Nowe informacje ws. wyroku dla Kamila Glika. Zlekceważył pobitego mężczyznę?

Kamil Glik usłyszał dzisiaj wyrok w sprawie pobicia kibica, jakiego reprezentant Polski dopuścił się w lipcu 2020 roku. „Super Express” dotarł do adwokata pokrzywdzonego i poprosił go o komentarz. Stoper Benevento miał nie tylko pobić Michała B., ale również go zlekceważyć. 

We wtorkowy poranek media zawrzały z powodu wyroku, jaki zapadł ws. Kamila Glika. 98-krotny reprezentant Polski został skazany na karę grzywny oraz odszkodowanie, które musi wypłacić Michałowi B. Ponad dwa lata temu we wsi Skorupki Glik dopuścił się pobicia turysty, który robił zdjęcia jego posesji.

Sąd apelacyjny w Olsztynie podtrzymał orzeczenie sądu pierwszej instancji w Giżycku i zobligował 34-letniego stopera do wypłacenia poszkodowanemu odszkodowania w wysokości 5 tysięcy złotych. Glik musi także zapłacić grzywnę w wysokości 10 tysięcy złotych.

Zlekceważenie?

Sprawa wywołała spore poruszenie w polskich mediach. „Super Express” postanowił nieco głębiej „przekopać” temat i dotarł do adwokata pobitego Michała B., Michała Szewczyka. Ten opowiedział więcej o szczegółach sprawy.

Mój klient od początku parł do tego, żeby tę sprawę załatwić polubownie. Wystarczały mu same przeprosiny. Już policjanci, którzy przyjechali interweniować na miejsce zdarzenia, po rozeznaniu się w sytuacji, po zrozumieniu stanowiska sprawcy, który nie kwestionował tego zdarzenia w początkowym etapie, sami zaproponowali, żeby po prostu przeprosił ofiarę, i żeby na tym się zakończyło. Podejrzewam, że gdyby to się stało, nie byłoby sprawy. Jednak sprawca w ocenie świadków zachował się lekceważąco w stosunku do pokrzywdzonego – cytuje Szewczyka „Super Express”.

Ta prośba została zbyta. Pokrzywdzony poczuł się urażony, dlatego skierował sprawę do sądu. Biorąc pod uwagę późniejszy przewód w Giżycku, klient od początku uznawał, że nie zależy mu na jakichkolwiek pieniądzach. Dlatego nie sformułowaliśmy żadnych roszczeń w kontekście zadośćuczynienia, oczekiwaliśmy tylko przeprosin – tłumaczył dalej adwokat. 

W tym procesie było tzw. posiedzenie pojednawcze, bo była to sprawa z oskarżenia prywatnego. I na tym posiedzeniu proponowaliśmy, żeby tę sprawę zakończyć, podać sobie ręce i wyjść z tego bez szwanku. Ale pan pokrzywdzony czuje się faktycznie pokrzywdzony, bo w niczym nie zawinił, a został zdecydowanie spacyfikowany przez oskarżonego, który był po spożyciu alkoholu. Uważaliśmy, że proces nie był słuszną drogą. Nie chcieliśmy „grillować” sprawcy, nękać go czy też czynić szkody na jego wizerunku. Chcieliśmy tylko przeprosin – podsumował Szewczyk. 

Dziennikarz opowiedział o braku powołania dla Rafała Gikiewicza. „Irytował swoim sposobem bycia”

Rafał Gikiewicz wciąż nie doczekał się debiutu w reprezentacji Polski. Bramkarza zabrakło także na szerokiej liście powołanych piłkarzy na mundial w Katarze. O powodach nieobecności 34-latka opowiedział Mateusz Skwierawski, dziennikarz portalu „WP Sportowe Fakty”.

W ubiegłym tygodniu ogłoszona została szeroka kadra reprezentacji Polski na Mistrzostwa Świata 2022. Selekcjoner Czesław Michniewicz zdecydował się powołać 47 polskich piłkarzy. Ostateczna, 26-osobowa kadra na mundial ma zostać ogłoszona 10 listopada.

Piłkarz Juventusu pod wrażeniem Arkadiusza Milika. „Trudniej go upilnować niż Vlahovicia” [CZYTAJ]

Bramkarze na mundial

Czesław Michniewicz powołał 5 bramkarzy. W szerokiej kadrze znaleźli się: Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski, Bartłomiej Drągowski, Kamila Grabara i Radosław Majecki.

