FC Barcelona ma do spłacenia ponad 200 mln euro. Duma Katalonii wisi pieniądze również polskim klubom.
Kreatywne finansowanie transferów
FC Barcelona od kilku lat zmaga się z problemami finansowymi. Klub uciekał się do niestandardowych rozwiązań – między innymi do dźwigni finansowej, która polega na sprzedawaniu swoich przyszłych zysków.
Pieniądze z tego tytułu pozwoliły władzom Blaugrany na sprowadzenie Lewandowskiego czy Kounde. Te transfery i inne nie zostały jeszcze jednak rozliczone. O szczegółach poinformował dziennik „ARA”.
O czym Cezary Kulesza rozmawiał z kandydatami. „Nie skreślałem Marka Papszuna” [CZYTAJ]
Według wspomnianego źródła Barcelona jest dłużna innym klubom około 208 mln euro. 90 mln euro to płatności w perspektywie krótkoterminowej. Reszta ma zostać spłacona w dłuższym okresie. „ARA” twierdzi, iż Barca zalega Bayernowi za Lewandowskiego 31,3 mln euro. Na kasę czekają również Borussia Dortmund (235 tysięcy euro) oraz polskie kluby: Lech Poznań (356 tys. euro), Znicz Pruszków (338 tys. euro), Varsovia (507 tys. euro), Delta Warszawa (100 tys. euro), oraz Legia Warszawa (151 tys. euro).
Co ciekawe, Barcelona wciąż nie spłaciła niektórych piłkarzy, którzy już dawno opuścili klub. Mowa o Miralemie Pjaniciu, Emersonie Royalu, Juniorze Firpo czy Neto.
Z drugiej strony zespoły kupujące zawodników FC Barcelony również jeszcze nie zapłacili wszystkiego. Dumie Katalonii należy się łącznie ponad 89 mln euro. Mowa o pieniądzach za transfery m.in. Griezmanna, Depaya, Aubameyanga czy Rakiticia.
Barcelona ma do spłacenia jeszcze prawie 90M euro za transfery w perspektywie krótkoterminowej i prawie 118M euro w perspektywie długoterminowej. Jeśli chodzi o zobowiązania wobec Barcelony to inne kluby są winne prawie 50M euro krótkoterminowo i 40M euro długoterminowo. Swoją… pic.twitter.com/otrekpKfzZ
— BarcaInfo (@_BarcaInfo) October 10, 2023
Źródło: ARA