Tymoteusz Puchacz wrócił do gry w Unionie Berlin po miesiącu przerwy. W spotkaniu przeciwko Feyenoordowi zaliczył wpadkę. Pierwsza bramka dla Holendrów padła po błędzie polskiego wahadłowego.
Długo czekał na powrót do składu
Puchacz dołączył do Unionu Berlin w letnim oknie transferowym. Od tamtego momentu wciąż nie zadebiutował w Bundeslidze. Trener wystawia Polaka tylko w meczach Ligi Konferencji. Nie inaczej było w miniony czwartek, kiedy Union mierzył się z Feyenoordem.
Błąd przy pierwszej bramce
Na nieszczęście wychowanka Lecha Poznań, to spotkanie nie było dla niego udane. Pierwsza bramka dla Holendrów padła po jego błędzie. Puchacz był ewidentnie spóźniony. Polak nie zdążył przykryć zawodnika drużyny przeciwnej. Ostatecznie berlińczycy przegrali 1:3.
https://twitter.com/viaplaysportpl/status/1451285862763933697?
Fatalny występ
Oprócz tego Tymoteusz Puchacz zaliczył najgorszy wynik w zespole (poza napastnikami) w statystyce celnych podań. Zanotował ich tylko 13. Z jego czterech prób dośrodkowań, żadna nie wyszła pomyślnie.
Błąd w spotkaniu z Feyenoordem może zdecydowanie utrudnić Puchaczowi drogę do pierwszego składu Unionu Berlin. Niemcy zajmują ostatnie miejsce w grupie E Ligi Konferencji Europy.
Źródło: Viaplay, WP Sportowe Fakty