Jamal Musiala wychwala Roberta Lewandowskiego. „To znakomity piłkarz i człowiek” [CZYTAJ]

Brak Gikiewicza

Jak dobrze wiemy, Rafała Gikiewicza nie ma nawet w szerokiej kadrze reprezentacji Polski. Powodem takiego obrotu spraw najprawdopodobniej nie są umiejętności, a charakter piłkarza. Dziennikarz serwisu „WP Sportowe Fakty”, Mateusz Skwierawski, przekazał, że bramkarz Augsburga miał irytować swoim zachowaniem aktualnych reprezentantów kraju.

– Chodzi po prostu o kwestię doboru charakteru. Wiemy, że Rafał raz był powołany do reprezentacji za kadencji Jerzego Brzęczka. Słyszałem to z wewnątrz drużyny, że czasami po prostu irytował swoim sposobem bycia

– Czy obecni reprezentanci mają bekę z Gikiewicza? Myślę, że mogą mieć. Ze względu na to, że Rafał się mocno publicznie domagał powołania.


źródło: wp sportowe fakty

„Polska powinna być traktowana jako jeden z największych nieudaczników”. Kontrowersyjna opinia jurora Złotej Piłki

Vladimir Novaković na łamach portalu „sport.pl” skomentował wyniki tegorocznej Złotej Piłki i ocenił szanse Roberta Lewandowskiego w kolejnych plebiscytach. Serbski dziennikarz skomentował także wyniki reprezentacji Polski na ostatnich wielkich turniejach.

Tegoroczna Złota Piłka trafiła w ręce Karima Benzemy. Podium uzupełnili Sadio Mane oraz Kevin de Bruyne. Najlepszy polski piłkarz, Robert Lewandowski, znalazł się na 4. lokacie w plebiscycie za sezon 2021/2022.

Arkadiusz Milik o Złotej Piłce. „Najważniejsze jest to, kto wygra. Jakie znaczenie ma to, czy będziesz czwarty, czy piąty?” [CZYTAJ]

Lewandowski bez Złotej Piłki

Od kilku lat Robert Lewandowski znajduje się w ścisłej czołówce piłkarzy na świecie. Mimo to do tej pory nie udało mu się sięgnąć po Złotą Piłkę. Nagroda ta powinna trafić w ręce Polaka w 2020 roku, wówczas jednak plebiscyt został niespodziewanie odwołany ze względu na pandemię koronawirusa.

Dariusz Szpakowski weźmie udział w 12. MŚ. Komentator zostanie uhonorowany i otrzyma replikę Pucharu Świata [CZYTAJ]

Problemy Lewandowskiego w LM

Nie wiele wskazuje na to, by Lewandowski miał sięgnąć po Złotą Piłkę za sezon 2022/2023. Mimo że Polak znakomicie wszedł w nową odsłonę rozgrywek, to jego zespół, FC Barcelona, jest blisko odpadnięcia z Ligi Mistrzów. Ciężko więc sobie wyobrazić, by Lewy sięgnął po Złotą Piłkę, nie grając w fazie play-off Ligi Mistrzów.

Kontrowersyjne słowa Michała Probierza. „Polski trener poradziłby sobie w Barcelonie” [CZYTAJ]

Czego potrzebuje Lewandowski?

O szansach Roberta Lewandowskiego na zwycięstwo w plebiscycie Złotej Piłki opowiedział Vladimir Novaković na łamach portalu „sport.pl”. Serbski dziennikarz jest jednym z jurorów konkursu Ballon d’Or. Novaković powiedział, co musiałoby się stać, by Lewandowski sięgnął po Złotą Piłkę za rok. Jego zdaniem Robertowi potrzebna by była… wygrana w Katarze.

– Muszę być szczery i przyznać, że cała nadzieja Roberta Lewandowskiego na kolejną Złotą Piłkę opiera się na zdobyciu przez reprezentację Polski mistrzostwa świata w Katarze. Trudno sobie to wyobrazić. Barcelona Polakowi nie pomoże, jeśli spadnie do Ligi Europy – stwierdził Vladimir Novaković.

