Nie milkną echa wczorajszej rywalizacji FC Barcelony z Realem Madryt. Według Rafała Rostkowskiego Blaugranie jeszcze w pierwszej połowie mógł należeć się rzut karny. Były międzynarodowy sędzia nie wyklucza, że arbiter El Clasico przeoczył faul na Robercie Lewandowskim.
Real Madryt przejechał się wczoraj po Barcelonie, wygrywając rewanż w półfinale Pucharu Króla aż 4-0. Mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej, gdyby sędzia podyktował rzut karny przeciwko „Królewskim” jeszcze przy bezbramkowym wyniku. Wówczas Lewandowski oddał strzał na bramkę Courtois, a później ruszył do dobitki. Obrońcy rywali wzięli go jednak w kleszcze.
34-latek padł na murawę, ale nie odgwizdano przewinienia. Piłkarze Carlo Ancelottiego wyszli natomiast z kontrą, po której objęli prowadzenie.
Tak się zaczęły kłopoty Barcelony… które trwają do teraz❗
𝐓𝐫𝐚𝐧𝐬𝐦𝐢𝐬𝐣𝐚 𝐨𝐧𝐥𝐢𝐧𝐞 👉 https://t.co/Bfbg1mLFgE
_________ #ElClasico | #CopaDelRey pic.twitter.com/E9u6dOm0lv— TVP SPORT (@sport_tvppl) April 5, 2023
Przeoczony karny?
Zdaniem Rafała Rostkowskiego, byłego międzynarodowego arbitra, w tej sytuacji Lewandowski mógł być faulowany. Sugeruje wręcz, że Barcelonie mógł należeć się rzut karny.
– Nawet jeśli piłkę w tej sytuacji zagrał obrońca Realu, a nie Lewandowski, to wygląda na to, że drugi z obrońców interweniował w sposób nieudany i nieprawidłowy faulując napastnika Barcelony – przyznał Rostkowski w „TVP Sport”.
– Oglądając mecz na żywo nie można było stwierdzić z całkowitą pewnością, czy Barcelonie należał się rzut karny. Możliwe, że w ujęciach z innych kamer było widać tę sytuację inaczej i lepiej niż w dalekim planie z kamery ustawionej wysoko na środku trybuny głównej – dodał.