Na początku czerwca Paulo Sousa został zwolniony z funkcji trenera brazylijskiego Flamengo. Portugalczyk szybko otrzymał propozycję powrotu na ławkę szkoleniową. Jego usługami zainteresowana była reprezentacja Egiptu. Ostatecznie 51-latek nie obejmie kadry „Faraonów”.
Były selekcjoner reprezentacji Polski utrzymał się na stanowisku trenera Flamengo niecałe pół roku. Pod jego wodzą drużyna zdecydowanie zawodziła w rozgrywkach ligowych. Na ten moment „Mengão” zajmują zaledwie 9 miejsce w brazylijskiej Serie a.
PZPN może mieć niemałe problemy. Sponsor strategiczny żąda wyjaśnień w sprawie Michniewicza [CZYTAJ]
Oferta powrotu do pracy
W ubiegłym tygodniu Sousa był murowanym faworytem do objęcia reprezentacji Egiptu. Początkowo bezpośrednie negocjacje przebiegały zgodnie z planem, jednak ostatecznie do porozumienia nie dojdzie.
Kałużny broni Rybusa. „Nie chciałbym znaleźć się w jego sytuacji” [CZYTAJ]
Obie strony mają swoją wersję wydarzeń. Portugalczyk miał zrezygnować z prowadzenia „Faraonów” po rozmowie ze swoim rodakiem, Carlosem Quierozem. 69-latek w przeszłości pełnił rolę selekcjonera egipskiej kadry i wyznał swojemu koledze po fachu, że tamtejsza federacja do tej pory nie wypłaciła mu należnych pieniędzy.
Nowy kandydat do zastąpienia Lewandowskiego! Niespodziewane nazwisko na liście [CZYTAJ]
Egipcjanie twierdzą natomiast, iż problemem są gigantyczne wymagania finansowe Sousy. Były trener Flamengo miał zażądać od egipskiej federacji 170 tysięcy dolarów miesięcznie oraz zatrudnienia sześciu asystentów.
Kluivert nie ma przekonania co do transferu Lewandowskiego. „Trzeba zwrócić na to uwagę” [CZYTAJ]
– Są problemy w negocjacjach pomiędzy Paulo Sousą a egipskim związkiem piłkarskim. Portugalczyk zażądał rzeczy niemożliwych – powiedział w programie „Remontada” były reprezentant Egiptu, Mido.
Nowy skrzydłowy w Lechu Poznań? „Naprawdę blisko, nic już nie powinno się wysypać” [CZYTAJ]