Wybrał się w pieszą wędrówkę do Kataru. Od 3 tygodni nie ma z nim kontaktu [CZYTAJ]

Ostry komentarz dziennikarza

Ciężko sobie wyobrazić, by w grudniu reprezentacja Polski sięgnęła po mistrzostwo świata. Sukcesem naszej reprezentacji będzie wyjście z grupy. Vladimir Novaković skomentował to, co osiągała nasza reprezentacja na ostatnich dużych turniejach.

– Generalnie wyniki waszej drużyny narodowej wymagają poprawy, bo klubowa kariera Lewandowskiego jest od ponad dekady niezmiennie niesamowita. Ale reprezentacja Polski była naprawdę słaba na każdym turnieju w tym wieku, z wyjątkiem Euro 2016, regularnie znajdując się w grupie za teoretycznie słabszymi rywalami – ocenił Novaković.

– Wiedząc to wszystko, Polska powinna być traktowana jako jeden z największych nieudaczników w międzynarodowym futbolu XXI wieku, co w dużym stopniu wyjaśnia, jak trudne jest dążenie Roberta Lewandowskiego do indywidualnych zaszczytów. To właśnie główny problem waszego napastnika, zanim zaczniemy się zastanawiać nad innym czynnikiem – nieuniknione uprzedzenia Zachodu wobec wszystkiego, co pochodzi zza dawnej żelaznej kurtyny – stwierdził Serb.


źródło: sport.pl

fot. UEFA

Emocjonalny wpis Bartosza Salamona. „Siedem długich i ciężkich miesięcy”

 

Bartosz Salamon przez kilka miesięcy nie uczestniczył w zajęciach z Lechem Poznań. Piłkarz wrócił do treningów po długiej przerwie. Doświadczony obrońca w mediach społecznościowych opublikował wpis, w którym przyznaje, że nie był to dla niego łatwy okres.

Salamon wraca do treningów z drużyną

– Siedem długich i ciężkich miesięcy. Straciłem wszystko: formę, najważniejsze mecze przy pełnych trybunach, finał Pucharu Polsi, Superpuchar Polski, mecze w europejskich pucharach czy szansę na kolejne mecze dla reprezentacji Polski i wyjazd na mistrzostwa świata – napisał Bartosz Salamon na Twitterze.

Lech Poznań: Bartosz Salamon wrócił do treningów z zespołem. „Postaram się niczego nie zepsuć” [WIDEO]

– Pierwszy pełny trening z drużyną za mną. To dopiero początek, jestem daleki od normalnej dyspozycji, ale ciężką pracą każdego dnia powoli odbuduję formę, wrócę na właściwe tory – zadeklarował reprezentant Polski.

– Wszystko to, co mnie ominęło, w końcu mnie spotka i będę gotowy! Obiecuję to naszym kibicom, ale przede wszystkim samemu sobie, bo chcę wierzyć, że najlepsze dopiero przede mną – podsumował były piłkarz AC Milanu.

Papszun popiera zmianę godzin rozgrywania meczów w Ekstraklasie. „To jest mordęga” [CZYTAJ]

Źródło: Twitter

Jamal Musiala wychwala Roberta Lewandowskiego. „To znakomity piłkarz i człowiek”

W środę dojdzie do rewanżu pomiędzy FC Barceloną a Bayernem Monachium w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jamal Musiala przed spotkaniem udzielił wywiadu dziennikowi „AS”. Piłkarz bawarskiego klubu nie szczędził pochwał względem Roberta Lewandowskiego.

Musiala tęskni za „Lewym”

Robert Lewandowski w letnim oknie transferowym zmienił drużynę. Polak opuścił Bayern Monachium i dołączył do FC Barcelony. Jamal Musiala na łamach „AS” stwierdził, że nie może się przyzwyczaić do nowych barw napastnika reprezentacji Polski.

Papszun popiera zmianę godzin rozgrywania meczów w Ekstraklasie. „To jest mordęga” [CZYTAJ]

– Nie przywykłem do widoku Roberta w koszulce Barcelony. Mimo wszystko cieszę się, że mamy okazje wspólnie rywalizować. To nie tylko znakomity piłkarz, ale również człowiek. Jednak kiedy obaj pojawimy się w środę na boisku, to tęsknota za nim zniknie – powiedział utalentowany Niemiec.

