Protesty niemieckich kibiców nie zwalniają. W sobotę przerwano spotkanie 2. Bundesligi między Hansą Rostock a Hamburgiem. Powodem ponownie były zdalnie sterowane samochodziki, ale tym razem uzbrojono je w… race.
W ostatnich dniach w 1. i 2. Bundeslidze kibice wyrażają sprzeciw wobec wejścia do DFL, czyli spółki zarządzającej wspomnianymi ligami, zagranicznych inwestorów. Przerwano już wiele meczów, podczas których na murawę z trybun leciały czekoladowe monety i piłki tenisowe.
Przy okazji niedawno rozgrywanego spotkania Werderu Brema z FC Koeln na boisku pojawiły się nawet zdalnie sterowane samochodziki. Dodatkowo na trybunie pojawił się transparent: „Nie damy sobą sterować”. Więcej o tej sytuacji pisaliśmy TUTAJ.
To nie koniec
Na tym oczywiście nie poprzestano. Zdalnie sterowane pojazdy pojawiły się również na zapleczu Bundesligi podczas meczu Hansy Rostock z HSV. Tym razem jednak samochodziki zostały „uzbrojone”. Kibice doczepili do nich świece dymne, które momentalnie zadymiły boisko.
Sędzia przerwał mecz i nakazał piłkarzom zejście do ławek rezerwowych. Co ciekawe zawodnicy szybko na boisko wrócili. Arbitrzy wznowili spotkanie zaledwie po dwóch minutach.
Pisałem wczoraj o proteście niemieckich fanów w Kolonii, gdzie na boisko wjechały… samochodziki sterowane pilotami. No to dziś w Rostocku poszli krok dalej – samochodziki też wjechały, ale z racami dymnymi. pic.twitter.com/VYVkGed8c8
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) February 17, 2024
Remote controlled cars have stormed the pitch in The Bundesliga.2 fixture between Hansa Rostock and Hamburg today😂😂 pic.twitter.com/WaoCJ3fywP
— Football Away Days (@AwayDays_) February 17, 2024