednym z głównych celi dla klubu będzie pozycja bramkarza. Artur Rudko, ściągnięty na zasadzie wypożyczenia, zupełnie się nie sprawdził. Obecnie pierwszym wyborem w hierarchii pozostaje więc Filip Bednarek.

– Filip Bednarek wygrał rywalizację z Arturem. Broni bardzo dobrze, ma sezon życia. Cieszymy się z tego powodu i tego, że przedłużyliśmy z nim kontrakt. Na każdej pozycji jest jednak rywalizacja, więc i w bramce będziemy robić wzmocnienia. Pamiętamy też, że w Stali Mielec jest wypożyczony Bartosz Mrozek, który znakomicie się spisuje. Jest też „Bączek”, który naciska na resztę bramkarzy. W najbliższym czasie będą zapadać decyzje i piłkarze dowiedzą się o nich pierwsi – oznajmił dyrektor. 

Lech Poznań wciąż ma szanse na awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji. Na ostatnią kolejkę przed końcem rundy grupowej „Kolejorz” ma na koncie 6 punktów i zajmuje 2. miejsce.