Mecz FC Barcelona – Bayern Monachium odbędzie się w środę 26 października. Spotkanie zaplanowano na godzinę 21:00 polskiego czasu.

Źródło: AS/Meczyki.pl

Papszun popiera zmianę godzin rozgrywania meczów w Ekstraklasie. „To jest mordęga”

Marek Papszun odniósł się do terminów rozgrywania meczów Ekstraklasy w okresie jesienno-zimowym. Szkoleniowiec Rakowa domaga się przeniesienia spotkań na wcześniejszą godzinę. 

Sytuacja ekonomiczna na świecie odbija się na wielu płaszczyznach. Rosnące ceny prądu wkrótce mogą się drastycznie przenieść na wydarzenia piłkarskie. Zarząd Ekstraklasy zamierza od nowego roku zmienić porę rozgrywania sobotnich meczów. Do tej pory odbywały się one o 20:00, lecz niebawem mogą zostać przeniesione na… 12:30.

„Mordęga”

Wśród zwolenników takiej zmiany jest między innymi Marek Papszun. Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” nie argumentował jednak swojego stanowiska cenami prądu. Zaznacza, że jednym z ważnych czynników jest temperatura.

– W okresie zimowym absurdalne było rozgrywanie spotkań o godzinie 20:00, czy jeszcze później. Pamiętam nasz mecz na Legii, który był rozgrywany przy temperaturze -18 stopni, odczuwalna czasami jest jeszcze niższa. Trawa sięgała za kostki zawodników – mówił Papszun. 

– Moim zdaniem to nie ma sensu i jest absurdalne, jeśli ciężko z zimna jest wytrzymać na ławce trenerskiej czy na trybunach, a co dopiero zawodnikom na boisku. To jest mordęga dla grających i oglądających. Jeśli mamy już wyznaczone terminy styczniowe, to te mecze powinny być rozgrywane za dnia – dodał 48-latek. 

Oczywiście Papszun ma świadomość, że ostateczny głos w tej sprawie będą mieli organizatorzy rozgrywek Ekstraklasy. Taka zmiana mogłaby jednak wpłynąć korzystnie na widowisko. Odbiłoby się to zarówno na komforcie zawodników, trenerów, ale też kibiców.

– Jesteśmy zawodowcami i dostosujemy się do tego, co zostanie wyznaczone, ale jeśli istnieją pewne możliwości, to warto z nich korzystać – podsumował trener Rakowa. 

Kolejny sekret dot. formy Haalanda wyszedł na jaw? Na tym punkcie ma obsesję

Erling Haaland zaskakuje wysoką formą od początku swojej przygody z Manchesterem City. Dziennikarze wciąż zastanawiają się, co stoi za niebywałymi liczbami, jakie osiąga Norweg. 22-latek zwraca uwagę na wiele rzeczy, szczególnie na jakość snu.

Haaland notuje kapitalny początek w Manchesterze City. W swoich pierwszych 15 występach dla „Obywateli” strzelił już 22 gole.

Wartość snu

Nic dziwnego, że dziennikarze i kibice wciąż zastanawiają się, jaki jest sekret skuteczności zawodnika. Niedawno szerokim echem odbiła się dieta, jaką stosuje Norweg. Z dokumentu, opowiadającym o karierze piłkarza wyniknęło niedawno, że dziennie spożywa około 6000 kcal. Co więcej, głównym produktem w jego diecie są między innymi krowie serca oraz wątroby.

Nie sama dieta odpowiada jednak za sukces, jaki osiągnął do tej pory Haaland. Norweg zwraca także ogromną uwagę na jakość swojego snu. Szeroko ten temat opisało „Daily Mail”.

– Opisuje go jako „być może najważniejszą rzecz w życiu”. Na kilka godzin przed zaśnięciem nosi pomarańczowe okulary, które blokują energię emitowaną przez światło naturalne i ekrany cyfrowe. Norweg zakłada też specjalny pierścień, który mierzy jakość snu, temperaturę, stres i tętno – napisali dziennikarze, dodając, że Haaland ma na tym punkcie „obsesję”.

Wieczorem bardzo trudno skontaktować się z Haalandem. Norweg chodzi spać w godzinach 22:00 – 22:30. Jeszcze wcześniej wyłącza natomiast wszelkie urządzenia elektroniczne.